
Ta wielka współczesna mistyczka jest autorką znaczącego dzieła,
liczącego
ponad 15 tysięcy stron. Część, zawarta w 10 tomach, która została
przetłumaczona
na francuski, nosi tytuł, może niezbyt dobrze dobrany, Ewangelia,
jaka została mi objawiona. To wspaniałe dzieło miało już swoich
poprzedników takich jak Mistyczne Miasto Boże
Marii z Agredy (XVII wiek), a przede wszystkim dzieło Katarzyny
Emmerich.
W Jej pismach rzuca się w oczy jasność przesłania,
obiektywna jakość i głęboka duchowość.

Miała smutne dzieciństwo Jej j rodzice pochodzili z Lombardii.
Rodzina
często zmieniała miejsce zamieszkania, zgodnie z przydziałem
szwadronu
jej ojca, oficera kawalerii. Ojciec, głęboko religijny i wrażliwy,
żywił gorącą miłość
do córki Marii, ulegając jednakże w sprawie jej wychowania
autorytaryzmowi małżonki,
Isidy nauczycielki francuskiego, agnostyczki, samolubnej i surowej.
Matka nie okazywała czułości swemu dziecku. Powierza ją, ledwie
narodzoną niańce, a następnie guwernantce, która choć przywiązana do
dziecka, opuszczała ją bez skrupułów, udając się na spotkania
z licznymi kochankami. Maria ma półtora roku, kiedy rodzina przenosi
się z Caserta do Faenza, a cztery lata, gdy przybywa do Mediolanu w
1901 r. Tu zostaje umieszczona
w szkole kierowanej przez zakonnice. Jej pierwsze spotkanie z Panem
miało miejsce,
gdy nie miała jeszcze 5 lat. To od tej chwili zdecydowała, z całą
gorliwością, na jaką było
ją wtedy stać, że będzie "pocieszać, kochać i naśladować Jezusa z
całego serca, całym duchem i całą duszą, ofiarując Mu wszelkie
cierpienia, jakie spotkają ją w życiu".
W szkole Maria jest stale najlepszą uczennicą, nie tylko dzięki
zdolnościom, lecz także dzięki zapałowi ducha. Kocha szczególnie to,
co wiąże się z literaturą do tego stopnia, że wydaje się jej
normalne napisanie dziesięciu różnych wypracowań na ten sam temat!
Jedno dla siebie, a dziewięć dla kolegów z klasy, którzy niezbyt
radzą sobie z tą dziedziną wiedzy.

Mając 8 lat przyjmuje sakrament bierzmowania, a w r. 1908
przystępuje
do I Komunii św. Maria nie ma zbytnich zdolności matematycznych,
tymczasem
jej matka, która przyjęła zwyczaj sprzeciwiania się córce, a nawet
uprzykrzania jej
życia, zmusza ją do uczęszczania do szkoły technicznej, prowadzonej
przez Siostry Miłosierdzia z Monza. Jednakże Maria lubi się uczyć, a
przez swe zdeterminowanie, siłę charakteru, gotowość i prawość,
staje się punktem odniesienia dla swych kolegów z klasy. Jej
profesorowie chętnie stawiają ją za wzór innym. Otrzymuje dyplom. Po
opuszczeniu szkoły przeprowadza się z rodzicami do Florencji. W
międzyczasie ojciec przechodzi na wcześniejszą emeryturę z powodu kłopotów ze zdrowiem. W jego
towarzystwie,
we Florencji, Maria podziwia piękno miasta. Bardzo lubi te wspólne
spacery. Matka zaś
zleca jej wykonywanie wszelkich ciężkich prac, wykorzystując ją
bardziej niż służącą.

