
Postać Teresy Neuman jest ciągle mało znana chociaż był czas, że
tysiące ludzi asystowało w jej stygmatach.
Budziła zdumienie i zachwyt. Dzięki niej wielu zrozumiało sens
własnego istnienia.
"... Albowiem sądzę,
że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą
w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić..."
(List Św. Pawła do Rzymian 8:18 )
Wielkim objawieniem było życie Teresy Neumann, niemieckiej
stygmatyczki noszącej na swoim ciele 45 ran Jezusa
Chrystusa. Przez jej ciało Chrystus przypominał światu
własne bolesne doświadczenia i jeszcze raz poprzez swojego
"ziemskiego anioła" odkrywał ludziom cel własnej misji na
Ziemi.
"... bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów bożych ..."
(List Św. Pawła do Rzymian 8:19)
Człowiek powinien umieć przyjąć na siebie doświadczenia Boga i
równocześnie oddać się w jego ręce, wówczas - może być tego pewny, że Duch
Święty przeniknie w
jego serce.
Ten temat nigdy nie będzie zrozumiany przez umysły materialistyczne,
zawsze będzie ich szokować realizowanie się w Bogu poprzez własną
pokorę, cierpienie i wybór życia w drodze własnych wyrzeczeń.
"... Ależ w tej mierze,
jak jesteśmy uczestnikami cierpień Chrystusowych,
radujcie się abyście podczas objawienia chwały jego
radowali się i weselili.
Błogosławieni jesteście, jeśli was znieważają
dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch Chwały,
Duch Boży spoczywa na was...
((1 List Św. Piotra 4: 13,14 )
Teresa Neumann urodziła się w Wielki Piątek 8 kwietnia 1898 roku w
małej wiosce Konnersreuth w Bawarii, jako najstarsze dziecko
Ferdynanda i Anny Neumannów.
Żyła razem ze swoją rodziną na małej farmie, pomagała rodzicom w
Światowej, kiedy jej ojciec został w tym czasie powołany do
niemieckiej armii.
Jej wielką ambicją było aby mogła pracować jako siostra misyjna w
najbiedniejszych zakątkach Afryki. Niestety jej marzenia nigdy się
nie spełniły. Jej plan pokrzyżował pożar, który wybuch w sobotę 10
marca 1918 roku. Ogień palił zabudowania w wiosce, w której
mieszkała Teresa. Pomagała nościć wodę. Nagle spadła na nią z wysoka
płonąca belka. Teresa była w ciężkim stanie i z każdym dniem jej
kondycja zdrowotna ulegała pogorszeniu. Po tym wypadku cierpiała na
uszkodzenie kręgosłupa i innych jeszcze części ciała, była oszpecona
wielkimi bliznami. Po powrocie ze szpitala do domu przeżyła ponownie
wypadek, spadła ze schodów do piwnicy. Ten wypadek otworzył jej
zagojone już uszkodzenia. Bardzo cierpiała. W marcu 1919 roku
straciła zupełnie wzrok. Nie mogła jeść, tylko piła. Opiekował się
nią Dr. Mittendorfer, który później obserwował jej wszystkie
doświadczenia mistyczne. Ojciec Naber, pastor parafii Św.
Laurentiego w Kennersreuth pisał o spirytualnym zaangażowaniu Teresy
Neumann już od 9-tego roku życia.
Po zaistaniałych wypadkach Teresa była niewidoma i sparaliżowana.
29 kwietnia 1923 roku w Rzymie odbywała się beatyfikacja Małej
Tereski od Dzieciątka Jezus. W życiu Teresy Neumann postać Małej
Tereski odgrywała wielką rolę.
W tym dniu poświeciła się modlitwie, którą ofiarowała Małej Teresce.
17 maja 1925 roku Święta Tereska z Lisieux została kanonizowana i oficjalnie ogłoszono ją świętą.
W tym dniu Teresa Neumann usłyszała głos Małej Świętej, pytała ją
delikatnie:
- Czy ty chcesz być zdrowa?
- Wszystko będzie w porządku jeśli tak chce Bóg - tak brzmiała
odpowiedź Teresy Neumann.
- Czy będziesz szczęśliwa jak twoje cierpienie będzie lżejsze i
będziesz mogła ponownie chodzić i widzieć ? - kontynuowała Mała Św.
Tereska.
- Wszystko co przyjdzie od Boga przyniesie mi radość - odpowiedziała
Teresa.
- Teresa przynoszę ci radość, będziesz mogła ponownie siedzieć,
chodzić i widzieć, lecz ciągle będziesz bardzo cierpieć. Jednak nie
obawiaj się będę ci pomagać.
Jestem przy tobie od dawna i będę w przyszłości.
Po tej rozmowie poczuła jak dwie silne ręce uniosły ją w górę. Po
6,5 roku paraliżu poczuła się zupełnie zdrowa. Wszystkie
dolegliwości jej ciała ustąpiły. Co ciekawe znikły z jej ciała
wszystkie blizny jakie spowodował ogień. W niektórych miejscach były
tak głębokie, że nawet były uszkodzone kości.
