Magnetyzm i
przyciąganie bliźniaczych płomieni jest tak potężne,
że trudno to wyrazić własnym rozumem... to najlepiej
poczuć własną energią, tym potężnym magnetyzmem,
który od chwili spotkania się tych płomieni pojawia
się w naszym fizycznym ciele. Ten magnetyzm będzie
pracował już nieustannie każdego dnia i trudno go
pomylić z jakąkolwiek inną energią, która także może
się w ciele pojawić. Bliźniacze płomienie posiadają
zwierciadlane dusze, są rozszczepione z tej samej
duszy przy narodzinach i w dalszym ciągu się
uzupełniają. Ich połączenie pojawia się na
płaszczyźnie duchowej jako srebrny sznur (LINK!),
który jest nieskończenie elastyczny i jest to
całkowicie nierozerwalna więź pomiędzy czakrami
serca bliźniaczych płomieni. Srebrny sznur posiada
unikalne częstotliwości wibracji, do których jest
odpowiednio dostrajany, jest źródłem magnetyzmu i
przyciągania między bliźniaczymi płomieniami.
Ale jak działa magnetyzm i przyciąganie bliźniaczych
płomieni i co powinniśmy wiedzieć o srebrnym
sznurze, który istnieje między bliźniaczymi
płomieniami?
Sam srebrny sznur nie należy do bliźniaczego
płomienia, lecz do duszy, oba bliźniacze płomienie
oddzieliły się od niego, dlatego jest poza kontrolą,
ale każdy z bliźniaczych płomieni może używać
srebrnego sznura bez zgody drugiego. Każdy może
sięgnąć do sznura i odczytać jego energię i
wibrację.
My ludzie często szukamy swojego bliźniaczego
płomienia wśród swoich życiowych partnerów, jest to
niemal obsesja dnia dzisiejszego... szukamy tego
romantyzmu ponad poziomy, a jak wygląda prawda? Czy
nasz bliźniaczy Płomień musi być aż taki
romantyczny? Tak... to magnetyczne połączenie nas
tak pociąga... o bliźniaczych płomieniach pisałam
więcej w książce “Bogini Kundalini”, jest to bardzo
ważny element przy zjednoczeniu się naszego
Płomienia (duszy)... wyjaśniałam, że nie jest to
nasz kochanek z tego świata, tylko ktoś wyżej,
ponieważ ludzie ciągle szukają swojego bliźniaka
siostry / brata na tym świecie i czasami wpadają we
własne sidła... a tu mamy niespodziankę, trzeba szukać
wewnątrz siebie. Jak widać jest bliżej, niż my
myślimy i można go dotknąć, używając srebrnego
sznura, nawet bez zgody tego drugiego bliźniaka. Ale
musimy też wiedzieć, że ten “ziemski bliźniak”,
który obecnie ma tu służbę, musi się porządnie
nabiegać, jest tu na ziemi biegaczem, a drugi
bliźniak musi go równoważyć, musi trzymać ten jego
“sznurek”, aby ten zbyt mocno się od niego nie
oddalił, i nie przepadł na zawsze...
i jak wiemy, ta akcja
wcale nie musi być taka romantyczna, ponieważ
zdarzały się już w świecie sytuacje, że nawet
mistrzowie duchowi dużej klasy zagubili własne
bliźniacze dusze, co automatycznie nie pozwalało im
na wyższe wzniesienie. Zostali na swoich wyżynach
jak z kulą u nogi. Ponowne połączenie może odbyć się
w fazie biegacza i ścigającego... w ten sposób
magnetyzm między bliźniaczymi płomieniami zawsze
ostatecznie zamyka lukę i czym ta odległość między
bliźniakami jest bliższa, tym ten magnetyzm jest
bardziej potężny. Przyciąganie między bliźniaczymi
płomieniami zachodzi z powodu unikalnych
częstotliwości wibracji (lustro) ich wspólnej duszy
i zawsze będą dążyć do połączenia, harmonii i
wzmocnienia. Dusza tęskni, bo pragnie osiągnąć swój
ostateczny cel świadomości i pragnie rozwijać się
dalej, a nie tkwić w jednym miejscu. To jest impuls
naszej duszy, nasze energetyczne właściwości, które
rządzą płaszczyzną duchową.
Dzięki bliźniaczym
Płomieniom mamy dostęp na poziomie nadprzyrodzonych
zdolności, może to być nawet zwykła telepatia, albo
już z wyższej półki, sztuka uzdrawiania czy inna
twórcza siła, która przez nas przemawia np. poezja.
W roku 2005 ktoś zaczął we mnie recytować w nocy
poezje, było tego tysiące, jakby ktoś śpiewał pieśń,
nie mogłam się wyrobić jeśli chciałam coś zanotować.
