
Wiele osób budzi się w nocy z
przerażeniem stwierdzając, że nie mogą się w ogóle poruszyć.
Nawet kiedy zupełnie się przebudzą, kiedy w pełni są
świadomi tego co wokół nich się dzieje, trwają w całkowitym
unieruchomieniu, a strach przenika na wskroś ich duszę.
Wiadomo, że strach uniemożliwia oddychanie co sprawia, że
człowiek wpada w panikę i rodzaj ciasnej pułapki.
Najbardziej przerażającym dźwiękiem na świecie jest bicie
własnego przestraszonego serca. Człowiek będący w paraliżu
sennym czuje się jakby za chwilę dzika bestia miała wyłamać
drzwi tej ciasnej pułapki, a tu nie ma jak uciec, umysł jest
w pełni świadomy a ciało kompletnie martwe. Strach zabija
duszę, następuje taka mała śmierć. Jest to niesamowicie
wredne uczucie.
Wiele osób podczas paraliżów sennych odczuwa a nawet widzi,
że nie są sami. To jest jeszcze bardziej niepokojące uczucie
i niestety ciężko opanować ten strach.
Ta grupa objawów znana jest także w świecie medycznym jako
„paraliż senny.” Badania przeprowadzone przez J. Allana
Cheyne (2001) wskazują, że dzieje się to zazwyczaj, gdy
człowiek jest w stanie uśpienia lub wychodzi z fazy snu.
Chayne i jego grupa stwierdzili, że na paraliż senny cierpi
3 do 6% populacji świata, a około 30% doświadczyło go co
najmniej jeden raz w życiu. W tej grupie najczęściej są
ludzie młodzi. Paraliż może trzymać parę minut albo parę
godzin.

Paraliżom towarzyszy uczucie, że ktoś
niewidzialny chce tą osobę zmiażdżyć, stłamsić, wielu
doświadczonych paraliżem twierdzi wprost: „moje ciało i duszę posiadły
demoniczne siły”. W takich przypadkach osoby mają uczucie
dławienia, problemy z oddychaniem, bywa, że taki atak
przeradza się w seksualne molestowanie lub inną formę
napaści. Sporo osób zgłasza, że podczas takich ataków czuje
brzydki zapach. Nie wszyscy ludzie chcą o tym mówić, wstydzą
się, boją się ośmieszenia, że ktoś uzna ich za psychicznie
chorych. Jednak współczesna nauka zainteresowała się
paraliżem sennym, chociaż nie ma jasnych i przekonywujących
dowodów na wyjaśnienie tego zjawiska. Wszystko to co zostało
do dzisiaj zebrane to tylko hipotezy i zestaw objawów, które
powtarzają się u pacjentów doświadczanych paraliżem.
Ludzie
zadają sobie pytanie:
czy to są tylko halucynacje podobne do snu, a może koszmar z
przeszłości?
Uczeni badający problem monitorują
mózg, serce i szukają konkretnego wyjaśnienia, dlaczego w
ciele człowieka bez widocznego powodu otwiera się stan jaki
pojawia się w chwili całkowitego zagrożenia życia? Badania
wskazują wyraźnie, że ataki są podczas snu, osoby twierdzą,
że coś wyraźnie włamuje się w ciało.
Póki co nauka daje kilka czynników, które mogą wywołać ten
stan:
- stresujące życie
- brak snu
- długotrwałe zaburzenia snu
- genetyczne.
Na paraliże senne nie ma lekarstwa, nie można leczyć czegoś,
czego nie można wytłumaczyć. Bywa, że niektórzy lekarze
robią własne eksperymenty, np.: Fluoksetyną lub innym
antydepresantem, który wpływa na sen w fazie REM; na tym
etapie snu występuje wysoka aktywność mózgu, oddech jest
nieregularny, wzrasta częstość skurczów serca, pojawiają się
marzenia senne.
Osobiście przestrzegam przed taką terapią i śmiem twierdzić,
że wcale nie pomaga, a jeszcze może nasilić zjawisko
paraliżów sennych. Wystrzegajcie się medycznych
eksperymentów.

Tak na wstępie, przedstawiłam w kilku
zdaniach pogląd świata naukowego na temat paraliżów sennych.
Osobiście chcę ten temat przedstawić z innej strony,
powiedzmy - duchowej. Chcę wyjaśnić inne czynniki i
mechanizmy działania tajemniczego zjawiska - paraliżu
sennego, szczególnie obecnie, kiedy coraz więcej ludzi
odbiera podobne doświadczenia.
