Augustyn urodził się 13 listopada 354 r. w małym miasteczku Tagaste,
w prowincji
Numidia w północnej Afryce. Do historii przeszedł jako niestrudzony
poszukiwacz
prawdy, konwertyta, filozof, teolog, biskup, pisarz, polemista,
egzegeta, doktor
Kościoła i "doctor gratiae"
- doktor łaski. Niewielu
ludzi wywarło tak wielki wpływ
na teologię, filozofię i kulturę europejską, jak on. Jego życie i
twórczość nieprzerwanie fascynowały zarówno ortodoksyjnych jak i
heterodoksyjnych myślicieli, także nieliczni
zdołali oprzeć się jego geniuszowi. Tomasz z Akwinu, Luter, Kalwin,
Janseniusz,
kard. Newman, H. de Lubac, J. Tischner, M. Heidegger i inni. To
tylko kilka nazwisk
z listy wielkich myślicieli Zachodu, którzy ulegli czarowi świętego
z Hippony.
Rodzina z której wywodził się św. Augustyn nie należała do
zamożnych. Ojciec, Patrycjusz był rzymskim urzędnikiem średniej
rangi. Matka, Monika pochodziła natomiast z owianego tajemnicą ludu
Berberów. Ojciec był poganinem, Augustyn pisał, że nie myślał on
wcale o Bogu, a o nim, swoim synu, myślał nie mądrze. Augustyn nie
skrywał żalu, że ojciec miast zatroszczyć się o życie religijne
syna, interesował się wyłącznie jego postępami w sztuce oratorskiej.
Monika jednak nadrabiała za męża i jako chrześcijanka, kierując się
poczuciem odpowiedzialności za przekazywanie wiary zgłosiła syna do
katechumenatu. Była prostą kobietą, widzącą świat w czarno - białych
barwach, ale nie prostaczką. Jej religijność została w znacznej
mierze ukształtowana przez ludową obrzędowość.
Pierwsze lata swojej edukacji Augustyn wspomina jako pasmo bolesnych
doświadczeń. Metody pedagogiczne, opierające się na absolutnym
posłuchu ucznia wobec nauczyciela, pamięciowym odtwarzaniu passusów
Wergiliusza lub Cycerona, budziły jego niechęć do nauki. Nie lubił
greki, co zaowocowało jej znajomością jedynie na poziomie
elementarnym. Początkowo dręczyły go nawet lekcje czytania, pisania
czy liczenia, a nauczyciele
usiłowali przemóc lenistwo chłopca przy pomocy rózgi. Potrafił on
wówczas
co najwyżej wzbudzić w sobie zainteresowanie literaturą łacińską.
Po edukacji w Zagaście zaczął się okres poważnej nauki
uniwersyteckiej w Madaurze.
Trwał on niespełna trzy lata. Rodzinne miasto Lucjusza Apulejusza,
ekscentrycznego filozofa i pisarza II wieku, było zamieszkane
głównie przez pogan. Od nich Augustyn
uczył się literatury i sztuki oratorskiej - retoryki. Nauka trwała
zaledwie dwa lata.
Bowiem wskutek trudności materialnych ojca szesnastoletni
młodzieniec
zmuszony był przerwać naukę i powrócić na rok do rodzinnego domu.
To był rok, który Augustyn opisał jako czas, gdy rozkrzewiły się w
nim chwasty, "a nie było ręki, która by je pełła". Podczas wizyty w
publicznej łaźni Patrycjusz
zauważył u syna pierwsze oznaki męskości. Natychmiast opowiedział o
tym żonie,
dzieląc się nadzieją rychłego oglądania wnuków. Młodym Augustynem
zaczęły targać namiętności zmysłowe. Młodzieńcza próżność popychała
go nie tylko do grzechu,
ale i do chwalenia się przed kolegami sukcesami erotycznymi, których
nigdy nie było.
Wraz z rówieśnikami, dla zabawy ograbił gruszowy ogród sąsiada,
rzucając owoce świniom. Wiele lat później wykorzysta te
doświadczenia, aby uzasadnić zgubny
wpływ, jaki szeroko rozumiana pożądliwość wywiera na ludzką wolę.
Augustyn posiadał niezwykłą zdolność zjednywania sobie przyjaciół.
