Dzisiaj obserwujemy
świat i to, co się już na nim wydarzyło, i musimy w
miarę, to wszystko jakoś ogarnąć własnym rozumem,
nie tylko to z ostatnich kilku lat... ale od setek i
tysięcy lat, dopiero wówczas, możemy trochę więcej
zrozumieć: w czym my tu siedzimy, z czym się
zmagamy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy? A to
jest ogrom wiedzy i innych informacji i nie sposób
to wszystko ogarnąć naszymi dotychczasowymi
umysłami. Niestety nadal są zbyt słabe, nawet te
mocniej przebudzone.
I jak widać, obecnie wielu doskonale zdaje sobie
sprawę, ostatnie lata życia na Ziemi, to nic innego,
jak międzywymiarowa duchowa wojna, która tutaj na
Ziemi jest polem końcowej bitwy, przeciw:
- nie tylko rządowi cieni i jego organizacjami
urzędujących na naszej planecie, również jest to
wojna przeciwko kontrolerom lucyferiańskich rodów,
którzy działają we Wszechświecie, przeciw Rodzinie
Chrystusa, który jest Wieczną Prawdą i Wieczną
Miłością, Naturalną Świadomością Nieskończonego
Stwórcy.
I to jego Światło jest w każdym z nas, prawdziwych
Istot Ludzkich i zapala w nas Wieczny Płomień i
prowadzi nas do Jedności z Bogiem, dzięki czemu
możemy być anielskimi ludźmi i budować swoją Wyższą
Świadomość i być pod pieczą Jedynego Prawa, które
obejmuje wszystko w Uniwersalnej Matrycy Czasu
(niestety, na Ziemi, to Prawo zostało bardzo
zmanipulowane).
W ostatnich dwóch latach ktoś mocno zatruł naszą
krew i zmieniły się jej strumienie... i nasz rdzeń
życia został mocno zatruty. I nie muszę pisać ani
nikomu udowadniać, jakie mamy obecnie efekty z tego
powodu. Ta Prawda już wypływa na powierzchnię ziemi,
obserwujemy to każdego dnia... a w oczach ludzi
budzi się przerażenie. Nie wiedzą tego jeszcze ci,
którzy nie chcą wiedzieć... którzy zatykają uszy i
oczy na te prawdy! A czym jest ta zatruta krew dla
naszego zdrowia i duchowego człowieka?
Wbrew pozorom, dla ludzi mocno chodzących po tej
ziemi, na swoich naukowych nogach, a nawet i dla
tych duchowych, krew nie jest płynem, to nie jest
zwykła ciecz w naszych żyłach, krew przemienia się w
gaz, ale jak wiemy, dzisiejsza nauka tego nie
potwierdza. Jednak wyraźnie to widać u osób z
przebudzoną Energią Kundalini. I wiedzą to ci, co
nas zatruwają. I widzą to osoby, które mają zdolność
pozazmysłowego postrzegania... jak mówią, co
niektórzy naukowcy tego świata:
- postrzegają swoimi komórkami, słyszą swoją kością,
ale o tym się nie mówi zwykłym obywatelom tej Ziemi.
To wiedza dla wybranych. Stąd też musiała zejść do
podziemi.
Przez kręgosłupy tych ludzi płynie już gaz
rdzeniowy, który jest płynnym światłem. Jego kolor
będzie uzależniony od temperamentu człowieka i jego
innych cech. Inny będzie u mężczyzny, inny u kobiety
i dla każdego będą przeznaczone inne kolory, czyli
częstotliwości wibracji... bardziej i mniej złożone.
Aby to wszystko dobrze zrozumieć, musimy dobrze znać
duchową anatomię, szczególnie układ hormonalny.
Starożytni znali gruczoły ciała ludzkiego i dobrze
wiedzieli, jaki mają wpływ na człowieka rozwój
duchowy. I płyną przez człowieka duchowego kolorowe
strumienie życia, szczególnie między sercem i głową.
