Na Ziemi pojawia się
coraz więcej ciemności... i to nie tylko przenośnia,
gasną nawet uliczne lampy i inne światła w wielkich
i małych miastach... i to na całym świecie.
Czy ta ciemność to tylko kontrola naszych ziemskich
kontrolerów, bo nagle zabrakło światu wszystkich
produktów do wytwarzania światła, a może czyjaś
zemsta... a może nadchodzi na świat nowa era... tym
razem epoka ciemności – Wielkiej Ciemności i władca
tej Ziemi, książę tego świata wyłącza nam wszystkie
światełka i będziemy się mierzyć z tymi
ciemnościami... i zderzymy się z potężną
ciemnością... a zarazem związanym z tym zimnem, co
automatycznie budzi w ludziach niepokój, strach...
psychologiczny terror... a to wszystko dzieje się o
świcie innej wielkiej epoki – Epoki Wodnika, Złotego
Wieku...
właśnie wielkimi krokami zbliżamy się do tego Punktu
Zero... do tego miejsca, o którym coraz głośniej się
mówi – 3 dni ciemności...
Całe uniwersalne stworzenie naśladuje Wdech i
Wydech, emanowany z Centralnego Punktu Wszelakiego
Zjednoczenia, z Boskiego Źródła... a my jesteśmy
stworzeni na obraz Boga i naśladujemy tą zasadę
Prawa Natury.
Kiedy wstrzymujemy oddech, mamy cichą przestrzeń
między jednym i drugim oddechem, mamy także swój
Punkt Zero; jeśli wdychamy, jest to Wdech Boga,
wydychamy antycząsteczki pola Wszechświata. Jeśli
świadomie oddychamy i wydychamy, podążamy za
oddechem i jesteśmy w stanie zauważyć, że jest to
rozczepianie i ruch fuzji, który istnieje pomiędzy
cząsteczkami i antycząsteczkami.
I tu trzeba na to zwrócić uwagę w procesie tego
rozczepiania i fuzji. Działa to jak wyłącznik
światła, który nieustannie się włącza i wyłącza...
jest to włączanie i wyłączanie pomiędzy cząstką a
masą antycząsteczek.
I my lada moment będziemy tego doświadczać, ale już
na większym planie niż nasze ciało... i będzie to
dla ludzi wielkim wyzwaniem i doświadczeniem
zarazem... ponieważ w tym przypadku będzie to już
otwieranie bram do nowego życia... w tym przypadku
włączy się nasze ciało świetliste. Wszystko będzie
miało miejsce w 9 czakrze, w Medulli Oblongata, ten
punkt zerowy przeprowadzi nas przez „Usta Boga”... i
od tej pory rozpocznie się nasza nowa potężna
kosmiczna przygoda.
Usta Boga w ciele człowieka, to energetyczne centrum
dowodzenia i kontroli w naszym ciele... to bardzo
ważny punkt.
Źródłem Punktu Zero jest nieskończone Źródło Energii
naszego Boga Stwórcy, zawarte we wszystkich żyjących
istotach. Punkt Zero jest Sercem Boga, jest energią
Rdzenia i Źródłem Wszystkiego Stworzenia... w chwili
kiedy człowiek przechodzi przez te Usta... nasze
życie jakby się kończy, jakby nas ktoś połykał,
urywał głowę i wchodzimy w wielką ciszę, ale zanim
wpadniemy w tą ciszę, poczujemy jakby śmierć, całe
nasze ciało omdlewa, tracimy nad nim władzę,
odbiegają nasze zmysły (moje doświadczenia z 13
października roku 2000, kiedy moje ciało zostało
kompletnie wyłączone... niby byłam, ale mnie nie
było... nie miałam ciała, uciekły zmysły)... tak się
otwiera nasze nowe życie już w innym wymiarze.
Następuje wyłączenie i włączenie... zaczyna działać,
nowe ciało świetliste. Łączymy naszą cząstkę i
antycząstkę jaźni, a wszystko się dzieje w
nienaładowanym polu Punktu Zero.
