Opisałem tutaj
moje spostrzeżenia odnośnie filmu "Matrix" (przede wszystkim chodzi
mi tutaj o część pierwszą), jakie nasunęły mi się odnośnie aspektu
demonicznych ataków we śnie - jest to spojrzenie przede
wszystkim z tej perspektywy.
-Matrix
można zinterpretować jako sen (Morfeusz mówił, że matrix to
nerwowo-interaktywna symulacja, oraz że Neo żył i żyje w
świecie snów [powiedział to jeszcze przed jego "pełnym przebudzeniem"]).
Bycie pogrążonym w matrixie również może odnosić się do bycia
pogrążonym w swoich myślach - w byciu nieświadomym chwili
teraźniejszej. W snach z reguły nie jesteśmy w pełni
świadomi tego, co się z nami dzieje, dlatego można
zasugerować, że matrix to sen (oczywiście jest to jedna z
zapewne wielu różnych interpretacji - jak pisałem na wstępie
moim celem jest skupienie się na nocnych atakach w snach,
dlatego matrix z założenia musi oznaczać w tym przypadku
sen).
-Podłączanie
do matrixa = wchodzenie w sen (zasypianie).
-Realność
matrixa. Gdy śnimy nasz mózg myśli, że to realny świat.
Gdy zobaczymy coś dziwnego nie protestujemy ani się nie
dziwimy, tak jakbyśmy robili to, gdyby taka sytuacja
pojawiła się w realu.
-Przemieszczanie się po matrixie to chodzenie we śnie.
Normalny śniący człowiek przemieszczający się po swoim śnie jest
pogrążony w głębokiej nieświadomości. Nie zdaje sobie sprawy
z istnienia świata realnego, wręcz można zasugerować, że sen
jest dla niego światem realnym.
-Morfeusz
jest poszukiwany przez agentów. Na początku filmu
dowiadujemy się, że Morfeusz jest groźnym przestępcą, niemniej jednak Neo (który coraz mocniej poszukuje prawdy o
matrixie) bardzo chce się z nim spotkać. Morfeusz
prawdopodobnie symbolizuje kogoś "przebudzonego", kogoś kto
przejrzał iluzję świata "materialnego" (matrixa),
i "został przyłączony" do świata realnego (gdzie kładzie się
zdecydowanie większy nacisk na "duchowość" i wiarę, niż na
życie dla pieniędzy i "dóbr" tego świata).
-Przebudzeni
są wrogami systemu. Agenci próbują wszystkich "inaczej
myślących" wyłapać i osadzić w więzieniu lub po prostu
wyeliminować. To samo widzimy w świecie realnym gdzie
ludzie, którzy mogą zmienić świat np. swoimi wynalazkami są
zabijani lub zastraszani, aby nowe technologie nie mogły
ujrzeć światła dziennego (np. te związane z wolną energią).
Ludzie,
którzy już nie babrają się w świecie iluzji również są
groźni dla systemu, ponieważ nie są kontrolowani przez
"system pieniądza". Takiego człowieka już nie "kupisz"
dobrami tego świata, również nie jest on zainteresowany
robieniem fortuny. Tylko ludzie głęboko pogrążeni w matrixie
parają się takim procederem - z duchowej perspektywy życie
dla pieniędzy jest szkodliwe, gdyż nie po to tutaj
przychodzimy. Naszym celem jest wolność, a nie niewola i
pogrążanie się w "błogim" świecie iluzji
(pragnień, pożądań, egoizmu) - powrotu do iluzji pragną
Cypher, co nie skończyło się dla niego najlepiej. W sumie
ciężko powrócić na stare tory, gdy doznało się poszerzenia
horyzontów.
Demony nie
lubią tych, którzy odłączają się od systemu lub powodują w nim
zbyt dużą zmianę - tacy będą albo nękani w nocy, albo
niszczeni przez ludzi, którzy zostaną wysłani do nich w celu
ich uciszenia lub zahamowania ich działalności.