Duchowe badania ujawniają, że jednym z głównych czynników
tych zjawisk są ataki sił znanych ludziom z takich nazw jak:
demony, złe duchy, negatywne energie... itd. To także jest
powód, dlaczego ludzie czują podczas paraliżu sennego
obecność niewidzialnej istoty (istot). I zapewniam was, nie
jest to halucynacja, zły sen, człowiek rzeczywiście jest
atakowany, szczególnie jego szósty zmysł. Lekarze również
zauważyli, że wśród ludzi atakowanych paraliżem sennym jest
przewaga osób poszukujących Boga. Właśnie najmocniej
doświadczają tego zjawiska te osoby, które w codziennym
życiu stosują duchowe praktyki, mają pragnienie duchowego
wzrostu, starają się regularnie modlić, medytować. Również
osoby poszukujące Boga ze względu na ich duchowe praktyki
mają dostęp do większej obrony od Boga.

Tylko 10% przypadków paraliżów sennych
zdarza się w stanie czuwania w biały dzień, 90% występuje
podczas snu. Jak już wspominałam 30% ludzi doświadcza go
przynajmniej raz w życiu, toteż łatwo możemy sobie z tej
statystyki wyliczyć, że 70% ludzi na świecie nadal duchowo
śpi bez względu na ich duchowe starania. Obecnie obserwuje
się, że na paraliż senny cierpi więcej ludzi młodych...
Dlaczego tak się dzieje?
Młodzi ludzie mają za sobą
krótszą drogę życia, są mniej duchowo ukształtowani,
najczęściej nie rozumieją prawidłowo istoty duchowej, żyją w
świecie własnych pragnień, mrzonek i często chcą tylko ich wypełnienia, toteż można ich łatwiej zmanipulować, posiać im
krzywe prawdy, zniekształcić prawdziwy obraz życia
duchowego. Kiedy budzą się zbyt wcześnie na właściwej
drodze, czarne siły natychmiast to zauważają .... i podobnie
jak w Matrixie .... urządzają polowanie na budzących się,
wpycha się ich na powrót w stare szablony. W obecnym czasie
młodzież coraz mocniej budzi się, szuka innych dróg, toteż
czarni opiekunowie starego porządku nie chcą dopuścić ich do
głębszego zrozumienia rzeczywistych Prawd. Wiadomo, że na
Ziemi mamy cały zestaw do manipulacji ludzkim umysłem ...
wszystko płynie z astralu łącznie z nową falą duchowości z
różnych chanelingów. Kto je łatwo przyjmie może spać
spokojnie, tych na pewno nie będą baderować po nocach.
Osoby starsze są bardziej duchowo wyrobione, postrzegają
rzeczywiste prawdy, nie żyją już w świecie własnych
fantazji. Nie tak ławo wdrażają w swoje życie duchowe
bajeczki, a ich pragnienia są ulotne, ich światowe żądze
łatwo odpadają, stają się łagodniejsi, pokorniejsi, a ich
wiedza na temat Boga i życia jest zupełnie inna niż w
młodych latach, kiedy mieli swój duchowy, często nierealny
świat. Nie tak łatwo jest także ich nastraszyć ... to stara
szkoła, wierzy w szatana, demony, duchy, a co gorsza wiedzą
jak się przed nimi ochraniać. Wcale to nie znaczy, że się im
odpuszcza .... ale walka z nimi nie jest łatwa. Lepiej więc
zaprogramować młode umysły i w ten sposób wyrwać je spod
kontroli tych starszych, podważyć ich autorytet, wiedzę,
szacunek do nich; i tak młodzi wypierają starą gwardię
własną ignorancją. A ci młodzi, którzy coś więcej rozumują
dostają swoich „czarnych aniołów.”

Badania naukowe wskazują, że ataki
sennego paraliżu najczęściej występują kiedy osoba leży na
plecach. Jak to wyjaśnić?
Przez ciało człowieka biegną trzy
ważne energetyczne kanały: Ida, Pingala i Sushumna, która
wypełnia się Energią Kundalini. W pozycji na plecach
zmniejsza się przepływ energii przez te trzy kanały, nasz
system duchowy ma zmniejszony przepływ energii duchowej,
ciało jest zasilane tylko na tyle, aby mogły prawidłowo
funkcjonować organy.