Najpoważniejszy konflikt, jaki wybuchł pomiędzy matką a córką, miał
miejsce, gdy Maria stawszy się piękną szesnastolatką, zakochała się
w Robercie, młodzieńcu z dobrej rodziny . To miłość wzajemna, silna
i czysta. Maria zwierza się matce z uczuć do młodego człowieka,
matka
zaś nie znajduje nic lepszego jak okazanie jej swej wściekłości.
Później
w autobiografii Maria opowie: "To wtedy moja matka zdarła ze mnie
brutalnie
zasłonę mojej niewinności czystej dziewicy. Tak to dowiedziałam się,
że
mężczyzna i kobieta mogą razem zgrzeszyć. Dotąd tego nie wiedziałam.
Obnażenie przede mną zła życia bez litości dla moich szesnastu
niewinnych
lat było największą krzywdą i ostatecznie oddzieliło mnie od tej,
która mnie
wydała na świat." Pomimo to Maria nadal akceptuje dokuczającą jej
matkę, aby
zachować wierność ofierze życia, jaką złożyła Bogu, jako dziecko.
Począwszy
od 1917 roku przez 18 miesięcy służy jako pielęgniarka -
wolontariuszka z Siostrami samarytankami w szpitalu wojskowym we
Florencji. Oddaje się wyłącznie służbie
chorym i niczemu innemu. Jeśli jest tam to po to, żeby przynieść
ulgę w cierpieniach,
a nie po to, żeby znaleźć męża. Powie później, że dzięki tej pracy,
poczuła się bliżej Pana.

Wydarzenie, które ostatecznie przypieczętowało jej los rozegrało się
17 marca 1920 r. Marię podziwiano i zalecano się do niej z powodu
jej urody.
Podczas gdy przechadzała się z matką blisko domu, podszedł do niej
młody
fanatyczny anarchista i z okrzykiem: "Śmierć bogaczom i wojskowym!"
uderzył
ją łomem w plecy. Maria upada i zostaje zaniesiona do domu. Spędza 3
miesiące
w łóżku. Odtąd jej zdrowie jest nieuleczalnie zniszczone: straszliwe
bóle,
silne gorączki, zawroty głowy, wymioty, zaburzenia pracy serca, niedoczynność pracy nerek - a wszystko bez końca.

Maria coraz bardziej przeczuwa szczególną misję, jaka zostanie jej
przeznaczona.
W tym oczekiwaniu odkrywa duchowość franciszkańską, której
pozostanie wierna
przez całe swe życie. W sierpniu 1922 roku rodzina powraca do
Florencji. To wtedy
Maria zakochuje się w młodym oficerze. Zaręczają się. Matka
gwałtownie zwalcza
tę przyjaźń, usiłując ją zerwać. Po raz drugi udaje się jej
doprowadzić wszystko
do końca. To czas, w którym Maria znosi "męki piekielne", myśli o
śmierci,
chce uciec z domu. Cierpienie moralne, które znosi, ma poważne
konsekwencje fizyczne: silne gorączki i problemy z sercem.

Maria zamieszkuje z rodzicami w Viareggio, w małym domu, który
stanie się ostatnim mieszkaniem w jej życiu. Prowadzi w nim życie
bardzo odosobnione: przechadza się nad morzem lub po sosnowym
lesie, czyni konieczne zakupy i nigdy nie zapomina o codziennej Mszy
św. i komunii. W tym czasie uświadamia sobie, że towarzyszem
jej życia będzie Jezus. Odczuwa coraz większą wspólnotę z Nim.
Ostatecznie zrezygnowawszy z założenia własnej rodziny, pragnie
wstąpić do Zgromadzenia św. Pawła. Pojmuje jednak, że nie tam jest
jej miejsce. Po przystąpieniu do Akcji Katolickiej w 1929 roku
zajmuje się
działem kulturalnym młodzieży. Jej konferencje przyciągają tłumy,
nawet
niewierzących. Oprócz tego uczy katechizmu dzieci i chorych. W
tamtym
okresie składa ślub czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Nieco
później
w 1931 roku odnawia akt ofiarowania siebie Bogu, złożony w
dzieciństwie.

