
Czy jest między tymi pojęciami jakaś różnica?
Oczywiście, i to wielka!
W obecnym labiryncie ziemskiego życia można spotkać
wszystkie definicje różnych duchów, demonów, które są
wprowadzane w nasz świat poprzez wszystkie religie, prywatne
osoby, a nawet uczonych. Mówią one o duchach zmarłych,
demonicznych i wszystkich innych niewytłumaczalnych
paranormalnych zjawiskach, które dotykają ludzi. Wszystkie
te zjawiska pociągają jak za sznurki odmienne zachowania i
działania ludzi; a tu już łatwo można wychwycić różnice
ludzkich zachowań, czyniących mimo wszystkiego dobre rzeczy
i te, które przekraczają wszystkie reguły ludzkich norm.
W labiryncie dzisiejszego świata nie sposób szybko
zidentyfikować zło, a jeszcze trudniej znaleźć receptę aby go
zwalczyć. Jednak w XXI wieku już nie można nie zauważyć i to
bez większego rozeznania, głębszej analizy całej struktury
płynącej z niewidzialnego świata, że najmocniej atakują
ludzi demoniczne i satanistyczne siły.
Jaka jest różnica między
demonami posiadania i siłami,
które atakują człowieka, ale
nie są w stanie go opętać?
Demony posiadania całkiem zniewalają dusze, które stają się
ich niewolnikami a nawet współpracownikami. Znane są światu
już powszechnie stosowane rytuały satanistyczne w celu
oddania hołdu władcy tego świata – szatanowi.

Chrześcijanie dobrze wiedzą, że jedną z podstawowych funkcji
Ciała Chrystusowego jest zwalczanie zła. Wielu ludzi na
świecie (nie tylko chrześcijan) oświadcza, że być
chrześcijaninem i pozwolić się z całą ufnością prowadzić
Jezusowi Chrystusowi już samo w sobie ochrania człowieka
przed opętaniem, ponieważ Pismo mówi:
„Wy z Boga jesteście,
dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was
większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie.”
(1J 4, 4)
Jeśli człowiek wierny wierzy w Boga, Chrystusa, jednocześnie
i Duch Święty zamieszkuje jego ciało i złe duchy mają w nim
mało do powiedzenia.
„My z Boga jesteśmy. Kto
zna Boga, słucha nas; kto nie jest z Boga, nie słucha nas.
Przez to poznajemy ducha prawdy i ducha błędu.”
(1J 4, 6)
„Przez to poznajemy, iż w
nim mieszkamy, a on w nas, iż z Ducha swego nam dał.”
(1J 4, 13)
Chrześcijanie mogą być zaatakowani przez demony, nawet
z jeszcze większą siłą, niż ludzie nie wyznający Chrystusa,
ale nie mogą być opętani i całkowicie przez nich
kontrolowani.
Dla chrześcjan brzmi to naprawdę dobrze ... lecz pamiętajcie,
aby co niektórych nie poniosła fałszywa duma, że mogą
odłożyć na bok swoją duchową pracę, ponieważ są
chrześcijanami i złe duchy nie mogą im nic złego zrobić.
Właśnie was obowiązuje większa czujność, to wy jesteście pod
większą lupą szatana, to do was będzie najwięcej strzelał i
niejeden raz uczyni w waszym życiu wielki bałagan, postawi
pod murem, czasami tylko z jednego powodu, za waszą wiarę w
Chrystusa! Satanizm to nic innego tylko opozycja
chrześcijaństwa. Zamiast naśladować Jezusa Chrystusa
odwracają wszystkie Jego słowa, symbole i jawnie naśmiewają
się z Boga, Chrystusa i Ducha Świętego.
Wiadomo, że złe duchy zaczynają swoją pracę od burzenia
naszych murów obronnych i zawsze zaatakują osoby bardziej
wrażliwe na Boga. Działają w imieniu wyższych demonów.
Już moja babcia mówiła:
„nie
weźmie diabeł złego, bo i tak wie, że ten jest jego."
Toteż NIGDY, kto tylko czuje w sobie odrobinę Boskiego
Światła, nie może pozostawać bezbronny i odsłonięty na
wszystkie ataki.
Szatan nie zajmuje miejsca przed Tronem Boga, ani w żadnej
innej świątyni Boga w Niebie, a każdy człowiek wierzący w
Boga i Chrystusa staje się świątynią Boga Żywego.... to, że
w człowieka ciele zamieszkuje Duch Święty, toteż szatan nie
potrafi się w nim poruszać. Nie mniej bardzo często atakuje
człowieka zakładając, że ten jest mały i grzeszny i łatwo
sobie z nim poradzi. I często tak bywa, że całkowicie zburzy
w nim wiarę i zaufanie do Boga. Przekona, że Bóg nie
istnieje, że większą siłę ma człowiek, który może być sam
sobie bogiem. I nie trzeba daleko szukać, dzisiaj każdego
dnia widzimy jakąś ważną personę, która stawia siebie na
równi z Bogiem, pragnie władzy i kontroli nawet nad całym
światem i wszechświatem (podobnie jak niegdyś Lucyfer).
