NOWA ERA

SOLARNY KRZYŻ

Jak to jest z tym krzyżem... dźwigać go czy nie?

Każdy człowiek ma wpisany w siebie stały krzyż, którego 4 energie mieszają się z energią promieni słonecznych i przekierowują ją w całym układzie słonecznym. Toteż 7 promieni słonecznych trzyma zestaw konstrukcji krzyża słonecznego na Ciele Matki Ziemi i na wszystkich ciałach ludzkich.

Kiedy człowiek wcześniej chciał się uwolnić od energii tego krzyża, nie chciał czekać do czasu żniw, musiał się ostro poświęcić rozwojowi duchowemu poprzez wznoszenie swojej osobistej świadomości.

Co to znaczy - uwolnić się od krzyża? Co to za tajemnica się za tym skrywa?
Znaczy, człowiek musi przejść przez wewnętrzne przejście, wewnętrzny krzyż słoneczny, który znajduje się na 4D... a następnie przenieść się jeszcze wyżej do 8D, które doprowadzi go do doskonałości. Drastycznie zmienia się jego aura na 12 poziomach (4+8), czyli jest już w stanie osiągnąć ten wymiar - 12D.

Ale ta 12 jest dopiero podstawą do przebudzenia 12 nitek DNA. Jest to poziom, kiedy ludzkie ciało węglowe łączy się z jego duchowym słońcem, czyli Osobistym Chrystusem.

Piszę te słowa i słyszę jak nad naszym Vancouver fruwają z krzykiem po niebie dzikie gęsi, to samo mi dziś mówił mój syn, który jest oddalony ode mnie około 40-50 km. Siadały mu niemal na głowie, kiedy wyszedł na spacer. Raczej takie obrazki, aby te gęsi tak szalały o tej porze roku nie zdarzają się... coś je dzisiaj wprowadza w ruch? Kiedyś jeszcze, kiedy mieszkałam w Ontario, taka chmura gęsi wylądowała mi niemal na głowie, na parkingu przed sklepem, kiedy wyszłam z samochodu. Nie wiedziałam, co się dzieje... zamarłam z przerażenia... ale te okrzyczały mnie i wylądowały obok... byłam zaledwie parę dni w Kanadzie.

W 12D ludzkie atomy ciała przemieniają się z formy węglowej 666, dodają do swoich obwodów 8 elektronów więcej, tak samo więcej 8 protonów i 8 neutronów. Dopiero wówczas człowiek może zbudować swoją strukturę krzemową. Stąd wywodzi się numer Osobistego Chrystusa - 888. Wartość zbudowana na formie krzemowej i także jest to ustawienie w ciele nowego zegara... a raczej nastąpi jego wyzerowanie (już w punkcie 0) i rozpocznie się życie wieczne nowo przebudzonego Chrystusa. Krzem krystalizuje się w sześciościennej strukturze kryształu diamentu, w którym jest umieszczone to cenne ziarno, i ma liczbę atomową 14.

Obecny zegar umieścili w nas Annunaki, kiedy zmutowali nasze DNA... jednakże nadchodzi czas, że nadciąga na Ziemię nowy żywioł, nowy Fioletowy Płomień, ponownie szyfrowany przez Aurorę i ta stara mutacja ulega zniszczeniu... i zostaje aktywowane nasze świetliste ciało.

Nasz Prawdziwy Boski Dom, to struktura, którą można znaleźć w naszych świetlistych kodach, które zostały nam przekazane od Boga Ojca, oparta jest na 4 głównych pierścieniach, w swoim czasie tworzą kulę... ale my musimy sami osiągnąć poziom każdego pierścienia, czyli coraz wyższego poziomu osobistej Merkaba, i każdy ten pierścień wpisujemy jeden w drugim, jak w widzimy w rosyjskiej matrioszce. I to wszystko musi grać jak w szwajcarskim zegarku. Możemy przejść z pierścienia w drugi pierścień przez ten tajemniczy krzyż, czyli przez unikalne promienie słoneczne, czyli ewakuujemy się za pomocą krzyża słonecznego z niższej do wyższej warstwy... czym wyżej przebudzony człowiek tym szybciej to zrozumie. Opisałam te pierścienie (poziomy Merkaby) w swojej książce „Złoty rydwan”, które posiada w sobie wysoko rozwinięty duchowo człowiek, który już wyniósł swojego Osobistego Chrystusa na jeszcze wyższy poziom. Nic tu nie ginie, nic nie zostaje zniszczone, tylko zostają odpowiednio stransmutowane te wszystkie energie. I czym więcej mamy podpałki w sobie - ciemnej energii, którą transmutujemy poprzez spalanie, tym wyżej wynosimy swój pojazd. Musimy zrozumieć całą tą duchową alchemię, jaka się dzieje w nas.