Należał
do gatunku ludzi, którzy nie potrafią żyć w samotności, a jeśli już
znajdą się w takiej
sytuacji, będą usychać, jak gałąź odrąbana od korzenia drzewa. Na
studiach w Kartaginie poznał kobietę o nieznanym imieniu, z którą
związał się na kilkanaście lat. Tam też poznał bogatego i
utalentowanego Nebrydiusza. Wspólnie zeszli na manowce herezji.
Przyszły biskup Hippony zaprzyjaźnił się także z jednym ze swoich
pierwszych uczniów, Alipiuszem. Oboje wstąpili do sekty
manichejczyków, a w 383 roku cała trójka wyruszyła
na podbój Italii, w poszukiwaniu zaszczytów, sławy i pieniędzy.
"Byliśmy
trojgiem głodnych ust, rozchylonych łaknieniem i oczekujących
pomocy od Ciebie, z nadzieją, że dasz nam pokarm w czasie stosownym"
- napisze później autor "Wyznań". Do Afryki powrócili jako
chrześcijanie. Alipiusz
został biskupem i najbliższym współpracownikiem Augustyna w reformie
Kościoła Afrykańskiego. Nebrydiusz umarł, zanim Augustyn został
kapłanem.
Niezwykle trwały ślad w umyśle Augustyna pozostawił młodzieniec,
którego autor "Wyznań" z sobie tylko wiadomych przyczyn, nie
wymienił z imienia. Augustyn odciągnął przyjaciela
od Kościoła i zwrócił ku manicheizmowi, co przyprawiło jego matkę
Monikę o kolejne łzy. Młodzieniec ten ciężko zachorował i został
ochrzczony w stanie braku świadomości.
Gdy powrócił do zmysłów, Augustyn ze zdumieniem odkrył, że przyjęty
sakrament zmienił go nie do poznania. Przestał on drwić z
chrześcijaństwa, twierdząc, że otrzymał dar wiary. Napomniał surowo
Augustyna, gdy ten cynicznie wyśmiewał całe zdarzenie. Zbity z tropu
i żądny wyjaśnień, młody nauczyciel retoryki postanowił odłożyć tę
rozmowę do czasu pełnego powrotu do zdrowia przyjaciela. Jednak po
gwałtownym nawrocie choroby młodzieniec zmarł. Augustynowi nie było
dane poznać sekretu wiary przyjaciela.
Trauma pustki po utracie kogoś, przed kim z łatwością otwiera się
swoją niespokojną duszę, potęgowała się z dnia na dzień w umyśle
Augustyna. "Ból zamroczył jego
serce" tak bardzo, że miasto, rodzina, przyjaciele, kobieta,
z którą wtedy żył, syn, którego
miał, wszystko stało się dla niego synonimem nieszczęścia. Swój stan
ducha określi poetycko: Factus eram psie ,mihi magna quaestio.
"Stałem się dla samego siebie wielkim pytaniem".
"Wtedy ból
zamroczył moje serce. Na cokolwiek patrzyłem, wszędzie widziałem
tylko śmierć. Rodzinne miasto stało się dla mnie czymś niemożliwym
do zniesienia, dom rodzinny - samym nieszczęściem. Wszystko, co
przedtem było nam obu wspólne, teraz, bez niego, zmieniło się w
straszną mękę. Wszędzie go szukały
moje oczy, a nigdzie go nie było. Wszystkie miejsca, gdzie dawniej
bywaliśmy
razem, były mi nienawistne przez to, że jego tam nie było, że już mi
te miejsca
nie mogły zapowiadać: Zaraz przyjdzie! - jak to było wtedy, gdy na
niego
czekałem, kiedy żył. I stałem się sam dla siebie wielkim problemem.
Pytałem
mą duszę, dlaczego jest tak smutna i czemu tak strasznie mnie
dręczy, a ona
nie potrafiła mi na to odpowiedzieć. Gdy mówiłem: "Ufaj Bogu!" - też
nie
była posłuszna. I miała w tym rację, bo prawdziwszy i więcej wart
był ten
ukochany człowiek, którego utraciła, niż mgliste widmo, w jakim
kazałem jej pokładać nadzieję. Koiły mnie tylko łzy, które stały
się największym po owym przyjacielu ukochaniem mej duszy."
