Przez wiele lat
neurobiologia jest uwikłana w badanie religii i zachowania mózgu
człowieka podczas praktyk spirytualnych. A. Newberg i E.
D'Aquili badali ten proces za pomocą nowoczesnej medycznej
technologii sugerując światu, że intensywne modlitwy i medytacje
zmieniają struktury biologiczne ciała. Obserwując modlących się
Franciszkanów i medytujących buddyjskich mnichów, zauważyli, że w czasie ich głębokiego skupienia
wytwarza się wysoki prąd elektryczny zmieniając struktury biologiczne w
całym systemie nerwowym.
Wiele partii mózgu jest uwikłanych w spirytualny rozwój. Odmienne
partie mózgu kooperują razem tworząc całą sieć. Podczas spirytualnych praktyk takich jak: modlitwa i medytacja jest
też poruszany "wysoki kompleks" emocji, myśli i wrażeń. System
limbiczny mózgu - jedna z jego części połączona jest z emocjami i
motywacją. Łączy podwzgórze, (które
łączy układ nerwowy z systemem endokrynologicznym poprzez przysadkę
mózgową), ciałka migdałowate (amygdala)
i hipokamp (hippocampus).
Wszystkie te partie mózgu wywołują mistyczne doświadczenia.
Idąc za spostrzeżeniami Newtona i D'Aquili testujących Franciszkanów
i tybetańskich mnichów dowiadujemy się, że w mózgu, w tych
specyficznych częściach podczas głębokiej modlitwy pojawia się
wysoka aktywność światła. Obaj naukowcy są jednakowego zdania:
modlitwa i medytacja spełniają funkcję potężnych narzędzi w procesie
ewolucyjnym człowieka.
Tylko podczas modlitwy zauważa się w mózgu proces zwany ekstazą -
mistyczne doświadczania kontaktu z Wielkim Źródłem.
Następuje ten moment w chwili osiągnięcia wielkiej wewnętrznej
ciszy, w chwili odłączenia mózgu od świata zewnętrznego. Każdy mózg
posiada w przybliżeniu setki bilonów neuronów. Aby człowiek osiągnął
oświecenie i połączenie z Bogiem cała mózgowa sieć musi się
przemienić. Nie jest możliwe oświecenie bez tych biologicznych
zmian.
Tylko wówczas przez zmienione już ciało i dobrze przygotowane na
przyjście potężnego światła popłynie Najwyższa Energia.
Nauka zmienia swoje poglądy na temat spirytualnego
człowieka... ale
na świecie nadal istnieje potężna masa przeciwników powyższych
naukowych stwierdzeń. Obalają naukowe raporty i nawet nie próbują
głębiej zastanowić się nad tą kwestią. Kroczą ślepo drogami swoich
prawd. Dialog nauki, religii i ludzkich opinii mieszają się razem i
miliony oczu ciągle patrzących na uroki świata podważają spirytualne
racje i cały system wiary.
Na świecie trwa spirytualny konflikt i wojny.
Już od długich lat interesują mnie
problemy człowieka, jego mózgu i DNA.
Szukam połączenia ciała i ducha w procesie ewolucyjnym człowieka.
Doskonale wiem, że nie można rozwinąć się spirytualnie rozwijając
tylko swojego ducha. Razem ze wzlotem ducha podąża wielki proces w
ciele biologicznym. Zachodzące zmiany widać nawet gołym okiem. Nie
trzeba zaglądać głęboko w mózg i znać anatomii, fizjologii i patologii ludzkiego ciała, aby dostrzec fizyczne przemiany u osób
przebudzonych w 100% spirytualnie, doświadczających oświecenia.
Ciało biologiczne nie kłamie...
ale też należy umieć rozpoznać ten proces i prawidłowo określić
biologiczne zmiany spowodowane ruchami Najwyższej Energii.
Jednymi z tych zmian są również stygmaty.
Jak
wygląda sprawa przeżyć mistycznych,
które występują podczas procesu oświecenia?
Najbardziej znamienne są efekty świetliste.
Jako pierwsze pojawiają się w mózgu, ale stopniowo wypełnia się
światłem całe wnętrze ciała fizycznego.
Refleksy świetliste, całkiem malutkie i wielkie jak błyskawice,
które co chwila potrafią zapalić się w wysoko rozwiniętym ciele.
Światło wchodzące w ciało przybywa samo z kosmosu w momencie najmniej oczekiwanym, jest potężne. W chwili przenikania w
struktury biologiczne potrafi mocno szarpnąć i rzucić ciałem.
Charakterystyczne, że ułamek sekundy przed tym zjawiskiem pojawia
się jako pierwszy specyficzny dźwięk, jakby silny wiatr spadał
znienacka z nieba. Prawie równocześnie dotykają ciała: dźwięk i
światło. Światło za każdym razem może mieć inny kolor, najczęściej
jednak jest w kolorze złotym lub jasno żółtym. Wejście tej siły
powoduje drżenie całego ciała, wibruje niczym liść na silnym
wietrze.
Obserwator z boku widzący dziwne zachowanie ciała zawsze uzna taki
stan za nienormalny i będzie utożsamiał go z chorobą. Zauważyłam, że
ten proces zawsze występuje przy zamkniętych oczach. Nasila się
nocami.