-Nękani
przez agentów. Znanymi
ludźmi z naszej historii, którzy byli dręczeni przez demony za to, iż stali się
duchowi zamiast tkwić mocno w świecie materialnym byli
między innymi:
Ojciec Pio (zabierał szatanowi tysiące dusz i kierował je do
Boga), Marta Robin (zabita przez demony), Jan Maria Vianney (35 lat nie mógł spać z powodu ataków demonów).
Innymi przykładami próby zniszczenia człowieka (przez ludzi
nieświadomych, zmanipulowanych lub opętanych) są takie
postacie jak: Bruno Groening (który leczył tysiące osób, a
przez wielu lekarzy nazywany był szarlatanem, "zakazywali"
oni swoim pacjentom chodzenia do niego - prawda jest taka,
że tracili oni dużą ilość pacjentów i ich zarobek stawał się
coraz mniejszy - nie dbali oni o wyzdrowienie człowieka
tylko o to, aby można było go stale leczyć, aby mieć stały
dopływ gotówki [skąd my to znamy]) - mówił On, że jak człowiek schodzi
tutaj na Ziemię zrobić coś dobrego, to kładzie się mu kłody
pod nogi - nawet Jezus mówił, że Ci którzy będą za Nim
podążać
(czyli drogą prawdy i sprawiedliwości) będą prześladowani, no
ale taki jest los nosicieli światła! Kolejnym przykładem
niszczenia człowieka jest postać doktora Burzyńskiego (wręcz nienormalne
utrudnianie wprowadzenia na światowy rynek leku na raka - do dnia dzisiejszego
jego lek nie może dostać się do "farmaceutycznego
krwioobiegu").
Ogólny
wniosek jest taki, że nawet jeżeli kogoś nie zabiją lub nie
wtrącą do więzienia, to przynajmniej zrobią tak, że np.
technologia lub lek nie znajdzie się w pospolitym użyciu. Przykładów
prześladowanych osób, które realnie "zagrażają" "systemowi
kontroli" oczywiście można znaleźć dużo
więcej, ale myślę, że ogólny zarys ukazałem.
-Agenci z innego wymiaru. Te byty są bardzo dobrze
"wytrenowane", aby nami manipulować i przeprowadzać ataki na
nasze czakry. Gdy zasypiamy wchodzimy w ich świat, który nie
jest naszym "naturalnym" środowiskiem, gdy żyjemy na planie
ziemskim. Niestety nie dostrzegam u ludzi specjalnego
zainteresowania istotami żyjącymi po drugiej stronie lustra
- niby te byty są "tak daleko", a zarazem mamy je tuż koło
nosa.
-Walka w
matrixie. Przeważnie nie należy do zbyt sprawiedliwych.
Często zdarza się, że musimy stawić czoła większej ilości
"agentów". Oczywiście przeważnie mamy do czynienia z jednym,
ale nie jest to jakąś utartą regułą - pewnie zależy to od
tego, jak mocno ciemnej stronie zaszliśmy za skórę. Jeżeli
ktoś zbyt często ucieka z "negatywnego snu", to wysyłają
więcej "żołnierzy", aby pilnowali taką osobę nawet 24
godziny na dobę. Gdy taka osoba już pada ze zmęczenia (z
braku snu) agenci się na nią rzucają, aby wiedziała, że
łatwego życia z nimi mieć nie będzie. Ogólnie dosyć ciężko
jest uciec ze snu jednemu takiemu "agentowi", nie mówiąc już
o większej ilości. Teraz już wiadomo, dlaczego w filmie na
słowo "agent" wszyscy uciekali. Czasem się udało zwiać... a
czasem nie... już nie wspominam o tych, co zdecydowali się
na walkę. W świecie realnym warto walczyć i przeciwstawiać
się złu, ale w świecie snu zasada jest prosta: uciekaj! bo
walka z góry jest przegrana z powodu ogromnej przewagi
wroga. Te byty są silniejsze "fizycznie", sprytniejsze
(znają nasze słabe punkty i w nie będą celować) oraz są
bardzo przebiegłe (wykorzystają podszywanie się pod naszych
bliskich, aby nas zmylić). Agenci we śnie nie zawahają się
wbić Ci "noża" w plecy, gdy tylko będą mieli ku temu
sposobność. Są wysyłani, aby spychać na stare pozycje osoby,
które za mocno się wychylają. Nie spodziewaj się
miłosierdzia z ich strony - oni chyba nawet nie znają
takiego słowa. Są jak roboty wysyłane tylko w jednym celu:
aby niszczyć i zadawać ból. Myślę, że dla nich może być to
nawet formą rozrywki, tak jak dla niektórych ludzi polowanie
na zwierzęta.
