MIECZ PRAWDY

ZŁOTY ZARODEK

Wspomniałam w ostatnim artykule „Duchowa Manna”, która jest podstawą do narodzenia się Złotego Dziecka... kiedy pękają membrany w naszych mitochondriach... pękają te ściany Cristae, które ograniczają naszą świadomość, pękają pod wpływem Krystalicznej Wody i nie jest to łatwy proces dla człowieka, który go przechodzi, ponieważ poczuje każdą komórkę w swoim ciele i to na wielu poziomach.

Człowiek to istota, którego dusza zanurzyła się w gęstości tej materii, i podzielił się na drobniutkie cząsteczki, na poszczególne komórki i więcej... i ogrodził je szczelnym ogrodzeniem - membranami. To są trudne rzeczy do opisania i także do zrozumienia, ale to wygląda niczym nasza Ziemia, która też została tak rozporcjowana, na drobne kawałki, tak jak człowieka ciało na poszczególne organy, tkanki, komórki, a nawet atomy... i jeszcze mniejsze, a czym są drobniejsze, tym mniej w nich energii życia; w dodatku wiele z tych części zostało straconych, albo leżą jako nieużytki, albo w ogóle ich nie ma, zostały zalane i są tam, gdzie nie powinny być, np. płuca wypełnione wodą... w dodatku postawiono wokół nich płoty z elektrycznymi przewodami, i tak powstały nowe strefy otoczone zupełnie innym napięciem prądu, które często wchodząc z sobą w kontakt powodują w takim ciele poważne spięcia i awarie... ponieważ te pola nie są harmoniczne... i tak jak zwierzę, które pasie się na takim ogrodzonym polu, nie może przekroczyć swojego obszaru i korzystać z pola sąsiada, bo dostanie ostrego pstryka w nos z tego silniejszego obwodu, które płynie w tym ogrodzeniu, tak i nasze organy, kiedy nie mają tego swojego właściwego połączenia, dzieją się z nimi różne rzeczy. Jeśli zwierze próbuje na siłę zniszczyć to ogrodzenie, może poważnie uszkodzić siebie, czasami nawet go przejdzie, ale szybko zostanie zagonione do własnej zagrody, bo jego siły nie są zbyt wielkie, ciągle ma nad sobą przewagę swojego pana, który pokazuje mu, gdzie jego miejsce. Tak wygląda i walka energii w ciele człowieka, między tymi dwoma niezharmonizowanymi energiami: męską i żeńską. I zawsze wygra ta silniejsza.

Ale te pola dążą do jednego połączenia, w dodatku do połączenia z jednym rdzeniem, który jakoś magicznie przyciąga do siebie obie te energie... w którym, kiedy się wybalansują, płynie już wspólna energia i daje dostęp do transharmonijnej bramy, która prowadzi do wewnętrznych węzłów, czyli skrzyżowania, które umożliwia poprzez te sieci, bezpieczne przejście na inne pole, na inną stację... w naszym przypadku, taka sieć umożliwia większy zakres wielowymiarowego dostępu do bramy wniebowstąpienia, i nasza dusza i naddusza robi to tak długo, jak to jest możliwe, aby się w tym wyższym polu zakotwiczyć. Starają się dostać do tego rdzenia, aby te wspólne energie mogły już podróżować w górę, z niższego piętra jeszcze wyżej... bo musimy wiedzieć, aby uzyskać nowe odrodzenie (wniebowstąpienie), musimy płynąć do góry, niczym łosoś, aby się odrodzić, płynie z oceanu do źródła rzeki, w której się narodził. I człowiek musi zdobyć te wyższe piętra, przeskakiwać z tarczy na tarczę, tak jak łosoś skacze do góry, aby osiągnąć ten wyższy skalny pułap rzeki, w dodatku, która ma już swoją wyższą moc energii i jest mu coraz ciężej, bo musi się z nią zmierzyć... ale on nie rezygnuje, nie poddaje się... ponieważ każda ta półka przybliża go do źródła... podobnie jest z człowiekiem, każda nowa tarcza ma silniejszą energię i swój nowy poziom kodowania. I tylko dzięki temu nowemu kodowi, możemy dostać się w to miejsce, na tą nową stację (piętro), która prowadzi do nowego Portalu Transharonicznego. W ten sposób możemy uzyskać kody i inteligencję utrójcowionej formy i możemy uleczyć w sobie świetliste nasiona. Każda tarcza ma swój poziom energii i swoją moc. I właśnie tak zmieniamy naszą linię czasu i wchodzimy w inny system rzeczywistości... i nabywamy więcej mocy... bo co cię nie zabije to cię wzmocni.

