NOTKA
WSTĘPNA: Intensywność nocnych demonicznych ataków na
moją osobę pod koniec roku 2014 drastycznie spadła dlatego w
roku 2015 zmieniłem trochę formę ich spisywania. Nie będę
już podawać godziny zaśnięcia i wstania, część potencjalnych
ataków może nie mieć godziny ich wystąpienia (lub może być
spisana mniej dokładnie) oraz niektóre ataki mogą być
spisane do pewnego stopnia skrótowo. Noce w których nie
miałem ataków oraz te, w których miałem sen zbyt lekko
podejrzany
w ogóle
nie będą tu ujęte.
Raczej zależy mi już tylko na ukazaniu intensywności
demonicznych ataków niż na ich dokładnych opisach (nie tyczy
się to ataków bardziej ważnych). Jest to ostatni rok tego
typu moich notatek.
Postanowiłem
wprowadzić następujące oznaczenia kolorami:
-FIOLETOWY
(bardzo
wysoki stan zagrożenia):
miałem bardzo poważny
demoniczny atak, taki z najwyższej półki.
-CZERWONY
(wysoki
stan
zagrożenia):
miałem demoniczny atak, w którym najprawdopodobniej doznałem
pewnych szkód... niemniej jednak miałem już gorsze ataki
niż ten... chociaż ten był dość poważny.
-BRĄZOWY
(średnio-wysoki stan zagrożenia) miałem tej nocy
bardzo mocno podejrzany sen, najprawdopodobniej był to
demoniczny atak... mogłem doznać w nim małego uszczerbku na
zdrowiu ale nie było tak źle jak mogło być.
-POMARAŃCZOWY
(średni
stan
zagrożenia):
miałem pewien podejrzany sen ale nie jestem do końca pewien
czy był to demoniczny atak czy też nie... na dwoje babka
wróżyła... tak czy siak nie było to na tyle straszne abym
nie poszedł dalej spać
- niektóre tego typu sny mogą nie być spisane.
-ŻÓŁTY
(niski
stan
zagrożenia):
miałem pewien lekko podejrzany sen ale nie jestem pewien czy
miał on coś wspólnego z demonicznym atakiem czy też nie...
tak czy siak nic mi się w nim nie stało i bez większego
stresu poszedłem dalej spać - niektóre tego typu sny mogą
nie być spisane.
-BIAŁY
- w mojej ocenie najprawdopodobniej nie był to atak ale z
pewnych przyczyn chce to doświadczenie tutaj spisać.
Termin
"stan zagrożenia" użyty powyżej niekoniecznie oznacza, że
faktycznie w takim stopniu byłem "przerażony" - chodzi tutaj
raczej o "stopień" ataku, o jego siłę.
Dodam
jeszcze, że właściwie tylko sny oznaczone jako fioletowe,
czerwone i ew. brązowe są dla mnie niebezpieczne
(szczególnie fioletowe), a sny pomarańczowe czy żółte jako
tako można uznać za dużo mniej ważne (szczególnie te
żółte)... te pomarańczowe to na dwoje babka wróżyła...
różnie z tym bywa... ale jak mówiłem... tylko fioletowe,
czerwone i ew. brązowe są naprawdę nie fajne, reszta to
mniej istotna sprawa, na którą można do pewnego stopnia
przymknąć oko.
Niektóre naniesione na daty kolorki mogą nie do końca
odzwierciedlać faktyczną siłę ataku, gdyż czasami jest mi
trudno dopasować z całą pewnością i nieomylnością kolor do
konkretnego "negatywnego snu" - niektóre kolorki z tego
faktu mogą być lekko zaniżone lub zawyżone... nie mniej
jednak staram się jak mogę aby nie odbiegało to zbytnio od
faktycznej "siły ataku".

[STYCZEŃ 2015]
16/17.01.2015
-> Miałem 3-4 ewidentne ataki we śnie. Przy 1 ataku otoczyło
mnie z każdej strony wiele postaci ale udało mi się
"rozłączyć" ze snu; przy 2 ataku ewidentnie "oberwałem"...
miałem bardzo czarne sny między innymi z pająkami, a
ostatecznie zobaczyłem siebie leżącego w łóżku i zobaczyłem
igłę która wbiła się na chwilę w moje ciało (nie
odczytywałem tego jako zastrzyku... raczej jak ukłucie,
które było bardzo dobrze odczuwalne ale na szczęście trwało
krótko...); reszty ataków już nie pamiętam, wymazały mi się
z pamięci...
25/26.01.2015 -> Miałem ewidentny atak we śnie...
ktoś tak jakby mi coś "wmontował" w moje ciało ale po chwili
w następnych snach dobre siły w mojej ocenie to wyjęły
pozostawiając rozciętą skórę mi do zaszycia co też uczyniłem
(w swojej przeszłości miałem tego typu atak, w którym
również była interwencja dobrych sił wyjmujących coś
co ktoś negatywny mi "zamontował").
[LUTY 2015]
02/03.01.2015 -> O 5:04 miałem mocno podejrzany
sen, nie wiem na 100% czy był to atak ale po obudzeniu się
włączyła mi się "czerwona lampka" w głowie z powodu tego
snu.
05/06.02.2015
-> Miałem pewien podejrzany sen ale nie jestem pewien czy
był to atak czy też nie...
06/07.02.2015 -> O 6:45 miałem pewien podejrzany
sen z pająkiem - możliwe, że był to atak ale na 100% nie
jestem tego pewien.
13/14.02.2014 -> Miałem tej nocy 3-4 mocniej
podejrzane sny, prawdopodobnie miały one związek z
demonicznymi atakami.
24/25.02.2015 -> Miałem tej nocy mocno podejrzany
sen, było w nim bardzo ciemno, a pod koniec miałem wrażenie
jakby była próba wystraszenia mnie hmm... nie wiem czy był
to atak czy też nie... daję tutaj duży znak zapytania... w
sumie to rzadko mam sny, w których jest aż tak podejrzanie
ciemno hmm...
26/27.02.2015
-> Miałem tej nocy dwa podejrzane sny, tym pierwszym się nie
przejąłem zbytnio a ten drugi był trochę bardziej
podejrzany... hmm... mówiąc szczerze nie specjalnie wiem jak
do niego podejść... ale w pewnym sensie był niepokojący...
nie umiem określić czy jakieś demoniczne energie brały
udział w powstaniu tego snu czy może ten sen powstał z
jakichś innych przyczyn... hmm... tak czy siak był dość
krótki...
[MARZEC 2015]
28.02.2015/01.03.2015
-> Miałem tej nocy sen (około 7:00), w którym jedna postać
zaatakowała nożem drugą... miałem do pewnego stopnia
wrażenie jakbym ja był tą osobą zaatakowaną... hmm... był to
trochę niepokojący sen... hmm...
