Tysiące ludzi przedzierało się przez
lasy na południowym wschodzie Nepalu, by zobaczyć na własne
oczy medytującego 16-letniego chłopca, siedzącego pod drzewem
ze skrzyżowanymi nogami. A to dlatego, że uważali go za
kolejne wcielenie Buddy. Jednak czczony niczym bóg 16-latek
zaginął.
Ram Bahadur Bamjon od ponad dwóch miesięcy
pozostawał w lesie, gdzie nieustannie medytował. Trafił tam w
grudniu - po cudownym odnalezieniu po 10 miesiącach nieobecności.
Jednak niedawno znów zniknął.
Miejscowa policja mówi, że chłopak opuścił
miejsce medytacji w środku nocy. Swoim towarzyszom powiedział,
że chce się przenieść w inne miejsce. Nie powiedział
jednak, gdzie się udaje. Policja szuka go w okolicznych lasach,
na razie jednak nie udało się jej znaleźć żadnych śladów.
Źródło:
Dziennik.pl