"W pocie oblicza twego
będziesz musiał zdobywać chleb" (Rdz 3,19).
"Błogosławiony jesteś,
Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności
otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk
ludzkich"
Chleb jest znanym człowiekowi źródłem pożywienia od
najdawniejszych czasów, wspomina się go w Biblii już na
początku Księgi Rodzaju, a w całym tym Świętym Piśmie
niejednokrotnie nawiązuje się do jego znaczenia zarówno w
sensie oczywistym, jako pokarmu dla ciała, jak i w sensie
duchowym - jako pokarmu dla duszy. My dziś skupimy się na
tym pierwszym aspekcie (o drugim możecie sporo już poczytać
na tej stronie). Dlaczego na pierwszym? Spójrzmy na pierwszy
cytat: "W pocie oblicza twego będziesz musiał zdobywać
chleb". Co znaczą dla nas dzisiaj słowa wypowiedziane prze
Boga do Adama? Oczywiście to proste - wszyscy musimy ciężko
pracować by móc zarobić na chleb. Dawniej dla Adama
oznaczało to tyle, że będzie musiał ciężko pracować by ten
chleb wyrobić dla siebie czy swojej rodziny.
Dziś my
musimy ciężko pracować by zarobić pieniądze za które możemy
kupić gotowy chleb. Dla dzisiejszych czasów i tempa życia
ktoś powie, że to wygodne i łatwe pójść i kupić chleb w
sklepie, piekarni czy markecie. W zasadzie niemal wszędzie
można go nabyć. Kto z nas jednak zatrzyma się nad tym
chlebem leżącym w sklepie na półce i jeszcze raz przypomni
sobie te słowa: "W pocie oblicza twego będziesz musiał
zdobywać chleb". Po co po raz kolejny przytaczam ten
fragment zapytacie? Otóż kochani po to, byście następnym
razem i Wy dobrze się nad tymi słowami zastanowili. Bo niestety kupno chleba dziś nie
rozwiązuje już problemu jego zdobycia. Dla każdego
świadomego człowieka ważne jest, by chleb był tym czym być
miał od początków - zdrowym, dobrym, budującym pokarmem dla
ciała. Bo wiemy doskonale, że tylko kiedy ciało jest zdrowe,
dusza zdrowo może się rozwijać. Chore ciało utrudnia duszy
wzrost i rozwój. Bo ciało jest przecież obecnie naszą
świątynią.
Chleb nie zawsze miał postać taką, jaką ma obecnie. Dawniej
przypominał on bardziej płaski placek, macę lub coś w tym
stylu. Był bardziej twardy i kruchy, stąd też pewnie zwyczaj
łamania się chlebem. Łatwiej było bowiem ułamać jego kawałek
niż go ukroić. Dziś większość z nas zna już tylko chleb
pulchny pozyskiwany dzięki drożdżom i proszkom do pieczenia.
Prezentuje się on znacznie ciekawiej na talerzach,
przybierając nie tylko standardową formę chleba o różnych
wymyślnych kształtach, ale również bułek, bułeczek,
rogalików czy bagietek. Człowiek nie chce zastępować tego
wspaniałego produktu płaską macą, czy innymi plackami.
Jednak powinien się zastanowić, co zrobić, by pieczywo które
spożywa było choć o połowę zdrowsze i lepsze dla jego
organizmu niż to, które spożywa obecnie.
Wynika to z jednego prostego faktu. Większość ludzkości
spożywa chleb każdego dnia i nie wyobraża sobie śniadania,
czy kolacji bez pieczywa. W ten sposób przeciętny Polak
zjada około 70 kg pieczywa rocznie, a co za tym idzie
człowiek przeciętnie w ciągu 70 lat życia spożywa około 5,5
tony chleba. I nie byłoby w tym niczego strasznego, gdyby
nie fakt, że składniki, z jakich powstaje chleb w obecnych
czasach znacznie odbiegają od tych, które tworzyły go
niegdyś.
Nie zamierzam nikomu niczego obrzydzać, ani nikogo
zniechęcać do jedzenia pieczywa. Jednak warto, żebyśmy mieli
świadomość tego co jemy i jak to na nas wpływa. W
szczególności, że mamy możliwość wyboru i możemy chociażby
sami przygotować sobie chleb w warunkach domowych. Ale
najpierw nim ten temat poruszymy zobaczmy bliżej dlaczego
nie mielibyśmy nadal kupować chleba w sklepach czy
piekarniach jak czyni to większość ludzkości.
