
Wiem, że długo musieliście czekać na rozwinięcie tematu,
rzeczywiście to może
nie w porządku zaszczepiać Wam coś i robić tak długą przerwę.
Czasami jednak
Siła Wyższa ma dla nas ważniejsze zadania, a nie każdy jest tak
dobry by połapać
się we wszystkim na raz. Poza tym z perspektywy czasu myślę, że to
wcale nie tak
źle, jakby się wydawało. Objawienia, to temat, który trzeba badać
sercem i duchem, a nie rozumem. Rozum i właściwości ziemskie umysłu często stanowią
przeszkodę
w przyjęciu objawienia. Czysty umysł, czyste serce i gotowość na
wszystko co będzie okazane i dane. Jeśli już wypracowaliście takie
podejście do tematu, to zapraszam
Was w podróż, która nie ma końca, w podróż snów, wizji i objawień,
dzięki
którym możemy wreszcie nauczyć się żyć, jak przystało na Dzieci
Boga.

Wszechświat mówi jednym językiem - językiem miłości i harmonii,
kiedy jesteśmy
w stanie choć czasem usłyszeć jego słowa, jesteśmy też w stanie
dokonać wyboru. Wyboru, po której stronie siebie się opowiadamy. W
głosie wszechrzeczy słychać
głos jedynego Boga, stwórcy wszystkiego, który nawołuje nas i do nas
przemawia od najdawniejszych czasów. Nawet to co możemy dziś
przeczytać nie stanowi pierwotnego źródła prawd. Prawdy, które są
nam objawiane istnieją od czasów niezmierzonych, od chwili, w której
zaistniało życie. Zapytacie po co wspominam o głosie wszechświata?
Oczywiście wyjaśniam od razu. Kiedy zaproponowano mi stworzenie
cyklu o objawieniach, nie znałam ich - przynajmniej nie znałam ich z
teorii. Pewnego pięknego, słonecznego dnia wybrałam się na targ
antyków, gdzie z jednego z kartonów leżących na ziemi wygrzebałam
starą książkę w czerwonej płóciennej oprawie, miała mocno
pożółknięte kartki (zawsze ciągnęło mnie to starych książek). Nie
otworzyłam na stronie tytułowej, jakoś tak się zdarzyło, zupełnie
"przypadkiem", że otworzyłam książkę na tych oto słowach:
"(...) od początku
społeczeństw ludzkich znajdowały się wszędy dogmaty,
szczątki objawienia powszechnego, od czasów najdawniejszych
posiadano
pewien zbiór prawd objawionych, których źródła nie wiemy. Później
ludzie, przechowujący ten skład święty, silą się go zwiększyć i
rozwinąć, stali się
zdolnymi przyjąć objawienie wyższe i zupełniejsze, objawienie
Chrystusowe".

Uznałam ten "przypadek" za głos z Góry, głos, który dawał mi znaki,
że
powinnam rzeczywiście zbliżyć się do tego tematu, poznać go, by móc
go
przedstawić innym. Pierwszy maleńki cud, maleńkie objawienie prawd
wszechświata,
które spotkało mnie tego dnia obudziło we mnie poczucie, że Bóg
objawia nam
tak wiele prawd, znaków i przesłań w ciągu naszego życia, a my po
prostu
je odrzucamy, ignorujemy, udajemy, że ich nie zauważamy.
Co więc zrobiłam wobec tego? Oczywiście kupiłam książkę za 10 zł,
choć już od tego momentu była dla mnie bezcenna. Dopiero wtedy
otworzyłam ją na pierwszej stronie.
I wiecie co zobaczyłam? Zobaczyłam, że napisał ją człowiek, po
którego inną książkę "przypadkiem" znów sięgnęłam w ostatnim czasie,
by ponownie zgłębić jej przekaz.
Piszę ponownie, gdyż to dzieło bardzo popularne i większość ludzi
zapewne miała
okazję je przeczytać. Nie mniej o tej drugiej książce może innym
razem, bo na pewno
nie możecie się doczekać by poznać nazwisko autora. Proszę uprzejmie
- strona tytułowa informowała -"Dzieła wszystkie Adama Mickiewicza.
Tom VII. Literatura Słowiańska III". Byłam zaskoczona, ale
jednocześnie bardzo ciekawa tego, co jeszcze nasz wieszcz narodowy,
którego twórczość osobiście bardzo cenię, miał do powiedzenia o
objawieniach. A miał sporo jak się okazało. Stąd też po długim
wewnętrznym szamotaniu się z samą
sobą o to, co przedstawić Wam w drugiej części objawień - miałam
przecież sporo innych źródeł, które szukałam - zdecydowała
przedstawić Wam poglądy Mickiewicza - bo to jego dzieło przyszło do
mnie samo zgodnie z głosem Wszechświata, a więc i głosem Boga.

