NOWA ERA

JESTEŚMY W CZARNEJ DZIURZE

W starożytności mędrcy i święci kierowali ludzkością poprzez swoją duchową moc... a dzisiejsza cywilizacja jest kierowana przez współczesnych naukowców i ich naukową moc. Toteż nie trudno się dziwić, że zwana jest cywilizacją śmierci... a my wpadamy w czarną dziurę.

Jaka z tego wynika różnica, że jedna cywilizacja miała swoją moc i życie, chociaż uchodziła za taką prymitywną, a druga została zwana cywilizacją śmierci? Zapewne wszyscy to widzimy, a w szczególności ludzie z otwartymi umysłami... i widzą to na pierwszy rzut oka, nawet kiedy uchodzą za niewykształconych... że lepiej miało się całe stworzenie tego świata prowadzone przez mistrzów duchowych, niż za dyrekcji dzisiejszej elity naukowej. W dodatku były lepiej wykorzystywane wszystkie życiowe instrumenty a ludzkość była bardziej szczęśliwa. Nawet ludzie biedni mieli się dużo lepiej niż dzisiaj wielu bogatych, niby mają wszystko, lecz brakuje im tego jednego - spokoju i prawdy, która jest tak potrzebna w naszych dniach, gdzie bez przerwy przewracamy się o kłamstwa i chaos... i niestety trudno, aby w człowieku, nawet tym najbardziej bogatym zagościł spokój i cisza. W dodatku nękają nas wiecznie choroby.

Wyraźnie widzimy... i to zapewne już wszyscy, świat zdąża coraz szybciej do czarnej dziury... do ogromnej - jakiej jeszcze Ziemia nie widziała... i to nie jest już tajemnica i ciężko na to wszystko, co się obecnie na Ziemi wyprawia znaleźć logiczną odpowiedź, jedno zaprzecza drugiemu. A jeszcze ciężej dać dobrą receptę na rozwiązanie tej sytuacji. Zwykłemu człowiekowi ciężko zrozumieć cały rozkład naszego życia i ludzi dręczą straszne myśli. Wielu z nas stoi w rozkroku, jak nie z powodu jednego zdarzenia, to drugiego, i ciężko to wszystko obejść, nie ma takiej siły, wszyscy się z tą sytuacją zderzamy, wszyscy jedziemy na tym samym wozie... chcemy czy nie. Ciężko też coś konkretnego wybrać, nawet jakiś konkretny kawałek ziemi do przeżycia... i jakie zabrać ze sobą wartości, co da nam gwarancję na nowe życie? Jedni próbują uciekać na bezpieczny ląd z wypchanymi kieszeniami, ładują w nie co się da... może jednak coś ocaleje?

Ale zanim zrobimy ten ruch, musimy lepiej zrozumieć cały nasz wszechświat i samych siebie, całe stworzenie. I ciężko tego dokonać tylko za pomocą filozofii świata naukowego, na nic zdają się jego matematyczne obliczenia i cudowne technologie... niestety wiele z nich to takie tymczasówki, jak przysłowiowe damskie pończochy jednego użytku... a naukowcy często jak małe dzieci we mgle, nie mają pojęcia - jak się z tego stanu wydostać... z tej czarnej przestrzeni i tak ich naukowe moce leżą na obie łopatki.

Inaczej widzą ten świat, który znalazł się na tej beznadziejnej pozycji osoby idące ścieżką duchową. Ci, co już przerabiali lekcje wpadania w czarne duchowe dziury i potrafili z nich się wydostać... a wielu z nich wyszło z nich nawet z zawiązanymi oczami, chociaż im samym wydawało się to beznadziejne. O tej drodze wychodzenia z czarnej dziury wypowiadało się wielu mędrców i świętych i można ten opis przejścia znaleźć w ich poezji i innych dziełach... tam szukajcie, gdzie rozum ludzki wkracza w świat mistyki, a nawet fantazji i obejmuje całe stworzenie. Nie działa wybiórczo, tam, gdzie Najwyższy Stwórca może nam odpowiedzieć na każde pytanie, ale trzeba umieć dopuścić otwierającą się świadomość, nie zamykać ponownie tych drzwi... bo to niemodne i nienaukowe. Świat zakorkowany naukowymi teoriami ponownie ograniczy nasz umysł... jest niczym betonowy mur i nie sposób przez niego przejść. I ogarnia człowieka czarna rozpacz, powala na obie łopatki. I na próżno twoja naukowa wiedza człowieku... i twoja ucieczka na ziemie obiecaną, na próżno zakopywanie swoich bogactw pod ziemię na lepsze czasy, a tu jeszcze twój czas dramatycznie się skraca... jak to widzimy obecnie. I coraz bardziej maleją nasze szanse.

