Agenci federalni działali z zapałem mścicieli, kiedy otrzymali
polecenie zniszczenia owoców pracy naukowca Wilhelma Reicha w jego
laboratorium w Maine. W sądowym orzeczeniu z 1956 roku stwierdzono,
że materiały użyte do budowy przypominającego wyglądem skrzynkę
"akumulatora orgonowego" da się uratować, z wyjątkiem płyt celotexu,
które agenci roztrzaskali na kawałki. Nowojorscy współpracownicy
Reicha, dr Michael Silvert i dr Yictor Sobey, zostali zmuszeni do
zebrania całej literatury znajdującej się w archiwum Instytutu
Orgonu i załadowania jej do wielkiej ciężarówki, która pojechała
stamtąd prosto do spalarni na Dolnym Manhattanie, gdzie wszystkie
papiery spalono zgodnie z poleceniem Urzędu ds. Żywności i Leków (Food
and Drug Administration; w skrócie FDA).
Amerykański Związek Swobód
Obywatelskich przystąpił do działania, gdy było już za późno. W
wydanym przez siebie oświadczeniu dla prasy stwierdził, że nakaz
sądu stanowił pogwałcenie wolności słowa, ponieważ zaledwie jedna
spośród spalonych książek mogła być uznana za materiał promujący
bądź wyjaśniający zasady działania kontrowersyjnego akumulatora orgonowego. (Orgon to nazwa nadana przez Reicha życiowej sile, która
przenika i otacza wszystkie żywe organizmy, nie wyłączając Ziemi).
W
oświadczeniu tym można było przeczytać między innymi: "Kiedy agencja
rządu wykorzystuje tak wątpliwe preteksty do tłumienia wiedzy, bez
względu na to, jak bardzo jest ona ekscentryczna czy niepopularna,
stanowi to poważne zagrożenie dla wolności prasy oraz zasad wolnej
myśli, na jakich opiera się nasz demokratyczny ustrój".
MEDIA PATRZYŁY W INNĄ STRONĘ

Żadna z większych gazet nie opublikowała tego oświadczenia. Ponadto
sześciu uczonych wystosowało do wszystkich większych gazet w Anglii
protest przeciwko paleniu książek i skazaniu Reicha. Wszystkie
gazety bez wyjątku zachowały jednak milczenie. O co chodziło tak
naprawdę w zniszczeniu naukowej pracy Reicha? Bez wątpienia o coś
więcej niż tylko o odpowiedzialność FDA za ochronę naiwnych
konsumentów przed wydawaniem pieniędzy na zupełnie bezużyteczne
zdaniem FDA urządzenie.
Wilhelm Reich trafił do sądu, ponieważ inny
lekarz przewiózł orgonowe akumulatory jego konstrukcji przez granicę
stanu wbrew federalnemu zarządzeniu FDA. Reich był przekonany, że
sąd nie miał kompetencji, aby zajmować się podstawowymi badaniami
naukowymi ani też nakazać mu zniszczenie dzieła całego życia.
Wróciłwięc do laboratorium i kontynuował pracę. W rezultacie takiego
zachowania został ukarany wysoką grzywną za obrazę sądu, skazany na
dwa lata i cztery miesiące więzienia oraz zmuszony do niezwłocznego
odbycia kary mimo poważnych kłopotów z sercem. Reich zmarł w
więzieniu na krótko przed planowanym zwolnieniem warunkowym. Jak
dotąd, historia ta jest zrozumiała, nawet przy całym swoim
tragizmie.
Dlaczego jednak jeszcze dziś pisarze pomijają milczeniem
najważniejsze odkrycia Reicha związane z kosmiczną siłą życiową,
kontrolą pogody czy demonstracją niebezpiecznych efektów
promieniowania atomowego? Nawet mieniący się badaczami uczeni,
pisząc o Reichu, dopuszczają się zniekształceń jego idei. Jego
biografowie, W. Edward Mann i Edward Hoffman, wspominają o wydanym w
roku 1980 podręczniku, w którym na dwóch stronach poświęconych
Reichowi znajduje się szesnaście poważnych błędów merytorycznych.
"Większość z nich to złośliwe przeinaczenia... mające na celu
wywołanie wrażenia, że Reich był szarlatanem lub pomyleńcem".
Inni autorzy pisujący do popularnych magazynów zajmują się zwykle
wyszukiwaniem różnych dziwnych rzeczy, a najchętniej sprośnych. W
strzępach ukazujących się na przestrzeni czterdziestu lat opinii,
osobistej korespondencji oraz spontanicznych wypowiedzi płodnego i
odważnego wolnomyśliciela sceptykowi nietrudno znaleźć kilka
stwierdzeń, które można przedstawić jako zabawne. Nieustanne
ośmieszanie Reicha pomniejsza jego historyczną rolę i ukazuje go
wyłącznie jako psychiatrę i "doktora od seksu".
