
Matka Boska często objawia się ludzkości, najczęściej na swoich
posłańców wybiera
dzieci, gdyż są one czyste i nieskalane
jeszcze grzechem, ograniczeniami, murami
rozumu. Najświętsza
Panienka wiele razy podczas objawień płacze nad losem
świata i
ludzi, niejednokrotnie jej łzy to krew, która symbolizuje jej
ból i cierpienie.

Kościół katolicki jest bardzo ostrożny przy weryfikowaniu
objawień. Ostrożność
ta wynika przede wszystkim ze strachu przed
tym, że w dogmaty wiary może
próbować się wkraść również
negatywna energia i siła, która zrobi wszystko
by zniszczyć to
co dobre i piękne. Tak więc nie wszystkie objawienia Matki
Boskiej zostały uznane przez Kościół, nie wszystkie zostały
uznane za dogmaty
wiary, niektóre pozostają jako znaki
indywidualne dla prywatnych jej odbiorców.

Tego dnia, tj. 19 września 1846 roku w wigilię uroczystości
Siedmiu Boleści
Matki Bożej, Melania Mathieu (15 lat) oraz
Maksymin Giraud (11 lat) pilnowali bydła
na wzgórzach alpejskich
w okolicy La Salette. Po spożyciu posiłku nad wyschniętym
źródłem położyli się na trawie i oboje zasnęli. Ze snu pierwsza
zbudziła się dziewczyna, która nie widząc w pobliży ich krów
obudziła chłopca i oboje pobiegli szybko na stok, by zobaczyć z
góry gdzie są ich krowy. Zauważywszy, iż krowy spokojnie leżą w
pobliżu na stoku dzieci udały się w ich kierunku. Pierwsza
niezwykłe światło dostrzegła Melania, bowiem Maksymin jeszcze
wspinał się na pagórek. Tak oto opisuje ona tą sytuację:

"Nagle ujrzałam piękne światło,
jaśniejsze aniżeli słońce i ledwie wypowiedziałam słowa -
Maksyminie, widzisz tam? Ach, mój Boże! - upuściłam kij, który
miałam
w ręce. W tej chwili działo się we mnie coś cudownego -
nie umiem tego
określić, ale czułam, że to światło mnie
przyciąga do siebie, czułam
wielką i miłością przepełnioną
bojaźń, serce chciało biec szybciej niż ja".
Matka Boska zawsze wyłania się z cudownego światła, również w
tym przypadku dzieci dostrzegły najpierw kulę światła, z której
dopiero po chwili wyłoniła się postać kobiety.
"Patrzyłam z
uwagą na to światło. Początkowo było nieruchome, wkrótce
jednak
jakby się rozwarło i wtedy ujrzałam inne światło, o wiele jaśniejsze
i ruchome, a w tym świetle przepiękną Panią siedzącą
na kamieniach z twarzą
ukrytą w dłoniach. Piękna Pani wstała,
lekko skrzyżowała ramiona i patrząc na
nas rzekła: - Zbliżcie
się, moje dzieci, nie bójcie się, jestem tu, aby zapowiedzieć
wam wielką nowinę - Te słodkie, łagodne słowa porwały mnie ku
Niej. Serce moje chciało przywrzeć do Niej na zawsze".

Dzieci mimo uczucia miłości, przyciągania, harmonii z rozsądku
trochę zaczęły
obawiać się tej niezwykłej postaci, która
pojawiła się przed nimi w tak dziwnych
i niecodziennych
okolicznościach. Oboje więc chwycili swoje kije do zaganiania
bydła i poczęli nimi wymachiwać w stronę dziwnej postaci. Jednak
Matka Boska
wie, że reakcja dzieci to strach wpojony im już
przez dorosłych. Postanawia nawiązać
z dziećmi dalszy dialog. Od
tego momentu, gdy Najświętsza Panienka zbliża się znów
do
dzieci, ich strach mija. Obserwują teraz jej wygląd, podziwiają
jej majestat. Ma białe nakrycie głowy, u góry zakończone
błyszczącym diademem, u dołu zaś jest otoczone girlandą róż,
które połyskują w różnych kolorach. Jej stopy odziane są w białe
trzewiki również przyozdobione girlandą róż i perłami, ma chustę
białą na piersiach, wokół niej
także róże, jej szaty jaśniały
światłem silniejszym od światła słońca, a cała jej postać
promieniowała chwałą Bożą i czystością absolutną. Sama jej
postać wzbudzała w dzieciach pragnienie jej adorowania. Podczas
tego spotkania Matka Boska przemówiła tymi słowy:

"Od jak
dawna już cierpię za Was! Jeśli chcę, żeby mój Syn Was nie
opuścił,
muszę Go nieustannie prosić. Wy zaś nic sobie z tego
nie robicie. Zresztą daremnie byście się modlili, daremnie
wysilali, nigdy nie moglibyście wynagrodzić trudu, jaki dla Was
podejmowałam. Dałam Wam sześć dni do pracy, a siódmy
zarezerwowałam dla siebie, a ludzie nie chcą mi go dać. Z tej
właśnie przyczyny ramię mego Syna staje się tak ciężkie. Woźnice
nie umieją mówić bez znieważania imienia mojego Syna. Te dwie
rzeczy najbardziej wpływają na to, że ramię mego Syna jest tak
ciężkie. Gdy płody ziemi niszczeją, to tylko z Waszej winy.
Udowodniłam Wam to zeszłego roku, jeśli chodzi o ziemniaki,
wyście jednak to zlekceważyli, więcej jeszcze, gdyście
znajdowali ziemniaki zepsute, przeklinaliście znieważając imię
mego Syna. W
dalszym ciągu będą Wam się psuły, a na Boże
Narodzenie nic nie zostanie."
Ponieważ dzieci miały problem ze zrozumieniem przesłania pięknej
Pani, zdecydowała ona mówić do nich jaśniej i konkretniej.
"Nie
rozumiecie, moje dzieci, będę więc mówiła do Was inaczej
(gwarą).
Jeśli macie zboże, nie trzeba go siać. Wszystko co
zasiejecie zwierzęta zjedzą,
a to, co wyrośnie, w pył się
zamieni podczas młócenia. Przyjdzie wielki głód. Przed
nadejściem głodu małe dzieci poniżej lat siedmiu zapadać będą na
konwulsje
i umierać na rękach osób, które będą je trzymały. Inni
pokutować będą
głodem. Orzechy staną się niedobre, winogrona
będą się psuły".
Następnie Matka Boska powierzyła dzieciom dwa sekrety, jeden z
nich przekazała
Melanii, drugi Maksyminowi, jednak obojgu
zabroniła mówić o tym sekrecie z kimkolwiek. Miały być to
tajemnice, których wyjawienie mogło nastąpić tylko za jej zgodą.
Dzieci były zszokowane tym spotkaniem i bardzo poruszone słowami
jaśniejącej Pani. Szczególnie jednak poruszające dziś są słowa
wygłoszone dzieciom w sekrecie. Oto w najważniejszym fragmentach
słowa jakie przekazała Matka Boska Melanii. Tajemnica ta mogła
zostać przez nią ogłoszona publicznie dopiero w roku 1858. Cóż
takie zawierało się w jej treści?

