NOWA ERA

WEWNĘTRZNE USZY W TRANSFORMACJI

Jesteśmy obecnie w okresie wniebowstąpienia i przyszło nam przerabiać przeróżne rzeczy, z którymi nie mieliśmy do tej pory do czynienia, nawet nie byliśmy świadomi, że takie rzeczy mogą mieć miejsce... jeśli nawet tłumaczono nam, że może być to proces chorobowy, to był nieprawidłowo leczony przez ludzi, którzy uchodzili za tzw. fachowców... aczkolwiek, jak teraz wynika, to nie jest proces chorobowy, tylko że ludzie na ten temat dalej zbyt mało wiedzą.

Wiele osób ostatnimi czasy zgłasza ból w uszach, który często przenosi się również na ból zębów, szczęki, idzie w górę do głowy, co oczywiście odbieramy jako bóle głowy i zawroty głowy... mogą zdarzać się upadki - nie twierdzę, że wszystkie tego typu objawy to symptomy transformacyjne, mogą one być również spowodowane uszkodzeniem ciała - zawsze prosiłam, aby ludzie przeprowadzali odpowiednie badania, które mogą wykluczyć chorobę.

Obecnie bardzo często daje się słyszeć brzęczenie w uchu środkowym czy w obu uszach o różnym natężeniu - w jednym uchu i drugim uchu te dźwięki potrafią być całkowicie inne... i to też ma swoje wytłumaczenie w zależności od poziomu, w jakim obecnie znajduje się energetyka tego człowieka (jaki poziom transformacji przechodzi). Ludzie nie zawsze wiedzą, skąd te dolegliwości się biorą, toteż mogą być przerażeni i w dużym stopniu wpłynie to na wszystkie zdolności utrzymywania przez nas równowagi; w tym procesie również jest zachwiany nerw błędny... ale w tym temacie to pominiemy. Ten proces jest częścią przejścia do wielowymiarowej energetycznej sygnatury świetlistej ciała.

Ucho wewnętrzne znajduje się pomiędzy 5, 6 i 7 czakrą, czyli innymi słowy, jest to bardzo ważny obszar duchowej anatomii człowieka, który łączy nas z duchowymi wyższymi wymiarami. Wszystko, co się z nami dzieje wynika ze zmian duchowych i dostosowywania się do galaktycznych zmian, jakie do nas nadciągają. Czym mocniej będziemy przechodzić ten proces, tym boleśniej będziemy to wszystko odczuwać, będzie to wręcz straszne, ale nie należy się tego bać, to jest normalny proces.

Nasze energetyczne zmiany są związane z ostrymi falami kosmicznymi... i spójrzmy, co się dzieje w tym przypadku z naszym uchem wewnętrznym... przypisuje się mu tzw. organ “ślimak”, który oczywiście ma kształt ślimaka. Narząd ten jest odpowiedzialny za przekształcanie odbieranych dźwięków na impulsy, które mogą być wysyłane ścieżkami neuronowymi do mózgu oraz być słyszane i rozumiane w naszym fizycznym życiu, ale dla wyższych wymiarów ślimak działa jako antena galaktyczna, która może odbierać dźwięki i sygnały z wyższych wymiarów (taki człowiek jest już wielowymiarowy).

W każdym uchu znajduje się spirala ślimakowa, która współpracuje z sobą ułatwiając nam słyszenie. Ale pod względem duchowym ślimak “lewego ucha” współpracuje z lewym uchem, aby odbierać i uziemiać informacje związane z życiem na Ziemi i z naszą nauką, podczas gdy ślimak “prawego ucha” odbiera i tłumaczy informacje z poziomu galaktycznego, który łączy się z królestwami duchowymi i mistycznymi. Oba są połączone z układem nerwowym i mózgiem. Jednak impulsy, które aktywują spiralę ślimakową na poziomie wyższej świadomości są przekazywane przez szyszynkę mózgową, a następnie do ślimaka poprzez różne ścieżki nerwowe i południki światła. Oznacza to, że kiedy galaktyczne kody światła są bardzo silnie transmitowane przez fale promieniowania słonecznego i galaktycznego wówczas szyszynka jest silniej aktywowana i u tych osób, którzy są gotowi, ślimak zaczyna wibrować z przesyłanymi kodami światła.

