ŚWIAT ENERGII

AURA I ŚMIERĆ

Dzisiaj napiszę coś o przemijaniu i odchodzeniu... śmierć człowieka jako nieunikniony proces naszego życia. Przychodzi czas i musimy opuścić tą naszą planetę i nasze ciało i płynąć dalej... już w duchowej formie... a dokąd popłyniemy to zależy od poziomu naszej duszy.

Kiedy człowiek jest bliski śmierci jego aura zmienia się drastycznie. Osobiście moje doświadczenie jako healera i mistyka jest inne niż zwykłych ludzi, widzę ten proces zupełnie inaczej... i nie tak jak lekarze czy pielęgniarki opiekujące się takimi osobami... oni wiedzą, że to są ostatnie dni tych osób, ale dostrzegają to w ich ciałach fizycznych a nie w energetycznych.

Mam większą możliwość obserwowania ich energetycznych ciał. Pierwsze objawy na aurze spowodowane nadciągającą śmiercią są trudne do zdiagnozowania, ponieważ wówczas jeszcze nie wiadomo czy są one spowodowane chorobą czy już odłączaniem się ciała. W niektórych przypadkach wiem to na 100%, że taka osoba odchodzi, ale nie we wszystkich.

W obu przypadkach, chorób które dają się leczyć i tych śmiertelnych, aury wyglądają podobnie, widać, że słabną. Od jakości tej aury także będzie zależeć w jaki sposób ludzie odchodzą: czy spokojnie czy cierpiąc. Na kilka miesięcy przed śmiercią aura osób, które wkrótce odejdą zaczyna stopniowo zanikać, nawet kiedy nie czują w sobie choroby. Dopóki aura ma nawet bardzo słabe odcienie swoich kolorów człowiek czuje się dość sprawnie. Inaczej ma się sprawa, kiedy jest widoczna tylko eteryczna aura - cieniutkie biało-niebieskie pasemko przy skórze, często bywa w kremowym kolorze. Ale widać, że i to zanika, aż bywa zupełnie niewykrywalne. Znaczy to, że naturalny proces bioenergetycznego ładowania mocno spowalnia. Ciało przygotowuje się do upadku, dusza szykuje się do przejścia w inny wymiar. Jest to naturalny proces i kiedy dusza zadecyduje, że chce odejść daremne są starania lekarzy, uzdrowicieli, rodziny... i daremne pretensje do tych wszystkich ludzi, taką duszę można zatrzymać tylko za pomocą naszej miłości.

Kilka dni przed śmiercią (w zależności od choroby), niektóre organy są mocniej wyczerpane i te szybciej zanikają w aurze, ciało eteryczne ulega dramatycznej zmianie... i nagle rozpoczyna gwałtowne poszerzanie się. Kilka dni przed śmiercią ośrodki energetyczne w ciele zostają szeroko otwarte i pompowana jest w ciało ogromna ilość energii duchowej, która zalewa aurę. Ten proces powoduje, że aura ma swoistą jasną eteryczną poświatę, ale aby to ujrzeć nie wystarczy zwykłe widzenie aury, również nie wykrywają tego maszyny do mierzenia aury... to jest już wyższa umiejętność umysłu człowieka, który ma dużą świadomość i mistyczne zdolności... te zmiany są wyczuwalne poprzez wyjątkowo wrażliwe osoby, których układy energetyczne są mocno przebudzone.

Ta poszerzająca się aura u umierającego człowieka również powoduje u niego zdolności jasnowidzenia, toteż często osoby odchodzące widzą ten drugi świat, osoby zmarłe i rozmawiają z nimi... widzą te osoby, które odeszły dawno temu z tego świata, a nawet te, które odeszły a osoba umierająca nie miała wiedzy na ten temat... stąd też można słuchać dziwnych wypowiedzi z ust umierających ludzi, które wydają się nie mieć sensu, niektórym kojarzą się z chorym majaczeniem.

Ten eteryczny wzrost aury trwa dotąd, dopóki nie przewyższy oryginalnego poziomu aury głównej. Jej kolor jest bardzo piękny z przewagą jasno-bladego błękitu, w którym fruwa miliony biało-srebrnych iskier.

Taki człowiek bliski śmierci będzie miał dużą żywotność, błyska inteligencją, pamięcią, osobom przebywającym z nim wydaje się, że zdrowieje... ale lekarze i pielęgniarki dobrze znają ten proces "żywotności" człowieka, jest to taki jego ostatni życiowy kop przed jego odejściem. Mniej obeznanym w temacie wydaje się, że zdrowieje i stąd wielka frustracja rodziny i przyjaciół tej osoby, kiedy ona odchodzi.

Ale nie każda osoba z jasno niebieską aurą i ze srebrnymi iskierkami umrze. Istnieje wiele okoliczności, które mogą zmienić ten proces. Ponadto podobne aury mają osoby podczas wzniesienia duchowego o charakterze mistycznym, w ich aurach spotkamy dużo koloru jasno niebieskiego... kolor aury podczas procesu śmierci jest jednak inny od mistycznej blado- niebieskiej aury i nie wprawione oko może nie rozpoznać tego procesu.

W aurze człowieka umierającego ludzie raczej czują się nieswojo, szczególnie czują to osoby, które mają swój duży duchowy poziom energii. Zupełnie inaczej poczują mistyczne ciało, będą radośni i weseli.

