ŚWIAT ENERGII

MIŁOSIERDZIE A ZWIERZĘTA

Wprawdzie miłosierdzie od zawsze będące problemem w dziejach ludzkości we współczesnych czasach również nie jest popularne, a jego rozumienie ogranicza się do uczucia litości i kojarzy z jałmużną. Niemniej w odniesieniu do ludzi ma ono - marginalne wprawdzie - miejsce w dzisiejszym świecie i zdarza się od czasu do czasu usłyszeć lub przeczytać nawoływanie do miłosierdzia, ale przeważnie w odniesieniu do ludzi. Toteż w tym artykule nie będę zajmowała się kwestią miłosierdzia do ludzi, ale w stosunku do pozostałych mieszkańców naszej planety, którzy (z nielicznymi wyjątkami) ze strony ludzi nie tylko miłości, ale nawet nie doświadczają miłosierdzia. A przecież człowiek niezdolny do miłosierdzia również niezdolny jest do miłości.

Bądźmy więc miłosierni i szczodrze, z głębi serca obdarzajmy miłosierdziem. Dziś możemy być dawcami, jutro możemy sami go potrzebować. Toteż powinniśmy magazynować dobra duchowe, w tym także i akt miłosierdzia w duchowych magazynach, aby każdy potrzebujący - nie tylko człowiek - mógł ich doświadczać. I o tym często mówił Jezus. Ale czy tylko o miłosierdziu dla ludzi mówił Jezus? Czyż jego słowa: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich mniejszych, Mnieście uczynili" - nie odnosi się do zwierząt? Wszakże to ich Jezus nazywał "braćmi mniejszymi". Pochylmy się w miłosierdziu nad człowiekiem, ale jeśli nie pochylimy się w miłosierdziu nad zwierzętami - naszymi "braćmi mniejszymi", to czy możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy miłosierni?

W dzisiejszych czasach wielu się budzi, ale budzić się a być obudzonym to nie to samo. Toteż niewielu jest przebudzonych naprawdę. Niektórzy budzący się pozostają na tym etapie w iluzji, że już się przebudzili, że już są oświeceni. Wypatrują u siebie oznak otwierania się czakr, wznoszenia kundalini, szukają trzeciego oka i tylko ich serca śpią, bo nie ma w nich miłości i miłosierdzia. Wiele się mówi o Jezusie i innych wielkich duchowych (nie mylić z duchownymi) tego świata, ale czy idą za tym czyny? Czy ich naśladujemy? Czy żyjemy wg. ich nauk?

Człowiek uważa się za pana życia i śmierci tych "braci mniejszych", często nawet powołując się na Biblię, dowolnie interpretując jej przesłania. Przykazanie "nie zabijaj" jest jasne i jednoznaczne, nie wymaga żadnej interpretacji i jednoznacznie zakazuje zabijać i nie ma tam "za wyjątkiem wrogów, w obronie własnej lub za wyjątkiem zwierząt". Ale człowiek nagina dla zaspokojenia własnych zachcianek nawet przykazania Boże.

W Księdze Rodzaju jest powiedziane: "Oto wam daję wszelką roślinę, przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona." Ktoś może powie: no tak, ale przecież jest wiele zwierząt mięsożernych. Ale czy to znaczy, że człowiek ma naśladować zwierzęta? Wszakże uważa się za coś znacznie lepszego, rozumniejszego w odróżnieniu od zwierząt, mówiąc "człowiek - to brzmi dumnie". Czy zawsze?

Jak wskazują źródła historyczne (oczywiście nie uznawane przez kościół) - Jezus wywodził się z odłamu religii żydowskiej - Esseńczyków, którzy byli wegeterianinami (K.F.Bahrdt i K.H.Venturini). Zatem Jezus również był wegetarianinem, kochał zwierzęta, troszczył się o nie i niejednokrotnie stawał w ich obronie. Również pierwsi chrześcijanie byli wegeterianinami. Niestety w IV wieku n.e. cesarz Konstantyn na soborze nicejskim powołał komisje, których zadaniem było wprowadzenie korekt do ST i NT. Dalsze korekty wprowadzane były w miarę potrzeb kościoła na przestrzeni wieków. Toteż w obecnym stanie Biblia znacznie różni się od oryginalnej. M.in. usunięto wersety mówiące o miłości i trosce Jezusa o zwierzęta - naszych "braci mniejszych", a także o wegetarianizmie i reinkarnacji. Mimo to można odnaleźć szczątkowe ślady usuniętych wersetów.

