Jeśli trzymamy urazy do innych osób, ciągle utrzymujemy z nimi
emocjonalny sznur chociaż fizycznie jesteśmy od nich oddzieleni. Ten
sznur jest jeszcze silniejszy, niż był poprzednio zanim z tą osobą
rozstaliśmy się z powodu nieporozumień. Przebaczenie jest jedynym
sposobem, aby go odciąć i prawdziwie uwolnić się od ciężaru serca.
Kto wymaga dużo od siebie i trochę mniej od innych będzie umiał na
bieżąco korygować zachowania własnego oburzenia wobec innych ludzi.
Nie będzie zbyt długo trzymał oburzenia. Wie, że niezadowolenie to
trucizna, która niszczy tylko jego życie. Dlatego na pierwszym
miejscu musi być przebaczenie, wtedy spada cały ciężar z serca, a to
jest wielkim duchowym sukcesem.
Przebaczyć, łatwo to powiedzieć, trudniej wykonać. Nasz naturalny
instynkt odrzuca tą formę oczyszczenia, broni się przed powtórnym
zranieniem. Normalnie nie mamy w sobie tyle miłosierdzia, łaski,
przebaczenia, szczególnie kiedy zostaliśmy mocno skrzywdzeni.
Przebaczenie to świadomy wybór, akt fizyczny, uczucie i wielki stan
emocjonalny, który dokonuje się w drodze naszej decyzji i woli.
Wielu przebacza, ponieważ chcą być posłuszni Bogu i chcą wykonywać
Jego polecenia, a Bóg mówi: przebacz
jak Pan wybaczył wam.
Inaczej przebaczamy z poczucia wiary, religii, posłuszeństwa,
inaczej z przemiany własnego serca. Z posłuszeństwa robimy coś na
siłę, a w sercu nadal siedzi drzazga, tak naprawdę jest to sprzeczne
z naszym prawdziwym stanem, wtedy ten proces nie jest kompletny. Ale
kiedy zrobimy już ten krok, wyciągamy rękę na zgodę, przebaczamy
przez wiarę, naginamy się do posłuszeństwa Bogu. Wtedy Bóg
rozpoczyna w nas działanie i dotąd będzie nam pomagał wzmocnić nasze
słabe pola, aż ostatecznie nastąpi w nas proces uzdrawiania własnego
serca.
Kiedy przebaczamy sercem jesteśmy całkowicie wolni, w jednej chwili
zdejmujemy z siebie kajdany i wychodzimy na wolność z własnego
więzienia. Na tym polega cud prawdziwego wybaczenia, w tej samej
chwili i my mamy odpuszczone nasze winy. Takie serce zostaje
pozbawione złości, goryczy, krzywdy, które wcześniej mocno go
więziły.
Najczęściej jednak przebaczenie jest procesem powolnym, stopniowym,
tak jak kiedyś odpowiedział Jezus na pytanie Piotra.
„Panie,
ile razy mam przebaczyć, gdy mój brat grzeszy przeciwko
mnie, czy siedem razy? Jezus odpowiedział:
powiadam wam, nie siedem razy, a siedemdziesiąt siedem razy.”
Z tego wersetu łatwo wyczytać, że przebaczenie nie jest dla nas
łatwe. To nie jest jednorazowy akt, po którym można już normalnie
żyć bez żadnego niezadowolenia. Życie płynie naprzód, a my musimy nadal
wybaczać, aż sprawa zostaje całkowicie rozwiązana na poziomie naszego
serca.
Jak to zrobić, aby pokonać samego siebie, aby umieć wybaczyć sercem?
Najlepszym sposobem jest modlitwa upraszająca Boga o pomoc w tej
sprawie. Musimy wszystko uczynić, by wykurzyć z siebie gniew, żal
jaki nosimy w sobie do tej osoby. Módlmy się za tą osobę, która nas
skrzywdziła, wtedy Bóg daje nowe spojrzenie na całą sprawę i otwiera
nasze serce. Jeśli modlimy się szczerze widzimy wszystko w innym
świetle. Zauważamy rzeczy, które wcześniej były dla nas zakryte.
Bywa, że i ta osoba żałuje, ale jej jeszcze trudniej przyznać się do
własnych pomyłek. Trudno też dziwić się osobie zranionej, że czuje
gniew wobec niecnego postępowania i niesprawiedliwości osoby, która
ją zraniła.
