Coraz bardziej zbliżamy się do
rozwidlenia czasu, a wszystko się dokona w
zależności od naszych wyborów, od częstotliwości
naszych wibracji, jakie zagęściliśmy w naszych
systemach energetycznych. Będzie to zależało od
różnych czynników.
Istnieją 2 linie czasu, zwane bifurkacją, jak
klawisze pianina, jedne o tonach wysokich a drugie o
tonach niskich. Kiedy ewoluujemy poruszamy się w
górę, w kierunku wyższych częstotliwości. Na tej
linii znajdziemy swoją tożsamość zwaną duszą,
wyższym Ja, nad-duszą... to nasze zapomniane Jaźnie,
to nasza duchowa inteligencja i wewnętrzna
mądrość... a my przechodząc w górę poprzez następne
linie-wymiary, odnajdujemy te duchowe fragmenty,
które pojawiają się podczas wznoszenia i nasza dusza
stawia nam następne zadania poprzez różne znaki i
życiowe wskazówki, w którą stronę mamy dalej iść. To
ci ludzie znajdują się na ścieżce wznoszenia i krok
po kroku zmierzają do celu... i nie ma innej drogi,
aby odzyskać swoją tożsamość, odzyskujemy ją przez
pamięć komórkową, budzą się nasze świetliste kody...
powracamy już jako całość do wewnętrznej Świadomości
Chrystusowej... i do punktu zerowego... gdzie
zostaniemy przesunięci na swoją linie czasu... i nic
się tu nie da przechytrzyć. W tym przypadku
zmierzamy do Ust Boga – Złotej Bramy, która nas
prowadzi do wyższych wszechświatów. Jeśli ktoś
odzyska swoje Chrystusowe Ciało, popłynie w górę
spirali czasu i staje się świadomi własnej
tożsamości. Już znasz swoje niebiańskie imię.
Kiedy człowiek nosi w sobie czarną i zamrożoną
energię, posiada blokady energetyczne i
zniekształcenia, inaczej zwane miazmą. Jeśli nie
damy rady tej miazmy oczyścić, będziemy mieć
zamknięte przestrzenie i ciężko się takiemu
człowiekowi wznieść. Nie stworzy żywej i doskonałej
geometrii, która nas połączy z wyższą przestrzenią
geometryczną, naszym wyższym polem aurycznym (Merkabą)...
nie naprawimy swojego DNA.
Naprawa ludzkiego DNA rozpoczęła się u wielu ludzi
już w roku 2000, poprzez spontaniczne przebudzenie
Energii Kundalini. Następny etap rozpoczął się w
roku 2012, zamykał się stary kosmiczny cykl i
otwierał się nowy. Wiele rzeczy musiało ustawić się
na swoich pozycjach... aby wejść w następny etap
naszej duchowej ewolucji w roku 2020. Człowiek musi
przejść przez wiele linii czasu, w każdej oktawie
wymiarowej, aby odzyskać swoją prawdziwą
tożsamość... nasze ziarna muszą się przebudzić,
wykiełkować i wzrosnąć.
Aby tego dokonać, musimy również przejść przez
szereg linii czasu z dolnego wiatru, w każdej oktawie wymiarowej
przez swoje stare formy, fałszywą rzeczywistość,
która została zakłócona i nie pozwala nam się
wznieść... i dotąd będziemy powtarzać nasze smutne
lekcje, w tym osobiste traumy, światowe wojny i inne
niedogodne akcje życia, aż te poziomy wyrównamy,
musimy płynąć na podwójnej spirali, w taki sposób,
aby te obie energie zrównoważyć i połączyć w
jedno... wówczas możemy się dopiero wznieść. Musimy
połączyć te linie złotą i srebrną: Pigala i Ida,
które wspólnie stworzy w nas nowy ładunek
elektro-magnetyczny, który nas wyniesie w górę. I tu
trzeba dobrze zrozumieć działanie Energii Kundalini.
W naszym ciele wszystko się zapisuje i dopóki nie
zrobimy z tymi zapisami porządku to dotąd będziemy
mieć powtórki z rozrywki... będziemy błądzić po
starych polach świadomości... i nie pomoże tu nasze
zgrzytanie zębami... na tego wrednego człeka, który
nam znowu gotuje zły los... to jest tylko prawo
przyczyny i skutku, które wypracowaliśmy sami. Jeśli
jesteś w tym miejscu i to cię dotyka w jakiś sposób,
popatrz na swoją energetykę i biologię. To może być
wojna, może być choroba, ubóstwo, etc... i cały ten
brud musi się w nas wypalić, i to nie jeden
raz... dlatego mówi się, że podczas wzniesienia się
jesteśmy kąpani w ogniu. To nasz duchowy chrzest,
kiedy budzi się w nas nasienie Chrystusowe.