Wówczas człowiek bluźni Bogu, a szatan podsuwa mu nowe
narzędzia dla jego ego, które powoli stają się dla niego
wielką pułapką.
W każde ciało może być dokonane demoniczne włamanie, nawet
największego świętego; jest jednak potężna różnica: być
opętanym, a być atakowanym przez złe duchy i demony.
Istnieje potężna różnorodność duchowych opętań i
demonicznych włamań. U osób mocno wierzących mogą się
odbywać włamania na ich zewnętrznym dziedzińcu (ich
środowisko, aura, a nawet ciało), lub wewnętrzne (ich
umysł), ale ich sanktuarium - ich dusza jest chroniona tak
długo, dopóki nie odrzucą Chrystusa i nie popełnią
bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu. Jeśli nie będą
bluźnić przeciwko Duchowi i będą trzymać się Chrystusa, On
ich zawsze wybroni.
„Dlatego powiadam wam: każdy
grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale
bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone.”
(Mt 12,31)

I nasuwa się nowe pytanie:
co stanie się z tymi,
którzy bluźnią Duchowi Świętemu,
czy
ich błędu nie da się już naprawić?
Widać wyraźnie, że jest to najmocniejsze stwierdzenie w
naukach Chrystusa. Pokazuje postawę i stanowczość Boga w
stosunku do tych, którzy świadomie odrzucają Go i całym
swoim życiem wyrażają swój sprzeciw wobec Niego.
W praktyce może to znaczyć, przypisywanie sobie władzy Boga,
dążenie do Boskich przywilejów dostępnych tylko Bogu.
Skierowane jest to dla wszystkich tych, którzy stawiają
siebie ponad Bogiem. Jezus mówił, jeśli ktoś tak zrobi nawet
Bóg mu nie wybaczy, i dodaje inne słowa:
„Strzeżcie się kwasu, to
znaczy obłudy faryzeuszów.”
(Łk 12, 1)
A dzisiaj dramatem wielu ludzi jest właśnie to, że wydaje im
się, że są bogami, że są w stanie pokierować całym światem i
życiem w ten sposób, że Bóg nie będzie miał już tu nic
więcej do powiedzenia. Nawet wielu wierzących mówi do nas
„musimy wziąć ster w nasze ręce, Bóg jest miłosierny, ale
tego za nas nie zrobi” ... tutaj mamy ukrytą wielką pychę
człowieka .... taka osoba wyraźnie pokazuje własną przewagę ....
oj zadziwicie się jeszcze nie raz!!!
Lepiej ugryźć się w język zanim wypowiemy swoje mądrości
podważając autorytet Boga, Chrystusa, Ducha Świętego i
Świętej Matki. Nie bądźcie tacy pyszni z powodu swojej
„wszechwiedzy” i inteligencji. W tych sprawach nie ma na
świecie do końca mądrych, jeszcze wiele nas zaskoczy i mocno
zadziwi.
Wówczas dzieje się jeszcze jedna sprawa, taki mówca
podważając autorytet Boga czyni, że wielu ludzi zaczyna
odczuwać żal do Boga, iż nie pomaga człowiekowi, podważa Jego
zaufanie ... a przecież Bóg ma dla każdego z nas swój
indywidualny plan, a my mamy pozwolić się Mu poprowadzić
różnymi drogami ... czym większy plan, tym trudniejsza droga.
Co prawda, niektórzy mają dobre chęci, ale źle biorą się za
swoją pracę, a dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
W każdym, kto modli się do Chrystusa jest obecny Duch Święty
i podpowiada co ma ten człowiek robić; co mówić, pisać,
czynić, aby mógł dostąpić prawdziwego życia. Również w każdym
z nas dopuszczane są także pokusy, aby zrozumieć własne błędy
... można błąd zrobić, a Bóg przygląda się nam co my z nim
dalej uczynimy? Czy zamieciemy sprawę pod dywan czy zechcemy
ją naprawić? Czy żałujemy szczerze za ten grzech, czy
przepraszamy i reperujemy błąd ponieważ boimy się tylko
kary? Bóg patrzy także jak bardzo jesteśmy silni, czy
poradzimy sobie z trudnym zadaniem? Często postawa świętego
udowadnia innym Moc Boga w nim.
