NOWA ERA

DUCHOWA KLEPSYDRA

Obserwując ostatnio niebo, często widzę hallo-aurę wokół słońca. Jest zupełnie inna, jak mogliśmy to zaobserwować do tej pory i trudno znaleźć odpowiedź, dlaczego występuje w takiej formie? Różnie można sobie to zjawisko tłumaczyć, można także zganiać winę na chemtrails (?). Ale ja coraz częściej mam przeczucie, że to zjawisko jest związane nie tylko z naszym ziemskim środowiskiem, które niewątpliwie jest zakłócane przez ziemskich kontrolerów, ale i z tym, co się obecnie dzieje w kosmosie, To zmusza mnie do myślenia, że wokół nas zachodzą wielkie i naturalne zmiany - cykle, których nie da się niczym zatrzymać, i nie uczynią tego ani chemtrails, ani inna cudowna technologia, w swoim czasie to Natura zwycięży i poprowadzi nas we właściwym kierunku.

To zwykle Matka Natura zna ten szyfr i wie jak pewne rzeczy zatrzymać, jak przyśpieszyć, wie, co dla życia jest najlepsze i musimy jej ufać. Nie jest już tajemnicą, że nadchodzący okres przechodzi pod zarząd żeńskich energii, a czas leci obecnie bardzo szybko... ostatnie lata, miesiące, tygodnie i dni mijają jak szalone, nasze ziarenka życia przesypują się bardziej ekspresowo... przesypują się jak ta klepsydra, która jest symbolem czasu i równowagi. Sam jej kształt przypomina ciało kobiety, tworzą go 2 trójkąty, jako 2 aspekty natury: górny - Niebo i dolny Ziemia. A energia pomiędzy dwoma trójkątami to energia naszych cyklów zachodzących w nas, wszystkie wydarzenia w naturze przebiegają cyklicznie i nie da się ich tak po prostu zatrzymać, czy wyłączyć na stałe. Przychodzi czas, a życie biegnące po tej orbicie odradza się. I teraz mamy taki czas, nasza podwójna dualna natura (yang i yin), słonce i księżyc, mężczyzna i kobieta, życie i śmierć, to takie 2 trójkąty i razem tworzą niezaprzeczalny związek między męskim i żeńskim ciałem i między duchowymi energiami... niczym trójca. A ta klepsydra przypomina jeszcze inną bardzo ważną figurę - Merkaba, już wyżej rozbudowanej ludzkiej formy.

Klepsydra wskazuje wieczny wpływ czasu, nasze życie przesuwa się jak te odrobiny piasku z jednego punktu do drugiego i pomimo że one znikają z jednej bańki, to jednak nie giną, zmieniają tylko swoją pozycję, również nie upadają, chociaż tak można by było sobie tłumaczyć to przejście przez wąski lejek z bańki do bańki. W swoim czasie na nowo powstają, co symbolizuje nasze duchowe życie, naszą naturę Nieba i Ziemi. I niby klepsydra pokazuje, że twój czas kończy się, wystarczy ją odwrócić, a twoje ziarenko już jest na czubku góry. Gdy piasek przechodzi przez wąski lejek niesie ze sobą żeńską energię, ale dotyczy natury dualizmu, zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Podobne przejście znajduje się w naszym mózgu, taki wąski tunel, korytarz - duchowe przejście między przysadką mózgową i szyszynką... to tam dzieją się cuda, kiedy człowiek osiągnie to miejsce.

Trójkąty klepsydry podobnie jak trójkąty Merkaby pokazują, że istnieje element męskiej dominacji (górny), a drugi trójkąt (dolny), który pokazuje łono... ale jedno bez drugiego istnieć nie mogą. I w tym przejściu, w mózgu człowieka, wydarza się największa alchemia życia. A dzisiaj ta nasza życia klepsydra wszystko wrzuca do jednej bańki... i tych odrobinek życia coraz mniej w górnej bańce... czyli mija dominacja męska, oznacza to czas szybkich zmian i coraz częściej budzi nas dzwonek, który dzwoni na alarm, że nasze życiowe misje też są już na ukończeniu... to tak jak czas przed maturą... egzaminy u progu... a czas nieubłaganie idzie naprzód... i biada ci uczniu, kiedy jeszcze nie jesteś gotowy... to twoje wyniki zadecydują o twoim nowym początku. Stare energie znikną z twojego życia, zostaną uwolnione... piaski opadają i widzimy nowe... ale wkrótce i na nowo ukażą swoje wpływy nasze osiągnięcia, ogromny nowy potencjał, albo skierują na zupełnie inne tory, które również poprowadzą w nowe życie, aczkolwiek jeszcze nam obce... ale nic tu nie przepadnie, tylko zmieni swoją pozycję. A duża bańka piasku już za chwile będzie gotowa do nowej akcji, jak tylko stanie się pusta... wystarczy, że zostanie odwrócona. Ja to utożsamiam z nulle zone, czyli - punktem zerowym, przebiegunowaniem.

