ZMIANY W DNA

POTĘŻNE ZMIANY W MAŁYM CZŁOWIEKU
(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO CZĘŚCI 1

LINK! DO CZĘŚCI 3

Kiedy przyspiesza układ nerwowy następuje wzrost osłabienia układu odpornościowego. W czasie zmian o charakterze duchowym dochodzi jeszcze proces rozgrzania, trawi nas jakaś gorączka, której w zasadzie nie ma, wszystko to idzie z naszych fal mózgowych, gdzie zaczyna zachodzić inny proces myślenia. W mózgu następuje zmiana okablowania, ponieważ wzrasta natężenie światła. Czujemy wyraźnie, że z chwilą natężenia się prądu w naszym ciele ta gorączka rośnie, zwiększa się jej moc, tak jakby ktoś nagle włożył nas do piekarnika.

Wyższa energia wpływa do naszego układu nerwowego i niestety ten układ zbyt często nie umie sobie poradzić ze wzrostem już dużo silniejszej energii, to tak jakbyśmy na starych przewodach elektrycznych robili eksperymenty z dużo większym natężeniem prądu... oczywiście wiemy, że na takich przewodach będą następować “zwarcia”, podobnie dzieje się w naszym organizmie. I w naszym ciele występuje problem zapychania większą energią wszystkich centrów energetycznych, nasz organizm spotyka się z nową siłą i nie umie sobie na początku z nią poradzić.

Silna energia blokuje centra energetyczne, może nam pomóc naturalna terapia, ale tylko bardzo dobry terapeuta w tej sytuacji może pomóc odblokować ciało, szczególnie ci, którzy dobrze znają meridiany i centra energetyczne, tu polecam medycynę chińską, oni w miarę dobrze znają świat energii i umieją równoważyć te punkty - ostatnio i ja jestem pod opieką hinduskiego i chińskiego terapeuty i jestem pełna podziwu dla nich jak za pomocą jednego paluszka w ciągu kilku sekund potrafią usunąć z ciała każdy ból, naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem ich wiedzy w tym temacie. My na Zachodzie mamy jeszcze w tej dziedzinie potężne luki.

Ból w ciele występuje z powodu przeciążenia układu nerwowego i gruczołów wydzielania wewnętrznego. Widać wyraźnie, że mój układ nerwowy i hormonalny przechodzą radykalną transmutację... i to nie po raz pierwszy, tam idzie warstwa po warstwie, to jest jakby obdzieranie cebuli z jej warstw, wchodzi to głębiej i głębiej i wydaje się nie mieć końca i czym bliżej tego środka tym bardziej wydaje się być bolesne... ale ja wiem, że to jest podsyłanie w mój układ energetyczny coraz silniejszej energii, czuję moc prądu elektrycznego jaki we mnie biegnie, naprawdę jest w to ciężko uwierzyć, że człowiek może znieść takie natężenie prądu elektrycznego w swoim ciele. To nie jest już zwykłe kopnięcie z kontaktu, to ma dużo dużo większy zasięg.

W ostatnich kilku miesiącach zaczęłam obserwować dużo silniejszą energię w moim ciele. Pisałam wielokrotnie na księdze gości, że to niemożliwe, że ludzkie słabe ciało może znieść taką moc i podejrzewałam, że to moje ciało jest ciągle zbyt kruche, aby to wytrzymać i tak też się stało. Mój kręgosłup “poszedł” w kilku miejscach (dokładnie jest 9 przesuniętych kręgów )... i co najfajniejsze jak lekarze już ustawią krąg, to długo nie czekam, nawet w stanie spoczynku słyszę “krach” i inny krąg (obok niego) lub ten sam wylatuje ponownie. I dzieje się to bezbólowo, zaczyna dokuczać później.