Również jeśli ktoś uważa, że ma lepszą gadkę, lepiej potrafi
pisać, lepiej planować i tworzyć niż Duch Święty, to już
jego wybór ..... osobiście wolę być natchniona przez Ducha
Świętego; niejeden człowiek, który idzie za Nim już nie raz
udowodnił, że mocniejszy jest od innych, chociaż kruchy na
ciele, nie szkolony na uniwersytecie, ale jego słowa są
czyste, mądre i przejrzyste... ci, których On prowadzi są
dziećmi Bożymi i to On przychodzi im na pomoc w chwilach
słabości.
„Czyż nie wiecie, że ciało
wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a
którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych
siebie?”
(1Kor 6, 19)

Wielu także uważa, że nie ma co się przejmować takim czynem
jak „grzech”. Uważają siebie za czystych jak lustro, bez
żadnej skazy ma własnym duchu. Obecnie rozliczanie się z
grzechów nie jest modne, a nawet wykluczone, bo przecież
Miłosierdzie Boże jest tak wielkie, że wybaczy człowiekowi
wszystko? I tak wielka pycha człowieka spycha i tą granicę
prawdy. Nic też dziwnego, że świat zamienia się na naszych
oczach w piekło, a i tak wielu twierdzi chociaż są naocznymi
świadkami wielkiego zła, że piekła nie ma.
Tak, piekło już rozpościera się wokół nas, a niektórzy ludzie
od dawna przejęli role demonów i walczą o każdego
człowieka, który może im przynieść zyski i być dobrym
udziałowcem w ich królestwie ... a reszta do czarnej roboty i
do pieca.
I pytam,
jak może Pan Bóg wybaczyć człowiekowi takie czyny,
które spychają innych z drogi do Boga i zasilają swoimi
działaniami szatana?
Ojcowska miłość, przebaczenie nie jest usprawiedliwieniem
dla grzechów jego dzieci. Dobry ojciec poprzez naukę i kary,
kiedy dziecko go nie słucha naucza swoje dzieci prawdy,
sprawiedliwości i człowieczeństwa, tak nam dzisiaj wszystkim
potrzebnego w naszym ziemskim życiu. Pan Bóg przysyła nam
swoich nauczycieli, którzy uczą ludzi prawdziwych dróg,
wskazują prawdy, sprawiedliwości, a tym towarzyszy Duch
Święty, który wskazuje jak mają działać, aby uratować przed
zatraceniem jak najwięcej ludzkich dusz.
Inna sprawa, kiedy Bóg widzi, że jego grzeszne dziecko
gorąco pragnie naprawić własne grzechy, pomyłki, widzi, że
szczerze żałuje i oczyszcza swoje serca z wielkich
nieprawości, wtedy i kochający Ojciec pomaga im naprawić
błędy, daje im szansę. Ale nie jest to równe do całkowitego
odpuszczenia, musi upłynąć wiele czasu zanim wyrówna swoje
rachunki. Jest to ożywcze światło Bożej Łaski i zadziała w
tym człowieku pełnią miłości i prawdy kiedy jego słowa,
myśli i uczynki będą czyste, a on sam będzie głosił chwałę
swojemu Ojcu, Chrystusowi i Duchowi Świętemu. Ten
uzdrawiający ogień może objąć wszystkich ludzi, jednak
Biblia pisze, że nie wszystkim zostanie wybaczone, będzie
grupa , która nie przyjmie uzdrowienia z rąk Boga, Chrystusa
i Ducha Świętego.
„Kto ma uszy niech posłyszy,
co mówi Duch ..."
(Ap. 2,7)
Toteż NIGDY nie postępujcie zuchwale przeciw Miłosierdziu
Bożemu, aż do końca swoich dni. Strzeżcie się takiej
wielkiej pychy. Inaczej będzie policzone wam to za bunt
przeciw Bogu, a wasze postępowanie posłuży szatanowi.
Już lepiej jak grzeszycie małymi grzechami, a nie zuchwale
występujecie przeciw Bogu. Takie zuchwalstwo blokuje
natchnienie Ducha Świętego, wasze życie zawsze będzie
wywrócone do góry nogami, co naprawisz albo zbudujesz legnie
w gruzach, poplącze nogi .... będziesz wiecznym Syzyfem.
W obecnych czasach lepiej wprowadzić w życie mniej paniki,
więcej wiary i troski o życie innych osób, bunt przeciwko
Bogu, pogarda do Niego może całkowicie zniszczyć człowieka,
ale może go wybawić wielkie miłosierdzie do bliźniego, może
zmyć wielkie winy w zamian za ciężką pracę na rzecz innych
ludzi.
„Szanuj
bliźniego swojego jak siebie samego.”

