Wszystko co nas otacza jest
energią... i nie ważne czy to coś widzimy czy nie, lecz
wiele takich niewidzialnych form ma wielki wpływ na nasze
życie. Nawet niewidzialne połączenia między ludźmi,
zwierzętami, przyrodą, czy rzeczami materialnymi... a
wszystko odbywa się za pomocą drgań energii.
W naszym ciele osobiste wibracje wpływają na ruch energii
poprzez czakry i meridiany. Każda nasza myśl jest ruchem
energii o odpowiedniej wibracji, która podróżuje poprzez
nasz układ nerwowy. I tak pozytywna, pełna miłości myśl
wpływa dodatnio na nasz układ nerwowy i hormonalny.
Negatywna myśl utworzy zupełnie inny zapis w naszych
komórkach, który nie jest zgodny z naszą prawdziwą naturą i
mocno zakłóca nasze pole energetyczne i ruch energii, który
zmienia nasze bieguny.
Twoja energia: to twoje myśli, słowa, czyny, emocje,
pożywienie, ruch... twoje energie tworzą twój fizyczny
dom... miejsce, w którym mieszkasz jest nasycone pozytywną
lub negatywną energią. Pokaż mi swoje mieszkanie, a powiem
ci jaka dusza mieszka w twoim ciele.
Czy dbasz o energię swojego mieszkania, środowiska?
Czy usuwasz z niego negatywne energie?
Dobrze się rozejrzyj wokół siebie!
Inna sprawa, zobacz, jakimi ludźmi się otaczasz, jaką
czujesz od nich energię?
I zbyt szybko nie osądzaj ludzi wg siebie... wiadomo,
podobne ciągnie do podobnego... i uderza w przeciwny biegun,
a ten nie zawsze musi być negatywny... musisz więc umieć
ocenić swoje wartości... a może to ty każdego dnia kąpiesz
się w negatywnych energiach i bezpodstawnie atakujesz
bliźnich?
Czas aby wyeliminować z własnych pól i ze swojego otoczenia
energie strachu, lęku, nienawiści... ludzi, którzy zmuszają
nas do negatywnego myślenia, zalewają poczuciem winy...
ciągle ci udowadniają, jaki jesteś nic warty, brak ci
miłości (to najbardziej wyrafinowane chwyty takich ludzi...
zniszczyć twoje osobiste wartości).
To ci karmią cię jakimiś dramatami życia, po których zostaje
w tobie smutek, ból, rozpacz a nawet nienawiść, czasami do
kogoś, kogo nawet nie znasz! Bo jak się często okazuje ci
bardziej znają ciebie niż ty sam... i narzucają innym swój
program życia, mocno ograniczając nasze własne poglądy i
manifestacje. Za wszelką cenę chcą wcielić nas we własne
stado.
Te wszystkie energie znajdą się w twoich czakrach i będą
miały wpływ na twoje życie. Zamiast słuchać ciągłych
żałosnych wywodów, lepiej idź na spacer na łono przyrody,
będzie korzystniej dla ciebie przytulić się do drzewa i
posłuchać śpiewu ptaków niż ciągle faszerować siebie
negatywnymi emocjami negatywnie nastawionych do całego
świata ludźmi.
Natura przegoni twoje smutki i strachy i utworzy w tobie
zdrową przestrzeń, która daje ci życie. Chcesz zmian -
przede wszystkim zmień swój umysł... włóż w niego pozytywną
energię.
I ciągle pytasz, jak puścić te negatywne odczucia?
Najlepiej dzięki przebaczeniu i wdzięczności... należy
obudzić w sobie bezinteresowną miłość. To daje wielką szansę
na wewnętrzną równowagę i powoli naprawi nasze zakłócone
energetyczne pola.
Pomyśl o własnych wirujących polach, o tych niewidzialnych
akumulatorach, które są ładowane przez kontakt ze
strumieniem kosmicznej energii...
inna sprawa, ile jesteśmy zdolni przyjąć takiej energii?
Są osoby, które mogą wpuścić w siebie wielkie jej
strumienie... ale niestety większość ludzi ma cieniutkie
energetyczne kanały, przez które nie wchodzi tej energii pod
dostatkiem... i zaczynają się osobiste problemy... taka
osoba zaczyna czuć się źle, choruje i nękają ją jeszcze inne
niezrozumiałe stany... wówczas biega jak szalona i szuka
pomocy u różnych lekarzy i duchowych rzeczoznawców... i tu
bywają porażki... i wielcy duchowi spece nie umieją wyzwolić
jej z mizernego stanu.