01/02.03.2015 -> We śnie przygniótł mnie na pewien
niedługi czas jakiś "gepard" - czułem jego spory ucisk na
sobie... przypomina mi to niektóre ataki gdzie kładła się na
mnie jakaś postać (przygniatała mnie), odczuciowo bardzo
podobnie... niemniej jednak nie odczuwałem specjalnego
zagrożenia od tego snu... i w ogóle... nie specjalnie się
nim przejąłem... co nie zmienia faktu, że było to do pewnego
stopnia podejrzane... niemniej jednak całe doświadczenie na
szczęście nie trwało zbyt długo...
03/04.03.2015
-> Miałem tej nocy minimum 4 demoniczne ataki we śnie.
Ogólnie rzecz ujmując nie przyłożyłem się zbytnio do tego
aby je wszystkie zapamiętać (nie jest to już dla mnie tak
ważne jak kiedyś) ale pamiętam pierwszy, stała na przeciwko
mnie postać (miała specyficzne oczy, jakby miała w nich zło)
i zaczęła mnie uderzać palcami (ja się broniłem), a po
chwili zaczęła atakować nimi moją 4 czakrę (również się
broniłem chociaż nie do końca skutecznie).
06/07.03.2015
-> Około 6:30 miałem ewidentny atak we śnie. Na początku
jakieś negatywne postacie (kosmici) się w nim pojawili a
następnie zaczęła mnie jakaś podejrzana postać próbować niby
to chyba okraść, ciągle się przy mnie kręciła, ja się przed
nią w pewien sposób "odganiałem"... tak czy siak po jakimś
czasie przyczepiła się do mojego lewego boku (spałem na
prawym boku) i po chwilce przerzuciło mnie do stanu pomiędzy
realem a snem... w miejscu w którym przylegała do mnie owa
astralna istota odczuwałem ucisk i wibracje... owa istota
była "niewidzialna" (ale zarazem w pewnym sensie dało się
"wyczuć" jej rozmiar i ewentualne kontury)... gdy próbowałem
ją lepiej ujrzeć (na siłę obracając się w lewo) byłem w
pewien sposób odpychany (w sensie, że bardzo ciężko było to
zrobić i mnie "cofało" z powrotem na moją starą pozycję na
prawym boku). Tak czy siak w tym czasie też doznawałem snów
(takich "pokręconych"), które przedłużały cały ten atak -
nie byłem w stanie przez nie do końca zorientować się co się
dzieje (odwracały one moją uwagę od przyczepionego do mnie
astralnego bytu). Tak czy siak w końcu dotarło do mnie co
jest grane i się wybudziłem. Nie wiem czy przy tym ataku
poniosłem jakieś szkody ale to całkiem możliwe... z takiego
powodu, że atak gdy owy byt astralny się do mnie przyczepił
nie trwał zbyt krótko... no ale... było jak było.
08/09.03.2015
-> Miałem tej nocy dwa lekko podejrzane sny.
13/14.03.2015
-> O 3:30 we śnie jakaś postać nagle podbiegła do mnie i
zaczęła mnie od tyłu dusić (mówiąc w skrócie)... zacząłem
wołać do ludzi będących nie daleko mnie o pomoc... jedna
osoba do mnie podeszła i zaczęła uwalniać mnie z tego
"duszącego" chwytu... po chwili się obudziłem.
15/16.03.2015
-> O 7:39 we śnie zaatakowała mnie pewna podejrzana
postać... najprawdopodobniej był to atak demoniczny.
29/30.03.2015
-> Około 6:00 miałem ewidentny demoniczny atak we śnie - mój
przeciwnik był silny mentalnie - ostatecznie przyczepił się
do mnie na krótką chwilę... mam nadzieję, że nie spowodował
tym zbyt dużych szkód.
30/31.03.2015
-> O 5:45 miałem pewien podejrzany, negatywny sen.
[KWIECIEŃ 2015]
04/05.04.2015
-> Około 5:05 miałem pewien podejrzany sen, na początku
dostałem kilka ciosów pięścią w moje ciało od pewnej
postaci, następnie celowane było w moją głowę ale udało mi
się zrobić skuteczne uniki. Po chwili jakaś postać
unieruchomiła moją głowę (trzymała ją), a druga biła mnie
pięściami po nosie... i to bardzo szybko... ciosy nie były
zbyt mocne no ale... było to trochę podejrzane. Po obudzeniu
się odczuwałem pewne "obicie" nosa... hmm...
06/07.04.2015
-> Miałem w nocy pewien lekko podejrzany sen.
07/08.04.2015
-> Miałem w nocy dwa bardzo mocno podejrzane sny. W
pierwszym z nich widziałem siebie leżącego w łóżku... i po
chwili jakieś ręce trzymające coś ostrego wbiły to coś w
moją prawą stronę klatki piersiowej (weszło całkiem
głęboko)... a w drugim śnie miałem wrażenie jakby jakaś
postać robiła mi zastrzyk (było to pokazane trochę w oddali
i na czarnym tle)... hmm...
10/11.04.2015
-> Miałem w nocy pewien lekko podejrzany fragment snu.
14/15.04.2015
-> O 6:11 miałem ewidentny atak we śnie... w początkowej
fazie snu było pewne poczucie negatywności związane z
postaciami jakie się przy mnie kręciły (mówiąc bardzo
ogólnie)... aż doszło do momentu, w którym leżałem we śnie,
a wokół mnie leżały inne osoby (jako tako ich nie widziałem
ale w pewnym sensie wiedziałem, że one tam są) i co jakiś
czas podsyłana mi była piłka do odbicia... ja ją odbijałem
rękami jak w siatkówce... i tak kilka razy ją odbijałem do
kogoś innego... czyli piłka spadała jakby na moją twarz ale
aby temu zapobiec odbijałem ją rękami w jakimś kierunku...
po pewnym czasie zacząłem mocniej wyczuwać postać leżącą z
mojej lewej strony... odczuwałem ją trochę negatywnie...
miałem uczucie nielubienia tej osoby... po chwili jej ręce
znalazły się blisko moich... nagle te ręce mocno złapały
moje ręce (złapany zostałem za mniej więcej nadgarstki i
odczuwałem tam silny ucisk) a po następnej sekundzie czy
dwóch jedna z tych rąk złapała mnie za gardło i zaczęła
dusić (było to mocno odczuwalne)... na szczęście szybko się
wybudziłem z tego snu... co ciekawe idealnie widziałem ręce
tego kogoś ale tylko do końca przedramion... dalej nie było
nic... jakby dalsza część postaci była niewidzialna... Po
tym śnie było jeszcze kilka snów do pewnego stopnia
negatywnych... ale nic mi się w nich nie stało... po prostu
zło próbowało jeszcze coś ugrać ale w moich oczach bez
żadnych sukcesów.
