NOWA ERA

CO TO BĘDZIE? WSZĘDZIE CIEMNO...
(CZĘŚĆ 1)
LINK! DO CZĘŚCI 2

Na Ziemi pojawia się coraz więcej ciemności... i to nie tylko przenośnia, gasną nawet uliczne lampy i inne światła w wielkich i małych miastach... i to na całym świecie.

Czy ta ciemność to tylko kontrola naszych ziemskich kontrolerów, bo nagle zabrakło światu wszystkich produktów do wytwarzania światła, a może czyjaś zemsta... a może nadchodzi na świat nowa era... tym razem epoka ciemności - Wielkiej Ciemności i władca tej Ziemi, książę tego świata wyłącza nam wszystkie światełka i będziemy się mierzyć z tymi ciemnościami... i zderzymy się z potężną ciemnością... a zarazem związanym z tym zimnem, co automatycznie budzi w ludziach niepokój, strach... psychologiczny terror... a to wszystko dzieje się o świcie innej wielkiej epoki - Epoki Wodnika, Złotego Wieku...
właśnie wielkimi krokami zbliżamy się do tego Punktu Zero... do tego miejsca, o którym coraz głośniej się mówi - 3 dni ciemności...

Całe uniwersalne stworzenie naśladuje Wdech i Wydech, emanowany z Centralnego Punktu Wszelakiego Zjednoczenia, z Boskiego Źródła... a my jesteśmy stworzeni na obraz Boga i naśladujemy tą zasadę Prawa Natury.

Kiedy wstrzymujemy oddech, mamy cichą przestrzeń między jednym i drugim oddechem, mamy także swój Punkt Zero; jeśli wdychamy, jest to Wdech Boga, wydychamy antycząsteczki pola Wszechświata. Jeśli świadomie oddychamy i wydychamy, podążamy za oddechem i jesteśmy w stanie zauważyć, że jest to rozczepianie i ruch fuzji, który istnieje pomiędzy cząsteczkami i antycząsteczkami.

I tu trzeba na to zwrócić uwagę w procesie tego rozczepiania i fuzji. Działa to jak wyłącznik światła, który nieustannie się włącza i wyłącza... jest to włączanie i wyłączanie pomiędzy cząstką a masą antycząsteczek.

I my lada moment będziemy tego doświadczać, ale już na większym planie niż nasze ciało... i będzie to dla ludzi wielkim wyzwaniem i doświadczeniem zarazem... ponieważ w tym przypadku będzie to już otwieranie bram do nowego życia... w tym przypadku włączy się nasze ciało świetliste. Wszystko będzie miało miejsce w 9 czakrze, w Medulli Oblongata, ten punkt zerowy przeprowadzi nas przez „Usta Boga”... i od tej pory rozpocznie się nasza nowa potężna kosmiczna przygoda.

Usta Boga w ciele człowieka, to energetyczne centrum dowodzenia i kontroli w naszym ciele... to bardzo ważny punkt.

Źródłem Punktu Zero jest nieskończone Źródło Energii naszego Boga Stwórcy, zawarte we wszystkich żyjących istotach. Punkt Zero jest Sercem Boga, jest energią Rdzenia i Źródłem Wszystkiego Stworzenia... w chwili kiedy człowiek przechodzi przez te Usta... nasze życie jakby się kończy, jakby nas ktoś połykał, urywał głowę i wchodzimy w wielką ciszę, ale zanim wpadniemy w tą ciszę, poczujemy jakby śmierć, całe nasze ciało omdlewa, tracimy nad nim władzę, odbiegają nasze zmysły (moje doświadczenia z 13 października roku 2000, kiedy moje ciało zostało kompletnie wyłączone... niby byłam, ale mnie nie było... nie miałam ciała, uciekły zmysły)... tak się otwiera nasze nowe życie już w innym wymiarze. Następuje wyłączenie i włączenie... zaczyna działać, nowe ciało świetliste. Łączymy naszą cząstkę i antycząstkę jaźni, a wszystko się dzieje w nienaładowanym polu Punktu Zero.

