NOWA ERA

ŚWIĘTY GRAAL - KAMIEŃ FILOZOFICZNY
(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO CZĘŚCI 1

Wszyscy wiemy, do czego nam służy Puchar lub Kielich, zwany Kalisem. Na stronie „Rose of Sharon” znajdujemy na ten temat mnóstwo linków (Św. Graal: LINK!), jako naczynie duchowe ma swoje zastosowanie dla ludzkości i naszej planety. W chrześcijaństwie jest manifestacją Boskich Intencji, ale czy tylko w chrześcijaństwie?

Czym więc jest Święty Graal?

Już nie będę powielać informacji z poprzednich artykułów...

jest Świętym Wirem, stojącą falą kolumnową, stworzoną mocą twoich słów i intencji. Jest to więc system energetyczny, niczym antena, która zmienia, dostraja i zapewnia równowagę w różnych okolicznościach, niezależnie od tego, czy są to sprawy osobiste, czy ogólnoświatowe.

Wir Świętego Graala, znany był od bardzo dawna, nie pojawił się ot tak znienacka na ostatniej wieczerzy, jak to mu wiele ludzi przypisuje. Był używany do uzdrawiania, tak siebie i innych ludzi, tam gdzie została rozproszona energia i zaistniało niebezpieczeństwo ze względu na chorobę, wojnę, pogodę i inne okoliczności.

W dawnych czasach ludzie tworzyli w ciężkich dla siebie sytuacjach energetyczne kręgi, trzymali się za ręce z kciukami skierowanymi w lewo i tworzyli tzw. wir poruszając się w jednym kierunku, wszystko zgodnie ze wspólną intencją, tworzyli moc, która rozpraszała to niebezpieczeństwo. Jak to jeszcze, co niektórzy czynią to obecnie, np. przy osobach ciężko chorych. Często, kiedy miałam przypadki ludzi ciężko chorych zbierałam wielu ludzi i tworzyliśmy przy nim wir energetyczny. Oczywiście to działa... a co obecnie się nam robi?

Później ludzie tworzyli kamienne kręgi, w których modlono się dla dobra ludzkości. Często takie kręgi spotykamy do dziś w miejscach uzdrowień. Spotkałam się z takim mistycznym kręgiem już pierwszego dnia w czasie mojego pobytu w Grecji. Miało to miejsce w Palaia Epidavros, w miejscu starożytnego kultu, gdzie jak się dowiedziałam znacznie później, była tam szkoła starożytnych healerów. Parę kilometrów dalej było słynne medyczne centrum Epikuru. Jak twierdzili Grecy, te kręgi działały jeszcze w XIX wieku, kiedy ludzie je ciągle stosowali. Kiedy upadła w nie wiara, to i ich magia przestała działać. Następne miejsca, które zwiedzałam była Elevsina, Wyspa Egina i więcej. Te miejsca mnie jakoś dziwnie przyciągały. Ale dopiero 13 lat później, już w Kanadzie odkryłam ich znaczenie.

Nie jest to już dla nas tajemnicą, nasze myśli są energią, również modlitwy i intencje. Podróżują po Ziemi przez linie energetyczne i siatki, i łączą się z innymi ludźmi, miejscami, a nawet z innymi kontynentami i Wyższymi Istotami Anielskimi. Toteż należy się zastanowić, czy naczynie przypominające wir (lejek, kielich) znalazło się przypadkowo w rękach Jezusa Chrystusa podczas ostatniej wieczerzy?

Skąd pochodzi ta wiedza?

Jest starsza niż cywilizacja z Lemurii, starsza niż Mu, Rama, pochodzi jeszcze od Aniołów... i jest brakującym ogniwem po Atlantydzie.

