Krótka analiza tego co widzimy na filmiku:
(całość analizy jest oparta na
moim empirycznym doświadczeniu)
Zasypiamy -> wpadamy w sen -> pierwsza postać symbolizuje
prawdopodobnie nas -> postać, która się pojawiła symbolizuje
prawdopodobnie negatywnego byta, który skrystalizował się we śnie
jako efekt uboczny przebywania negatywnych istot koło naszego łóżka (przy ataku we śnie
tego typu pojawiające się postacie to absolutny standard, ale w tym
konkretnym wideo nie ma pokazanego jako takiego ataku we śnie).

Następnie
następuje przerzucenie akcji ze snu do stanu pomiędzy "realem,
a snem" (u mnie odbywa się to dużo szybciej) -> ściska nas lina (domyślam się, że
autor symbolicznie chciał pokazać, iż nie jesteśmy w stanie się poruszyć - ewidentnie byty astralne spowodowały
ten paraliż - czasem jeszcze występuje on z innych przyczyn, no ale w
tym konkretnym przypadku jest to celowa robota tych istot).

Następnie widzimy jakieś ręce które nas dotykają
- to doświadczenie
jest mi dobrze znane - gdy byty z astrala dotykają naszego ciała to
odczuwamy dotyk itp. bodźce...

...czasem może taki byt na nas usiąść lub
się na nas położyć - różnie z tym bywa - oczywiście, za każdym razem
będziemy to dobrze odczuwali... wręcz fizycznie.

Następnie widzimy
tajemniczą, ciemną postać (nieproszony gość chadzający po swoim wymiarze w
którym i my się znaleźliśmy i dlatego może dojść do "silnej"
interakcji między nami - nie zawsze w tym stanie musi to być "ciemna
postać", ja się np. spotkałem z takimi istotami jak: czarne
kulki energii, duże czarne rozlewiska ciemnej energii, ciemne zjawy
przypominające dementorów z Harrego Pottera, niewidzialnych
humanoidów o różnych rozmiarach - widzialny jest w pewnym sensie ich
kontur, zwykłe postacie niby pozytywne, ale ostatecznie nas atakują -
takie wilki w owczej skórze, kosmici - mali szarzy itd., ogólnie na
pewno rodzajów tych istot jest więcej - ja po prostu tylko z takimi
(jak na razie) miałem do czynienia - możliwe, że coś pominąłem, ale te
najważniejsze na pewno wymieniłem - oczywiście tyczy się to ataków w
stanie pomiędzy "realem a snem").
Po chwili widzimy postać, która
powoduje nasze wystraszenie (te byty próbują nas w ten sposób
"otworzyć" aby zabrać nam energię z czakr (prawdopodobnie się nią
żywią lub są wysłani do nas po to, aby zabrać nam ją gdy ich szef
widzi, że zaczynamy za mocno wspinać się na drabinie duchowej),
dodatkowo takie wystraszenie wprowadza w nasze ciało dużą ilość
strachu co nie wpływa na nas korzystnie - oczywiście z czasem
"oczyszczamy" się z tego.
JAK SIĘ BRONIĆ?
MANTROWANIE DEMONÓW:

Rzadko
kiedy jesteśmy w stanie wypowiedzieć jakieś słowo podczas
paraliżu, gdyż te byty również i naszą mowę niewolą, ale
gdyby się tak złożyło, że jednak możecie mówić to
natychmiast powiedzcie kilkukrotnie słowo "Bóg" lub "Jezus"
(lepszym słowem jest "Bóg" gdyż jest krótsze) i wtedy będzie
wspaniały efekt, który "powali te istoty na kolana", że tak
troszkę metaforycznie powiem. Tak czy siak te istoty nie
mają szans w stanie pomiędzy realem a snem i waszym
mantrowaniem słowa "Bóg". Efekt będzie podobny do zaklęcia
patronusa rzuconego przez Harrego Pottera w kierunku
dementorów. Poniżej wklejam wideo z ukazaniem jak to będzie
mniej więcej wyglądać:
Mantrowanie demonów w czasie paraliżu przysennego
Każde słowo
"Bóg" zrobi tego typu falę co właśnie w ten sposób odepchnie
te demony. Jest to genialny sposób obrony i działa w 100% -
jedynym minusem jest to, że rzadko kiedy będziemy w stanie
wypowiedzieć jakieś słowo. Ja osobiście na początku (gdy
zacząłem stosować tą metodę) bardzo łatwo radziłem sobie z
tymi istotami, ale gdy one zauważyły, że za dobrze się bronię
to zaczęły stosować paraliż na moje usta abym nie mógł
więcej tego robić - oczywiście czasami udało mi się
"uwolnić" mowę aby te byty zmantrować, ale było to dość
trudne i mało kiedy mi się to udawało. Dodam jeszcze, że
mantrowanie w myślach nie otwierając ust w moim przypadku
nic nie dawało.
WYRYWANIE
SIĘ:

