Witaminy
syntetyczne "to strata pieniędzy" - twierdzi prof. Rory
Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który
przez pięć lat badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku
życia, zażywających syntetyczne preparaty witaminowe. Ja
dodam od siebie, że chyba jeszcze bardziej od pieniędzy -
szkoda naszego zdrowia.
Sztuczne preparaty witaminowe, to standardowa zawartość
półek aptecznych. Witaminy syntetyczne są krystaliczną,
nieorganiczną substancją, absolutnie obcą dla naszego
organizmu. Wchłania się ona do organizmu z trudnością lub
też nie jest w ogóle przyswajana. Przyswajalność obniża się
drastycznie, gdy mają miejsce zaburzenia jelitowe. Bardzo
łatwo można się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu
witamin. Zmienia on kolor i wręcz przyjmuje zapach spożytych
witamin. Nierzadko po spożyciu sztucznych witamin mają
miejsce różne formy nietolerancji organizmu, nawet w formie
dokuczliwych mdłości, ogólnego osłabienia, czy swędzenia.
Przeciążane są nerki i wątroba oraz naruszana równowaga i
proporcje składników mineralnych w organizmie. Podsumowując,
może zajść sytuacja, że preparat witaminowy który ma pomagać
w powrocie do zdrowia, zadziała zupełnie odwrotnie
pogłębiając jeszcze nasz stan chorobowy.
Jest już
bardzo dużo dowodów na to, że syntetyczne witaminy nie
działają tak, jak my tego oczekujemy. Niestety fakty na ten
temat, nie są powszechnie znane, a nawet odnoszę wrażenie,
że są wręcz utajniane. Jest przecież oczywistym, że
publiczne ujawnienie wyników przeprowadzonych już w tym
kierunku badań, byłoby wbrew interesom ogromnego lobby
farmaceutycznego. Jedna, krótka relacja telewizyjna
wystarczy, aby natychmiast spadło spożycie takich witamin
oraz dochody dla producentów. Szersza akcja informacyjna, to
dotkliwe straty dla producentów specyfików witaminowych,
mogące sięgnąć wielu miliardów dolarów. Tak więc jest o co
walczyć, a gdy w rachubę wchodzą tak olbrzymie pieniądze,
życie i zdrowie ludzkie nie ma już żadnego znaczenia.
Tymczasem badania witamin były już przeprowadzane bardzo
licznie. Wzmianki na ten temat ukazują się głównie w
publikacjach medycznych lub są przekazywane jedynie w
raportach instytucji przeprowadzających takie badania.
Jednak w większości przypadków są one w jakiś sposób
powszechnie dostępne i można się z nimi zaznajomić. Jednym
ze źródeł przekazu jest także Internet. Oto kilka przykładów
opinii na ten temat:
Amerykański Instytut Badań nad Rakiem, przeprowadził badanie
znane w świecie medycznym jako ATBK. Grupie mężczyzn w wieku
powyżej 49 lat podawano syntetyczny beta karoten, innej
grupie sztuczną witaminę E (alfa tokoferol), grupie
kontrolnej nie podawano żadnych witamin. W pierwszej grupie,
której podawano syntetyczny beta karoten i gdzie spodziewano
się zmniejszenia ilości chorób, a w szczególności chorób
nowotworowych, efekt doświadczenia był zaskakujący.
Zachorowalność na raka płuc wzrosła o 18 %, a śmiertelność
wzrosła o 8 %. W grupie drugiej, w której podawano sztuczną
witaminę E, nieco rzadziej zdarzały się nowotwory prostaty,
jelita grubego i zawały serca, jednakże stwierdzono
ewidentnie więcej przypadków raka pęcherza moczowego i kilku
innych nowotworów.
Inne badanie przeprowadzone 2 lata później, upowszechnione w
piśmiennictwie medycznym jako Caret, przeprowadzono na
grupie ponad 18.000 osób palących papierosy lub pracujących
przy azbeście. Badanych podzielono na dwie grupy. Jednej
podawano syntetyczny beta karoten oraz sztuczną witaminę E,
a druga grupa otrzymywała placebo. Okres trwania badań
założono na 8 lat. Niespodziewanie zaistniała konieczność
ich przerwania znacznie wcześniej, ponieważ u przyjmujących
syntetyczny beta karoten, ilość zachorowań na raka płuc
wzrosła o 28%, a śmiertelność ogólna zwiększyła się o 17%.
Ujawniono również, że tenże beta karoten spowodował wzrost
zawałów serca o 26%.
