Szukają
go setki osób przeczesując dżunglę. Został porwany? Nie
wytrzymał, zemdlał i zabrali go przyjaciele? A może rozpłynął
się w powietrzu? RAM jest poszukiwany!

O
sprawie tego chłopca nasz serwis informuje od samego początku.
17 maja 2005 roku 15-letni chłopiec z Nepalu, Ram Bahadur
Banjan, po wizycie w mieście narodzin Buddy siada pod drzewem i
zaczyna medytować. Czyni to nieprzerwanie non-stop przez... 9
miesięcy! W tym czasie ma podobno nie przyjmować pokarmów i
wody. 11 marca znika! Oto najnowsze informacje.
Chłopca szukają wszyscy: od wyznawców po nepalską policję.
Obszar głównych poszukiwań obejmuje dżunglę okręgu Bara.
Lokalny urzędnik Santaraj Subedi powiedział zeznając na
policji, że najbliższa rodzina przeszukuje obszar wokół
miejsca, gdzie medytował. Te tereny to dżungla, która uniemożliwia
poszukiwania. Przedstawiciel policji Gautam Raj Kattel powiedział,
że słyszał od grupy ludzi, że Banjan był widziany jeszcze
przed świtem w sobotę 11 marca (kiedy stwierdzono jego
zniknięcie).
Miał podobno normalnie iść, choć - pamiętajmy o tym
- ten niezwykły chłopiec mógł opanować zjawisko
bilokacji, czyli równoczesnego przebywania w różnych
miejscach (pisaliśmy o tym realnym fenomenie). Tu ważna
informacja - jego ubranie zostały znalezione blisko
drzewa, pod którym medytował!
Już wiemy, że ten region jest znany z tego, że na tym terenie
działa komunistyczna partyzantka. Od 10 lat komuniści prowadzą
wojnę z rządem. Ale Gautam Raj Kattel wątpi, aby chłopiec był
porwany przez partyzantów lub miejscowych bandytów. Sprawa
jest intrygująca, gdyż chłopca poszukują jego najbliżsi
ludzie, którzy wyraźnie są zaintrygowani jego tajemniczym
zniknięciem. To oznacza, że RAM nie powiedział im o swoich
planach, ani nie uczestniczyli w jego
"mistyfikacji". Nie ulega wątpliwości, że ten
dzieciak przez prawie 10 miesięcy spędzał całe dnie
nieruchomo medytując pod drzewem (według demaskatorów w nocy
odpoczywał i jadł, ale nawet zakładając tę niepotwierdzoną
nigdzie wersję, to i tak jest to wynik fenomenalny), a to
oznacza, że powinien być wyczerpany. Czy to możliwe, że
wyszedł niezauważony przez nikogo? Pamiętajmy, że był
chroniony podwójnym kordonem dzień i noc, gdyż obawiano się
zamachów na jego życie. Tymczasem zniknął! O tej fascynującej
sprawie obiecujemy Was informować, jak tylko będziemy znali
nowe fakty. A teraz zdjęcia. Przedstawiamy je w całkiem
przyzwoitej jakości.

Chłopiec
nie wykonywał nawet najmniejszego ruchu.
Według świadków
oddychał kilka razy na godzinę.

Wokół
miejsca, gdzie medytował, ludzie zapalili
świeczki wierząc, że
widzą na własne oczy cud.

Wielu
nagrywało chłopca na kamery na podobnej
zasadzie, jak nagrywa
się "dziwne zjawisko".

Po
zniknięciu Ramy ludzie ruszyli w dżunglę szukać chłopca.

Ubranie
Bomjona znalezione 40 m od miejsca.
Tekst:
Sebastian Marczak
Źródło:
Fundacja NAUTILUS, CNN
|