-Ciało
nie może żyć bez umysłu. Jak wiemy, wszelkie obrażenia w
matrixie odzwierciedlały się na naszym ciele fizycznym. We
śnie mamy to samo, tylko przede wszystkim obrywamy w nasze
ciało energetyczne (np. czakry) i nawet może się zdarzyć, że
po obudzeniu się nasze ciało będzie miało na sobie fizyczne
krwiste cięcia. Każdy cios zadany we śnie jest dobrze
odczuwany, a po przebudzeniu się automatycznie czujemy ból w
miejscu ataku - gdyby były to zwykłe sny, nie byłoby aspektu
"bólu".
Neo, gdy
próbował przeskoczyć między budynkami poczuł, co to znaczy
doznać obrażeń w matrixie. Kiedyś miałem podobny
przypadek... gdy we śnie zostałem rzucony głową o marmur...
najgorsze było to, że czułem bardzo dokładnie ten ból.
Zresztą możecie sobie wyobrazić, co możecie poczuć uderzając
czaszką o twardy marmur - mnie to mocno zabolało. Po
obudzeniu się musiałem trochę odczekać, aby moja głowa
"poskładała" się do kupy. Gdy demon atakuje, to nie celuje
jako tako w ciało fizyczne tylko w ciało energetyczne, a
przede wszystkim w czakry, aby je zniszczyć - ja np. dostaję
przede wszystkim w 4 czakrę (lotos serca). Na szczęście
czakry się regenerują, ale niemniej jednak czasem trochę to
trwa, aby powrócić do "zdrowia", a gdy ataki są codziennie,
to aspekt skutecznej regeneracji jest utrudniony. Najlepsza
regeneracja odbywa się podczas snu... no ale właśnie z tym
spaniem jest problem, gdy "demony" wezmą Cię na swój
celownik.
-Reinkarnacja. Gdy nie realizujemy naszej duchowej ścieżki czekają
nas kolejne wcielenia, aż w końcu otworzymy oczy na aspekt
duchowy i zrobimy ze swoim życiem porządek. Neo też był
zagrożony ponowną inkarnacją, gdyby nie przebudził się do
wykonania roli jaką miał odegrać w tym wcieleniu.
-Déjà
vu - czyli anomalia powstała w matrixie. W snach przed
atakiem również coś takiego ma miejsce. Gdy nie ma w naszej
obecności żadnych negatywnych stworów, to sen wygląda
normalnie (np. jest jasny i pogodny), ale gdy one się
podłączą do "matrixa" (naszego snu), to nagle wszystko staje
się ciemne i negatywne (nie w każdym przypadku tak jest -
jak zawsze są wyjątki i nie jest to regułą). Można
powiedzieć, że jest to taki znak, który mówi nam, że musimy
być czujni lub najlepiej byłoby, gdybyśmy jak najszybciej
się "rozłączyli" i wstali z łóżka. Niestety trzeba mieć
sporą świadomość we śnie, który robi się negatywny, aby z
niego "uciec". Z własnego doświadczenia wiem, że nie należy
to do rzeczy łatwych. Przeważnie świadomość tego, co dzieje
się we śnie wzrasta wraz z postępującym atakiem. Im dłużej
trwa atak tym nasza świadomość doznaje coraz to większego
przebudzenia. Niestety przeważnie świadomość nie obudzi się
na tyle, aby skutecznie uciec. Agenci bardzo dobrze
wykorzystują nasz brak świadomości podczas snu. Oczywiście
trzeba podkreślić, że trening czyni mistrza i setki czy
tysiące ataków powodują większą czujność naszej
podświadomości podczas filtrowania snów (szukania
zamaskowanych agentów) oraz szybsze przebudzanie się naszej
świadomości podczas natknięcia się na negatywnego osobnika w
naszym śnie. Niemniej jednak muszę tutaj dodać, że nawet
bycie w pełni świadomym podczas ataku nie daje dużych szans
na "ucieczkę" - ale na pewno są większe, niż gdybyśmy byli
pogrążeni w niewiedzy zdarzeń, które rozgrywałyby się wokół
naszej osoby podczas takiego ataku.