Od siedmiu lat osobiście zmagam się z takim procesem. Jeszcze na
długo przedtem, zanim zaczęłam uświadamiać sobie w moim życiu
odmienność sytuacji i postrzegać ją jako zjawisko mistyczne
towarzyszyły mi światła. Uważałam, że moje oczy cierpią na dziwną
nierozpoznaną chorobę. Zdarzały się też dziwne sytuacje, które w
żaden sposób nie umiałam wyjaśnić, tylko jedna osoba wiedziała, że
przeżywam coś czego nie sposób było zrozumieć.
Od roku 2000 światła przybrały złote barwy i zrobiły się intensywne.
Patrząc na nie miałam wrażenie, że wokół mnie rozlewa się płynne
złoto. Kilka lat później nagle zaczęłam widzieć światło we własnej
głowie, które w moim wyobrażeniu paliło się jak złota żarówka.
Zazwyczaj w takiej chwili przed moimi oczami stawała druga złota
kula ze złoto-brylantowymi promieniami, wielkości mojej głowy.
Kiedy ujrzałam po raz pierwszy tą dziwną złotą kulę żywego światła
patrzyłam w nią jak zahipnotyzowana, a nawet się przestraszyłam.
Ponownie nie umiałam na to zjawisko znaleźć odpowiedzi.
Pytałam, ale nikt nie wiedział o czym ja mówię. Lekarz, któremu to
zgłosiłam zrobił mi badania na epilepsję, ale wszystko wyszło
prawidłowo. Drugi lekarz stwierdził, że praktykuje 30 lat, ale mu
jeszcze nikt takich bzdur nie opowiadał. Więc zamknęłam buzię w tej
kwestii i nie męczę głowy zwykłym lekarzom. Otworzył mi oczy Kiara Windrider
żyjący w pobliżu Avatara Kalki w Golden City w Indiach. Współpracują
z nimi naukowcy ze Skandynawii, też badają pracę mózgu podczas
modlitwy i medytacji podobnie jak naukowcy z Kanady i USA.
Pracują z grupami medytującymi razem z Avatarem Kalki.
Systematycznie dostaję z Golden City informacje, które są na
bieżąco wydawane na temat zmian w czasie oświecenia w ciele i mózgu człowieka.
Przez pierwsze trzy lata zapisywałam wszystkie swoje mistyczne wydarzenia. Od kilku
lat zaprzestałam pisania, a nawet nie mam ochoty na ten temat
rozmawiać. Nie jest ten proces dla mnie łatwy, a w dodatku
niedowiarstwo i złośliwość ludzi nie ułatwiają mi życia. Są tacy,
którzy moimi wyznaniami próbują mnie atakować i ośmieszać. Rozumiem,
że nie łatwo jest uwierzyć w coś, czego nie może dostrzec i doświadczyć inna osoba. Również zdaję
sobie sprawę, że wiele tych wyznań brzmi nieprawdopodobnie.
Mam w tej sprawie dużo do powiedzenia...
lecz ciągle nie widzę zbyt dojrzałych słuchaczy.
W tym tygodniu będę miała ponowne badania mojego mózgu w Centrum
Neurologicznym w Vancouver, Canada.
Ostatnie miałam dwa lata temu. CTscan dwukrotnie pokazał w moim
mózgu symetryczne zmiany po obu stronach głowy. Lekarze na to
zjawisko nie umieją dać odpowiedzi.
Zmieniły się też kości mojej czaszki, szczególnie w okolicy płata
ciemieniowego.
Ostatnio zauważyłam zmiany w części czołowej, mocniej po prawej
stronie.
Te procesy są bardzo bolesne. Kości zmieniają swój kształt i
niestety, co by to nie było nie odbywa się bezbólowo. Również w
środku głowy dzieją się dziwne rzeczy. Bez przerwy czuję w sobie
wielki prąd elektryczny, w moich żyłach płynie parząca energia.
Czuję się wewnątrz jakbym miała bardzo wysoką gorączkę. Najbardziej
męczy mnie piekący jak ogień ból w chwili wejścia energii do głowy,
w okolicy trzeciego oka i płatów skroniowych.
Również obserwuję dziwne zjawisko na czubku głowy. Silny strumień
płynący z góry pada jak magnetyczny silny deszcz prosto w miejsce
czakry korony.
Czuję jak moje ciało całe drży. Wówczas opadam z sił i często
właśnie w takiej chwili opuszczam ciało.
Co mogę powiedzieć o swoim
doświadczeniu w czasie modlitwy? Doświadczam bardzo ciekawego zjawiska...
wcześniej mogłam się modlić godzinami bez przerwy i bez względu na
swoją koncentrację przy modlitwie specjalnie nic się nie działo.
Moje modlitwy były bardzo przytomne, miałam zachowaną świadomość
przez cały czas modlitwy.
Od wielu miesięcy dzieją się ze mną dziwne rzeczy. Kiedy tylko
zaczynam się modlić, po kilku słowach modlitwy, choćby była nawet w
myślach... po chwili gdzieś... znikam?
Wpadam w dziwny stan niebycia.
Wyprowadzają mnie z tego stanu zewnętrzne akcje: telefon, pukanie do
drzwi, hałasy...
Czy siedzę czy stoję, znikam i nie wiem co się ze mną w tym czasie
dzieje.
Potrafię też "znikać" podczas healowania, kiedy skupiam się na
modlitwie przy chorych. Jestem i mnie nie ma... Vancouver
28 Aug. 2007
WIESŁAWA
|