Augustyn był heretykiem pierwszej wody. Sam o sobie napisał:
"Zarówno sam
byłem uwodzony, jak i innych wodziłem
na manowce, Inni mnie oszukiwali i ja oszukiwałem innych".
Augustyn należy do rzadkiego kręgu świętych Kościoła, którzy zostali
uformowani
przez wiele niejednokrotnie sprzecznych wpływów. Połączenie w jednym
umyśle
kunsztu oratorskiego Cycerona, doświadczenia sekty manichejczyków,
wiary w
astrologię, filozofii Platona oraz wiary w Chrystusa, jako
wewnętrznego Nauczyciela
Prawdy, było możliwe tylko dzięki temu, że umysł ten z niepokojem
poszukiwał
zrozumienia swojego człowieczeństwa i miejsca w nim Boga.
"Niespokojne
jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie"
- głosi najbardziej znana maksyma świętego z Hippony.
W 386 roku Augustyn zupełnie przypadkiem, dzięki nieznanemu
człowiekowi, zetknął się z dziełami Plotyna, przetłumaczonymi na
łacinę przez innego rzymskiego retora i konwertytę, Mariusza
Wiktoryna. To jego dzieła otworzyły przed Augustynem zupełnie nowe
horyzonty, które zaczynały być horyzontami wiary. Odkrycie tych
ksiąg było dla Augustyna niczym stanięcie w świetle błyskawicy
rozświetlającej ciemności nocy. W księgach tych
znalazł ziarno doktryny chrześcijańskiej, które później sam odsiał
od plew
nauki, nie dającej się pogodzić ze światopoglądem chrześcijańskim.
Młodemu filozofowi neoplatonizm przyniósł rozwiązanie zasadniczych
dylematów. Podstawowy dylemat był natury egzystencjalno -
poznawczej.
Jaki jest cel i sens życia? Człowiek żyje po to, aby poznać siebie
oraz niezmienny, najwyższy Byt, Istotę najwyższą, która jest kresem
wszelkiego istnienia.
Później już Augustyn sam zaczął badać sekrety życia, poszukiwać
prawdę i zgłębiać tajniki wiary takimi, jakimi nauczył się je
dostrzegać.
"To jest czas
spowiedzi wobec Ciebie. Nieszczęśliwy byłem, jak
nieszczęśliwy jest każdy człowiek spętany przywiązaniem do rzeczy
śmiertelnych, przeżywający straszne rozdarcie, gdy te rzeczy traci.
Dopiero wtedy odczuwa nieszczęście, w którym był pogrążony już
przedtem, zanim jeszcze te rzeczy utracił. Tak to wówczas ze mną
było. Gorzko płakałem i powoli uciszałem się w smutku. Byłem tak
nieszczęśliwy, a jednak bardziej kochałem moje nędzne życie niż
owego
przyjaciela. Bo wprawdzie chciałbym je zmienić, ale gdybym miał je
utracić
- byłoby to dla mnie straszniejsze niż jego utracić. Wątpię, czy
zgodziłbym
się za niego umrzeć, tak jak według tradycji - może zmyślonej -
Orestes
i Pylades gotowi byli umrzeć za siebie nawzajem; rozłączenie było
dla nich czymś naprawdę gorszym od samej śmierci. Mnie opanował
dziwny nastrój, całkowicie przeciwny: życie mi ciążyło jak okropne
brzemię, a jednocześnie bałem się śmierci. Myślę, że im bardziej go
kochałem, z tym większą nienawiścią i trwogą myślałem o
najokrutniejszej nieprzyjaciółce, śmierci, która mi go zabrała.
Niemal widziałem, jak ona niespodziewanie unicestwia wszystkich
ludzi - skoro jego zdołała zabić! Tak wtedy odczuwałem, dobrze to
pamiętam. Oto serce moje, Boże mój! Wejrzyj w nie głęboko, w te moje
wspomnienia, bo Tyś nadzieją moją jest, Ty mnie uwalniasz od takich
mętnych uczuć, kierując oczy me ku Tobie, wyrywając moje stopy z
sideł."
cdn...
Opracowała GODAN na podstawie książki
W. Dawidowski OSA "Św.
Augustyn" i Internetu.
|