Ale my - ludzkość, ciągle jesteśmy w punkcie, kiedy musimy komuś coś udowodnić, i toczy się wojna, kto ma rację i powinien rządzić tym światem? Który pan jest lepszy i lepiej o nas zadba? A w tym całym procesie nie o to chodzi!

My musimy wiedzieć, że ten, co właśnie nadchodzi, bo wygrał wybory i rozpoczyna tu swoje rządy... nie ma nic wspólnego z przyszłością naszej Nowej Ziemi, i my ludzie nie musimy się mu podporządkować... nawet kiedy nam obiecuje, że będziemy w jego świecie bardzo szczęśliwi, nic nie będziemy robić, nic nie będziemy mieć... ktoś nas znowu chce zwieść... ale ludzie już nie chcą temu panu służyć.

I wszystko się robi w tym mrocznym świecie... w tym świecie antychrysta... aby oszukać boskiego człowieka, szczególnie teraz, kiedy do naszej Złotej Bramy zbliża się tajemniczy Złoty Rydwan, nadjeżdża ten, który prawdziwie ucieleśnia unię między człowiekiem i Bogiem. Ten Pan, który nosi Białe Szaty, ponieważ jest Zmartwychwstały, dostąpił pełnego zmartwychwstania w ciele, do Wiecznego Światła Chrystusa, Kosmicznej Świadomości Chrystusowej. Tylko w takim ciele powraca całkowita równowaga energetyczna (w punkcie Zero, w Boskich Ustach). Ciało Świetliste jest równe z Jedynym Bogiem... dlatego się mówi, że takie Ciało jest uwielbione. Takie Ciało jest już Krystyk (Krist - kryształ), czyli powraca do Wiecznego Światła... i przywróci swoje całkowite wyzwolenie, przez Wniebowstąpienie na Ziemi.

Ale dzisiaj jeszcze tym światem rządzi antychryst i wychodzi w całej swojej krasie na powierzchnię Ziemi i jego agenda wisi nad nami, i na tej ziemskiej szachownicy szaleją czarne figury i nadal zniekształcają nie tylko nasze piękno tego świata, a nawet naszą prawdziwą historię i tworzą nam codzienne życie według własnych pomysłów... tworzą światowe niewolnictwo. A na Ziemi dzisiaj mamy 2 podziały, 2 świadomości ludzi, i zderzają się o siebie w tych ciemnicach, i nie rozpoznają własnych oblicz - kto jest kim? I naładowani różnymi cząsteczkami energii wytwarzają nowy wzorzec życia, nowe energie... i w ciałach ludzkich zachodzą potężne zmiany. A nawet wielkie kolizje w wyniku nowego pola elektromagnetycznego.

I możesz zaobserwować na Ziemi różne nowe zjawiska, usłyszeć dziwne dźwięki, grzmoty i błyskawice... i grasuje wokół nas cała gama żywiołków, i ciężko się w nich rozeznać: czy są to czyste zjawiska natury, czy to sztuczna technologia. Coś dzieje się głęboko w ziemi i w zbiornikach wodnych, a my ludzie patrzymy na to bezradnie i wyraźnie czujemy, że jesteśmy czyjąś kartą przetargową, niczym zakładnicy. I ktoś coraz mocniej manewruje naszymi martwymi punktami... i nawet wielu nie rozpoznało, czy ten człowiek jest nadal żywy, czy martwy, wystawia się go na sprzedaż, jako kartę przetargową a wszystko w walce o fałszywą rzeczywistość.

Tak źle to chyba jeszcze nigdy nie było, zaczynają nami rządzić martwe dusze, już sami nie wiemy, co jest prawdziwe a co zakłamane, rządzą nami fałszywe postacie, sztuczne lalki i wpychani jesteśmy na fałszywą oś czasu i zmusza się zakładników do stworzenia fałszywego życia... czyli coraz większego załamania się naszego naturalnego pola magnetycznego.