Jeśli aż dotąd cierpienia fizyczne i moralne nie zostały jej
zaoszczędzone,
odtąd Kalwaria będzie coraz bardziej cierpka. 4 stycznia 1933 roku z
wielkim trudem Maria może po raz ostatni wyjść z domu. Począwszy od kwietnia
już
nie wstaje z łóżka. W maju 1935 roku Marta Diciotti przybywa do domu
Valtortów.
Wierna guwernantka i pielęgniarka stanie się bliską przyjaciółką i
pozostanie u boku
Marii aż do jej śmierci. W następnym miesiącu Marię dotyka śmierć
ojca, którego
kocha i opisuje jako "człowieka w stopniu najwyższym szanującego swe
obowiązki,
bardzo cierpliwego, zawsze gotowego przebaczać zniewagi i odpłacać
dobrem za zło".
Ta śmierć wywołuje w Marii ogromny ból, potęgowany zachowaniem
matki, która po wyczerpaniu repertuaru scen spóźnionej miłości staje
się bardziej okrutna i despotyczna
niż dotąd. Nawet jako osoba przykuta do łóżka Maria służy jako
autorytet dla wątpiących, cierpiących, zasmuconych. Każdy otrzymuje
od niej radę, pomoc, pociechę, jakich nie znalazłby gdzie indziej. W
roku 1943 ojciec Romualdo Migliorini, ze Zgromadzenia Serwitów
Najświętszej Maryi Panny, jej ojciec duchowny, uświadomiwszy sobie,
że znajduje się w obliczu duszy nadzwyczaj wyposażonej w charyzmaty,
prosi ją o napisanie autobiografii. Maria waha się, wreszcie czyni
to z posłuszeństwa. Zgon matki, który nastąpił w tym
samym roku, pozwala jej swobodniej pisać o pewnych sprawach. Maria
zaczyna
pisać, ręcznie, w zeszytach, które opiera na zgiętych nogach. Tak
ujawnia
się jej nadzwyczajny talent literacki. Tak przecież uzdolniona w
szkole,
miała dotąd jedynie okazję pisać listy do krewnych i przyjaciół.

Marta Diciotti, guwernantka i pielęgniarka, bardzo szanuje intymność
Marii. Choć
wie, że w jej pokoju rozgrywają się tajemnicze wydarzenia, nigdy nie
pozwala sobie
na stawianie jej pytań na ten temat. To sama Maria zwierza się, że
Jezus się jej ukazuje
od czasu do czasu przy łóżku i dyktuje jej, a ona zapisuje słowo w
słowo. Zdarza się też,
że Jezus ukazuje jej jakieś sceny, które ma sama wiernie opisać.
Maria utrzymuje, że "dyktanda" są względnie mało męczące i wymagają
od niej niewielkiego wysiłku, przeciwnie do wizji, które bardzo ją męczą, gdyż chce, zgodnie z
poleceniem
Pana, skrupulatnie opisać w najdrobniejszych szczegółach wszystko co
widzi. To zaś wymaga wielkiego wysiłku obserwowania i potem
opisania.
Dni Marii są wypełnione aktywnością, nie ma bezczynności. Budzi się
o godzinie
6. Po odmówieniu modlitw porannych, prosi Martę o przyniesienie jej
rzeczy do
naprawy, do szycia. Często mówi: "Któż to wie, czy dziś ktoś
przyjdzie? Kto wie,
gdzie mnie zabiorą i co mi pokażą!" Nagle odkłada robótkę krawiecką,
bierze
zeszyt i pióro i zaczyna pisać. "W takiej chwili - powie później
Marta Diciotti -
pojmuję, że jest przy niej ktoś, kogo ja nie widzę. Wychodzę z
pokoju zostawiając
ich samych." To dzieje się i za dnia, i w nocy. Marta, kiedy zdarza
się jej przebudzić
w nocy, często zauważa, że w pokoju Marii pali się światło, a Maria
pisze. Budząc
się kilka godzin później lub o świcie, Marta widzi, że jej
przyjaciółka nadal pisze.
Działo się tak niezależnie od warunków otoczenia: w czasie
straszliwych
cierpień fizycznych, znoszonych przez Marię, podczas bombardowań
II wojny światowej, w upale lata i w chłodzie zimy.

Maria mówi, że większość dyktand przekazał jej Jezus, niektóre -
Matka Najświętsza, apostołowie. Twierdzi, że uczestniczyła we
wszystkich wydarzeniach z życia Jezusa. Istotnie, pomiędzy 1943
rokiem a 1947 zrodziło się dzieło monumentalne:
"Poemat Boga-Człowieka", składający się z siedmiu opasłych Ksiąg.