Etykietki te nie oddają prawdy o Reichu. Jego dobrze znane prace z
zakresu potencjału orgazmu (pomiar bioelektrycznego ładunku w
związku z emocjami relacjonowanymi przez pacjentów) stanowiły
zaledwie niewielki etap na drodze ewolucji, jakiej uległy
zainteresowania tego badacza. Każdy etap jego kariery, od pozycji
najbardziej obiecu-jącego ucznia Zygmunta Freuda ustalającego, w
jaki sposób w ludzkim ciele ujawniają się neurozy, poprzez
odsłonięcie patologii faszyzmu i odkrycie pod mikroskopem form
stanowiących według niego ogniwo pośrednie między światem ożywionym
i nieożywionym, wiódł go do szeregu odkryć związanych z pierwotnym
substratem, który nazwał orgonem.
Dostrzegł jego ruchy w żywych
organizmach i wokół nich, widział jak pulsuje w "bionach" pod
mikroskopem, obserwował, jak w ciemnościach lśni orgonowy
akumulator. W wolnych od zanieczyszczeń oceanach oraz atmosferze
energia ta skrzy się żywym, błękitnym kolorem. Przyciąga ją woda,
natomiast cofa się przed pewnymi czynnikami wywołanymi przez
człowieka. Jego późniejsze odkrycia w zakresie preatomowego
atmosferycznego substratu, a zwłaszcza jego wpływu na zdrowie i
środowisko, zaćmiewa-ją cały jego wcześniejszy dorobek.
Obok pytania o to, dlaczego jego przeciwnicy wciąż usiłują
pomniejszać jego znaczenie, rodzi się następne, nie mniej
niepokojące: dlaczego rząd Stanów Zjednoczonych spalił hurtem
wszystkie należące do niego książki oraz notatki? Ogień zniszczył
mnóstwo egzemplarzy jego dwudziestu książek. Dzieło jego życia
pakowano do skrzyń, gdziekolwiek natrafiono na jego ślad, i wrzucano
do pieca. Roczniki naukowych czasopism, prace z zakresu polityki,
psychiatrii, edukacji, socjologii, seksuologii, mikrobiologii,
meteorologii oraz innych dziedzin obróciły się w popiół.
KTO CZUŁ SIĘ ZAGROŻONY?

Niektórzy zastanawiają się, czy zszargana reputacja i zniszczony
dorobek naukowy Reicha nie pozostają w związku z wynalezieniem
przezeń urządzenia do wytwarzania bezpłatnej energii. Reich
utrzymywał, iż jest w stanie zasilać silnik elektryczny
skoncentrowaną energią atmosferyczną. Czy kręgi ekonomiczne chciały
zapobiec takiej ewentualności?
A może słusznie dostrzegał opór przed bardziej psychologicznym
sposobem życia - odruchową reakcję ze strony ludzi, których określał
mianem "uzbrojonych przeciwników życia", którym zależało na
zaprzeczeniu jego afirmującym życie odkryciom? Czy stojący u steru
władzy ludzie o mechanistycznych umysłach lękali się, że ktoś wykaże
im, iż ich samych, całą Ziemię i wszechświat przenikają strumienie
wibrującej, pulsującej, nie dającej się prze-widzieć życiowej siły?
Eksperymenty Reicha dowiodły, że ową siłę można mierzyć, podobnie
jak ciepło czy ruch, a jej wielkość zależy od stanu zdrowia danego
organizmu. Okazało się również, że ów życiodajny substrat jest
wrażliwy na obecność sieci wysokiego napięcia, a już szczególne
zaburzenia wywołuje nienaturalny poziom radioaktywności. Trzecia
ewentualność zakłada, że ten bezprecedensowy opór został
zainicjowany przez ortodoksyjną społeczność medyczną. Akumulator orgonowy, źródło jego kłopotów z prawem, był prostym aparatem
leczniczym koncentrującym nieznaną dotychczas energię dzięki
odpowiedniemu układowi warstw organicznej substancji pochłaniającej
oraz nieorganicznych materiałów odbijających.
Eksperymenty wykazały
nienormalny wzrost temperatury wewnątrz skrzynki, czego doświadczył
również sam Albert Einstein, kierując się wskazówkami Reicha.
Chociaż Reich nigdy nie twierdził, że akumulator leczy raka,
pacjenci wielu lekarzy utrzymywali, że po pobycie w akumulatorze
bądź też po kontakcie z jego mniejszą wersją odczuli poprawę stanu
zdrowia w wielu schorzeniach.
FDA pracowała nad tą sprawą przez wiele lat, zanim ostatecznie
ludzie szeryfa przyprowadzili zakutego w kajdanki Reicha do małego
sądu w Maine. W trakcie procesu o obrazę sądu uczony bronił się sam,
lecz nie pozwolono mu przedstawić zeznań potwierdzających leczniczą
skuteczność akumulatora organowego ani nawet wyjaśnić znaczenia
terminu "orgon". Dr Myron R. Sharif napisał później, że gdy podczas
rozprawy doszło do omówienia najbardziej fundamentalnych kwestii,
dyskusję przeciął agent FDA, Joseph Maguire, z pogardą odnosząc się
do odkrytej przez Reicha pierwotnej energii: "Oni mówią o energii
preatomowej. Cóż to takiego? My posunęliśmy się znacznie dalej, mamy
energię atomową, a teraz nawet wodorową [bombę jądrową]".