"Kapłani, słudzy mego Syna,
przez całe swe złe życie, przez nieuszanowanie
i lekceważenie, z
jakim sprawują święte tajemnice, przez miłość pieniędzy,
zaszczytów, przyjemności, stali się stekiem nieczystości. Tak,
kapłani wymagają pomsty, a pomsta wisi nad ich głowami. Biada
kapłanom i osobom poświęconym Bogu, którzy swą niewierności i
złym życiem na nowo krzyżują mego Syna. Grzechy poświęconych
Bogu wołają o pomstę do nieba, a oto pomsta jest u ich drzwi, bo
już nie ma nikogo, kto by błagał o miłosierdzie i przebaczenie
dla ludu, nie ma
już dusz wspaniałomyślnych, nie ma już osoby,
która byłaby godna ofiarować Przedwiecznemu za świat Żertwę bez
skazy. Za niedługo Bóg uderzy w sposób bezprzykładny. Biada
mieszkańcom ziemi! Cierpliwość Boża wkrótce się
wyczerpie, a
wtedy nikt nie zdoła się schronić od tylu klęsk nagromadzonych".
W swoim przesłaniu Matka Boska opowiedziała dzieciom co czeka
ich świat,
ludzkość w najbliższym czasie, ukazała im obraz
przerażający, smutny, niedoskonały. Uświadomiła w zakresie
popełnianych błędów, odkryła przed nimi to wszystko co musi się
zdarzyć, jeśli ludzie się nie nawrócą. Matka Boska bowiem zawsze
dawała nam wybór, tak jak dał nam go Bóg. Nigdy nie mówiła, że
zginiemy, że wszystko zostanie zniszczone. Te obrazy były i są
odpowiednie przy założeniu, że nie zmienimy naszego podejścia do
życia i świata, że nadal będziemy walczyć pomiędzy sobą,
rozlewać krew, oszukiwać,
że nie zbudzimy w sobie pełnej i
bezgranicznej miłości. Jeśli wszystko pozostanie tak jak
dotychczas, nie możemy liczyć na to, że zmienią się nasze koleje
losu. Nic nie zmienia się samo. A jeśli już jakiś cykl się
powtarza, to w tym przypadku cykl oczyszczenia jest krwawy,
bolesny i pełen cierpienia. To co dobrowolnie nie przejdzie na
stronę światłości zostanie pochłonięte przez ciemność, z której
nigdy się nie wydostanie. Słowo "nigdy" jednak należy
rozpatrywać tak samo, jak wieczne potępienie i wieczne
cierpienie w czeluściach
piekła. Kto wie czym jest piekło, komu
choć raz dane było spojrzeć na jego
prawa, ten wie, że światło
jest jedyną drogą. Ale to temat na osobną lekcję.

Wróćmy do La Salette. Do dnia dzisiejszego pewne przesłania
Matki Boskiej nie zrealizowały się, a może raczej realizują się
właśnie prowadząc nas do pewnego
punktu w tym całym procesie. Do
punktu w którym czeka nas albo unicestwienie
albo... Nowe
Jeruzalem. O nowych czasach Melania i Maksymin usłyszeli:
"Wielkie mnóstwo złych książek
będzie na całej ziemi, a duchy ciemności
doprowadzą do
powszechnego rozluźnienia w tym, co dotyczy Służby Bożej.
Będą
one miały wielki wpływ na przyrodę, powstaną kościoły, w których
służyć
się im będzie. Będzie się wskrzeszać umarłych
(odrzuconych) i sprawiedliwych.
Ci rzekomi zmartwychwstali,
którzy będą tylko demonami w ludzkiej postaci
głosić będą
ewangelię inną aniżeli Ewangelia Jezusa Chrystusa i przeczyć
istnieniu nieba, będą to również dusze potępionych".

Część tego o czym mówiła wtedy Maryja już nastąpiło. Każdego
dnia na rynku wydawniczym pojawiają się publikacje, które
rzekomo mają na celu przybliżenie nam
Boga, jednak w
rzeczywistości przybliżają nam one tylko metody i sposoby
zaspokojenia własnych potrzeb, zgłębienia własnej ideologii,
woli, rozwoju własnego ego, zarobienia pieniędzy, pozyskania
materialnych środków do władania innymi ludźmi. Książki to
oczywiście piękny dar dla nas, jednak wprowadzają
niejednokrotnie ogromny zamęt
i nie pozwalają oczyścić umysłu
tak sprawnie, jak mogłoby to nastąpić bez ich ingerencji.
"Za pierwszym uderzeniem piorunami rażącego miecza gniewu Bożego
góry i cała natura drżeć będą z przerażenia, albowiem
rozprzężenie i zbrodnie
ludzkie przebijają sklepienia niebios.
Paryż zostanie spalony, Marsylia się zapadnie; ziemia, trzęsąc
się, zburzy i pochłonie niejedno wielkie miasto, zdawać się
będzie, że wszystko stracone, widzieć się będzie tylko
mężobójców a słyszeć tylko bluźnierstwa
i szczęk broni.
Sprawiedliwi dużo wycierpią, ich modlitwy, pokuty i łzy do nieba
się wzniosą, a wszystek lud Boży prosić będzie przebaczenia i
miłosierdzia
i prosić będzie mej pomocy i wstawiennictwa".