Właśnie taką szansę dostał Dannion Brinkley, opisał swój
niezwykły życiorys w książce
„Save by the light”(Ocalony przez światło). Pomimo
trzykrotnej śmierci klinicznej był wracany do życia aby
odkupić własne winy; jak sam się wyraził, w swoim życiu
czynił tylko zło, z jego powodu tysiące ludzi straciło swoje
życie. Brinkley po pierwszej śmierci klinicznej w roku 1975
odrodził się w kostnicy, około 28 minut po jego oficjalnie
ogłoszonej śmierci z powodu porażenia piorunem. Uderzenie
pioruna było tak potężne, że w jego ręku stopiła się słuchawka
telefoniczna i spaliły się jego buty. Wypaliła się również
podłoga, na którą upadł. Opisał swoją podróż do
Kryształowego Miasta poprzez ciemny tunel. U jego wyjścia
czekała na niego Anielska Istota i doprowadziła go do
Katedry Wiedzy, gdzie pokazano mu całe jego życie, w którym
znaleziono tylko jedną zasługę; obronił kozę okrutnie bitą
przez jej właściciela, i umorzono mu pobicie właściciela
kozy, (określił ten akt miłosierdzia Istot Świetlistych,
jakby w ogóle nie zauważyli tego pobicia), ale na resztę jego
czynów nie było amnestii.
Świetliste Istoty przekazały mu 117 wizji zawarte w 13
pakietach (wizjach), które on nazwał „pudełkami.”, z czego
95 wypełniło się do końca 1998 roku. Spisał je Raymond Moody
– autor słynnej już książki „ Życie po życiu”, z którym
Dannion spotkał się po jego pierwszym doświadczeniu śmierci.
Mocno się zaprzyjaźnili, to dzięki niemu Dannion spisał
swoje doświadczenia.
Dannion ciągle żyje i bardzo ciężko odrabia swoje poprzednie
grzechy, pomimo że przeżył jeszcze dwa razy NDE. Pomaga w
pracy w hospicjum, gdzie znajdują się nieuleczalnie chorzy
czekający na własną śmierć, oczywiście pracuje jako
wolontariusz. Pomaga tym osobom przejść na drugą stronę,
mówi im co ich tam czeka, często spędza z nimi długie
godziny, trzyma ich nawet na własnych kolanach, aby było im
łatwiej pokonać granicę śmierci. Wcześniej 100% ateista
pracuje, aby jeszcze za życia pojednać ich z Bogiem. Poza tym
załatwia medyczny sprzęt dla niepełnosprawnych, wydaje na to
prawie wszystkie własne dochody. Przed powrotem na Ziemię
pokazano mu jakie życie czeka na niego po drugiej stronie,
więc pracuje wytrwale, aby spełnić wszystkie warunki. Zanim
zabrał się za swoją pracę po powrocie z Kryształowego Miasta
przez wiele długich miesięcy był wrakiem człowieka, na wózku
inwalidzkim, prawie niewidomy, z trudem mówił, był skazany
na pomoc innych osób. Stracił wszystkich przyjaciół, a nawet
bliską rodzinę, jego szpitalne długi uczyniły go bankrutem.
Przebywając w takim stanie zastanawiał się w jaki sposób
będzie mógł pomóc innym.
Miał wyraźnie powiedziane przez
Świetliste Istoty, czym będzie się zajmował po powrocie na
Ziemię. Chociaż nie wymieniał ich z imion, łatwo było się
domyśleć, że jedną z nich był sam Jezus Chrystus. To On mu
powiedział jak może zmazać swoje haniebne czyny. Po kilku
latach swojej rehabilitacji rozpoczął prace w hospicjum i z
bezdomnymi ludźmi. Już po kilku miesiącach po swoim cudownym
ocaleniu zauważa, że potrafi czytać w myślach innych,
otrzymuje także inne cudowne dary. Drugą śmierć kliniczną
przeżył w roku 1992 z powodu niewydolności serca
spowodowanego uderzeniem pioruna. Podczas drugiej wizyty w
Kryształowym Mieście myślał, że pozostanie tam na zawsze,
jak mu przyobiecano za pierwszym razem, nie usłyszał od
Świetlistych Istot żadnych zarzutów, ale w tej samej chwili
usłyszał odpowiedź, "nie chcę cię martwić, wracasz na
Ziemię, nie dokończyłeś swojej misji". Za parę minut
przebudził się na stole operacyjnym, bardzo rozgniewany,
wcale mu się to nie podobało. W roku 1997, we wrześniu miał
po raz trzeci NDE z powodu tętniaka mózgu, ponownie cudem
przeżył, pomimo że nawet lekarze nie dawali żadnych szans.
Jak widać nie jest łatwo odrobić swoje karmiczne długi,
musimy spłacić wszystko co do grosza.
I niech mi tu więcej nikt nie pisze na księdze gości, że każdemu
człowiekowi będzie wybaczony każdy grzech ot, tak za friko i
Bóg takiego niewdzięcznika posadzi obok siebie przy Boskim
Tronie...