Chwilami mi się wydaje, że to przesuwanie kręgów też jest na coś potrzebne, ponieważ te pociągają za sobą ścięgna, mięśnie i organy, wprawiają je w jakiś ruch, w nowe położenie, a to nowe położenie odblokowuje przestrzenie w moim ciele, których do tej pory nie znałam np w czasie jednej nocy, kiedy podczas snu poszedł mi krąg, czułam tylko “krach” jakby złamaną gałąź i automatycznie poszło za tym całe doświadczenie z poprzedniego życia, otworzyłam szeroko oczy i nie mogłam się nadziwić, co tu się we mnie wyprawia? Wyświetlił się film z innej epoki z moim udziałem.
Spokojnie sobie spałam, a tu jakieś poprzednie wcielenie uwalniało się na zewnątrz... i oczywiście musiało mi wywalić krąg, aby otworzyć sobie okno na świat, toteż chwilami tak sobie myślę, że te wszystkie rzeczy, które się dzieją, nie są przypadkowe. To wszystko ma swój cel, tylko ja jeszcze nie mam na ten temat wystarczającej wiedzy...
ciało ulega przemeblowaniu, usuwa niepotrzebne śmieci, informacje, w związku z tymi wszystkimi zmianami następuje nowe okablowanie, zaczyna działać nowa elektryka... w całym moim ciele, w organach, w gruczołach, wszystko pracuje intensywnie, ale to już znalazłam dlaczego tak się dzieje, dlaczego nastąpiła intensywna praca wszystkich organów, gruczołów. Ponieważ nasze ciała w tym procesie szykują się do wyłączenia wielu organów, które już im nie będą potrzebne i będą stopniowo zanikać. W tym czasie należy wspierać ciało fizyczne, zatroszczyć się o dobre odżywianie i odpoczynek. I broń Boże nie zacznijcie sobie sami wyłączać organy, czakry... bo to będzie wielkie nieporozumienie. Zaufajcie mądrości ciała, ono zna swój rozkład jazdy.

Tak szczerze mówiąc mnie wcale to nie cieszy, ponieważ bardzo cierpię w tym okresie. W całym moim ciele zbyt szybko biega energia, zbyt mocno rozrosła się jej aktywność, do tego stopnia mam mocne blokady energii, że mdleją mi nogi i ręce i jest to bardzo nieprzyjemne uczucie. W tym czasie działają większe impulsy energetyczne na centralny układ nerwowy i w moim kręgosłupie dzieją się dziwne rzeczy.

Oczywiście te moje wypadnięte kręgi pociągają za sobą mięśnie i organy, wiele mięśni mam poskręcanych i czuję ból prawie we wszystkich swoich organach, nie jest to nieustanny ból, ale mocno dają mi się we znaki, odzywają się wszystkie w ciągu jednej doby, zachodzi tam jakaś dziwna rewolucja, podobnie dzieje się w naczyniach krwionośnych, bez patrzenia w anatomię wiem, gdzie mam główne żyły, wszystkie czuję i mogę bez patrzenia w atlas malować ich położenie fizjologiczne. W tym samym czasie dziwne impulsy uderzają w moje mięśnie, kości, skórę, czuję tam gorączkę, pieczenie, swędzenie, kłucia, czasami w całym ciele, inaczej funkcjonują wewnętrzne organy, zmieniają się moje przyzwyczajenia żywieniowe, mój organizm domaga się innych pokarmów. Podobny proces jak w 2000 roku, ale obecnie jest jeszcze coś inaczej,jakby głębiej... a mnie się wydawało, że już głębiej tam nie da się kopać!

Robię wszystko co tylko możliwe, aby wesprzeć mój układ nerwowy, bo oczywiście lekarze znowu rozkładają ręce, wyniki dobre, pacjent zdrowy, tylko jakiś nietypowy, wszystko go boli. Najlepsze byłyby dla mnie silne środki przeciwbólowe, ale tych oczywiście nie biorę, staram się tylko utrzymać swój stan homeostazy, bo rozumiem, że moje ciało potrzebuje dostroić częstotliwości ciała subtelnego do nowej sytuacji. Oczywiście nie jest to dla mnie łatwe i nie ma takich terapeutów do końca, którzy by mi w tym pomogli, ponieważ zbyt dużo kanałów energetycznych w tym samym czasie pracuje na wzmożonych obrotach.

