Jednym z największych mitów i to w imię nauki jest stwierdzenie, że
niski poziom promieniowania jest nieszkodliwy.
Ale tylko mity nasączone prawdą są niezniszczalne!
Wiemy, że śmiercionośne promieniowanie służy do eksperymentów
medycznych przeprowadzanych na ludziach przez długie
dziesięciolecia. Przeprowadza się coraz więcej i więcej badań ale
promieniowanie jonizujące jest wciąż uznawane za cud uzdrawiania
raka; pomimo że żadne z tych badań nie okazało się być bezpieczne.
Do tej pory wszyscy eksperci spoza małej pętli radiologów i
onkologów, którzy zarabiają na życie lecząc pacjentów z nowotworami
w większości zgadzają się, że promieniowanie nie poprawi zdrowia
chorego. Mówi się, że promieniowanie (radioterapia) ma na celu
zmniejszenie guzów. Ale każdy trochę oblatany w tym temacie (i nie
musi być lekarzem) wie, że to nie jest prawda! Onkolog mówi
pacjentowi, że radioterapia skurczy jego nowotwór ... i chory się
zachwyca, ale często bywa, szybko z tego zachwytu wyrywa go
prawdziwa rzeczywistość.
Dwa lata temu przyszła do mnie kobieta z rakiem wątroby, to już był
przerzut z jelita grubego. Pomimo że usunięto chory kawałek jelita,
zastosowano chemioterapię i radioterapię, kilka miesięcy później
pojawiły się 3 guzy na wątrobie. Od tego momentu rozpoczęliśmy
naturalne leczenie. Pierwsze co zwiastowało poprawę była ilość
zmniejszających się markerów nowotworowych, z kilku tysięcy zeszło
na 14. W między czasie miała robiony TCscan i też ku zadowoleniu
pacjentki i lekarza guzy się zmniejszyły o parę milimetrów. Czuła
się bardzo dobrze, pracowała jako nauczycielka z głuchoniemymi,
spędzała dużo czasu poza domem, lubiła podróżować. Była zadowolona,
uśmiechnięta i miała w sobie wielki optymizm. W kwietniu 2011
ponownie odwiedziła lekarza, ten po badaniach stwierdził, że guzy
nadal są na swoim miejscu, ale nie rosną. Pomimo dużo lepszych
wyników badań zaproponował jej nową, bardzo skuteczną
eksperymentalną radioterapię (nie ukrywał tego faktu), która miała
wymieść guzy z wątroby w ciągu krótkiego czasu. Był jeden szkopuł,
tego nowego leczenia nie pokrywał medical, trzeba było zapłacić 15.000 $ za 3 zabiegi
Przyszła do mnie prosto od lekarza, zadowolona, z plikiem papierów
zachwalających dobrodziejstwo tego leczenia. Nie powiem były tam i
małe ostrzeżenia, zawiadomili pacjenta o ryzyku tej terapii. Jednak
dziewczyna mocno zapaliła się do tej terapii bo pan doktor, którego
zawsze uważała za miłego i mądrego człowieka już ją przekonał,
opadły mi ręce, już wiedziałam, że to koniec. Nawet nie zadałam
sobie trudu aby wnikliwie przejrzeć te papiery.
Tydzień później wykonano pierwszy zabieg radioterapii, już po paru
godzinach po zabiegu była na emergency, cała w płomieniu, z silnymi bólami
ciała ... od tej pory zaczęła tracić apetyt, gwałtownie chudnąć, była
biała jak papier, straciła humor ... ona już też wiedziała, że
popełniła wielki błąd, ale milczała. Więcej terapii nie przyjęła.
