Pamięta czasy
Chrystusa. Jest jednym z trzech najstarszych drzew rosnących w
Europie. I przypuszczalnie najbardziej wiekową oliwką naszego
kontynentu.
Babinka o
zupełnie pomarszczonej twarzy, szerokim uśmiechu i w barwnej chuście
na głowie wyciąga w moim kierunku plastikową butelkę pełną
oleistego, nieco mętnego płynu. - Kup, to oliwa ze starej masliny, z
ubiegłorocznych zbiorów. Nigdzie takiej nie dostaniesz - zachęca.
Patrzę na butelkę podejrzliwie. Nie chce mi się wierzyć, że tak
stare drzewo może jeszcze owocować. Podejrzewam, że staruszka chce
mi wcisnąć towar pochodzący z pierwszego lepszego sklepu z okolic
czarnogórskiego Baru. Kobieta zniecierpliwiona odchodzi. Gdy chwilę
później podchodzę do drzewa, robi mi się głupio - na delikatnych
gałązkach pomiędzy stalowoszarymi listkami wiszą dorodne, jeszcze
zielone oliwki.
Staruszka maslina

Stara maslina, czyli stara oliwka, od ponad 2 tysięcy lat rośnie
nieopodal miejscowości Bar w Czarnogórze, na uboczu malutkiej osady
Mirovica. Trafić tu niełatwo. Jadąc od północy, trzeba w Barze
skręcić z głównej magistrali przed zjazdem na Ulcinj. Gdy miniemy
mostek Rikavac, zobaczymy tabliczkę wskazującą drogę do wiekowego
drzewa. Oznaczenia szybko się jednak urywają, o drogę najlepiej więc
spytać miejscowych. Wystarczy powiedzieć „stara maslina”, a każdy
wskaże kierunek.
W południowo-zachodniej Czarnogórze, przytykającej od zachodu do
Morza Adriatyckiego, rośnie prawie 150 tysięcy drzew oliwnych, a
niektóre osiągnęły sędziwy wiek tysiąca lat. Zgodnie z tradycją
każdy mężczyzna planujący poślubić swoją wybrankę musi posadzić
przynajmniej dziesięć oliwek.
Oliwka w Czarnogórze przez lata była błędnie uważana za najstarsze
drzewo w Europie. Informację taką do dziś podają zresztą niektóre
przewodniki. Obecnie wiadomo, że pierwsze miejsce na podium
długowiecznych drzew kontynentu przypada niewielkiemu świerkowi w
szwedzkich górach, którego wiek jest szacowany na 9,5 tysiąca lat.
Jest to w ogóle najstarsze żyjące drzewo na ziemi. Drugie miejsce
zajmuje cis rosnący w Szkocji, mający prawie 3 tysiące lat.
Czarnogórska oliwka plasuje się na trzecim miejscu, ale i tak jest
pierwsza wśród drzew oliwnych. Tak orzekli badacze z Uniwersytetu
Londyńskiego. Choć oliwki w podobnym wieku, przekraczającym 2
tysiące lat, rosną jeszcze m.in. w Kolymvari na Krecie oraz w
Canneto we Włoszech.
Drzewa oliwne uprawiano już 6, 7 tysięcy lat temu. Upowszechnili je
Fenicjanie i Kartagińczycy, którzy sadzili je nad brzegami całego
basenu Morza Śródziemnego. Oliwki były szczególnie cenione w
starożytnej Grecji i Rzymie. Owoce oraz wytłoczona z nich oliwa
stanowiły podstawę pożywienia, używane były także do pielęgnacji
ciała oraz jako paliwo do lampek. Dziś świat produkuje około 3
milionów ton oliwy rocznie, a rynek ten wart jest prawie 80
miliardów euro.
Ta sama oliwa od czasów Chrystusa

Oliwki zaczynają owocować najwcześniej po dziesięciu latach od
posadzenia. Kwitną na przełomie kwietnia i maja, a zbiory zaczynają
się na przełomie września i października i trwają z przerwami aż do
lutego. Owoce strząsa się specjalnym grzebieniem lub kijem na
rozłożoną pod drzewem siatkę.
Drzewa oliwne są gatunkiem długowiecznym, średnio dożywają około
tysiąca lat. Mogą owocować przez kilkaset. Widok owoców na
ponad dwutysiącletnim drzewie to prawdziwy ewenement. Stara maslina z
pewnością swoje najlepsze czasy ma już jednak za sobą. Oliwek
ukrytych pomiędzy podłużnymi liśćmi widzę niewiele. Może akurat
tyle, by wytłoczyć z nich kilka litrów oliwy.
Drzewo matuzalem ma 15 - 20 metrów wysokości. Jego pień, osiągający
średnicę dziesięciu metrów, to kilka rosnących obok siebie konarów
tworzących rozczapierzoną konstrukcję. Z pozoru wydaje się więc,
jakby rosło tu kilka drzew, a nie jedno. Ukryte płytko pod ziemią
korzenie są jednak wspólne.
Drzewo w Mirovicy od 1963 roku jest chronione jako pomnik przyrody.
Do niedawna dostęp do niego nie był ograniczony, każdy mógł podejść.
Ale niecałe dwa lata temu przedsiębiorczy mieszkańcy wioski otoczyli
swój skarb drucianym płotem i pobierają za wstęp kilka euro opłaty.
Ruch turystyczny jest tu jednak niewielki i zarobek nieduży,
zwłaszcza że większość odwiedzających zadowala się obejrzeniem
oliwki przez płot.
Gdy wracam do samochodu, przede mną znów pojawia się staruszka
sprzedająca oliwę. Tym razem daję się skusić. Mętny, nieoczyszczony
płyn w butelce przypominającej opakowanie po oleju silnikowym nie
zapowiada może kulinarnych rozkoszy, ale za kilka euro staję się
posiadaczem oliwy z drzewa, które owocuje nieprzerwanie od czasów
Chrystusa.
Źródło:
LINK!