Sharif i inni wiedzieli, że podczas testów bomb atomowych doszło do
zakłóceń w eksperymentach Reicha. Pomiary dokonane wewnątrz
akumulatorów wykazały dziwne wahania, co oznaczało według niego
gwałtowną reakcję życiowego pola Ziemi na próby jądrowe. Wyraźnie
poruszony tym, co zobaczył, Sharif odnotował, że podczas procesu
omawiano nie mające większego znaczenia drugorzędne szczegóły,
starannie unikając rozmowy o znajdujących się w dyspozycji Reicha
dowodach naukowych. Najwyraźniej sąd, a także ława przysięgłych nie
byli nawet w stanie dostrzec radykalnej różnicy w spojrzeniu na
świat - nowego pojmowania uniwersalnej siły - co znalazło
odzwierciedlenie w krótkim czasie trwania procesu. Po jego
zakończeniu Reich miał mnóstwo czasu na rozważanie, dlaczego znalazł
się w takim dołku.
REICH W NIEBEZPIECZEŃSTWIE

Urodzony w ukraińskiej części Austrii Reich zaczął interesować się
biologią jeszcze w gospodarstwie ojca, gdzie mieszkał do wybuchu I
wojny światowej, kiedy to na trzy lata został wcielony w szeregi
armii austriackiej. Formalną edukację rozpoczął od studiowania
prawa, potem przerzucił się na medycynę ze specjalizacją w zakresie
psychoanalizy. Został bliskim współpracownikiem Zygmunta Freuda w
Wiedniu. W latach dwudziestych uważano go nawet za kandydata na
spadkobiercę mistrza. W tym czasie zaczął też aktywnie zajmować się
polityką i wówczas oddalił się od tradycyjnych freudowskich metod
psychoanalizy. Demonstrując niezależność myślenia, której hołdował
przez całe życie, zaczął rozwijać własne systemy terapeutyczne.
Na początku lat trzydziestych pracował w Berlinie. Będąc
przeciwnikiem faszyzmu wstąpił do Niemieckiej Partii Komunistycznej
i stał się członkiem komórki skupiającej odważnych pisarzy i
artystów. Spotykali się potajemnie, gdy po ulicach maszerowali
nazistowscy szturmowcy. W miarę upływu lat naziści uzyskiwali w
Niemczech coraz większą władzę i Reichowi groziło rosnące ze strony
hitlerowców niebezpieczeństwo. Miał żydowskie pochodzenie, był
psychiatrą i na dokładkę komunistą, a więc skupiał w sobie trzy
cechy, których nienawidził Hitler.
Równolegle prowadził studia nad faszyzmem i doszedł do konkluzji, że
pogorszenie sytuacji społecznej wcale nie skłania ludzi ku lewicowej
orientacji politycznej. To raczej obawa przed wolnością popycha ich
ku osobom sprawującym władzę, które obiecują im lepsze życie. W roku
1933, a więc w roku dojścia Hitlera do władzy w Niemczech, Reich
miał odwagę opublikować Psychologię mas a faszyzm (The Mass
Psychology of Fascism). W lutym tego roku studencka organizacja
zaprosiła go do Kopenhagi, gdzie wygłosił wykład na temat "Reforma
seksualna a kryzys społeczny". Po jego powrocie do Berlina 28 lutego
doszło do podpalenia, w wyniku którego następnego dnia rano
aresztowano ponad tysiąc lewicowych intelektualistów.
Przyjaciele
Reicha przeszli do podziemia, zostali aresztowani bądź zastrzeleni.
Przebrany za wyjeżdżającego na narty turystę Reich uciekł do
Austrii. Tamtejsze środowisko psychoanalityków odnosiło się z
wrogością do jego poglądów, toteż po dwóch miesiącach wyemigrował do
Danii. Pod koniec tego samego roku został wykluczony z duńskiej
partii komunistycznej, do której nigdy nie wstąpił.
Pierwszym
powodem tego wykluczenia był artykuł na temat edukacji seksualnej,
który zrobił prawdziwą furorę. Po wtóre, wdał się w spór z władzami
partii, która mając z założenia pomagać imigrantom, odwróciła się od
pewnego młodego człowieka, ponieważ nie posiadał niezbędnych
dokumentów, co ostatecznie pchnęło go do samobójstwa. Reich
zdecydowanie zaprotestował przeciwko tak nieludzkiemu postępowaniu.
Po trzecie, założył wydawnictwo bez zgody partii. Czwartym
wymierzonym w niego zarzutem było uznanie jego książki Psychologia
mas a faszyzm za kontrrewolucyjną.
BEZ OJCZYZNY

Pomimo tych doświadczeń Reich zachował intelektualną uczciwość do
końca życia, nie bacząc na konsekwencje. Wizja seksualnej rewolucji
zakładająca coraz wyższą dojrzałość ludzi w znacznej mierze została
bez jego winy zatracona w tym, co rzeczywiście dokonało się w
społeczeństwie. Reich był przeciwny pornografii z uwagi na jej
perwersyjne, infantylne i destrukcyjne elementy. Biograf David
Boadella twierdzi, że Reich pragnął usunąć bariery, aby doprowadzić
do "ponownego wyłonienia naprawdę spersonalizowanej seksualności
zdolnej pogłębić i wzbogacić ludzkie życie w takim stopniu, że
Ťwycieczkiť do stanu podwyższonej świadomości za pomocą narkotyków
stałyby się... bezsensowne". Badając związek seksualności z
niepokojem, psychoanalityk Reich rozwinął teorię traktującą orgazm w
kategoriach wzrostu powierzchniowego napięcia elektrycznego. Ten
kierunek badań doprowadził go do obserwacji ruchów plazmy u zwierząt
jednokomórkowych. Stwierdził, że u nich również występował rytm
sięgania na zewnątrz do świata i cofania się do własnego wnętrza.