Musi to jeszcze trochę potrwać aby całe ciało zrównoważyć, staram się nie ignorować żadnego sygnału z mojego ciała i te, które są dla mnie nowe szukam i próbuję zrozumieć, co tam się dzieje i za co się wprzódy brać, aby sobie pomóc. Wiem, że jest to proces mutacji realizowany przez centralny układ nerwowy, to już nie jest dla mnie tajemnica, nawet jak lekarze nie wiedzą o czym ja mówię... ale są już tacy, którzy znają temat, szkoda, że ich jest ciągle tak niewielu.

Zmiany są wprowadzone przez płyny mózgowo rdzeniowe, stamtąd przenoszone do obwodowego układu nerwowego. W tym wszystkim zachodzi jeszcze mutacja białek. Ten temat zostawiam na później, muszę się jeszcze w nim nieco dokształcić. Wiem tylko, że całe układy są odrzucane przez ciało i są ponownie odbudowywane przy mocy związków o innej już strukturze, które przede wszystkim otrzymuje się z wody, powietrza, żywności, które podlegają również reformatowaniu elektromagnetycznemu razem z procesem Ziemi, a nasze ciało polega stuprocentowej renowacji - ciało dosłownie zmywa stare “formatowanie” i odbudowuje je przeważnie w nocy w bardziej doskonały sposób. Nowe DNA nie będzie potrzebowało już 4 ciał, toteż nie będzie już czakr, nie będzie warstwowej świadomości (tak jak jest to przy czakrach). Będziemy nowym modelem człowieka bez podziałów, ale to dla nas ciągle abstrakcja, ponieważ my zbyt mocno kochamy swoje “ja”.

Na tym etapie wystąpią również problemy z naszym przetrwaniem, będą problemy z ludźmi, którzy naprawdę w niczym nie będą w stanie nam pomagać, chociaż tak myślą, będą tylko przeszkadzać w integracji energii... zresztą każdy z nas będzie ten proces przechodzić inaczej. Nie można tu wszystkich włożyć do jednego szablonu (tak jak nie można leczyć jednej choroby wg. jednej “formuły”, każdy ma swoją “receptę”) - nie można w tym czasie za bardzo liczyć na lojalnych przyjaciół, nawet jeżeli są członkami rodziny. Oni w swojej trosce będą bardziej przeszkadzać niż pomagać, ponieważ ten proces, ten temat jest mocno niezrozumiały, ponieważ zbyt mało ludzi dosięga tego poziomu.

Wchodząc w tą formę osoba na tym poziomie przeważnie już odżywia się prawidłowo i ma wiele innych prawidłowych zachowań (np nie jedzą mięsa, wiedzą jaką wprowadzić higienę życia)... i osoby, które czasem chcą pomóc takiej osobie, tylko burzą ten porządek i są kulą u nogi, a nie pomocnikiem. Jeśli chcesz takiemu człowiekowi pomóc bądź z nim ale milcz, pomóż mu w życiu, ale nie udzielaj rad, ponieważ nie masz zielonego pojęcia, co się w takim ciele dzieje. Wszystkie zachodzące tam procesy są zbyt ciężkie jak na dźwiganie przez jedną osobę. To tylko ta osoba może znaleźć dla siebie odpowiednie pożywienie, które jest już lekkie i świetliste, które wpłynie na jej mutujące się komórki, to ta osoba wie, kiedy ma spać, kiedy medytować, wie kiedy ma korzystać z rozrywki, a kiedy należy się z tego wyłączyć, ogólnie unika już tłumów i wielkich atrakcji.

Podczas transformacji komórkowej organizm będzie wymagał pewnych składników odżywczych, których wcześniej nie potrzebował, tj. odpowiednich tłuszczy, białek, węglowodanów, witamin, minerałów, ale tu należy poszukać recepty w mądrości ciała, słuchać czego mu trzeba. I nie brońmy się przed tymi nowymi zachciewajkami nawet jeżeli widzimy, że nie są z naszej półki, znaczy, że organizm ich potrzebuje do równoważenia energii. Jednak z mojego doświadczenia wiem, że najlepsza jest zielona żywność i owoce, a do picia woda.

