WIELCY LUDZIE

OBJAWIENIA W MEDJUGORIE -
"NAUCZAJCIE PRZYKŁADEM!"

"Abba Ojcze tchnij w nas Ducha,
Jezu chwała Ci".

Wielu z nas dobrze zna ten werset, część z nas przypomina sobie dalsze słowa pochwalnej pieśni, w której prosimy Boga o dar łaski i oświecenia, o dary Ducha Świętego, a jednocześnie chwalimy Jego wielkość. Inne słowa równie pięknej pieśni uczą nas wzywać Ducha Świętego do naszego życia:

"Przyjdź jako źródło pustyni,
Mocą swą do naszych dusz,
O, niech Twa moc uzdrowienia
Dotknie uleczy mnie już.

Przyjdź jako mądrość do dzieci,
Przyjdź jak ślepemu wzrok,
Przyjdź jako moc w mej słabości,
Weź wszystko co moje jest."

Ta pieśń jest piękną i rzeczową modlitwą, dobrze przeanalizowana pokazuje jak i o co powinniśmy prosić, a jednocześnie zawiera odpowiedzi na liczne pytania dotyczące mocy Ducha Świętego, która jest cudem już sama w sobie.

Chciałabym, aby ten krótki wstęp pomógł Wam dotrzeć do dalszych treści zawartych w tym artykule. Pomysł na jego napisanie pojawił się u mnie dzięki wpisowi na naszej księdze gości. Wpisowi, którego autorka zadała zdać by się mogło irracjonalne pytanie: "A jak nauczyć ludzi latać?". Nie zamierzam dawać Wam w tym temacie odpowiedzi, jednak poczułam, że kwestia którą tym pytaniem rozwinęła autorka wymaga dalszego opracowania. Pytanie nawiązywało do mojego ostatniego artykułu "Ona prowadzi mnie do Chrystusa" i w moim odczuciu właśnie w tym kontekście okazało się bardzo trafne i ciekawe (Dziękuję Ci B.).

Nie stanowię żadnego autorytetu, nie jestem nikim więcej niż my wszyscy tutaj, a może nawet mniej. Są jednak inne autorytety, które na pytania przez nas stawiane udzieliły odpowiedzi wiele, wiele razy. To nie tylko osoby, ludzie żyjący w obecnym świecie, czy nasi przodkowie. To również istoty przebywające z nami cały czas w wymiarze duchowym. Taką cudowną postacią, niebiańską istotą jest oczywiście również Matka Boska. Powołam się tutaj na Jej przesłania, gdyż również o Niej mowa była w moim ostatnim artykule.

Mieliście już okazję zapoznać się z tematem objawień w Medjugorie i apelami Maryi o modlitwę. Dziś chciałabym przybliżyć Wam przesłania Matki Boskiej dotyczące roli Ducha Świętego, konieczności zmiany własnego życia i roli tych zmian w życiu całej ludzkości. Do tego spotkacie się również w tych przesłaniach z motywem płaszcza ochronnego Najświętszej Panienki, którego rola jest w dzisiejszych czasach dla nas nieoceniona. Komentarze, które pozwolę sobie zamieścić do tych treści są moimi indywidualnymi odczuciami, przemyśleniami, skojarzeniami i nie chciałabym nikogo nimi urazić. Dlatego proszę byście przede wszystkim poszukiwali w słowach Maryi odpowiedzi na postawione przez siebie pytania, byście pozwolili swoim sercom samym pojąć ich treść.

Orędzie Medjugorie, 25. luty 1993r.

"Drogie dzieci! Dziś błogosławię was moim macierzyńskim błogosławieństwem i wzywam was wszystkich do nawrócenia. Pragnę, aby każdy z was zdecydował się na zmianę życia i aby pracował więcej w Kościele nie poprzez słowa czy myśli, lecz poprzez przykład, tak aby wasze życie było radosnym świadczeniem o Jezusie. Nie możecie mówić, że jesteście nawróceni, bowiem wasze życie musi stać się nieustannym nawracaniem się. Dzieci, Bóg da wam poznać, co macie konkretnie czynić i jak się zmieniać. Jestem z wami i biorę was wszystkich pod swój płaszcz. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."