Lecz również należy pamiętać: nie nasza to sprawa kogoś osądzać,
potępiać, nasza sprawa: odpuszczać
naszym winowajcom.
„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni.
Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni.
Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.”
Jeśli przebaczymy innym ludziom ich wykroczenia przeciwko nam i nam
zostanie wszystko odpuszczone, i nam Bóg wybaczy nasze wszystkie
winy. Jeśli tego nie zrobimy i my pozostaniemy ze swoim ciężarem.
Robimy to wszystko dla własnego dobra i wspólnego dobra, i z biegiem
czasu odkrywamy jaka to była wspaniała decyzja, to my w nagrodę
naszego przebaczenia uzyskujemy wolność.
Przebaczenie ważne jest dla każdego, niezależnie od religii, ale
chyba najwięcej w tej sprawie zawdzięczamy naukom Jezusa Chrystusa,
który nam pokazał jak prawdziwie wygląda przebaczanie. A my ludzie,
często chrześcijanie, chcemy za wszelką cenę sprawiedliwości, chowamy
urazy, nie ufamy Bogu. Nie jest to tajemnicą, że chrześcijanie
potrafią zawzięcie walczyć nawet między sobą, zamiast wybaczyć.
W naszym ziemskim życiu wszyscy jesteśmy ranni, wszyscy zostaliśmy w
jakiś sposób skrzywdzeni. Mamy lepsze dni, wtedy i nasze poczucie
wartości unosi nas wyżej, stać nas na głębszy i prawdziwy osąd
wszystkich życiowych zdarzeń. Mamy też słabsze dni, a wtedy wszystko
widzimy na czarno, zapominamy: kim jesteśmy? Niepokoją nas
zewnętrzne sytuacje i sami wysyłamy szokujące sygnały, które mogą
być różnie odebrane przez drugie osoby. Bóg uczy nas słusznie
postępować, rozróżniać dobro od zła.
Złe uczucia, czyny, są rozpuszczane przez dobrego człowieka; jego
postawa, dobroć, mądre słowa oczyszczają wiele dusz i umożliwiają im
osiągnięcie najwyższego stanu. Obecnie w Kali Yudze dużo ludzi
wykształciło w sobie demoniczne charaktery, które działają
niszczycielsko na ich dusze. Pan Bóg i w tym czasie wysyła na Ziemię
światłych ludzi, przez ich mądrość i ich działania daje szansę
ludziom na własną naprawę. Wielu zostanie w ten sposób
oczyszczonych. Z reguły będą to ci, którzy zgromadzili w sobie dużo
dobrych uczynków w poprzednich wcieleniach, ale w tym zaplątali
swoje nogi w demoniczne sidła, albo brakuje im siły wiary. Na pewno
ci, którzy zwrócą swoją uwagę na osoby światłe i będą mieli szacunek
dla nich, dla ich nauk, przez słuchanie prawdy otrzymają Bożą łaskę.
Pan Bóg przez swoich wysłanników karmi ludzi swoim nektarem
mądrości. W starych naukach, w Vedach wspomina się, że nie ma
większej cnoty, niż kiedy człowiek światowy i grzeszny chociaż na chwilę
odchodzi od swoich codziennych zajęć i słucha słów mędrca, który
karmi go czystym światłem.
Nektar mądrości jest nektarem nieśmiertelności i zawsze prowadzi ku
uświęceniu. Największy grzesznik przestaje być grzesznikiem, kiedy
oddaje się całym sercem słuchaniu wyższych dusz, które ożywiają
grzeszne osoby i pokazują im właściwe drogi.
Wiadomo, że mędrcy sprzedający innym nieśmiertelne napoje, choćby
najmniejsze porcje będą atakowani przez świat i jego pana. Władca
tego świata nie lubi takich działań i nie pozostaje zbyt długo w
milczeniu. Zawsze znajdzie powód, aby w takie osoby uderzyć: w mędrca
i człowieka, który go słucha. Jeśli nie pomaga jedno szturchniecie
wytacza im wojnę. Te osoby, które niezależnie od tego nadal
zatrzymują się przy nim i piją jego napój będą wynagrodzeni. Żaden
dobry czyn nie pozostaje niewynagrodzony, szczególnie szacunek dla
wysłańców Bożych. Również nie pozostaje bez zapłaty nauczyciel
prawdy.
„Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje,
przyjmuje Tego, który Mnie posłał.
Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto
przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, nagrodę
sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu
z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie
utraci
swojej nagrody.”
(Mt 10, 40-42)
Należy wiedzieć, że od wysłanników Boskich zależy bardzo dużo,
wyciągną niejedną duszę z głębiny otchłani. Mądrzy ludzie, którzy
potrafią ich rozpoznać nawet strzepują kurz z ich stóp, bo wiedzą,
że oni przyszli im służyć. W ten sposób palą swoją karmę. Podobnie
ma się to do wszystkich członków rodziny, w której narodziła się
taka osoba, wszyscy zostają wyzwoleni. Szczęśliwi ci, którzy mają
taką osobę w swojej rodzinie. Ci co słuchają słów mędrców
doświadczają zniesienia chorób i innych nieszczęść. Pan Bóg zadba o
nich nawet w Kali - Yudze, kiedy ciężko ominąć złe drogi i łatwo
zanurzyć się w piekielnym ogniu.
Każdy kto uważa się za dziecko światła musi przekazać prawdziwe
swoje wartości w stosunku do Boga, a nie tylko to co nam wydaje się być
słuszne. Obecnie nasza duchowa wydajność jest prawie zerowa,
uświadommy sobie i tą prawdę, szczególnie w okresie Kali-Yugi.
Nasz problem polega na tym, że zbyt szybko zapominamy jakie krzywdy
sami wyrządzamy, a zbyt długo pamiętamy jakie krzywdy nam
wyrządzono. Ludzie mają pretensje, że ktoś ich odrzuca, nie chce ich
w swoim życiu ... tak, to boli, ale trzeba się zastanowić, co jest
tego przyczyną? Czy czasem sami nie naważyliśmy sobie tej strawy,
czy sami nie zadaliśmy sobie tego bólu?
Zapominamy, że ludzie obok nas nie są na etapie bezwarunkowej
miłości i mają ziemskie zrozumienie. Nawet i ci, którzy są już na
bezwarunkowej miłości mają swój motyw, że się od nas odsuwają,
choćby w celu schronienia się przed tymi, którzy chcą ich zniszczyć,
często pod płaszczykiem wielkiej miłości i troski o nich. Niby
oddani, ale plączą im nogi i próbują wyrwać im ster z ich rąk i sami
chcą sterować ich życiem, uczyć swoich mądrości, pokory ... a to są
tylko poniżające gesty.
Często wysłannicy Boscy zapobiegają sytuacji i chronią się przed
tymi, którzy bywają na niższym szczeblu drabiny duchowej i próbują
„odciąć głowę” tych co są wyżej, w ten sposób chcą im dorównać. A to
jest tylko wielki przejaw pychy i nie ma nic wspólnego z ich
mądrością. Nikt, nigdy nie powinien okazywać poniżenia i braku
szacunku osobie, z ust której płynie mądra mowa otwierająca innych
ludzi na obecność Boga i Jego Prawdy, nawet jeśli są to ludzie nisko
urodzeni i nie mają żadnego wykształcenia. Wówczas jeszcze mocniej
widać skąd w nich jest taka natura, mądrość i wielka siła.
Sam Jezus często się oddalał nawet od swoich uczniów. Nie była to
ucieczka przed trudnościami życia. Jezus wiedział, że w ten sposób
nie rozwiąże problemów świata i ludzkości, przyszedł by ludziom
pomóc, wiedział, że nie jest to jeszcze czas dla innych, nadal
brakowało światu zrozumienia, toteż Jego bezsensowne nadstawianie
głowy poszło by na marne. Tym bardziej kiedy wiedział, że są ludzie,
którzy chcą Go zabić. Uciekał w samotność, aby się modlić i czekał,
aż się odrodzą w swoich sercach ... ale wielu z nich i tak Go nie
rozpoznało. Ich oczy były ciągle zahipnotyzowane.
Tutaj można zapytać:
Co się stało z sercem twoim, że nie rozpoznało Boga. Przecież to Bóg
je ukształtował. Ludzie widzieli Jego oblicze, słyszeli Jego głos,
dziwowali się Jego mądrości i mocy; a ich serce nie poczuło, że ten
wędrowiec, który pojawiał się i znikał, i znowu wychodził z ukrycia
jest Synem Bożym. Jedynie serce Marii Magdaleny, największej
grzesznicy nie pozostało głuche, siedząc u stóp Jezusa, słuchając
Jego opowieści przekształciła się z trującej rośliny w piękną białą
różę. Tak mówi legenda, według której łzy Marii Magdaleny
przemieniły czerwone płatki róży w białe (symbol oczyszczenia).
