UWAGA WSTĘPNA:
Proszę o nie kopiowanie treści tego artykułu w inne miejsca
(podawanie linku jest dozwolone) z powodu, iż owa treść z
czasem ulega lekkim modyfikacjom co może okazać się dla
osoby starającej się stać inedykiem dosyć istotne... temat
jest zbyt poważny aby ktoś dostał w swoje ręce nieaktualne
informacje... a tutaj zawsze będą one najaktualniejsze.

OSTRZEŻENIE
Jeżeli jesteś osobą niecierpliwą i będziesz próbować stać
się osobą niejedzącą w jak najkrótszym czasie to jest raczej
pewne że zrobisz sobie krzywdę. Jeżeli masz takie podejście
to lepiej nie zaczynaj tej podróży, szkoda twojego czasu i zdrowia,
doznasz jedynie frustracji i rozczarowania.
Proces transformacji może trwać od 10 do 40 lat (w
niektórych przypadkach krócej ale nie licz na to że jesteś
takim przypadkiem), jeżeli nie chcesz poświęcić na to tyle
czasu to lepiej zajmij się czymś innym.

WSTĘP
Osobiście jeszcze nie jestem inedykiem (i nie wiem czy
kiedyś nim będę) ale na temat tego procesu wiem całkiem
sporo. Obejrzałem i przeczytałem chyba każdy film i
artykuł w internecie na ten temat (przede wszystkim w języku polskim
ale nie
tylko). Wraz z moim tłumaczem zrobiliśmy polskie napisy do
kilku bardzo ważnych filmów o niejedzeniu. Od
lipca 2009 postanowiłem
wziąć się za siebie i coś zrobić ze swoją "nijaką" dietą.
Osiągnąłem już pewne postępy, niemniej jednak w między
czasie popełniałem również pewne błędy przed którymi
postaram się przestrzec :)
Na stronie znajduje się obecnie bardzo dużo informacji o
inedii (bretarianizmie).
Im więcej wiecie o tym procesie tym lepiej dla was.
Szczególnie polecam obejrzeć filmy z Jericho Sunfire, w
pewnym sensie to mój idol i wzór do naśladowania. Obecnie nazywa się "Genesis Sunfire"
i jest inedykiem od kilku lat. Nasza historia zna wielu
inedyków np wśród świętych kościoła katolickiego. Jedną z
takich osób była
Marta Robin która
odżywiała się jedynie hostią.

CZĘSTE BŁĘDY POCZĄTKUJĄCYCH
-Zmniejszanie porcji: Jest to najczęstszy błąd
nowicjuszy którzy po powierzchownym zapoznaniu się z tematem
napaliwszy się iż staną się inedykami zmniejszają swoje
porcje żywieniowe. Osobiście nie polecam tego robić. Pewnie
zastanawiacie się dlaczego, przecież inedia polega na
niejedzeniu więc na zdrowy rozum powinno się zmniejszać
porcje - oczywiście że tak ale nie na etapie początkowym. W
pierwszej kolejności należy zacząć od zmiany tego co
wkładamy do naszych ust, musimy przejść od "złej" diety do
"dobrej" diety, to jest absolutny priorytet - wszelkie posty
i zmniejszanie porcji odkładamy na później. Najgorsze co
możecie zrobić to zacząć krzywdzić swoje ciało nie
dostarczając mu pożywienia - może zakończyć się to śmiercią,
były już tego typu przypadki.
-Proces "21 dniowy": W skrócie polega on na tym iż w
pierwszym tygodniu nic nie jemy ani nie pijemy, a w drugim i
trzecim pijemy pewne ilości wody i soku pomarańczowego.
Osobiście nie polecam tego przechodzić choć w niektórych
przypadkach było to dla poszczególnych osób korzystne ale to
są pojedyncze osoby a większość osób nie jest gotowa nawet
po dłuższym przygotowaniu aby przejść ten proces i dzięki
niemu stać się osobą niejedzącą. Tak czy siak odradzam.
