NOWA ERA

BUDZI SIĘ NASZ KRYSZTAŁOWY FILAR
(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO CZĘŚCI 1

Dzisiaj obserwujemy świat i to, co się już na nim wydarzyło, i musimy w miarę, to wszystko jakoś ogarnąć własnym rozumem, nie tylko to z ostatnich kilku lat... ale od setek i tysięcy lat, dopiero wówczas, możemy trochę więcej zrozumieć: w czym my tu siedzimy, z czym się zmagamy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy? A to jest ogrom wiedzy i innych informacji i nie sposób to wszystko ogarnąć naszymi dotychczasowymi umysłami. Niestety nadal są zbyt słabe, nawet te mocniej przebudzone.

I jak widać, obecnie wielu doskonale zdaje sobie sprawę, ostatnie lata życia na Ziemi, to nic innego, jak międzywymiarowa duchowa wojna, która tutaj na Ziemi jest polem końcowej bitwy, przeciw:
- nie tylko rządowi cieni i jego organizacjami urzędujących na naszej planecie, również jest to wojna przeciwko kontrolerom lucyferiańskich rodów, którzy działają we Wszechświecie, przeciw Rodzinie Chrystusa, który jest Wieczną Prawdą i Wieczną Miłością, Naturalną Świadomością Nieskończonego Stwórcy.

I to jego Światło jest w każdym z nas, prawdziwych Istot Ludzkich i zapala w nas Wieczny Płomień i prowadzi nas do Jedności z Bogiem, dzięki czemu możemy być anielskimi ludźmi i budować swoją Wyższą Świadomość i być pod pieczą Jedynego Prawa, które obejmuje wszystko w Uniwersalnej Matrycy Czasu (niestety, na Ziemi, to Prawo zostało bardzo zmanipulowane).

W ostatnich dwóch latach ktoś mocno zatruł naszą krew i zmieniły się jej strumienie... i nasz rdzeń życia został mocno zatruty. I nie muszę pisać ani nikomu udowadniać, jakie mamy obecnie efekty z tego powodu. Ta Prawda już wypływa na powierzchnię ziemi, obserwujemy to każdego dnia... a w oczach ludzi budzi się przerażenie. Nie wiedzą tego jeszcze ci, którzy nie chcą wiedzieć... którzy zatykają uszy i oczy na te prawdy! A czym jest ta zatruta krew dla naszego zdrowia i duchowego człowieka?

Wbrew pozorom, dla ludzi mocno chodzących po tej ziemi, na swoich naukowych nogach, a nawet i dla tych duchowych, krew nie jest płynem, to nie jest zwykła ciecz w naszych żyłach, krew przemienia się w gaz, ale jak wiemy, dzisiejsza nauka tego nie potwierdza. Jednak wyraźnie to widać u osób z przebudzoną Energią Kundalini. I wiedzą to ci, co nas zatruwają. I widzą to osoby, które mają zdolność pozazmysłowego postrzegania... jak mówią, co niektórzy naukowcy tego świata:
- postrzegają swoimi komórkami, słyszą swoją kością, ale o tym się nie mówi zwykłym obywatelom tej Ziemi. To wiedza dla wybranych. Stąd też musiała zejść do podziemi.

Przez kręgosłupy tych ludzi płynie już gaz rdzeniowy, który jest płynnym światłem. Jego kolor będzie uzależniony od temperamentu człowieka i jego innych cech. Inny będzie u mężczyzny, inny u kobiety i dla każdego będą przeznaczone inne kolory, czyli częstotliwości wibracji... bardziej i mniej złożone.

Aby to wszystko dobrze zrozumieć, musimy dobrze znać duchową anatomię, szczególnie układ hormonalny. Starożytni znali gruczoły ciała ludzkiego i dobrze wiedzieli, jaki mają wpływ na człowieka rozwój duchowy. I płyną przez człowieka duchowego kolorowe strumienie życia, szczególnie między sercem i głową.

U mężczyzny z przebudzoną Energią Kundalini, ten rdzeń kręgowy jest w kolorze matowej ceglastej czerwieni, przemieszanej z lekkim odcieniem błękitu. Gdy wzrastają jego duchowe atuty i budzi się bezinteresowna miłość do innych, kolor ten staje się wyraźniejszy, a niebieskie światło z lekkim zabarwieniem różu jest skierowane w górę. Ogień rdzenia najbardziej przypomina eteryczny błękit, który jest trudny do opisania; najbardziej przypomina niebieski płomień gazu z delikatnym odcieniem różu i żółci. Od dolnej części kości krzyżowej do górnej części odcinka lędźwiowego, kolory są jeszcze lekko zmętnione czerwienią, ale gdy gaz rdzeniowy unosi się ku górze, staje się czystszy i bardziej przejrzysty. Ten rdzeniowy ogień podczas medytacji i modlitwy staje się bardziej aktywny, przepływając szybciej przez kręgosłup, a gdy dotyka nerwów rdzeniowych, emituje małą iskrę na początku każdego z nich, aż dotrze do rdzenia przedłużonego (medulla oblongata), który wydaje się działać jak transformator lub stacja rozdzielająca, gdzie zmieniają się kolory, ciemniejsze lub mętne kolory ponownie opadają na dół, podczas gdy lżejszy i już oczyszczony gaz jest wciągany w górę. Na dolnym końcu czwartej komory znajduje się osłona przypominająca sito, która jest połączona z rdzeniem przedłużonym. W tym ostatnim gaz pozornie przechodzi proces oczyszczania; stamtąd przechodzi przez czwartą komorę do trzeciej, gdzie przechodzi przez złotą poświatę przypominającą piec. Następnie jest wchłaniany przez szyszynkę (o tym więcej piszę w swojej książce „Usta Boga”).

Duchowa kobieta i jej przysadka mózgowa, przez którą po raz pierwszy rejestrowane są te strumienie życia, jest już znacznie powiększona. Tylny płat jest odwrócony do tyłu, z lejkowatą powiększoną szyją z otworem gębowym na końcu. Z tych otwartych ust wydobywa się gaz o delikatnym różowym kolorze, lekko przemieszany z żółtym i niebieskim o bladych odcieniach. Kręgosłup jest wypełniony bladoniebieskim eterem, zmieszanym z delikatnym różem i żółcią. Po tym, jak ten gaz opuści rdzeń przedłużony i dostanie się do szyszynki, ma cudowny niebieski kolor, taki, jaki można zobaczyć tuż nad górami zaraz po zachodzie słońca. Szyszynka jest powiększona, z czubkowatym stożkiem, jakby guzem na głowie, pochylonym do przodu w kierunku przysadki mózgowej. Kiedy przez taką czaszkę przepływa już duża ilość gazu, wszystkie jej kości będą zmienione i będą na niej występować liczne rozstępy... bardzo charakterystyczne i często bardzo bolesne. Takie ciało jest już w głębokiej transformacji, z zaawansowanym procesem ciała świetlistego.

Mały wyrostek na końcu jest wydłużony i emituje mały płomień podobny do niebieskiego płomienia strumienia gazu. Te dwa narządy wibrują z największą szybkością i pochylają się ku sobie nad trzecią komorą. Ta komora jest podłużną jamą leżącą między wzgórzem wzrokowym. Kiedy spełnione są wszystkie warunki, komora wygląda jak maleńki piec o złotym blasku. Z tego czerpie się witalność ciała.

Jest to tylko jedno źródło młodości, jeden eliksir życia i jest nim jeszcze nasze pożywienie i nasze myśli. Jeśli żyjemy czystym i prostym życiem bezinteresowności, jedząc lekkie pożywienie, warzywa i owoce, bacznie czuwając nad naszymi pragnieniami, to nie musimy poświęcać swojego życia. Wiele razy pisałam i mówiłam:
- tylko dzięki diecie Sattvic, możemy dojść do „nieba”.