Czystość może być urzeczywistniona tylko przez skromność, wielką
skruchę. Umysłową czystość można osiągnąć przez słuchanie
uświęconych dusz, to one prowadzą innych do wiedzy i wyzwolenia. W
ten sposób nawet najwięksi grzesznicy dostąpili zbawienia. Osoba
pozbawiona skrupułów, jawnie atakująca święte osoby, w tym Jezusa,
Jego Matkę Maryję i inne, nadal jest mocno zaplątana w potężnej
niewoli. Jeśli się w porę nie ocknie i nie poprosi Boga o
przebaczenie, może się okazać, że nigdy nie zostanie wyzwolona.
Wyzwolenie to narodziny od nowa w tym samym ciele. Nasz lotus
wychylił głowę z błota i śpiewa tylko prawdę, kieruje serce do Boga
z całą czystością duszy.
Jak widzimy, obcinanie głowy takiej osobie nic tu nie zmieni,
a tylko zaostrzy problem. Toteż człowiek wyżej duchowo
rozwinięty usuwa
się z życia takich osób, aby sobie coś przemyśleli i we własnej ciszy
dojrzeli. Bywa i tak, że nigdy nie osiągną tego stanu.
Obecnie jesteśmy zanurzeni w oceanie Kali-Yugi, w pośrodku
materialnego życia. Jest w nim tyle dumy, zła, obłudy, że tych co na
to patrzą z wyższego pułapu trawi wielka litość. Wiedzą jak daleko
zostały przekroczone granice ludzkiej ignorancji. Wiedzą jak wielka
rzesza ludzi trzyma swoje głowy w paszczy smoka. Nie łatwo na to
patrzeć ludziom uduchowionym. Wiedzą, że ludzkość wpadła w sidła
własnych pożądań, niechęci do modlitwy, do wychwalania Boga, za to
zawsze gotowi do gonitwy za pieniądzem, sukcesem, stali się
nieszczerzy, bezbożni i chociaż często słuchają niedzielnych kazań i
nucą swoje własne „święte pieśni” nie odnoszą zbyt wielkich
duchowych zasług. Ci będą najmocniej cierpieć, niby chodzą drogami
Boga, ale tak naprawdę Go nie szanują, niszczą Jego Prawdy, Jego
Święta. Ważniejszy dla nich jest własny biznes, a w dodatku oszukują
siebie, że zostaną uświęceni. I tak w pogoni za wielkim bogactwem,
górą pieniędzy któregoś dnia okaże się, że są największymi
biedakami.
Czas zasadzić drzewo dobra i hodować dobre owoce. Czas przestrzegać
modlitwy, dni postów, i najwyższy
czas zajrzeć do własnego serca i prosić Boga i bliźnich o
przebaczenie. Jeśli pójdziesz tą drogą bez wątpliwości możesz
czekać na wspaniałe owoce, nawet jak drzewo zostało późno zasadzone.
My ludzie jesteśmy słabi, popełniamy te same pomyłki, pozostawiamy
za sobą rannych ... i jakże często jesteśmy jeszcze z tego dumni.....
nie opatrujemy ich ran, a jeszcze stawiamy przed sąd. Są i tacy,
którzy ich dobijają. Jakże to dalekie nawet do posłuszeństwa wobec
Boga, dlatego codziennie odmawiajmy chociaż modlitwę
„Ojcze Nasz” .... szczególnie podkreślając słowa:
„I odpuść nam
nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom ...”
W ciele fizycznym wszystkie nasze zranienia objawią się bólem
pleców, jest to objaw naszej choroby - braku wybaczania, chcemy aby
inni ludzie zapłacili za to co nam kiedyś zrobili.
Szukając zemsty pamiętajmy, drugi
człowiek to też terytorium Boga i nie waż się przekraczać jego
granic. Może się okazać, że on też jest bardzo ważny dla Boga:
„A Bóg,
czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą
wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?
Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę .... „
(Łk 18, 7-8)
„Miłość niech będzie
bez obłudy.
Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrym.”
(Rz 12, 9)
„Błogosławcie tych, którzy was
prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie.”
(Rz 12, 14)
„Nie daj się zwyciężyć złu
ale zło dobrem zwyciężaj.”
(Rz 12, 21)
"Każdy niech będzie poddany
władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która
by nie pochodziła od Boga, a te, które
są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy
-
przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się
przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia.”
(Rz 13, 1-2).
Zamiast się zemścić lepiej przebaczyć, Bóg tak nakazuje, a my Jego
dzieci musimy być Mu posłuszni.
Już nieraz w historii zabijano boskich proroków, nawet samemu
Jezusowi nie odpuszczono, chociaż nie było w Nim winy. Znalazła się
grupa ludzi, którzy myśleli, że śmierć Jezusa zamknie drogę do
Prawdy. Za śmiercią Jezusa stali faryzeusze i uczeni w piśmie,
których Jezus publicznie nazwał dziećmi szatana:
„Rzekł do nich Jezus: <<Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście
miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od
siebie, lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo
nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie
spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w
prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo,
od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.”
(J 8, 42-44)
I dzisiaj ma miejsce zakłamanie ludzi duchowych, przywódców
religijnych. Ileż ludzi w świecie duchowym jest dokładną kopią tych
sprzed 2000 lat? Posługują się tymi samymi argumentami, chociaż
zmienili swoje tradycje, nawet zastąpili swoje nauki naukami
Jezusa i nadal prześladują tych, co głoszą prawdy, za wszelką cenę
chcą zamordować odwieczną mądrość i Prawa Boże. To ci nawołują do
zemsty, odwetu, braku wybaczania jakże często pod pokojową flagą,
uczą jakim trzeba być obojętnym i myśleć tylko o sobie. Tak zamącą w
głowach, że ludzie nie widzą powodu, aby komuś wybaczyć ... mówią jasno
i głośno ... koniec z nadstawianiem drugiego policzka, przyszedł czas
na zapłatę! Uczą jak ignorować ludzi chorych, uwikłanych w nałogi,
traktować jak największe zło. Tak posieją w nas ziarno krzywdy, że
sami mamy ochotę wymierzyć karę.
Wybaczenie to puszczenie w niepamięć, umorzenie długu, zapomnienie
krzywd i zawsze wypływa z miłości, łaski, czasami z litości.
Nawoływanie do zemsty, złorzeczenie drugiemu człowiekowi,
upokarzanie go, okazywanie wzgardy, wyklinanie, bluźnierstwa w jego
kierunku zawsze doprowadzą do własnej tragedii i nieszczęść.
W życiu nie można obejść Prawa
przyczyny i skutku.
„Umiłował przekleństwo - niech ono nań spadnie!
Nie chciał błogosławieństwa - niech będzie dalekie od niego!”
(Ps 109, 17)
Przekleństwo jest odwróconym błogosławieństwem i nie pochodzi od
Boga.
Słowa Boże to sama prawda, miłość, mądrość, wielka łaska
i największym darem Boga dla człowieka jest to, że Bóg nam wybacza
wszystkie winy, o które prosimy, aby nam zostały odpuszczone.
Książę ciemności to pan kłamca, obraca wszystko co dobre w złe.
Bóg nas błogosławi, bo jest Życiem i Źródłem Życia.
Książę ciemności jest panem śmierci, która unosi się nad ludźmi
niczym czarna gradowa chmura i jest zapowiedzią katastrofy.
Toteż bądźmy mądrzejsi ... błogosławmy
całe życie, a nie przeklinajmy. Błogosławieństwo to rosa
Bożych łask z nieba, zawsze okryje nas blaskiem.
Przekleństwo nie oszczędzi niczego i nikogo, ani bogatego, ani
duchownego, ani ubogiego, który nawołuje do zemsty, niechęci do
innych ludzi ... a są i tacy, którzy potrafią prześladować, nawet nie
otwierając swoich ust, działają w białych rękawiczkach.
Jednak Pan Bóg obiecuje, że na świecie nadejdzie ten czas, że
zapanuje Boska miłość, pokój i wieczne szczęście.
„Tam będą mieszkali, bo nie będzie już klątwy.”
(Zach. 14, 11)
cdn...
4 Dec. 2011
WIESŁAWA
|