Człowiek duchowy to wie, czas jest pojęciem względnym, toteż nie pytaj nikogo o konkretne daty wydarzeń, każda płaszczyzna ma swoją grawitację, która jest polem sił, która działa na dowolny obiekt, jeśli ten znajdzie się w jego polu oddziaływania... toteż musimy rozważyć, w jakim punkcie my konkretnie jesteśmy, jakie siły na nas działają, czy pełne zrozumienia i spokoju i miłości, czy zabijamy się falą nienawiści, która w dodatku wpływa na nasze ciało i umysł z potworną siłą... i właśnie tak zmieniamy te swoje daty, które nas wprowadzają w jutrzejszy dzień... i czy on będzie dla nas lepszy, czy gorszy zależy tylko od nas.

Natura człowieka jest taka, że nasza moc ciała zmienia go na drobniejsze elementy cząsteczek subatomowych, automatycznie zmienia się grawitacja i czas, w jakie nasze ciało wchodzi i to właśnie sprawia, w jakim wymiarze się znajdujemy. To nasze pole zdarzeń. Wszystko to się dzieje zgodnie z teorią strun... mają wpływ nasze pragnienia i emocje, czym są lżejsze stają się bardziej solidne, wówczas najwyższym żywiołem staje się czyste światło. Nasze „cięższe” pragnienia trzymają nas na siłę przy strefie materialnej, co wcześniej czy później doprowadzi nas tylko do rozpadu. To wszystko i tak się załamie, nawet jak zastosujemy najlepszą technologię... toteż Jezus Chrystus mówił nam:

„Łatwej będzie przejść wielbłądowi przez ucho igielne niż bogaczowi wejść do Królestwa Niebieskiego.”

I tak widzimy, na świecie odbywa się wielka tragedia, wielu bogatych ludzi niesionych na tej fali tsunami, jaką nam obecne energie fundują, próbują gdzieś uciekać, ukryć się nawet pod ziemią, aby tylko ocalić swoje bogactwa i siebie. Niestety ich bogactwa tylko ciągną ich na dno, ... będą dla nich kotwicą, i ciężko będzie się im z tego dna odbić.

Dla wielu ta wielka czarna dziura będzie miejscem, z którego się nie wychodzi... i tak głosi nasz świat naukowy. Czarna dziura pochłonie wszystko wokół siebie, i tak często kończy bogaty człowiek, który w nią wpada.

A ja wam mówię z moją mistyczną fantazją, ta czarna dziura może być dopiero naszym dobrym początkiem i nową wspaniałą kreacją, nową mocą naszej duszy i nowego wymiaru, jakiego wcześniej nie znaliśmy, Nową Złotą Ziemią, jaka już wschodzi. Ale ogromne ludzkie ograniczenia pochłaniają całą naszą energię, co doprowadza człowieka do bankructwa... do czarnej dziury. Ostatecznie zniszczona energia, zwie się horyzontem zdarzeń, zarazem jest to granica, na której zatrzymują się wszystkie wydarzenia. Energia staje się zerowa. Oznacza to, że jest w naszym życiu strasznie ciemno, potężna beznadzieja... ale musimy też wiedzieć, czarna dziura jest etapem, w którym dalsza negatywność nie jest możliwa, toteż nie może już wystąpić pogorszenie. Toteż obserwujmy, jak daleko jesteśmy od tej czarnej dziury, co jeszcze w naszym życiu da się przesunąć na gorszą pozycję. Jeśli się już nie da tego zrobić, jesteśmy w miejscu, od którego można się jeszcze odbić, które jest tym punktem zerowym wyjścia.

To punkt zerowy ma tą swoją moc niszczenia ... a zarazem tworzenia, co daje nam odbicie, wyjście z czarnej dziury... tu zaczyna się stan przebudzenia i oświecenia. I tu jest nasza tajemnica odrodzenia, objawienia się nowej formy światła, to już prawdziwa forma, a nie iluzja, która przenosi człowieka do wyższej strefy świadomości i ukazuje jaśniejące i prawdziwe głębiny, co jest bardzo korzystne dla człowieka... i to właśnie w tym miejscu zaczyna budować swój prawdziwy przepych, ale już nie z tego świata. Pisze Biblia i ja to wielokrotnie pisałam, o tych miastach pełnych przepychu, gdzie znajdują się złote i szmaragdowe pałace... jako zapowiedź naszych nowych czasów. Te miasta widują w swoich wizjach... to tam często podróżuje moja dusza... tam, gdzie różane świątynie i bajeczne ogrody... taki scenariusz rodzi się w moim umyśle.

