W praktycznie
wszystkich stanach USA od paru miesięcy szaleją epidemie jakiejś
zarazy, które powodują u dzieci ciężkie zaburzenia oddechowe.
Tysiące duszących się dzieci trafiły do szpitali. Na razie nikt nie
umarł. Wg. oficjalnej wersji agencji medycznych – odpowiedzialny za
te epidemie jest enterowirus D68 (podobny do polio), ale
teoretycznie nie wywołujący paraliżu. Nie mniej 10 dzieci w stanie
Kolorado zostało sparaliżowanych. Chorują głównie dzieci w wieku
szkolnym i przedszkolnym i to tylko/głównie te zaszczepione przeciw
polio i wszelkim innym chorobom. Istnieje podejrzenie, że
chorobotwórczy wirus został tym dzieciom wszczepiony w jakichś
szczepionkach (najprawdopodobniej wirusowych takich jak IPV, MMR,
varicella, grypa, żółtaczka, HPV). Wskazuje na to także fakt, że ta
epidemia wybuchła nagle na całym wielkim terytorium USA, co nigdy
nie zdarza się w przypadku epidemii naturalnych.
Jeśli chorobotwórcze zanieczyszczenia faktycznie znajdują się w
szczepionkach, to należy oczekiwać podobnych epidemii także w innych
krajach, bo wszędzie na ogół stosowane są te same korporacyjne
szczepionki. Dlatego szczepiącym rodzicom radzę na jakiś czas
powstrzymać się ze szczepieniami dzieci, przynajmniej do czasu,
kiedy ta sprawa się nie wyjaśni. Lepiej dmuchać na zimne. Nie byłby
to pierwszy przypadek chorób zakaźnych wywoływanych przez
szczepienia. W latach 1950-1960 szalały epidemie polio wywołane
szczepieniami przeciw polio.
Prof. Maria
Majewska - mail z 1 października 2014 |