
Miriam Baouardy urodziła się w rodzinie arabskich katolików, w
wiosce Abellin, która leży
w połowie drogi między Hajfą i Nazaretem.
Jej rodziców dotknęło szczególnie bolesne doświadczenie: 12
kolejnych synów zmarło jeszcze w kolebce. Matka postanowiła więc
wraz z mężem udać się w pieszą pielgrzymkę do oddalonego o 170 km
Betlejem, aby
w miejscu narodzenia Zbawiciela prosić Matkę
Najświętszą o córkę, obiecując, że nazwą
ją Miriam. Prośba została
wysłuchana; 5 stycznia 1846 r. urodziła się córeczka, która na
chrzcie otrzymała imię Maria (Miriam).
Niedługo później śmierć zabrała oboje rodziców - najpierw ojca, a po
kilku dniach matkę. Maria zapamiętała, jak jej tato, w ostatnich
dniach swojego życia, wziął ją na ręce i podniósł w kierunku obrazu
św. Józefa, mówiąc: Weź to maleństwo pod swoją opiekę. Matka Boża
niech będzie jej matką, a Ty bądź dla niej ojcem.
Miriam nigdy nie chodziła do szkoły i nie nauczyła się w
dzieciństwie czytać i pisać.
Z myślą o wczesnym jej zamążpójściu
przygotowywano ją do obowiązków gospodyni.
(wychowywali ją dalecy
krewni).
Sporo czasu spędzała na samotnych zabawach.
Będąc jeszcze małą
dziewczynką, pewnego dnia kąpała w wodzie dwa ptaszki i niechcący je
utopiła. Kiedy z wielkim żalem grzebała je w ziemi, usłyszała w
swoim wnętrzu głos: Widzisz, wszystko przemija. Jeżeli jednak oddasz
Mi swoje serce,
Ja będę z tobą zawsze. Nigdy nie zapomniała tych
słów.
Gdy Miriam miała prawie 13 lat, opiekunowie, wierni tradycji, bez
wiedzy i zgody dziewczyny obiecali jej rękę mieszkającemu w Kairze
bratu matki. Poinformowano ją o tym dopiero wtedy, gdy nadszedł czas
zawarcia małżeństwa. Narzeczony przyniósł kosztowną biżuterię,
przygotowano haftowane suknie. Wbrew woli starszych Miriam podjęła
jednak decyzję, że nie wyjdzie za mąż, poświęcając swe życie
Chrystusowi. Rodzina początkowo myślała, że to tylko dziewczęcy
kaprys, poproszono więc proboszcza i miejscowego biskupa, aby
przekonali Miriam, że powinna być posłuszna swoim przybranym
rodzicom. W nocy poprzedzającej dzień ślubu, podczas modlitwy,
Miriam w swoim sercu ponownie usłyszała Boży głos: Wszystko
przemija! Jeżeli oddasz Mi swoje serce, Ja będę z tobą zawsze. Aby
potwierdzić swe postanowienie, obcięła warkocze... Rodzina nie
zaakceptowała zamiarów Miriam. Rozgniewany wuj traktował ją odtąd
jak obcą, przeznaczył do pracy w kuchni, zrównując z niewolnicami.
Zlecano jej najcięższe posługi.
Mając dwadzieścia lat, Mariam wyglądała jak dwunasto-,
trzynastoletnia dziewczynka. Jej rozwój fizyczny został zahamowany
na skutek cierpień i niedostatecznego odżywiania się. Jedyną
własnością Mariam było ubogie ubranie, które miała na sobie.
Postanowiła wstąpić do klasztoru.
W 1875 roku Mariam została przyjęta do Zgromadzenia Sióstr św.
Józefa na przedmieściach Marsylii.
Nie znającą dobrze języka francuskiego, pogodną postulantkę zaczęto
właśnie tutaj nazywać Małą Arabką lub Miriam Arabką. Chętnie
podejmowała się najcięższych zajęć.
Jak pisze jeden z biografów,
tłumaczyła swą nieustanną gotowość do pracy łamaną francuszczyzną:
ja to robić, bo ja mieć czas.
Podczas okresu zakonnej próby Miriam coraz częściej doświadczała
nadprzyrodzonych zjawisk. Na jej ciele pojawiały się stygmaty;
ekstazy wywoływały zainteresowanie, ale
i niepokój sióstr. Na
wyraźne polecenie przełożonej Miriam w duchu posłuszeństwa starała
się zapanować nad uniesieniami. Ostatecznie jednak, w dniu
głosowania o przyjęciu do zgromadzenia, kandydatura Miriam nie
została przyjęta.
Decyzja zakonnic była dla Miriam potężnym ciosem. Wkrótce jednak
nadeszło rozwiązanie. Jedna z sióstr św. Józefa, matka Weronika,
postanowiła przejść do zakonu kontemplacyjnego. Otrzymawszy
pozwolenie na to, by wstąpić do Karmelu w Pau, zaproponowała Miriam
podobną drogę. W 1867 r. razem zapukały do karmelitańskiej furty. W
ten sposób spełniły się dawne słowa tajemniczej opiekunki: Będziesz
dzieckiem św. Józefa zanim zostaniesz córką św. Teresy.