Kto rozważny, łatwo zauważy,
że każdy człowiek jest tabernakulum,
tylko pytanie:
czy czasem ono nie jest puste?
Każdy człowiek może być przybytkiem Boga, ale jak dobrze
wiemy, często ludzie mają zamiast własnej świątyni tylko
dobry makijaż, a swoją świątynię budują na zewnętrznym
dziedzińcu zamiast we własnej duszy.
Wiemy, że demony mogą sprawić, że jesteśmy głusi i ślepi, a
nawet szaleni. Potrafią inspirować nasze samookaleczenia,
samobójstwa, ujawniają nadprzyrodzone siły, a nawet nadają
ciału wady wrodzone, często prowadzą do nieludzkich
zachowań. To wszystko znajdziecie w Biblii – dokumenty
przedstawione przez Jezusa Chrystusa, który jako człowiek
wszystko to nam pokazał idąc z nami przez życie. Udowodnił,
że demony są agentami fałszywych doktryn.
Demonicznych manifestacji nie należy mylić ze wszystkimi
stanami psychicznymi, chorobami wrodzonymi, paraliżami,
uszkodzeniem mózgu, padaczką i innymi stanami ... nawet nie
wszystkie nocne paraliże są ich dziełem (to jest odrębny
temat, który wyjaśnię w swoim czasie).... nie jest łatwym
zadaniem odróżnić jedno od drugiego.
Demony mają swoje programy, szukają słabości człowieka i tam
wywarzają drzwi, nawet za pomocą tradycji rodzinnych
(wywołania poczucia winy, np. wybraliście mi złą religię),
lekkomyślnego zachowania (grzech), zazwyczaj uwodzą osoby
powoli w zupełnie nieświadomy sposób, bywa, że w nie nie
wierzycie ... wtedy łatwiej wywołać poczucie własnej winy,
przerzucić ją na inne osoby, np. za swój opłakany stan,
zdrowie, dobrobyt). Interesują się niby czubkiem twojego
nosa, a tak naprawdę chcą zawładnąć całym twoim ciałem i
duszą.
I wcale to nie znaczy, że dobry ksiądz czy inny „dobry”
człowiek nie może paść podstępom demonów, nawet nie zauważy
kiedy zostanie przez nich zdominowany, przeważnie kiedy
przestaje służyć Bogu i zdaje się całkowicie na własną wolę.
Toteż nawołują nas z Nieba, abyśmy się modlili za duchownych,
którzy się pogubili w swoim życiu. Takim osobom nawet
wszystko układa się po ich myśli, nikt im nie przeszkadza
..... gorzej z tymi, którzy idą wiernie z Wolą Boga.
Człowiek niby dobry, a jednak zniewolony przez złe duchy,
może nawet codziennie się modlić, chodzić do kościoła, a
jednak jego ciałem i umysłem rządzą demony. Są to tak zwane
demony aktywności, które narzucają ludziom własne plany,
które nigdy nie powinny być wdrażane w ich życie.
Wielu ludzi jest z siebie dumnych, że ich demony nie atakują
... aha! Lepiej już demonom nie może się zdarzyć, kiedy
potrafią bez walki, cienia zwątpienia wyprowadzić w pole
człowieka ... taki naiwny, to dla nich łatwy łup.
W moim życiu przypuściły największy szturm, kiedy
zrozumiałam, że ich bytowanie w naszym świecie to nie bajka
tylko czysta prawda.
Tak samo dzieje się obecnie na świecie, kiedy wzrasta
świadomość ludzi, kiedy ludzkość budzi się do prawd o
prawdziwym życiu na ziemi, zaczyna rozumieć kto nami
naprawdę steruje, kto naprawdę tu rządzi i na jakiej my
zwykli ludzie jesteśmy pozycji, narasta w świecie coraz
większy ucisk. Siły zła wiedzą, że już ich zemaskowaliśmy i
grają z nami ostro, już się nawet zbyt mocno nie kryją ... a
będzie jeszcze gorzej, bo również wiedzą, że ich czas jest
krótki. Mogli śmiało realizować swoje plany kiedy naród
spał, ale kiedy każdego dnia budzi się nowa grupa, wiedzą,
że ludzie mogą zmienić ich plany.
Dlatego sprowadzają na nas strach i zakradają się do naszych
domów po nocy niczym złodzieje ...

Wiele osób zapyta:
jak demon może dostać się do świątyni Boga?
Po prostu wchodzi przez główną bramę, jeśli nie ma w niej
właściwych strażników. Osoby, które znają wizje Katarzyny
Emmerich wiedzą ile Boscy Aniołowie toczą bojów każdego dnia
o każdą istotę ludzką, która prosi Boga o pomoc przed
demonami, jaką stoczą walkę w dniach ostatecznych u bram
kościołów.

