Czasami mózg - pod wpływem
choroby lub urazu - wyposaża swojego właściciela w
superpamięć, zdumiewające zdolności matematyczne, albo
niesamowite talenty artystyczne.
Nauka określa te niesamowite uzdolnienia mianem zespołu
sawanta. To nie jest choroba, choć zwykle towarzyszy
poważnym zaburzeniom ze spektrum autyzmu, chorobom
psychicznym i uszkodzeniom mózgu. Sawantów żyje na świecie
kilkudziesięciu, kolejnych kilkudziesięciu odnotowała
historia.
Do niedawna takie przypadki znane były tylko specjalistom.
Popularność niezwykłym geniuszom przyniosła rola Dustina
Hoffmana w hollywoodzkim filmie "Rain Man". Amerykański
sawant, który zainspirował autorów filmu, zaczął jeździć z
ojcem po Stanach Zjednoczonych i występować publicznie.
Kontakt z ludźmi poprawił jego stan psychiczny.
Kim Peek
- Kimputer
Oskarowy scenariusz Barry'ego
Morrowa do filmu "Rain Man" to efekt spotkania scenarzysty z
Kimem Peekiem. Po sukcesie filmu i nagrodzie
Amerykańskiej Akademii Filmowej, Morrow podarował swoją
statuetkę Peakowi, by towarzyszyła mu w spotkaniach z
ludźmi.
Postać zagrana przez Dustina Hoffmana znacznie się różniła
od swojego pierwowzoru - rzede wszystkim dlatego, że aktor i
autorzy filmu zdecydowali, że filmowy sawant Raymond Babbit
cierpi na autyzm. Tymczasem akurat Peak nie należał do
autystów, choć był poważnie upośledzony.
Urodził się z makrocefalią i poważnymi uszkodzeniami mózgu.
Efektem były między innymi problemy z motoryką - Peek
nauczył się chodzić późno i poruszał się bardzo niepewnie, a
w wieloma codziennymi drobiazgach był zdany na pomoc innych
(po USA podróżował z ojcem). Prawdopodobnie brak ważnych
obszarów mózgu został zrekompensowany dodatkowymi
połączeniami, dzięki czemu u Peeka rozwinęła się niezwykle
pojemna pamięć.
Podobno pamiętał wszystko od drugiego roku życia.
Czytał książki, zapamiętywał je i odkładał na półkę do góry
nogami, żeby zaznaczyć "zaliczone" pozycje. Był w stanie
poprawnie odtworzyć treść przynajmniej 12.000 książek.
Naukowcy poddali go wielu testom, żeby lepiej poznać źródło
zarówno jego problemów, jak i - uzdolnień. Wrodzone
uszkodzenia mózgu należy prawdopodobnie przypisać rzadkiej
chorobie genetycznej. Zmarł w 2009 roku w wieku 58 lat na
atak serca.
Prof.
Temble Grandin to niezwykła osoba autystyczna, która nie
tylko przezwyciężyła swoje społeczne upośledzenie i dała
dojść do głosu talentom naukowym, ale przede wszystkim
-pomogła i wciąż pomaga wielu innym autystom i ich rodzinom.
Jest jedną ze stosunkowo nielicznych kobiet cierpiących na
zaburzenia ze spektrum autyzmu.
To uznana zoolożka pracująca na Uniwersytecie Stanu Colorado
(i wykładająca na szeregu innych uczelni). Jest znaną
aktywistką ruchu obrony zwierząt i równie znaną działaczką
na rzecz poprawy opieki nad osobami autystycznymi.
Jak mówi o sobie, brakuje jej takiej części, która odpowiada
za związki uczuciowe. Swierdzono u niej autyzm w wieku 4 lat
i otoczono bardzo dobrą opieką. Wkrótce zaczęła mówić i
nadrabiać zaległości, ale dzieciństwa nie wspomina najlepiej
- ludzie wytykali palcami dziewczynkę, która maniakalnie
powtarzała zasłyszane frazy. Grandin udało się jednak
ukończyć szkołę dla dzieci wybitnie zdolnych, zrobić
licencjat z psychologii, magisterium i doktorat z zoologii,
a za swoją działalność badawczą i społeczną - uzyskać także
kilka prestiżowych doktoratów honoris causa.
Jeszcze jako nastolatka, obserwując poskramianie krów na
farmie, wynalazła "maszynę do przytulania", która
przynosi ulgę wielu osobom nadwrażliwym i unikającym
bliskiego kontaktu z innymi ludźmi. Sama używała jej przez
wiele lat, aż maszyna się zepsuła, a Grandin stwierdziła, że
już jej nie potrzebuje.
W 2010 roku magazyn "Time" zaliczył ją do grona 100
najbardziej wpływowych osób na świecie, w kategorii
"Bohaterowie".
Ten
brytyjski artysta, syn polskiego oficera i szkockiej
nauczycielki, urodził się w 1952 roku. Nie mówił do 11 roku
życia, miał bardzo słaby wzrok i poważne zaburzenia
autystyczne.
Jeszcze jako maleńkie dziecko zaczął rysować kredą na
tablicy. W wieku sześciu lat, w lokalnym ośrodku dla dzieci,
po raz pierwszy zetknął się z kredkami woskowymi. Wkrótce
zauważono jego talent malarski. Kredkom, nietypowej technice
wśród profesjonalistów, pozostał wierny do końca życia.