Podczas transmutacji ważna jest woda, ponieważ pomaga przepływowi energii przez nasze ciało, szczególnie, kiedy ta energia jest silna. Im więcej wody tym lepiej porusza się światło w komórkach, w dodatku oczyszczamy wszystkie organy. Toteż picie wody w tym okresie jest bardzo ważne, szczególnie, że podczas mutacji złuszcza się duża ilość białek, ktore wydalane są z wodą. W tym czasie należy mieć na uwadze, że u nas w moczu może pojawić się białko. Nie należy panikować, to normalny proces podczas złuszczania białek, należy kilka razy sprawdzać, raz się pojawi, raz nie, nie słuchać porad niedouczonych lekarzy w tym temacie... należy tylko spożywać więcej warzyw, owoców, wody, soków, mogą być również odpowiednie zioła.

Podczas transformacji w okresie Wniebowstąpienia wzrośnie przepływ energii odczuwanej głównie w układzie przywspółczulnym (kończyny dolne, połączenie wzdłuż kręgosłupa, zwłaszcza w zwojach na odcinku lędźwiowym oraz ramionach). Z tego co obserwuję czuję jak energia płynie z kości krzyżowej do czubka głowy i jakby druga jej fala płynie w dół nóg. Potężny strumień energii wpływa do głowy jakby ktoś nas napełniał wiadrem wody, tylko ta płynie w górę. Silny strumień płynie przez nogi i całe ciało faluje, przy takim silnym ruchu energii pojawiają się zawroty głowy i brak równowagi, a nawet zdarzają się upadki.

Obecnie najbardziej we znaki dają mi się stopy i w całych nogach dzieją się jakieś dziwne rzeczy, których nie można znaleźć w żadnym podręczniku patologii i ciężko to opisać słowami i lekarze robią wielkie oczy (i znowu mam dziwną chorobę, na której się nikt nie zna, a mnie przyszło ją przerabiać). W moim ciele nie ma jednego określonego bólu, czasami w ogóle nie boli... gorzej, całe ciało mi przeszkadza. Nie mam ograniczeń w chodzeniu, nie puchną mi stopy, nogi... nic nie puchnie... nie mam żadnych śladów typu żylaki... i badania dobre, tylko, że wszystko boli i ciało zachowuje się strasznie dziwnie, szczególnie kiedy gwałtownie wstajemy lub wykonujemy inne gwałtowne ruchy.

W naszych ciałach zaczyna pojawiać się coraz więcej różnych dziwnych zmian. Oczywiście lekarze podciągają to pod coraz to nowsze choroby i szpikują ludzi różnymi lekarstwami, które niestety nie bardzo przynoszą rezultaty, gorzej - potrafią zaszkodzić.
Z mojego doświadczenia wiem, że zmienia się prędkość krwi, na początku w żyłach jest wielki rozgardiasz, krew próbuje płynąć we wszystkich kierunkach, wówczas czujemy się bardzo chorzy. Wystąpi wysokie ciśnienie, kołatanie serca, wysokie tętno, brakuje nam powietrza. I my już ciało odbieramy inaczej, a przy tym powiem, jako ciekawostkę, kiedy ta krew zaczyna szybciej płynąć w naszych żyłach widzimy już inaczej kolory jakie nas otaczają, ponieważ w czasie transmutacji zachodzi dużo zmian między wewnętrznym i zewnętrznym okiem.
Z sercem problemy dzieją się zawsze, kiedy jesteśmy synchronizowani z rytmem bicia serca Ziemi. Kiedy ciało człowieka robi się rzadsze, wówczas gęstnieje mięsień sercowy, ten proces pozwala przedłużyć nasze życie nawet do 150 lat.
W ciągu paru następnych lat wznoszenie nas na wyższy poziom świadomości doprowadzi u wszystkich ludzi do większej ilości uderzeń tętna, nie będzie to na początku dużo, 3-4x więcej, ale będzie to już znak, że cała Ziemia transformuje i ci ludzie zostali podłączeni do bicia serca Ziemi.