Temu, kto jeszcze o tym nie wie, należy się wyjaśnienie, iż
"Poemat Boga-Człowieka"
to rodzaj nadzwyczajnego reportażu, w którym Maria Valtorta
wydaje się być niewidzialnym świadkiem wydarzeń. Z życia Jezusa
opisała praktycznie wszystko. Zresztą Maria twierdzi,
iż Jezus nazywa ją "małym Janem", jakby była piątym Ewangelistą.
Znajdują się tu szczegóły dotyczące narodzin Maryi, Jezusa, rozmowy
Maryi z Józefem, spotkania prywatne i publiczne nauczanie, podróże,
mnóstwo szczegółów z życia oraz charakterystyka osób z Ewangelii,
wstrząsająca postać Judasza, w którego zawiedzionym sercu dojrzewa
odrzucenie Jezusa
i postanowienie zdrady, całe życie publiczne Zbawiciela: kazania,
cuda, narastający konflikt
z faryzeuszami, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie.
Potem - zesłanie Ducha Świętego. Nawet życie Maryi jest opisane w
szczegółach: od tęsknoty jej matki,
Anny, za dzieckiem, przez Jej narodziny, pobyt w Świątyni,
towarzyszenie w misji
Synowi aż do straszliwej udręki pod krzyżem, a wreszcie -
wniebowzięcia.
W "Il Quaderni" powraca
często prorocki temat wielkiego oczyszczenia
i Nowej Pięćdziesiątnicy, w zgodzie z innymi prorockimi objawienia
współczesnego
czasu, wizje życia pierwszych chrześcijan, dalsze ich losy po
wniebowzięciu Maryi,
wizje śmierci męczenników: znanych i mniej znanych. Dzieło Marii
Valtorty stanowi arcydzieło chrześcijańskiej literatury mistycznej
wszechczasów i stało się już po
kilku latach jednym z bestsellerów światowej literatury religijnej.
Dzieła dostępne
są w całości jedynie po włosku, w części zaś po francusku,
niemiecku, angielsku, hiszpańsku, flamandzku.

Choć wybitne osobistości Kościoła przyjęły zgodność jej pism z wiarą
Kościoła i aktualnym stanem wiedzy w dziedzinie religii, to jednak
fakt, że
Maria Valtorta ujawnia niezliczone epizody nie wspomniane w Piśmie
Świętym
wywołuje zrozumiałe, wynikłe z ostrożności, zastrzeżenia. Pochodzą
one od tych,
którzy mają obowiązek strzec depozytu wiary i przekazywać ją wiernie
przyszłym pokoleniom, bez zmian lub dodatków. Umiejmy jednak
korzystać z tych objawień,
aby lepiej pojąć to, co zapisali Ewangeliści oraz inni autorzy
święci. Maria Valtorta
była świadoma sceptycyzmu, który towarzyszy w sposób nieunikniony
tego typu objawieniom. Wypełniwszy swą misję z gotowością i wręcz
heroizmem, oddaje
się Panu, żeby poznano ten skarb. Sama ogranicza się do modlitwy
oraz ofiary
aż do śmierci, która przyjdzie 12.10.1961 r. Przez 10 ostatnich lat
życia na tej
ziemi, w przeciwieństwie do życia najpierw w najwyższym stopniu
aktywnego,
Maria staje się coraz bardziej milcząca i praktycznie izoluje się od
świata.
Jedynie jej promieniejąca twarz potwierdza niezmiennie pogodę ducha,
wywołaną pokojem Pana, który ją zamieszkuje. W kilka lat po śmierci,
w 1973, zwłoki Marii Valtorty zostały przeniesione do kościoła
Zwiastowania we Florencji i tam spoczywają do dnia dzisiejszego.

Jednym z licznych aspektów, które przekonują o autentyczności jej
objawień są opisy
miejsc, zwyczajów i obyczajów, ubiorów, narzędzi pracy itp. z epoki,
w której żył Jezus Chrystus w Palestynie. Maria opisuje skrzyżowania
dróg i ich rozwidlenia, określa granice wojskowe, zróżnicowane
uprawy rolne, w zależności od terenu, mosty rzymskie na rzekach
i strumieniach, źródła płynące lub wysuszone zależnie od pory roku.
Sygnalizuje nawet różnice wymowy pomiędzy mieszkańcami różnych
okolic Palestyny. Każdej miejscowości nadaje nazwę. O ile fundamenty
licznych miejscowości zostały odkryte po śmierci Marii Valtorty i
doskonale zgadzają się z opisami, jakie poczyniła, o tyle inne
pozostają jeszcze nieznane. Maria opisała 228 wędrówek Jezusa po
Palestynie. Te 228 podróży - które przecież mogłyby być wymyślone -
wydają się jak zorganizowane przez agencję podróży bardzo
doświadczoną! W pierwszym bowiem roku życia publicznego Jezus
przemierzył (zgodnie z trasą opisaną przez Marię) 2132 km, w drugim
- 2144 km, w trzecim - 2255 km.