W swoim czasie Atlantyda była wspaniałą epoką, ostatnie doniesienia mówią (Kosmiczne ujawnienia), że mogła już istnieć nawet ponad 200.000 lat, zdecydowanie przez większość czasu, podobnie jak Lemuria była Epoką Światła. Wiemy, że nasza historia jest mocno przekłamana, ale mamy również taki czas, że kłamstwa wychodzą same na jaw. Zapiski sugerują, że tylko jej ostatnia faza przeistoczyła się w mroczną (najgorszy okres był pomiędzy około 18 000 lat pne. do około 10 500 lat pne.). Stało się to wówczas kiedy ludzie wybrali zbrodniczą technologię, a to przyniosło im smutny koniec. Zatopili Atlantydę i jeszcze wcześniej Lemurię. W okresie przed ciemną epoką ludzie żyli w harmonii i mądrości. 30% lepszej części społeczeństwa Atlantów ocalała. Byli to ludzie należący do Prawa Jedynego i przenieśli dużo z tej wiedzy na inne lądy, w tym do Egiptu. Do upadku Atlantydy przyczynili się synowie Beliala (LINK!).

W czasach Atlantydy to wyspa Posejdy była najpotężniejszym portalem wirowym na planecie. Obejmowała Świątynię Uzdrowienia, Świątynię Dźwięku, Świątynię Jedności, Świątynię Regeneracji, Świątynię Wiedzy (potężną Bibliotekę). Wyspa Posejdy miała bardzo korzystne położenie w siatkach geodezyjnych i korzystne energie elektromagnetyczne, które unosiły się spiralnie w górę od jądra ziemi. W pobliżu Świątyni Uzdrowienia wypływało niewiarygodne silne źródło uzdrawiające. To o tym wirze krążą nadal legendy jako - „Fontanna Młodości”, znane są jeszcze przez rdzenną ludność Florydy.

Znana była Złota Rasa Atlantydy, nasiona Plejadiańskie, głównie skupione na Posejdzie, którzy mieli po 12 stóp wzrostu. Była to łagodna i życzliwa Rasa Gai. Stolica Posejdy miała krystaliczną kapsułę energii o niesamowicie szmaragdowym kolorze. Inne miejsca mocy, w tym wyspy Aryjskie i Meruvia posiadały kopuły mocy w kolorze delikatnego rubinu.

Piramidy Atlantydy były ośmiościanami, służyły do uzdrawiania i celów duchowych. Panowało tam hasło „Prawa Jedności”. Ich zakony były żeńskie. Kapłanki były Wysoką Elitą o lekko złotawej skórze. To ich aury wyglądały w ten sposób, lśniły złotem. Ich kolor skóry był widoczny dla wszystkich. Najwyższe z nich Altra-Ra emitowały Mer-Ka-Ra, miały avatarską energię. Były w stanie działać w pełnej świadomości, wielowymiarowości i regenerować się do woli. Ich ciała były świetliste, natury bioplazmatycznej. Znajdowały się poza przestrzenią liniową i czasem dwoistości.

W nowym świecie zmienia się nasz system Mer-Ka-Ba. Ta forma nie da rady już udźwignąć nowej energii. W chwili aktywowania się w pełni świetlistego kodu 12:12:12, aktywuje się nowy model Mer-Ki-Va, która będzie miała większy potencjał, ponieważ w nowym matrixie pojawią się nowe geometryczne formy, dostosowane do siatki 144. Ale musimy przekroczyć Punkt „0”, w tym momencie będziemy w 5 wymiarze. W okresie Atlantydy była forma Mer-Ka-Ra. Za każdym razem, kiedy znacząco podnosimy pole elektromagnetyczne, podnosimy swoją częstotliwość światła. Jeśli człowiek nie daje rady wpasować się w nową matrycę ze zwiększoną częstotliwością, wraca do poprzedniej.

Ci, co mnie obserwują od samego początku i czytali moje doświadczenia, pewnie pamiętają moje wizje, podróże astralne, a nawet sny i inne symbole, które mnie cały czas nawiedzały i ciągle nawiedzają; w tym wizje potężnych kulistych form wypełnionych „żywymi różami”, znajdziecie podobne witraże np. w Katedrze Notre Dame. Są to ośmiościenne świątynie z Atlantydy... i to samo zapisałam w moich osobistych notatkach, od początku miałam takie odczucie, że to była Atlantyda. Setki razy bywałam w tych różanych świątyniach, nie miałam pojęcia skąd te obrazy biorą się w mojej głowie, sporo mi zeszło zanim tą wiedzą uzupełniłam. Dowiedziałam się także, że były one w swoim czasie przeniesione na Atlantydę z jeszcze wyższych wymiarów anielskich. Jak dowiaduje się obecnie, pierwszy rozpad Altry-Ra był już w roku 58 000 pne. Nieprzyjazne byty przejmowały stopniowo Atlantydę i po raz pierwszy doprowadziły ją do upadku około 17 500 roku pne. Od 26 000 lat pne. wprowadzały coraz to większy chaos, aż w końcu nastąpił jej całkowity upadek.