U ludzi pradawnych aktywacja lewego i prawego ślimaka były zrównoważone i zapewniało to ludziom równowagę i większą duchowość. Obecnie sprowadzono nas do roli niezrównoważonych (dlatego obecnie mamy taki zwariowany świat - wszystko wydaje się nie mieć najmniejszego sensu, zachwiana została mocno nasza równowaga, tak fizyczna jak i duchowa), przy czym “lewy mózg” jest nadmiernie aktywowany, natomiast prawy jest nadmiernie hamowany. Zauważyłam to wiele lat temu, obserwowałam już to, że nasze prawe półkule są zbyt mocno blokowane, jakby ktoś celowo nie dopuszczał do naszego mózgu energii.

Już w roku 2002 miałam wielki problem z moimi uszami, a nawet wówczas straciłam całkowicie słuch, trwało to przez kilka tygodni. Wówczas odkryto podczas badań przeprowadzonych na mnie za pomocą ultrasonografu i tomografii komputerowej, że moje uszy są inne i pracowało w tej kwestii kilku lekarzy. Zauważono, że obok ucha wewnętrznego znajdują się jeszcze dodatkowe kostki wielkości około 1,5 cm, których normalnie człowiek nie posiada. Były rozmieszczone symetrycznie po prawej i lewej stronie głowy, z tym że po prawej była większa. Kilku lekarzy nie umiało się odnieść do tego problemu, nie umiało wyjaśnić, co to było, były nawet pomysły, aby to usunąć (i nawet zaczęto mi sugerować, że może być to nowotwór), oczywiście nie wchodziło to przeze mnie w rachubę. Tylko jeden lekarz z tej grupy (doświadczony chirurg) powiedział, że jemu to wygląda na nowe organy, lecz nie umiał wyjaśnić, skąd one się u mnie wzięły. Pozostali lekarze też nie wiedzieli, jak do tego podejść, jeżeli chodziłaby w rachubę operacja, nie chcieli się tego podjąć.



Tak czy owak, jesteśmy ludźmi tzw. “lewomózgowcami”, nie przewiązuje się uwagi do funkcji prawego mózgu, ale wchodzimy w okres, kiedy nasze ciała będą przywracane do równowagi, dlatego obecnie nasz prawy mózg zaczyna silnie wibrować w harmonii z kodami światła spirali galaktycznej. Zaczynamy słyszeć transmisję, której wcześniej nie słyszeliśmy, opisywałam to już nie jeden raz przez te wszystkie lata. Miałam problemy z prawym uchem (i to przez długie lata) - nie słyszałam poprawnie wyrazów, przekręcałam je, również słyszałam dźwięk, który był jeszcze przede mną z przodu, jakby ciągle w przyszłości, ale on mnie wymijał i już był z tyłu, chociaż nadal nie widziałam obiektu, który nadciąga, było to coś niesamowitego dla mnie, czego nikt nie rozumiał, gdy o tym mówiłam... oglądałam się za swoje plecy, czegoś tam oczekując, a ten obiekt nagle pojawiał się z przodu przede mną.

Podobnie było w samolocie, im byłam na wyższej wysokości tym miałam lepszy słuch - słyszałam niesamowicie wyraźnie, żartowałam sobie, że to bliżej “Szefa” i dlatego lepiej Go słyszę... natomiast gdy z niego wysiadałam, miałam problemy, aby poprawnie słyszeć prawym uchem, wyraźnie je coś blokowało. Podobnie było, gdy byłam w górach, gdzie wyraźnie słyszałam odgłosy ptaków, czy ludzi sporo oddalonych ode mnie - miałam jedynie problem ze słyszeniem osoby, która była blisko mnie - zawsze mnie to zdumiewało, co się w moich uszach porobiło, żaden lekarz nie umiał mi tego wyjaśnić.