Panienka nie omieszkała również dzieciom opowiedzieć o
Antychryście i jego armii, o demonach, które nękać będą ludzkość
i o czasach w których stoczona zostanie ostatnia bitwa o ludzkie
dusze. Bitwa, której wynik w ogromnej mierze zależy od nas
samych, od tego, jak bardzo będziemy zdecydowani walczyć o
dobro, o miłość i czy będziemy
potrafili zrezygnować z własnego
ja, z własnych korzyści w imię Boga.
"Zwiastun
Antychrysta, ze swymi międzynarodowymi wojskami, walczyć będzie
przeciw prawdziwemu Chrystusowi, jedynemu Zbawcy świata, wyleje
dużo krwi
i będzie chciał wyrugować kult religijny, aby jego
samego uważano za Boga. Oprócz dżumy i głodu, które będą
powszechne, ziemię nękać będą wszelkiego rodzaju plagi, srożyć
się będą wojny, aż do ostatniej wojny, prowadzonej przez
dziesięciu królów Antychrysta, którzy będą mieli jeden cel i
będą jedynymi władcami świata. Zanim
to nastąpi, będzie pewien
rodzaj fałszywego pokoju na świecie. Ludzie myśleć będą tylko o
rozrywkach, źli oddawać się będą wszelkiego rodzaju grzechom,
ale dzieci Kościoła świętego, dzieci wiary, prawdziwi naśladowcy
wrastać będą w miłości Bożej i w cnotach, które są mi
najdroższe. Szczęśliwe dusze pokorne, prowadzone przez Ducha
Świętego! Będę walczyła wraz z nimi, dopóki nie dojdą do pełni
wieku".

Matka Boska obiecuje więc nam, że będzie towarzyszyła wszystkim
tym, którzy podejmą
się ratowania ludzkości. Ratunek ten
ofiarowujemy bliźnim przez naszą postawę, modlitwę, nawrócenie.
Ofiara z naszego życia jest czyniona na wzór ofiary Jezusa, stąd
też Matka Jego wciąż błaga nas o wsparcie, gdyż wie, że zło
zakorzeniło się na ziemi bardzo mocno
i nie łatwo jest je
pokonać. Z drugiej strony również i ona ukochała nasze dusze,
bowiem
jej Syn ukochał je i dla nich poświęcił swoje życie.
Nawrócenie ludzkości i zmiana na odpowiednich poziomach naszej
świadomości oznacza dla Matki Boskiej, że ofiara
z jej Syna nie
była daremna i pociągnęła za sobą szereg cudów, o które nas
prosi.
"Bóg wyda
Was swemu nieprzyjacielowi, ponieważ miejsca święte są w
zgniliźnie, klasztory nie są domami Boga lecz Asmodeusza i jego
popleczników.
W tym to czasie urodzi się Antychryst z zakonnicy
hebrajskiej, fałszywej dziewicy, która będzie miała łączność ze
stary wężem, mistrzem nieczystości; rodząc się,
będzie on miotał
przekleństwa, będzie miał zęby niby diabeł wcielony, będzie
wydawał przerażające krzyki, czynił dziwy i żywił się
nieczystościami. Jego ojcem będzie b... Będzie miał braci, którzy
nie będąc wprawdzie demonami wcielonymi, jak on, będą dziećmi
zła. W 12 -tym roku życia wyróżnią się oni walnymi zwycięstwami,
wkrótce każdy z nich stanie na czele zastępów wspieranych przez
legiony piekła".

Narodzinom Antychrysta towarzyszyć będą również wedle objawień
liczne inne
znaki na niebie i na ziemi, co zgadza się z treścią
najstarszego znanego nam
objawienia dotyczącego czasów
ostatecznych - Objawienia Św. Jana. Treści objawień, które
poznajemy dzisiaj, przychodzą do nas z całego świata i same
stają się dowodem swojej prawdziwości. Objawienia z La Salette
Kościół uznał za wiarygodne i po dogłębnym ich przeanalizowaniu
i zbadaniu potwierdził, iż musiały one pochodzić od Matki
Boskiej,
a zatem są prawdziwe. Jak w świetle tej wiedzy
przyjmujemy dalszą treść objawień?
"Zmienią się
pory roku, ziemia wydawać będzie złe plony, zakłóceniu
ulegnie
regularny ruch gwiazd, księżyc odbijać będzie tylko słabe,
czerwonawe światło, woda i ogień wprawią kulę ziemską w
konwulsyjne ruchy i straszliwe trzęsienia, które pochłoną góry,
miasta itp. Rzym zatraci wiarę i zostanie stolicą Antychrysta.
Demony powietrzne wraz z Antychrystem czynić będą wielkie dziwy
na ziemi i w przestworzach, a ludzie coraz przewrotniejsi stawać
się będą. Wszakże Bóg troszczył się będzie o swe wierne sługi i
ludzi dobrej woli, Ewangelia
będzie wszędzie głoszona, wszystkie
narody i ludy znać będą prawdę".