Czemu tak się dzieje?

Czakry są zbiornikami naszej energii, meridiany rzekami,
przez które płynie ta energia do poszczególnych organów,
zasila nasze wszystkie komórki, jest naszym pokarmem i
źródłem życia. Kiedy w naszym ciele jest deficyt energii
nasze ciało robi się jałowe niczym ziemia pozbawiona
deszczu, wszystko na niej marnieje, a jeszcze dodatkowo jest
niszczone przez różne plagi.
Kiedy w naszym ciele brakuje energii, zablokowane są jej
przepływy, co zakłóca pracę hormonów... a to już jest
wystarczający powód, że czujemy się niezbyt dobrze na ciele
fizycznym i mentalnym. Zakłócone zostaje nie tylko ciało,
ale i pola mentalne, cierpi nasza świadomość... i bywa, że
często za ten stan poszkodowani obwiniają innych a nawet
duchy zmarłych... i tak bywa, pisałam na ten temat nie jeden
raz.
Również cierpimy na dużą ilość intruzów duchowych z innej
sfery, pochodzą z tak zwanej astralnej przyrody, żyją na
różnych płaszczyznach astralnych. Atakują nasze słabe aury i
osłabiają je jeszcze mocniej przez wysysanie naszej energii,
którą się żywią. To coś podobnego jak nasze robaki jelitowe,
trzeba umieć z nimi dilować, inaczej mocno nam zaszkodzą.
Astralne insekty atakują nie tylko ludzi, również zwierzęta
i przyrodę. Są astralnymi wampirami, kradną energię żywych
istot. po prostu jesteśmy dla nich żywnością.
Kiedy są głodne, a w dodatku nie mogą dostać się do naszych
pól, są bardzo złe i zawzięcie atakują niczym rój komarów
nad jeziorem. Taki człowiek często czuje ich obecność, ale
bywa bezradny... raz brakuje mu wiedzy na ten temat... drugi
- wiary, ignoruje tą wiedzę.
Stąd u wielu ludzi nocne ataki, ponieważ spadają na nasze
pola nocami, kiedy nasze ciała odpoczywają i są bardziej
bezbronne. Tylko silnie energetycznie osoby potrafią się
przed taką inwazją bronić... i to ci ludzie miewają z nimi
największy problem, ponieważ te za wszelką cenę chcą
otworzyć jego aurę, to najprostszy sposób w jaki chcą
osiągnąć naszą energię.
Nasza zdrowa wielowymiarowa aura chroni nas przed tymi
intruzami... niestety, w obecnych czasach mało kto ma silną,
zdrową aurę. Rozbijamy aurę często sami przez różne cięcia,
tak fizyczne jak i emocjonalne, mentalne... robią w niej
dziury nie tylko negatywne myśli... również cięcia fizyczne,
nawet takie ukucia po komarach czy operacje. W dodatku
jesteśmy przed takimi zabiegami usypiani i łatwo możemy
złapać takiego intruza, który często bywa bardzo duży, nawet
większy od naszego ciała fizycznego.
Jednym ze stanów, gdzie możemy złapać takiego wielkiego
intruza jest utrata przytomności, kiedy nadużywamy alkoholu,
narkotyków, nawet takie niewinne palenie marichuany.
Utrata świadomości: mówi się, że wówczas człowiek ma utratę
duszy, która jest wywołana przez większe urazy lub długie
cierpienie, które powoduje utratę jakiegoś kawałka duszy lub
całej, co odbija się większą dziurą w aurze połączonej z tym
polem.
Nie tylko alkohol, narkotyki, również chemiczne "lekarstwa"
czynią podobne spustoszenia... niby pozornie reperują ciało,
ale niszczą nasze duchowe pola. Stąd moja walka między
innymi z MMS, narkotykami, antydepresantami, chemioterapią i
wiele innymi... tudzież przed wielką technologią... gdzie
mocno zakłócana jest nasza naturalna energia. Wielokrotnie
po prostych chirurgicznych zabiegach nie daje się odzyskać
pól duchowych, szczególnie po usuniętych gruczołach
hormonalnych, organach... a aura takiej osoby wygląda jak
szwajcarski ser... i oczywiście takie astralne intruzy
urzędują w nas jak na własnym podwórku. Chmarami krążą wokół
takich ludzi. Toteż bardzo niezdrowo jest przebywać w takich
środowiskach jak szpitale, puby, dyskoteki, gdzie
strumieniami leje się alkohol i nagminnie spożywane są
narkotyki... w dodatku rozbija aurę niezdrowa muzyka.