Dlaczego Matce Boskiej tak bardzo zależy na tym by każdy z nas, bez wyjątku zmienił swoje życie, by każdy pracował dla Kościoła (w moim odczuciu Kościół oznacza tu lud Boży) nie poprzez słowa i myśli, ale poprzez przykład? To zdaje się zupełnie oczywiste. Wdrażając zmiany we własne życie zdobywamy doświadczenie, poznajemy i zaczynamy rozumieć to, o czym do tej pory tylko mówiliśmy, czytaliśmy, czy co słyszeliśmy. Ludzie, którzy żyją wokół nas, nasi bliscy, znajomi, przyjaciele obserwują naszą pracę, widzą zmiany w naszym zachowaniu, stosunku do życia, ludzi i świata, ale przede wszystkim zmiany w stosunku do Boga.

Kiedy Bóg staje się nieodłącznym elementem (jeśli tak można powiedzieć) naszego życia, wówczas staje się On pośrednio również nieodłączną cząstką życia innych, którzy z nami współżyją w naszym małym światku. Zmieniając własne nawyki i przyzwyczajenia, likwidując własne wady, pracując nad swoim językiem, emocjami, ogólną postawą, nawet nie będąc tego świadomymi, dajemy przykład innym. Nasza praca musi być jednak inicjowana czystymi intencjami. Dlatego Maryja mówi nam wyraźnie "Dzieci, Bóg da wam poznać, co macie konkretnie czynić i jak się zmieniać". Sam Bóg bowiem jest swoistym inicjatorem tych zmian, dzięki Niemu odczuwamy potrzebę ich wprowadzenia, dzięki Niemu wiemy co powinniśmy zmienić i jacy powinniśmy się stać.

Ktoś oczywiście zaraz może mi zarzucić, że to wszystko jest tylko łatwo powiedzieć. I nie będę zaprzeczała, że faktycznie tak jest. Rzeczywistość jest znacznie trudniejsza, jednak już sama świadomość konieczności, czy istniejącej, żywej potrzeby wprowadzenia określonych zmian w życiu jest małym kroczkiem naprzód. My ludzie zwykle mamy to do siebie, że chcielibyśmy robić wielkie susy, skacząc z jednej krawędzi zaraz na tę drugą, jak to mawiają "ze skrajności w skrajność".

Musimy jednak pamiętać i przyzwyczaić się do tego, że zmiany na poziomie duchowym, zmiany w relacjach z Bogiem, a tym samym z całym światem następują latami, a czasem znacznie dłużej. Jeden krok może nam zająć całe życie. Ale ten jeden krok warto postawić, bo zawsze jest krokiem naprzód. Większość z nas czuje, że ma jakąś rolę, misję do odegrania w tym świecie. Ta misja to między innymi pomoc w rozwoju całej ludzkości, jak również planety Ziemi. Ten rozwój nie pozostaje też bez istotnego oddźwięku dla całego wszechświata.

Trudno jest stawiać krok naprzód będąc pierwszym w tłumie. Szczególnie trudno nie cofnąć się, gdy widzimy, że tłum nadal pozostaje w miejscu. Jednak nie powinniśmy się na tej drodze obracać za siebie (żona Lota), bo wtedy pokazujemy innym, że nie jesteśmy pewni własnych wyborów. Zauważcie jednak, kiedy dzielnie i odważnie, zdecydowanie podążamy naprzód, nie obracając się, po jakimś czasie zaczniemy słyszeć za sobą kroki i oddechy. Będą to inni ludzie, którzy też zechcę odważnie jak my podążać tą trudną ścieżką. Nie znamy się osobiście, każdy z Was może zatem zapytać w tej chwili "Co Ty o tym możesz wiedzieć?".

Zapewne nie wiele - odpowiem. Mam dopiero dwadzieścia pięć lat, wiele jeszcze przede mną i nie jeden raz jak sądzę zmieni się moja osobowość i sposób postrzegania wielu spraw. Mam jednak nadzieję i wierzę, że będzie się ona zmieniała tylko w jednym kierunku. Mogę również powiedzieć, iż staram się wdrażać zmiany we własne życie, zmiany drobniutkie i większe jak rzucenie palenia, nie picie alkoholu, nie jedzenie mięsa, preferowanie zdrowego sposobu odżywiania się, leczenie naturalnymi metodami, poznawanie ziół, świadome oddychanie, panowanie nad emocjami, zmniejszenie wpływu stresu i nerwów na moje życie, aktualnie nauka całkowitego wyzbycia się negatywnych, czy nawet może nie tyle negatywnych co nie pozytywnych myśli o innych ludziach, jak również nauka milczenia (którego opanowanie przysparza mi wiele trudności). No i oczywiście wprowadzenie do życia regularnej, żywej modlitwy i zaufania do Boga.