Na koniec zacytujmy jeszcze świadectwo prof. Nicola Pende,
specjalisty
światowej sławy w dziedzinie patologii oraz endokrynologii,
gorliwego katolika i czytelnika zafascynowanego dziełem Marii Valtorty: "To co
wzbudziło we mnie
najwyższy podziw i autentyczne zaskoczenie to mistrzostwo eksperta,
z jakim
Valtorta opisuje zjawisko, jakie niewielu lekarzy potrafiłoby
opisać: scenę agonii
Jezusa na krzyżu. Ogromny ból skurczowy, jaki znosił Odkupiciel z
powodu ran
głowy, rąk i stóp, które podtrzymywały resztę ciała, co powoduje, w
opisie Valtorty,
skurcze całego ciała, zesztywnienie tężcowe piersi i członków, co
wcale nie mąci
ani umysłu, ani woli Pana, a wyraża najsilniejszy ból fizyczny,
wywołany najgorszą
z męczarni. Całość agonii Jezusa opisana w tym dziele ukazuje
dobrze, że to ogromne cierpienie ciała zatrzymało oddech i pracę serca Syna
Człowieczego.
Współczucie i wzruszenie ogarniają chrześcijanina czytającego te
wspaniałe
stronice. "Wiele jest pozytywnych opinii o dziele kobiety, która z
powodu paraliżu
spędziła całe swe życie przykuta do łóżka, a stworzyła na 5000
tysiącach stron
dzieło monumentalne, zawierające syntezę osobowości i nauczania Syna
Bożego.
W wyrażanych o tej książce opiniach zwraca się uwagę na jej
całkowitą zgodność
z duchem Ewangelii oraz na fakt, że nawet współczesne odkrycia
archeologiczne
potwierdzają opisy miejsc, szczegóły budowli, odległości, określone
przez
M. Valtortę w "Poemacie...". Nie trzeba dodawać, że osoba pozbawiona
możliwości swobodnego poruszania się została też pozbawiona okazji
do studiowania Pisma Świętego, historii, archeologii, geografii i
innych
dziedzin nauki. Tymczasem jej pisma dają nieustanne świadectwo
doskonałej wiedzy o życiu i obyczajach w Palestynie
i Rzymie za życia Chrystusa.

Można by mnożyć nazwiska czytelników, których zdobyło sobie dzieło
Marii Valtorty. Należeli do nich między innymi Padre Pio oraz
mariolog
Gabriel Roschini, który stwierdził: "Wszystko, co
przeczytałem w tak wielu
książkach o Maryi, wydaje mi się takie
papierowe w porównaniu z portretem,
jaki przedstawiła Maria Valtorta."
Nie staram się tu dokonać teologicznej
oceny dzieła Marii Valtorty,
lecz jedynie stwierdzam, jakie
skutki wywołuje u Czytelników jego
lektura.

Między innymi papież Pius XII,
po przeczytaniu "Poematu
Boga-Człowieka" powiedział:
"Opublikujcie tę
pracę w formie, w jakiej została napisana.
Nie ma potrzeby, aby wydawać opinię o jej pochodzeniu.
Kto przeczyta, ten zrozumie."
Książki, które na pewno WARTO
PRZECZYTAĆ:
Poemat Boga-Człowieka
Rozważania Różańcowe
Rozważania Tajemnic światła
Koniec Czasów
Poznać Ewangelię
Godzina Święta
Cierpienie Jezusa - Cierpienie dla Jezusa...
Uczynki Miłosierdzia
Kto przychodzi do Mnie, nie będzie pragnął
Przygotowanie na spotkanie z Ojcem

|