Istnieje tysiące legend i mitów na temat kielichów, filiżanek, misek, które zawierają różne mikstury... które bywają lecznicze i trujące, z reguły mają stopki, za które można je przytrzymać, dotknąć... i człowiek składa się z takiego zestawu dużych i małych kielichów, mis, i w nas się przelewają różne substancje, mikstury i tworzą nowe wzorce, często niepowtarzalne... czasami człowiek dużo zyskuje, czasami dużo traci, zależy jak je wypełni... ale czy wszystko w człowieku bywa utracone?

Pisałam już w swoich książkach o numerze „37”, który uchodzi w numerologii za coś w rodzaju - „Człowiek majster klepka”- zrób to sam. To bardzo niezależna i kreatywna liczba lubi znajdować, odkrywać zupełnie nowe rzeczy i lubi własne metody na życie, nie lubi być prowadzony na smyczy. Jeśli trzeba coś zrobić, po prostu robi i ma z tego własną satysfakcję. Mało tego, robi to bez zarzutu i rozwiązuje wszystkie przeszkody, jakie mu stają na drodze, i jeszcze jedno bardzo ważne, robi to bezinteresownie, nie czerpie z tego zysku... czyni po swojemu, ale z sukcesem. Znaczy taki człowiek jest bardzo kreatywny i nasączony dużą dawką optymizmu... i bardzo kochającego serca.

Kiedy człowiek znajdzie się na tym etapie życia, realizuje własne pomysły, wynalazki i dzieli się tym z całym światem w dodatku bezinteresownie, jego energie są wyjątkową jedynką (3+7=10/1). Każdy człowiek buduje siebie, napełnia własne kielichy, tych podstawowych mamy 7, powstały na bazie 3, jako jednej cząsteczki, która jest w każdym człowieku i na ich bazie wznosi własne życie, własne wyzwania i czyni w nich równowagę przez własne impulsy życia i emocje. Tworzy swój własny wewnętrzny stan/świat. Kiedy już jego kielichy są napełnione i wyważone, przychodzi do niego wewnętrzna mądrość i prowadzi go w kierunku dalszego przeznaczenia... i bywa, że taki wyważony człowiek odwraca swój kielich (kielichy) i wylewa z nich wielkie dobrodziejstwa życia i kształtuje bezwarunkową miłość.

Odwracanie kielichów to tworzenie potężnej miłości, brak tu już egoizmu, oszustwa, manipulacji, to dzielenie się własną pracą, własnym wysiłkiem... to jest właśnie przewracanie własnego życia do góry nogami, taki człowiek już nie dba o siebie, tylko o innych. Ale nie szukajcie takich cech u osób o słodkiej powierzchownej miłości, nie u tych lukrowanych cukierków, którzy bywają potężnymi oszustami, nie szukajcie też u tych miłych aż zaraźliwych... bo wbrew własnym oczekiwaniom znajdziecie je nawet u tych bardzo zimnych, ale to właśnie oni dadzą człowiekowi, to co ten do życia potrzebuje.

To jest już Król Pucharów... siedzi na kamiennym (zimnym) tronie a na jego szyi wisi rybi amulet, symbolizuje jego kreatywność, i nie patrzy w uwielbieniem na swój puchar, jego oczy są umieszczone gdzie indziej, szuka, komu trzeba z tego pucharu polać. I zawsze położy swój wzrok we właściwe naczynie, w które trzeba polać... jak dobry gospodarz przy swoim stole. I zna swoje granice i dojrzałość innych i podejmuje mądre decyzje, nie poleje, gdzie się coś zmarnuje, gdzie się kto rozchoruje. To już jest równowaga serca i wielka życiowa mądrość. Jednym słowem, nie rzuca pereł pod świnie. Jeśli nie uczyni tej równowagi, zatopi swój kamienny tron w falach oceanu. I trzeba jeszcze wiedzieć, Król Kielichów jest ognistym aspektem wody, podobnie jak 10 kielichów... to ogień pobudza ogromny intuicyjny potencjał wody.