Ale my – ludzkość, ciągle jesteśmy w punkcie, kiedy
musimy komuś coś udowodnić, i toczy się wojna, kto
ma rację i powinien rządzić tym światem? Który pan
jest lepszy i lepiej o nas zadba? A w tym całym
procesie nie o to chodzi!
My musimy wiedzieć, że ten, co właśnie nadchodzi, bo
wygrał wybory i rozpoczyna tu swoje rządy... nie ma
nic wspólnego z przyszłością naszej Nowej Ziemi, i
my ludzie nie musimy się mu podporządkować... nawet
kiedy nam obiecuje, że będziemy w jego świecie
bardzo szczęśliwi, nic nie będziemy robić, nic nie
będziemy mieć... ktoś nas znowu chce zwieść... ale
ludzie już nie chcą temu panu służyć.
I wszystko się robi w tym mrocznym świecie... w tym
świecie antychrysta... aby oszukać boskiego
człowieka, szczególnie teraz, kiedy do naszej Złotej
Bramy zbliża się tajemniczy Złoty Rydwan, nadjeżdża
ten, który prawdziwie ucieleśnia unię między
człowiekiem i Bogiem. Ten Pan, który nosi Białe
Szaty, ponieważ jest Zmartwychwstały, dostąpił
pełnego zmartwychwstania w ciele, do Wiecznego
Światła Chrystusa, Kosmicznej Świadomości
Chrystusowej. Tylko w takim ciele powraca całkowita
równowaga energetyczna (w punkcie Zero, w Boskich
Ustach). Ciało Świetliste jest równe z Jedynym
Bogiem... dlatego się mówi, że takie Ciało jest
uwielbione. Takie Ciało jest już Krystyk (Krist –
kryształ), czyli powraca do Wiecznego Światła... i
przywróci swoje całkowite wyzwolenie, przez
Wniebowstąpienie na Ziemi.
Ale dzisiaj jeszcze tym światem rządzi antychryst i
wychodzi w całej swojej krasie na powierzchnię Ziemi
i jego agenda wisi nad nami, i na tej ziemskiej
szachownicy szaleją czarne figury i nadal
zniekształcają nie tylko nasze piękno tego świata, a
nawet naszą prawdziwą historię i tworzą nam
codzienne życie według własnych pomysłów... tworzą
światowe niewolnictwo. A na Ziemi dzisiaj mamy 2
podziały, 2 świadomości ludzi, i zderzają się o
siebie w tych ciemnicach, i nie rozpoznają własnych
oblicz – kto jest kim? I naładowani różnymi
cząsteczkami energii wytwarzają nowy wzorzec życia,
nowe energie... i w ciałach ludzkich zachodzą
potężne zmiany. A nawet wielkie kolizje w wyniku
nowego pola elektromagnetycznego.
I możesz zaobserwować na Ziemi różne nowe zjawiska,
usłyszeć dziwne dźwięki, grzmoty i błyskawice... i
grasuje wokół nas cała gama żywiołków, i ciężko się
w nich rozeznać: czy są to czyste zjawiska natury,
czy to sztuczna technologia. Coś dzieje się głęboko
w ziemi i w zbiornikach wodnych, a my ludzie
patrzymy na to bezradnie i wyraźnie czujemy, że
jesteśmy czyjąś kartą przetargową, niczym
zakładnicy. I ktoś coraz mocniej manewruje naszymi
martwymi punktami... i nawet wielu nie rozpoznało,
czy ten człowiek jest nadal żywy, czy martwy,
wystawia się go na sprzedaż, jako kartę przetargową
a wszystko w walce o fałszywą rzeczywistość.
Tak źle to chyba jeszcze nigdy nie było, zaczynają
nami rządzić martwe dusze, już sami nie wiemy, co
jest prawdziwe a co zakłamane, rządzą nami fałszywe
postacie, sztuczne lalki i wpychani jesteśmy na
fałszywą oś czasu i zmusza się zakładników do
stworzenia fałszywego życia... czyli coraz większego
załamania się naszego naturalnego pola
magnetycznego.