"Podług
historycznej myśli polskiej, podług sposobu stosowania w niej
chrystianizmu do polityki, podług uczuć jej prawdziwie narodowych
pisarzy, ludzkość nigdy nie szła i nie pójdzie, jak szeregiem
objawień.
Wiemy, że wyraz ten został świętokradzko sponiewierany, że lada
marzenie,
lada podskok myśli bywa uważany za objawienie, za krok postępu - bo
stracono
z oczu cel dążności rodu ludzkiego, bo odrzucono chrystianizm. Ale
dla nas objawienie jest poruszeniem ducha w rozumieniu
chrześcijańskim".
Cóż może to oznaczać dla nas? Wszelkie sytuacje, które gotowi
jesteśmy
przyjąć za objawienie winniśmy odnieść do nauk Chrystusa. Jeśli
zatem emanacja
boskiej siły wskazuje nam rozwiązania, plany i drogi, których
przyjęcie wymaga
ofiary, pokuty, miłości, to możemy mieć większą pewność, że
podsuwane nam
"myśli" pochodzą od Boga. Jeśli jednak darowane są nam wielkie
rzeczy, bez
żadnych kosztów, bez cierpienia, bez ofiary, winniśmy być bardziej
ostrożni.

" Od Pitagorasa
żadna szkoła świecka nie znała tej zasadniczej prawdy.
W szkołach tych mniemają, że człowiek pyszny, płochy, próżny, a
nawet
skalany występkami, byle miał wyćwiczoną głowę, równie jest zdolny
otrzymać
z góry prawdę, jak surowy pustelnik, albo jak zacny ojciec rodziny,
który pracą swoją żywi żonę i dzieci. My zaś wierzymy w to, że aby
pozyskać prawdę nową, trzeba pierwej pełnić prawdę dawną, stawać w
jej obronie, złożyć dla niej ofiary".
Wielu w dzisiejszych czasach ludzi próbuje nas przekonać, że
objawione zostały
im cudowne prawdy od Boga, że wiedzą co czeka nas w najbliższym i w
dalszym
czasie, że potrafią widzieć rzeczy, istoty, zdarzenia, których nikt
inny nie widzi. Nim
jednak w zaufaniu uwierzymy tym ludziom spójrzmy na to, jakie
świadectwo dają nam swoim własnym życiem. Objawienia dla świata
bowiem pochodzące od Boga przychodzą
w specyficznych okolicznościach, dla ludzi którzy stają się ich
posłańcami rzadko są
one nagrodą w ziemskim rozumieniu. Często ludzie niosący objawienie
są szykanowani, wytykani palcami, wyśmiewani, pogrążani przez
innych, mało kto im wierzy, mało kto
staje po ich stronie, są odrzucani, izolowani, zamykani w
odosobnieniu. To jedna
z wytycznych, które mogą nam sugerować, że objawienie rzeczywiście
może pochodzić od Boga, ale nie jedyna i nie decydująca.

Spójrzmy jeszcze na objawienie z innego punktu widzenia. We
współczesnym
świecie zwykliśmy wyobrażać sobie objawienie jako coś tak wielkiego,
cudownego
i nadprzyrodzonego, że nie dopuszczamy do siebie myśli czystej, że
objawienie może
być choćby podszeptem sumienia. Tu jednak musi być spełniony warunek
czystego sumienia, a bynajmniej oczyszczonego. Sumienie czyste - to
nie sumienie, które nigdy
nie miało sobie nic do zarzucenia, ale które teraz istniejąc,
trwając, po falach przebaczenia
i oczyszczenia świadome jest swojej przeszłości i przyszłości, a
jednak przede wszystkim postanawia pozostać w teraźniejszości.
Podszept sumienia jednak brzmi inaczej niż głos rozsądku, inaczej
niż głos własnych ziemskich myśli. Dopóki nie nauczymy się słuchać
sumienia, które zwykło przemawiać do nas zgodnie z głosem serca,
dopóty nie
powinniśmy ufać do końca w to co słyszymy i zawsze winniśmy Boga
jedynego prosić o drogowskaz w naszych wahaniach.
Objawienie więc, nie musi od razu być czymś decydującym dla całej
ludzkości. A może powiedzmy inaczej, często jest, tylko my nie
potrafimy zrozumieć pełni przesłania.
To, co mam na myśli w tym momencie dobrze oddadzą słowa naszego
wieszcza:
"Staje się to
już powszechną wiarą, że po ludziach pojedynczych,
którzy objawili wielkie prawdy na świecie, całe narody są powołane
do przyjęcia prawd i wprowadzenia w ich wykonanie - że, co dawniej
było dziełem jednostek, to teraz ma być dziełem narodów".