W grudniu 1933 minister sprawiedliwości Danii odmówił mu
przedłużenia zgody na pobyt, co było wynikiem oskarżeń wysuwanych
pod jego adresem przez psychiatrów nie zgadzających się z tezami
jego nieszablonowych prac. Uczony przeniósł się wówczas do leżącego
po drugiej stronie szerokiej na trzy mile cieśniny szwedzkiego Malmo
i wielu duńskich studentów zaczęło pływać do niego na wykłady
łodziami. Dwóch kopenhaskich psychiatrów nawiązało jednak kontakt ze
swoimi szwedzkimi kolegami i od tego momentu zarówno Reicha, jak i
jego studentów śledziły policje obu krajów. Szwedzcy policjanci
przetrząsnęli jego dom w Malmo mimo braku nakazu rewizji. Chociaż
nie wysunięto przeciw niemu i jego studentom żadnych zarzutów, także
w Szwecji nie uzyskał zgody na przedłużenie pobytu. Za radą jednego
z przyjaciół wrócił wówczas nielegalnie do Danii.
W tym czasie jego nieszablonowe poglądy podzielała część
psychoanalityków, jednak brakowało im odwagi, aby się do tego
otwarcie przyznać. W roku 1934 XIII Międzynarodowy Kongres
Psychoanalizy wykluczył Reicha, człowieka nazwanego przez Zygmunta
Freuda "twórcą współczesnej techniki psychoanalizy", ze swojego
grona.
W połowie i pod koniec lat trzydziestych przebywał jako uchodźca w
Norwegii, dokąd zaprosił go znajomy profesor z Oslo. Jako
psychoanalityk Reich kontynuował tam prace nad rozwojem nowych
technik wyzwalania zablokowanych emocji. Zmiany potencjału człowieka
i dzisiejsze terapie oparte na ćwiczeniach fizycznych wywodzą się
właśnie z jego prac.
ORGANIZMY BIOELEKTRYCZNE

Przebywając w Norwegii Reich odkrył "biony" - mikroskopijne
cząsteczki - będące według niego formą przejściową między materią
nieożywioną i żywymi organizmami. Społeczność naukowa odrzuciła jego
raporty o spontanicznym generowaniu życia, podobnie jak pogląd, że
dopóki uczeni badać będą martwą tkankę, dopóty będą pojmować żywe
organizmy jedynie w ograniczonym stopniu.
Do odkrycia doszło dzięki temu, że przyjaciel umożliwił mu
korzystanie z laboratorium Instytutu Psychologii Uniwersytetu w
Oslo. Z pomocą pracującego tam asystenta przystąpił do pomiarów
elektrycznego potencjału skóry. Chciał uzyskać potwierdzenie swoich
pomysłów w zakresie bioelektryczności. Znowu okazał się pionierem.
Za pieniądze uzyskane z wykładów Reich zbudował nowy przyrząd
wyposażony w elektrody i próżniowe rurki, który połączył z
oscylografem. Ogólnie rzecz biorąc, uzyskał potwierdzenie swojej
teorii powstawania ładunków w wyniku napięcia. Wykazał również, że
organizm działa jak system elektrolityczny posiadający ciągłe pole
bioelektryczne wywołane pobudzeniem między ośrodkami nerwowymi
wewnątrz ciała i powierzchnią skóry. Ważny był również holistyczny
aspekt tych prac, ponieważ po raz pierwszy naukowiec wykazał, że
organizm stanowi jedną całość, w której zaburzenia w jakiejś części
odziałują na całą resztę.
Te bioelektryczne eksperymenty dowiodły
istnienia jednej energii biopsychologicznej. W swoich wczesnych
pracach Reich wykazał, że energia ta jest w ciele początkowo
gromadzona, a następnie wyzwalana. Teraz pomiary udowodniły, że
doznanie przyjemności powoduje wzrost dającego się zmierzyć ładunku
bioelektrycznego, natomiast doznania nieprzyjemne pociągają za sobą
jego spadek.
Ten niezwykle płodny uczony pragnął zgłębić jeszcze jedną gałąź
wiedzy. Chciał zbadać procesy rozszerzania i kurczenia oraz
towarzyszące im zmiany ładunków bioelektrycznych u pierwotniaków -
prymitywnych form życia. Czy prądy sił biologicznych działają w ten
sam sposób u wszystkich żywych stworzeń?