Śmiało można tu powiedzieć, jesteśmy w przededniu
jawnych rządów antychrysta i wcale nie zdziwię się,
jak lada dzień, objawi się nam wszystkim i nadstawi
swoją rękę, aby mu składać pokłon. Przyjdzie w całej
krasie i usiądzie na swój tron, zobaczymy wszyscy
jego oblicze, usłyszymy jego głos i poznamy jego
przekrętny język... i wielu odda mu pokłon... ale i
wielu oddali się od niego, bez względu na
konsekwencje.
I czy mamy się bać jego sądów, my dzieci światła,
które są jego wrogami? Może to wywoła w nas
dzieciach światła lęk, to jest zupełnie naturalna
rzecz, ponieważ nasze życiowe kody pochodzą z innych
żywych ogrodów i są zupełnie inne. Naszym życiowym
pokarmem jest żywe światło, nasze tętnice wypełnione
są inną częstotliwością życia. A w tych jeszcze
ciemnych schematach naszego ciała tworzą się nowe
obwody, póki co tajne, ukryte przed okiem tego
świata, nowe świetliste kanały, liczne nowe
komunikacje i nasze ciała się zmieniają. Zmieniamy
się w tych własnych głębokich ciemnościach,
dodatkowo ukryci w ciemności tego świata. I
dodatkowo, jak ja to mówię – jesteśmy oksydowani,
raz gorącem, drugi raz zimnem, co wpływa na nasze
wewnętrzne tunele, w którym zmienia się nieustannie
temperatura i ciśnienie. W ten sposób tworzą się w
naszych ciałach uniwersalne wzory, czasami bardzo
zaskakujące, bywa, że nasączone głęboką mistyką...
bywa, że pojawią się czarne bohomazy. W naszych
ciałach zachodzą czynniki kompresji lub dekompresji.
Wyraźnie czujemy, nasze ciało raz bywa bardziej
cięższe, innym razem lekkie jak motyl i za wszelką
cenę, jakby próbowało się wyrwać z jakiś
niewidocznych szponów. Za wszelką cenę chce się
przystosować do nowych wymiarów, ale tych, co mu
skrzydeł dodają. Czujemy mocniejsze obciążenie w
kręgosłupie, a te zmiany wpływają na naszą krew i
rytm bicia serca... wiele razy zaczyna galopować z
niewiadomego powodu, i bywa, że mocno wali albo
zupełnie zwalnia. Potrzeba nam więcej spokoju,
ciszy, ale o ten spokój coraz trudniej.
I pytamy, co się dzieje z tym moim ciałem, nie mogę
się z nim dogadać, bez względu na wiek.
Tak, na Ziemię wychodzi coraz odważniej ciemność,
jak widzimy, już się nawet nie kryje i coraz ciężej
nam o pozytywną energię i życzliwe wsparcie, nawet
od swoich przyjaciół, bliźnich, ciężko o to
współczucie, zrozumienie... i na powierzchnię
wychodzi coraz więcej tych uśpionych cieni...
i można pytać:
-co to będzie... co to będzie???
A ja mówię:
-będzie olbrzymia ilość światła, pojawią się nad
nami 2 słońca... bo tam w ukryciu nad nami następuje
aktywacja czegoś Wielkiego... także w jądrze Ziemi.
Budują się nowe energetyczne szlaki, nie tylko na
Ziemi i na międzygalaktycznych komunikacyjnych
liniach... wszystko ulega przesunięciu, nie tylko
warstwy ziemi, i w nasze ciała wprowadzane są nowe
formy życia, a nawet zmieniają się nasze kształty
ciała.