W tamtym czasie Kapłanki Altra-Ra miały świadomość powyżej 12 wymiarowego Światła i Energii. Utrzymywały telepatyczne kontakty z wyżej zaawansowanymi braćmi z Plejad, Arkturian, Andromedy i Syriusza. Tu odsyłam do wiedzy o Bliźniaczych Płomieniach, o naszej Wyższej Jaźni, pisałam o tym w moich książkach. Na Atlantydzie byli także kapłani mężczyźni, którzy przeważnie byli naukowcami.

Wyspa Posejda - Szmaragdowe Miasto, była ozdobiona drogocennymi kamieniami szlachetnymi... o takim miejscu wspomina Biblia w Księdze Objawienia. Szmaragdowy Zamek był mi pokazany w podróży astralnej już w listopadzie roku 2000, również tam przyjmowała mnie postać olbrzymich wymiarów, była cała ze Złota. Opisałam te wydarzenia w książce „W czepku urodzona”.

Nigdy wcześniej o takich rzeczach nie słyszałam, te wszystkie dziwy, pojawiły się w moim życiu nagle po roku 2000.

Niestety, na Atlantydzie miała miejsce inżynieria genetyczna, która klonowała nowe istoty, pół boskie, pół zwierzęce. To były produkty synów Beliala. Pierwsze produkty były prowadzone w celu pozbycia się ich gadzich struktur, pazurów, łusek, dokonali olbrzymich postępów w klonowaniu, wszystko było pod kontrolą grupy Beliala. Wykorzystywano klony, podobnie jak to było nam znane z nazistowskich Niemiec, jako rasę robotników i niewolników do własnych mrocznych i niecnych celów. I podobnie jak to było w nazistowskich Niemczech mieli obsesję na punkcie białej Królewskiej Rasy... coś nam to przypomina w naszych nowożytnych czasach? Już w roku 2001 wiedziałam, że obecnie na Ziemi mamy ponownie starą gwardię „rasy panów” z Atlantydy. Jednak nie znałam jeszcze ich pełnych wymiarów.

I tak zostało stworzonych setki i tysiące ludzkich hybryd a jeszcze te potwory, które to stworzyły miały zdolność kontrolowania ich umysłów. Najbardziej nękali grupę rdzennych Aryjczyków zamieszkujących Atlantydę... wielu z nich poddano specjalnej obróbce, aby przez mieszanki z nimi zatrzeć swoje gadzie geny. I tak mieli już swoich naziemnych pracowników i kastę niewolników. Celem gadzich „Mistrzów” było jeszcze całkowite ich uzależnienie od siebie... i tak wiele Ariańskich dusz wylądowało w genetycznych laboratoriach... ale wcale to nie wykluczone, ciągle nie mam w tym temacie jasności, że wielu z tych czystej krwi Aryjczyków poszło na współpracę z gadzią rasą? Stąd najprawdopodobniej Hitler i jego klika rościli sobie takie pretensje do rasy Ariańskiej. Wiedział, że zostali zmieszani genetycznie.

To stary mój artykuł... i jakże na czasie... i nie pytajcie mnie - dlaczego o tym wówczas pisałam? („Atlantyda - Arianie”: LINK!).

Tym eksperymentom sprzeciwiali się kapłani z Altra-Ra z Prawa Jedności. Prawo Jedności uznało to za okrutną formę moralnie odrażającego niewolnictwa, ale mieli już wówczas liczebną przewagę. W roku 2000 otrzymałam taki przekaz, że we Wszechświecie najbardziej jest karane niewolnictwo i manipulacja. Ale jakże jeszcze wówczas nie rozumiałam tych zagadnień. Uważałam, że nasz świat jest już wolny od takich pasożytniczych działań... i wypierałam te informacje.