Ogólnie jest coś takiego jak "proces przejścia" ale może on
trwać np 7 dni lub 2 tygodnie, różnie bywa, tak czy siak na
początkowych etapach w ogólę nie zawracamy sobie tym głowy,
w późniejszych bardziej zaawansowanych ew. możemy nad czymś
tego typu rozmyślać - tak na prawdę jest to kwestia mocno
indywidualna ale ja osobiście odradzam i zalecam skupić całą
swoją uwagę na diecie.
-Zbyt długie posty: Nie zalecam stosowania zbyt
długich postów, w szczególności w początkowych etapach
naszej podróży. Doradzam skupić się przede wszystkim na
poprawie naszej diety a nie na poszczeniu. Oczywiście
poszczenie samo w sobie jest bardzo dobrą rzeczą ale trzeba
je robić z głową, a czasami jej niektórym ludziom brakuje i
robią sobie w ten sposób więcej krzywdy niż pożytku.

KROKI
DODATKOWE, WSPOMAGAJĄCE PROCES
KROKI PODSTAWOWE:
-Akupresura (poprawia przepływ energii)
-Akupunktura (pomaga rozbić bloki energetyczne,
osobiście nie stosowałem)
-Bieganie (pobudza cały organizm; pomaga w pozbyciu się
toksyn z organizmu)
-Joga (harmonizuje nasze "pola")
-Kontemplacja o Bogu (podwyższa nasze wibracje)
-Medytacja (oczyszcza umysł, wprowadza w nas spokój)
-Misy tybetańskie, kryształowe (rozbijają negatywne
energie w ciałach subtelnych)
-Muzyka relaksacyjna (ja osobiście słucham pierwszej
muzyczki z
tych:
LINK!)
-Patrzenie się w słońce (rano albo wieczorem) (napełnia
nas energią)
-Picie wody z różową solą himalajską (pomaga w
oczyszczeniu z toksyn)
-Podskakiwanie np na trampolince, ew. pajacyki (pobudza cały organizm)
-Spowiedź (oczyszcza 4 czakrę o ile podchodzimy do
spowiedzi na poważnie)
-Tai chi (poprawia przepływ energii w ciele)
ĆWICZENIA: Jericho Sunfire biegał i ćwiczył, w ten
sposób pobudzał całe swoje ciało do "działania", każda
komórka jego ciała była zaangażowana (tak wyglądał między
innymi jego trening:
LINK!). Śmiem sądzić że ruch
jest bardzo mocno wskazany przy naszej transformacji, pomaga
nam poradzić sobie z procesem wydalania toksyn z naszego
ciała. Tak czy siak ważne aby robić "coś" co z nami
współgra, nawet jeżeli wybierzecie np masaże i medytację to
jednak warto byłoby dołożyć coś związanego z ruchem, mogą
być to chociażby dłuższe spacery czy robienie pajacyków w
domowym zaciszu... chociaż ja uważam, że będzie to za mało.
Osobiście polecałbym codzienne bieganie oraz ćwiczenia takie
jak: zwykłe pompki, odwrotne pompki (na triceps), przysiady z wyskokiem, wspięcia na palcach,
wchodzenie po schodach z np ciężkim plecakiem, jakieś
ćwiczenia na brzuch, podnoszenie się na drążku, ćwiczenia
barków, skakanie na trampolince itp - trening trzeba ułożyć
pod siebie. Nasz trening nie musi być nie wiem jak długi...
może być krótszy ale powinien być w miarę intensywny, nie
chodzi tutaj o budowanie nie wiadomo jakiej masy mięśniowej,
ćwiczenia mają nam jedynie pomóc w dojściu do celu jakim
jest inedia. Jericho Sunfire w późniejszym etapie ćwiczył
jedynie 5 minut dziennie (codziennie), robił intensywne
pompki, później przysiady a ostatecznie skręty tułowia
siedząc. W jeszcze późniejszym etapie nie był zainteresowany
fitnessem (tak jak i całą inedią) chociaż prawdopodobnie
dalej robił swój 5 minutowy intensywny trening. Gdy człowiek
się w pełni uwolni od potrzeby jedzenia i picia może stracić
zainteresowanie tym tematem, po prostu robi inne rzeczy,
cieszy się życiem, wolnością płynącą z inedii, nie musi już
swojego umysłu angażować w ten temat.
RÓŻOWA SÓL HIMALAJSKA: Jericho Sunfire również
wspominał, że bardzo ważną rolę w jego procesie oczyszczania
z toksyn oraz eliminowania chęci zjedzenia czegoś gotowanego
było picie wody z różową solą himalajską. Mówił, że to jedna
z najważniejszych rzeczy jakie odkrył i bardzo mu pomogła.
KROKI BARDZIEJ ZAAWANSOWANE:
-Post na surowym soku - Bardzo dobra i
bezpieczniejsza alternatywa dla postu na wodzie. Można
stosować go na krokach nr 3 i 4 (raczej 4), nie dłużej niż
24 godziny. Pij duże ilości surowego soku (niekoniecznie
jednego rodzaju; pamiętaj że ma być to sok wyciśnięty w
domu, nie taki kupny z kartonu, który jest pasteryzowany),
nie doprowadzaj do tego abyś czuł się głodny, rób to z
głową. Jeżeli tego potrzebujesz pij również zwykłą wodę.
-Post
na wodzie
- Nie zalecam stosowania go na początkowych
etapach naszej podróży (chyba że trwa do 24 godzin i jest
robiony raz na dłuższy czas). Ja osobiście zostawiłbym
wszelkie posty na wodzie na etap nr 5 ale jak zwykle
jest to sprawa indywidualna, ja jedynie mówię jak ja bym
zrobił. Ogólnie posty są dobre ale trzeba je robić z
rozwagą, zbyt długie mogą zaszkodzić dlatego zalecam aby nie
przekraczały 24 godzin. Posty mają nam pomóc w odtruwaniu a
gdy zbyt mocno na nich polegamy mogą zacząć uszkadzać nasze
ciało co w procesie przechodzenia na inedię jest
niedopuszczalne.
-Post bez wody i jedzenia - Zachowałbym go na etap 6
przy pełnej stabilizacji (bardzo zaawansowany poziom,
zdecydowanie nie dla początkujących!!!).

WAŻNE TERMINY
-Czas jest kluczowym
terminem. Przechodzenie kroków jakie opisuje poniżej zbyt
szybko jest zdecydowanie niebezpieczne dla naszego zdrowia i
z dużym prawdopodobieństwem zrobimy sobie w ten sposób
krzywdę, w niektórych przypadkach może zakończyć się to
śmiercią.
Dlatego bardzo ważnym jest aby dać sobie "czas" na
przechodzenie tych kroków. Nie mówię tu o miesiącach lecz o
latach.
-Stabilizacja polega
na tym iż po zaliczeniu jakiegoś kroku (opisane są poniżej) musimy czuć się na
nim pewnie, jeżeli odrzucimy mięso musimy wiedzieć że już
nigdy w życiu po nie nie sięgniemy, jeżeli dalej mamy na nie ochotę i czujemy że kiedyś np
za kilka miesięcy
złamiemy ów "zaliczony krok" świadczy to o tym iż nie
osiągnęliśmy stabilizacji, pewne toksyny z naszego ciała nie
zostały wciąż wydalone, w takiej sytuacji musimy więcej nad tym konkretnym
etapem popracować, przyłożyć się mocniej do oczyszczania.

PIERWSZE I DALSZE KROKI W STAWANIU SIĘ INEDYKIEM
Moim zdaniem w przejściu na inedię najważniejszą rzeczą jest
nasza dieta dzięki której powoli ale stopniowo dzień po dniu
będziemy oczyszczać i przeprogramowywać nasz organizm do
nowego stylu życia.
Niektóre kroki będą się na siebie nakładać, będziemy je
robić jednocześnie ale pamiętajmy aby nie pędzić zbyt
szybko, musimy osiągać stabilizację o której pisałem
wcześniej. Jeżeli nie będziemy się czuli pewnie na jakimś
etapie to lepiej się cofnąć niż zrobić sobie krzywdę. W tym
konkretnym procesie pośpiech jest zdecydowanie nie wskazany.
Na każdym etapie (oprócz ostatniego) zalecam dostarczać
organizmowi sporej
ilości wody (ogólnie chodzi o dobre nawodnienie organizmu). Wiadomo że
na niektórych etapach będziesz jej sporo dostarczał za
pośrednictwem owoców, warzyw i soków ale jeżeli czujesz
dodatkowo potrzebę to pij również zwykłą czystą wodę (lepiej jej wypić za
dużo niż za mało). Jest ona nam potrzebna aby wypłukać z
naszego organizmu toksyny. Wiadomo, że we wszystkim trzeba
znać umiar ale nie dopuść do tego aby Twojemu organizmowi
brakowało tego cennego składnika, to bardzo ważne.
KROK NR 0
(nie związany z dietą)
Rzucasz picie alkoholu, palenie papierosów i branie
narkotyków
(do końca swoich ziemskich dni) - możesz ew. zrobić
to w późniejszych etapach ale chcąc nie chcąc prędzej czy
później będziesz musiał się od tego uwolnić o ile masz z tym
problem.
KROK NR 1
Pozbądź się mięsa ze swojej diety (ryby są ok).
Jeżeli nie jesteś w stanie zrobić tego z dnia na dzień to
daj sobie czas na wykonanie tego kroku. Mi osobiście zajęło
to około pół roku. Na początku zmieniłem mięso niskiej
jakości (z solanką) na mięso wysokiej jakości (bez solanki)
-> jest ono dużo droższe ale w ten sposób pozbyłem się
pewnych "solankowych toksyn" ze swojej diety. Następnie po
jakimś czasie zupełnie przestałem jeść mięso ale wracałem do
niego raz na jakiś czas. Ostatecznie po właśnie jakichś
około 6 miesiącach przestałem je jeść zupełnie.
Pamiętajmy że aby przejść do kroku nr 2 musisz być stabilny
na kroku nr 1 czyli najlepiej byłoby gdybyś po rezygnacji z
mięsa (szczególnie jeżeli jadłeś go dużo i często) odczekał
z pół roku lub dłużej aby "mięsne" toksyny z ciebie "wyszły"
- to ważne, każdy krok musimy ustabilizować, nie możemy iść
zbyt szybko w tych krokach bo nasz organizm nie zdąży się
oczyścić i przeprogramować i ostatecznie zrobimy sobie kuku.
Uwaga do kroku nr 1: Jeżeli na poważnie podchodzisz
do procesu niejedzenia i "zaliczysz" krok nr 1 musisz mieć
tą świadomość, że już nigdy w swoim życiu nie zjesz mięsa -
jeżeli ta myśl Cię niepokoi lub przeraża nie jesteś gotowy
na pełny proces inedii.
KROK NR 2
Pozbądź się rafinowanego cukru
(białego oraz brązowego) ze swojej diety (pamiętaj aby nie
zastępować go sztucznym słodzikiem gdyż zawiera on
rakotwórczy aspartam).
Jest to etap bardzo trudny do osiągnięcia ale najbardziej
wyzwalający i odczuwalny dla naszego wnętrza gdy uda się nam
go zrealizować. W moim przypadku trwało to "jedynie" 3 lata
- wiem że to dużo ale przez tak długi okres czasu nie byłem w
stanie się od tego nałogu uwolnić - Jericho Sunfire miał tak
samo z gotowanym jedzeniem, ja z cukrem. Czasami miałem bardzo silne
postanowienie iż dzisiaj nie zjem ani grama cukru ale gdy
tylko w domu pojawiały się ciastka czy czekolada to od razu
znikało to w mojej buzi - nie byłem w stanie się
powstrzymać, silna wola rozpadała się tutaj w drobny mak,
moje postanowienie było silne niczym czołg ale tylko do
czasu pojawienia się "cukru" w moim domu. Trzeba
pamiętać że cukier jest tak samo
uzależniający jak
kokaina
i dlatego tak ciężko z niego
zrezygnować.
Wskazówki ułatwiające wykonanie kroku nr 2:
-wyrzuć ze swojej diety wszelkie "śmieciowe" jedzenie
(hamburgery, pizze itp)
-pij sporo wody
-jedz dużo surowych owoców i warzyw
-pij świeżo wyciskane soki z owoców i warzyw; do tego
kroku przydałaby Ci się jakaś wyciskarka, mikser lub blender.
Co do wyciskarki to polecam tą którą sam posiadam czyli wyciskarkę dwuślimakową "Angel 7500"
(trochę zdjęć:
LINK1!,
LINK2!,
LINK3!,
LINK4!,
LINK5!)
- jest droga bo kosztuje około 4000zł (nie chciałem kupować
"byle czego"), niemniej jednak nie ma powodu aby aż tyle
wydawać! Zawsze możecie kupić coś tańszego; z wyciskarek
dwuślimakowych dobrym wyborem może być np "Green Star Elite" za
około
2300 zł (niemniej jednak nie wyciska tak dobrze jak Angel
7500 [porównanie]),
a z wyciskarek jednoślimakowych dobrym wyborem byłaby
wyciskarka "Sana" -
również nie wyciska tak dobrze jak Angel 7500 nie mniej
jednak wydaje mi się że jak na wyciskarkę jednoślimakową to
jest to całkiem dobry wybór i kosztuje jedynie 1670 zł a nie
4000zł a wydajnościowo nie odstaje aż tak bardzo; innym moim
zdaniem dobrym wyborem (o ile nie najlepszym za rozsądne
pieniądze) jest wyciskarka
Kuvings B6000 (model z
marca 2014) - kosztuje około 2000zł... a jeżeli
potrzebujesz coś dużo tańszego to kup blender - ja polecam
ten co sam posiadam czyli:
Philips HR 2095/90
- naprawdę dobry sprzęt i kosztuje jedynie 300zł - sok w nim
zrobiony będzie gęstszy niż ten zrobiony w wyciskarce nie
mniej jednak na początkowych etapach to nawet plus
- czasami zmielone w blenderze owoce przybiorą formę papki.
Co do wyciskarki to mi
osobiście zależało na wolnych obrotach wałków ślimakowych (w Angel 7500 jest to 83 obroty na minutę). Więcej informacji o
wyciskarce Angel 7500 znajdziecie tutaj:
LINK! (nie mam żadnej
korzyści materialnej jeżeli byście ją kupili w tym sklepie).
Co do wyciskania soku z cytrusów to ja osobiście używałem "Pro
V Juicer"
zakupionego z
Telezakupów Mango - sprzęt dobry ale chyba już
go nie sprzedają, no i wydaje mi się że na
allegro można
kupić coś podobnego za sporo tańsze pieniądze... ale chcąc nie
chcąc bardzo dobrze wyciska
ten sprzęcik sok z pomarańczy - zdecydowanie zajmuje to
mniej czasu niż jakbym miał robić to na swojej wyciskarce.
Korzyści wynikające z wykonania kroku nr 2:
-lepsze zdrowie (prawdopodobnie przestaniecie w ogólę
chorować)
-brak "nadętego" brzucha (gdy jemy dużo cukru to w
brzuchu powstają "gazy")
-80% depresji jaką mięliście po prostu zniknie
-pozbędziemy się nadwagi oraz zmniejszy się nasza tkanka
tłuszczowa
-tworzenie się próchnicy odejdzie praktycznie w niepamięć (sprawdziłem to na sobie!)
KROK NR 3
Minimum 50% twoich pokarmów
to surowe owoce i warzywa w postaci stałej lub przerobionej
na sok/papkę + odpowiednie ilości wody. Na tym etapie
jesteś wolny od rafinowanego cukru, pizz, hamburgerów,
unikasz smażonych rzeczy itd. Nawet jeżeli zjesz coś "nie
odpowiedniego" to pamiętaj aby wciąż i wciąż jeść owoce i
warzywa, po odpowiednio długim okresie takiej diety ilość
surowizny powinna się zwiększać, a "innych" rzeczy
zmniejszać. Powinno następować to naturalnie. Nie
przyspieszaj tego etapu, niech twoje ciało dostosuje się do
nowego sposobu odżywiania.
KROK NR 4
100% twoich pokarmów to surowe owoce i warzywa w postaci
stałej lub przerobionej na sok/papkę + odpowiednie ilości wody. Pij codziennie nawet 1,5 litra surowego
soku (może być mniej - sprawa indywidualna) i nie zapominaj o
piciu wody (czasami może nie być to konieczne z powodu
dostarczania dużej ilości wody z owoców i warzyw). Pamiętaj iż ten etap nie ma na celu
głodzenia się. Masz jeść duże ilości owoców i warzyw, pij
sporo soku, nie staraj się ograniczać porcji tylko dlatego
że chciałbyś szybciej przejść do następnego kroku.
Ustabilizowanie tego etapu jest bardzo ważne i zajmuje kilka
lat. Musisz czuć się w 100% pewnie na tym etapie aby w ogólę
myśleć o pójściu dalej, jeżeli masz wątpliwości to albo cofnij
się do tyłu albo pozostań dłużej na tym etapie. Nie zrażaj
się iż ten etap trwa tak długo, czas w niego zainwestowany nie
będzie czasem straconym, organizm musi się przeprogramować,
a to trochę zajmuje.
Przy dłuższym przebywaniu na kroku nr 4 wszelkie nałogi typu
picie alkoholu, palenie papierosów czy branie narkotyków
powinny od ciebie odpaść, jeżeli tak nie jest to postaraj
się robić ten etap tak długo aż tak się stanie.
KROK NR
5
W większości twój pokarm to
surowy sok z owoców ale dopuszczalne są również
owoce, które mają w sobie ogromne ilości wody takie jak:
mandarynki, pomarańcze, arbuzy czy winogrona itp.
Poświęć odpowiednio dużo czasu na ustabilizowanie tego
etapu, gdyż następny krok jest dużo bardziej subtelny i nie
zawiera w sobie już żadnych stałych pokarmów.
KROK NR 6
Picie samych surowych soków +
odpowiednie ilości wody.
Jest to tak zwany liquidarianizm czyli
przyjmowanie samych płynów. Jest to etap już bardzo
zaawansowany, bez pełnej stabilizacji kroku nr 5 możesz go
stosować jedynie okazjonalnie, przez kilka dni dla testu,
aby sprawdzić jak to jest być na samych płynach.
Gdy ustabilizujemy krok nr 6 wprowadzamy w swój harmonogram
24 godzinne posty na wodzie, raz na jakiś czas... np raz na
tydzień. Ma to nas przygotować do kroku nr 7. Ilość i
długość postów to sprawa indywidualna, niemniej jednak
zalecam ostrożność i zaczęcie od krótkich postów i niezbyt
często, ich ilość oczywiście z czasem powinna być zwiększana
aby dojść do kroku nr 7.
KROK NR 7
Picie samej wody (waterianizm). Jest
to przedostatni etap przed pełną inedią (bretarianizmem).