Inną przyczyną, która czyni ludzi atrakcyjnymi dla tych
astralnych intruzów to problemy emocjonalne, które blokują
rozwój naszych czakr. Toteż NIGDY nie zrozumiem, dlaczego
jakiś tam uzdrowiciel dodatkowo jeszcze je zamyka? Czyżby
pomagał tym intruzom? Bo innego wytłumaczenia na takie
zachowanie nie mam!
Bywa, jest dużo osób, które już rodzą się z zablokowanymi
czakrami i mają inny niedorozwój energetycznych pól,
ponieważ przynoszą wielkie traumy z poprzednich żyć...
często bardzo trudno pomóc takim osobom, niejednokrotnie
skazane są na swoje kalectwo przez całe życie... i bywa, że
muszą nie jeden raz wracać na Ziemię w celach uleczenia
siebie.

Wrócę jeszcze do kwestii utraty przytomności. Kiedy człowiek
jest nieprzytomny jego dusza nie mieszka w jego ciele, i nie
ważne czy stan świadomości był spowodowany uśpieniem z
powodu operacji, czy z innej przyczyny; można stracić
przytomność z powodu alkoholu, narkotyków, w czasie wypadku
(często to te intruzy są jego sprawcami...)... nawet osoby,
które nie są uwikłane w alkohol, narkotyki tudzież inne
specyfiki mogą złapać takiego astralnego robaka poprzez
bliskie kontakty z taką osobą, np. sex, lub inne bliskie
kontakty, poprzez słabą czakrę podstawy-Muladhary. Są także
miejsca, które zbierają niskie wibracje i są faworyzowane
przez astralne byty, więc ważne jest jakie mamy otoczenie,
powinno być spokojne i czyste... podobnie w naszych
mieszkaniach, nie wolno dopuszczać do rozkładania sie
energii, np. przez gnijące śmieci. Podobnie cmentarze są
miejscami, w których jest dużo negatywnych energii z powodu
rozkładających się zwłok... w dodatku to magazyn naszych
niskich emocji: żal, smutek, rozpacz, ból, nienawiść.
Chemiczne lekarstwa, otwierają naszą aurę, a przez dziury w
aurze dostają się w nasze energetyczne pola astralne byty...
nawet u zwierząt. Niczym bakterie i wirusy wnikają do
naszego organizmu przez uszkodzoną skórę. Powiem więcej,
chemiczne lekarstwa otwierają naszą aurę jeszcze bardziej,
szczególnie te, które bierzemy non-stop, najmocniej czynią
to znieczulacze na wszelki ból, fizyczny i psychiczny, np.
rozpacz, lęki.
Ważne aby po operacjach, utratach świadomości czy innych
wybrykach z alkoholem, narkotykami, przygodnym seksem umieć
doprowadzić swoją aurę i energetyczne pola do porządku.
Toteż dobry uzdrowiciel zrobi wszystko, aby wzmocnić
energetyczne pola człowieka i dopiero wówczas robi
psychiczny detox usuwając z nich niechcianych intruzów...
wie, że słaba armia ich nie pokona, a jeśli, to tylko
chwilowo... bywa, że nazbiera się tego energetycznego brudu
bez liku, szczególnie u osób uzależnionych. I najmniejszy
hak w ciele otwiera aurę na nowo wpuszczając intruzów.
Pracując z takimi osobami należy zdać sobie sprawę, że
jednorazowe dawki energii zwykle nie wystarczają, bywają to
długie kuracje. Ten proces trzeba umieć dobrze zrozumieć i
zdać sobie sprawę, że ciężko z tego stanu uleczyć,
szczególnie kiedy pacjent wraca do starych nawyków.
Potrzebna jest również jego współpraca, inaczej każdy lekarz
czy uzdrowiciel poniesie porażkę.