Dość ciężka jest mutacja DNA mózgu, niektóre funkcje będą dla nas bardzo trudne, oczywiście uciążliwe są bóle głowy, do pewnego stopnia zostaje zmieniony słuch. W mózgu pojawiają się dziwne zwarcia, jakby ktoś nas nagle wyłączał. Ostatnio powiedziałam to mojemu terapeucie - “ktoś mnie wyłącza”, ten śmiał się głośno, “jak to cię wyłącza?” - wydało mu się to bardzo dziwne i zabawne. Nawet jak widzicie ludzie, którzy wiedzą coś więcej na ten temat, to ciężko im zrozumieć jak sami czegoś nie doświadczają... bo przyznacie, że dziwnie to wygląda, kiedy mówię, że mam zwarcie w mózgu. A ten proces jest tylko i wyłącznie przyczyną złuszczania się białek w naszym organizmie (to już znalazłam).

Inna bajka co się dzieje w naszych uszach, mało tego, że słyszymy dzwonienie i inne sensacje, w tym nieziemskie dźwięki (słyszymy już inne światy), to odbieramy inaczej sylaby, a nawet całe wyrazy, a są chwilę, że słyszymy nawet to, czego inni nie słyszą. Pierwszy raz miałam kłopoty ze słuchem po przebudzeniu Kundalini w roku 2002. Szybko wszystko wróciło do normy, a nawet później miałam lepszy słuch, chociaż laryngolog nie obiecywał, że ten mi powróci, teraz przerabiam to ponownie... czuję, jak moje uszy potrafią być mocno przytłoczone energią, duży problem mam z prawym uchem, nie boli, nie ma żadnej chorobowej zmiany i sama nie rozumiem co się tam dzieje, tym bardziej, że słyszę doskonale na wyższych wysokościach, w górach mam lepszy słuch niż na dolinach, podobnie, kiedy podróżuję samolotem, słyszę co niebo do mnie mówi.

Czym bardziej zwiększa się energia będą gęstnieć włosy, tam gdzie one wypadają są problemy energetyczne, duży stres i problemy z nadnerczami. Zmieniają się też paznokcie, w pierwszym okresie nie będą ładne, muszą się oczyścić, ale później robią się gładkie i zmieniają kolor na złotawy.

W miarę kiedy na Ziemi następuje transformacja coraz więcej osób będzie doświadczać podróży poza ciałem. Dzieje się tak, ponieważ nasza zasłona zostaje przerzedzona, coraz więcej ludzi miewa to doświadczenie, opuszczanie ciała, ponieważ zachodzi w nich większa zgodność z duszą. Kiedy schodzimy na Ziemię przybieramy fizyczną formę. Świat z którego przybywamy jest zasłonięty przez eteryczną zasłonę, dzieje się to dlatego, abyśmy mogli lepiej przerobić nasze wcielenie, nie wchodzić za tą zasłonę, która w wielu przypadkach może nam zakłócić obecne wcielenie, co oczywiście w niczym nam nie pomoże. Kiedy ona się samoistnie przerzedza, uświadamiamy sobie, że nie ma granicy między warstwą fizyczną a Jaźnią i zaczynamy widzieć siebie jako wielowymiarową istotę. Wielu zaczyna doświadczać większego kontaktu nie tylko z istotami z innych światów, ale z nimi samymi, często to mylą z innymi istotami, ponieważ są energią i inaczej już siebie odbierają. Dla wielu jest to wyzwolenie, połączenie się z samym sobą, istnieją poza czasem i przestrzenią. Tak czy owak my na tej Ziemi jesteśmy tylko małą cząsteczką tej czystej energii.