U mężczyzny z przebudzoną Energią Kundalini, ten
rdzeń kręgowy jest w kolorze matowej ceglastej
czerwieni, przemieszanej z lekkim odcieniem błękitu.
Gdy wzrastają jego duchowe atuty i budzi się
bezinteresowna miłość do innych, kolor ten staje się
wyraźniejszy, a niebieskie światło z lekkim
zabarwieniem różu jest skierowane w górę. Ogień
rdzenia najbardziej przypomina eteryczny błękit,
który jest trudny do opisania; najbardziej
przypomina niebieski płomień gazu z delikatnym
odcieniem różu i żółci. Od dolnej części kości
krzyżowej do górnej części odcinka lędźwiowego,
kolory są jeszcze lekko zmętnione czerwienią, ale
gdy gaz rdzeniowy unosi się ku górze, staje się
czystszy i bardziej przejrzysty. Ten rdzeniowy ogień
podczas medytacji i modlitwy staje się bardziej
aktywny, przepływając szybciej przez kręgosłup, a
gdy dotyka nerwów rdzeniowych, emituje małą iskrę na
początku każdego z nich, aż dotrze do rdzenia
przedłużonego (medulla oblongata), który wydaje się
działać jak transformator lub stacja rozdzielająca,
gdzie zmieniają się kolory, ciemniejsze lub mętne
kolory ponownie opadają na dół, podczas gdy lżejszy
i już oczyszczony gaz jest wciągany w górę. Na
dolnym końcu czwartej komory znajduje się osłona
przypominająca sito, która jest połączona z rdzeniem
przedłużonym. W tym ostatnim gaz pozornie przechodzi
proces oczyszczania; stamtąd przechodzi przez
czwartą komorę do trzeciej, gdzie przechodzi przez
złotą poświatę przypominającą piec. Następnie jest
wchłaniany przez szyszynkę (o tym więcej piszę w
swojej książce „Usta Boga”).
Duchowa kobieta i jej przysadka mózgowa, przez którą
po raz pierwszy rejestrowane są te strumienie życia,
jest już znacznie powiększona. Tylny płat jest
odwrócony do tyłu, z lejkowatą powiększoną szyją z
otworem gębowym na końcu. Z tych otwartych ust
wydobywa się gaz o delikatnym różowym kolorze, lekko
przemieszany z żółtym i niebieskim o bladych
odcieniach. Kręgosłup jest wypełniony
bladoniebieskim eterem, zmieszanym z delikatnym
różem i żółcią. Po tym, jak ten gaz opuści rdzeń
przedłużony i dostanie się do szyszynki, ma cudowny
niebieski kolor, taki, jaki można zobaczyć tuż nad
górami zaraz po zachodzie słońca. Szyszynka jest
powiększona, z czubkowatym stożkiem, jakby guzem na
głowie, pochylonym do przodu w kierunku przysadki
mózgowej. Kiedy przez taką czaszkę przepływa już
duża ilość gazu, wszystkie jej kości będą zmienione
i będą na niej występować liczne rozstępy... bardzo
charakterystyczne i często bardzo bolesne. Takie
ciało jest już w głębokiej transformacji, z
zaawansowanym procesem ciała świetlistego.
Mały wyrostek na końcu jest wydłużony i emituje mały
płomień podobny do niebieskiego płomienia strumienia
gazu. Te dwa narządy wibrują z największą szybkością
i pochylają się ku sobie nad trzecią komorą. Ta
komora jest podłużną jamą leżącą między wzgórzem
wzrokowym. Kiedy spełnione są wszystkie warunki,
komora wygląda jak maleńki piec o złotym blasku. Z
tego czerpie się witalność ciała.
Jest to tylko jedno źródło młodości, jeden eliksir
życia i jest nim jeszcze nasze pożywienie i nasze myśli.
Jeśli żyjemy czystym i prostym życiem
bezinteresowności, jedząc lekkie pożywienie, warzywa
i owoce, bacznie czuwając nad naszymi pragnieniami,
to nie musimy poświęcać swojego życia. Wiele razy
pisałam i mówiłam:
- tylko dzięki diecie Sattvic, możemy dojść do
„nieba”.