Np. w Księdze powtórzonego prawa 24,4-25,9 "Chłosta. Dobroć dla zwierząt" jest napisane: "Jeśli wyniknie spór między ludźmi, staną przed sądem, tam ich osądzą i za sprawiedliwego uznają niewinnego, a skaża winowajcę. O ile winowajca zasłuży na karę chłosty, każe go sędzia położyć na ziemi i w jego obecności wymierzą mu chłostę w liczbie odpowiadającej przewinieniu. Otrzyma nie więcej niż czterdzieści uderzeń, aby przez mnożenie razów ponad tę liczbę chłosta nie była nadmierna i nie został pohańbiony twój brat w twoich oczach. Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu". No i gdzie tu jest mowa o dobroci dla zwierząt? Wyraźnie widać, że "Chłosta" i "Dobroć dla zwierząt" były to dwa oddzielne wersety, różne tematycznie, ale ponieważ niemal wszystko wykreślono w temacie dobroci dla zwierząt, to połączono ten temat z "Chłostą".

Nie jest jednak moim zamiarem oceniać autentyczność Biblii. Pragnę jedynie stanąć w obronie tych "najmniejszych braci naszych", dla których (z nielicznymi wyjątkami) za przyczyną człowieka ziemia ta stała się piekłem a życie i umieranie nieustającą gehenną. A wszystko to po to aby zaspokoić ludzkie upodobania smakowe i "estetyczne", futra i inne ozdoby ze szczątków ciał zwierzęcych. "Jesteśmy żywymi grobami zabitych zwierząt, mordowanych po to aby zaspokoić nasze apetyty."- - George Bernard Shaw.

Przyzwyczajenia żywieniowe są mocno wdrukowane w nasz sposób myślenia i działania. Podobno są nawet silniejsze niż religia. Mięso, to przecież ciało innej istoty, czującej i nawet myślącej. W błędzie jest człowiek jeśli myśli, ze jest jedynym rozumnym gatunkiem. Zwierzęta również posiadają rozum, potrafią logicznie myśleć i rozumować i są nawet mądrzejsze od niektórych umysłowo upośledzonych ludzi. O innych zaletach zwierząt - rzadko spotykanych u ludzi - takich jak bezwarunkowa miłość i wierność już nawet nie wspomnę. Dusze zwierzęce, choć nie tak silnie rozwinięte jak ludzkie, tak samo jak i człowiek odczuwają miłość, rodzicielską troskę, przyjaźń, radość. entuzjazm a nawet niechęć, wrogość, strach, przerażenie, niepewność, chęć ucieczki i grozę nieuchronnie zbliżającej się bezdusznej śmierci. Pomyśl o miliardach tych istot trzymanych w obozach koncentracyjnych zwanych fermami, upchanych w klatkach, gdzie czasem nawet nie mają możliwości się obrócić, żywionych na silę tylko po to, ażeby w końcu zostać zamordowanymi w bestialski sposób. "Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem". - Paul McCartney.

Czy rzeczywiście? Czyż nadal nic nie wiemy o gehennie zwierząt? Mahatma Gandhi powiedział: "Wielkość narodu i jego postęp moralny można poznać po tym w jaki sposób obchodzi się on ze swymi zwierzętami". A jakim narodem my jesteśmy? "Jak możemy oczekiwać idealnych warunków na ziemi, gdy nasze ciała są grobami zwierząt? Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew. Człowiek może zdrowo żyć nie zabijając zwierząt dla pożywienia. Dlatego też jeśli zjada mięso, uczestniczy w odbieraniu życia tylko po to, aby zaspokoić swój apetyt. Działanie takie jest więc niemoralne." - Lew Tołstoj..

"Każde pożywienie ma swoją skalę wibracji. Mięso zamordowanych zwierząt ma niższą skalę wibracji od barwy podczerwonej, a sok z żywych owoców i roślin jest w skali barwy ultrafioletowej." - Claude Bragdon.