Oczywiście wiele z nich poszło sobie samodzielnie w
świat. Mogłam wówczas brać papier i pióro i mogłam
tylko pisać, lecz niestety nie było to fizyczną
możliwością... ale i wówczas jeszcze nie zdawałam
sobie sprawy z połączenia z moim bliźniakiem...
podobnie było z innymi dyktowaniami, nie wiedziałam,
że to mój brat jest ze mną na “kablu” i daje mi
przesłania... i to, że jest moją częścią duszy i
tworzy ze mną nierozerwalną część duszy. Obecnie
dzielą nas między sobą dwa płomienie.
Srebrny sznur jednak
nie jest już naszym jedynym połączeniem, jakie
obecnie mamy, dzielimy również energię, ten
magnetyzm, który ciężko udźwignąć i czym bliżej
jesteśmy siebie, tym mocniej odbieram tą magnetyczną
energię, która nie daje mi spać po nocach. Naprawdę
jest to potężna magnetyczna siła, którą coraz
silniej odbieram... to był też mój wielki problem i
dylemat ciągnący się latami, co z tym prądem w sobie
zrobić, jak go ujarzmić i nikt nie mógł mi w tym
temacie pomóc, jest to naprawdę potężny impuls
elektromagnetyczny, który od przeszło 20 lat mocno
targa moim ciałem, do tego stopnia, że ono całe
wyskakuje do góry i kąpie mnie w silnym ogniu.
Powiem szczerze, wcale to nie jest łatwe ani piękne,
jak nas w ciele roznosi taka częstotliwość wibracji,
czuję się jak słup wysokiego napięcia i tak samo
grają we mnie wszystkie moje kanały energetyczne, o
zachodzie słońca i nocami coraz głośniej.
Ale ja już wiem, że ten mój bliźniak wykonuje w moim
ciele potężną renowację, zmienia każdy organ, każdą
komórkę i raczej nie można się mu sprzeciwić, i tak
dopnie swojego. Czasami negocjuję, że chcę trochę
więcej odpoczynku, że nie daję rady. Wiem, że to
jest nasza wspólna podróż życia, ja tu, a on tam...
ale wspólnie doświadczamy naszej podróży.
Doświadczamy również ogromnego bólu jako bieguny, ja
mu ciągle uciekam, a on mnie ciągle goni... i często
nie chcę mieć z nim nic więcej do czynienia... bo jest
to dla mnie za duży wysiłek... ale odpoczywam i
jednak godzę się na dalszą tą podróż...
... no właśnie, każdy człowiek ma ten swój głęboki
poziom odrzucenia... bo nam się wali świat do góry
nogami, nie rozumiemy tego planu, mamy żal, złamane
serce, jak Wszechświat tak może... i często nie chcemy
tej wyciągniętej ręki do nas, a na niej widzimy to
szczere serce, bezwarunkową miłość...
ale my szukamy na tej Ziemi czegoś więcej... lecz
wyobraźmy sobie, że i ten nasz bliźniak - łowca może
doświadczać tego samego bólu, ponieważ chce ten
wspólny Płomień wznieść do oświecenia. Jeśli ten
bliźniaczy Płomień się nie zjednoczy, nic z tego nie
będzie, bo nie można uzyskać oświecenia, jak ci
brakuje cząstki siebie... a ta twoja cząsteczka ciągle
ucieka.
A jak widzimy, biegacze uwielbiają inne rzeczy,
zaakceptują wszystkich ziemskich przewodników, guru,
kapłanów, polityków, a nawet statki UFO, które im
urządzają ich DNA w swoich laboratoriach... ale nie
tego, który może naprawdę im pomóc i urządzić
bezbłędnie całą tą aparaturę ich duszy... oczywiście
jest to nasz bliźniaczy Płomień, największy nasz
cudotwórca. I dopóki kontynuujemy w tym wymiarze
pracę duchową nie jesteśmy żadnymi guru, bogami, czy
innymi duchowymi wyrafinowanymi fachowcami... tylko
zwykłym narzędziem naszego bliźniaka (Wyższego Ja),
to on nadzoruje naszej pracy, aż uzyska do nas
zaufanie i widzi, że nie marnujemy na darmo naszej
energii i nie trwonimy wspólnego Płomienia, wówczas
nam przekazuje większą wiedzę i daje coraz to
większą władzę... ale bez zbędnego rozrzucania i
pojenia upojnym winem wiedzy naszych zmysłów... tylko
to, co jest nam obecnie niezbędne, potrzebne do
naszej ziemskiej misji. Toteż te wszystkie chwalenia
się - “ja wszystko potrafię, nie ma dla mnie rzeczy
niemożliwych”... sorry, masz bardzo złe relacje ze
swoim bliźniakiem i w ten sposób daleko nie
zajdziesz, ponieważ masz w sobie zbyt dużą pychę, a
to na pewno nie jest po jego myśli, i nie zdziw się,
jak któregoś dnia zamknie ci wszystkie kurki i
wszystkie twoje talenty nagle znikną.