To wszystko więc co zwykliśmy odbierać jako objawienia indywidualne
jest bez wątpienia objawieniem dla świata. Jednak należy uważnie to
objawienie odbierać, nauczyć się je współodczuwać. Jeśli pojedyncza
osoba została przez głos Boga wprowadzona w świat objawień, została
oświecona, ukazano jej prawdy, oznacza to najczęściej, że jej dusza
na tyle właśnie była już gotowa i na tyle wniosła ofiarę ze swego
życia. Czasami też jednak może się zdarzyć, że Bóg wybierze na
swojego posłańca człowieka, który dotychczas nie chciał o nim
słyszeć, który go odrzucał. W tej sytuacji jednak czyni to, by dać
dowód innym, jemu podobnym, iż istnieje, słyszy nasze nawoływania i
zależy mu na naszej miłości. Po co jednak objawienia indywidualne,
czy powszechne? Jak to wszystko odnieść do dzisiejszej sytuacji?
Każdy przejaw Boskiej ingerencji w nasz świat, ingerencji w
zakamarki duszy
jest po to, by przemówić do ludzi, by poczuli Jego bliskość, by
poznali Jego Wolę.
"Duch więcej rozwinięty ma naturalnie posłannictwo prowadzić
ludzi niższych w tej mierze. Jest to główny dogmat mesjanizmu.
Opatrzność używa takiego ducha za swój organ. Bóg nie używa
innego sposobu przemawiania do ludzi, obiera na to sobie człowieka".
I tu ważne!!
"Nie wciela się
on w szkoły, składające się z indywiduów różnego charakteru
i różnej wartości moralnej, nie wyraża się przez książki, których
autorowie mogą dogadzać egoizmowi albo chuciom ziemskim: przemawia
przez ducha takiego, co pilnował się jego praw, udoskonalił siebie,
jak należy, czyniąc zadość warunkom, do tego potrzebnym, wytrzymał
próby, osiągnął mądrość. Wiedziano o tym dawno, znali to mędrcy
starożytni, których później zastąpili filozofowie (...) Owóż duch,
który pracuje, który się podnosi, który bez ustanku szuka Boga,
otrzymuje przez to samo światło wyższe, zwane SŁOWEM, i staje się
objawicielem. Człowiekowi ukazuje się nagle przed oczyma nie system,
ale, jakeśmy powiedzieli, słowo, i dlatego to największe ze
wszystkich objawienie chrześcijańskie nazwano Słowem".

Wcielając i wprowadzając w nasze prywatne życie przesłania i
objawienia,
jakie są nam darowane przez Boga czy to w wizjach, snach czy w innej
formie -
mogą to być przeczytane "przypadkiem" słowa, zasłyszana muzyka,
dojrzane w oddali zwierzę, zaobserwowana sytuacja. Boska siła
przejawień jest ogromna i występuje wszędzie wokół nas. Kiedy
nauczymy się czytać i rozumieć te znaki pojmiemy
czym są objawienia. Lecz na to ludzkość potrzebuje jeszcze trochę
czasu.
Czasu, który niestety jak mówią nam liczne przekazy, dobiega końca.
Wiele na ten temat rad i uwag przedstawia nam Matka Boska, która
ukazuje się
od wielu wielu lat różnym ludziom po to, by przestrzec ludzkość
przed jej błędami,
by dać jej szansę na wybawienie i ukazać nam jak najdobitniej nasze
błędy i przewinienia. Objawienia Maryjne to jedne z najbardziej
powszechnych, publicznych, ale i zarazem niewiarygodnych objawień w
historii ludzkości. Z tymi objawieniami chciałabym Was stopniowo
zapoznać, byśmy razem mogli wyciągnąć wnioski i by każdy z Was mógł
podjąć może jakieś decyzje dotyczące swojego życia. Decyzje, które -
możecie
być tego pewni - mają też duży wpływ (choć pośredni) na losy całego
świata.

11 June
2009
GODAN
|