"Wszystko
zaleje woda, zmienią się bieguny ziemi!" - w Stanach
Zjednoczonych powstają stowarzyszenia ludzi, którzy mają sny o
globalnej katastrofie. W Polsce też są tacy ludzie!
"Naszą ziemię czeka zmiana biegunów, będzie to związane
z zatopieniem ogromnych obszarów USA!" - to tylko
fragment opisu snów, które regularnie miewają setki mieszkańców
Stanów Zjednoczonych. Sny są bardzo realistyczne, pokazują
katastrofę przypominającą opisywany przez biblię Armagedon.
Wiele osób, którym śnią się gigantyczne fale zalewające
miasta wierzy w to, że takie wydarzenia będą miały miejsce na
Ziemi, a ich sny są prorocze.
Fundacja NAUTILUS zbiera wszelkie relacje o snach, które okazały
się prorocze lub które mogą zawierać wizje przyszłości. Wśród
nich są także takie, w których są opisy czekających Ziemię
naturalnych katastrof. Wyjątkowe miejsce w naszym archiwum
zajmuje przypadek Zygmunta Dybikowskiego z Jedwabnego koło Łomży,
który od kilkunastu lat miewa prorocze sny. Wielokrotnie okazywało
się, że jego wizje okazywały się trafne. Przewidział
katastrofy promów kosmicznych, a także wielką powódź w Polsce
w 1998 roku. W swoim śnie widział także reaktywowanie związku
zawodowego Solidarność. Dlaczego o nim piszemy? To proste -
teraz śnią mu się mapy Europy z ogromnymi obszarami zalanymi
wodą.

Zygmunt Dybikowski ma wizje senne tak wyraźne, że pamięta nawet
najdrobniejsze szczegóły. Wszystkie skrupulatnie spisuje i
analizuje. Sporządził swoisty dziennik swoich snów, w których
miał wizje przyszłości. Nazbierało się już tego kilka zeszytów.
Wszystko zaczęło się dwadzieścia lat temu. Zauważył, że
wiele drobnych, nieistotnych sytuacji życiowych widział już
wcześniej w śnie. To go zaintrygowało i zaczął bacznie przyglądać
się swoim nocnym wizjom. Początkowo dotyczyły wyłącznie życia
jego i rodziny. - Przyśniło mi się, że ojciec kupił nowy wóz
konny. To był krótki, niezwykle wyrazisty obraz, widziałem w
nim wszystkie szczegóły, jak na zdjęciu. Sen sprawdził się po
144 dniach. Ojciec rzeczywiście kupił wóz, identyczny jak w
moim śnie.
Innym razem widziałem stodołę, która stanęła obok naszych
zabudowań. Wkrótce sąsiad pobudował taką samą, jaka mi się
przyśniła, na długo zanim powstał sam zamysł jej budowy. Z
czasem sny pana Zygmunta osiągnęły szerszy wymiar. W sennych
wizjach widział rzeczy, które odnosiły się do wydarzeń ogólnoświatowych.
Pewnej nocy przyśniło mu się kilku mężczyzn i kobieta szukający
się po plaży. Nie widział ich twarzy, bo były zaciemnione.
Zrozumiał, że nie żyją. Po chwili usłyszał głos płynący
jakby z zewnątrz: "Prom kosmiczny Chalenger ulegnie
katastrofie". Ten sen sprawdził się po 256 dniach. Zginęła
wtedy cała siedmioosobowa kosmiczna załoga, a szczątki promu
rozrzucone były po plaży. Później ten sam głos powiedział,
że inny prom ulegnie katastrofie za kilkanaście lat. Ten sen
sprawdził się 1 lutego 2003 roku, kiedy wahadłowiec Columbia
eksplodował w powietrzu podczas podchodzenia do lądowania i
przebijania się przez górne warstwy atmosfery.
Inny proroczy sen sięga fabułą w czasy tuż po zniesieniu stanu
wojennego w Polsce. Dybikowski zobaczył, jak reaktywuje się związek
zawodowy Solidarność. Na zrealizowanie się tego snu trzeba było
czekać aż 6 lat. Dopiero w 1990 roku na nowo zarejestrowano
Solidarność. Innym razem zobaczył wielką falę powodziową
przelewającą się przez południową Polskę. Wiedział, co to
oznacza. Wkrótce po tej wizji Polskę nawiedziła powódź tysiąclecia.
W innym śnie zobaczył dwa wielkie czarne ptaki, które usiadły
na dwóch wieżowcach. Pod ich ciężarem budynki zwaliły się.
Nie rozumiał tego snu. Jego istotę pojął dopiero po ataku na
World Trade Center.
Od kilku lat śnią mu się mapy przedstawiające
Europę po wielkim kataklizmie. Widać na nich ogromne obszary
zalane wodą, nieszczęścia, ból i cierpienia wielu narodów.
Niektóre z tych wizji przerażają go, choć stara się podchodzić
do nich bez emocji. - Wyspy Brytyjskie całkowicie znikną z
powierzchni ziemi. W miejscu gdzie kiedyś była Anglia widziałem
tylko kilkanaście małych wysepek. Podobny los czeka Włochy. Na
Morzu Egejskim zostanie tylko Sycylia. Cały półwysep Apeniński
rozleci się w kawałki po wybuchu Wezuwiusza. Rzym przestanie
istnieć. Niezwykła wizja dotyczy Watykanu, który także ma
znaleźć się pod wodą. We śnie Dybikowskiego Stolica
Apostolska zostanie przeniesiona do... Lichenia (!). To nie
przypadek, że buduje się tam ogromną bazylikę - twierdzi mężczyzna.
Czasowo będzie to miejsce rezydencji papieży.
Część półwyspu
Iberyjskiego i wybrzeża Francji również będą zalane. Pod wodą
znajdzie się też Nizina Niemiecka. Niektórych map pan Zygmunt
nie potrafi zinterpretować. Pojawiają się tylko na kilka sekund
i nie wszystko zdąży na nich dostrzec, inne są tak szczegółowe,
że nie wie, jakich obszarów dotyczą. Nic nie może powiedzieć
na temat Danii, Belgii i Skandynawii. Map tych terenów nie widział.
Symbolicznego przesłania niektórych swoich snów nie może
rozszyfrować, nie wie, czego dotyczą. Jedne sięgają fabułą w
czasy bardzo odległej przyszłości, inne traktują o przeszłości,
jeszcze inne są po prostu odbiciem jego chwilowych nastrojów i
emocji i nic nie oznaczają.
- O tym czego dotyczy sen decyduje jego kolor - mówi
wizjoner.
Jeśli widzę wszystko w białej poświacie wiem, że sen niesie
informację o przyszłości. Kolor brązowy mówi o przeszłości,
kolory naturalne świadczą o tym, że jest to zwykły, pozbawiony
znaczenia majak. Na pytania dotyczące Polski wizjoner odpowiada,
że ucierpi niewiele.
- Na moich mapach widziałem zalane jedynie tereny nadbrzeżne i
Żuławy. Tam zginie 48 tysięcy ludzi. Reszcie kraju nic nie
grozi. Szczecin ze wszystkich stron będzie otoczony wodą. Do
miasta będzie można dotrzeć tylko statkiem lub promem. Widzę w
Polsce dużo osiedlających się Anglików. Być może ma to związek
z tym, że ich wyspy znikną z powierzchni Ziemi.