Pamiętam, wychodziłam z ciała jako dziecko, może miałam 4-5 lat (tak określam to po miejscu zamieszkania, które pamiętam do tej pory), wówczas było to dla mnie zupełnie normalne, kładłam się na podłodze i już mnie nie było w ciele. Później to doświadczenie gdzieś zanikło jak i inne, które też pamiętam z tamtego okresu, wszystko to trwało gdzieś do 12 roku życia... później nastąpił okres ciszy.

Już później pamiętam moje większe przeżycie, kiedy któregoś dnia nagle straciłam świadomość. Kiedy się ocknęłam leżałam na podłodze oblana zimnym potem. Miałam wówczas może 35 lat? Można to było uznać za zwykłe omdlenie, które zawsze w moim przypadku przychodziły mi bardzo łatwo. Nic się w tej kwestii nie zmieniło do tej pory, omdlenia to moja specjalność, ale znawcy tematu wiedzą, że osoby typu medium często mdleją, bez żadnego powodu. Kiedy wróciłam do ciała, kiedy leżałam jeszcze na podłodze już wiedziałam, że było to coś więcej niż zwykłe omdlenie. Odbywałam wielką podróż, jakbym ekspresowym pociągiem zwiedzała dziwne światy, widziałam nieznane mi krajobrazy i sceny i masę różnych osób. Żadne z tych światów i obrazów nie były mi znane z tego życia. To zdarzenie analizowałam przez wiele lat swojego życia, nie mogłam zrozumieć, co tak naprawdę się stało w tym dniu? Dopiero w roku 2000 kiedy nagle katapultowało mnie z ciała... bo tak mogę to doświadczenie nazwać... kiedy mnie wyniosło gdzieś blisko innych planet, kiedy wydawało mi się, że mogę je dotknąć ręką, kiedy zaczęłam tam spotykać dziwne istoty, wyglądały dostojnie, nie były z tego świata... ale wpadałam także w mniej przyjazne wymiary i ktoś mnie z nich wyprowadzał... wówczas nagle pojęłam, że moja dusza opuszcza ciało i przypomniałam sobie, że to doświadczenie nie jest mi obce, znam je od dzieciństwa.

Ludziom się wydaje, że siedzą w swoich ciałach na Ziemi... ale tak nie jest, wszyscy podróżujemy poza ciałem, przeważnie podczas snu, dlatego doświadczamy różnych, czasami nieziemskich snów. Ty się nigdzie nie wybierasz, ale twoja świadomość wychodzi i zwiedza inny wymiar. Tam mamy nasze szablony i informacje (to nasza biblioteka, uczelnia), tam spotykamy się z istotami z innych wymiarów, a nam się wydaje, że śnimy. Był czas, że prawie każdej nocy pobierałam u kogoś nauki... to były wspaniałe nauki, ale nauczyciele nie zawsze chcieli się odsłonić.

Obecnie, kiedy nasza Ziemia została wezwana do wzniesienia, rozpoczęła się świadoma nasza podróż poza ciałem. Możemy to zawdzięczać transformacji Ziemi. Ale przestrzegam przed ciekawością tego doświadczenia, szczególnie osoby, które nie są do tego jeszcze gotowe, z takiej podróży można nie wrócić! To są drzwi, które można otworzyć, ale te bywają jednoobrotowe i otwierają się w jedną stronę, albo mogą się zupełnie zatrzasnąć.

W czasie naszej transformacji bywają dziwne i nieobliczalne nasze sny... a my w tym wszystkim jacyś pomieszani, w dodatku zamiast spać nocą będziemy sypiać w dzień, albo w ogóle mało spać, a bywa że śpimy na okrągło, ale wówczas należy wiedzieć, że w tym ciele toczy się wielki proces oczyszczania... im więcej światła w tobie tym mniej snu... tą lukę trzeba czymś uzupełnić, ale niestety nie polecam spędzać go przed TV, komputerem, te zabawki upośledzają nasze światło.