ŻYCIE POD MIKROSKOPEM

Przyjaciele pomogli Reichowi zakupić sprzęt do mikrofotografii,
sterylizacji i wykrywania ładunków elektrycznych, a także zatrudnili
do pomocy asystentów. W roku 1936 fotografowanie pierwotniaków w
pewnych odstępach czasu było pomysłem zupełnie nowatorskim, co
Reichowi wcale nie przeszkadzało. Jego krytycy nie mogli pojąć, do
czego potrzebował mikroskopów o wielkim powiększeniu, skoro istniała
górna granica, powyżej której obserwowany obiekt stawał się zupełnie
zamazany. Reichowi zależało tymczasem na śledzeniu ruchu wewnątrz
pierwotniaków, a nie na wychwytywaniu drobnych szczegółów ich
budowy.
Ciąg przypadkowych bądź też zamierzonych zmian w procedurach
badawczych doprowadził do zdumiewającego odkrycia ruchomych,
przypominających żywe organizmy form zdolnych do wzrostu w kulturach
i rozwijających się z różnych nieożywionych materiałów umieszczonych
w roztworach powodujących rozrost mikroskopijnych cząsteczek.
Sztucznie stworzone drobne, niebieskozielone pęcherzyki (torebki),
ochrzczone przez Reicha "bionami", rosły w wysterylizowanych
preparatach takich materiałów jak węgiel lub piasek. Przy znacznym
powiększeniu widać było, że pęcherzyki te obracały się, pulsowały,
wirowały i kurczyły. Kontrolowane doświadczenia potwierdziły, że
biony nie mogły powstać w wyniku infekcji z powietrza.
Obserwując kultury bionów pod mikroskopem, dostrzegł emanowane przez
nie promieniowanie, które nie miało charakteru nuklearnego i które
znalazł później również w atmosferze. Był to typ promieniowania
nieznany w fizyce i zdawał się odpowiadać hinduskiej koncepcji prany
lub chińskiej chi. Reich nazwał je orgonem - energią organizmu. Jest
to promieniowanie biologiczne a nie elektromagnetyczne. Pewien
radiolog z Oslo potwierdził, że w kulturze bionów nie występowało
standardowe promieniowanie nuklearne. W ciemnościach kultury te
świeciły przyćmionym, szarobłękitnym światłem.
Reich oglądał również w powiększeniu tkankę nowotworową i pokazał
wiodącemu badaczowi w tej dziedzinie poruszające się komórki rakowe.
Badacz zabrał próbkę tkanki do swojego laboratorium i potraktował ją
według standardowej procedury, zabijając komórki w procesie suszenia
i barwienia. Potem najspokojniej na świecie napisał, że "kontrolnie
powtórzył" eksperyment Reicha i ustalił, że jego biony to "jedynie
gronkowce". Rzecz w tym, że nie powtórzył procedur stosowanych przez
Reicha.
Reich przystąpił tymczasem do badań nad patologią raka, zaś grupa
wpływowych Norwegów rozpoczęła kampanię prasową wymierzoną przeciwko
jego wszystkim pracom. Po raz kolejny wpływowi psychiatrzy zaczęli
naciskać na swój rząd, domagając się wydalenia Reicha z Norwegii -
tym razem poprzez zmianę przepisów licencyjnych. Obecna nagonka nie
miała nic wspólnego z jego wcześniejszymi skłonnościami do
komunizmu. Reich dostrzegł jego prawdziwe oblicze i stał się
zdeklarowanym antykomunistą.
W samym środku intensywnych badań nad bionami musiał pospiesznie
spakować całe laboratorium i na pokładzie ostatniego statku, który
opuścił Norwegię przed wybuchem II wojny światowej, udał się na
kolejną emigrację.
Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych zamieszkał razem z trzecią żoną
na Long Island w Nowym Jorku. Piwnica jego domu została
przekształcona w salę eksperymentalną, jadalnia w laboratorium, a
pokój służącej na biuro oraz pracownię przygotowującą kultury
laboratoryjne. Do zajęć z psychoterapii służyła dodatkowa sypialnia.
Do roku 1941 Reich zarabiał na życie wykładami w New School for
Social Research jako profesor psychologii medycznej.
W ciągu tych lat jego zainteresowania skoncentrowały się na raku
oraz właściwościach promieniowania bionów. Chcąc się upewnić, że
widzą je także inni, kazał asystentom stać w ciemnościach i wybierać
probówki wydzielające błękitnawą poświatę właściwą promieniującym
kulturom bionów. Dzięki incydentowi z gumową rękawicą przypadkowo
odkrył, że substancje organiczne wchłaniają to promieniowanie.
Jego kolejny eksperyment polegał na zaprojektowaniu metalowego
pojemnika zapobiegającego rozpraszaniu promieniowania kultur.
Eksperymentalne pudełka okładał od zewnątrz materiałami organicznymi
- bawełną lub drewnem. W eksperymencie używano kontrolnie
identycznego metalowego pojemnika bez kultury bionów w środku. Ku
swemu zaskoczeniu odkrył, że kontrolna (pusta) skrzynka świeciła tak
samo jak pojemniki zawierające promieniujące kultury. Oznaczało to,
że przyciągała identyczne promieniowanie wprost z powietrza.
Następnym krokiem było odkrycie, że w pojemnikach tych koncentrowało
się ciepło, któremu towarzyszyło mrowienie podobne do tego, jakie
wywoływała kultura bionów umieszczona na skórze... Jeszcze później
ustalił, że metal przyciągał to niezwykłe promieniowanie, a
następnie je odbijał, natomiast materiały organiczne pochłaniały je.