15/16.04.2015
-> Miałem pewien bardzo mocno podejrzany sen... gdy go
śniłem leżałem na brzuchu i gdy spałem chyba ktoś zrobił mi
"cichy" zastrzyk w plecy (a przynajmniej tak to wyczytuje ze
snu nie wchodząc w jego szczegóły)... gdy się obudziłem
odczuwałem spore zaniepokojenie tym co mi się przyśniło...
sen był krótki ale nad wyraz niepokojący... nie należał on
do kategorii snów, które chcielibyśmy śnić.
19/20.04.2015
-> Około 1:40 miałem ewidentny demoniczny atak we śnie, na
początku we śnie było bardzo ciemno a moja głowa jakby była
"zanurzana" w tej ciemności (nie wiem zbytnio jak to opisać)
i po pewnym niedługim czasie wybudziłem się lekko
wystraszony i gdy otworzyłem fizyczne oczy na chwilę
ujrzałem przed sobą jakby czarny dym (to był demon, który
mnie atakował). Po obudzeniu się próbowałem być mocno
świadomy gdy wejdę ponownie w sen ale gdy już w sen
wchodziłem (a odbywało się to bardzo szybko) był on
nasączony pewną negatywnością dlatego po kilku takich
szybkich ucieczkach z takich snów postanowiłem wstać i pójść
do wc (pomaga to trochę ochłonąć, przerwać pewien "negatywny
proces" inicjowany przez demona)... następnie wróciłem do
łóżka, modliłem się o wygonienie tego astralnego demona z
mojego pokoju i o ochronę sił niebiańskich (mówiąc w
skrócie) (zresztą po pierwszym przebudzeniu też to
robiłem)... ostatecznie gdy już mocniej usnąłem nie było tak
źle.
22/23.04.2015
-> Około 4:30 miałem ewidentny atak we śnie, niestety
poległem w nim na całej linii.
24/25.04.2015
-> Około 7:00 miałem pewien podejrzany sen, w którym ktoś
usilnie próbował mnie dźgnąć nożem w mój bok... ale na
szczęście nie udało mu się tego zrobić... a około 8:00
miałem dużo bardziej podejrzany sen, który mnie trochę
przestraszył... nie chce wchodzić w szczegóły ale był na
swój sposób niepokojący.
28/29.04.2015 -> Miałem
w nocy pewien podejrzany sen... hmm...
[MAJ 2015]
30.04.2015/01.05.2015
-> Około 6:10 miałem pewien bardzo mocno podejrzany sen...
wchodziłem w nim po schodach a po chwili zobaczyłem jak niby
moja ręka (co do tego mam wątpliwości czy to faktycznie była
moja ręka) trzymała w górze szklankę, w której była pewna
czarna lekko gęsta ciecz... po chwili owa ciecz została
wylana na moją głowę... co bardzo wyraźnie odczułem...
widziałem również jak część tej substancji spadło na
ziemię... hmm... możliwe, że był to jakiś atak na 7 czakrę
aby ją zabrudzić...
hmm... O
14:15 i wcześniej odczuwałem ewidentny ucisk na 7 czakrze...
myślę, że mogło to być spowodowane tym snem.
02/03.05.2015
-> Około 9:20 miałem sen, w którym ugryzł mnie w
prawą stopę jadowity wąż, było to nad wyraz bolesne... za
jakiś czas jakiś facet mnie złapał za miejsce w jakie
zostałem ugryziony (również mnie to zabolało)... ale szybko
się mu wyrwałem... ale niestety po kolejnych kilku sekundach
ponownie owy wąż mnie ugryzł... i to w to samo miejsce... i
było to ponownie bardzo bolesne! Na koniec dodam jeszcze, że
nawet po wstaniu odczuwałem pewne pozostałości bólowe w
miejscu ukąszenia przez owego węża. Jakiś czas później
postanowiłem zapytać Wiesię co sądzi o tym śnie, powiedziała
Ona, że na pewno nie był to demoniczny atak, że to sen
symboliczny związany z moim spirytualnym rozwojem (nie
wchodząc mocniej w szczegóły).
05/06.05.2015
-> O 6:57 miałem sen, w którym postać będąca przede mną
(widziałem tylko swoją i jej twarz) obijała moją twarz
swoimi pięściami... następnie owa zła postać obijała
pięściami postać będącą obok mnie... ale po chwili wróciła
do mnie i znowu mnie obijała... niestety ale nie specjalnie
mogłem się jakoś przed tym obronić... następnie owa postać
swoimi rękami złapała moją i postaci obok głowę i próbowała
je obie zmiażdżyć... czułem jak do pewnego stopnia moja
głowa "pęka"... zacząłem mocno się mentalnie bronić i się
wybudziłem. Po tym śnie miałem chyba niebawem jeszcze z
jeden podejrzany sen ale już nie pamiętam jak on wyglądał.
09/10.05.2015
-> Około 6:00 miałem pewien podejrzany sen... ale nie jestem
pewien czy miał on coś wspólnego z demonicznym atakiem czy
też nie... tak czy siak nie zauważyłem aby coś złego mi się
w nim stało hmm...
12/13.05.2015
-> O 8:12 miałem mocno podejrzany sen... niby "moja"
dentystka zrobiła mi zastrzyk w dziąsło (było to dobrze
odczuwalne)... od razu mnie po tym fakcie wybudziło... a
następnie za jakiś czas miałem minimum 2 ataki we śnie...
ale nic mi się w nich na moje oko poważnego nie stało.
17/18.05.2015
-> O 5:02 miałem ewidentny demoniczny atak we śnie...
pod sam koniec snu widziałem jakąś postać, która chciała
sobie wbić igłę z narkotykiem w rękę, po chwili włączyła się
specyficzna muzyka potęgując uczucie grozy,
ja
zacząłem odwracać wzrok (nie chciałem widzieć jak ta postać
wbija sobie tą igłę) a ekran zaczął dziwnie "latać" i po
chwili poczułem ukłucie jakby długą igłą w pośladek (trwało
to krótko) i od razu się wybudziłem z lekkim doznaniem
wystraszenia na 4 czakrze/sercu.
18/19.05.2015
-> Miałem tej nocy kilka nie fajnych snów... w niektórych
atakowały mnie bardzo agresywnie pewne postacie... musiałem
równie agresywnie się bronić... co ciekawe przy jednym z
takich ataków gdy owe postacie pokonałem poczułem jakby zło
zostało ode mnie w dużej mierze oddzielone, jakby zamknęły
się jakieś drzwi a zło zostało za nimi... było to bardzo
mocno odczuwalne... tak czy siak to nie była spokojna noc.
24/25.05.2015
-> O 8:58 miałem sen, w którym pod koniec jakaś postać
"nacierała" na mnie ze sporym szpikulcem trzymanym w ręce
aby zrobić mi krzywdę... ja się cofałem broniąc się do
pewnego stopnia mentalnie i po pewnym czasie się wybudziłem
- nic mi się w owym śnie nie stało.
27/28.05.2015
-> O 4:03, około 5:30 oraz o 7:43 miałem mocno podejrzane
sny, prawdopodobnie były zainicjowane przez demoniczne
siły... niemniej jednak nie zauważyłem aby coś mi się
"mocniejszego" w nich stało.
28/29.05.2015
-> Miałem tej nocy kilka nieprzyjemnych snów.
29/30.05.2015
-> O 5:58 miałem ewidentny demoniczny atak we śnie, byłem
bity po twarzy pięściami przez pewne postacie (atak był
podobny do tego z 04/05.04.2015)... a o 8:31 we śnie gonił
mnie pewien sporych rozmiarów czarny potwór... udało mi się
go "wyminąć" i gdy przebiegłem przez pewne drzwi zostałem
wybudzony.
Po
południu zdjąłem z szyi ze swojego łańcuszka "cudowny
medalik" i wisiorek z kamieniem lapis lazuli. Nie czuję już
potrzeby noszenia zbyt wielu "ochronnych" wisiorków.
Zostawiłem sobie tylko krzyż życia, który dostałem dawno
temu od Wiesi.
30/31.05.2015
-> O 9:11 miałem mocno podejrzany sen, jakaś postać
przygniotła mnie swoim bokiem do ściany i coś do mnie
mówiła... a po chwili zauważyłem jakiś palec, który dotykał
mojej tylnej 4 czakry hmm... ta postać chyba odwracała moją
uwagę od potencjalnego ataku na tylnią 4 czakrę hmm...
[CZERWIEC 2015]
01/02.06.2015 -> O
8:46 miałem lekko podejrzany sen.
04/05.06.2015
->
O 5:45 miałem bardzo
podejrzany sen, stałem w nim a koło mnie stała inna postać,
coś mówiła do mnie o in vitro (że jest ok) ale wiem, że było
to tylko mówione po to aby zmanipulować mój umysł abym czuł
się bezpiecznie i abym się szybko nie wybudził, abym nie
odczytywał tego snu jako ataku... ta postać w między czasie
coś przy mnie robiła, możliwe, że coś mi wstrzyknęła, nie
jestem do końca pewien co mi dokładnie zrobiła ale cokolwiek
to było nie było dla mnie dobre. Przez cały czas trwania
tego snu czułem w sobie strach. Przed tym snem miałem
również negatywne sny ale one jedynie były pewnym "wstępem"
do tego snu.
05/06.06.2015
-> Miałem tej nocy dwa podejrzane sny, w drugim z nich o
6:51 znajoma mi (pozytywna) postać chciała mnie dźgnąć czymś
ostrym ale jej się to nie udało.
07/08.06.2015
-> Miałem tej nocy 1-2 lekko podejrzane sny.
14/15.06.2015
-> O 6:16 miałem pewien podejrzany sen... gdy stał się on
nad wyraz podejrzany świadomie się z niego wybudziłem.
15/16.06.2015
-> Tej nocy miałem dwa mocno podejrzane sny,
najprawdopodobniej były to demoniczne ataki.
17/18.06.2015
-> Miałem tej nocy minimum 3 podejrzane sny.
18/19.06.2015
-> O 1:49 miałem demoniczny atak we śnie.
19/20.06.2015
-> Miałem w nocy 2-3 podejrzane sny.
28/29.06.2015
-> Miałem tej nocy z 2 podejrzane sny... nie jestem pewien
czy maczały w nich swoje palce demoniczne siły czy też
nie... tak czy siak nic mi się w nich złego nie stało.
29/30.06.2015
-> Około 4:13 miałem pewien podejrzany sen ale nie jestem
pewien czy był to demoniczny atak czy też nie... ciężko mi
to do końca stwierdzić...
[LIPIEC 2015]
10/11.07.2015
-> W nocy miałem minimum 3 złe sny (~4:50, 6:23 i 8:04) -
ten o 6:23 był najgorszy z nich wszystkich, pewna zła postać
spowodowała u mnie na 7 czakrze uczucie jakby ktoś mi zdjął
energetyczną czapkę z głowy (prawdopodobnie została do
jakiegoś stopnia "wyssana" z mojej 7 czakry energię),
jednocześnie na 4 czakrze poczułem lekkie wystraszenie. Po
wstaniu odczuwam pewien specyficzny ucisk i dyskomfort na 4
czakrze - ewidentnie jest to związane z tym właśnie
atakiem... nawet o 23:00 odczuwam, że coś jest nie tak z 4
czakrą... no ale takie są skutki "oberwania" we śnie. Tak
czy siak najmocniej poszkodowana w tym ataku została 7
czakra a nie 4.
19/20.07.2015
->
Miałem w nocy 2 mocno
podejrzane sny, raczej na pewno maczały w nich swoje łapska
demoniczne siły.
23/24.07.2015
-> O 8:44 miałem pewien podejrzany sen ale nie jestem pewien
czy był to demoniczny atak czy też nie... ciężko mi to do
końca stwierdzić... tak czy siak nie zauważyłem aby coś
specjalnie złego mi się w tym śnie stało...
27/28.07.2015
-> Miałem dzisiaj kilka podejrzanych snów (3-4) ale nie
jestem pewien czy były to demoniczne ataki czy też nie...
tak czy siak nie zauważyłem aby coś specjalnie złego mi się
w nich stało.
28/29.07.2015
-> O 00:14 gdy powoli zasypiałem (śpiąc na plecach) poczułem
jakby ktoś we mnie czymś strzelił (w okolice 4 czakry?), aż
mnie lekko wzdrygnęło... otworzyłem oczy i zobaczyłem nad
sobą lekko z tyłu przezroczyste "coś"... nie wiem co to
dokładnie było, czy jakaś postać czy coś innego... tak czy
siak po jakichś 2
sekundach to "coś" się całkowicie rozpłynęło.
29/30.07.2015
->
O 3:27 miałem pewien mocniej
podejrzany sen ale nie jestem do końca pewien czy miał on
coś wspólnego z demonicznym atakiem czy też nie... w tym
przypadku nie umiem tego do końca rozpoznać... co nie
zmienia faktu, że po obudzeniu się byłem trochę
zaniepokojony tym snem, wprowadził mnie on w "lekki" stan
"wystraszenia" i mocniejszej zadumy nad jego naturą. W ogóle dzisiejsza noc była jakaś taka
"cięższa" niż zwykle.
[SIERPIEŃ 2015]
04/05.08.2015
-> Około 1:25 miałem pewien
podejrzany sen.
08/09.08.2015
->
Gdy starałem się zasnąć po
pewnym czasie otworzyłem oczy
(około 23:30?) i zobaczyłem na głośniku
(będącego około 2,5 metra od mojego wzroku) ogromnego
pasikonika, jak 3/4 mojej głowy... przyglądałem się mu z
otwartymi oczami przez jakiś czas aż całkowicie się
rozpłynął. O 4:07 miałem sen, w którym odwróciłem się nagle
na kładce i zobaczyłem jakąś czarną postać, która
spowodowała moje wybudzenie oraz lekkie wystraszenie, a gdy
moje wybudzenie nastąpiło to z otwartymi oczami zobaczyłem
"namalowanego" na szafie ogromnego kota lub coś koto
podobnego, w tej samej sekundzie usłyszałem w sobie kobiecy
krzyk... zachowałem względny spokój pomijając pewne reakcje
mimowolne. Nie wiem do końca co to było, czy demoniczny atak
czy może coś zupełnie innego hmm (ostatecznie po dłuższym
zastanawianiu się stwierdziłem,
że nie był to demoniczny atak)... Tej nocy chyba nie było już niczego więcej
podejrzanego... chyba...
20/21.08.2015
->
Miałem w nocy 3 bardzo mocno
podejrzane sny, raczej na pewno maczały w nich swoje łapska
demoniczne siły. W pierwszym z tych snów (o 4:34) jakaś
negatywna postać przybliżyła się mocno do mojej twarzy a ja
się przed jej twarzą odgradzałem obiema rękami (taka forma
obrony - trwało to z dobre 5 sekund... jak nie więcej), w drugim śnie z tego co pamiętam był
jakiś demon wyglądający jak dementor (nie pamiętam jak ten atak wyglądał), a
trzeciego prawdopodobnego ataku (o 7:20) już w ogólę nie pamiętam
(możliwe, że to w tym ataku był owy dementor a nie w tym
drugim - niestety ale nie jestem pewien kolejności).
Tak czy siak raczej nic specjalnie złego mi się w tych snach
nie stało.
[WRZESIEŃ 2015]
31.08.2015/01.09.2015
->
O 3:52 miałem bardzo
podejrzany sen ze strzykawkami (leżałem wtedy
na brzuchu/prawym barku dotykając lewą ręką/lewym barkiem ściany a głowę
miałem skierowaną w lewo - z tego co kojarzę to często w tej
pozycji miewam mocniej nieprzyjemne sny... oczywiście w
innych pozycjach też się to zdarza no ale chyba coś jest na
rzeczy bo obserwuję to już nie pierwszy raz, tak jakby ta
pozycja była mocniej wrażliwa na silniejszy atak), w mojej
ocenie ewidentnie maczały w tym śnie swoje łapska demoniczne
siły (w tym śnie stawiałem mentalny opór i na pewno mi się
to jako tako udawało ale nie jestem pewien czy w pełni
skutecznie - prawdopodobnie poniosłem w tym śnie pewne
"straty", chyba jakaś strzykawka się we mnie wbiła w
początkowej fazie tego snu chociaż na 100% tego pewien nie
jestem - tak czy siak sen mocno nieprzyjemny). Tej nocy
miałem jeszcze kilka podejrzanych snów ale już nie aż tak
bardzo.
03/04.09.2015
-> O 5:31 miałem ewidentny demoniczny atak we śnie...
siedziałem w nim z innymi ludźmi przy stole, nagle jedna
osoba wzięła moje okulary (jakie miałem na sobie) i je
złamała wydając przy tym specyficzny głośny dźwięk (myślę,
że to był już początek ataku - ten dźwięk też w specyficzny
sposób wpłynął na mój mózg)... po chwili wyczułem, że jakieś
zło nadchodzi i odwróciłem się i zacząłem iść w przeciwnym
kierunku aby jak najszybciej oddalić się od niego... ale
moja ucieczka sprawiała mi spory wysiłek, mogłem jedynie iść
i to z dużym trudem... po chwili wyczułem, że ktoś zły jest za mną i że ma jakiś szpikulec w ręku... starałem się iść
szybciej ale sprawiało mi to zbyt dużo trudu, nie dawałem
rady... i nagle poczułem jak wbija się w moje plecy jakiś
ostry szpikulec, trwało to chwilę, jakby ktoś dziabnął mnie
cyrklem... i automatycznie wybudziłem się z szybko bijącym
sercem... to już nie pierwszy doświadczony przeze mnie tego
typu atak. Z tego co pamiętam spałem w dokładnie tej samej
pozycji jaką opisywałem w poprzednim ataku sprzed kilku
dni... oczywiście nie celowo ustawiłem się w tej pozycji...
człowiek w nocy się kręci i przybiera pozycje często na
poziomie nieświadomym, tak zapewne było w tym przypadku...
co nie zmienia faktu, że nie mam zamiaru bać się zasypiać w
tej pozycji, strach nie jest tu pomocny. Z tego co widzę to
i te trochę gorsze ataki się jeszcze pojawiają... no cóż...
widocznie jeszcze nie przebrnąłem przez poziom jaki dałby mi
wolność od nich no ale... powoli do celu ;)
05/06.09.2015
-> O 6:21 miałem ewidentny demoniczny
atak we śnie... jakaś postać miała małego kotka, którego
zniosła po schodach i zostawiła go na dworze... ja
podszedłem do tego kotka i wziąłem go na ręce... i po chwili
zobaczyłem siebie leżącego na plecach w łóżku a na mnie
siedział owy kotek i zaczął strasznie głośno miauczeć... po
jakichś dobrych kilku sekundach zostałem w pełni
wybudzony... niemniej jednak moja 4 czakra odczuła to jego
miauczenie na własnej skórze. Dla tych, którzy nie widzą w
tym śnie nic demonicznego odsyłam do poszukania moich
nocnych negatywnych doświadczeń związanych z kotami (których
w sumie faktycznie dawno nie miałem). Ataki z kotami miałem
wielokrotnie i wyglądały bardzo podobnie... jedyna różnica
między tymi wcześniejszymi atakami a tym dzisiejszym była
taka, że jak miałem już małego kotka na rękach to zaczynał
on się po chwili bardzo szybko kręcić (atak na 4 czakrę) a w
tym dzisiejszym przypadku z jakichś powodów owy kotek bardzo
głośno miauczał... tak czy siak jedno licho... w dzisiejszym
przypadku nie obudziłem się z walącym sercem ale pewne
"uszkodzenia" na 4 czakrze odczułem.
Dopisek
11.09.2015: dodam jeszcze, że ten kot jaki na mnie siedział
może nie mieć zupełnie nic wspólnego z "astralnym kotem"...
najprawdopodobniej był to jakiś byt astralny ale mała
szansa, że był to faktycznie "kot"... a dlaczego tak
twierdzę? Dlatego, że dawno temu miałem np taki atak gdzie
atakowała mnie w stanie pomiędzy rzeczywistością a snem moja
mama... ale jak się możemy domyślać to nie była faktycznie
ona tylko demon, który przybrał jej postać i którego po
pewnej chwili udało mi się ujrzeć w jego prawdziwym obliczu
- był to kosmita (jest to gdzieś opisane na moich nocnych
doświadczeniach)... więc pamiętajmy, że nie wszystko co
widzimy w stanie pomiędzy rzeczywistością a snem jest tym
faktycznie, byty demoniczne lubią się ukrywać w taki sposób
aby nie ujawnić swojej prawdziwej tożsamości... nie wiem jak
one to robią ale one tak robią, dbają o swoją "anonimowość".
07/08.09.2015
-> O 5:46
miałem pewien podejrzany sen ale nie jestem do końca pewien czy był
to demoniczny atak czy też nie... ciężko mi to do końca
stwierdzić...
08/09.09.2015
-> Dzisiaj w nocy miałem jeden z najpoważniejszych (o ile
nie najpoważniejszy) demonicznych ataków w tym roku. O 5:57
miałem sen, w którym wychodziłem z jakiegoś komputerowego
sklepu z przyjazną mi osobą i nagle wszedłem w stan pomiędzy
rzeczywistością a snem... i zobaczyłem siebie leżącego w
łóżku na brzuchu i jak jakieś jakby "robotyczne" ramie
montuje mi chipa na plecach! Chciałem się natychmiast
wybudzić ale gdy podjąłem taką próbę od razu mnie
sparaliżowało, a właściwie poczułem jakby to mój mózg mnie
sparaliżował (to tam była przyczyna owego paraliżu)!
Zupełnie nie mogłem się ruszyć! Po mojej nieudanej próbie obrony z tego co
pamiętam bardzo szybko wszedłem w sen... i po krótkiej chwili ponownie
wszystko się powtarzało, znowu wchodziłem w stan pomiędzy
rzeczywistością a snem, starałem się obronić przed
montowanie chipa, paraliżowało mnie itd... w sumie taki sam
scenariusz powtarzał się trzy razy... i za tym bodajże
trzecim razem udało mi się w końcu wybudzić. Gdy już to
zrobiłem wiedziałem, że z moją głową jest coś nie tak,
czułem, że jest w niej jakiś problem odnośnie tych
paraliżów. Z tego co pamiętam przekręciłem się na drugi bok
i odczułem w tym momencie ulgę - poczułem, że demon stracił
nade mną w jakimś stopniu moc do paraliżowania mnie... gdy
zasnąłem miałem sen, w którym jakiś snajper chciał mnie
zastrzelić... ja schowałem się za ścianą... po chwili
wychyliłem się i go zobaczyłem ale on mnie nie widział...
wycelowałem w niego i strzeliłem zabijając go... i mnie
wybudziło - wtedy poczułem, że problem z paraliżami został
całkowicie rozwiązany... bo jak pisałem wcześniej to ten
paraliż szedł tak jakby z mózgu i ta "postać" była
prawdopodobnie ważnym elementem, który trzeba było usunąć
aby się od tych paraliżów w pełni uwolnić. Tak czy siak po
obudzeniu się postanowiłem usunąć tego chipa jaki mi
wmontowano w plecy - wiedziałem, że z takimi rzeczami nie ma
co czekać do rana, trzeba to usuwać jak najszybciej.
Zamknąłem oczy, zrelaksowałem się, wezwałem swoich opiekunów
itd i wyobraziłem sobie swoje plecy i jak wycinam tego chipa
z nich... i widziałem po chwili jak wyciągam to coś z moich
pleców (jakby elektroniczną część)... gdy już wszystko
usunąłem (oczywiście prosiłem swoich opiekunów o pomoc w tej
"operacji") zobaczyłem jakby ktoś kładł opatrunek na to
miejsce (które widziałem jak pewne puste wgłębienie) i
zaklejał plastrami aby się owy opatrunek dobrze trzymał.
Następnie poszedłem spać i miałem różne sny ale był pewien o
7:23, który wydaje mi się jeszcze ważny... a mianowicie pod
jego koniec schowałem się w pewnym miejscu tak, że moje
plecy były chronione przez pewne drewno... po chwili jakaś
postać pojawiła się za mną i zaczęła atakować owo drewno
nożem aby się prawdopodobnie dostać do moich pleców... ja
wyszedłem zza owej ochrony i zacząłem do owej postaci
strzelać i tutaj sen się zakończył - w moim mniemaniu sen
oznaczał to, że ktoś zły chciał się jeszcze dobrać do
miejsca montowania chipa ale nie mógł już tego zrobić. Tak
czy siak noc bardzo nieprzyjemna chociaż nie odczuwałem w
niej specjalnego strachu (raczej głębokie zaniepokojenie tym
co się stało) - nie każdy bardzo poważny atak będzie
wyzwalał w nas duże ilości strachu... niemniej jednak
trzeba wiedzieć, że tego typu sen jest bardzo poważnym
atakiem i czy się odczuwało przy tym ataku strach czy nie
nie ma znaczenia, ważne aby szybko naprawić to co demon
napsocił.
10/11.09.2015
-> O 4:31 miałem ewidentny demoniczny atak, w którym poniosłem
pewne straty.
12/13.09.2015
->
O 3:10 miałem sen, w którym
jakaś postać zaczęła mnie w mocno podejrzany sposób
atakować... ale kilka godzin później (około 6-8) miałem dużo
bardziej podejrzany sen... a mianowicie zapuściłem się we
śnie w jakieś bardzo dalekie obszary i (mówiąc w ogromnym
skrócie) tam pewna postać poraziła mnie jakąś energią (z
dalszej odległości) i z tego faktu straciłem przytomność na
jakąś 1 sekundę... gdy się ocknąłem widziałem jak owa postać
się do mnie zbliża ale po chwilce się wybudziłem więc nic
więcej mi już nie zrobiła. Ogólnie ten pierwszy sen wyglądał
jak jakiś celowy atak ale ten drugi już nie, miałem wrażenie
jakbym po prostu gdzieś "zabłądził" w kosmosie i ktoś mnie
"usadził" z powodu, że wszedłem na nie swój teren...
co nie zmienia faktu, że oberwałem (podkreślę
jeszcze raz, że spisałem owy sen tak mocno skrótowo jak się
tylko dało).
25/26.09.2015
-> O 1:59
miałem pewien mocno podejrzany sen, który najprawdopodobniej
był demonicznym atakiem na 4 czakrę i najprawdopodobniej odniosłem z
tego faktu małą
szkodę.