Coraz więcej osób postrzega, że wibruje ich ciało, szczególnie splot słoneczny. Wibracje naszego ciała podnoszą się na wyższą częstotliwość, objawy mogą być bardzo silne lub bardzo subtelne. W obecnym czasie w naszych ciałach dojdzie do większej ilości zmian, niż w kilku poprzednich wcieleniach.

Od 2000 roku przerabiam silniejsze wibracje komórkowe. Na początku wydawało mi się, że odczuwam trzęsienie ziemi, ale to był inny proces, szybko odkryłam, że to wszystko dzieje się w moim ciele. Dzisiaj już wiem, że w tym momencie moje ciało łączy się z wibracją Ziemi, razem równoważą się. Po prawie 20 latach wibracje w moim ciele nie tylko nie ustały, ale jeszcze mocniej wzrosły, od początku ciało wibrowało bez przerwy i nadal tak się dzieje, są tylko małe okresy, w których te wibracje są nieco mniejsze, ale nie ma przestojów. I nadziwić się nie mogę skąd w moim ciele tyle prądu?

Znawcy tematu mówią, że to jest już oznaka ciała świetlistego i pamiętam moje doświadczenie z roku 2000... właśnie doświadczenie, kiedy przebywałam w podróży astralnej, w jakimś pięknym świecie, z którego nie wszystko dane mi było zapamiętać po powrocie do ciała, gdzie po raz pierwszy spotkałam potężną świetlistą istotę całą ze złota, nie widziałam ciała fizycznego tylko samo światło, które niesamowicie wibrowało i drgało, zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie, czułam się przy niej jak okruch przy bochenku chleba.

Trzeba mieć niesamowicie dużo siły, wytrwałości i pokory, aby te wszystkie zmiany udźwignąć, to są ogromne zmiany biologiczne, a także mentalne i emocjonalne... i niestety sami musimy sobie poradzić z wieloma skomplikowanymi problemami w życiu, tak zdrowotnymi jak i innymi, które w tym czasie walą na nas otwartymi drzwiami. Nie jest to dla nas przyjemny czas, wszystkie ciemne rzeczy są wywalane z naszego DNA, a wynurza się tego tyle, że ciężko udźwignąć. I nie jest to związane tylko z nami, również z naszą linią rodową i ze wszystkimi powiązaniami jakie nam kiedykolwiek przyszło ze sobą mieć. Wiele węzłów ze swojego DNA musimy rozsupłać, chociaż nie za bardzo wiemy kto je tam zaplątał, na nas jedynie spada ta robota wykonania tej czystki i często czyścimy cudze brudy i nie myślmy sobie, że my jesteśmy piękni i czyści, chociaż wydaje nam się, że nic złego nie zrobiliśmy.

Oczywiście wszystkie te zmiany dzieją się na poziomie eterycznym. W dodatku religie, które nas kształtują narzuciły nam swoje wzorce, a w tym i poczucie winy jakie w sobie nosimy, oczywiście to wszystko siedzi w naszym DNA i wielokrotnie strach jaki z tego powodu nosimy w sobie wcale nam nie pomaga, ciągle tkwimy na tym samym poziomie. W naszych systemach energetycznych zachodzi ciągły przepływ informacji, który wszystko rejestruje. Każdy uczynek, czy się dobrze spiszemy czy źle, wszystko ma swój ślad w naszej biochemii i takie pojawi się w nas wiązanie. Jeśli uczyniłeś coś złego przez takie ciało przepłynie inaczej prąd i zakwasza równowagę pH w twoim ciele... tak, że nie dzieje się innemu krzywda, ale tobie samemu... kiedy złorzeczysz innemu człowiekowi, albo czynisz inne niegodziwe rzeczy, kopiesz dołek, ale pod samym sobą. W twoim ciele gromadzą się grudki karmy, które ciężko usunąć, w dodatku wywołują strach.
Działamy także jak anteny radiowe, kiedy się wspieramy nasze energie łączą się nawet na dużych odległościach i także wspierają się... i odwrotnie, odpychają się, kiedy są przeciwne.

cdn...

Vancouver
28 Aug. 2019

WIESŁAWA