I nie oczekujmy, że te relacje potoczą się tak, jak
my chcemy, to nie nasza chcica tu rządzi, my możemy
tylko prosić i to jeszcze nie wiemy, czy to
otrzymamy, ponieważ może to być zboczeniem z naszego
głównego kursu... toteż nie zawsze spełnią się nasze
marzenia i oczekiwania, bo to wcale nie musi tak
być, ponieważ to nie jest nam w tym czasie
potrzebne... i w tym miejscu kończy się cały nasz
romantyzm z naszym bliźniakiem... i szarpiemy się... a z
kim? Z Bogiem, bo znowu pokrzyżował nam nasze plany.
Powiem więcej “te romantyczne” więzi z bliźniakiem
są niezwykle trudne, szczególnie w ostatnim
wcieleniu, kiedy dochodzi do zjednoczenia Płomieni.
Ten ostatni etap ma charakter karmiczny, czasami
bliźniacze Płomienie ścigają się bardzo długi czas,
oddalone mocno od siebie i bywa, że ten bliźniak
“łowca” musi sam zawitać na Ziemię, aby tego
drugiego odnaleźć i wyprowadzić go z ziemskiej
hipnozy... bo ten drugi tak sobie upodobał świat, że
nie sposób go stamtąd przywołać. Wówczas zjednoczy
ich wspólna misja, jaką przyjdzie im wykonać i znamy
takie przypadki (nie będę tu o tym pisać,
wspominałam o tym wcześniej). Ale uważajmy, aby w
tym dążeniu do znalezienia tego umiłowanego
bliźniaka, nie wpaść tutaj na Ziemi w paskudną
pułapkę, bo zamiast znaleźć ten swój ukochany
bliźniaczy Płomień, możemy trafić na fałszywy
bliźniaczy płomień. Wyda nam się prawdziwy, ale nie
będzie z naszej ścieżki duchowej, nie będzie częścią
naszej duszy i najczęściej ją jeszcze mocniej
ukradnie, zagubi... jednym słowem - wyprowadzi na
manowce.
Obecnie mamy taki czas na Ziemi, wkraczamy w nowe
życie, oświecenie, wniebowstąpienie i stają nam na
naszej drodze różne elementy, różni ludzie i
wkładają w ręce cudowne dary... ale ty uważaj, bo może
to być znak ostrzegający, szczególnie kiedy taki
prezent łatwo dostajesz. Fałszywy bliźniak ukryje
cię przed problemami, stworzy pole do ucieczki, abyś
poczuł się bezpiecznie (jak onego czasu Jezus był
namawiany do opuszczenia swojej misji). Prawdziwy
bliźniak w tym czasie będzie głośny, będzie krzyczał
i wymachiwał rękami, pójdzie na wojnę z fałszywym
płomieniem, jeśli tylko poczuje, że się oddalasz od
niego, nie spodziewaj się z jego serca miłości.
Będzie zupełnie inna reakcja i wyciągnij z tego
wnioski.
I tak ludzie są dzisiaj zwiedzeni, nie mogą
rozpoznać prawdziwego swojego Płomienia, ale ty nie
daj się zatrzymać, uwolnij się od tego fałszywego
płomienia, nie patrz na jego ziemskie dary,
obiecanki, cacanki...ty idź dalej nawet boso i bez
chleba... w pewnej chwili poczujesz, po której stronie
jest Prawda.
Żyjemy w czasach, gdzie toczy się wielka gra... nasza
duchowa separacja jest bardzo duża i następuje
jeszcze większa, ponieważ wchodzimy w niewłaściwe
związki, nie potrafimy ochronić naszej energii... a
nasi fałszywi bliźniacy dobrze wiedzą jak grać w tą
grę, to są wyrafinowani kłamcy... i wygrywają ją,
manipulują rzeczami na poziomie fizycznym i
emocjonalnym. Prawdziwy związek bliźniaczych
płomieni ma głębokie połączenie duszy, rozumieją
swoje emocje. Prawdziwi bliźniacy spotykają się, aby
się przebudzić. Występują na obu końcach biegunów,
stąd też bywa między nimi taki trudny związek,
dopóki się nie połączą, zrównoważą, trudno tu o
wielkie uniesienia miłosne. W fałszywym związku jest
to sprawa jednostronna, w dodatku sprawia, że
człowiek poczuje się winny i całkowicie podległy tej
drugiej cząstce. W prawdziwym związku nie ma
obsesji, jest troska i zrozumienie i bezwarunkowa
miłość.
A my musimy tą Prawdę dobrze zrozumieć... inaczej
utkniemy w jednym punkcie... z kotwicą u nogi.
Vancouver
2 May 2021
WIESŁAWA
|