Teresa wyglądała jak nowonarodzona. Przez kilka miesięcy była
zupełnie zdrowa i nic na jej ciele nie przypominało poprzednich
dolegliwości.

W dniu swojego uzdrowienia Teresa również zobaczyła przy sobie
Maryję.
Jak później sama mówiła, że to właśnie dzięki niej uzyskała na
powrót zdrowie.
Lecz w listopadzie 1925 roku nagle zachorowała, miała silną gorączkę
i bardzo cierpiała na bóle brzucha. Nie była w stanie podnieść się z
łóżka.
13 lekarzy znalazło się przy jej boku, budziła ich wielkie
zainteresowania. Zdiagnozowali, że cierpi na ostre zapalenie wyrostka robaczkowego.
Zdecydowali, że ją operują i przygotowali salę operacyjną. Lecz
następne wydarzenia zmieniły bieg sprawy. Teresa zadecydowała, że
wszystko jest w ręku Boga i przyjmie każdą jego decyzję.
Powiedziała do lekarzy:
- Jeśli Bóg chce może uciąć nawet moją głowę.
W tej samej chwili Teresa poczuła ostry ból, który spowodował, że
jej ciało zaczęło zwijać się, skręcać i wykonywać nienaturalne
ruchy.
Gwałtownie siadła na łóżku wpatrując się nieruchomymi oczami w jeden
punkt.
Lekarze zebrani wokół niej słyszeli tylko jak odpowiadała kilka razy
- "tak".
Pojawił się następny atak, spadła z łóżka i ku zdziwieniu lekarzy i
jej rodziny wstała i rzekła do rodziców.
- Chodźmy do kościoła podziękować Św. Teresce, jestem zdrowa.
5 marzec 1926 rok, pierwszy piątek wielkiego postu,
Teresa pozostała w łóżku na wpółświadoma. Przed południem wróciła do
normalnego stanu, zdziwiona zobaczyła, że jej nocna koszula jest
pełna krwawych plam w okolicy serca.
Nie chciała martwić rodziców, postanowiła zachować ten fakt w
tajemnicy. Pomyślała, że ta nowa rana wkrótce sama się zagoi. Schowała brudną
koszule pod materac. Rana znajdowała się kilka cm poniżej serca. Był
to pierwszy jej stygmat umieszczony dokładnie w miejscu, gdzie
włócznia Longinusa przebiła ciało Jezusa.
Rana była rozległa i głęboka.

Po tym wydarzeniu w Teresy codziennym życiu nic się nie zmieniło i
tak było aż do następnego piątku 12 marca - ponownie mocno osłabła.
Popadła w podobny stan jak w ubiegły piątek. Przyszły wizje, była w
ekstazie, jej serce wylewalo krew, otworzyła się blizna.
19 marca po raz 3-ci powtórzyła się ta sama sytuacja. Tym razem
Teresa zdradziła swoją tajemnicę siostrze. Było dziwne, że rana
natychmiast się goiła.
I następny piątek 26 marca już z samego rana miała wizje. Podczas
ekstazy otrzymała następne rany, pierwsza przybyła na lewej ręce.
Już nie mogła dłużej utrzymać przed światem swojej tajemnicy. Ta
wiadomość lotem błyskawicy rozeszła się po całej Bawari.
Teresa Neumann cierpiała przeżycia Jezusa Chrystusa
w każdy piątek przez 36 lat swojego życia, 725 razy.
Świadkami tych wydarzeń było tysiące ludzi. Budziła wielką sensację,
której towarzyszyło również tysiące opinii. Jej mistyczne życie, jej
cierpienie wywoływały głębokie refleksje.
Nie raz jeszcze przyszło jej się zmagać ze swoim zdrowiem. Była
osobą, która nie jadła, nie piła i nie spała przez następne lata
życia od chwili pojawienia się stygmatów.
Teresę odwiedzali turyści i pielgrzymi z całego świata: z drugiej
półkuli - USA...
a nawet z Indii.
Jednym z nich był Paramahansa
Yogananda...
Przekopiowałam fragment z "Autobiografi
Yogina" - Yogananda osobiści opisuje jego spotkanie z Teresą
Neumann w Bawari. Zamieszczam ten rozdział 39 - jako część II:
"SPOTKANIE ŚWIĘTEJ KATOLICZKI I
WIELKIEGO YOGINA."
"... Prześladowani, ale nie opuszczeni,
powołani, ale nie pokonani.
Zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący
aby i życie Jezusa na ciele naszym się objawiło.
Zawsze bowiem my,
którzy żyjemy dla Jezusa
na śmierć wydani bywamy
aby i życie Jezusa
na śmiertelnym ciele naszym się ujawniło ... "
(2 list Św. Pawła do Korynt. 4: 9 - 11 )
Vancouver
3 Sep. 2007
WIESŁAWA
|