26/27.09.2015
->
O 8:28 miałem pewien mocno
podejrzany sen, jakieś dwie negatywne postacie były w pewnej
odległości ode mnie i zaczęły jakby czymś "strzelać" we
mnie, a ja się chowałem za pewnym "czymś" aby tym nie
oberwać... niemniej jednak raz dostałem tym w okolice
brzucha (co wyraźnie odczułem). Później te negatywne
postacie podeszły blisko mnie ale udało mi się je
przechytrzyć i im uciec a później wybudzić.
29/30.09.2015
-> O 4:50 miałem poważny demoniczny atak (przed tą
godziną miałem różne sny nasiąknięte negatywizmem)... a
mianowicie gdy się obudziłem o tej godzinie i leżałem na
plecach z otwartymi oczami w mojej głowie pojawiały się
negatywne myśli... aż po chwili zrobił się ich bardzo duży
natłok i po jakiejś sekundzie zaatakował mnie (jak jakieś
wściekłe zwierzę) niewidzialny dla moich oczu demon! Rzucił
się na moją 4 czakrę pomimo, że nie spałem i miałem otwarte
fizyczne oczy! Gdy nastąpił atak demona poczułem ogromny
ucisk na 4 czakrze (gdyż na nią się rzucił) i miałem lekkie
wrażenie jakby mnie chciało sparaliżować ale było to zbyt
słabe aby faktycznie mnie unieruchomić - mój umysł w tym
czasie wszedł trochę w inny stan świadomości (wynikało to z
bardzo bliskiej obecności demona)... po kilku sekundach
wyrwałem się temu demonowi i wstałem, poszedłem do WC i
wróciłem do łóżka (warto po takim ataku wstać aby trochę
ochłonąć - szczególnie aby mózg doszedł do siebie)...
następnie modliłem się przez jakiś czas prosząc o ochronę
itd (w końcu to był naprawdę poważny atak). Gdy usnąłem
miałem jeszcze dwa ataki (lub bardzo mocno podejrzane sny),
jeden przed 6 rano a drugi po 6. Tak czy siak były one słabe
przy tym o 4:50.
[PAŹDZIERNIK 2015]
01/02.10.2015
-> Około 4:50 miałem pewien bardzo mocno podejrzany
sen... a mianowicie pod sam jego koniec widziałem w pewnej
odległości od siebie pewną postać i zbliżyłem się do niej
(chociaż wciąż znajdowałem się w pewnej odległości od niej)
ale po chwili zacząłem się szybko cofać i uciekać przed nią
bo zaczęła mnie jakby jakąś "mocą" tworzoną przez siebie do
siebie przyciągać... starałem się wyrwać z tego
przyciągającego mnie pola jakie ona tworzyła ale było to
bardzo trudne, ledwo co udało mi się to zrobić... miałem
wrażenie jakby jakaś "czarna dziura" chciała mnie "wessać".
Po obudzeniu się "ustawiłem" sobie mózg na to aby nie wracał
w to miejsce za żadne skarby (czasem zdarza się, że jak się
wybudzimy z jakiegoś snu i szybko zaśniemy to możemy śnić
jakby "dalszy" ciąg pewnej historii lub nawet być w tym
samym miejscu). Czułem pewien "strach" przed ponownym
wejściem w tą sytuację - miałem wrażenie, że jakbym nie dał
rady uciec przed tą "mocą" mnie przyciągającą to mogłoby mi
się coś stać. Wydaje mi się, że nic mi się w tym śnie
specjalnego nie stało ale ewidentnie nie był to "zwykły"
sen, coś w nim było mocno podejrzanego... i ta ogromna siła
przyciągania hmm... nie śnią mi się na ogół takie sny i wole
aby mi się one nie śniły już więcej.
10/11.10.2015 -> O 5:56
miałem ewidentny demoniczny atak we śnie - stałem w swoim
przedpokoju na przeciwko negatywnej postaci, która miała
włócznie w ręku (ja miałem swoją broń do obrony). Mój
przeciwnik zaczął mnie atakować swoją bronią... ja swoją
zacząłem się bronić ale cofałem się do tyłu z powodu jego
ataków... gdy cofnąłem się do kuchni jego włócznia wbiła się
w moją lewą stronę brzucha (dobrze to odczułem)... i w tym
momencie w pewnym sensie zacząłem tak jakby prosić o litość
(nie wiem jak to dokładnie opisać ale odczułem to jakbym
naprawdę został dźgnięty prawdziwą włócznią i jakby to był
już koniec walki i mojego najprawdopodobniej życia)... po
chwili mój przeciwnik wyjął włócznie ze mnie i z tego co
pamiętam dźgnął mnie jeszcze raz (lekko na lewo od zadanego
mi ciosu). Nawet gdy to spisuję (9:12) odczuwam ucisk w
miejscu zadanego mi ciosu.
13/14.10.2015 -> O 3:34
miałem ewidentny demoniczny atak we śnie... wyglądał on tak jakby
niewidzialny demon się wokół mnie wił (nie wiem jak to
dokładnie opisać)... i niestety ale ewidentnie straciłem
przy tym ataku energię. Kolejny bardzo podobny atak był o
6:17 ale na moje szczęście demonowi on nie wyszedł tak jak
ten pierwszy. Po wstaniu czuję, że moja czakra ewidentnie
"oberwała".
14/15.10.2015
-> O 6:27 oraz później miałem pewne
podejrzane sny.
15/16.10.2015
-> Około 6:50 i około 7:05 miałem mocniej podejrzane sny.
Możliwe, że w późniejszym czasie był jeszcze jakiś
podejrzany sen ale nie jestem już tego pewien.
21/22.10.2015
-> O 5:00 gdy się obudziłem i miałem zamknięte oczy poczułem
przed sobą ewidentne zło, czułem je bardzo wyraźnie...