Po co to piszę? Żebyście wiedzieli, że między innymi takie drobne zmiany w życiu każdego z nas inicjują zmiany u innych. Dokonując naprawy własnego życia, nie dokonujemy wielkich rzeczy, ale kiedy tysiące ludzi takich jak my dokonuje naprawy własnego życia, czy wówczas nie dokonuje się na naszych oczach wielka rzecz?

Orędzie Medjugorie, 25. maj 2003r.

"Drogie dzieci! Również dziś wzywam was do modlitwy. Odnówcie modlitwę osobistą, a w szczególny sposób proście Ducha Świętego, aby pomógł wam modlić się sercem. Dziatki, oręduję za wami i wszystkich was wzywam do nawrócenia. Jeżeli się nawrócicie to wszyscy wokół was będą odnowieni, a modlitwa będzie dla nich radością. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."

Komentarz, który przeczytaliście powyżej znajduje wyraźne i oczywiste potwierdzenie w słowach Maryi "Jeżeli się nawrócicie to wszyscy wokół was będą odnowieni, a modlitwa będzie dla nich radością". I choć może nam się wydawać wręcz nieprawdopodobnym, że tak ważną rolę w całym tym procesie odgrywa każdy z nas z osobna, jest tak w rzeczywistości. Nie chodzi o to, byśmy z tego powodu byli pyszni i dumni. A jedynie o to, byśmy byli faktycznie świadomi wpływu jaki mamy na innych i byśmy mogli świadomie kształtować swoją postawę wobec życia.

Matka Boska wzywa nas do nawrócenia. Słowo to samo w sobie moglibyśmy rozpatrywać w różnym kontekście. Powszechnie nawracać kojarzy nam się z powróceniem do wiary w Boga i życia ku Jego czci i chwale. To właściwe skojarzenie. Popatrzmy jednak też nieco bardziej przyziemnie. Cała ludzkość niemalże żyje obecnie trybem niewłaściwym, nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie skrajnego materializmu, zawiści, agresji, interesowności itd. Ten niewłaściwy tryb również dotyczy rzeczy i spraw tych całkiem małych, drobnych i w pojedynczym ujęciu niemal niezauważalnych, jak wewnętrzne pragnienie bycia lepszym od kogoś w jakimkolwiek zakresie, pragnienie posiadania czegoś ( niekoniecznie dóbr z wyższej półki, rozchodzi się o samo pragnienie posiadania), potrzeba bycia docenianym, chwalonym, nagradzanym itp. To drobiazgi, które jak wmawia się nam w ramach nauk o samorealizacji, samoakceptacji, doskonaleniu siebie czy o osiągnięciu sukcesu, są normalne, naturalne i zgodne z naszą ludzką naturą.

Owszem są one normalne i naturalne, w świecie stagnacji, w świecie, który stoi w miejscu. Są jednak potężną przeszkodą w świecie, który się rozwija. W człowieku, który podąża naprzód drogą oświecenia. Nawrócenie zatem będzie w tym przyziemnym rozumieniu, zmianą sposobu myślenia o tych sprawach, zmianą sposobu postrzegania pewnych sytuacji. Będzie polegało na kształtowaniu poczucia bycia równym z innymi, a nawet gorszym, jednak ta niedoskonałość jako, że już uświadomiona, będzie miała prowadzić do skutków pozytywnych. Nawrócenie będzie polegało na wyzbyciu się wszelkich pragnień, pożądań, chęci i oczekiwań tak, aż dusza ludzka zacznie cieszyć się z tego co otacza ją i co jest jej dane w teraźniejszości, w tym momencie. Nie będzie czuła potrzeby bycia docenianą, bo docenienie wynikało będzie z samego tego faktu, iż może kroczyć drogą prowadzącą do Boga, nie będzie czuła potrzeby bycia chwaloną, bo zamieni ją na potrzebę chwalenia Boga, nie będzie czuła potrzeby bycia nagradzaną, bo najwyższą jej nagrodą będzie obecność Boga w jej życiu.

Orędzie Medjugorie, 25. listopad 2006r.