Wtedy zaprojektował akumulator ze szklanym wizjerem, za którym można
było umieścić termometr. Identyczny termometr, zamocowany na takiej
samej wysokości na zewnątrz skrzynki, wskazywał temperaturę
pomieszczenia. Reich stwierdził, że temperatura w akumulatorze była
zawsze o około pół stopnia Celsjusza wyższa niż temperatura
otaczającego go powietrza.
Oznaczało to, że życiowa siła, którą
najpierw znalazł w bionach, mogła być gromadzona wprost z atmosfery
w akumulatorze orgonowym. W najprostszej, jednowarstwowej wersji
jest to drewniana skrzynka obłożona blachą. Taki akumulator działa
jak jednokierunkowa sieć wychwytująca orgon podobnie jak szklarnia,
gdzie promieniowanie bez przeszkód wnika do wnętrza, po czym większa
jego część ulega odbiciu do wewnątrz, niż przedostaje się na
zewnątrz, powodując wzrost jego koncentracji. Reich i jego
współpracownicy przekonali się, że siedząc wewnątrz takiej skrzyni,
wchłaniali większą ilość siły życiowej, niż pozostając na zewnątrz,
dzięki czemu stan ich zdrowia ulegał poprawie.
Jedno z doświadczeń wykazało, że w akumulatorze elektroskop
rozładowuje się wolniej niż poza nim. Zjawiska tego nie da się
wytłumaczyć przy pomocy aktualnej teorii dotyczącej elektryczności
atmosferycznej. Inny eksperyment potwierdził, że temperatura ciała
ludzi przebywających w akumulatorze ulegała wyraźnemu podwyższeniu.
Badania kontrolne wykluczyły wszelkie standardowe wyjaśnienia tego
faktu. Reich twierdził, że jeśli jakiś uczony chce pójść w jego
ślady, musi odrzucić cały intelektualny bagaż związany z drugim
prawem termodynamiki. W przeciwnym razie, "nie zrozumie tej różnicy
temperatur i będzie usiłował tłumaczyć ją wyłącznie poprzez
konwekcje cieplną... Nie zdoła uchwycić jej aspektu orgonicznego,
atmosferycznego". Zwolennicy hipotezy pustej przestrzeni także nie
zrozumieją jego zdaniem, że próżnia może świecić i że efekt ten może
się zmieniać wraz ze zmianami pogody.
W akumulatorze orgonowym, wyjaśnił Reich, ciepło nie wytwarza się z
niczego. To jedynie przepływający przez wewnętrzne ścianki
akumulatora orgon, który jest w nim zatrzymywany i manifestuje się w
postaci ciepła.
Reich kontynuował swoje doświadczenia z bionami. W jednym z nich
promieniowanie bionów wywołało zamglenia na kliszy rentgenowskiej.
AKUMULATOR ORANURU

W ciągu następnych lat pacjenci Reicha donosili, że akumulator
orgonowy okazał się pomocny w leczeniu wielu chorób, między innymi
artretyzmu, a zwłaszcza raka. Reich nigdy nie twierdził, że jest to
lekarstwo na raka, jednak powszechnie się utarło, że coś takiego
rozgłaszał.
Przeniósł się z Nowego Jorku do Rangeley, małego miasteczka w
rolniczym regionie Maine, gdzie założył instytut zwany Orgononem. W
latach czterdziestych prowadził badania nad orgonem. Równolegle
utrzymywał praktykę i wydawał własne czasopismo The International
Journal of Sex Economy and Orgone Research.
Doniósł również o wynalezieniu silnika. Utrzymywał, że w
akumulatorze orgonowym gromadzi się dość energii, aby zapewnić napęd
silnikowi elektrycznemu wielkości pomarańczy. Plany tego silnika
nigdy nie zostały opublikowane, ponieważ ludzkość nie była jeszcze
jego zdaniem na to gotowa. Podobnie jak wszystko, co wiązało się z
orgonem, działanie orgonowego silnika zmieniało się wraz z pogodą. W
muzeum Wilhelma Reicha znajduje się film ukazujący jego działanie.
Dzieje Orgononu przybrały niepokojący obrót, kiedy w roku 1954 Reich
podjął próbę umieszczenia w akumulatorze niewielkiej ilości
materiału radioaktywnego - radu. Jego hipoteza zakładała, że potężny
orgon usunie wszystkie niekorzystne efekty promieniowania jądrowego.
Niestety, był w błędzie. Jakaś nieznana siła, potężniejsza niż sam
materiał radioaktywny, rozszalała się ze straszliwą mocą.
Reakcja obszaru naładowanego orgonem z materiałem rozszczepialnym
wywołała lokalną katastrofę. Eksperyment z "oranurem" doprowadził do
skażenia laboratorium, spowodował śmierć doświadczalnych myszy i
pogorszenie stanu zdrowia wszystkich obecnych w nim osób (sam Reich
kilkakrotnie zemdlał). Jeden z pracowników po włożeniu głowy do
akumulatora był bliski śmierci. Kamienie w obudowie kominka w
tajemniczy sposób pokruszyły się, a oddalone o kilkaset metrów od
domu granitowe głazy wyraźnie poczerniały.