W ten sposób budujemy w sobie wewnętrzne Ciało Chrystusa, nową wewnętrzną strukturę ludzkiego ciała... pękają nasze membrany na dolnych poziomach, nasze membrany mitochondrialne rozszerzają swoje pola energii, która wnosi w nas już inną świadomość, dzięki niej nasze ciało może się wznosić. Rośnie nasza inteligencja, która już pochodzi z nadduszy, czyli zaczynamy ucieleśniać w sobie poziom galaktycznej świadomości. To jest sekretna i niesamowita boska technologia, której na Imię Chrystus!

Filar transharmoniczny, jeden z najważniejszych elementów Świetlistego Ciała, taka człowieka wewnętrzna winda, kiedy już osiągniemy ten poziom, i każdy człowiek osiągając ten poziom duchowego przebudzenia, ma swoją windę do Nieba, która jest już bardziej szybka, niż nasze duchowe schody (... Jakubowa drabina z pierwszego poziomu wznoszenia swojej świątyni), i możemy szybciej przemieszczać się w czasie i przestrzeni.

Nasza Ziemia wreszcie dosięgnęła tych czasów, obiecanego Powrotu Chrystusa na Ziemię. I jak to rozumieć:
-przybędzie do nas na obłoku z Nieba?
A może to my ściągamy jego do własnego ciała? Wprzódy rozpalając w sobie tą małą iskierkę w kości ogonowej, która, kiedy się mocniej rozpala, nadaje nam innych właściwości ciała, które wcześniej nie były człowiekowi znane.

Chrystus przybędzie do nas z naszego wnętrza, kiedy otworzymy wewnętrzne Światło Chrystusowe, już połączonej świadomości jednostek, kiedy wszystko ze wszystkim jest już połączone, zostaną usunięte wszystkie blokady (ogrodzenia) i ta energia z nich zostanie wspólnie połączona... i kiedy człowiek tego dokona, siłą rzeczy wejdzie na poziom Kosmicznej Świadomości Chrystusowej. Ale tu musi już być zjednoczona energia męska i żeńska, w jednej doskonałej harmonii i doskonałej równowadze w organicznym stworzeniu; na wszystkich liniach czasu i gęstości, dla wszystkich pól Merkabah. Toteż jak widać musimy przejechać wiele tych wyższych pięter, ale wprzódy musimy zbudować, jako wyższe platformy, tarcze z odpowiednim budulcem.

W tym krótkim opisie już widzimy, że nazwa Chrystus nie oznacza tego znanego nam powszechnie człowieka, o którym mówi nam religia chrześcijańska - Jezusa Chrystusa. To zupełnie inny termin, inny poziom, i wykracza daleko poza znaną nam na Ziemi Misję Jezusa Chrystusa, który przychodząc już w Wyższego Pola Świadomości, jako Orafim, wprowadzał nam wyższą wiedzę i demonstrował, jak można przechodzić z pola na pole, jak na nowo je budować, zagospodarować, aby osiągnąć Świadomość Chrystusową. Budził nas na obecny Cykl Wniebowstąpienia, który już obecnie puka w drzwi naszej Planety Ziemi... i nie bez kozery, Jezus mówił nam:
- pukam w wasze drzwi... ale wy nie chcecie mi ich otworzyć. Mocno zamknęliście swoje drzwi. Człowiek jest nadal mocno zamknięty we własnej świątyni, ale tej, co się rządzi starymi prawami. Jezus zerwał stare przymierze. Nie wszyscy Go jednak dobrze zrozumieli.

Człowiek jest w punkcie, w którym ma szanse połączyć się z Wyższym Źródłem przez Wewnętrznego Chrystusa, ale trzeba Mu otworzyć drzwi, ponieważ inaczej nie dojdzie do Swojego Ojca, do Źródła Wszystkiego.

Kiedy zostaną połączone fale dźwiękowo-tonowe i zaprojektowane jako jeden komponent, który ma dostęp do pętli sprężenia zwrotnego mieszają się z zasilaniem ze Źródła... to jest Potrójny Płomień Założyciela, który jest Zasadą Chrystusa, Ton Kryształowej Gwiazdy. I czym płyniemy dalej w górę rzeki, tym mocniej czujemy połączenie ze źródłem i widzimy jego kryształowe wody... i czujemy moc tej wody.