"Drogie dzieci! Również dziś wzywam was módlcie się, módlcie się, módlcie się. Dziatki, gdy się modlicie jesteście blisko Boga, a On daje wam pragnienie wieczności. To jest czas, kiedy możecie mówić więcej o Bogu i więcej czynić dla Boga. Dziatki, dlatego się nie opierajcie, ale pozwólcie by Bóg was zmieniał i wszedł do waszego życia. Nie zapominajcie, że podążacie drogą ku wieczności. Dlatego dziatki pozwólcie, by Bóg was prowadził tak jak pasterz swe stado. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."

Owce ufają swemu pasterzowi, on je prowadzi na pastwiska, gdzie mogą nasycić się i wypocząć, on dba o ich bezpieczeństwo, mimo iż wilki polują i czekają na ofiarę, wreszcie to pasterz po całej tej wyprawie każdego dnia prowadzi swoje owce do domu. Z nim czują się bezpieczne. Tak samo dusza ludzka winna zaufać swojemu Bogu Ojcu i dać się Mu poprowadzić niczym owieczka swemu pasterzowi. Bóg zmieniając nas pozostawi nam jedno pragnienie - jest nim pragnienie życia wiecznego, którego obietnicę znajdujemy w Piśmie Świętym.

"Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem,
Kto we Mnie wierzy, ten
choćby nawet umarł, ożyje,
a każdy kto żyje i we mnie wierzy,
przenigdy nie umrze."
(Jn, 11: 25-27)

"Albowiem zapłatą, którą płaci grzech,
Jest śmierć,
Lecz darem, który daje Bóg,
Jest życie wieczne,
Przez Chrystusa Jezusa, naszego Pana"
(Rz, 6:23)

Zaufanie jest podstawowym elementem, który musimy wprowadzić w nasze życie jeżeli chcemy podążać drogą Boga. Zaufanie bowiem pozwoli nam zastosować się do słów Maryi "Dziatki, dlatego się nie opierajcie, ale pozwólcie by Bóg was zmieniał i wszedł do waszego życia". Realizacja zaś tych słów przyniesie nam korzyści w zmianach jakie będziemy w życiu naszym wdrażać. Poddając się w zaufaniu działaniu i mocy Boga, pozwalając by nas zmieniał wedle własnego Planu pozwalamy dziać się temu, co było dla nas przygotowane. Miłość oznacza pełną harmonię, porządek zaś akceptację przeznaczenia. Opierając się utrudniamy i opóźniamy działanie Boga. Natomiast kiedy pozwalamy Mu działać w nas, wówczas współpracujemy w rozwoju naszej duszy, w jej prawidłowym kształtowaniu, oczyszczeniu, apokalipsie i odrodzeniu do nowego życia.

Orędzie Medjugorie, 25. kwiecień 2003r.

"Drogie dzieci! Również dzisiaj wzywam was, abyście otworzyli się na modlitwę. W okresie minionego Wielkiego Postu zrozumieliście jacy jesteście mali i jak mała jest wasza wiara. Dziatki, również dziś zdecydujcie się na Boga, aby On w was i poprzez was zmieniał serca ludzi, ale i wasze serca. Z radością noście Zmartwychwstałego Jezusa w tym niespokojnym świecie, który pragnie Boga i wszystkiego co Boże. Dziatki, jestem z wami i kocham was szczególną miłością. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."

We wprowadzeniu do tematyki objawień (część 2) mogliście również w teorii znaleźć potwierdzenie dla tego o czym tutaj czytacie. Dla przypomnienia jedynie zacytuję w tym miejscu fragment z Mickiewicza:

"Duch więcej rozwinięty ma naturalnie posłannictwo prowadzić ludzi niższych w tej mierze. Jest to główny dogmat mesjanizmu. Opatrzność używa takiego ducha za swój organ. Bóg nie używa innego sposobu przemawiania do ludzi, obiera na to sobie człowieka".

Kiedy więc Maryja prosi nas, byśmy wybrali ścieżkę prowadzącą do Boga i na niego się zdecydowali, aby w nas i poprzez nas zmieniał serca ludzi, prosi nas byśmy pozwolili Duchowi Świętemu rozbudzić, rozpalić nasze serca, by Bóg mógł naszą duszą, jej postępowaniem i słowem świadczyć o swojej obecności w życiu ludzkości. Bóg zmieniając nas wpływa na nasze środowisko, a wpływając na nie, dalej rozwija i zmienia nas. Dusza bowiem, która daje się prowadzić i rozwija się w świetle co rusz zauważa nowe, wcześniej niezauważalne niedoskonałości swojego istnienia i wówczas Bóg dalej i dalej, więcej i więcej dokonuje zmian w sercu i duszy człowieka.