Dzisiaj bardzo zostało pokręcone pojęcia wyrywania się spod krzyża, samo uderzenie w ten krzyż, oplucie go... nic tu nie da! Możecie się go wyrzekać, jak chcecie, on i tak z wami będzie i któregoś dnia zaciąży wam bardzo mocno na waszych plecach. To wszystko jest Boski Plan. I kiedy chcesz się dostać do Domu Ojca musisz przez ten krzyż przejść. Tu trzeba dobrze zrozumieć duchową anatomię człowieka.

Nie bez kozery Jezus Chrystus powiedział nam, a nawet pokazał!
”Chcesz mnie naśladować, weź na ramiona swój własny krzyż i mnie naśladuj.”


Niestety wiele ludzi nie zrozumiało tej jego nauki... a nawet teraz w dobie powrotu człowieka do jego Prawdziwego Domu, nadal tej kwestii nie rozumie. Ludzie a jeszcze bardziej martwi, że ci „duchowi” odrzucają ten krzyż i idą na skróty, bo mają lepsze pomysły na życie i na swoje wniebowstąpienie.

Aby powrócić do Boga Ojca należy uwolnić w sobie solarny krzyż, czyli robimy to poprzez wszystkie życia doświadczenia... dobre i złe... nie ma tu drogi na skróty... trzeba mieć w sobie i podpałką i zapałkę.... i im więcej tej podpałki, czym więcej wypalamy w sobie karmy, co niestety bywa bardzo bolesne, tym większy zapali się w nas Płomień. Tylko z tym krzyżem swojego cierpienia człowiek może sam wrócić do Domu, wyniesie go jego własna energia. Ale to nie jest łatwe zadanie... i dlatego, kiedy człowiek wraca do Domu bez boskiej opieki jest to powrotem Syna Marnotrawnego... i Ojciec na jego powrót szykuje dla niego wielkie przyjęcie i oddaje mu jeszcze dużą część swojego bogactwa. I nie rozumie to jego dobry brat, który zawsze był z Ojcem. Ale Ojciec mówił do niego - raduj się, twój brat wraca! Umiał naprawić wszystkie swoje błędy i zrozumiał wiele rzeczy, które jego brat nigdy nie przeszedł. Umiał spaść na dół, przeszedł przez liczne doliny życia... i umiał samotnie powrócić na wysoką górę, już swoją własną. I otrzymał swoje należne mu dziedzictwo.

Ale kiedy jeszcze człowieku tego nie potrafisz zrobić, dzisiaj głowa do góry... właśnie nastaje czas żniw i dojrzewa szybko w dolinach pszenica Boża i Bóg Ojciec schodzi na Ziemie po ciebie, na ten ziemski padół pełen łez i utrapienia, i pszenica została najechana przez dzikie zwierzęta i mocno zdeptana... ale Bóg Ojciec i tak zbierze swoje ziarno... i zabierze cie do własnego spichlerza. A kąkole spali... i będzie ogień wielki.

To wszystko się właśnie dzieje na naszych oczach... a ten wielki krzyż na niebie, który się pojawi, wpisany w diament (podwójne diamentowe słońce), będzie dla ciebie znakiem, że właśnie nadchodzi ten wielki dzień.



W moim śnie 26 czerwca 2001 roku zostałam z nieba wyprowadzona na pole takiej pszenicy i usłyszałam głosy, że mam ją zebrać... ale ja zwątpiłam, że nie uda mi się samej tego zrobić... kiedy szłam przed siebie, przez tą zniszczoną i starganą pszenicę, chciałam iść szybko na skróty do nieba, miałam już dosyć cierpienia, wówczas znienacka wyłonił się przede mną duży drewniany krzyż i zastąpił mi drogę... upadłam przed nim na kolana i przebudziłam się z płaczem... bo już wiedziałam wówczas, że tego krzyża nie uda mi się obejść.