Przez wiele dni nad okolicą wisiały ciężkie, ciemne chmury. Wydawały
się być związane z efektem antyżyciowym, gdyż zdrowie wielu ludzi
uległo pogorszeniu. Przez kilka tygodni poziom promieniowania
mierzony za pomocą licznika Geigera w promieniu 3000 mil od Orgononu
był znacznie podwyższony. Reich dokładał wszelkich starań, aby
zdezaktywować budynek wraz z przyległym terenem, musiało jednak
upłynąć sporo czasu, zanim wszystko wróciło do normy.
ZAKLINACZ CHMUR

Katastrofa pociągnęła za sobą pewien efekt uboczny. W trakcie prób
rozproszenia zalegających nad miastem przygnębiających chmur Reich
wynalazł urządzenie, któremu nadał później nazwę "zaklinacza chmur".
Jego budowa jest niezwykle prosta - jest to wiązka pustych w środku
metalowych rur jednym końcem wymierzonych skośnie w niebo a drugim
zanurzona w płynącej wodzie, ponieważ woda przyciąga siły życiowe.
Wiązka rur ma wyciągać z nieba orgon.
Dlaczego Reich chciał to zrobić? Zarówno on, jak i jego
współpracownicy odpowiadali, że radioaktywny opad, a także inne
zanieczyszczenia przekształciły żywy, naturalny orgon w nieruchomą
martwą formę, której nadali nazwę DOR (Deadly Orgone Radiation -
Śmiertelne Promieniowanie Orgonowe). Według Reicha DOR jest
czynnikiem wywołującym suszę poprzez powstrzymywanie deszczu i
formowania się chmur. Jedna z teorii głosi, że wyciągając DOR z
powietrza za pomocą zaklinacza chmur i odblokowując tym samym
przepływ zdrowego orgonu, pomaga się atmosferze powrócić do
naturalnych cyklów, a więc i opadów.
Przez kilka lat badał, jak przy użyciu chmur zmieniać pogodę i na
koniec oświadczył, że wie, w jaki sposób podnieść poziom
energetyczny otaczającej atmosfery, zamiast go obniżać. Kiedy zabrał
swój sprzęt do Arizony, doszło tam do naprawdę dziwnych zdarzeń,
podobno ze spotkaniem z UFO włącznie. Dziennik podróży z roku 1954
zawiera zapisy ujawniające jego niezwykłe zdolności wyczuwania
naturalnego krajobrazu oraz jego nastroju, zbliżone do wrażliwości
aborygenów.
Reich uważał wytwarzanie chmur za działalność pozytywną. W styczniu
1955 roku wywołał deszcz na południowym zachodzie. Któregoś ranka w
Tucson opady były tak intensywne, że na miejscowym lotnisku nie
mogły lądować samoloty. Natomiast w poprzednich tygodniach pustynia
okryła się preriową trawą, czego nawet najstarsi ludzie nie
pamiętali. Eksperymenty te nie zostały dobrze udokumentowane, być
może dlatego, że właśnie zaczynały się jego kłopoty z agentami
rządowymi.
W międzyczasie Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) zaczął gromadzić
materiały przeciwko stosowaniu akumulatora orgonowego w lecznictwie.
FDA i lekarze nie wierzyli, że to urządzenie w ogóle działa, z góry
uznając je za oszustwo. W roku 1954 FDA nakazało wycofać z obiegu
wszystkie książki Reicha w twardej oprawie, a publikacje w oprawie
miękkiej, w tym wszystkie czasopisma, spalić. Ponadto nakazano mu
zaprzestanie wytwarzania i dystrybucji akumulatorów orgonowych. Za
naruszenie zakazu publikacji Reich został skazany na dwa lata
więzienia. Zmarł w więzieniu w roku 1957 na krótko przed zwolnieniem
warunkowym.
WCIĄŻ IGNOROWANY

Wiele lat później główny nurt nauki nadal nie zaakceptował bionów
Reicha jako jednego z najważniejszych odkryć związanych z atmosferą.
Akumulator orgonowy spoczywa w Muzeum Oszustów w Saint Louis i tylko
nieliczne grupki entuzjastów rozrzucone po różnych krajach
kontynuują jego prace. Paru europejskich lekarzy otwarcie korzysta z
akumulatorów orgonowych.
Uczony i były meteorolog, dr Charles R. Kelley, napisał w roku 1960
Nową metodę kontroli pogody (A New Method of Weather Control) i do
roku 1965 wydawał jedyny periodyk związany z pracami Reicha. Inny
student Reicha, nieżyjący już Elsworth F. Baker, założył Amerykańską
Szkołę Orgonomii (American College of Orgonomy), a w dziesięć lat po
śmierci Reicha zaczął wydawać Journal of Orgonomy. Siedziba tego
niewielkiego college'u mieści się obecnie w Princeton w stanie New
Jersey. W jego skład wchodzi grupa uczonych, głównie psychiatrów.