O upadku Rzymu przeczytać możemy w wielu przepowiedniach, nie
sposób
dziś określić na jakiej podstawie one powstały, być może
ich autorzy zasugerowali
się tymże objawieniem. Jednak z drugiej
strony, przepowiednie zawierają szereg szczegółów, których w
objawieniu nie ma. To co stanie się w rzeczywistości, już
niedługo odkryje przed nami prawdziwość wszelkich przesłań. Nie
pozostańmy
jednak do tej pory obojętni wobec tego co mówiła
Matka Boska.
"Zwracam się
z naglącym apelem do ziemi, wzywam prawdziwych
uczniów Boga
żyjącego i królującego w niebie, wzywam prawdziwych
naśladowców
Chrystusa, który stał się człowiekiem, jedynego prawdziwego
Zbawiciela ludzi, wzywam swe dzieci, ludzi prawdziwie mi
oddanych, którzy
mi się oddali abym ich prowadziła do swojego
Boskiego Syna, których niejako
noszę na swych rękach, którzy mym
duchem żyli, wzywam wreszcie apostołów ostatnich czasów,
wiernych uczniów Jezusa Chrystusa, którzy żyli w pogardzie
świata i siebie samych, w ubóstwie, w modlitwie i pokorze, wśród
wzgardy i w milczeniu, w modlitwie i umartwieniu, w czystości i
w zjednoczeniu z Bogiem, nieznani światu, czas, aby wyszli i
oświecili ziemię. Idźcie i okażcie się jako me umiłowane dzieci,
jestem z Wami i w Was, aby tylko Wasza wiara była światłem,
które Was oświecać będzie w dniach nieszczęść. Niech Wasz zapał
uczyni Was
jakby spragnionymi chwały i czci Jezusa Chrystusa.
Walczcie, dzieci światłości!
Wy, nieliczni, którzy widzicie, bo
oto czas czasów i koniec końców".
Cały ten apel Matki Boskiej z La Salette uznałam za istotny,
wobec czego zamieściłam
w całości. Każdy z nas choćby
oczyszczając samego siebie, modląc się o przebaczenie
dla siebie
i bliskich swoich, uwalniając się od wpływów szatańskich mocy,
dostrzegając
się w świecie, obserwując, ale nie dając im się
zwieść będzie pracował na wzmocnienie mocy i miłości planety, a
tym samym całej ludzkości. Spójrzmy głębiej w nasze serca, dokąd
chcą nas poprowadzić? Czy słusznie boimy się dróg, które
wskazują nam nasze serca? Owszem to drogi, na których wszystko
zaczynamy od początku, od nowa, na których stajemy oko w oko z
własnymi lękami. Jednak nie powinniśmy się tego bać, nasz lęk,
to głównie obawa przed utratą tego co mamy. A czy możemy
powiedzieć, że mamy cokolwiek, nie mając w swoim sercu miejsca
dla świadomości Chrystusowej? Czy mając serca w kolczastych
pętach, możemy poczuć się wolni? Nasza droga powinna pokryć się
z drogą Jezusa, który jest dla nas przykładem, nasza świadomość
powinna zjednoczyć się ze świadomością Chrystusa, a nasze Słowo
powinno być świadectwem o Bogu w prawdzie i jedności. Wiele
zależy od nas, szczególnie teraz, gdy negatywne energie
zakradają się nawet w struktury Kościoła. Wielu ludzi rezygnuje
z uczestnictwa w mszach i obchodach świąt kościelnych, bo
zauważają grzechy i pychę kapłanów. To jednak nie wszystko. Nie
wystarczy uciec. Powinniśmy podjąć wszelkie możliwe próby, by
dać przykład
innym, przykład jak można żyć sprawiedliwie w
miłości i oddaniu.