Kolejne,
opublikowane w 2000 r. wyniki badań na grupie 573
ochotników, to badania w trakcie których podawano 500 mg.
sztucznej witaminy C przez okres 12-18 miesięcy. Już w tak
krótkim czasie, zaobserwowano zwiększoną szybkość
postępowania zmian miażdżycowych, a szczególnie większą
szybkość zawężania się tętnic szyjnych. Na dodatek u palaczy
tytoniu, proces ten postępował nawet 5 razy szybciej.
Z badań
opublikowanych w znanym naukowym miesięczniku "Science"
wynika, że syntetyczna witamina C może prowadzić do
powstawania substancji uszkadzających DNA. Tenże kwas
askorbinowy (Wit. C), był przedmiotem badań biologów
molekularnych, badających wpływ antyutleniaczy na DNA. Nasz
materiał genetyczny jest niezwykle wrażliwy na działanie
tzw. wolnych rodników, które przyczyniają się do powstawania
uszkodzeń w DNA i w konsekwencji do mutacji. Następstwem
mutacji może być zapoczątkowanie różnych procesów
chorobowych, między innymi nowotworów. Wnioski te
opublikowała grupa naukowców amerykańskich z Center for
Cancer Pharmacology - Uniwersytetu z Filadelfii, kierowanych
przez Iana Blaira. Wykazali oni, iż syntetyczna witamina C,
może przyczyniać się do powstawania niezwykle szkodliwych
dla DNA substancji - tzw. genotoksyn.
Co mówi
dr Joel Wolles, nominowany do nagrody Nobla w dziedzinie
medycyny? "Wykładając na uniwersytecie w stanie Michigan,
poznałem człowieka, który jest właścicielem przenośnych
ubikacji. Opowiedział on, co w nich znajduje wśród nie
strawionych przez ludzki żołądek resztek. Zawartość
pojemnika przenośnej toalety, zanim zostanie wpuszczona do
kanału przechodzi przez filtry, na których zatrzymują się
rzucane przez dzieci do muszli przedmioty oraz wszelkie
nierozpuszczone sokami żołądkowymi substancje. Mój rozmówca
pokazał mi stertę czegoś, co nazwał witaminami i minerałami.
Zapytałem go skąd on wie, że to witaminy. Odpowiedział mi,
że są na nich napisy np. multiwitamina". Tak więc, mamy
namacalny dowód na to, jak wiele firm farmaceutycznych
produkuje witaminy, które bardzo źle rozpuszczają się
zarówno w wodzie, jak i w soku żołądkowym.
Obserwacje mieszkańców Los Angeles wykazały, że u osób,
które zażywały mega dawki syntetycznej witaminy C, złogi w
tętnicach szyjnych powstawały 2,5 razy szybciej niż u ludzi
nie stosujących żadnych witamin. Jeszcze gorsze skutki
przyjmowania preparatów witaminowych stwierdzono u palaczy
papierosów - miażdżyca rozwijała się u nich aż pięciokrotnie
szybciej niż u innych. "Takiej zależności nie
zaobserwowaliśmy jedynie u tych, którzy dbali o dietę bogatą
w warzywa i owoce" - twierdzi dr James H. Dwyer z
Uniwersytetu Karoliny Południowej.
Syntetyczna witamina C zakwasza organizm, a nasze organizmy
zwykle i tak są zbyt mocno zakwaszone.
Lekarz, który tysiące pacjentów wyleczył metodami
nieinwazyjnymi, zwolennik medycyny naturalnej, autor wielu
książek o zdrowiu, o witaminach syntetycznych mówi tak:
"Syntetyczna witamina, jest to krystaliczna, nieorganiczna
substancja obca dla naszego organizmu. Jest ona z trudnością
przyswajana przez organizm lub wręcz nie jest w ogóle
przyswajana (szczególnie w zaburzeniach metabolizmu)".
Inny wybitny znawca organizmu człowieka, G.P Małachow, w
sposób jednoznaczny stwierdza, że: ...Aktywność witamin zależy
w wielkiej mierze od składnika białkowego. Bez tej drugiej
połowy nie są one efektywne. Poza tym, w procesie
wyprodukowania ich w sposób sztuczny, z formy organicznej
przechodzą w krystaliczną, która w swojej istocie jest formą
nieorganiczną i w takiej to postaci nie jest w ogóle
przyswajana. "Leczenie" takimi witaminami obciąża wątrobę i
nerki, naruszając bilans organizmu i wprowadzając chaos
zamiast struktur uporządkowanych.
Ciekawe,
że gdy zażyjemy witaminy naturalne w większej ilości niż
jest nam to potrzebne, drobnoustroje rozkładają i
wyprowadzają zbędne substancje z organizmu. Praktycznie nie
jest możliwe przedawkowanie witamin naturalnych. Zupełnie
inaczej dzieje się z witaminami sztucznymi. Znam osobiście
przypadek, gdy dziecko zjadło opakowanie takich "witamin" i
zmarło. O skutkach podawania syntetycznej witaminy C mówi
też artykuł, którego fragment brzmi: "Witamina C ma
reputację preparatu nieszkodliwego. Jednak ostatnio lekarze
coraz częściej wykrywają u ludzi skutki uboczne zażywania
zbyt dużych dawek witaminy C.