„Ponownie ujrzałam kościół Św. Piotra z jego wielką kopułą.
Stał w niej Michał – jaśniejący, odziany w krwawoczerwona
szatę i trzymający w ręku wielką chorągiew. Na ziemi toczył
się wielki spór. Zieloni i niebiescy walczyli z białymi.
Biali mieli nad sobą wielki, ognisty miecz i wydawało się,
że ponoszą klęskę. Żadna ze stron nie wiedziała jednak,
dlaczego walczy? Kościół był podobnie jak Anioł cały
krwawoczerwony. Powiedziano mi „zostanie wybielony we krwi”.
W miarę jak przedłużała się walka, kościół coraz wyraźniej
tracił barwę krwi i stawał się coraz jaśniejszy. Anioł
tymczasem zstąpił na ziemię i podszedł do białych. Wiele
razy widziałam go stającego przed wielkimi gromadami ludzi.
Nagle nabrali oni niezwykłej odwagi, nie wiedząc nawet
dlaczego? Anioł rozbijał szeregi wrogów, którzy rzucali się
do ucieczki na wszystkie strony. Ognisty miecz, który wisiał
nad białymi, teraz znikł. Gdy toczyła się walka, nieustannie
w ich stronę przybiegali całymi gromadami nieprzyjaciele,
niekiedy nawet w wielkiej liczbie. Nad terenem tej walki
ukazywały się zastępy świętych, którzy dawali znaki rękoma i
coś pokazywali, każdy czynił to na swój sposób, ale w jednym
duchu. Gdy Anioł zszedł z Bazyliki, ujrzałam nad nią wielki
świecący Krzyż, na którym wisiał Zbawiciel. Z Jego ran
rozchodziły się na świat jasne wiązki promieni. Rany były
czerwone i wyglądały jak świetliste bramy, w środku były
złociste jak słońce. Zbawiciel nie miał na głowie cierniowej
korony, a z Jego wszystkich ran głowy tryskały promienie i
rozchodziły się horyzontalnie na cały świat. Cienkie jak
włos promienie wychodzące z Jego rąk, boku i stóp były barwy
tęczy i biegły w kierunku miast, wiosek i domów na całym
świecie. (....). Widziałam również unoszące się na niebie
czerwone, świecące serce, z którego jedna wiązka promieni
biegła w kierunku rany boku, a druga oświetlała kościół i
wiele leżących obok terenów. Liczne dusze przenikały te
promienie, a następnie przez serce i razem z całą wiązką
promieni wchodziły do boku Jezusa. Powiedziano mi, że Tym
sercem jest Maryja.”
Jakie są nasze bramy, przez
które wkradają się złe duchy?

Jedna wielka, zmysłowa, ale pięciokrotna: wzrok, zapach,
słuch, smak, dotyk. Demon może wejść przez każdą jedną z
nich, jeśli tam nie ma odpowiedniej straży. Mało tego, może
swobodnie się poruszać kiedy mu na to pozwalamy ... to może
się zdarzyć przez nasze lenistwo, rezygnację z wolnej woli,
dajemy innym przyzwolenie, niekoniecznie dla nas właściwym
osobom, aby decydowały o naszym życiu. Wielokrotnie żałujemy
grzechu, albo spychamy winę, że ktoś nas wrobił? Ale musimy
zdać sobie w pełni sprawę, że najczęściej to my sami dajemy
się wrobić. Jeśli postawimy w swojej bramie dobrych
strażników demon się nie poruszy ani kroku dalej, nawet
tymczasowo, ale pamiętajcie, za obrazę Ducha Świętego nie
dostajecie tej obrony, wtedy demony mają niczym
nieograniczoną drogę, nawet taka osoba nie wie, że jest już
zdominowana przez negatywne siły.
Tam, gdzie człowiek jest usilnie atakowany przez demony,
szaleje wielka walka między ciałem i duszą, ale dzięki
Duchowi Świętemu demon zostanie w swoim czasie ujarzmiony.
Jak ujarzmić demony?

Pamiętajcie, aktywują je już same nasze myśli, nie
koniecznie o demonach, ale o złych przedsięwzięciach, takich
jak odwet, zemsta, nienawiść, kłamstwo .... itd. Dlatego
stawiajcie przy swoich bramach umysłu dobrych strażników,
kreujcie wszystko to, co pozytywne. Ważna jest tu mądrość:
„miejcie serce gołębie, ale bądźcie czujni jak węże”....
myślcie pozytywnie lecz nie dajcie się złapać na czułe, ale
puste słówka, obietnice ... również to nie znaczy, że przez
pozytywne myślenie stracimy całkowitą kontrolę nad
wydarzeniami wokół nas.
„Bądźcie
czujni jak węże”, znaczy musimy reagować w porę i
skutecznie, aby nie wpuścić w swoje pola wroga.