Duchy, demony i inne czynniki wolą atakować osoby w głębokim
śnie, nie muszą używać zbyt dużo własnej energii,
szczególnie kiedy mają do czynienia z silnymi duchowymi
jednostkami. Duchy atakują z różnych powodów, najczęściej
aby zaspokoić swoje żądze, np. seksualne, czy opętać osobę
w celu innego zniewolenia: alkoholem, narkotykami, itd.
Wiele tych duchów jest ze świata zwanego Paataal (piekło),
są wypuszczane na wolność niczym głodne wilki w celu
zaspokojenia własnych żądz zniewalając ludzi. W czasie snu
wprowadzają ich ciała w stan hipnozy. Osoby duchowo silne
szybko zczesują z siebie hipnozę i wyrywają się z tego
stanu, gorzej z tymi słabszymi, którzy potrafią być
zniewoleni przez długie godziny i bywają ogołoceni zupełnie
z własnej energii. Wielokrotnie słyszymy jak ludzie podczas
snu krzyczą, szamoczą się, w tej grupie najczęściej
spotykamy alkoholików, narkomanów, ale nie tylko, również
ludzi o słabych polach energetycznych, chorych.
Osoby z aktywnym szóstym zmysłem mogą ustalić przyczynę
paraliżu ciała fizycznego, psychicznego, i duchowego.
Identyfikują także sprawców.
Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę rozjaśnicie sobie w
głowach to zagadnienie; jeśli zrozumiecie przyczynę tego
stanu łatwiej jest z nim walczyć. Dobry Samarytanin od
dłuższego czasu pisze dość szczegółowo relacje z takich
nocnych ataków i WIELKIE dzięki mu za jego pracę, nawet nie
wiecie jaki cenny materiał dostajecie do swoich rąk i
umysłów. Dr. Allan Cheyne na pewno by nim nie pogardził, nie
wyśmiał, a jeszcze by go dobrze wynagrodził. Dobry
Samarytanin daje swoją wiedzę wszystkim tym, którzy chcą to
zagadnienie poznać, w dodatku z instrukcją jak się przed tym
bronić. Niejedna „miłosierna” duchowa pomoc bierze za tą
wiedzę porządny pieniądz. Toteż czas, aby te jego starania
docenić, jak również jego odwagę ujawniania swoich
osobistych doświadczeń światu, który jak wiemy nie jest dla
tych ludzi łaskawy.
W paraliżu sennym musimy zrozumieć kilka ważnych zasad:
- zdefiniować rodzaj duchów, które próbują nas zniewolić
- zrozumieć czy to są tylko duchy z poziomów Paataal
- czy te dużo wyższe, silniejsze, zwane demonami.
Duch składa się z Absolutu powietrza, podczas gdy człowiek
jest z Absolutu ziemi i wody. Jeśli chodzi o kosmiczne
elementy Absolut powietrza jest wyższy czyli mocniejszy od
Absolutu ziemi i wody. Czarna energia, która spełnia rolę
paliwa dla ich duchowej mocy jest ich główną bronią. I tak
kiedy czujemy (widzimy), że zaciskają się na nas siatki,
sznury, pętle ... używają różnych wyrafinowanych astralnych
narzędzi, a w zasadzie to wszystko jest czarna energia, która
działa jak trujący gaz, który ma wpływ na cały system
człowieka. W zależności od osoby duch sam wymierza jej
cierpienie i sam wybiera organ lub inny czynnik ciała
fizycznego czy duchowego i manifestuje własne dzieło. Z
reguły umysły tych osób bywają nie naruszone, lecz ta osoba
nie jest w stanie poruszyć się czy wypowiedzieć nawet
najmniejsze słowo, toteż nie może wołać o pomoc.
Kiedy słabsze duchy nie potrafią poradzić sobie z atakowaną
osobą, na ich miejsce wchodzą byty demoniczne, które
potrafią już namieszać w umyśle, wprowadzić w nim pamięciowe
blokady, aby osoba nie mogła się bronić mentalnie.

Mówił o tym Jezus w swoich naukach do
swoich uczniów:
„Gdy duch nieczysty wyjdzie
z człowieka, wędruje po miejscach bezwodnych szukając
ukojenia, a gdy nie znajdzie, mówi: wrócę do domu swego,
skąd wyszedłem. I przyszedłwszy zastaje go wymiecionym i
przyozdobionym. Wówczas idzie i zabiera ze sobą siedem
innych duchów, gorszych niż on i wchodzą i mieszkają tam. I
bywa końcowy stan człowieka tego gorszy niż pierwotny.”