W zjadanym mięsie zapisana jest aktywna informacja o gehennie przez którą przeszło zwierzę. Zapis ten błyskawicznie kopiuje się na organizm ludzki. Nic więc dziwnego, że ludzie przesiąknięci są strachem i agresją, że nie wspomnę o tym iż w mięsie zwierząt nadal znajdują się hormony wzrostu i antybiotyki którymi zwierzęta są faszerowane aby szybko rosły i nie zdążyły umrzeć zanim ich zamordują. I te hormony i antybiotyki codziennie człowiek zjada. Nic więc dziwnego, że choruje. Znałam kiedyś osobę, która miała fermę kurczaków. Musiała bardzo uważać aby na czas, zanim nie umrą oddać je do rzeźni. Pitagoras powiedział: "Wszystko co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka. Tak długo jak człowiek będzie zabijał zwierzęta, ludzie będą zabijali się nawzajem. W istocie, ten kto zabija i zadaje ból, nie zazna radości i miłości."

Człowiek uważa, że skoro on sam , osobiście nie zabił, to nie jest odpowiedzialny za to całe okrucieństwo i gehennę zwierząt. Czy rzeczywiście? Gdyby nie było zapotrzebowania na mięso - nie byłoby tej zbrodni wołającej o pomstę do nieba. Plutarch powiedział: "Jeśli twierdzisz, że natura zaprojektowała Cię abyś jadł mięso, to najpierw zabij własnoręcznie to co zamierzasz zjeść. Zrób to, uzbrojony jednak tylko w to, w co wyposażyła Cię natura, bez pomocy noża, tasaka czy topora." A św. Franciszek z Asyża: "Naszym podstawowym obowiązkiem w stosunku do naszych młodszych braci jest niekrzywdzenie ich, jednak poprzestanie na tym to nie wszystko. Mamy ważniejszą misję - służyć im pomocą, kiedykolwiek będą jej potrzebować."

"Porządek tego świata jest odzwierciedleniem prawa Bożego. Kamień aspiruje do rośliny, roślina do zwierzęcia, zwierzę do człowieka, a człowiek do anioła. Wszystko na ziemi patrzy na człowieka jak na Boga oczekując od niego miłości, dobra i sprawiedliwości. patrzy wielkimi oczami pełnymi zaufania, tak jak człowiek na anioła. Czy jednak w dziejach ludzkości ktoś znał przypadek by anioł pożarł człowieka?" - Krzysztof Pieczyński, aktor. .

"Nasze wnuki zapytają nas kiedyś - gdzie byliście podczas holokaustu zwierząt? Co uczyniliście przeciw temu okrucieństwu? Czy będziemy mogli z czystym sumieniem odpowiedzieć - nic o tym nie wiedzieliśmy." - Helmut Kaplan.

"Od wczesnych lat wyrzekłem się jadania mięsa. Przyjdzie czas, gdy ludzie tacy jak ja będą patrzeć na mordercę zwierząt tak samo jak teraz patrzą na mordercę ludzi." - Leonardo da Vinci. .

Przytoczyłam powyżej wypowiedzi wielu znanych i powszechnie szanowanych ludzi. Czy to za mało? Niejednokrotnie słyszałam, że jest to osobista sprawa każdego człowieka. Owszem byłaby to osobista sprawa każdego człowieka gdyby pożerał sam siebie, ale tak nie jest. Kto zatem stanie w obronie tych, którzy sami bronić się nie mogą? Jak byście się czuli, gdybyście Wy i wasi bliscy byli tzw. mięsem dla istot silniejszych od Was? Czy gdybyś był ofiarą przemocy, czy nie oczekiwałbyś ratunku, czy powiedziałbyś swemu obrońcy - to osobista sprawa mojego oprawcy? I nie mów, że zwierzęta nie mają świadomości, bo to by oznaczało, że ich wcale nie znasz. To nieprawda, że zwierzęta nie posiadają duszy lub mają tylko duszę zbiorową. Czyż w I tysiącleciu n.e. kościół nie twierdził, że kobieta jest pozbawiona duszy? W II wieku n.e. św. Klemens pisał: "Każda kobieta powinna być przepełniona wstydem przez samo myślenie, że jest kobietą". A w X wieku n.e Odo z Cluny głosił; "obejmować kobietę to tak, jak obejmować wór gnoju." I wcale nie były to odosobnione przekonania o kobietach.