-Kamuflaż
agenta.
Każda postać spotkana w matrixie może być agentem, a zarazem
żadna z nich. Te ciemne byty bardzo dobrze się kamuflują.
Podszywają się pod postacie, które wyglądają przyjaźnie, aby
nas zmylić. Często demon podszywa się np. pod naszą mamę,
atrakcyjną dziewczynę, naszą dobrą koleżankę lub najlepszego
kolegę - dość dobrze (szczególnie, gdy nie mamy dużego
doświadczenia w tych sprawach) zmyla to naszą podświadomość
i ona akceptuje "osobę" wyglądającą pozytywnie (polecam film
"Incepcja" i motyw zmylenia podświadomości, gdy główny
bohater włamał się do snu swojej ofiary). Czasem bywało tak,
że jak się przez kilka sekund z bliska przyglądałem takiej
osobie, to zaczynałem dostrzegać, jak z "pięknej" osoby
robiła się ona coraz to brzydsza i brzydsza - nie była w
stanie utrzymać swojej "fałszywej" formy (ukazywała się
wtedy jej prawdziwa natura) - niemniej jednak nie zawsze
była możliwość takiego "spojrzenia". Czasem agent kamuflował
się na tyle dobrze, że do samego końca był w stanie utrzymać
"pozytywną" formę... w sumie jest specjalistą w kamuflażu i
taktycznym podchodzeniu swojej ofiary.
-Agenci i nie agenci.
Czasami, gdy sen jest spokojny, to bywają jakieś
przemieszczające się postacie, ale nie widać w nich życia
(możliwe, że są to zwykłe myślokształty stworzone przez nasz
mózg), czasem spotyka się postacie, które ewidentnie życie w
sobie posiadają, ale są neutralne dla naszej osoby (nie
atakują nas, lub gdy jesteśmy atakowani to nie reagują -
prawdopodobnie wtedy same boją się o swoją "skórę"), a są
jeszcze takie, które za wszelką cenę chcą nas dopaść w swoje
ręce (agenci) i właśnie te negatywne byty bardzo często
podszywają się z wyglądu pod "pozytywne" postacie, aby nas
zmylić i nie dać się szybko wykryć naszej podświadomości.
Taki "myk" naprawdę jest skuteczny i nasza podświadomość
często zostaje "nabrana" na taką "sztuczkę" - jak to się dla
nas kończy? Niestety przeważnie źle.
-Towarzysze
w matrixie.
Są to opiekunowie, którzy mają nas chronić podczas snu
("krystalizują" się w formie "ludzkiej", a czasem ukazują
się jako zwierzęta np. koty - prawdopodobnie są to dwa różne
rodzaje "opiekunów"). Gdy w mój sen wchodzi opiekun,
praktycznie zawsze znajduje się on koło mnie. Nigdy mnie nie
atakuje i zawsze robi wrażenie spokojnego. Gdy ciemne byty
(np. w ilości większej niż 1) atakują, to opiekun przeważnie
walczy choćby z jednym z nich. Czasem bierze na siebie
większą ich ilość, aby odwrócić ich uwagę od mojej osoby.