Co nam to mówi?
Astrologiczny czas Ryb i Wodnika, czyli Król Kielichów w tym okresie kontroluje każdy żywioł, i nie może być przez nich pochłonięty... jak to bywało przed eonami wcześniej.

I nie martw się człowieku, w dodatku, kiedy masz czystą własną koszulę (też o tym pisałam, kto nie uchwycił tematu, ma materiał do powtórzenia)... jeśli masz czystą kartę życia i jeśli kochasz sprawiedliwość i dobroć, Król Kielichów napełni i twój puchar, bo wie, że się nim podzielisz, nie zmarnujesz, nie wystawisz na sprzedaż... i zmieni twoje wody chaosu wokół ciebie. Póki co, ciągle obserwuje na świecie jeszcze mocno przytłoczone energie, ciągle się klarują niczym zaczyn na ocet w butelce, i jeszcze musi się klarować, bo zatka otwór tej butelki, kiedy ją odwrócisz i będziesz chciał octu użyć... toteż i wokół słońca niebo różnie to wygląda... ale stare umowy już wygasają i idą nowe porządki, toteż wkrótce i nasza atmosfera się zmieni i oczyści na tyle, że nowe energie będą miały swoje dobre przejścia...
-ale czy twoje kielichy są wystarczająco czyste... czy można w nie wlać bezcenny trunek?

I tak jest w naszym życiu, te górne energie zawsze próbują połączyć się przez górny kielich ze stopką kielicha, ale stopka bywa często zablokowana... podobnie jest w wężu Kaduceuszu, jego laska bywa najczęściej pusta (środkowy kanał Sushumna)... i coś zostało w człowieku utracone i nawet najpiękniejsze dzieło nie może uzyskać swojego potencjału duchowego, jest niczym grób pobielany... bo nie może się spotkać ze swoim Bliźniaczym Płomieniem, czyli człowieka ze swoim Stwórcą.

Inna symbolika wynika ze Świętego Graala, to jest już wyjście poza swoją własną duszę, czyli przesunięcie się przez ten ciasny otwarty kanał z groty na powierzchnię do górnych kielichów aż do najwyższej sfery duchowej... oczywiście waż musi pokonać nie jedną przeszkodę i przekuć własnymi ustami nie jeden węzeł, który spotyka na swojej drodze... i ten ostatni kielich przepełnia się i nie ma już końca.

Same kielichy i puchary, które mają zastosowanie w różnych religiach, wykonane są z najszlachetniejszych kruszców: złota i srebra, w dodatku bywają licznie zdobione drogocennymi kamieniami, które symbolizują nasze boskie miasta (kielichy-czakry). W starożytnych świątyniach greckich i rzymskich kielichy ustawiano na ołtarzach, lano w nie olej, aby zapalić wieczny płomień. Do tej pory w wielu greckich domach, jest przechowywany taki puchar z wiecznym płomieniem. Płonący Płomień widzimy także podczas igrzysk olimpijskich... ale ostatecznym kielichem jest oczyszczenie i zapalenie naszego Graala, czyli symbolu naszej ścieżki duchowej, klepsydry czasu i osobistego Graala... i każde ziarenko, które tam wpada, ma swój czas.

Nic tu na świecie nie dzieje się przypadkiem a Duch Święty wskazuje nam pewne obszary naszego życia, nawet nasza lokalizacja nie jest tu przypadkowa... często wracamy do miejsc poprzednich wcieleń, coś tu jeszcze musimy dopełnić do naszych kielichów.

Północno-Zachodni Pacyfik, to tu zostały zamknięte w minerałach i innej naturze kody świetliste, które otwierają się w tych czasach... i mnie tu po coś przygoniło... właśnie w tym czasie, kiedy otwierają się takie studnie, które wypełnią się żywą wodą. Ktoś to wszystko starał się wykorzenić, spowodował separację i zerwał Boską Jedność. Ale Wielka Natura-Wielki Duch, jak mówią rdzenni Indianie, likwiduje podziały i wprowadzą Jedność... właśnie tu, gdzie można spotkać wszystkie narody z całego świata. Wszystko wskazuje na to, że to nasze nowe przeznaczenie wyjdzie z Regionu Północno-Zachodniej Ameryki. I to miejsce jest aż tak cenzurowane przez ziemskich kontrolerów.