Wszystkie wirusowe choroby układu oddechowego, grypa i
niektóre inne schorzenia, przebiegają i powstają częściej u
ludzi, którzy biorą 4-6, a nawet 10 g witaminy C na dobę
(przy normie 100 mg)". Uczeni wielu krajów są solidarni w
swojej opinii, że zażywanie syntetycznej witaminy C nie
zwiększa odporności organizmu na przeziębienia, a zbyt
wielkie dawki tej witaminy zdecydowanie utrudniają leczenie
niektórych schorzeń zakaźno-alergicznych, np. reumatyzmu.
Najbardziej niebezpiecznym skutkiem przedawkowania witaminy
C jest zwiększona krzepliwość krwi, wynikiem czego powstają
skrzepliny. Zbyt duże ilości takiej witaminy C, podrażniają
błonę śluzową układu żołądkowo-jelitowego, z czym wiążą się
mdłości, wymioty, zgaga, biegunki.
Olbrzymia salaterka surówki z kapusty, marchwi, pietruszki,
zawierająca furę naturalnej witaminy C, nie spowoduje
niczego podobnego. Oto, dlaczego amatorzy "sztucznych
witaminek" miewają często zapalenie żołądka, wrzody żołądka
i dwunastnicy. Sztuczna witamina C może sprzyjać tworzeniu
się kamieni w nerkach, pęcherzu z soli kwasów szczawiowego i
moczowego. Chorzy na cukrzycę powinni wiedzieć, iż duże
ilości tej witaminy, hamują produkowanie insuliny przez
trzustkę i podnoszą poziom cukru w moczu i krwi. Najświeższe
badania wykazały, że duże dawki syntetycznej witaminy C
zwalniają przekazywanie impulsów nerwowo-mięśniowych,
wskutek czego powstaje zmęczenie w mięśniach, narusza się
koordynacja odruchów wzrokowych i nerwowych.
Można by zadać sobie teraz pytanie, dlaczego medycyna
powszechnie stosuje witaminy sztuczne, a nam tak mało znane
są fakty dotyczące właściwości naturalnej witaminy C i
towarzyszących jej bioflawonoidów (naturalnych suplementów)?
Na to pytanie odpowiedzieliśmy sobie już na początku. Wielki
przemysł farmaceutyczny, to potężna żyła złota płynąca
wprost do kieszeni niewielkiej grupy ludzi.
To
stojąca w ścisłej czołówce potężna machina finansowa, która
dysponując tak olbrzymimi środkami, nigdy nie pozwoli na
przejęcie rynku przez "jakieś tam" suplementy naturalne.
Wyprodukowanie syntetycznego specyfiku jest śmiesznie tanie.
Zaś koszt produkcji preparatu opartego na surowcu naturalnym
jest nieporównywalnie wyższy. Zestawiając ceny detaliczne
tych dwóch typów produktów, można sobie już wyobrazić jak
wielkie zyski kryją się za produkcją syntetyków. Dlatego
właśnie rynek ten nie odpuści i będzie się bronił wszelkimi
możliwymi metodami, nie zważając przy tym na tak
"nieistotny" problem, jakim jest zdrowie i życie człowieka.
Na
koniec, wracając do tematu witaminy C należałoby dodać, iż
naturalna witamina C w otoczeniu bioflawonoidów może leczyć
nawet zachorowania spowodowane wirusem Ebola, polio, ptasiej
grypy, gorączki zachodniego Nilu, a także hemofilię,
szkorbut, gościec stawowy, zapalenie nerek i inne. Leczenie
za jej pomocą znacznie mniej niebezpiecznych patologii w
rodzaju przeziębienia, to już oczywiście szczegół. Jedno z
najważniejszych czasopism w dziedzinie farmakologii "Trends
in Pharmacological Science" doniosło, że "Naturalne
flawonoidy wykazują silne działanie antyalergiczne,
przeciwzakaźne i przeciwwirusowe". Substancje te występują w
codziennym pożywieniu, co oznacza że pełnią ważną rolę w
modyfikowaniu reakcji organizmu na naturalne, biologiczne
substancje." Tak więc wniosek jest chyba oczywisty. Jedyny,
sensowny wybór - to preparaty naturalne.
Źródło:
"Witaminy Minerały Suplementy"
Autor: Krzysztof Abramek
www.witaminy-suplementy.pl
|