Śmiało można tu powiedzieć, jesteśmy w przededniu jawnych rządów antychrysta i wcale nie zdziwię się, jak lada dzień, objawi się nam wszystkim i nadstawi swoją rękę, aby mu składać pokłon. Przyjdzie w całej krasie i usiądzie na swój tron, zobaczymy wszyscy jego oblicze, usłyszymy jego głos i poznamy jego przekrętny język... i wielu odda mu pokłon... ale i wielu oddali się od niego, bez względu na konsekwencje.

I czy mamy się bać jego sądów, my dzieci światła, które są jego wrogami? Może to wywoła w nas dzieciach światła lęk, to jest zupełnie naturalna rzecz, ponieważ nasze życiowe kody pochodzą z innych żywych ogrodów i są zupełnie inne. Naszym życiowym pokarmem jest żywe światło, nasze tętnice wypełnione są inną częstotliwością życia. A w tych jeszcze ciemnych schematach naszego ciała tworzą się nowe obwody, póki co tajne, ukryte przed okiem tego świata, nowe świetliste kanały, liczne nowe komunikacje i nasze ciała się zmieniają. Zmieniamy się w tych własnych głębokich ciemnościach, dodatkowo ukryci w ciemności tego świata. I dodatkowo, jak ja to mówię - jesteśmy oksydowani, raz gorącem, drugi raz zimnem, co wpływa na nasze wewnętrzne tunele, w którym zmienia się nieustannie temperatura i ciśnienie. W ten sposób tworzą się w naszych ciałach uniwersalne wzory, czasami bardzo zaskakujące, bywa, że nasączone głęboką mistyką... bywa, że pojawią się czarne bohomazy. W naszych ciałach zachodzą czynniki kompresji lub dekompresji. Wyraźnie czujemy, nasze ciało raz bywa bardziej cięższe, innym razem lekkie jak motyl i za wszelką cenę, jakby próbowało się wyrwać z jakiś niewidocznych szponów. Za wszelką cenę chce się przystosować do nowych wymiarów, ale tych, co mu skrzydeł dodają. Czujemy mocniejsze obciążenie w kręgosłupie, a te zmiany wpływają na naszą krew i rytm bicia serca... wiele razy zaczyna galopować z niewiadomego powodu, i bywa, że mocno wali albo zupełnie zwalnia. Potrzeba nam więcej spokoju, ciszy, ale o ten spokój coraz trudniej.

I pytamy, co się dzieje z tym moim ciałem, nie mogę się z nim dogadać, bez względu na wiek.

Tak, na Ziemię wychodzi coraz odważniej ciemność, jak widzimy, już się nawet nie kryje i coraz ciężej nam o pozytywną energię i życzliwe wsparcie, nawet od swoich przyjaciół, bliźnich, ciężko o to współczucie, zrozumienie... i na powierzchnię wychodzi coraz więcej tych uśpionych cieni...
i można pytać:
-co to będzie... co to będzie???

A ja mówię:
-będzie olbrzymia ilość światła, pojawią się nad nami 2 słońca... bo tam w ukryciu nad nami następuje aktywacja czegoś Wielkiego... także w jądrze Ziemi. Budują się nowe energetyczne szlaki, nie tylko na Ziemi i na międzygalaktycznych komunikacyjnych liniach... wszystko ulega przesunięciu, nie tylko warstwy ziemi, i w nasze ciała wprowadzane są nowe formy życia, a nawet zmieniają się nasze kształty ciała.