Nie muszę nikomu pokazywać palcem wielu naszych liderów,
nawet duchowych przywódców, którzy stawiają obok siebie
fałszywe flagi, krzycząc na cały świat o swoim miłosierdziu,
miłości, a ile pada z ich ust pustych obietnic, lub jeszcze
gorzej .... wpuszczają nas w z góry ustawione zasadzki.
Myślimy, że czynią dla nas dobrze, a tu niemiła niespodzianka
..... i nie tylko świat pozbawiony Boga czyni nam takowe
rzeczy, wielu chrześcijan otwiera swoje bramy poprzez
kłamstwo, obłudę, jawną kradzież, alkohol, narkotyki,
seksualne zachowania i inne uzależnienia, obserwujemy jak
nasi duchowi pasterze mają wilcze gardła.
Czy uważacie, że takie
działania są objawem Ducha Świętego?

A przecież wielu chrześcijan staje codziennie przed ołtarzem,
przyjmują komunię, płaczą, i wzywają Boga na pomoc, bo nie
chcą być już więcej źli, nie chcą być alkoholikami czy
dokonywać innej złej rzeczy ... ale zaraz po wyjściu z
kościoła zamiast iść i naprawić swój błąd, spotykają kolegę
i lądują w barze na piwie, albo jeszcze przed kościołem
obgadują inną osobę, zrobią jej aferę na całą okolicę,
niechże wszyscy usłyszą, kim ta osoba jest? Jeśli nie możemy
nad taką sprawą zapanować, na pewno przegramy!
Pokusy, ataki demoniczne to tylko małe bitwy, bywa, że po
nich przychodzi długa walka, prawdziwa wojna!
Czy należy się martwić
demonicznymi atakami?
Bać, że jesteśmy opętani?
Szatan przegrał jedną i drugą bitwę, uraziliśmy jego pychę,
więc rozpoczyna walkę, a nawet wielką wojnę, podczas której
narodzi się nowy człowiek, a jego dusza przybierze mocno na
sile. Dusza ma wieczne życie, a ciało ulega rozpadowi ... inna
sprawa czy człowiek na ten bój jest wystarczająco gotowy?
Ile razy go szatan podejdzie, ile razy podetnie mu nogi i
rozłoży na glebie na obie łopatki ... i to nie ma wielkiego
znaczenia w ostatecznym zwycięstwie ... skoro się podniesiemy
i odepchniemy atak, szatan będzie zawsze na przegranej
pozycji.
„Szymonie, Szymonie
oto szatan wyprosił sobie,
żeby was przesiać jak pszenicę!”
(Łk 22, 31)
Co wynika z tego wersetu
Biblii?
Szatan może każdego z nas wziąć na swoje sito, może nas
przesiewać tak długo jak zechce, może być nawet czas, że
nami steruje, Jezus Chrystus naucza dalej:
„Czuwajcie i módlcie się,
abyście nie wpadli w pokuszenie, duch wprawdzie jest ochotny,
ale ciało mdłe.”
(Mat. 26, 41)
Zachowania ludzi, a to już łatwo wychwycić, znacznie różnią
się od siebie; jedni za wszelką cenę
czynią dobre rzeczy i drudzy, którzy
przekraczają wszelkie normy przyzwoitego zachowania.
Są i ci, którzy zawzięcie chowają głowy w piasek i udają, że
nie widzą ani dobra, ani zła, nic nie czynią w celu
poprawienia sytuacji, ani własnej, ani świata. O tym też
Jezus dał przypowieść... o nieurodzajnym drzewie figowym...
Wielu zapyta: ile trzeba
włożyć
pracy, aby nas Pan Bóg zauważył?

Jedni pracują od szóstej rano aż po zachód słońca i to
każdego dnia ...
inni zaczynają pracę tuż przed zachodem słońca, i bywa
otrzymują tę samą zapłatę co ci pierwsi.
Bóg potrafi wynagrodzić tego, który w porę zrozumie swój
błąd i wiele mu przebaczy.
„Syn rzekł do niego:
Ojcze zgrzeszyłem przeciwko Niebu i przeciwko Tobie,
już nie jestem godzien nazywać się twoim synem.
Ojciec zaś rzekł do sług swoich:
przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go, dając też
pierścień na jego rękę i sandały na nogi.
I przyprowadźcie tuczne cielę, zabijcie je, a jedzmy i
weselmy się.
Dlatego, że mój syn był umarły a ożył, zginął a odnalazł
się. I zaczęli się weselić.”
(Łk 15, 21 -24)
... kto zna historię syna marnotrawnego wie, że starszy syn
rozeźlił się na ojca, który tak przywitał młodszego syna,
który mu roztrwonił cały majątek i przez długie lata nie
dawał o sobie znaku życia.