Wszystko co mogłam wzmacniałam ją naturalną energią, próbowaliśmy
jeszcze ziół, suplementów, stosowaliśmy wyrafinowane diety ...
lecz ona już broniła się przed nimi, organizm nie przyjmował. Po
moich healingach czuła kilku godzinne ulgi, ustępował ból ciała, ale
niestety jej markery nowotworowe gwałtownie poszły w górę i jak
okazało się po następnym CTscanie guzy się znacznie powiększyły ...
jak powiedział jej lekarz, rak zaczął gwałtownie rosnąć .... z dnia na
dzień traciła siły, coraz mniej chodziła ... zmarła po miesiącu ...
jedyna pociecha, że nie cierpiała chociaż nie zażywała żadnych
przeciwbólowych środków. Robiłyśmy z jej matką wszystko aby jej
stworzyć w tych ostatnich dniach życia jak największy komfort ... i
to nam się udało. Prowadziłam ją do ostatnich chwil życia ... umarła
przytomnie, spokojnie, pożegnała się z najbliższymi. W ostatnich
sekundach życia wyciągnęła rękę i w języku migowym przekazała piękny
pożegnalny gest - kocham was, i tak zastygły jej palce.
W liście pożegnalnym, który już kilka dni po jej śmierci znalazła
jej matka, przyznała, że popełniła straszny błąd ... nikogo nie
obciążała za to winą tylko siebie, wyraźnie napisała - to był mój
błąd.
W dniu jej śmierci świat stracił cudowne życie, wspaniałej kobiety,
która bezgranicznie poświęciła się głuchoniemym. Na jej pogrzebie
były tłumy, nie miała jeszcze 50 lat.
Grace, pozostaniesz w naszej pamięci na zawsze. Pamiętamy o Tobie,
Twoja śmierć otworzyła nie jednej osobie oczy, wniosła w nie jeden
umysł zrozumienie. Kochamy Cię!
Musimy sobie uświadomić, że wewnątrz guza są normalne komórki i
komórki nowotworowe. Zewnętrzna część guza zostaje naturalnie
obłożona przez czynniki odpornościowe, układ immunologiczny buduje
osłonę, chroni resztę ciała przed guzem.
I nie potrzebna jest tu żadna wielka naukowa wiedza, czy mądrość
mędrca z Universum aby wiedzieć, że kiedy wymażemy warstwę ochronną,
którą jest otoczony guz, komórki nowotworowe robią skok na
bok ... znaczy uciekają z jednego miejsca, szczególnie kiedy
to stało się dla nich niebezpieczne i przyczajają się w
innych partiach ciała, w których mogą przetrwać ... tym
bardziej, że w czasie tradycyjnej terapii chemioterapią i
radioterapią zostaje zniszczony układ immunologiczny i
organizm nie ma żadnej ochrony. Toteż wcale mnie nie dziwi,
że po klinicznych terapiach rak znika z jednego miejsca i po
pewnym czasie pojawia się w kilku innych narządach, znaczy
nastąpiły przerzuty. Bywa też, że promieniowanie daje
komórkom jakąś niewidzialną siłę i zaczynają gwałtowniej
wzrastać, robią się niezwykle złośliwe. Wiemy, że komórki
nowotworowe wzrastają szybciej niż zdrowe, toteż łatwo się
im odbudować, a skoro były złośliwe toteż nadal w swoim
kodzie posiadają swoją złośliwość. Natomiast komórki zdrowe,
które zostały uszkodzone radioterapią i chemioterapią
odbudowują się wolniej i potrzebują więcej
czasu na swoje zdrowienie.
Obecnie raka leczy się za pomocą trucizn i promieniowania,
oczywiście są to silne substancje i nie trudno nimi zburzyć każdą
strukturę w ciele; więc ciało długo cierpi, które nawet jak przetrwa
chemioterapię, radioterapię, wagon morfiny, wojnę z rakiem, trzeba
odbudowywać latami (przykład Uli
LINK!).
Bywa, że w starym miejscu zniknie 75-90% tej nowotworowej masy ale
czy przepadnie na zawsze? Niestety, znamy wiele przypadków, że rak
wracał nawet po długich latach.