Nasza energetyka została zakłócona przez różne
czynniki, w tym przez sztuczną inteligencję i
wystarczy tylko na nowo połączyć się z tym punktem w
naszej energetyce, i już wywołujemy problem, jakim
jesteśmy zainfekowani... i podążamy za tym, co
nosimy w polu duchowym, to się objawi w naszym
fizycznym ciele. Niczym wirus noszony przez lata i
zadziała w podobny sposób, w zależności od twojej
choroby. Jeśli nasze ciało ma odpowiedni układ
nerwowy i odpornościowy, to się samo obroni, nawet przed tysiącem
wirusów... jeśli nie, mamy problem. I nie bez kozery
mamy dzisiaj te korono-wirusy... i nie bez powodu
łapią nas w pułapki różne energie, które nas
ponownie ściągają na swoje pola.
Osoby bardziej słabe są podatne manipulacji, a nawet
opętani, tu nie pomoże przechorować wirusa przez
kilka godzin czy nawet dni... bywa, że możemy sobie
z nim nie radzić , bo jesteśmy mocno trzymani w
rękach ciemnych mocy, jesteśmy pod ich kontrolką
umysłu... i wkładają nas na te stare pola... a
jeszcze poprzez nas infekują tych słabszych
psychicznie ludzi, poprzez strach i manipulację i
mamy całą pandemię. I wszyscy dzisiaj jesteśmy na
tej linii, i trudno nam się wybronić, wszyscy póki
co, jedziemy na tym samym wozie... a dodatkowo
wpadamy jeszcze w swoje karmiczne traumy.
A tu choruje nie tylko nasze ciało fizyczne,
rozprzestrzeniamy fale strachu i gniewu, szukamy
winnych, zamiast swoich osobistych porażek, a czarna
energia sobie wówczas doskonale z nami radzi...
niszczy nasz układ nerwowy, nasz mózg... nasze
świetliste kody światła. Nie tylko robi się to
ludziom przez kontrolę umysłu, także przez nadużycia
chemiczne, alkohol, narkotyki, czy inne używki
metaliczne... a nawet ludzie się cementują rzeczami,
co do których są absolutnie przekonani, że im pomogą
we wzniesieniu... i następuje przesuniecie
częstotliwości energii, dalekie od naszej ludzkiej
natury, co następnie wpływa na naszą aurę. I jak
widać najczęściej się zniewalamy własną ręką... i
nie szukajmy tu winnych, przyciągamy podobne pola i
musimy zrozumieć, dlaczego jesteśmy w tym miejscu?
To my sami wywołujemy się do tablicy. Bo w tym
miejscu jest jakiś pokład czarnej miazmy i musimy
ten pokład oczyścić...
Człowiek świadomy nie pozwoli sobie wszczepić
świadomie żadnej trucizny, zrobi wszystko, aby ten
problem obejść... nie niszczy swojego ciała przez
alkohol, narkotyki czy inne cudowne specyfiki... bo
wie, że to wszystko wpływa nie tylko na jego ciało,
ale także na jego duszę... i przede wszystkim to
właśnie ta dusza jest w nas najważniejsza... ciało
to tylko jej odbicie, jak ona wygląda... bo nasz
wygląd promieniuje z nas... i popatrz w lustro, jak
wygląda twoje ciało, to jest twojej duszy odbicie, a
twoje wyższe ja będzie jeszcze piękniejsze...
na naszych twarzach widać każdą naszą chorobę,
złość, miłość... etc... i już u ludzi młodych mamy
cały bałagan... nie pomnę już o tych po
pięćdziesiątce, to czasami już ludzkie wraki...i tak
wygląda nasza dusza. Osoby świetliste, jakie mnie
odwiedzały z wyższych wymiarów, wyglądają na 30 lat.
Łatwo też można rozpoznać te dusze błąkające się po
śmierci, które nie osiągnęły swojego poziomu,
wyglądają staro i są zmęczone, utrapione.