Muzeum Wilhelma Reicha w Rangeley w stanie Maine można zwiedzać
latem. Niestety, zgodnie z ostatnią wolą uczonego, jego archiwa mają
pozostać zamknięte do roku 2007. Reich miał nadzieję, że nowe
pokolenie lepiej doceni jego dokonania.
Na przestrzeni lat niektóre spośród głoszonych publicznie poglądów
Reicha, jak choćby oskarżenia z czasów McCarthy'ego, że pewni
rządowi agenci są czerwonymi faszystami, opowieści o kontaktach z
NOLami, czy optowanie za dojrzałą swobodą seksualną, były kłopotliwe
dla jego następców. Część z nich utrzymuje, że ostatnie lata życia
były dla Reicha zbyt dużym obciążeniem. Biograf Boadella pisze, że
"gdzieś od roku 1955 aż do śmierci w roku 1957 w umyśle Reicha obok
zupełnie racjonalnych koncepcji lęgły się paranoiczne idee".
Największe odkrycia Reicha wciąż pozostają żywe, choć nie nagłaśnia
się ich w mediach. Niewielkie grupy ludzi w różnych krajach
zgłębiają "eteryczną modyfikację pogody". Jak twierdzą praktycy,
takich eksperymentów z procesami atmosferycznymi nie wolno zbywać
machnięciem ręki. Ich zdaniem nieodpowiednie manipulacje zamiast
przywrócić pogodzie naturalny rytm mogą doprowadzić do poważnych
zaburzeń.
Różne badania Reicha miały jeden element wspólny - prowadziły do
odkrycia najważniejszego. Rosnąca liczba dowodów potwierdzała
istnienie Siły Życiowej, którą można było zademonstrować w naukowy
sposób. Pozwoliło to Reichowi ustalić, że jeśli na znacznym obszarze
atmosferyczna siła życiowa zostanie zbyt mocno skażona, przekształci
się w zjawisko nieruchomego, wywołującego suszę powietrza.
Wyznający poglądy Reicha uczony z Michigan oraz inni mu podobni
dodają ponurą uwagę o postępującej degradacji atmosfery. Herman
Meinke z okręgu Detroit oszacował w roku 1993, że od czasu, gdy
Reich prowadził swoje eksperymenty, siła życiowa w atmosferze
zmalała czterdziestokrotnie. Powtarza te doświadczenia od wielu lat
i ostatnio stwierdził, że nie uzyskuje rezultatów takich jak
dawniej. Winą za osłabienie atmosferycznej siły życiowej naszej
planety obciąża wzrost zanieczyszczeń spowodowany testami
nuklearnymi oraz pracą elektrowni atomowych.
REICH I SCHAUBERGER

Biografowie Reicha podkreślają, że wyciszenie jego głosu w sprawie
dynamicznej siły w atmosferze w latach pięćdziesiątych pozostawało w
związku z narodzinami energetyki jądrowej. Nie było wówczas rzeczą
wskazaną, aby społeczeństwo wdawało się w debatę, czy reakcja
jądrowa i jej produkty uboczne przeobrażają siłę życiową w naszym
środowisku w niszczycielski czynnik nazwany przez Reicha Śmiertelnym
Promieniowaniem Orgonowym (DOR). Przemysł atomowy nie chciał, żeby
ludzie łączyli susze i inne anomalie pogodowe z atmosferycznym
DOR-em. Współczesny Reichowi Austriak, Wiktor Schauberger, również
dobrze rozumiał, że obserwuje pewną energię, której istnienie może
zostać zagrożone przez wzrost atomowego promieniowania w atmosferze.
Podobnie jak Schauberger, Reich zdobywał wiedzę, obserwując
przyrodę. Gdy publikował fotografie drzew umierających od
wierzchołka z powodu zatrucia biosfery, które nazywał opadem DOR na
drzewa, był jednym z pierwszych uczonych przestrzegających przed
przekształceniem się naszej planety w martwe pustkowie. Jego prace
wykazały, że siła życiowa organizmu jest stymulowana przez
zewnętrzny orgon w atmosferze. Czy osłabienie siły życiowej w
atmosferze spowodowane zanieczyszczeniami znajduje odzwierciedlenie
w ludziach oraz innych gatunkach? Liczne osłabienia systemów
odpornościowych, od raka wśród stworzeń morskich po AIDS u ludzi,
zdają się to potwierdzać.
Następcy Reicha twierdzą dzisiaj, że jego metody na odblokowanie
atmosfery będą skuteczne, jeśli usunie się również przyczyny
powstawania DOR-u (Reich zaliczał do nich także traktowanie
niemowląt i dzieci prowadzące do emocjonalnego wyjałowienia).
Przedstawiają scenariusz kuracji atmosfery, między innymi przy
użyciu zaklinaczy chmur, prowadzący do odbudowy witalności powietrza
i organizmów oraz zazielenienia pustyń. Pod koniec życia Reich
zaprzyjaźnił się blisko z angielskim pedagogiem A.S. Neillem ze
słynnej Summerhill School, pionierem afirmującego życie podejścia do
dzieci. W roku 1958 Neill napisał: "Jeśli wrodzy życiu ludzie u
władzy nie zniszczą tego świata, być może ci, którzy jeszcze się nie
narodzili, zrozumieją dzieło Reicha".
Bibliografia: