Opisałem tutaj
okres lekko przed wzniesieniem "tajemniczej energii" oraz
okres do około 8 miesięcy po jej wzniesieniu - nie ma tutaj
opisanych wszystkich wydarzeń, które w tym okresie się
wydarzyły ponieważ chce też coś zachować dla siebie -
opisałem tutaj z grubsza jak to u mnie wyglądało.
Długie leżenie na plecach w
bezruchu
(daty niestety nie
pamiętam, ale było to chyba około marca/kwietnia 2006)

Z pewnych
przyczyn położyłem się na plecach na łóżku i leżałem na nim
w całkowitym bezruchu, nawet palcem nie kiwnąłem, a często
bardzo chciałem to zrobić. Po godzinie było mi już na prawdę
ciężko wytrzymać... tak bardzo chciałem się poruszyć... nie
mniej jednak nie dawałem za wygraną i wciąż leżałem
całkowicie nieruchomy... Po około półtorej godzinie (gdzie
już ledwo mogłem to wytrzymać) usłyszałem (w pewnym sensie)
w sobie głos, który powiedział: "jeżeli jeszcze trochę tak
poleżysz wzniesiesz "kundalini" (chociaż na obecną chwilę
10.08.2017 uważam, że to czego doświadczyłem nie było
"ognistym Kundalini" o które wszystkim chodzi... dlatego
traktuję to doświadczenie jako "wzniesienie tajemniczej
energii" i tak je będę nazywać w następnych opisach). Po około godzinie i 40
minutach moje zmagania były nie do wytrzymania ale po chwili
poczułem niesamowitą ulgę... po owej uldze nie czułem już
potrzeby poruszania się, było mi tak błogo... mogłem sobie
leżeć i leżeć... już nie czułem tego "napięcia" i nie
musiałem "walczyć" aby się nie poruszyć... po kolejnych
kilku? minutach wstałem i co ciekawe byłem naprawdę
odczuwalnie zmęczony tym
doświadczeniem przez kolejne kilka dni. (napisane
22.01.2014)
Przeskok świadomości (21.04.2006):

Powiedziałem siostrze, że
jestem szczęśliwy a ona powiedziała, że mi nie wierzy i się
strasznie zdenerwowałem aż ze mnie kipiało i poszedłem do
łazienki w której nastąpiło takie jakby "pyk" i wszystkie
myśli z umysłu mi zniknęły! Miałem całkowicie czysty umysł!
Zero myśli! Zrozumiałem, że nikt nie musi mnie doceniać, że
jestem wartością samą dla siebie! To była cudowna chwila
byłem w pewnym sensie w błogostanie i miałem taki czysty
umysł :) Nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem.
Następnego dnia znowu zaczynały myśli napływać co mnie
trochę zaniepokoiło.
8 dni przed wzniesieniem "tajemniczej energii":

Dostałem wskazówkę, aby
oczyścić energie, które tworzą się na plecach, gdy się
garbimy i dostałem zalecenie siedzenia prosto. Więc
medytowałem lub siedziałem od 4-10h na dobę codziennie
PROSTO! Często bywało tak, że mięśnie na plecach odmawiały
posłuszeństwa, ale ja nie dawałem za wygraną. Skupiałem się
na punktach na plecach, które bolą. I już wiedziałem coś o kundalini i prosiłem Boga, aby mi wzniósł kundalini tylko
wtedy, kiedy będę na to gotowy i będzie to dla mnie
bezpieczne! To bardzo ważne :)
Dopisek 10.08.2017: mojego
doświadczenia nie należy traktować jako "doświadczenie" tego
"ognistego Kundalini" o które się wszystkim rozchodzi.
Obecnie je nazywam wzniesieniem "tajemniczej energii".
Przebieg wzniesienia "tajemniczej energii" (29.04.2006):

Tego dnia spotkałem się z
koleżanką z którą spacerowałem po lesie. W pewny momencie
zaczęły mnie boleć plecy z tyłu na wysokości 2 czakry. Po
pół godziny ten ból był coraz wyżej. Po kolejnej pół
godzinie rozciągał się owy ból od 2 czakry do 4. Na czakrze
serca czułem bardzo mocny ból i dusiłem się. Wdychałem 1/4
powietrza i brak mi było tchu. Do pewnego stopnia bałem się,
że się uduszę (nie codziennie ma się taki objaw!). Poszedłem
szybko do domu. Byłem cały blady i miałem oczy jakby podbite
na fioletowo. Wszyscy się na mnie wydarli, że wyglądam jak
trup. Wygoniłem wszystkich z pokoju i siedziałem prosto na
krześle przy komputerze i rozmawiałem na gg z kimś kto się
mniej więcej na tym zna, albo przynajmniej coś wie, bo w necie
same mity latają o kundalini (nie znałem jeszcze wtedy
Wiesi). Po jakiś 7 godzinach od poczucia bólu energia poszła
mi do szyi i czułem jakbym miał pręt w szyi i jednocześnie
poszła mi na boki w barki co wywołało straszny ból i nie
mogłem już rękami ruszyć (szczególnie prawą ręką - miałem
tam starą kontuzję barku). Nagle poszła mi energia w ręce, w
każdy palec! Owa energia była tak silna, że nie byłem w
stanie zgiąć ani jednego palca! Czułem ogromne mrowienie
jakby ktoś mi z milion wat podłączył do obu rąk. To
doświadczenie za jakiś czas się powtórzyło (wlania się
energii w palce). Następnie energie zbliżała się z szyi do
głowy (trochę się obawiałem co się stanie gdy dojdzie do
etapu głowy)! Gdy energia wlała się do głowy poczułem jakbym
umarł (uczucie jakbym miał zaraz zemdleć i w ogóle... było
to skrajnie nieprzyjemne doznanie, które było rozciągnięte w
czasie, czyli że trwało i trwało...). Gdy tylko energia
wlała się w moją głowę od razu zrobiły mi się ścieżki (nowe meridiany) do oczu i uszu (idealnie odczułem jak owa energia
przeszła tamtymi kanałami). Gdy energia wlała się w moją
głowę zacząłem od razu słyszeć w niej głośny szum. Po 10
minutach lekko przeszło uczucie śmierci. Miałem sporą
nadzieję, że otworzę 3 oko ale nic takiego nie nastąpiło. Po
jakichś kolejnych 20 minutach szum w uszach ustał albo
zrobił się dość cichy i następnie nastąpiło następne wlanie
energii w głowę (było to również skrajnie nieprzyjemne). Już
wiem dlaczego ktoś mądry pisał w necie, że to śmierć tego co
stare i narodzenie się na nowo jak feniks z popiołów :)
(naniesione pewne poprawki: 30.03.2015)
Zmiany po wzniesieniu "tajemniczej energii":

Od czasu wzniesienia
"tajemniczej energii"
czuje jakby prąd (energia) przepływał przeze mnie właściwie
przez cały czas. Jak oddycham to ona płynie silniej aż mi
się gęsia skórka na rękach robi i włosy mi stają dęba. Tak
jest do dnia dzisiejszego. Przez 2 tygodnie miałem problemy
z prawym barkiem bo nie mogłem nim właściwie ruszać z
bólu... chodziłem w tym czasie bardzo sztywno, jakbym kija
połknął... to utrudniało mi spanie.. na szczęście po tych
dwóch początkowych tygodniach zaczęło się to zmieniać
(sztywność ciała). Dzień po wzniesieniu "tajemniczej
energii" miałem
fioletową dłoń z bólu! Energia idzie przede wszystkim po
układzie nerwowym i z tego co wiem dlatego tak bolało.
Czułem od tego czasu różne bóle, kłucia, zawroty głowy,
byłem bliski omdlenia wiele razy, telepanie fizyczne, fale
zimna i gorąca. Wszystko to się rozpoczęło po wzniesieniu
"tajemniczej energii" -
proces transformacji. Przez 1,5 miesiąca po wzniesieniu
"tajemniczej energii" medytowałem właściwie całymi dniami, miałem jakąś
manie medytacji aż zacząłem "wariować psychicznie". Zacząłem
mieć sny symboliczne (których wcześniej nie miałem) i różne
wizje przed zamkniętymi oczami. Czasem jest mi ukazywana
moja daleka przyszłość (symbolicznie) odnośnie tego jak będę
rozwinięty. Często mam ukazane we śnie co mnie czeka w
najbliższym czasie np. ciężkie kilka następnych dni. Często
śni mi się Jezus lub Maryja. Widziałem przed zamkniętymi
oczami rozkwitającą białą lilie (symbol czystości) oraz
czerwoną róże (symbol miłości i rozkwitu czakry serca). Mój
umysł jest coraz bardziej czysty z każdym dniem. Coraz
częściej doświadczam pustki w umyśle jakby wszystko
swobodnie płynęło - jest to często połączone z błogością
(czysty stan umysłu).
(naniesione pewne poprawki:
30.03.2015)
Uzupełnienie odnośnie "tajemniczej energii":



(kolorem zaznaczyłem miejsca w których
odczuwam nagromadzenie energii)
Dodane 19.03.2010 -> Z tego
co pamiętam to praktycznie wcale? nie czułem pierwszej czakrę z tyłu przy wznoszeniu
"tajemniczej energii"...

(odczuwałem też bóle 2 czakry z
tyłu)
Kilka miesięcy po wzniesieniu
"tajemniczej energii" szczególnie odczuwałem silne nagromadzenie
energii w głowie, zwłaszcza na nosie i 3 oku. Na nosie czułem energie na jego górnej
części (bliżej oczu) i jakby dwa kanały po jego bokach (takie mrowienie
cały czas + ucisk
lub jedno z tych doświadczeń, ale ucisk właściwie
zawsze). Na 3 oku czuje ucisk. Czasem czuje jakieś szczypanie na głowie jakby energie wychodziły na zewnątrz.
Zdarzają się też bóle
w szyi jakby coś się przepychało i jakbym miał
piłkę w gardle. Często bywało tak i bywa dalej, że gdy nagromadzi mi
się bardzo wiele energii w głowie to czuje się w depresji i jakby
ktoś mnie ogłuszył czymś. Nagromadzenie energii jest nie przyjemne bo
człowiek czuje się wtedy trochę otępiały i nie ma ochoty na robienie czegokolwiek. Zdarza
się czasem, że
czuje ból w uchu jednym lub drugim jakby energia
się przeciskała. Wiele x mi się kręciło
w głowie albo miałem
uczucie jakby ktoś mnie uderzył młotkiem w łeb i mi świat wirował przed oczami. Czasem nie
mogę zbyt długo stać w jednym miejscu bo mam zawroty
głowy i musze usiąść.
Często boli mnie kark (tył szyi)... tam energie się mocno
przeciskają. Gdy rozkwitała mi czakra serca to czułem bardzo mocny ból
w niej jakby
ktoś mi wbił nóż w czakre. Tak było przez kilka dni. Jak
się
pochylałem to zaczynałem się dusić - takie dziwne odczucie.
Czasem bolała mnie też 3 czakra z przodu - podobno
światło mi wchodziło
w nią.
Często mnie bolą plecy miedzy łopatkami jakby
ktoś mi coś tam wbijał,
czasem nie można wysiedzieć z bólu np. na lekcjach. Nawet jak
się pochylam czy siedzę prosto to ból się nie zmienia.
Czasem też zatykają mi się uszy i szczególnie w lewym uchu
czasem czuje jakby mi się energie przeciskała, takie bolesne
odczucie jakby jakiś pręt przechodził przez ucho bardzo
powoli. Czasem mam też jakby dziurę w szyi i czuje się tam
bardzo sucho (nawet jak przełykam ślinę dalej jest sucho
albo jak się czegoś napije), jakby mi coś tam wyrwało część
ciała energetycznego.
Co jakiś czas doświadczam nowego doznania
ale chce zachować
trochę "tajemnic" dla siebie :)

Artykuł dany na stronę
03.04.2007
Dobry Samarytanin
|