Co wtedy odpowiedział Ojciec starszemu synowi.
„Synu, ty zawsze jesteś ze
mną, i wszystko moje jest twoim.
Należało się weselić i radować, że twój brat był umarły a
ożył, zginął a się odnalazł,”
(Łk. 15, 31 - 32)
Kto szczerze żałuje i oczyszcza serce z wielkich
nieprawości, kochający Ojciec pomaga mu ..... toteż NIGDY nie
mówcie, nagrzeszyłem już tyle, że Bóg mi tego nie wybaczy.
Pozwólcie ocenić to Bogu, dajcie sobie szansę powrotu do
Domu, do swojego Ojca. Dobrym przykładem jest historia
Danniona Brinkley. Jego książkę znalazłam już po swoich
przeżyciach, wówczas kiedy szukałam w bibliotece o śmierci
klinicznej. Ze zdziwieniem odkryłam, że widzieliśmy podobne
rzeczy, z tą różnicą, że ja Kryształowe Miasto widziałam po
raz pierwszy w czasie swojej podróży poza ciałem (podróż
astralna) w listopadzie w roku 2000. Tam byłam przyjmowana
przez potężną Świetlistą Istotę całą ze Złota. Przeczytałam
tą książkę za jednym ciosem. Odłożyłam ją wówczas, kiedy
przeczytałam ostatnią kartkę.
Bóg wszystko wie, nic się przed nim nie ukryje, dla niego
jest ważniejsze naszej duszy zbawienie ...zna również siłę
człowieka wzmocnionego demonicznymi atakami, wie jak mocno
została zahartowana taka atakowana dusza, może to brzmi
trochę dziwnie, ale bez takich ataków człowiek nie byłby
zdolny wejść na najwyższy szczebel drabiny duchowej, nie byłby zdolny przekroczyć najwyższych poziomów Nieba. Z początku
budząca się dusza jest bardzo słaba i nieudolna, boi się
nawet własnego cienia. Pod wpływem demonicznych ataków staje
się silniejsza, przychodzi czas, zaczyna się przed nimi
ochraniać aż w końcu jest na tyle silna, że rozpoczyna walkę
z siłami zła. Jest w stanie obronić nie tylko siebie, pomaga
innym słabszym i tym, którzy zostali zniewoleni poprzez
szatańskie więzy i osaczeni truciznami, które oszołomiły ich
umysły. I chociaż to niełatwa walka, często na długie lata,
to jednak siła tych ludzi jest wystarczająca, aby z niej nie
rezygnować. To tych najbardziej boi się szatan, i najwięcej
kocha Bóg (Księga Hioba).

MOJE SŁOWA ...
piszę w gorzkim świecie zwykłe i gorzkie słowa ...
chcesz je w pełni zrozumieć?
Wprzódy musisz je dobrze rozpieczętować i zapytać:
czy jest coś zdolne żyć bez miłości?
Póki co, ból jest moim świadkiem ...
Boże, bo Twoje światy nie wyglądają tak jak żeś je
stworzył,
jak zaplanowało je Twoje tchnienie ....
została rozbita Twoja gwiezdna harmonia.
Boże, zostałeś w tym świecie odrzucony,
jakże mało ludzi Cię kocha,
odgradzają się od Ciebie kamiennym murem,
zamykają się we własnych pałacach.
Dzika bestia wędruje nocą ...nieokrzesana, zła
i atakuje Twoje dzieci,
obwiązuje ich ciała sznurami,
łamie jak młode gałązki, nie pozwala im zakwitnąć.
Bóg zapłonie z tęsknoty w ciemną noc ...
w ciemności i ukryciu wyjdzie na spotkanie bestii.
Zapali płomień miłości, wyśle go swoim dzieciom
i odsłoni nam swój piękny świat.
Tej nocy da ludziom więcej miłości,
niż przez wszystkie ziemskie dni wschodzące słońce.
I ponownie ujrzysz prawdziwą gwiezdną harmonię
i lśniące smugi rubinowego ognia.
Bóg nie boi się dzikich zwierząt ...
zbierze swoje ziemskie kwiaty
i posieje na świecie kryształową prawdę,
Jego dzieci zatańczą w złotej Oktawie Boskiego stworzenia.
Północny wiatr obudzi wielką miłość ...
i spocznie moja dusza w cudownym ogrodzie ...
i będzie miała wszystkiego, czego tylko zapragnie ...
śpiewajcie pieśń radości, która obudzi nasze marzenia!
Spokojna noc rozleje się nad światem jak wino z granatu,
rubinowym płomieniem, który spali wszelakie nieczystości,
pozostanie czyste życie bez żadnego cienia ...
Rubinowy płomieniu, Tyś moje nowe Królestwo.
(Wiesława)
cdn ...
28 Jan. 2012
WIESŁAWA
|