Nie mniej synowie Beliala bardzo się bali Krystalicznej Energii pochodzących z krystalicznych wirów. Zachodzi więc pytanie: czemu ich nie użyto, nie pogoniono intruzów?

Stanowczo odmówiło tego kapłaństwo Altra-Ra, które bezwzględnie przestrzegało „Prawa Jedynego”. Może to pozwoli zrozumieć naszą obecną sytuację? Powiążcie kropki i fakty, obserwujcie, historia się powtarza...

i w dodatku obecnie w głowach się nie mieści, jak mniejsza siła zła zwycięża tych wyższych, chociaż mogli to zło bez problemu zniszczyć?

I tu wracamy do Świętego Graala... niewątpliwie jest to przedmiot żeński... niby kielich-odpowiednik męski, ale przypisuje się Binah - zrozumienie (drzewo życia)... a także Wielka Matka... Wielkie Morze Stworzenia. Kielich wód Binah to wody życia, które otaczają nienarodzone dziecko... ponadto w „Księdze Cieni” wisi nad nim sztylet, który może wejść do kielicha... i wszystko zdarzyć się może.

Wszystko to są magiczne księgi myślowe i czysta alchemia życia. Ciało to ziemska funkcja, uziemienie, a to jest postrzegane jako sól ziemi, która łączy siarkę i rtęć, kto czytał uważnie moje wyjaśnienia odnośnie Energii Kundalini pewnie już za mną podąża... już wie, co w trawie piszczy?

I znowu wracamy do Atlantydy...
czemu „Prawo Jedynego nie pozwoliło użyć tej mocy?

I wygląda na to, że i dziś historia się powtarza, ktoś chce użyć tej samej sztuczki... tu odsłaniam nieco tajemnicy obecnego czasu; Altra-Ra, Sojusz Federacji Galaktycznej chciał za wszelką cenę, aby nie zostały zniszczone kryształy, czyli kody świetliste z okresów Atlantydy, ponieważ miały być użyte w odpowiednim czasie, ludzkość w tamtym okresie była jeszcze nie dojrzała, podobnie jak w okresie Lemurii.

Wszystko będzie użyte w swoim czasie i zgodnie ze swoim pierwotnym przeznaczeniem... a nie do niecnych celów kosmicznych manipulantów... toteż szaleją... bo wiosna idzie i lód się topi pod ich stopami. Jeśli by uszkodzono świetliste kody ich wielka moc była by utracona... w międzyczasie Sojusz Syrjańsko-Plejadiański przetransportował je w odpowiednie miejsce i klika nie ma do nich dostępu ani nie może umknąć z Ziemi. Są w pułapce, kwarantannie a my jesteśmy ich kartą przetargową i musimy rozważnie się zachować. Obecnie Kryształy umieszczone są na terenie Ameryki, rozciągają się od jeziora Titicata aż po Alaskę, i jeszcze są w innych punktach, w tym na Florydzie... również i w innych miejscach na Ziemi... i będą użyte w swoim czasie do budowania nowych miast świateł.

Ostatnio obserwuję większy spokój w moich osobistych energiach, jakby spokój przed burzą, chociaż na Ziemi ciągle rozgrywają się dramatyczne sceny, w większości ludzie nie rozumieją o co tu chodzi i przez kogo tak naprawdę są terroryzowani? Ale jak widać, to oprawcy są w pułapce... i czas aby pozbyć się strachu i nie wierzyć w ich antidotum! I czas, aby bronić się energetycznie... a nie wierzyć w trucizny.