Czarne dziury we wszechświecie, mamy ich odpowiedniki w naszym umyśle i ciele. To potężne generatory świadomości, nasze punkty zerowe, przez które przechodzą wewnętrzne informacje zwrotne, które rozwijają i wspierają naszą wewnętrzną samoświadomość.

Światło, które emanuje wewnętrznie wpływa i to bardzo dramatycznie na nasze sekretne plany... stąd pojawiają się w człowieku jego wielkie dramaty, niezależnie od tego, czy jesteśmy ich świadomi, czy nie. Chociaż te plany pozostają naszą nieświadomą strefą, są odpowiednikiem naszych wewnętrznych dziur, stamtąd prześwitują... i czym one bardziej są wzniosłe, tym więcej w nas dramatu, czy my tego chcemy, czy nie... wszystkie ich strumienie muszą przejść przez nasz umysł i serce, próbują wyemitować ze swojej głębi to, co nasza dusza zna, z czym się łączy, i do czego zmierza... ponieważ ten świat został uwięziony w wirujących wirach potężnych sił, które jej odcinają dostęp to innego świata... a te dziury ciągle wpływają, na praktycznie każdy aspekt naszego życia, i ciągle nas korkują. Stąd ten wewnętrzny dramat i czym wchodzimy na wyższą świadomość, tym przerabiamy go intensywniej. Te czarne dziury chcą całą naszą świetlistą energię wciągnąć do swojego wnętrza, stąd ta wielka walka z wirami ciemności, chcą pochłonąć całe nasze światło i ponownie uczynić nas nieświadomymi swojej własnej ciemnoty. Coś nam to obecnie przypomina! Kiedy karmimy ich negatwynościami wchodzimy w kontakt z lękiem i strachem, nienawiścią lub inną ciemnością i zasilamy te ciemne energie i tworzymy potężne siły kontroli... i to te nas aż tak boleśnie kontrolują i wyznaczają nasze osobiste granice. Dopóki mamy tą świadomość mamy szansę na odbicie się od dna, nasza dusza zawzięcie walczy, co nie obywa się bez dramatów, o której mówią mistycy... a to znaczy mamy szansę na pozytywne zmiany. Człowiek nie poddaje się. Jeśli tego nie trafimy, ulegamy na polu fizycznym i duchowym nasze szanse maleją i wcześniej czy później trafimy w ciemną dziurę śmierci, co nie pozwala nam na integrację z boskością.

Gdy mroczny wpływ słabnie otrzymujemy kontakt z boskością, skąd przychodzimy. Prawdziwe światło przywraca nas do równowagi i nasze czarne dziury się przekształcają w białe dziury, czyli człowiek staje się oświecony. W październiku roku 2000 po raz pierwszy ujrzałam płynące strumienie światła z moich oczu... niczym reflektory samochodowe. Byłam tym zjawiskiem bardzo zdumiona, ten proces trwa do dzisiaj, tylko zmienia się intensywność światła, to moja nowa rzeczywistość. To światło na mojej drodze do innej już rzeczywistości, do innej prawdy... i nie ma tu słów, aby to zjawisko w pełni opisać i przesuwające się w człowieku fale świadomości. I nadal człowiek musi świadomie iść po swojej nowej ścieżce aż do celu.

I wiem, że ten punkt na naszej Ziemi nie jest tym ostatecznym, ciągle się przesuwa i nie wiem, kiedy osiągnie swój ostateczny cel... tak to obserwowałam w swoim życiu w swojej duchowej podróży. I widziałam nie jeden raz, kiedy rozpadał się mój stary świat, dzieje się to za każdym razem, kiedy wychodzimy na wyższy szczebel tej drabiny, nasila się większa walka, wyraźnie widać - ktoś chce zatrzymać ten proces i czym wyżej, tym większa walka, większe wyzwania duszy... i widziałam, jak się tworzył nowy świat, za każdym razem jest to podobny proces... ale czym drabina wyższa tym coraz bardziej piętrzą się nasze trudności... aż osiągniemy ten nasz szczyt. Ile wówczas popłynie łez, rozpaczy i za każdym razem mamy swoje coraz to inne dramaty... przechodzenie granicy wyższej świadomości, to za każdym razem zejście do ciemnego świata, do ciemnych podziemi i doświadczenia ze szlaku duchów, krzyżują się nasze drogi z ich drogami, z wieloma mieliśmy już nie jeden raz do czynienia i znowu się z nimi zderzamy, z wieloma łączymy nasze siły... a Bóg piorunów rzuca w nas błyskawice, które oświetlają nasze nowe drogi, już do nowego życia.