Jak już wiemy nie zawsze
jesteśmy w stanie zmantrować demona, gdyż nasza mowa również
może być "zniewolona" dlatego najczęściej jedynym wyjściem
jest siłowe wyrwanie się z tego stanu. Ważne jest,
aby się skupić i nie tracić świadomości tego co się dzieje.
Do wybudzenia (poruszenia ciałem) należy używać wszystkich
dostępnych sił. Niektórzy obierają taktykę skupienia się na
palcu u nogi i nim próbują wybudzić resztę ciała. Ja osobiście starałem się całym
ciałem poruszać (tak jakby na boki) z całych sił o ile nie
jestem w stanie tych
bytów zmantrować. Po pewnym czasie na pewno się nam uda... tylko
kwestia jest tego czy zrobimy to zanim w jakiś sposób
"oberwiemy" czy może "przed" ich atakiem.
SPANIE
W POZYCJI SIEDZĄCEJ

Spanie w pozycji siedzącej np.
na fotelu (najlepiej w pozycji embrionalnej a nie otwartej)
sprawia, że będzie prawie niemożliwe sparaliżowanie nas
przez demony... niemniej jednak sądzę, że raczej mało osób
zdecyduje się na tego typu formę obrony... jest to raczej
przeznaczone dla osób mocniej zdesperowanych i mocno
nękanych przez paraliże przysenne (ja byłem wyjątkowo
zdesperowany) - w moim przypadku przez okres ponad 2,5 roku
spania na fotelu spotkał mnie na pewno minimum jeden paraliż
przysenny w pozycji siedzącej (i to chyba gdzieś w
początkowej fazie spania na fotelu) (gdy spałem w łóżku
paraliże zdecydowanie częściej mi się zdarzały, szczególnie
gdy leżałem na plecach)... pamiętam, że wszedłem w stan
pomiędzy rzeczywistością a snem gdzie widziałem swój pokój,
widziałem również jakąś postać będącą bodajże naprzeciwko
mnie i mnie od razu sparaliżowało... i to mocno... ale od
razu użyłem całej swojej mocy aby się z tego stanu wyrwać i
udało mi się to zrobić dość szybko... trzeba również
pamiętać aby od razu po tego typu ataku nie iść spać...
trzeba trochę ochłonąć aby nie wejść w dokładnie taką samą
"akcję" i znowu nie być zaatakowanym przez tą istotę po
"drugiej stronie". Dodam jeszcze, że spanie na fotelu
niestety nie chroni nas przed atakami we śnie. (Dopisane
31.12.2015)
SŁYSZENIE GŁOSÓW:

Czasem podczas paraliżu możemy
słyszeć demoniczne głosy, które dodatkowo pogłębią nasz stan "strachu".
Pamiętam jak raz siedziałem na fotelu i zamknąłem oczy aby
pójść spać, ale po bardzo krótkiej chwili usłyszałem i
poczułem jak demoniczny głos przeszedł przez mój mózg i z
tego powodu doznałem automatycznie paraliżu ciała. Podczas
zniewolenia ciała widziałem swój pokój, ale nie mogłem się
poruszyć. Niewyraźnie, ale jednak widziałem tego byta... nawet
czułem jak dotyka mnie swoją ręką... co więcej dalej do mnie
mówił, ale dźwięk dochodził już bardziej od niego niż z mojej
głowy, ale różnie z tym bywa. Trzeba uważać na wszelkie tego typu "podejrzane
głosy"... czasem może też wystąpić "demoniczne szeptanie do ucha". Wszystkie tego typu
rewelacje z głosem demonów dzieją się w stanie pomiędzy realem a snem
i nie należy się ich bać - najlepiej to zignorować i cały
czas pracować nad uwolnieniem ciała.
DOBRA RADA PO
WYBUDZENIU:

Gdy obudzisz się po takim
ataku raczej daruj sobie spanie na jakiś czas... jeżeli tego
nie zrobisz to jest duża szansa, że znowu zostaniesz spętany
(choć nie jest to regułą i wcale tak być nie musi).
Odczekaj tyle ile możesz, aby nie wciągnęło Cię w dokładnie
tą samą sytuację, z której przed chwilą uciekałeś!
Dobry Samarytanin - 31.12.2011

Sprawdź również mój inny artykuł o tej tematyce:
Matrix, demony i duchowe przebudzenie