Zanim pacjent rozpocznie leczenie na raka musi się poddać wielu
wnikliwym testom. W latach 30, 40, 50, 60 najlepszym wykrywaczem tej
bolesnej prawdy był X-RAY. Dopiero później przyszły nowe maszyny do
diagnozowania wszystkich chorób.
Czy wcześniejsze X-RAY były mniej czy bardziej
bezpieczne?
Rentgenowskie promieniowanie, promieniowanie X (elektromagnetyczne)
o długości fali zawartej w przydziale od 0,1 do około 50 nm, to
znaczy pomiędzy promieniowaniem gamma i ultrafioletowym, przy czym
zakres promieniowania RTG pokrywa się częściowo z nisko
energetycznym (tzw, miękkim) promieniowaniem gamma. Promienie RTG
powstają przy przejściach elektronów na wewnętrzne powłoki
elektronowe atomu, natomiast promienie gamma w przemianach
energetycznych zachodzących w jądrze atomowym.
Powszechnie nigdy nie było dla nikogo tajemnicą, że zbyt częste
prześwietlenia nie były wskazane ze względu na ich szkodliwość. Z
reguły zalecano, góra - jedno prześwietlenie na pół roku.
Obecnie mamy bardzo wyrafinowane maszyny, potrafią już przesyłać
kilka strumieni promieniowania w różnych kierunkach, w różnych
pozycjach, opierają się na zjawisku jądrowego rezonansu
magnetycznego a wszystko co się mówi pacjentowi o ubocznych skutkach
badania to to że może wystąpić ryzyko reakcji alergicznej po podaniu
dożylnego kontrastu. Poza tym nie stwierdza się żadnych zagrożeń
zdrowotnych dla pacjenta ze względu na niską dawkę promieniowania.
I jak to jest możliwe, aby tak wielkie pole magnetyczne było
bardziej bezpieczne dla ludzi niż zwykły RTG? W zasadzie o tym się
nie mówi, mówi się tylko o korzyściach wynikających z badania. Nie
wyjaśnia się, że skanowanie każdego organu wymaga innego
promieniowania, inne będzie w przypadku skanu głowy, inne w
przypadku brzucha. U chorych przeprowadza się wiele skanów.
Ekspozycja promieniowania jonizującego może prowadzić do mutacji
DNA, co prowadzi do raka.
I jak sami lekarze mówią:
„Użyj tych badań, gdy istnieje realne zagrożenie i realne
korzyści.”
(Louis Pilote - Univ. McGill, Canada)
Promieniowanie jest mierzone w millisievert (mSv).
Przewlekłe chorzy narażeni są na badania częściej, przeciętnie 3 x w
roku lub więcej (choroby serca, nowotwory, tętniaki). U
niektórych osób ekspozycja przekracza 30 mSv.
Podam dane z Hiroszimy i Nagasaki (1945r). Mieszkańcy tych miast
byli narażeni na około 200mSv promieniowania. Ich ryzyko
zachorowania na raka wzrosło. Na poziomie 200mSv następują przerwy w
DNA, niektóre uszkodzenia są trwałe, niektóre zostaną naprawione a
inne będą zmutowane. Nawet 1 cząsteczka może spowodować przerwę w
DNA, co prowadzi do raka.
Wiadomo, że kobiety i dzieci ryzykują bardziej, częściej występują u
nich zachorowania na raka, prawdopodobnie ze względu na mniejszą
masę ciała?
I jeszcze jedna kwestia; która część ciała jest napromieniowana,
głowa (około 2mSv) czy brzuch (około 30mSv). CTscan klatki
piersiowej może narazić człowieka na 100 x większą dawkę niż zwykły
X-Ray.
Wśród najpoważniejszych późnych następstw promieniowania jest
zwiększona podatność na złośliwą metaplazję.