Taki człowiek sięga już dalej w przeszłość i
przyszłość i ujawnia te informacje we właściwym
czasie... kiedy jest czas właściwych działań.
Owszem, aby dojść do tego stanu, nie wszystko jest
takie łatwe i przyjemne. Duchowe Wniebowstąpienie,
czy nawet oświecenie, nie jest dla osób o kruchych
nerwach. Doświadczenia z tego podwórka bywają bardzo
ciężkie, bolesne, a nawet przerażające.
Dlaczego przerażające?
Bo wszystko, z czym utożsamialiśmy się do tej pory,
nagle zmienia się i rozpada, następuje bolesna
zmiana całego naszego życia i stajemy twarzą w twarz
z całą nagą Prawdą... a ta zadaje ból, cierpienie, a
nawet śmierć... i następuje ponowne
zmartwychwstanie, i to też jest szok. Inaczej
postrzegaliśmy życie do tej pory, czego innego
oczekiwaliśmy, sukcesu, dobrobytu, miłości, radości,
wiecznej nirvany... a tu nagle spotyka nas większe
upokorzenie, dopiero wówczas dopada nas
niszczycielska siła... i zamiast oczekiwanego
sukcesu, wylewają się nam kubły pomyj na głowę.
Czemu tak się dzieje?
Bo zmieniamy nasz metal na złoto... a ten proces
jest daleki od jednej linii, z wieloma wzlotami i
upadkami, z rzeczywistymi Prawdami, których świat
nie rozumie i trzeba się z tym wszystkim zmierzyć. W
dodatku mamy na karku swoich prześladowców z
lucyferiańskiego królestwa, oni nie odpuszczają do
końca naszych dni na tej Ziemi.
To jest też śmierć tego wszystkiego, co do tej pory
znaliśmy, powstaje nowy świat, nowe życie. I
zaczynają nas otaczać nowi ludzie, którzy wibrują
już podobnie.
Dziś jest ta chwila, musimy już to wiedzieć, wejść
do naszego wnętrza a tylko my możemy to zrobić,
nikim się nie wyręczymy i musimy zaufać własnemu
sercu. Musimy się modlić i medytować, aby wzmocnić
naszą komunikacje z Bogiem.
Jesteśmy na Ziemi świadkami ogromnej duchowej
transformacji... i jak widać i Ziemi nie jest łatwo,
tym bardziej nam ludzkim istotom. Poznajemy Prawdę i
musimy ją zrozumieć, musimy z niej odsączyć
Najwyższe Światło... to ona da nam siłę i tą moc,
której ludzie szukają na zewnątrz. Dzięki temu
Światłu Prawdy nasza dusza wzrasta i stajemy się
wolnym i prawdziwym człowiekiem.
I musimy wiedzieć, już w drodze na naszej
świetlistej ścieżce, śpieszy nam na pomoc kochająca
nas prawdziwa rodzina... i ta para, która w tej
nowej epoce da nam nowe życie – Krist/Sofia.
A ty człowieku bądź dobrym obserwatorem i nie daj
się ponownie wprowadzić w kanały dezinformacji, w
rażące kłamstwa, oszustwa, miej otwarty umysł i
zachowaj spokój prawdziwego obserwatora... tak, tak,
uważnie patrz im na ręce... ponieważ ich
satanistyczna machina robi wszystko, aby wysadzić w
powietrze nasze umysły i serca, użyją jeszcze
niejednego strachu, nie jednego terroru, jeszcze nie
raz zagłosują tylnymi drzwiami, aby nas okłamać i
ogłupić zarazem. Ale w naszych sercach ma być:
-pokój, pokój
ale nasze oczy mają śledzić ich ręce i wszystkie
ruchy...
tylko nie bójmy się otwarcie przeciwstawić ich
kłamstwom...
oni muszą wiedzieć, że nie mają na to naszej zgody.
Vancouver
24 Nov. 2022
WIESŁAWA
|