Oczywiście "eskorta" opiekuna nie daje gwarancji, że
wyjdziemy ze snu cało - raz się uda, a raz nie. Ogólnie nie
miałem wielu interwencji opiekunów, ale niemniej jednak
myślę, że z "kilkanaście" ich było (możliwe, że było ich
więcej, tylko nie byłem tego świadomy).
Są też interwencje opiekunów przed samym "dostaniem ciosu" i
wtedy czujemy, jak ktoś od tyłu kładzie nam rękę na ramieniu
i w mgnieniu oka lecimy bardzo szybko tunelem do tyłu i
następuje wybudzenie. Bardzo mało miałem tego typu
interwencji, ale one z tego, co pamiętam, zawsze kończyły
się dla mnie dobrze (brak ciosu od demonicznych istot). Nie
mam za bardzo z czym tego porównać w odniesieniu do filmu,
ale chcąc nie chcąc tego typu interwencje sił wyższych też
mają miejsce. W filmie musimy po prostu odebrać dzwoniący
telefon, aby zostać wybudzonym.
-Jesteśmy
bateriami.
Morfeusz mówił, że jesteśmy bateriami dla "maszyn" - można
to rozumieć tak, że gdy zasilasz swoją energią świat
materialny, to jesteś "przyjacielem" demonów, ale jeżeli
zaczynasz zasilać swoją duchowość, a świat materialny
odchodzi na znacznie dalszy plan, to już jesteś wrogiem,
któremu siłą trzeba ową energię zabrać i stąd też te nocne
ataki. Albo grasz w "naszej" drużynie albo popamiętasz, że
się w ogóle urodziłeś. W początkowych fazach nocnych ataków
miałem często wrażenie, jakby podczas ataku moja energia z
czakry była jakby wysysana, a obecnie znacznie częściej
czuję, jak jestem po prostu w nią uderzany (coś na kształt
uderzenia kijem od szczotki). Zadawane ciosy przez siły zła
nie są przyjemne - często potrzeba "wiele" godzin, aby jako
tako zaatakowany ośrodek doszedł do siebie. Najlepszy do
regeneracji byłby sen, no ale z tym bardzo różnie bywa...
raczej ciężko jest spokojnie się wyspać... szczególnie w
nocy, ale w dzień też nie jest dużo lepiej. Przeważnie kilka
godzin snu musi człowiekowi atakowanemu przez demony
wystarczyć - zresztą mało kiedy "sen" (regeneracja) bywa
"spokojny", ale i tak jakoś próbować trzeba.
-Agenci
Cię
atakują, ale Ty to ignorujesz.
Wiele osób jest atakowanych w snach, tylko nie zdają sobie z
tego sprawy. Nieraz czytałem sny ludzi, którzy opisywali
klasyczne demoniczne ataki, ale oni sami uważali to za
zwykły sen, w najgorszym przypadku brali to za jakiś
koszmar, ale rzadko kiedy uważali, że to sprawka demonów.
Ludzie często śmieją się z osób wierzących w demony - mówią,
że w takie rzeczy wierzyło się w średniowieczu i że jest to
"zabobon" - kierują taką osobę na leczenie psychiatryczne
(jeżeli twierdzi, że jest atakowana) - ale leki przypisane
przez lekarza tutaj nic nie pomogą, gdyż nie jest to problem
medyczny (jedynie mogą zaszkodzić, gdyż posiadają skutki
uboczne). Takim osobom jest potrzebne wsparcie i
przewodnictwo duchowe kogoś, kto orientuje się w temacie.
-Czy
od dawna istnieją agenci? Kościół katolicki od jakichś
2000 lat mówi o istnieniu demonów. Sam Jezus wyganiał demony
z ciał ludzkich, a niektórych ludzi nazywał "plemieniem
żmijowym". W wielu kulturach aspekt demonów był dobrze znany
i to jeszcze dużo wcześniej przed zejściem Jezusa na ten
świat np. Indianie z Ameryki Północnej wytwarzali tak zwane
łapacze snów, które miały za zadanie łapanie złej "mary" i
uniemożliwienie jej przeprowadzenia skutecznego ataku. Sam
takowy łapacz snów posiadam, ale w moim przypadku demony nie
chcą dać za wygraną.