Malował rzeczy ujrzane przez chwilę w telewizji, w
książkach, na folderach reklamowych.
- Niesłychany fenomen łączący w sobie precyzję mechanika i
wizję poety - mówił o jego rysunkach prof. Marian
Bohusz-Szyszko z londyńskiej Polish School of Art. Pierwszą
wystawę zorganizowano 17-letniemu Wawrze w Edynburgu.
Kolejnych było około setki. Jego niezwykłe prace trafiły
między innymi do kolekcji Margaret Thatcher i Jana Pawła II.
Tadeusz Wawro opiekował się synem i "zatwierdzał" wszystkie
jego obrazy, aż do swojej śmierci w 2002 roku. Richard umarł
na raka płuc cztery lata później.
Na ilustracji jeden z obrazów Richarda Wawro ze strony
www.wawro.net.
Superpamięć plus słuch
absolutny
Leslie
Lemke urodził się z bardzo poważnymi defektami, a na
dokładkę - operacyjnie usunięto mu oczy. Matka oddała
go do adopcji, a po paru miesiącach - usynowiła 52-letnia
pielęgniarka, May Lemke, wówczas już matka piątki dzieci.
Mały Leslie miał nawet trudności z nauczeniem się
przełykania. Chodzić zaczął jako 15-latek, dzięki upartym
wysiłkom matki, która przypinała go do własnego ciała pasami
i uczyła każdego kroku.
Którejś nocy 16-letni zbudził ją bezbłędnym wykonaniem
koncertu Czajkowskiego, który wcześniej usłyszał w
telewizorze. Tak zaczęła się kariera niezwykłego niewidomego
muzyka. Wystarczyło mu raz wysłuchać utworu, by
odtwarzać go z pamięci bezbłędnie. No, chyba, że w
usłyszanym wykonaniu były jakieś błędy.
Słuch absolutny plus
echolokacja
Ellen
Boudreaux jest niewidoma i autystyczna jak Leslie Lemke.
Podobnie jak on, idealnie odtwarza raz zasłyszane utwory
muzyczne.
W dzieciństwie bała się telefonu, więc mama zachęciła
8-letnią Ellen, by posłuchała zegarynki. Od tamtego
czasu Ellen, choć nie rozumie koncepcji upływu czasu,
zapytana o datę i godzinę podaje ją poprawnie co do sekundy.
Mimo swojej ślepoty, chodzi swobodnie, nie wpadając na
przeszkody. Udaje jej się to dzięki "sonarowi" - chodząc
cicho popiskuje i najwyraźniej echo tych dźwięków wystarcza
jej do orientacji w przestrzeni.
Urodzony w niebieskim dniu
Brytyjczyk Daniel Tammet jest autystą, ale bardzo
dobrze sobie radzi ze swoimi dysfunkcjami. Długo się uczył,
jak żyć wśród innych ludzi i trudno go teraz podejrzewać o
chorobę. Jego życie jest jednak obsesyjnie uporządkowane,
codziennie identyczna co do grama porcja kaszki na śniadanie
i seria rytuałów zapewniają mu poczucie bezpieczeństwa.
Tammet nauczył się 11 języków. Islandzki opanował w kilka
dni, na potrzeby filmu dokumentalnego. Zdobył sławę,
recytując liczbę pi do 22.514 miejsca po przecinku (w ramach
imprezy charytatywnej).
W szczególny sposób postrzega liczby, ponieważ jest
synestetykiem - jedna liczba kojarzy mu się z określonym
kolorem, inna z grzmotem pioruna. Wyniki wykonywanych w
pamięci obliczeń "widzi" wieloma zmysłami. Potrafi też
"zobaczyć", czy dana liczba jest liczbą pierwszą.
Na powyższym rysunku z jego strony internetowej (www.danieltammet.net)
możemy zobaczyć iloczyn liczb 51 i 131 - tak, jak on to
widzi.
Napisał książkę o autyzmie zatytułowaną "Urodzony w
niebieskim dniu", ponieważ urodził się w środę, a środy są
przecież niebieskie.
W 1979
roku 10-letni Orlando Serell grał z kolegami w baseball, gdy
piłka uderzyła go głowę. Przewrócił się, ale wkrótce wstał i
wrócił do zabawy. W wyniku wypadku chłopiec uskarżał się
początkowo na bóle głowy, ale te przeszły.
Wówczas, zdrowy dotychczas dziesięciolatek bez cienia
autyzmu, odkrył u siebie niezwykłe zdolności. Jest w
stanie wykonywać w pamięci skomplikowane operacje na
kalendarzu, np. dla dowolnej daty poda, jaki to dzień
tygodnia. Pamięta, jaka była pogoda w dowolnym dniu od
czasu wypadku.
Jak sam twierdzi na swojej stronie internetowej (www.orlandoserrell.com),
nowe umiejętności to jak dotąd jedyne skutki uboczne urazu
głowy. A być może staną się kluczem do poznania sekretów
ludzkiego mózgu.
Trwają
badania nad niezwykłymi mózgami sawantów. Udało się też
eksperymentalnie wywołać wyraźne polepszenie pamięci lub
zdolności matematycznych u zdrowych ludzi za pomocą
stymulacji kory mózgowej (np. magnetycznej). Efekt był
jednak krótkotrwały.