I zjednoczą się nasze osobiste ciała jako Ciało Słoneczne. Budzi się w nas Diamentowe Słońce Chrystusa w Jego 7 tonach: KA RA YA SA TA AA LA, czyli 7 słońc potrzebnych do budowania Eucharystycznego Ciała, lub innymi słowy, Podwójnego Diamentowego Słońca Ciała Orafina, słonecznego wehikułu (Merkaba) - Krist/Sofii.

Puszczają stare negatywne zapisy, pękają te ostatnie... dlatego ostatnie wydarzenia przyspieszają i jeszcze nie jednego możemy się spodziewać, jeszcze ostatnie gwoździe są nam rzucane pod nogi (koła samochodów), mimo wszystkiego nie zatrzymują naszego konwoju, idziemy naprzód... i inni dołączają, budzą się, i jeszcze nie jeden cudak wyjdzie nam na drogę, nie jeden straszak postraszy własną siłą, a ta siła rośnie, ale w nas... w każdym osobiście, siła naszego Osobistego Chrystusa... i jeszcze chwila i nasz Osobisty Chrystus uwolni się ze swojego sześciennego kryształu, zmieni swoją pozycje. I musi się uwolnić, aby nastąpiło połączenie Niebieskiego Płomienia z 5D na równoległej Ziemi. Fioletowy Płomień pochodzi z 7D. I wielu naszych braci i sióstr przejdzie do 7 wymiaru, ale większość zamieszka w Królestwie Niebieskim, aby dalej kontynuować własną duchową podróż.

Jakie jest to Królestwo Niebieskie? To już znajdźcie sobie sami, co o nim prawił nam Jezus Chrystus i sami wyciągnijcie wnioski.

Człowiek musi wybudować w sobie swój osobisty wehikuł czasu (Merkaba) na podstawie kwadratu i musi utkać w sobie dodatkowo 4 ramiona ośmioramiennej gwiazdy. Ja taką ośmioramienną gwiazdę mam wypisaną na swoich obu dłoniach, na wzgórzu Jupitera, nad moimi liniami papilarnymi... i dokładnie znaczy - moje imię... dopiero przez słownik polsko-angielski odnalazłam prawdziwe znaczenie mojego słowiańskiego Imienia. Nie ma na świecie przypadków. My tylko za nimi nie podążamy.

To tak na szybko, jak mi się to dzisiaj rano nasuwa na myśl... to obszerny temat i nie można tego wszystkiego opisać w kilku zdaniach.

Ale ten materiał można w dużym stopniu znaleźć na stronie Rose of Sharon, trzeba tylko umieć poszukać i poskładać potrzebne elementy... i nie odrzucać, jeśli komuś jeszcze dzisiaj w głowie nie gra... tak jak kiedyś budowniczowie odrzucili kamień węgielny pod budowę tej naszej świątyni... a teraz mamy jeszcze inny kamień, ten Główny, kiedy na tej świątyni będziemy zawieszać wiechy...

To wszystko pisze w Biblii, ale zależy kto ją czyta i z jakiego poziomu zrozumienia... ale tam też trzeba te cytaty umieć poskładać w jedną wielką budowlę... to tak jak na budowę wielkiego domu musimy odwiedzać dużą ilość magazynów budowlanych i sklepów, aby tą budowlę wybudować... i czym wspanialsza i bogatsza tym więcej wymaga czasu i odwiedzin, nie tylko jednego sklepu... i my szukamy Prawdy nie tylko w jednym miejscu, nie tylko w jednej bibliotece, w jednym kościele, w jednej kulturze, na jednym skrawku ziemi. A to wszystko wymaga dużego nakładu pracy i czasu...
ale niestety, człowiek dzisiaj idzie na łatwiznę i patrzy, aby mu ktoś inny wszystko podał na złotej tacy... i głupio myśli, że jest już szczęśliwy... a w swojej głupocie myśli, że już wszystko może. Ale z taką świadomością nie zajdzie zbyt daleko!

Vancouver
30 Jan. 2022

WIESŁAWA