Nie przeskakuj do tego etapu jeżeli zbyt krótko stosowałeś
krok nr 6. Jeżeli
na tym etapie zauważasz zbyt duży spadek wagi lub czujesz się
niepewnie wróć do kroku nr 6, 5 lub 4. Nie szarżuj i nie próbuj
na siłę być tylko na wodzie, jeżeli ktoś nie jest
"aktywowany" (gotowy) nie poradzi sobie z tym etapem. Nie
mniej jednak zakładając że osiągniesz pełną stabilność na ów
etapie możesz po czasie zacząć zmniejszać ilość wypijanej
wody aby powoli zmierzać do kroku nr 8. Pamiętaj że ten etap
powinien trwać z kilka lat, nie spiesz się i obserwuj swoją
wagę i samopoczucie, w razie problemów wróć do poprzednich
etapów.
KROK NR 8
Brak przyjmowania
jakichkolwiek pokarmów czy płynów. Jest to ostatni etap
który osiąga się po około 15 latach (wg. Jericho Sunfire)
stosowania kroków o których tu mówimy. Ten poziom osiągają
tylko pojedyncze jednostki, jedni szybciej inni wolniej.
Niektórzy tak bardzo pragną być na tym etapie iż ostatecznie
umierają z powodu doprowadzenia się do skrajnego
wygłodzenia, a prawdziwa inedia nie ma z tym nic wspólnego!
Pamiętaj że jeżeli wyglądasz tak chudo iż to Cię martwi
zacznij jeść! Przy pełnej inedii może się zdarzyć iż
będziesz jeszcze potrzebował napić się wody raz na jakiś
czas, nawet większe jej ilości ale ogólnie jako tako
będziesz sobie radzić bez niej.

UWAGI KOŃCOWE
Jak widzicie nie piszę tutaj o
wdychaniu prany (energii), gdyż uważam, że aby przejść na inedię powinniśmy się przede wszystkim skupić na diecie.
Jericho Sunfire się na niej skupił i dzięki temu przeszedł
swój proces transformacji, zajęło mu to 15-16 lat ale dzięki
swojej wytrwałej pracy pokonał wszelkie przeciwności losu.
Uwolnił się od swojego największego uzależnienia jakim było
gotowane jedzenie. Większość osób nie jest w stanie tego
zrobić, nie wyobrażają sobie jak mogliby funkcjonować bez
chwili "przyjemności" płynącej ze zjedzenia czegoś
smacznego. Tylko zdeterminowani ludzie i wyjątkowo cierpliwi
będą w stanie osiągnąć w tej materii sukces. Podążając za
moimi wskazówkami myślę że wielu ludzi uniknie krzywdzenia
swojego ciała jak to z pewnością w wielu przypadkach ma
miejsce. Najważniejsze jest aby robić to powoli i
bezpiecznie, jeżeli nie czujesz w sobie gotowości do tego
procesu nie praktykuj go.

WAŻNY DOPISEK
W 2014 Genesis (Jericho)
Sunfire powrócił do jedzenia, gdyż jak stwierdził czuł, że
się zabija (owym poszczeniem). W 2016 powiedział, że dobrą
metodą jest poszczenie 2-3 dni pod rząd, następnie powrót do
jedzenia na mniej więcej taki sam okres czasu i ponowny
powrót do krótkiego poszczenia. Warto mieć te informacje na
uwadze. Osobiście już dawno temu zrezygnowałem z próby
stanie się inedykiem, gdyż to prowadzi jedynie w końcowym
rezultacie do osłabienia organizmu, zaniku mięśni i
zmniejszonej siły. Jeżeli ktoś ma nadwagę to bardzo dobrą
metodą będzie po prostu zwykły niewielki deficyt kaloryczny
stosowany każdego dnia, aż do unormowania wagi.

Artykuł napisał Dobry
Samarytanin na podstawie licznych filmów o inedii, artykułów
i własnych doświadczeń oraz przemyśleń - 11.08.2013.
|