-Agenci
są strażnikami matrixa. Ciemne byty nie pozwalają na
duchowy wzrost człowieka. Jak wiemy agenci przebywają w
innym wymiarze, który nakłada się na nasz wymiar fizyczny -
nazywany jest często astralem. Ciemne byty bardzo dobrze
znają swoje podwórko i bez problemu mogą manipulować
człowiekiem w celu wykradnięcia jego energii. Gdy jakaś
persona wzrośnie ponad miarę może spodziewać się ich wizyty.
-Czy łatwo jest nas zaatakować?
Ciemne byty bez problemu znajdą nas w naszych łóżkach i
następnie podłączą się pod nasz sen, choć nie wiem czy sen
do końca jest tym, za co go bierzemy, gdyż wiele razy
bardziej wydawało mi się, że podróżowałem gdzieś po
"kosmosie" lub po jakimś "nieznanym mi obszarze" daleko od
"domu", niż abym po prostu śnił sen w swojej głowie.
Pamiętajmy, że wchodząc w sen wkraczamy na ich terytorium,
gdzie to oni są "gospodarzami", a my "zagubionymi
kurczaczkami". Niestety, ale mają dużą przewagę nad nami w
tej kwestii. Oni czują się jak ryba w wodzie w astralu, a my
dla nich jesteśmy niczym zagubione i bezbronne cielę. Tak
naprawdę samo zamknięcie oczu powoduje, że do pewnego
stopnia zaczynamy przenikać wymiar, w którym znajdują się
demony - więc nawet przed wejściem w sen możemy zostać obici
przez zjawy, które zawisną nad nami, aby sprawić nam łomot -
lekarstwem na taki obrót spraw jest natychmiastowe otwarcie
oczu (rozłączenie się).
-Odbieranie telefonu w budce = jest to
po prostu wybudzanie się ze snu / powrót do rzeczywistości
(statek Nabuchodonozor).
-"Świadomy" sen, a agenci. W filmie agenci
sprawiają wrażenie "żywych" istot (w porównaniu do ludzi
żyjących "normalnie"). W świecie realnym demony sprawiają
identyczne wrażenie. Niektórzy sugerują, że kontrolowany sen
pomógłby w eliminacji atakującego nas byta, ale niemniej
jednak nie jest to zwykły myślokształt, którym można byłoby
z łatwością manipulować! Jakby tak było, to uzyskanie
świadomości powodowałoby rozwiązanie problemu z nocnymi
atakami, ale z przyczyny takiej, iż są to żywe i myślące
istoty tak się nie dzieje! W skrócie: zyskanie świadomości
we śnie nie rozwiązuje problemu, ale może się bardzo przydać
w obronie / ucieczce.
Kilka słów końcowych: warto przyjrzeć się przede wszystkim
występującym postaciom w naszych snach. Czy są one żywe, czy
raczej martwe? Czy mamy pogodne sny, czy raczej co jakiś czas
śnimy jakiś koszmar? Dla wielu osób jest to obojętne, gdyż
prawdopodobnie duchowy aspekt ich istoty nie nabrał jeszcze
dla nich ważnego znaczenia. Gdy budzi się nasza duchowość
możemy być zmuszeni zająć się obroną, gdyż to my będziemy na
celowniku jako Ci, którzy mogą zagrozić systemowi.
Oczywiście nie poruszyłem tutaj wielu aspektów nocnych wizyt, ale moim celem było tylko ogólne naświetlenie problemu, z
jakim przede wszystkim ludzie duchowi muszą się zmierzyć, gdyż ten etap jest nieunikniony, aby wejść na wyższy szczebel
duchowej ewolucji. Każdy musi przejść swoją
walkę z ciemną siłą, ale nie każdego to czeka w tym wcieleniu,
gdyż niektórzy wcale nie chcą przechodzić na wyższy poziom,
który prowadzi przez astral do wolności... zresztą nie każdy
jest gotowy na taką walkę.