Chleb jest potrzebny, co do tego nie ma już wątpliwości
nikt. Kiedyś jeszcze sądzono, że jest zbyt kaloryczny i
ciężkostrawny, ale to tylko przy założeniu użycia sztucznych
konserwantów (które notabene dzięki ostatnim ustawom stały
się już naturalne). Dziś wiadomo, że chleb zawiera duże
ilości węglowodanów, które są niezbędne organizmowi do
prawidłowego funkcjonowania. Te węglowodany musimy sobie
dostarczać każdego dnia w odpowiednich ilościach by móc
normalnie żyć, pracować i wykonywać szereg życiowych
czynności. Do tego zawiera również istotne ilości białka,
które również dostarczamy sobie w różnorodny sposób, bowiem
sporo ich potrzebujemy. Zatem chleb dla współczesnego
człowieka jest niemal niezastąpiony. Szczególnie zaleca się
spożywanie chleba pełnoziarnistego z ziarnami zbóż, czy tzw.
ciemnego pieczywa gdyż mimo, iż w swej masie jest cięższy,
węglowodany, białka i tłuszcze w nim zawarte są łatwiej
przyswajalne dla organizmu i łatwiej mu je przerobić na inne
odpowiednie składniki potrzebne do życia. Białe pieczywo ma
tę właściwość, że niestety pozwala na odkładanie się
większych ilości węglowodanów i tłuszczów i organizm nie
potrafi tak szybko ich przerobić na własny użytek.
Dobra wszystko już prawie wiemy, a teraz zerknijmy proszę co
też takiego "wspaniałego" nasi producenci dodają nam do
pieczywa, którym zajadamy się każdego dnia. Osoby z dużą
wyobraźnią, niech najpierw nastawią się psychicznie.
Rozpoczynamy wyliczankę:
E 282 - polepszacz
antypleśniowy, dzięki niemu chleb leży i leży i nic mu nie
jest - dokładna nazwa to propionian wapnia, stosowany celem
zapobiegania rozwijaniu się grzybów w żywności, może
przyczyniać się do powstawania problemów behawioralnych,
trudności w nauce, astmy, podrażnień żołądka lub migren.
Uczulenie na propioniany pojawia się wraz z uczuleniem na
inne chemikalia. Dziś jednak, jak podkreślają naukowcy zbyt
wcześnie jeszcze byśmy mogli mówić o tym co dokładnie może
spowodować środek o tajemniczym początku E, skutki działania
takich polepszaczy poznamy dopiero za kilka pokoleń. Wtedy
jednak nie będziemy już mogli cofnąć zmian genetycznych,
jakie nastąpią w naszych organizmach.
E 471 - emulgator lub
mieszanki spulchniające nadające ciastu na chleb jednolitą
konsystencję - mono- i di glicerydy kwasów tłuszczowych -
zakazane od kilkudziesięciu lat z uwagi na szkodliwe
działanie rakotwórcze. Przy ich produkcji stosuje się
głównie tłuszcze roślinne, chociaż bywa, że korzysta się
także z tłuszczów zwierzęcych (o tym jednak informację
posiada tylko sam producent). Czyli nawet jedząc chlebek nie
mamy pewności, czy jest Wege? Ohyda. Również podejrzewane o
działanie rakotwórcze.
E 300 - kwas
askorbinowy, przeciwutleniacz, środek do przetwarzania mąki,
syntetycznie wytwarzana substancja o aktywności witaminy C,
ze względów technologicznych coraz częściej stosowana w
przemyśle spożywczym, może przyczyniać się do powstawania
kamieni moczowych w nerkach i pęcherzu.
E 330 - znany jako
kwas cytrynowy, zamiast symbolu E 330 wielu producentów na
swoich opakowaniach pisze: regulator kwasowości, emulgator,
stabilizator lub przeciwutleniacz. zapobiega reakcjom
chemicznym i enzymatycznym utleniania, powodującym zmiany
barwy, stabilności, konsystencji lub wyglądu produktu np.
ciemnieniu, brunatnieniu obieranych owoców i warzyw. Nadaje
przyjemnie kwaśny smak produktom. Oczywiście o możliwym
działaniu rakotwórczym, a prócz tego cytuję Wam wypowiedź z
opracowania dr. Konstantego Z. Hanffa:
Kwasek cytrynowy można
znaleźć teraz, od paru lat, prawie w każdym przetworze!
Nawet we wszystkich pożywkach dla niemowląt, nawet w
przetworach, które z natury rzeczy i tak są już kwaśne!
Nawet w przetworach gdzie już dodano parę innych kwasów,
potrzebnych czy nie to obojętne, ale niejednokrotnie
widziałem artykuły spożywcze, do ktorych dodano dwa różne
kwasy, a kwasek cytrynowy, jako trzeci na dokładkę!
Nigdy bym się nie domyślił, czym kierują się producenci
dodając kwasek cytrynowy do przetworów, prawie do wszystkich
przetworów znajdujących się na półkach sklepowych, gdybym
nie zetknął się przypadkiem z rodakiem, pracującym swego
czasu w jakimś "tajnym" instytucie naukowym w USA. Robiono
tam doświadczenia z działaniem kwasu cytrynowego na pracę
neuronów w mózgu. Stwierdzono, że kwas cytrynowy
(syntetyczny, oczywiście) narusza system przewodnictwa
elektrochemicznego w pracy komórek mózgowych. Inaczej
mówiąc, jest w stanie z normalnego człowieka zrobić...
bezmózgowca.