To jednak co okupione krwią, na tym się nie kończy. Tragedia dla
tych,
którzy pozostali ślepi na zawsze jest wybawieniem dla
tych, którzy
zaufali Bogu i w niego uwierzyli. Dalej Panienka
mówiła do dzieci:
"Kościół
zostanie zaciemniony, a świat będzie w przerażeniu. Ale Enoch
i
Eliasz, napełnieni Duchem Bożym, nauczać będą z mocą Bożą, a
ludzie dobrej
woli uwierzą w Boga i wiele dusz dozna pociechy.
Mocą Ducha Świętego robić
będą wielkie postępy i potępią
diabelskie błędy Antychrysta. Biada mieszkańcom ziemi! Będą
bowiem krwawe wojny, głód, dżuma i inne zaraźliwe choroby,
będzie padał przerażający grad zwierząt, grzmoty i pioruny
wstrząsną miastami, a ziemia, dygocząc, pochłonie niektóre
kraje; w przestworzach głosy słyszeć się dadzą, ludzie bić będą
głową o ścianę, wzywając śmierć, a śmierć będzie ich kaźnią,
krew płynąć będzie ze wszech stron. Któż zwyciężyć zdoła jeśli
Bóg nie skróci czasu próby? Ale krwią, łzami i modłami
sprawiedliwych Bóg da się przejednać. Enoch i Eliasz zostaną
zabici, pogański Rzym zniknie, ogień z nieba spadnie i pożre
trzy miasta, świat cały osłupieje z przerażenia, a wielu da się
uwieść, bo nie wielbili prawdziwego Chrystusa żyjącego wśród
nich. Nadszedł czas, słońce się zaćmiło, jedynie wiara będzie
żyła".

Ostatni walka Boga z siłami ciemności zakończy się wreszcie i
przyniesie światu ukojenie, wcześniej jednak ludzkość wycierpi
wiele więcej niż jest w stanie sobie wyobrazić. Najtrudniejszym
zaś będzie dla niej owóż wyrwanie z "czasów pokoju", kiedy
to
nie zauważali wokół siebie wojny, krwi, zła i zajęci byli
różnymi hecami.
"Nadszedł
czas - otchłań się otwiera. Oto Bestia ze swymi poddanymi, zwąca
się zbawiciele świata, oto król królów ciemności. Uniesiony
pychą, wzbija się
on w przestworza, by nieba dosięgnąć, ale
zmieciony zostaje tchnienie świętego
Michała Archanioła. Spada
zatem, a ziemia, która już od trzech dni była nieustanną
igraszką chaotycznych wirów, otwiera swe ogniste łono, a wtedy
oni i wszyscy jego zwolennicy na zawsze pochłonięci zostają w
wiekuistych czeluściach piekła. Kiedy to się stanie, woda i
ogień oczyszczą ziemię i strawią wszystkie dzieła pychy ludzkiej
i wszystko zostanie odnowione, wówczas ludzie będą Bogu służyć i
chwałę oddawać".

Tyle z przestróg i obietnic Matki Bożej z La Salette przekazuję
Wam dziś do przemyślenia, do zanalizowania i poczucia w sercach.
Czytając te słowa, nie zapomnijcie czym jest objawienie. Jeśli
macie wątpliwości wróćcie do pierwszych tematów. W odczytywaniu
znaków i słów nie ma miejsca na pomyłki. Zapytajcie Boga, co w
tych przesłaniach jest zapisane dla Was, a co dla świata.
Przyjmijcie odważnie to objawienie, ale z pokorą
i gotowością do
jego zrozumienia. To dopiero początek drogi, na którą wkraczamy.
Początek objawień, które Wam samym mają umożliwić otwarcie
wewnętrznej drogi.

Objawienie - głos mojego Boga, który wibruje dźwiękiem,
kształtem i obrazem, jest muzyką, ciszą, podmuchem wiatru.
Objawienie - co dla Was przyniesie i czym w Was zakwitnie tym
zakwitnie w świecie. I oby nie był to tylko strach, ale też
poczucie odpowiedzialności
za losy tego świata. A miłość niechaj
zawsze mieszka w Waszych sercach.
11 June 2009
GODAN
|