Ale zanim się człowiek ponownie odrodzi w tym życiu, musi jednak przejść przez swój szlak duchów, i jak napisałam wcześniej, czym większa to podróż tym większe doświadczenia, bywa niezmiernie bolesne, musi przejść ten szlak duchów, tą ścieżką umarłych... i musi na swojej ścieżce przejść przez energię starej kobiety, która uchodziła za niepłodną... musi narodzić się na nowo z innego łona... to ona otworzy w nas właściwe świetliste znaki, z którymi wędrujemy już z podziemi do innego świata... tego, gdzie wyłania się już nowa rasa ludzi i miejsce o niesamowitej obfitości.

Indianie Ameryki Północnej mówią:

-Tam, gdzie nasi przodkowie stawiają swoje wieczne tipi i żyją w wiecznym spokoju i obfitości.

Ta ścieżka do nowego świata wprzódy poprowadzi nas do podziemi... przez czarną przestrzeń, wprowadzi w bezksiężycową noc... daleko od wiecznego miasta... ale to tam zobaczymy pękniętą szczelinę... tak, gdzie konstelacja Strzelca... i mówił Jezus Chrystus... musisz spędzić 3 dni w brzuchu wieloryba jak Jonasz... to tam ujrzysz złote usta... kosmiczne i płonące... a w ich środku zobaczysz czarną dziurę... i kto się odważy przez te złote usta przejść i wejść w ten kosmiczny ogień, nie zostanie złapany przez czarną dziurę, nie będzie przez nią pochłonięty. Złote usta to jest brama do lepszego świata, wyjście z podziemi, ale już w inną stronę. To potężny portal, który prowadzi do krainy wiecznej wiosny. Kto się dobrze przyjrzy legendzie o Ozyrysie i Izydzie, ten pewnie zrozumie ten mistyczny rozgardiasz, który siłą rzeczy wlecze się nieustannie za naszym materialnym światem. Znajdzie tą tajemnicę, magii kobiety bogini, czarnej madonny, białego bawołu... cały nasz świat jest pełen bajek i legend, trzeba tylko umieć dobrze je czytać. I w każdej z nich jest przepis/opis jak dotrzeć do błogosławionej ziemi i jaki trzeba mieć hart ducha, jaką wewnętrzną siłę, aby tej podróży sprostać. Wszystkie tradycje religijne śledziły ten skomplikowany świat - przejście w podziemia, wejście do czarnej dziury a stamtąd przechodziły w stan istnienia, który nadal dla wielu ludzi jest potężną tajemnicą.

Dzisiaj cała planeta Ziemia wpada w taką czarną dziurę i wydaje się, że nic nie powstrzyma jej zagłady... że nie znajdziemy tej szczeliny, która nas zaprowadzi do lepszego życia?

I musimy dobrze zrozumieć tajemniczy symbol czarnej dziury, podziemi i złotych ust... z wielką czarną dziurą w środku... i czy od niej uciekać... czy wkroczyć w tej płomienny wieniec nieugaszonego ognia? W tej samej chwili zobaczymy tam dziwy, o których nawet nie śniliśmy. A tam już zostanie wszystko dla ciebie odszyfrowane, tam otrzymasz każdą swoją odpowiedź. Ale ci, którzy ciągle szukają odpowiedzi w naukowym świecie, muszą się liczyć z tym, że będą mieli z wyjaśnieniem wielu zjawisk wielkie problemy... i może się zdarzyć, że tej czarnej dziury przejść nie dadzą rady.

Nasi starożytni przodkowie posiadali więcej informacji, które czerpali ze swoich czarnych dziur w swoim wnętrzu, niż ty współczesny naukowy człowieku... wchodzili w nie w sam środek ich ciemności i tam szukali wiedzy i mądrości, a nie za pomocą teleskopów, satelitów i cudownej technologii... człowiek musi przekopać sam siebie, do głębi ... i to nie w jednym czarnym tunelu ... i to za pomocą swojego hartu ducha i intuicji otworzy własnej duszy drogę do wolności.

Vancouver
30 Oct. 2021

WIESŁAWA