Rozpoczynając nowicjat, 21-letnia Miriam otrzymała imię zakonne:
Siostra Maria od Jezusa Ukrzyżowanego. Będzie ono przypominać o
zbawiennym cierpieniu. Nadprzyrodzone dary nasilały się wbrew
pragnieniom nowicjuszki, która chciała pozostawać niezauważona.
Starała się opierać ekstazom - ich treści zacierały się w jej
pamięci, chyba, że przełożone zobowiązywały ją do zdania relacji. W
czasie niektórych uniesień zdarzało się jej mówić na głos. Jedna z
sióstr zapamiętała gorące wezwanie: Świat śpi, a Bóg nieskończonej
dobroci
i godzien wszelkiej chwały jest zapomniany przez wszystkich.
Patrz, cała natura, niebo
i ziemia uwielbiają Boga, a człowiek,
który poznał wielkie dzieła Boże, i winien Go uwielbiać, śpi!
Chodźmy, rozbudźmy świat! Odnawiały się również bolesne stygmaty.
Gdy mistrzyni nowicjatu nakazała prosić Boga, by żaden znak nie
pojawiał się na zewnątrz, modlitwa Miriam została wysłuchana,
widoczne rany się zagoiły. Już po śmierci siostry Marii lekarze,
wydobywający zgodnie z wolą zmarłej jej serce, by odesłać je do Pau,
znaleźli w sercu inną - ukrytą, dawną, niewytłumaczalną medycznie
ranę...

Siostra Maria od Jezusa Ukrzyżowanego odkrywała nowe możliwości dane
jej od Boga. Zachowały się do dziś przekazy o darze widzenia na
odległość wydarzeń zachodzących
w bardzo oddalonych miejscowościach, bilokacji - przebywaniu jednocześnie w dwóch miejscach, o zdolności
lewitowania, czyli unoszenia się w powietrzu. Liczne wizje owocowały
proroctwami, zapowiadającymi przyszłość pojedynczych osób, zakonu
czy całej Francji. Ujawnił się też niespodziewanie talent poetycki -
w ekstazie Miriam wyśpiewywała nieuszkodzonym głosem nowe psalmy,
pieśni uwielbienia, miłości i żalu.
Skromna karmelitanka nie do końca zdawała sobie sprawę z udzielanych
jej nadzwyczajnych łask. Ekstazy nazywała snem, stygmaty - znakami
potępienia lub trądu.
A przecież to w Betlejem siostra Maria od
Jezusa Ukrzyżowanego przeżyła mistyczne zaślubiny. Zawsze szczera i
prosta, wszędzie szukała śladów Stwórcy; widząc ptaki pijące wodę,
mawiała: Patrzcie, po każdym łyku podnoszą główki do nieba, by
podziękować Bogu. Kiedy indziej powiedziała: W piekle znaleźć można
wszelkie cnoty, z wyjątkiem pokory.
W niebie znaleźć można wszelkie
wady, z wyjątkiem pychy. Oznacza to, że Bóg wszystko wybacza duszy
pokornej, ale za nic uważa największą cnotę pozbawioną pokory.
Wyróżniała się także umiłowaniem ubóstwa. Radziła innym siostrom:
Pamiętajcie,
że gdybyście miały przed sobą całe morze, to weźcie
tylko tyle, ile jest konieczne.
Zaczęła podupadać na zdrowiu. Pojawiły się ataki duszności. Nastąpił
też przykry wypadek: przewracając się na placu budowy, siostra
upadła na skrzynię do kwiatów i złamała w kilku miejscach lewą rękę.
Nie udało się powstrzymać gangreny.
Mała Arabka - siostra Maria od Jezusa Ukrzyżowanego - zmarła w nocy
26 sierpnia 1878. Przylgnęło do niej imię wypowiedziane przez
anioła: Maleńka Nic.

Modlitwa Miriam
Panie Jezu Chryste w ciszy zaczynającego się poranka przychodzę do
Ciebie. Prosząc o pokorę, zaufanie - Twój pokój, Twoją mądrość,
Twoją siłę. Pozwól oglądać mi dziś świat oczami pełnymi miłości.
Pozwól mi pojąć, że dzisiejsza moc kościoła ma źródło w Twoim
krzyżu. Pozwól mi moich bliźnich przyjmować jako braci których
chcesz kochać przeze mnie. Daj mi gotowość służenia moim bliźnim aby
całe dobro w nich zawarte mogło się ujawnić. Daj mi myśli niosące
błogosławieństwo - zamknij moje uszy na każde nie przemyślane słowną
każdą złośliwą krytykę.
Pomóż mi aby mój język służył tylko dobru.
Proszę o Panie Jezu Chryste, abym dziś była radosną i szczęśliwą,
aby wszyscy których spotkam w mojej obecności odczuwali Twoją
Miłość-Miłosierną.
Kochaj i szalej,
nie pytaj co dalej,
bo dalej jest tylko niebo...
Świat śpi...
"Świat śpi,
a Bóg nieskończonej dobroci
i godzien wszelkiej chwały
jest zapomniany przez wszystkich.
Patrz,
cała natura,
niebo i ziemia
uwielbiają Boga,
a człowiek, który poznał wielkie dzieła Boże,
i winien Go uwielbiać, śpi !.
Chodźmy, rozbudźmy świat!"
/bł. Miriam Baouardy/
|