Ciężkość atmosfery powodują również emocje, które mogą się w tym czasie mocniej manifestować. Wiadomo, że po obu stronach: tak umierającego jak i jego rodziny jest dużo smutku, strachu, bólu, które przenikają atmosferę. Dlatego ważne jest, aby tą atmosferę przeciąć głęboką miłością, spokojną muzyką i innymi rzeczami, które ta osoba za życia lubiła, aby nie czuła się samotna. Ta atmosfera mocno się nasila, kiedy zbliża się śmierć.

Osobiście nie mogę przebywać w takiej atmosferze, dusza mistyka jest zbyt wrażliwa i ta atmosfera bardzo silnie na mnie wpływa, to uczucie już płynie z innego wymiaru rzeczywistości i jest silniejsze od nas śmiertelników.

Po śmierci mojej kotki Bonnie, myślałam, że mi pęknie serce, a w głowie miałam niesamowite uczucie, którego wcześniej nigdy nie doświadczyłam. Moja czakra serca była tak duża jak wielkie koło do hula-hop, podobnie czakra korony. Nigdy wcześniej nic takiego nie przeżyłam... ale muszę tu powiedzieć, że pomimo, że całe życie byłam blisko chorych ludzi, opiekowałam się nimi, ale nigdy nie byłam świadkiem śmierci drugiej osoby. Było to niezwykle zdumiewające nie tylko dla mnie, ale i dla innych ludzi, którzy mnie znali, pracowali ze mną. Przychodziłam już po fakcie, albo opuszczałam tą osobę przed jej śmiercią... albo musiałam wyjść na parę minut... zawsze wymijałam się ze śmiercią innej osoby, toteż często ludzie ciężko chorzy prosili mnie, abym od nich nie odchodziła, tak jakbym ich trzymała przy życiu i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Kilka lat temu, kiedy byłam w hospicjum u ciężko chorej osoby, kiedy szłam korytarzem, siedziała tam na wózku inwalidzkim ciężko chora kobieta, która była na ostatnim odcinku swojej drogi życia. Pierwszy raz ją widziałam na oczy... i jakie było moje wielkie zdziwienie, kiedy ta kobieta nagle wyciągnęła do mnie ręce, chociaż było wokół niej kilka osób, a kiedy do niej podeszłam mocno chwyciła mnie za ręce i przez pół godziny w żaden sposób nie mogłam się uwolnić z jej uścisku, nic do mnie nie mówiła, tylko łzy płynęły po jej policzkach... kiedy się już wypłakała, następnie się uspokoiła, poprosiła pielęgniarkę, aby ta ją odwiozła do jej pokoju.

Osoby wrażliwe czują w tym świetle eterycznej aury umierającego człowieka obecność Boga, która przenika do centrum ich serca. Takie osoby można rozpoznać po głosie, zmienia się jego rezonans. Kilka chwil przed śmiercią eteryczna aura zalewa cały pokój (to widzą tylko jasnowidzący), jakby pękła. Jest to niewidzialne światło o bardzo silnym napięciu, jakby przepaliła się żarówka. W tym czasie otwierają się furtki do świata duchów i dusza wędruje do tego światła, które ją prowadzi. Następnie eteryczna aura zmarłego kurczy się bardzo szybko i znika w ciągu kilku sekund.

Cały ten proces jest jak bio-energetyczny wybuch... mam takie osobiste odczucie, że w tej ostatniej naszej chwili wybucha w nas nasza Energia Kundalini, która także opuszcza ciało i przenosi ducha na swojej fali w wyższe wymiary.

Gorzej jest z duszą, która jest zatrzymywana przez rodzinę czy przyjaciół, ich szlochy, płacz i nawoływania duszy tworzą pęknięcia w tym odchodzącym korytarzu światła, co oczywiście nie wspiera odchodzącej duszy... a nawet ją zatrzymuje w tym wymiarze. Toteż w takiej chwili powinniśmy mieć tą wielką siłę, aby tą duszę odprowadzać do światła, a nie na siłę odwracać ją od tej drogi, ponieważ będzie to gorsze w skutkach, tak dla duszy jak i dla nas.

Z powyższego wynika, że naszą aurę tworzy dusza, to ona rozświetla ciało, w którym mieszka i nadaje mu swoich barw. Kiedy z niego odchodzi aura, szybko znika, nad ciałem widać tylko blady zarys poświaty, taki sam jak wokół wszystkich martwych przedmiotów. Aura w człowieku to obraz żyjącego w tym ciele ducha... i każda aura ma swój unikalny wygląd i jest to żywa istota, która manifestuje się w świecie fizycznym.

To dusza ożywia ciało fizyczne za pomocą tego wspaniałego procesu bio-energetycznego. Lecz kiedy nadchodzi czas dusza opuszcza swoje ciało fizyczne, a w tym zamiera jakiekolwiek życie, jak w pustym domu. Nadchodzi taki czas, że dusza zamyka swój dom i odpływa do swojego ponadczasowego domu.

Jak widzimy, aura człowieka ciągle jest tajemnicą, mało o niej wiemy i trudno ją do końca wyjaśnić pomimo, że naukowcy intensywnie pracują nad nią. Póki co musimy się zaspokoić tylko wiedzą, że aura to żywa istota, która daje życie człowiekowi, który przejawia się jako dusza i ciało fizyczne.

Vancouver
3 Oct. 2016

WIESŁAWA