Metaplazja
- pojęcie z zakresu patomorfologii; określa pojawienie się komórek
odmiennych czynnościowo i morfologicznie od swojej macierzy ...
inaczej: to zmiana tkanki jednego rodzaju w inny, może zachodzić w
przebiegu niektórych chorób lub zaburzeń (np. w nabłonku dróg
oddechowych pod wpływem drażniących czynników). Na podłożu
metaplazji (zwłaszcza w tkance nabłonkowej) częściej rozwijają
się nowotwory.
U pacjentów napromieniowanych występuje zwiększona zachorowalność na
raka skóry, kości, płuc po okresie utajonym (20 lat), tarczycy
(7 lat), tak bynajmniej twierdzi zespół lekarzy z Filadelfii.
Wielu odważnych lekarzy traci swoją pracę kiedy zaczynają publikować
na ten temat wyniki swoich badań. Jak wiemy, pierwszym mocarstwem w
świecie medycznym jest Big Fharmacy, a na drugim miejscu ustawia się
radiologia.
Obecnie w badaniu raka szeroko jest zastosowana radioterapia
(tak przed operacjami, jak i po operacjach), ale jak dotąd
nie udało się jeszcze nikomu skutecznie udowodnić, że
przynosi skutek. Nie ma jednoznacznej opinii, że medycyna
swoimi metodami leczenia wygrywa wojnę z rakiem. Można
manipulować statystykami, lecz wszyscy widzimy prawdziwą
rzeczywistość. Jest coraz więcej chorych na raka i zgonów z
jego powodu.
Dzisiaj przyszła do mnie koleżanka, dyplomowana
pielęgniarka, pracownica oddziału paliatywnego w jednym z
vancuverskich szpitali. Żaliła się, że jest zdołowana po
wczorajszym dyżurze. W tym tygodniu mają zajęte wszystkie
łóżka tylko przez chorych w ostatnim stadium raka.
Przerażający jest fakt, że dominuje tylko rak, w dodatku
najstarszy pacjent ma 39 lat. I po co nam statystyki?
Ostatnio na oddziałach paliatywnych dominują chorzy na raka.
Takich faktów nie da się już ukryć! Nie da się także ukryć
przerażenia medycznego personelu. Ludzie zaczynają myśleć!
Koleżanka przyniosła mi także dobrą wiadomość. Kilka lat
temu przysłała do mnie swojego znajomego z rakiem płuc. Miał
dwa guzy. Po kilku healingach większy guz zniknął, drugi
mały pozostał. Wyjaśniłam mu kilka kwestii związanych z
leczeniem raka, postawił na naturę, nie poddał się
klinicznemu leczeniu. Przestał przychodzić na healingi ale
stosował naturalną terapię. Guz mniejszy okazał się bardziej
oporny, jego kuracja trwała około 2 lat ... po ostatnich
badaniach lekarz stwierdził, że nie ma już w płucach żadnych
zmian.
Badania wykazują, że od chwili wprowadzenia mammografii
zmarło więcej kobiet na raka piersi niż poprzednio; do tego
Dr John Gofman czołowy naukowiec Med. Nuklearnej twierdzi,
że 75% raków sutka wystąpiły w wyniku prześwietleń i
mammografii.
W medycznym piśmie Lancet (paź. 2001) znajdujemy taki
wniosek:
„Nie ma dowodów, że badania przesiewowe raka piersi z
mammografii ratują życie kobiet.” (Rick Ensminger).
Wiele ludzi, nie tylko lekarzy walczy z przemysłem
mammografii od wielu lat. Bardziej znaną jest felietonistka
Susan Weed, która twierdzi, że w tym przypadku nie ważny
jest stan zdrowia kobiet tylko płynące z tego korzyści.
A największą prawdą jest to, że kobiety same znajdują swoje guzy
w piersiach i to w 90%.
Radioterapia nie jest gwarancją na przeżycie osób chorych na
raka piersi. Znane są także przypadki jatrogenne - rak
spowodowany interwencją lekarza. Obecnie medyczne oszustwo
jest powszechne i dużo ludzi czerpie z tego olbrzymie
korzyści.
A co się dzieje z lekarzami, którzy odmawiają
przeprowadzenia terapii chorych tradycyjnymi metodami, za
pomocą chemioterapii i radioterapii?
Oto historia Dr. Glenna Warnera, dyplomowanego onkologa
praktykującego w Seattle, USA (LINK!).
Używał alternatywnych metod leczenia i uzdrawiał swoich
pacjentów z sukcesem. Miał na swoim koncie ponad 1000
pacjentów wyleczonych z nowotworów. Oto co powiedział:
„Mamy wielomilionowy przemysł, który zabija ludzi na prawo i
lewo tylko dla zysku. Ich poziom badań sprowadza się tylko
do tego, aby dowiedzieć się, czy do zabicia pacjenta
wystarczy dwie czy trzy dawki trucizny.”
Washington State Medical Board odebrał mu licencję i
zabronił leczenia chorych bez żadnych wyjaśnień, bez słowa
dyskusji, pomimo, że nie było na jego koncie żadnego
nadużycia, ani jednej skargi ze strony pacjentów. To jego
pacjenci zebrali 300.000$ na prawników aby mu przywrócić
ponownie dyplom. Dopiero wówczas zaczął się medialny cyrk,
przedstawiono fałszywych świadków i fałszywe zarzuty. Zmarł
w roku 2000.
Ot, to są priorytety
naszego systemu!
Nie jest obce światu nazwisko Dr. Stanisław Burzyński, lekarz
i biochemik, który wygrał największy i najprawdopodobniej
najbardziej zawiły, intrygujący proces jaki miał miejsce w
amerykańskiej historii z Food and Drug Administration.
Dobierał dla swoich pacjentów różne formy terapii, wszystko
oprócz chemioterapii i radioterapii. To on zajął się
glejakiem pnia mózgu, który nigdy wcześniej nie został
wyleczony. Jego lek, który sam stworzył Antineoplastons
zmienił historię tej choroby. Po 14 latach walki zwyciężył i
otrzymał od FDA pozwolenie na badania kliniczne.
Przez wiele lat oszukiwano nas, że medycyna robi wielkie
kliniczne postępy, szczególnie w leczeniu raka, a tu nagle
Światowa Organizacja Zdrowia przyznała, że rak jest
najczęstszą przyczyną śmierci na całym świecie! Poprzez 40
lat USA wydało 200 miliardów $ aby znaleźć lekarstwo na
raka. A jak wygląda prawda? W tym działaniu jest ukryty inny
program.
Dowiedz się czegoś więcej o
przemyśle onkologicznym
Średni koszt leczenia pacjenta
z rakiem w USA to około 300.000$ i dużo więcej, natomiast
naturalne leki kosztują kilka tysięcy lub mniej.
Wielu zwolenników medycyny naturalnej wie, że na raka jest
nie tylko jedno lekarstwo ale wiele różnych powszechnie
dostępnych. Wszystkie są systematycznie tłumione przez ACS,
głównie w ośrodkach onkologicznych. Obserwuje Vancouver
Cancer Clinic, mają swoje czarne listy na wszystkie
suplementy i zioła leczące raka. Jeśli pojawia się na rynku
coś nowego, już w tej samej chwili jest na czarnej liście,
chociaż jeszcze parę tygodni temu nikomu nie przeszkadzało,
że pacjent z rakiem zażywał ten suplement albo nadal zażywa
tylko w innej formie, np. tumerik jako przyprawa do potraw -
można jeść, nie ma przeciwwskazań, ale już jest
„niebezpieczny” kiedy kupujemy go pod nazwą Thumerc w
kapsułkach ... bo niszczy komórki nowotworowe. Tym bardziej
jest to dziwne bo przecież w klinicznym leczeniu nie ma
dietetycznych zaleceń, chorzy mogą jeść wszystkie produkty:
mięso, cukry, lody, białe pieczywo, pić kawę .... czego
dusza zapragnie!
Podobnie jest ze wszystkimi suplementami. Nagle pada
stwierdzenie, że są szkodliwe; grzybki reishi, różne zioła,
.... i należy trzymać się od nich z daleka, podobnie jak od
wszystkich naturopatów (szarlatanów). To powinno nam dawać
do myślenia.
Kiedy osoby chore na raka proszą mnie o nazwy suplementów,
mówię im, "poproś o listę naturalnych suplementów
„szkodliwych” w leczeniu raka w Cancer Clinic, oni są
bardziej na bieżąco niż ja." Można zawsze tam iść i
wziąć już gotowca bez szukania na nowościach. Widać dobrze
nas śledzą.
Powinna nam dać do myślenia wypowiedz Linusa Paulinga,
jednego z najważniejszych naukowców 2-krotnego laureata
Nagrody Nobla, który mówi:
„Wszyscy powinni wiedzieć, że wojna z rakiem jest w dużym
stopniu oszustwem a NCI i ACS nie są w porządku wobec
Amerykanów, którzy ich wspierają.”.
Mamy dużo oszustw naukowych w przemyśle raka, dowiadujemy
się o nich dzięki kilku uczciwym onkologom. Cancer Institute
podkopuje udane metody leczenia bez radioterapii,
chemioterapii, zarzuca inaczej myślącym szukającym
naturalnych sposobów brak wiedzy, szarlatanerię. I tak coraz
więcej ludzi staje się ofiarami tego potężnego biznesu. Mało
tego, że robi się badania narażające nas na niepotrzebne
promieniowanie, wykonuje się jeszcze biobsje a nawet gorsze
zabiegi. Wielokrotne biobsje czy wstrzykiwanie różnych
substancji, np. w celu zbadania prostaty, jelit, żołądka nie
są obojętne dla naszego organizmu. Czego już nie
eksperymentowano, nawet przeszczepu szpiku kostnego przy
raku piersi.
Jest dużo lepszych rzeczy niż chemioterapia i radioterapia.
Trzeba już wiedzieć, jesteś
tym co jesz, a wielu z nas karmi się niezdrowymi
śmieciami. Czas aby to zmienić, przejąć kontrolę nad własnym
zdrowiem.
Wiem również, że bez globalnej rewolucji w sferze ludzkiej
świadomości nic się nie zmieni na lepsze.
Osobiście nie boję się chorób. Staje do walki z każdą jedną, ale
boję się ludzkiej świadomości, którą trudniej zmusić do logicznego
myślenia niż raka do ustąpienia z ciała.
Promieniowanie jonizujące jest śmiertelne dla człowieka, jak
również dla wszystkich form na Ziemii. Obecnie istnieje
potężna mafia międzynarodowego kartelu bankowego,
medycznego, jądrowego, która jest imperium na Ziemii i
wykorzystuje promieniowanie jonizujące i leczenie chorób do
zmniejszenia światowej populacji. Istnieje wiele sposobów
aby wykonać ten plan.
1. Ekspozycja różnych rodzai promieniowania jonizującego,
które powodują raka i inne choroby w ludzkim organizmie.
2. Leczenie chorób, chemioterapia, radioterapia, szczepionki,
stomatologia.
3. Zakłócenie tła w powietrzu, którym oddychamy, zatruwanie
ziemi, po której stąpamy i gdzie rośnie nasza żywność ... a
nawet otrzymujemy dawki promieniowania jonizującego od linii
lotniczych.
Wszystkie te poziomy ekspozycji świadomie bombardują masy
ludzi śmiertelnymi dawkami promieniowania, które są
specjalnie zaprojektowane w celu okaleczenia, sterylizacji i
likwidacji.
Należy do nich jeszcze więcej wędrujących „flot” z
promieniami jonizującymi, które nas każdego dnia nielegalnie
bombardują, nawet w naszych domach.
Naświetlają naszą żywność, wodę, a nawet ulice poprzez
RAY-wyszukiwacze (kamery), przez telefony komórkowe i
większe elektromagnetyczne wynalazki, np. HAARP, których
jest obecnie co najmniej 70 na całym świecie.