Po otwarciu portalu na Ziemi - 11:11:11, cały czas przybierały na sile potężne kryształy ze Starożytnej Świątyni... nie raz o tym wspominałam, jakie miałem wówczas mocne energetyczne jazdy. Najmocniej dawało się znać w roku 2019, dokładnie 2 lata temu... był już w pełni uruchamiany Platynowy Kryształ, który ułatwi nam dostęp do Wyższego Wymiaru. Zapewni dostęp do Boskiej Żeńskiej Energii poprzez Platynowy Promień. To wszystko było już gotowe od 11 listopada 2011... a ten potrójny świetlisty kod 11:11:11 jest podporządkowany następnemu 12:12:12, to potrójny penta-dwunastościan nowej krystalicznej siatki 144, obaj objęci w Prawie Jedności.

Kod świetlisty 11:11:11 było otwierany w przeciągu wielu lat, kto obserwował stronę RofS, znajdzie na niej wszystkie te informacje na bieżąco od roku 2005... różnie się to układało, różne były terminy... czasami wpadki... a może nam się to tak wydawało tak jak z rokiem 2012. Ludzie odetchnęli z ulgą... ale przeznaczenie gnało przed siebie.

Świetlisty kod 12:12:12 był dla mnie bardziej ciężki, to mój osobisty kod... pożegnałam ten czas pięknymi wakacjami w Los Cabos w Meksyku, parę dni po powrocie już miałam przeprowadzkę do nowego mieszkania... jedną z cięższych i bardziej bolesnych. Zmieniałam mieszkanie 9 grudnia 2012... i ciężko odchorowałam ten okres, przez 6 tygodni byłam ledwo żywa i oczywiście choroby we mnie nie było, a ja z trudem chodziłam... wewnątrz rozrywało mnie na drobne kawałki (LINK!). Zebrałam te ważniejsze informacje w książce - „Nowe czasy”. Ot takie moje życia przypadki...?

To są najpotężniejsze i stare świetliste kody Ziemi, z krystalicznej Świadomej Biblioteki na naszej planecie. Po raz pierwszy ujrzałam je w roku 2000 (moje doświadczenia)... i jak widać nic tu przypadkiem nie było, chociaż na początku wydawało się nic nie mieć większego sensu, a ludzie patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą...

a tu od dawna było wiadomo, że nasza Ziemia otworzy te kody w swoim kosmicznym przypływie energii, jako już Nowej Ziemi w ramach Kryształowego Wiru. To wszystko jest Metatroniczny Boski Szablon, który jest Źródłem wszelakich przejawów stworzenia, dla każdej płaszczyzny istnienia... tylko, co ja w tym wszystkim robiłam?

Nasza planeta wzrasta stopniowo do Wniebowstąpienia, a nawet można powiedzieć, osiągnęła masę krytyczną... i nie wątpliwie jest to Epoka Krystaliczna. Nasza nowa siatka krystaliczna 11:11:11 i 12:12:12 pozwoli nam wejść w wyższy rezonans. Ale jeszcze na tym nie koniec naszej podróży...

Kiedy to wszystko zostało zaplanowane?

Kiedy pojawił się Złoty Dysk Słońca w czasach Lemurii. Został umieszczony przez Sojusz Syriańsko-Plejadiański. Słoneczny Dysk przeprogramowuje Ziemię, emituje energię jak spirala. Na naszej planecie jest już 12 głównych dysków... te stare uległy zmianie, każdy z nich ma swój określony kod, łącznie zasila 144. Już pisałam, w książce „Nowe czasy”- to jest Boski Plan, należy czytać wszystko ze zrozumieniem... zrozumieć znaczenie różnych kosmicznych promieni i wiele więcej... jest tu zakodowane krystaliczne spójne światło z wyższego wymiaru, każdy ma swoje, nic się nie dzieje przypadkiem... święte geometryczne kody światła i nasza osobista geometria, jeśli są harmonijne stają się wielowymiarowe i przesuwają się w kierunku Mer-Ka-Ba.

Nasze życie jest obecnie w 3 i 4 wymiarze, następnie przesunie się do 5 i jeszcze dalej w swoim czasie aż do 12. I tak będzie się aktywować nasze DNA. Nic tu nie odbędzie się natychmiast.

A teraz na chwilę zapomnijmy o tej całej zawiłej tajemnicy naszego życia.