Kryształowy Rdzeń Ziemi jest zarówno materią, jak i
antymaterią, działa jak przewodnik, przez który
budzą się nowe pierwiastki w materii. Na świecie
wydaje się być coraz ciemniej... ale my Ziemianie
mimo wszystkiego otrzymujemy większą ilość
pozytywnej energii, a nawet wiele odcieni światła,
jakie przenikają Ziemię z pokładu Aurora...
a wiadomo, kiedy te promienie światła widać najbardziej... kiedy mamy najciemniejsze niebo. I budzą
się nasze wewnętrzne kody, siła Kundalini, i
rozpalają ogień w naszych ciemnych jaskiniach... i
grają nasze nowe struny prądu Kundalini: 3-6-9,
które nas przebudowują na wszystkich polach:
fizycznych i mentalnych... i jeszcze bardziej grają
na naszych emocjach i ciągle aktywują nasze komórki,
i zalewane są nasze mitochondria, wpływa w nasze
ciało całe spektrum fal plazmy, budulca nowej
krzemianowej matrycy z Diamentowego Słońca
Chrystusa, poprzez 7 między-wymiarowych rezonansów
tworzonych z 7 Świętych Słońc. A to wszystko
zwiększa prędkość wibrowania naszych komórek. To też
wpływa na nasze postrzeganie czasu i wywołuje
wrażenie, że doba jest coraz krótsza, dlatego
pędzimy... i bywa, że się znajdujemy w jakiejś
pustej przestrzeni... a to tylko budowanie nowego
ciała... ciała tzw. Eukacharystycznego, do nowej
świadomości Krystallah, a to są już schody do nieba.
Rozwija się w człowieku świetliste ciało Krystallah,
zjednoczenie energii męskiej i żeńskiej, nowy pojazd
duszy Merkabah.
I jak nie trudno się domyślić, nad naszą Ziemię
nadciąga już inna nowa zmiana i stanie naprzeciwko
ciemnego władcy...
i musi się tak zadziać, aby przebudzić kryształową
świadomość w ludzkim ciele. Muszą stanąć naprzeciw
siebie: Światło i Ciemność, ten dodatni i ujemny
ładunek, i muszą stworzyć równowagę energetyczną w
krysztale... a ludzkie ciało jest biologicznym
kryształem... automatycznie oznacza to, że nasze
ciało powróci do równowagi energetycznej. Ale musimy
postępować zgodnie z Prawami Natury.
Nasze kryształy mogą być zobojętnione przez traumy i
przez szkodliwą technologię, chemię, broń
elektromagnetyczną, która wytwarza martwą energię.
Automatycznie zostaną zniszczone żywe zapasy
świadomości, nie tylko w naszych komórkach, również
w Ziemi i poza nią. I zostaną odciśnięte inne kody.
Ale po naszej stronie działa wielka fala Światła, o
częstotliwości jakiej jeszcze nie widziała nasza
Ziemia... cały Wszechświat pracuje dzisiaj, aby do
ludzi powróciła pamięć komórkowa. Ale my musimy być
tego świadomi, musimy znać te nasze prawdziwe kody,
nasze prawdziwe dziedzictwo, musimy odłączyć się od
sztucznej inteligencji i wyczuć prawdziwy blask
światła... Światła Stwórcy... i tak bardzo nie
rozpaczajmy, że na ulicach naszych miast zaczynają
panować ciemności... my już jesteśmy kodowani innym
światłem, nasyconym innymi kodami i nie potrzebny
nam też sztuczny element... w dodatku w ciemności
lepiej widać światło, bo to są czyste Boskie połączenia.
Kto czytał moją książkę „W czepku urodzona”, tam
opisuje swoją przygodę z kodowaniem... przerabiałam
tą lekcję w roku 2000, chociaż nie miałam pojęcia,
co się w moim ciele wyprawia... nagle po spotkaniu z
Chrystusem, przez mój kręgosłup i czoło zaczęły
płynąć jakieś znaki, zygzaki... nie miałam zielonego
pojęcia, co się dzieje... co dziś jest znaczące dla
mnie i jest siłą naszych wspólnych lekcji... tło pod
tymi zygzakami było ciemne, a na czarno-grafitowym
tle wyświetlały się te znaki, jakby pisane
niewidzialnym mazakiem w kolorze srebrno
kryształowym... i trwało to wiele tygodni a nawet
miesięcy... zmieniały się tylko tła i wzory,
symbole, obrazy, liczby, litery... a nawet całe
grubo rozbudowane wzory matematyczne...
cdn...
Vancouver
13 Nov. 2022
WIESŁAWA
|