(Łk 11, 24-26)
Demoniczne byty docierają do wyższych sfer, szczególnie na
poziomie ducha. Aby się przed nimi bronić, czasami może nam
pomóc tylko jedno słowo wypowiedziane mentalnie - Bóg, i w
jednej sekundzie zostają zerwane wszystkie sieci, sznury i
kajdany założone na ciało i duszę. Byty demoniczne pracują
nad osobami na wyższym poziomie duchowym, które
bezgranicznie ufają i mają potężną wiarę w Boską pomoc. Tą
pracę przydziela się najlepszym fachowcom z najniższych
pokładów Paataal.
Silne dusze, wyrobione duchowo uwalniają się przywołując
swoich duchowych pomocników. Oczywiście nasi aniołowie
czuwają przy nas w dzień i w nocy, uwierzcie mi przy takiej
osobie potrafi stać armia aniołów, która niejeden raz
rozgrywa potężne bitwy. Wielokrotnie to przeżyłam, na
początku w ogóle nie mogłam pojąć, co się dzieje? Nie mogłam
w ogóle zrozumieć, dlaczego jestem tak bardzo broniona? Nie
rozumiałam tego całego duchowego mechanizmu, odchodziłam od
zmysłów kiedy obserwowałam zaciętą bitwę Istot Świetlistych
i mrocznych bytów. Ja wiem, wielu ludziom ciężko zrozumieć,
że Istoty Świetliste mogą iść na wojnę z demonami ....
szczególnie kiedy nie wierzy się ani w demony, ani w anioły i
w dodatku nie rozumie się tego całego mechanizmu. W roku
2000 i 2001 przeleżałam wiele godzin na łóżku zwinięta w
kłębuszek i przeżywałam, że moi obrońcy mogą przegrać bitwę.
Jednak nigdy tak się nie zdarzyło, chociaż walka była
niezwykle wyrównana .... brzmi to jak z filmu ... toteż nie
miałam nawet odwagi mówić o tych sprawach zwykłym ludziom,
szukałam pomocy u tych bardziej duchowo wyrobionych.
Wielokrotnie zadawałam sobie pytanie: dlaczego stałam się
takim obiektem ataku sił demonicznych, za co mnie aż tak nie
lubią? Przecież żyłam zupełnie przyziemnie, nie byłam
nadgorliwa ani w modlitwie, ani w innych duchowych praktykach
... ?
Nasi opiekunowie bronią każdego człowieka, musimy tylko dać
im na to przyzwolenie, prosić ich o pomoc. W moim przypadku
największą ochronę mam od Archanioła Michała, Maryji,
Jezusa. Kilka razy same słowa „Boże pomóż” natychmiast
uwalniały mnie z niewidzialnych pętli. Czasami walka trwa
dłużej, nie są to zwykłe naloty tylko bardziej wyrafinowane
akcje. Moi opiekunowie wyciągali mnie z potężnych opresji
chociaż wielokrotnie porządnie oberwałam. Moje doświadczenia
są wcale nie krótsze niż Dobrego Samarytanina, tylko według
innego scenariusza, trzeba przyznać negatywne byty są
niezwykle inteligentne i zawsze potrafią nas zaskoczyć
czymś nowym. Spisywałam swoje doświadczenia prawie 4 lata,
aż w końcu powiedziałam sobie: mam dosyć tego pisania, nawet
sama nie mogłam tego czytać.
Ataki trwały około 6-ciu lat, z biegiem czasu były coraz
słabsze, aż któregoś dnia stwierdziłam, że jestem od nich
wolna.
Nie mniej kilka razy w roku, jak ja to mówię, wysyłają za
mną snajperów i przypominają mi o swojej obecności. Toteż
każdego dnia staram się nie zapominać o swojej ochronie....
w roku 2011 „czarny desant” zaatakował mnie dość ostro trzy
razy, ale to były krótkie epizody choć niezwykle
wyrafinowane, perfidne... dwa z nich napędziły mi porządnego
strachu. Niby już szybko wychodzę z tego stanu, już się tak
nie lękam, to jednak potrafią tak zaaranżować każde swoje
nowe przedstawienie, że chociaż raz w roku, ale udaje im się,
że w paru sekundach wyrzuca mnie z łóżka fala strachu.