Kryształowy Rdzeń Ziemi jest zarówno materią, jak i antymaterią, działa jak przewodnik, przez który budzą się nowe pierwiastki w materii. Na świecie wydaje się być coraz ciemniej... ale my Ziemianie mimo wszystkiego otrzymujemy większą ilość pozytywnej energii, a nawet wiele odcieni światła, jakie przenikają Ziemię z pokładu Aurora...

a wiadomo, kiedy te promienie światła widać najbardziej... kiedy mamy najciemniejsze niebo. I budzą się nasze wewnętrzne kody, siła Kundalini, i rozpalają ogień w naszych ciemnych jaskiniach... i grają nasze nowe struny prądu Kundalini: 3-6-9, które nas przebudowują na wszystkich polach: fizycznych i mentalnych... i jeszcze bardziej grają na naszych emocjach i ciągle aktywują nasze komórki, i zalewane są nasze mitochondria, wpływa w nasze ciało całe spektrum fal plazmy, budulca nowej krzemianowej matrycy z Diamentowego Słońca Chrystusa, poprzez 7 między-wymiarowych rezonansów tworzonych z 7 Świętych Słońc. A to wszystko zwiększa prędkość wibrowania naszych komórek. To też wpływa na nasze postrzeganie czasu i wywołuje wrażenie, że doba jest coraz krótsza, dlatego pędzimy... i bywa, że się znajdujemy w jakiejś pustej przestrzeni... a to tylko budowanie nowego ciała... ciała tzw. Eukacharystycznego, do nowej świadomości Krystallah, a to są już schody do nieba.

Rozwija się w człowieku świetliste ciało Krystallah, zjednoczenie energii męskiej i żeńskiej, nowy pojazd duszy Merkabah.

I jak nie trudno się domyślić, nad naszą Ziemię nadciąga już inna nowa zmiana i stanie naprzeciwko ciemnego władcy...

i musi się tak zadziać, aby przebudzić kryształową świadomość w ludzkim ciele. Muszą stanąć naprzeciw siebie: Światło i Ciemność, ten dodatni i ujemny ładunek, i muszą stworzyć równowagę energetyczną w krysztale... a ludzkie ciało jest biologicznym kryształem... automatycznie oznacza to, że nasze ciało powróci do równowagi energetycznej. Ale musimy postępować zgodnie z Prawami Natury.

Nasze kryształy mogą być zobojętnione przez traumy i przez szkodliwą technologię, chemię, broń elektromagnetyczną, która wytwarza martwą energię. Automatycznie zostaną zniszczone żywe zapasy świadomości, nie tylko w naszych komórkach, również w Ziemi i poza nią. I zostaną odciśnięte inne kody.

Ale po naszej stronie działa wielka fala Światła, o częstotliwości jakiej jeszcze nie widziała nasza Ziemia... cały Wszechświat pracuje dzisiaj, aby do ludzi powróciła pamięć komórkowa. Ale my musimy być tego świadomi, musimy znać te nasze prawdziwe kody, nasze prawdziwe dziedzictwo, musimy odłączyć się od sztucznej inteligencji i wyczuć prawdziwy blask światła... Światła Stwórcy... i tak bardzo nie rozpaczajmy, że na ulicach naszych miast zaczynają panować ciemności... my już jesteśmy kodowani innym światłem, nasyconym innymi kodami i nie potrzebny nam też sztuczny element... w dodatku w ciemności lepiej widać światło, bo to są czyste Boskie połączenia.

Kto czytał moją książkę „W czepku urodzona”, tam opisuje swoją przygodę z kodowaniem... przerabiałam tą lekcję w roku 2000, chociaż nie miałam pojęcia, co się w moim ciele wyprawia... nagle po spotkaniu z Chrystusem, przez mój kręgosłup i czoło zaczęły płynąć jakieś znaki, zygzaki... nie miałam zielonego pojęcia, co się dzieje... co dziś jest znaczące dla mnie i jest siłą naszych wspólnych lekcji... tło pod tymi zygzakami było ciemne, a na czarno-grafitowym tle wyświetlały się te znaki, jakby pisane niewidzialnym mazakiem w kolorze srebrno kryształowym... i trwało to wiele tygodni a nawet miesięcy... zmieniały się tylko tła i wzory, symbole, obrazy, liczby, litery... a nawet całe grubo rozbudowane wzory matematyczne...

cdn...

Vancouver
13 Nov. 2022

WIESŁAWA