Dzisiaj mamy ciężkie czasy, wypala się nasza
karma... i dotyczy to każdego na jego poziomie, i
czym wyżej się wspinamy, tym większy nas trawi
ogień, nasza dusza jest mocniej hartowana... ale nie
wpadajmy w histerię tłumu, mamy swoje limity a
przede wszystkim własne myśli... a tu każdego dnia
widzimy histeryczne reakcje, szczególnie w stadzie
owiec, które często taką osobę odstającą od tłumu
pociągają za sobą do swojej stajni... a jak ta się
coraz mocniej oddala, wysyłają za nią myśliwskiego
psa. Ale my, mimo wszystko, musimy określić nasze
zdrowe granice, podjąć zdrowe wybory, musimy
określić bezpieczeństwo naszego środowiska, czy ono
naprawdę jest dla nas bezpieczne, czy mamy ciągły
jego nacisk, nawet tych osób, które uważamy za
piękne i kochające... i tak troszczące się o nas?
Dzieje się to szczególnie w sytuacjach grupowych,
kiedy owca odstaje od tłumu i wykonuje swoje
przeciwne ruchy.

Jeśli ktoś cię naciska na pewne działania, ma
tendencję wiecznej kontroli, to uciekaj od tej
osoby, bo ci nieopatrznie może zrobić krzywdę. Jeśli
ten nacisk ciągle na nas spada, musimy wyjść krok
naprzód i przesunąć nasze granice wolności.
Włącz swoje czerwone kontrolki i przejmij stery w
swoje ręce, abyś nie wpadł w łapy wampirów, które
wykorzystują twoją energię, bo zostaną z niej tylko
szczątki i zamiast wzbić się do góry będziesz spadał
w dół niczym w herbacie fusy. I w ten sposób ten
człowiek wejdzie na drugą linię rozwidlenia czasu,
idącą do dołu...i znowu czeka cię długa i solidna
praca, aby odzyskać samego siebie, odzyskać tą
pofragmentowaną własną duszę, której trzeba szukać
nie wiadomo gdzie? A dziś czas mamy taki, że możemy
jej już nie odzyskać, bo zostanie ona przemielona
jak kotlet mielony, i to wszystko może okazać się
bardzo bolesne...
a nasz czas jest obecnie coraz krótszy... i zapalają
się coraz częściej inne czerwone lampki, wybuchają
coraz to inne energetyczne bomby... ten świat ciągle
nie jest wyczyszczony ze wszystkich brudów, ciągle
mamy kupy śmieci nie tylko w sobie... także na
Ziemi, gdzie zostało zgromadzone duże cierpienie
ludzi. I nie mylcie sobie, że to się da, o tak
pozamiatać pod dywan, powiedzieć na głos, że światło
zwyciężyło i już będziemy szczęśliwi... a tu masz
następną wojnę... i znowu stajesz na rozdrożu...
i dziwcie się, że teraz kiedy szykujemy się do
wielkiego wzniesienia, wyruszamy znowu na wojnę? Bo
ktoś musi posprzątać te śmieci, które zalegają na
tym kawałku ziemi... czy się komuś to podoba, czy
nie... i będzie jeszcze chodził po świecie
czyściciel i będzie zgarniał w swoją śmieciarkę
wszystko, co na tej ziemi zalega... i będzie jeszcze
anioł śmierci wylewał na nasze głowy swój piołun. I
trzeba już to wiedzieć, że dostał na to przyzwolenie
od samego Boga i znajdzie takiego czyściciela, który
się do tego najlepiej nadaje... nie wierzycie?
Czytajcie Biblię, pisze to wyraźnie w „Objawieniu
Św. Jana, to zaledwie kilka kartek...
i dlaczego czyni wam to Bóg, bo was nie kocha? A
może dlatego, abyście w swoim czasie znaleźli tą
właściwą bramę, w którą musimy wejść, aby się wyżej
wznieść... dlatego nie chcę was dodatkowo martwić,
na Ziemi będą jeszcze niezbyt przyjemne sytuacje i
działania sztucznej inteligencji, musimy się jakoś
odczepić od jej haków... aby jak najwięcej ludzi
weszło w tą Złotą Bramę...
ale ten temat wymaga dużego zrozumienia. A ja widzę,
że ludzie ciągle śpią i myślą po staremu i jakże
ciężko stawiać takim ludziom na ich drodze
drogowskazy, ominą i pójdą dalej. Toteż nie ma się
co dziwić, że nasze doświadczenia bywają coraz to
cięższe. Bóg nie chce, abyśmy ten czas przespali.
Vancouver
28 Feb. 2022
WIESŁAWA
|