To jest narodzenie się nowego człowieka, a narodziny na tym poziomie, zbliżają człowieka do Kosmicznej Świadomości Chrystusowej. To jest już poziom Złotego Zarodka, ostatni etap Wniebowstąpienia, człowiek zaczyna przygotowywać się do narodzin Złotego Dziecka - lub Kosmicznej Świadomości Chrystusowej.

Czymkolwiek jest ta wiedza dla różnych religii i innych grup ludzi z zakresu całego świata, jest to cześć połączenia między wieloma wszechświatami... i jest to połączenie przez rozdarcie własnego ciała... inna kosmiczna kreacja, gdzie wszystko musi być połączone na jednym poziomie w rdzeniu. W ten rdzeń, który wcześniej był pusty, wyglądał jak czarna dziura, teraz wypełni się jednym potężnym światłem, boskim światłem. To filar transharmoniczny, tunel czasoprzestrzenny, do którego wpadają wszystkie energie z popękanych mitochondriów (... a to ich pękanie spędzi człowiekowi nie jeden sen z oczu), może trwać latami, zanim te wszystkie bąble i bąbelki, które pienią się w naszej krwi, w końcu popękają i razem się połączą, ...a już pisałam, ciągle się tworzą jak mydło w praniu i ciągle powstają nowe, większe i mniejsze i potrafi bardzo boleć to pękanie membran, jakby człowieka żądlił cały ruj pszczół. I pisze Biblia o tym żądleniu. A nasze ciało przypomina taką wielką bąbelkową kopertę i jeśli nawet jak je próbujesz usunąć, to ta energia jest bardzo cwana, natychmiast przesuwa się w drugi bąbelek, który staje się jeszcze większy, i bardziej bolesny... bo on sam musi dojrzeć i pęknąć we właściwym mu czasie i na swoim poziomie (a to tylko część tego procesu wniebowstąpienia, towarzyszą mu jeszcze inne symptomy, też bardzo trudne do przejścia), energia z mitochondriów wpada do swoich głównych zbiorników (czakr), i za pomocą jakby rynien prowadzących do tej jednej głównej, podróżują już razem do góry... jak te łososie, ponieważ energia, jaka już płynie w rdzeniu (głównej rzece) to już inna lekka i czysta energia i wynosi duszę do góry... bo taka jest natura wibracyjnego życia, przemieszcza się z dołu do góry, a to wszystko odbywa się według doskonałej boskiej matematyki.

Jak widać ludzkie ciało musi być rozdarte w odpowiednim czasie i przestrzeni, w dodatku jak się potocznie mówi, prowadzą go gwiazdy, 12 znaków horoskopu, które muszą się już w tym ciele przetransmutować w jedną energię i zakotwiczyć się w 13 flarze światła (Rdzeń Transharmoniczny).... aby połączyć ze sobą te 2 słońca z różnych wszechświatów antycząsteczkowego i cząsteczkowego... scalić energią męską i żeńską), aby mogło się narodzić Złote Dziecko, już o zupełnie innej świadomości... i kiedy na naszym Niebie pojawia się obok siebie 2 słońca, możecie oczekiwać zjednoczenia się tych dwóch energii, i naszego ziemskiego Wniebowstąpienia.

To wszystko, tylko w innej formie, przystępnej na innej linii czasu, znajdziecie już w poprzednich moich informacjach, pisanych wprzódy dla dzieci, później dla młodzieży a teraz ludzi przebudzonych do tego stopnia, że już podążają za moją myślą... pisałam na przestrzeni kilkunastu lat, nawet w formie bajeczek i wierszyków. Teraz trzeba to tylko dobrze powiązać z sobą... i wsiadać do swojej windy do nieba... i ruszać na ostatnie piętro... i jak ten łosoś, nie patrzeć ani na prawo, ani na lewo, tylko jechać prosto do góry... bo jak wspomniałam, to okno będzie otwarte też tylko w swoim czasie, a my musimy tam zdążyć... na tą wielką ucztę... ale pamiętajcie o swoich czystych szatach i swoich napełnionych, na full lampach.

„Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków,
i mam klucze śmierci i piekła.”

(Obj. Św. Jana 1, 18)

Vancouver
12 June 2023

WIESŁAWA