Taki człowiek sięga już dalej w przeszłość i przyszłość i ujawnia te informacje we właściwym czasie... kiedy jest czas właściwych działań.
Owszem, aby dojść do tego stanu, nie wszystko jest takie łatwe i przyjemne. Duchowe Wniebowstąpienie, czy nawet oświecenie, nie jest dla osób o kruchych nerwach. Doświadczenia z tego podwórka bywają bardzo ciężkie, bolesne, a nawet przerażające.

Dlaczego przerażające?
Bo wszystko, z czym utożsamialiśmy się do tej pory, nagle zmienia się i rozpada, następuje bolesna zmiana całego naszego życia i stajemy twarzą w twarz z całą nagą Prawdą... a ta zadaje ból, cierpienie, a nawet śmierć... i następuje ponowne zmartwychwstanie, i to też jest szok. Inaczej postrzegaliśmy życie do tej pory, czego innego oczekiwaliśmy, sukcesu, dobrobytu, miłości, radości, wiecznej nirvany... a tu nagle spotyka nas większe upokorzenie, dopiero wówczas dopada nas niszczycielska siła... i zamiast oczekiwanego sukcesu, wylewają się nam kubły pomyj na głowę.

Czemu tak się dzieje?
Bo zmieniamy nasz metal na złoto... a ten proces jest daleki od jednej linii, z wieloma wzlotami i upadkami, z rzeczywistymi Prawdami, których świat nie rozumie i trzeba się z tym wszystkim zmierzyć. W dodatku mamy na karku swoich prześladowców z lucyferiańskiego królestwa, oni nie odpuszczają do końca naszych dni na tej Ziemi.

To jest też śmierć tego wszystkiego, co do tej pory znaliśmy, powstaje nowy świat, nowe życie. I zaczynają nas otaczać nowi ludzie, którzy wibrują już podobnie.

Dziś jest ta chwila, musimy już to wiedzieć, wejść do naszego wnętrza a tylko my możemy to zrobić, nikim się nie wyręczymy i musimy zaufać własnemu sercu. Musimy się modlić i medytować, aby wzmocnić naszą komunikacje z Bogiem.

Jesteśmy na Ziemi świadkami ogromnej duchowej transformacji... i jak widać i Ziemi nie jest łatwo, tym bardziej nam ludzkim istotom. Poznajemy Prawdę i musimy ją zrozumieć, musimy z niej odsączyć Najwyższe Światło... to ona da nam siłę i tą moc, której ludzie szukają na zewnątrz. Dzięki temu Światłu Prawdy nasza dusza wzrasta i stajemy się wolnym i prawdziwym człowiekiem.

I musimy wiedzieć, już w drodze na naszej świetlistej ścieżce, śpieszy nam na pomoc kochająca nas prawdziwa rodzina... i ta para, która w tej nowej epoce da nam nowe życie - Krist/Sofia.

A ty człowieku bądź dobrym obserwatorem i nie daj się ponownie wprowadzić w kanały dezinformacji, w rażące kłamstwa, oszustwa, miej otwarty umysł i zachowaj spokój prawdziwego obserwatora... tak, tak, uważnie patrz im na ręce... ponieważ ich satanistyczna machina robi wszystko, aby wysadzić w powietrze nasze umysły i serca, użyją jeszcze niejednego strachu, nie jednego terroru, jeszcze nie raz zagłosują tylnymi drzwiami, aby nas okłamać i ogłupić zarazem. Ale w naszych sercach ma być:
-pokój, pokój
ale nasze oczy mają śledzić ich ręce i wszystkie ruchy...
tylko nie bójmy się otwarcie przeciwstawić ich kłamstwom...
oni muszą wiedzieć, że nie mają na to naszej zgody.

Vancouver
24 Nov. 2022

WIESŁAWA