Wówczas zapalam kadzidła, świece, włączam modlitwę.

Kiedy ciągle się ochraniamy tych
ataków jest mniej, a nawet schodzą do zera, nie mniej musimy
wprzódy wybudować silny mur własnej energii, a to może zająć
nam dużo czasu, nasi przeciwnicy, głodni niczym wilki
podczas ciężkiej zimy też nie próżnują. Czekają na każdą
okazję, aby narobić szkód w naszych energetycznych polach.
Każdego dnia musimy ochraniać się i strzec, musimy być
bardzo czujni i cały czas pilnować swojego obronnego muru
energii. Niezmiernie ważna jest pomoc naszych aniołów
stróżów, toteż nie zapominajcie o nich, nie trzymajcie
własnych obrońców na bezrobociu. Należy ich prosić,
zrozumiałam to w dniu, w którym byłam atakowana w biały
dzień. Byłam już krańcowo zmęczona i rozpaczliwie krzyknęłam
na cały głos: czy jest tu
ktoś, kto mnie obroni?
W tej samej chwili zobaczyłam nad sobą
potężną świetlistą dłoń z przedramieniem, wszystkie ataki
ustały.
Od tamtej pory pamiętam, aby wcześniej
prosić swoją gwardię o pomoc, nie czekać na atak, to
naprawdę pracuje. Boscy pomocnicy nie są nachalni, czekają
na nasze przyzwolenie, inaczej postępują ciemne siły,
wyrzucasz ich drzwiami, wchodzą oknem i swoje robią ....
zresztą podobne zachowania demonstruje wielu ludzi.

Pewnej nocy kiedy zostałam
zaatakowana, siadłam natychmiast na łóżku i zanim zebrałam
swoje myśli usłyszałam głos mojego opiekuna:
śpij spokojnie, ja już się
tym zajmę. Posłusznie jak małe dziecko położyłam się
na poduszce i w jednej chwili słodko zasnęłam, spałam
spokojnie do białego rana. Wielokrotnie broniła mnie Maryja,
okrywała swoim płaszczem. Nawet nie zdajecie sobie sprawy
jaką Ona jest potężną obronną tarczą. Przychodzi na ratunek
w jednej sekundzie, tylko widać jej bose śmigające w
powietrzu stopy, przechodzi wszystkie ciemne bariery z
prędkością światła, nie ma dla niej żadnej blokady, która
byłaby ją w stanie powstrzymać. Dziwię, się mocno tym
ludziom, którzy nie doceniają Jej cudownych Mocy. Nie
wyobrażam sobie mojego życia bez Maryji, była i jest moją
największą opiekunką w najcięższych moich życiowych
chwilach. Zapieczętujcie sobie te moje słowa na ZAWSZE i
śmiało proście Matkę Jezusa o pomoc w każdej sytuacji i bez
względu na swoje religijne przekonania. Na pewno nikomu nie
odmówi.
Każdy w tym temacie - nocne ataki, ma swoje własne dramaty,
scenariusze prosto z piekła, osobiście najboleśniej
przeżyłam doświadczenie, kiedy siły demoniczne brutalnie
wyrwały moją duszę z ciała i grzmotnęły nią o twardą
ścianę.... przebywała dość długo w pustym ciemnym kącie,
rozdarta, zanurzona w nieziemskim cierpieniu, długo nie
mogła wrócić do ciała, złośliwe byty osaczyły ją mocno, nie
mogłam wykonać żadnego ruchu. Jednak moja przyboczna armia
pokonała moich napastników, ten czas wydawał mi się
wiecznością. Po tym ataku długo nie mogłam zaleczyć własnych
ran. Zdarzało się, że byłam bita do krwi przez
niewidzialnych sprawców, był to czas kiedy umiałam sobie już
radzić z paraliżem sennym, więc zaczęły się ataki w biały
dzień w chwili najmniej oczekiwanej, a tego się nie
spodziewałam. Pierwszy taki atak skończył się utratą
przytomności, wstrząsem mózgu i licznymi obrażeniami głowy,
która była szyta w kilku miejscach. Tak więc widzicie, to
nie są żarty i nie należy z tych rzeczy kpić!
Duchy i demony mają potężną gamę swoich pomysłów, są od nas
silniejsze i mają tą przewagę, że potrafią być niewidoczne.