Dybikowski nie potrafi podać dokładnej daty tych katastrofalnych
wydarzeń. Mówi, że to się stanie za 10-20 lat. Zna
przyczyny tej tragedii. Zostanie ona wywołana zmianą bieguna
magnetycznego Ziemi oraz wybuchami wulkanów. Średnia temperaturę
na Ziemi podniesie się o kilka stopni. Nastąpi globalne
ocieplenie.
To doprowadzi do stopnienia lodowców arktycznych i
zalania wielkich obszarów nadbrzeżnych. Poziom oceanów i mórz
podniesie się. Stanie się to dość szybko i będzie to
prawdziwa tragedia. Wielu ludzi zginie. Narody zamieszkujące
tereny nadbrzeżne zmuszone zostaną do emigracji w głąb lądu i
poszukiwania nowych miejsc do życia. W warunkach przeludnienia o
miejsca takie będzie trudno. Pierwsze symptomy tych przyszłych
wydarzeń już widać.
Grubość pokrywy lodowej nad biegunem
zmniejszyła się o 40%. Tegoroczna susza, powódź z 1998 roku i
inne anomalie klimatyczne to także zapowiedź przyszłych
tragedii. - Widziałem też Białystok, ale w bardzo odległej
przyszłości, ludzi opuszczających miasto z powodu suszy i głodu
- mówi pan Zygmunt. Wiatr zasypywał piaskiem tory. Wokoło
pełno wojska, ale to nie wojna. Nie ma czołgów i broni, są
tylko jakieś transportery i inne dziwne pojazdy. Żołnierze
pomagają mieszkańcom przewozić dobytek. Wszystko jest bardzo
dobrze zorganizowane, państwo pomaga ludziom. Widziałem też
rolników opuszczających okoliczne wioski. Wszyscy kierują się
na wschód, jadą aż pod Ural. Tam są dobre warunki klimatyczne
do życia.
Dybikowski mówi, że ten sen sprawdzi się dopiero za około 500
lat. Białystok, tak jak inne miasta Polski ma nawiedzić w tym
czasie susza spowodowana zmianami klimatycznymi. Ludzie będą
zmuszeni do emigracji w poszukiwaniu lepszych warunków do życia.
Ocieplenie uderzy przede wszystkim w strefy klimatu umiarkowanego.
Spowoduje suszę na żyznych terenach rolniczych, huragany,
powodzie, a z czasem całkowitą zmianę stref klimatycznych na
planecie.

Nastąpi załamanie produkcji rolnej. Tereny uprawne skurczą się
powodując redukcję zaopatrzenia w żywność. Trzeba będzie
szukać nowych rozwiązań żywieniowych. Wizjoner pociesza:
- Nie wszystkie moje sny sprawdzają się w stu procentach, być
może niektóre wizje interpretuję błędnie, ciągle się
jeszcze tego uczę.
Sny Dybikowskiego nie są wyłącznie wizją katastrof i
zniszczenia. W marzeniach sennych podróżuje w inne światy,
odwiedza inne planety, dokonuje naukowych odkryć i uczestniczy w
zdarzeniach, których sam do końca nie rozumie. Nie wie, dlaczego
to mu się śni. Nie czuje się wybrańcem niebios, prorokiem ani
wizjonerem. Nie chce też nikogo przestraszyć, on jedynie
ostrzega. Chciałby napisać o tym książkę i na pewno kiedyś
to zrobi. Widział już ją w śnie. Nie wierzy w senniki. - Dla
każdego człowieka symbolizm sennego przesłania jest inny i
oznacza co innego. Trzeba się tylko nauczyć interpretować swoje
sny. Myślę, że każdy, jeśli bacznie przyjrzy się swoim
marzeniom sennym i zacznie je analizować, odkryje, że są one
kopalnią wiedzy o nas samych, i czasami mogą nieść informację
o przyszłych wydarzeniach. (...)
Źródło:
LINK!
|