Domyślałam się, że jest to związane z moją transformacją, ze zmianami w moim ciele, ale tak na dobrą sprawę, nikt mi tego nie potrafił wyjaśnić w miarę naukowo. Jeżeli to rozgryzałam, to raczej robiłam to na swoim poziomie wiedzy... nie jestem naukowcem, matematykiem, ani fizykiem... dlatego w moim rozumowaniu mogą być pewne "niedociągnięcia".

Już nie jeden raz opisywałam, jakie miałam efekty i “omamy” słuchowe przez te wszystkie lata i to po kilkanaście razy dziennie. Dzisiaj nie będę się powtarzać, bo to już nie ma nawet sensu.

Dźwięki w tym momencie budzą tzw. biały szum, ponieważ nasz mózg nie ma pojęcia jak ten język, który do nas nadciąga tłumaczyć... ponieważ prawy mózg jest jakby w nas niesprawny, jest zablokowany i ciągle mamy wtłaczane zbyt dużo informacji w lewy mózg, co nam w dalszym stopniu blokuje prawą półkulę mózgową.

Większość swojego życia wyrażałam się mocniej artystycznie (jestem bardziej artystyczna niż naukowa) i nawet ostatnimi czasy coś więcej tworzę, piszę, maluję itp... i to jest prawdziwa moja natura... całe życie prowadziłam inną aktywność prawej półkuli mózgowej i to dało się zauważyć, przez co mogły się bardziej wyrazić moje galaktyczne kody światła, gdyż zawsze byłam bardziej intuicyjna.

Jeśli nie przebudzimy prawej strony mózgu grozi nam przejście do “energii cienia” lewego mózgu, może to być paranoja, depresja, psychoza, może się tak stać, gdy mocno zapychamy umysł naukowymi informacjami... i oczywiście obecnie jesteśmy do tego bardzo mocno sprowadzani, zagubiliśmy swoją naturę, która powinna nas równoważyć.

Wiele osób nie ma pojęcia, dlaczego są przygnębieni, niespokojni... a to nasz wielki problem z lewym mózgiem, do którego mamy zamykany non-stop dostęp... a jeszcze teraz zamykają nam ten prawy umysł poprzez brak dostępu do tańca, muzyki, sztuki itp., czyli zabawy, która człowiekowi jest tak bardzo potrzebna (szczególnie dzieciom). Ludzie, którzy piszą, malują, tworzą poezje, przywracają swoją równowagę, nie dają się złapać w zaciemniony system spirali w dół, bo to okaże się dla nas wielką patologią. Nie możemy istnieć tylko na jednej półkuli mózgowej.

Już w roku 2002 wiedziałam, że w moim ciele budują się nadajniki galaktyczne, pomimo że nie bardzo wiedziałam jak to wszystko jeszcze nazwać (miałam to pokazane wewnętrznym umysłem), zeszło mi z tym jeszcze sporo czasu... mówiłam o tym nie jeden raz do różnych ludzi... ale ludzie jak to ludzie, nie tylko że tego nie rozumieli, to jeszcze nie chcieli słuchać, a jeszcze się ze mnie nabijali.

Jesteśmy w okresie, że pola elektromagnetyczne zderzają się z nami, wirują w określonych warunkach z różną szybkością, przez co zwiększa się przepływ światła, który jesteśmy w stanie w siebie wcielić i stąd wynikają różne problemy i jest to czas, kiedy będą w nas wyrównywać się wszystkie aspekty Jaźni. Rozszerza się nasza dusza z energią Źródła Stwórcy... i nie jeden raz jeszcze coś się wydarzy, czego nie będziemy rozumieć... i nie raz coś jeszcze pęknie do innej gęstości. Gdy podróżujemy przez wzniesienie i podnosimy nasze wibrację ponownie łączymy się i nasze ciała powoli synchronizują się.

Vancouver
27 March 2021

WIESŁAWA