Obecnie już wiem kiedy przenikają w moje wymiary, rozpoznaję
ich w jednej sekundzie i jestem w pogotowiu. Nie wolno się
bać, jeśli to wyczują potrafią porządnie dokuczyć nawet
człowieka nie dotykając. Bawią się nim jak pospolici huligani napędzając silne fale strachu.
Kiedy i to nie skutkuje, potrafią zaprogramować innych
ludzi i wprowadzają ich w nasze pola z różnymi programami, a
ci (czasami nasi przyjaciele, rodzina, przygodni znajomi)
produkują w naszym życiu chaos. Toteż w tym przypadku
najmocniej uważajcie na słodkie słówka i gesty.
Duchy i siły demoniczne zsyłają na ludzi sny - horrory,
które wyzwalają potężny strach. Wszystkie te akcje są
prowadzone przez jednego byta - „naczelnego wodza” z
dowolnego poziomu Paataal w zależności od sytuacji. Czas
akcji jest uzależniony od siły duchowej atakowanej osoby,
czym osoba wyżej rozwinięta duchowo tym przypuszczają na nią
większy szturm i przedłużają ataki, które trwają nawet przez
całe życie.
Lecz ataki mają także swoje zalety, hartują męstwo,
otwierają większą odwagę, a to wpływa pozytywnie na misję
danej osoby. Nie jest tak łatwo ją zastraszyć, nie ugnie się
zbyt łatwo pod ciężarem swojej pracy, stara się żyć w
czystości i według Boskiego porządku.

W wielu przypadkach możemy poczuć w
okolicach naszego ciała dziwny efekt wibrującej energii, co
wskazuje na nieudaną lub nieskończoną akcję prowadzoną przez
złośliwego ducha. Wiadomo, że duchy szukają żywicieli, a
demoniczne byty dobrego źródła energii o wysokiej
częstotliwości, szczególnie ich celem są osoby z
przebudzonym Kundalini, atakują Sushumnę. Teraz widzicie jak
ważne jest oczyszczenie zanim przebudzimy ten strumień
energii, inaczej taka osoba nie potrafi się obronić przed
wieloma nieznanymi jej zjawiskami, łatwo popada w psychozy,
które już same w sobie są zwiastunami, że to ciało zostało
opętane.
Paataal ma wiele poziomów, a duchy mogą korzystać ze swoich
nadprzyrodzonych mocy (siddhi), aby utworzyć sieć, niczym
płaszcz czarnych energii wokół ciała człowieka. Ten czarny
płaszcz energii jest tworzony z zamiarem stopniowego
otępiania zaatakowanej osoby, jej umysłu, intelektu, i tak
stopniowo dochodzi do drętwienia i ta osoba nie jest w
stanie poruszać się ani mówić. Mają swoje niezwykle
wyrafinowane sposoby zdobywania ofiary, często wprowadzając
w zmysły niezwykle czułe treści, nasączone pięknymi słowami
miłości ... wiele lat temu w 2001 roku, z samego rana i ja
dałam się na taką słodkość złapać.
Usłyszałam za swoimi plecami piękny
poemat o miłości, recytowany głosem o niezwykle przyjemnym
brzmieniu, słyszałam go coraz bliżej i bliżej, w końcu był
to szept do ucha, coraz czulszy ... a ja głupia i zaciekawiona
co to z tego wyniknie ocknęłam się dopiero wtedy, kiedy
poczułam na swojej szyi ostre szpikulce, które zaciskały się
coraz mocniej, dusiłam się, oczy wychodziły mi na wierzch.
Przez chwilę ujrzałam czarną postać z czarnymi łapami.
Naprawdę do dzisiaj nie mam pojęcia kto mnie z tego stanu
wybawił?

Ot, moi mili, tak się czasami kończą
piękne astralne poetyckie spotkania, i miłosne kosmiczne
triki.
Podobnie bywa w życiu kiedy zwodniczy mężczyzna ma nieczyste
zamiary, jest czuły, miły, kochany, ale głównie mu chodzi,
aby kobietę szybko wykorzystać do własnych celów... a jeśli
nie idzie po jego myśli to ją nieźle „podziobie” po głowie i
dobitnie wyrazi opinię na jej temat. Wtedy odkrywa prawdziwe
swoje serce, aż się włos zjeży na głowie.
Takich agentów gońcie ze swojego życia bo to jest nieczyste
nasienie.
cdn...
20 Jan. 2012
WIESŁAWA
|