Innymi słowy, kwasek cytrynowy może być stosowany jako
środek zmieniający układy chemiczne w mózgu w sposób umyślny
i celowy. Trudno mi uwierzyć, aby producenci przetworów
spożywczych o tym wiedzieli. Najwidoczniej podano im coś
zupełnie innego do wierzenia. Może przekonano ich, że
dodatek kwasu cytrynowego "uszlachetnia" przetwory, może ma
gwarantować jeszcze większą trwałość produktu. No, jakoś ich
do tego nakłoniono. Podejrzewam jednak, że ci, co ich do tego
nakłaniali, wiedzieli o rzeczywistym celu: hodowanie
tępaków, którzy nigdy nie będą opierać się "demokratycznej"
władzy...
E 322 - lecytyna,
emulgator, przeciwutleniacz, nośnik. Substancja tłuszczowa
pozyskiwana z żółtka jaja kurzego, tkanki nerwowej zwierząt,
krwi lub innych zwierzęcych tkanek, przy bardziej świadomym
producencie pozyskiwana z nasion soi, oleju sojowego,
słonecznikowego lub rzepakowego. Ogólnie uważana za
nieszkodliwą. (?)
E 472e - estry kwasu mono- i diacetylowinowego -
zakazane od kilkudziesięciu lat z uwagi na szkodliwe
działanie rakotwórcze, innych danych brak z uwagi na
niewystarczającą dokumentację dotyczącą tego syntetyku.
Wiadomym jest, że pozyskuje się je z tłuszczów zwierzęcych i
roślinnych.
Do tych dodatków z listy konserwantów dodajmy sobie jeszcze:
bułkę tartą, gips,
sproszkowane krowie rogi, świńską szczecinę, ścinki kopyt
świni lub krowy czy kreatynę z ludzkich włosów, kupowanych
od zakładów fryzjerskich.
Przy porównaniu składników naturalnych z syntetycznymi
należy wziąć pod uwagę również składniki wspomagające lub
wręcz umożliwiające ich przyswajalność. Składniki te
znajdują się w warzywach i owocach. Brak ich natomiast w
związkach uzyskiwanych syntetycznie. Właściwie pojęta
suplementacja musi obejmować cały zbiór składników, tak jak
występują one w przyrodzie, a nie może polegać tylko na
dodawaniu pojedynczych witamin i składników mineralnych.
A tu jak widzimy... nie dość, że dodają co chcą i jak chcą bez
żadnych zasad, to jeszcze pozyskują to z różnych dziwnych
źródeł, niejednokrotnie napawających obrzydzeniem.
Coraz częstsze kontrole producentów chleba wykazują, że to
co sprzedaje się w sklepach, to w większości produkty
chlebopodobne i bułkopodobne. Według Państwowej Inspekcji
Handlowej co czwarty chleb sprzedawany w dużych sieciach
handlowych nie spełnia norm.
Nie poruszyłam jak do tej pory w ogóle kwestii warunków BHP
w piekarniach gdzie pieczywo jest dla nas przygotowywane.
Nie za wiele może będę w tym temacie mówić, ale znam dwie
osoby, które w piekarni pracowały i które... widziały na
własne oczy, co jeszcze może się nadać do produkcji chlebka.
Zresztą to już chyba każdy wie, więc daruję sobie szczegóły.
Jeśli powyższe nie przekonało Was do pieczenia chleba samemu
polecam chociaż dokonywanie bardziej świadomych zakupów, a w
szczególności do zapamiętania, że:
1. Im chleb jaśniejszy, tym gorsza mąka! 2. Chleb zwykły mieszany bez polepszaczy jest tańszy niż
wiejski z hipermarketu (z polepszaczami). 3. Kilogram żytniego razowca jest tylko o 50 groszy droższy
od zwykłego chleba mieszanego, a ile zdrowszy! 4. Najczęściej w sklepach natkniemy się na chleb baltonowski,
ale na większości nie ma podanego typu mąki pszennej, co
budzi podejrzenia, że jest ona o niskich wartościach
odżywczych. 5. Kilogram chleba graham jest droższy od żytniego razowca.
A razowiec wciąż zdrowszy. 6. Bardziej nasyci nas kromka droższego, lepszego chleba
razowego ze sprawdzonej piekarni, niż trzy kromki zwykłego
nadmuchanego chleba pszennego z marketu.
Ci z Was, którzy po zapoznaniu się z tą szczegółową listą
wspaniałości chlebowych postanowią spróbować własnych sił
niech się nie przerażają. Początki są zawsze trudne, a
później leci jak z płatka. Wydano już sporo ciekawych
publikacji książkowych na temat pieczenia chleba, są
wspaniałe wypiekacze, w których możemy upiec chleb, bułki,
bagietki, rogaliki, są wreszcie setki przepisów i sposobów
spośród których każdy znajdzie na pewno coś dla siebie.
Kilka propozycji byście się nie bali eksperymentować.