Wszyscy widzimy, że posiadanie duszy pociąga za sobą tęsknotę za czymś więcej... powrotem do Jedności, szukamy ciągle na tej Ziemi Bliźniaczej Duszy... a tu dowiadujemy się, że aby ją znaleźć, musimy przede wszystkim znaleźć siebie... czyli jej obecności w nas! I czy to jest ten wiecznie poszukiwany Graal!? Rozdzieliliśmy swoje drogi, zostały zarośnięte przyziemnymi ścieżkami... uwikłaliśmy się w materializmie, wojnach, światowych awanturach... i mamy taki swój pojedynczy proces liniowy i taką samą liniową ewolucję. Na jaką drogę byśmy nie weszli: buntownika, żołnierza, kapłana, ciągle czegoś nam brakuje?

I ta ostatnia wieczerza Jezusa Chrystusa... z ciała i krwi...


albo alchemiczny proces naszej transmutacji... kamień filozoficzny i wreszcie człowieka klejnot spełnienia... czyli osiągniecie idealnego Tęczowego Ciała Świetlistego, w którym wracający do Domu, rozpuszczają i przekształcają w jednym naczyniu swoje ciało i krew... w nowe ciało światła.

To przemienienie następuje zwykle po śmierci, ale można tego dokonać również za życia. Popatrzmy na ubranie Buddy, widzimy na nim potrójne kropki, czyli symbol Chintamanii, oznajmiający, że nosił on Tęczowe Ciało Świetliste... lub Szatę Chwały. To Ciało Chwalebne jest tym samym, co Zmartwychwstałe Ciało Chrystusa. Jak wytłumaczyć zaginiony obraz Jezusa Chrystusa z przezroczystą kulą w ręce (Leonardo da Vinci - Muzeum w Londynie), widzimy na nim symbol potrójnej kropki?

I jak to wszystko przetłumaczyć na Sekretne Ciało Świetlistych Serafinów. Serafiny są nazywane skrzydlatymi lub upierzonymi wężami i mają wokół siebie wiry przypominające tęczowe ciało.

Św. Franciszek z Asyżu przedstawił Jezusa, jaki mu się ukazał, jako Tęczowego Serafina.

Upierzeni Ariowie byli obsesją w okresie Atlantydy... Gady usuwali ze swoich genów pazury i łuski... a Arianom wyrywano kolorowe skrzydła, chcieli stworzyć nową rasę, do tego także dążył inny władca tej Ziemi już w nowożytnych czasach. Stworzyć nową rasę panów - nadludzi i przejąć dla nich we władanie całą Ziemię.

W listopadzie 2000 roku, któregoś ranka ujrzałam nad swoją kanapą potężnego anioła, przypominał wyglądem do złudzenia ptaka. Miał tysiące twarzy. Jego pióra były ni to zielone ni niebieskie... przestraszyłam się, ale mimo wszystkiego otworzyłam jeszcze kilka razy oczy, jego blask i wygląd poraziły mnie, lecz zdobyłam się na odwagę, chciałam mu się przyjrzeć. Już wiedziałam, że to był mój Opiekun. Halucynacja?

I tajemnica tych kropek w ciele człowieka... często w swoim procesie transformacji już od kilku lat, widzę w swoim ciele różne formy, nawet kwiatowe... są tam również formy, jakby kropki w różowym kolorze... jakiś dziwny wzór, który widzę przez skórę.... a może to tylko maja następna halucynacja?

A może ten kamień filozoficzny jest w każdym z nas, niezależnie od religii, mitów... w tym o Świętym Graalu... powoli rozwijają się te mgły naszej głębokiej tajemnicy... o wielkim antidotum na naszą śmierć, przed którą dzisiaj ludzie się aż tak trzęsą ze strachu! 2000 lat błagali Jezusa Chrystusa na kolanach, aby ich zabrał w tą niesamowitą podróż, a teraz zrobią wszystko aby ponownie oddać duszę diabłu.

Nowy świat dramatycznie zmieni nasz światopogląd i ujrzymy w końcu na własne oczy, na początku z niedowierzaniem, ten wieczny puchar, to właśnie my jesteśmy!

Vancouver
7 Apr. 2021

WIESŁAWA