Astralne byty mieszkają w różnych warstwach aury i
podświadomości, trzeba umieć odciąć ich od źródeł zasilania,
które niszczą aurę i pola energetyczne. Następnie czyścić
warstwa po warstwie. To tak jakbyśmy rozbierali cebulę z jej
warstw, należy te pola otwierać głębiej i głębiej:
podświadomość i nadświadomość.
Jeszcze większy problem stanowią czary i przekleństwa, tu
trzeba taką osobę, która uwikłana jest w ten proceder
inaczej neutralizować... te, które dają się łatwo
neutralizować są tylko powierzchniowe. Czary i przekleństwa
mają głębokie korzenie i potrafią dać o sobie znać w kilku
pokoleniach.
Aby zachować swoją czystą energetykę przede wszystkim należy
kontrolować swoje myśli, działania... ponieważ co
wprowadzimy do głowy i zademonstrujemy na zewnątrz to się
zamanifestuje... i nie cieszmy się, że zrobiliśmy krzywdę
wrogowi... większą zrobiliśmy sobie!
Za wszelką cenę należy odzyskać swoją moc, czyli
bezpośrednie połączenie z Bogiem, ale nie przez religijne
dogmaty, tylko z Duchem Wszechświata. Musimy doprowadzić do
dojrzałości nasze duchowe ja, nauczyć się samooceny. Nasza
duchowa podróż jest dość długa, wiele naszych pól wymaga
przekształcenia a pełno na nich różnych przeszkód, które
trzeba usuwać. Ostatecznym naszym celem jest połączenie
naszej świadomości bez zabarwienia jej jakimikolwiek
nienaturalnymi czynnikami ze Źródłem Boskiej Świadomości.
Kiedy w naszej świadomości mamy czyste zapisy wówczas żadna
negatywna siła nie ma nad nami władzy, żaden demon nie
będzie miał władzy nad tym człowiekiem.
To nie łatwy temat, wymaga dużego zrozumienia, obserwacji
swojego życia, symboli jakie do nas przypływają, dają nam
instrukcje, są naszymi drogowskazami... tu pomoże nam
mądrość i intuicja, która jest dla nas aniołem stróżem.

Bo czymże jest Anioł Stróż? To nasza Wyższa Jaźń, która jest
naszym wyższym odbiciem we Wszechświecie. Wyższa Jaźń jest
podobna do naszego ciała fizycznego.
I tak naprawdę nikt nas nie zabija... to my zabijamy siebie
własną nienawiścią, która zabija w nas miłość. Swoją
nienawiścią występujemy wobec siebie samych, przyciągamy do
siebie takie same elementy, które bezlitośnie krzyżują nasze
ciało i duszę. Z czym najwięcej wojujesz to otrzymasz, toteż
nigdy nie pozwól, aby twoje ego zmniejszyło twoją moc, twoje
złe samopoczucie, choroby to nic innego jak utracona twoja
moc.
Cała twoja moc jest od Boga i czasami człowiekowi wystarczy
jeden promień światła, aby odeprzeć cały swój cień... i
twoja dusza opuszcza twoje stare ciało i wędruje do tego co
nowe... to jest drugie narodzenie w tym samym ciele, ale już
w nowym ubranku. Im więcej pozwalasz sobie na swoją
manifestację bezwarunkowej miłości tym bardziej Wyższa Jaźń
manifestuje się w tobie poprzez wewnętrzną mądrość. Twoja
Wyższa Jaźń to najwyższy duchowy aspekt, który można
osiągnąć w ciele fizycznym. To jest ta lepsza część ciebie,
która wie, widzi i rozumie na najwyższym możliwym poziomie,
podczas, gdy nasza dusza wciąż podróżuje po 3-cim wymiarze.
Kiedy już wchodzisz w kontakt z Wyższą Jaźnią zakorzeniasz w
swoim ciele wielką mądrość... lecz dopóki twoje ego nie da
przyzwolenia, otaczasz się prostym 3-ch wymiarowym światem
pełnym pułapek i żenujących sytuacji... a jeszcze
improwizujesz swoją wielkość, doskonałość, wiedzę, dzięki
której się bogacisz... Wyższa Jaźń daje to wszystko jako
dar.
To dzięki Wyższej Jaźni zaczynamy budować powietrzny most do
Serca Stwórcy, ten most jest już naszym nowym terytorium, na
który wchodzi nasza dusza w niefizyczny Wszechświat.
Namaste
Vancouver
26 Aug. 2017
WIESŁAWA
|