Wojsko używa zubożony uran na terenach konfliktu zbrojnego
(np. Irak) a jego wykorzystanie jak również innej energii
jądrowej emituje na cały świat. Energia jądrowa wytwarza
opady, które pozostają radioaktywne przez miliony lat ... i
cokolwiek by tu nie powiedzieli eksperci z tej branży, że
odpady są bezpieczne nie należy ich słuchać. Wszyscy
siedzimy na aktywnych jonizujących cząsteczkach.
Oczywiście obecne działanie eugeniki jest już na najwyższym
poziomie, nie tylko przez skażenie radioaktywne. Fukuszima
uwolniła tony materiału silnie radioaktywnego a to zabije w
następnych latach mnóstwo żyć i zniszczy przyszłe pokolenia.
W tym programie mamy także ludzi, którzy ustawicznie próbują
nam wmówić, że promieniowanie jonizujące jest dobre dla
ludzi, podobnie jak szczepionki.
Całe życie jest na Ziemi Święte, zatem nie pozwólmy aby
zniszczyła go garstka ludzi. Nie pozwólmy aby maniacy i
sataniści zniszczyli kwiat stworzenia Boskiego. Powinniśmy
wiedzieć o oszustwie świata i przebiegłych metodach sił
ciemności i umieć im przeciwdziałać!
Nie kłóć się już jeden z drugim i nie atakuj niewinnych
ludzi bez powodu. Należy otworzyć wyższe kanały, wziąć do
ręki prawdziwe pisma, przyjąć właściwe nauki, skupić swój
umysł na umyśle Boga, co pozwoli nam podejmować właściwe
decyzje. W ten sposób podłączony nasz umysł działa jak
latarnia morska nawet dla zniszczonej duszy, która zagubiła
drogi, zawędrowała do krainy chaosu, rozczarowań, i walki.
Oświecony umysł przywróci ją do prawdziwego życia. Nie
podniecajcie się pozycjami, dyplomami, sukcesami wielkich
tego świata, czy to ze strony polityki czy kościołów, wielu
z nich wywiedzie cię na manowce, szczególnie ci, którzy
dystrybują i sprzedają nawet nauki duchowe, stawiają na
szalki wagi nasze zdrowie, nieszczęście, życie ... czy to
wielebny ksiądz czy naukowiec, magister, profesor ... stań
się niezależnym świadomym myślicielem, ponieważ świadomy
umysł nie traci światła i działa odważnie z całym ognistym
sercem.
Człowiek we wszystkich swoich relacjach: fizycznej,
psychicznej, moralnej, duchowej winien żyć zgodnie z prawem
ciągłości. Jest to nieprawdopodobne, że człowiek duchowy
będzie brutalnie rozdzierał wszystko co może doprowadzić
życie do katastrofy. Musimy przestrzegać czystości życia,
prowadzić go w sposób jak najbardziej naturalny. Żyć w
harmonii ale nie tej ustalonej przez świat nauki
zaszeregowanej w poszczególne działy. Zdrowa natura zawsze
daje nam wskazówki, które prowadzą nas do wyższego stanu
świadomości i otwiera wewnętrzne życie.
Istnieje siła życia w roślinach, ale jest i w skałach,
kamieniach, powietrzu, którym oddychamy, w chmurach na
niebie, w przestrzeni wokół nas. Wszystkie te siły to nasza
świadomość, budzi ciebie i innych do rzeczywistości.
Przestań gadać rozczepionym językiem bestii, która bez
przerwy niszczy nasze życie i świat.
Nie niszcz naszej planety!!!
Nie niszcz zwierząt i roślin!!!
Nie niszcz drugiego człowieka!!!
Nikt nie dał ci do tego prawa, choćbyś miał nie wiem jaki
dobry dyplom!!!
Vancouver
23 July 2012
WIESŁAWA
|