Ale zły czas kończy się i widać, że budzą się całymi grupami Rdzenni Mieszkańcy tej Ziemi... i tupią mocno nogami... i budzą starą Ziemię i stare świetliste kody, przywołują Wielkiego Ducha- Tęczowego Węża... są każdego dnia coraz bardzie aktywni... budzą minerały, zioła, uzdrawiają Naturę. I widać jak się budzi ta ziemia, a jest tu tyle duchowego piękna, które wraca na swoje miejsce i nie ma końca bujności tej zieleni, chociaż na niebie wiszą jeszcze złowrogie chmury, to jednak nic nie przeszkadza to budzącej się naturze i wszystkim mieszkańcom tej Ziemi, którzy tu znaleźli obecnie swój dom...

tak jak pisał Zachariusz... i o dziwo to imię nie jest obce na tej ziemi i ciągle przybywają nowe posiłki świeżo urodzonych Zachariuszy...

„Pasłem więc, owce przeznaczone na rzeź dla handlarzy owiec.
I wziąłem sobie 2 laski, jedną nazwałem Przychylność,
drugą zaś nazwałem jedność. Tak pasłem owce.”

Wielka Natura wchodzi na Ziemię przez małe okno wokół słońca... przez wąski kanał, który jest już otworzony i z hukiem odradza wszystko, co zostało utracone... i ukazuje się piękno Ziemi. W tym samym miejscu, na Północno-Zachodnim wybrzeżu Pacyfiku, miały też miejsce niesamowite podwójne tęcze, które obserwowaliśmy w zeszłym roku prawie każdego dnia... przyświecały tańczącemu tęczowemu wężowi... pojawiały się jak potężne kolorowe okno... jak witraż, przez który prześwituje nowy świat. Widać, że ta stara wyschnięta studnia napełnia się nową czystą energią, a to, co zostało zasypane gruzem zostaje ożywiane.

Otwiera się okno na Niebie, póki co, ciągle przysłonięte, zadymione, jakby ktoś na niebie wypalał coś, i tak czasami obserwuję - niebo w ogniu... wisi w powietrzu i między tymi gorącymi chmurami odsłania się nowa przyszłość, nowe braterskie przymierze. A z tego płomiennego nieba pada deszcz, w tym roku bardziej obfity niż w poprzednich.

„A potem wziąłem tą laskę „Przychylność” i złamałem ją,
ażeby zerwać moje przymierze,
które zawarłem ze wszystkimi ludźmi.
I zostało zerwane w tym dniu.
A kupcy owiec, którzy mnie pilnowali,
poznali, że to było Słowo Pańskie.”

Kiedy nasze życia sznury połączą się w jedność, w potrójny sznur, niełatwo będzie je zerwać. Dużo ludzi zostanie oczyszczonych i zostaną przywrócone wszystkie ziemie, które zostały zatopione, stare kontynenty, które zostały zniszczone, zapomniane... i zmieni się nasze ziemskie środowisko i ludzkość, a nasze wiekuiste skarby będą od tej pory strzeżone przez Ducha Świętego i będą nam powierzone. Już nikt nas nie ograbi.

Wówczas napełnią się nasze kielichy i będzie nowy początek, rządzony sprawiedliwością bożą. Na Ziemi narodzi się 6 rasa ludzi. Nasiona 6 rasy pojawią się głównie w Ameryce, pod koniec naszej Kali-Yugi. Będzie to połączenie 3 rasy ludzi (lemuriańskiej) i 5 rasy ludzi (ariańskiej). Ta ewolucja zajmie człowiekowi około 1000 lat.

Współczesny człowiek z 6 rasy będzie miał fundament w starożytnej Lemurii (Australia, Nowa Zelandia, Północna- Zachodnia Ameryka), ale ta rasa ma początki od pierwszych Polarion. (Pierwsza Rasa), wywodzi się z ich korzenia. Rasa Ariańska ma początek w Tybecie, ale została przeniesiona na Atlantydę. I wszystko wskazuje na to, że wielu z nas będzie świadkami narodzenia nowego życia i Nowej Ziemi.

„W owym dniu da im pan, ich Bóg zwycięstwo,
będzie pasł swój lud jak trzodę.
Doprawdy, jak klejnoty diademu będą błyszczeć nad jego krajem.
O tak dobrze będzie i tak pięknie!”


Vancouver
13 June 2022

WIESŁAWA