Zaprawdy, człowiek jest istotą co najmniej dziwną, bo nie tylko bezmyślnie potrafi krzywdzić inne, słabsze od niego istoty, ale również sam siebie ulegając bezrozumnemu ego. A przecież jest istotą duchową. Jednakże większość ludzi uważa się za istotę posiadającą ducha aniżeli za istotę duchową posiadającą ciało. Czy ludzie wreszcie zrozumieją kim naprawdę są?

Niejednokrotnie spotkałam się z twierdzeniem, że brak mięsa w pożywieniu osłabia organizm i pozbawia energii. Jest dokładnie odwrotnie. Największe i najsilniejsze zwierzęta świata - słonie są roślinożerne. Od kilkunastu lat nie jem żadnego mięsa i jego przetworów (mój mąż także) i nie tylko nie czujemy się słabsi, ale wręcz przeciwnie. Mój mąż przeszedł na wegetarianizm z dnia na dzień. Zmusiła go do tego ciężka choroba - białaczka. W ciągu 4 miesięcy powrócił do zdrowia i nadal pracował, aż do emerytury wykonując ciężką pracę fizyczną, a i teraz jest bardzo aktywny. Pozbyliśmy się również wielu chorób i mamy więcej energii niż przedtem.

Człowiek posiada 7 metrów jelita, a zwierzęta tylko 4. Mięso trawi się mniej więcej 24 godz. Wyobraźcie sobie co dzieje się w Waszych przewodach pokarmowych. Połóżcie kawałek mięsa na stole w temp. ok. 37 stopni C. (tyle wynosi temp. człowieka) i zobaczcie jak ono będzie wyglądało i "pachniało" po upływie kilkunastu godzin. Tak jest właśnie w przewodach trawiennych człowieka, że nie wspomnę o toksyczności. Słyszałam i takie zdania, że w przewodach pokarmowych mięso nie gnije, bo nie ma tam tlenu. Co za nonsens. Gdyby nie było tam tlenu, to te organa byłyby martwe i my też.

U zwierząt mięsożernych, gdzie jelita są znacznie krótsze (tylko 4 m.) proces trawienny przebiega znacznie szybciej, zwłaszcza, że nieprzetworzone (surowe) mięso jest znacznie łatwiej strawić, tym bardziej, że nie towarzyszą mu inne potrawy wymagające innych enzymów i soków trawiennych.

Kiedy wchodzę do sklepu w którym sprzedaje się także mięso, wędliny i ryby - uderza mnie intensywny odór rozkładających się ciał przyprawiający o mdłości. Czuję również silny zapach przypraw, ale nawet one nie są w stanie wyeliminować trupiego odoru. Patrzę ze zdziwieniem na ludzi cierpliwie oczekujących na swoją kolej w dziale mięsnym i zastanawiam się:
- nie czują?
- a może wręcz przeciwnie - czują.

W świecie przyrody różne stworzenia przyciągane są do specyficznych zapachów. Pszczoły, trzmiele, motyle kusi zapach kwiatów. Muchy ciągną do woni padliny i odchodów. Człowiek ma wybór. A co Ty wybierasz? Jeszcze na początku ub. wieku Eskimosi, Lapończycy i inne ludy, żyjące na terenach wiecznie pokrytych lodem odżywiały się wyłącznie mięsem i ich średnia długość życia wynosiła mnie więcej 40 lat, a Japończycy dla których głównym pożywieniem były owoce morza, ziarna zbóż, owoce i warzywa - ponad 80 i więcej. Przy tym w Japonii nadal rak jest jeszcze rzadkością, podczas gdy w krajach europejskich i Ameryki Płn. jest on zabójcą nr 2 i śmiało można to zaliczyć do epidemii, a nawet pandemii. Nieprawdą też jest, że niektóre potrzebne do życia składniki są tylko w mięsie.

Można je również znaleźć w roślinach. Ten, który stworzył ten świat wszystko przewidział, nawet i to, że wskutek własnej głupoty i bezmyślności człowiek z uporem maniaka doprowadzać się będzie do chorób i dał nam, też skarby przyrody zawierające nie tylko wszystkie potrzebne nam do życia składniki, ale i leki na każdą chorobę. Ale przecież znacznie przyjemniej jeść to co nam smakuje, a później znacznie łatwiej połknąć tabletkę, pozwolić dać sobie zastrzyk, czy nawet coś wyciąć, niż pozbawić się przyjemności.

Czy potrzeba jeszcze więcej argumentów
przemawiających za wegetarianizmem?

10 września 2010

Sonia-1