Orędzie Medjugorie, 25. maj 1998r.

"Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was byście poprzez modlitwę i ofiary przygotowali się na przyjście Ducha Świętego. Dziatki, to jest czas łaski więc ponownie was wzywam, abyście zdecydowali się na Boga Stworzyciela. Pozwólcie Mu, żeby was przeobrażał i zmieniał. Niech wasze serce będzie gotowe, by słuchać i żyć, wszystkim tym co dla każdego z was zaplanował Duch Święty. Dziatki, pozwólcie Duchowi Świętemu, by was prowadził drogą prawdy i zbawienia do życia wiecznego. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."

Duch Święty odgrywa niezwykle istotną rolę w procesie nawrócenia, oświecenia i aktywnego stąpania po drodze do wieczności w Domu Ojca. O tej roli możecie również poczytać na tej stronie. Jego obecność pomaga człowiekowi w podążaniu ścieżką Boga, czy przede wszystkim pomaga w jej odnalezieniu pośród milionów dróg wokół nas. Modlitwa do Ducha Świętego jest wobec tego naszą prośbą o moc i siłę, która wprowadzi nas na właściwą drogę i poprowadzi tą drogą do momentu w którym dusza dostąpi zjednoczenia, w którym cele i priorytety duszy zgodne są w pełni z harmonią, miłością, celami Boga.

Jak powiedział niegdyś Jiddu Krishnamurti:

"Najważniejsze jest zrozumienie lęku. Gdy jego nie ma, panuje wolność. Tylko wtedy można odkryć, co jest prawdą. Gdy tego "co jest" nie zniekształca lęk, wówczas to "co jest" jest prawdziwe. Nie są to słowa. Prawdy nie da się mierzyć słowami. Miłość nie jest słowem, nie jest wiarą, ani czymś co można by pochwycić i uznać za "swoje ". Bez miłości i piękna to co nazywamy Bogiem, jest pustym słowem".

Jest jeszcze wiele innych istotnych, ważnych elementów, od których zależy możliwość osiągnięcia przez duszę właściwego postrzegania. Najważniejsze jednak związane są z naszym życiem w społeczeństwie, z naszym współistnieniem z ludzkością jako całością, jako jednością, z naszym poświęceniem i miłością.

Orędzie iz Medziugorje, 25. maj 2000r.

"Drogie dzieci! Raduję się z wami i w tym czasie łaski wzywam was do odnowy ducha. Dziatki, módlcie się, by Duch Święty zamieszkał w was w pełni, tak byście mogli w radości dawać Świadectwo wszystkim, którzy są daleko od wiary. Dziatki, szczególnie módlcie się o dary Ducha Świętego, abyście każdego dnia i w każdej sytuacji w duchu miłości byli bliżej brata - człowieka i byście w mądrości pokonywali wszelkie trudności. Jestem z wami i oręduję za wami przed Jezusem. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. "

Modlitwa o obecność Ducha Świętego w naszym życiu będzie jak widać jednym z podstawowych kroków na naszej ścieżce do przemiany. Transformacja, o której istnieniu już wiemy odbywa się na wielu poziomach, jednak musimy pozwolić jej następować, trwać. Ewolucja, której definicję do dziś znaliśmy również podlega zmianom. Stanęliśmy już na etapie, w którym zmienia się nie tylko ciało, ale zmienia się dusza. Ewoluujemy we wszelkich możliwych aspektach. Przede wszystkim jednak rozwija się w nas miłość w zarysie dotychczas nam nie zrozumiałym, znanym tylko z opowieści, przypowieści, baśni, świętych pism. Duch Święty pomaga nam w tej ewolucji, dając nam siłę i wiarę do pokonania wszelkich trudności. Jak również dając nam umiejętność bycia podporą i przykładem dla innych, a wszystko w duchu miłości.

"I ofiarowałem moje serce ziemi poważnej i cierpiącej, i w świętej nocy składałem obietnice, że będę ją kochał wiernie, bez lęku, nie odrzucając nic z ciężaru jej nieszczęść i nie gardząc żadną z jej zagadek". (Holderin, Śmierć Empedoklesa)

3 March 2010

GODAN