miałem wrażenie jakby mnie w pewnym sensie atakowało dlatego
szybko otworzyłem oczy, przekręciłem się na drugi bok,
pomodliłem się i poszedłem dalej spać. O 6:01 miałem sen, w
którym miałem przejść przez przejście dla pieszych a obok
mnie stała jakaś podejrzana postać... gdy zacząłem
przechodzić przez przejście ona szła obok mnie i po chwili
przybliżyła się do mnie dotykając mnie i gdy na nią
spojrzałem wyczuwałem od niej duże zło i jej ewidentnie złe
intencje wobec mnie (jakby chciała mnie okraść, zrobić mi
krzywdę)... po chwili się wybudziłem i wciąż odczuwałem
obecność czegoś złego wokół siebie... na szczęście już
więcej złych doświadczeń tej nocy nie było... a gdy się
obudziłem około 8:30 zła obok siebie już nie czułem :)
23/24.10.2015
-> O 6:43 miałem sen, w którym na początku wszedłem do
pewnego lokalu (jakby pewien rodzaj sklepu połączony z
miejscem wypoczynku)... po chwili wszedłem w obszar gdzie
nie było w ogóle światła, była totalna ciemność... i w tym
momencie rzuciły się na mnie (na moje plecy) dwie "czarne"
postacie... gdy (po chwili) wyszedłem z tego ciemnego
obszaru one natychmiast ze mnie zeszły (oczywiście bardzo
wyraźnie czułem atak tych ciemnych istot). Gdy już wyszedłem
z tej "ciemności" a sam atak się skończył zauważyłem
jakiegoś murzyna, który walczył z pewnymi ludźmi... starałem
się trzymać w pewnej odległości od tej "zawieruchy" ale
niestety po pewnym czasie owy duży i silny murzyn znalazł
się przy mnie i zaczął mnie atakować kierując swoje ciosy w
moją twarz... ja na szczęście mocno się zasłaniałem i po
chwili takich ciosów mu uciekłem. Następnie siedziałem przy
pewnej gablotce i oglądałem różne figurki i krzyżyki jakie
tam były. Później wstałem i gdy szedłem do pewnego
pomieszczenia znowu przechodziłem przez całkowicie ciemne
miejsce (wręcz czarne) i wtedy rzucił się na mnie jakiś
wampir... ale po chwili wszedłem do pokoju, w którym było
jasno i światło sprawiło, że uciekł. W pomieszczeniu, w
którym się znalazłem było około 3 osób i spytałem się ich
jak się stąd wydostać... oni wskazali mi na okno...
powiedzieli, że muszę dotrzeć do przystanku autobusowego
(aby nastąpiło moje wybudzenie). Wyszedłem przez okno na
dwór i zacząłem do niego biec ale od razu zaczęła mnie gonić
jakaś zła postać... biegłem przez teren, w którym nie było
zbyt dużo światła i owa postać mnie dopadła i zatrzymała mój
bieg i zaczęła zadawać silne ciosy w prawy bok (bardzo
dobrze odczuwalne). Po chwili cała ta scena ucieczki się
powtórzyła, została odtworzona praktycznie tak samo. Za to
trzecia próba wyglądała trochę inaczej a mianowicie również
wyszedłem przez okno ale zacząłem biec prawą stroną
(wcześniej biegłem bardziej środkiem) i spotkałem na swojej
drodze policjantów i poprosiłem ich o pomoc... oni złapali
negatywną postać jaka mnie goniła ale ja też w pewnym sensie
zostałem unieruchomiony i owa negatywna postać nie mogąc
bezpośrednio mnie zaatakować pięściami zaatakowała mnie
jakimś gazem psikając mnie nim po oczach... i to przez
dłuższą chwilę (było to bardzo dobrze odczuwalne we
śnie!)... ten akt agresji mnie wybudził. Następnie o 8:12
miałem sen, w którym znalazłem się w miejscu, w którym
uciekałem tej złej postaci zaczynając od wyskoczenia przez
okno... ale tym razem udało mi się jej uciec bez pomocy
policjantów... dobiegłem do jakiejś plaży... następnie w
pośpiechu płynąłem w pław docierając do jakiejś wysepki...
później znowu wpław na kolejną dalszą wysepkę, a następnie
wpław do większego lądu gdzie biegiem dobiegłem do
przystanku autobusowego, wsiadłem do autobusu i odjechałem
oglądając się nerwowo czy nie ma za mną owej złej postaci...
i zostałem po chwili wybudzony. Można ewidentnie powiedzieć,
że utknąłem dzisiaj we śnie i nie mogłem się z niego
wydostać ;)
27/28.10.2015
-> O 4:25 miałem sen, w którym stałem na schodach i jakaś
postać przede mną biła inną bardzo silnymi ciosami w twarz -
w pewnym sensie byłem w stanie wyczuć siłę owych ciosów -
myślę, że w jakiś sposób sam byłem w tym momencie atakowany.
Następnie o 6:04 miałem sen, w którym sam byłem bity po
twarzy.
28/29.10.2015
-> O 5:19 miałem podejrzany sen... jakiś "dresiarz" próbował
wbić mi strzykawkę w rękę... i chyba mu się to nawet na
krótką chwilę udało ale nie jestem na 100% tego pewien...
tak czy siak sen nieprzyjemny.
29/30.10.2015
-> O 4:50, 6:16 i 6:44 miałem mocniej podejrzane sny.
30/31.10.2015
-> O 6:41 miałem ewidentny demoniczny atak we śnie... na
początku siedziałem przed komputerem i omyłkowo otwierając
jakiś plik wgrałem sobie jakiegoś wirusa... po chwili
wstałem i pojawiła się przede mną postać, która zaczęła
uderzać mnie ręcznikiem po szyi (robiła to wielokrotnie) i w
tym czasie po mojej szyi z tyłu chodził jakiś pająk (było to
bardzo podejrzane). Przed tym snem i po tym śnie miałem
minimum po jednym podejrzanym śnie ale już nie tak mocno jak
tym z pająkiem.
[LISTOPAD 2015]
31.10.2015/01.11.2015
-> O 6:11 miałem mocniej podejrzany sen.
01/02.11.2015
->
O
6:44 i 7:44 miałem ewidentne demoniczne ataki - w obu
przypadkach zaatakował mnie "niewidzialny" demon. W
pierwszym ataku gdy leżałem na plecach miałem wrażenie jakby
coś było nie tak... odczuwałem pewnego rodzaju "mentalny
dyskomfort", jakiś rodzaj lekkiego niepokoju... i po chwili
(chyba będąc we śnie?) zobaczyłem jak spod mojej kołdry
wylatują jakby trzy "niewidzialne kule"... a po chwili
rzucił się na mnie (wychodząc z kołdry?) niewidzialny
demon... w pewnym sensie zobaczyłem jakby jego ręka
(wyglądała mniej więcej tak:
LINK!) chciała
dosięgnąć mojej szyi aby zacząć mnie dusić (również
usłyszałem w głowie jakieś demoniczne słowa) ale w tym
momencie zorientowałem się co się dzieje i zacząłem się
mocno mentalnie bronić i po chwili wszystko ustało (chociaż
po tym ataku wciąż odczuwałem pewien "niepokój", "mentalny
dyskomfort"). Podczas drugiego ataku moja pozycja była już
inna, leżałem na brzuchu... a sam atak zaczął się ewidentnie
we śnie... rozmawiałem w nim z jakąś postacią i po pewnym
czasie zobaczyłem jak leżę w łóżku i że owy niewidzialny
demon w jakiś sposób atakuje mnie od strony pleców... nie
pamiętam już szczegółów. Dodam jeszcze, że przed 6:44 miałem
pewien podejrzany sen, który był najprawdopodobniej
przygotowaniem pod owe dwa główne ataki.
04/05.11.2015
-> Około 6:30 i o 8:13 miałem mocniej podejrzane sny.
08/09.11.2015
-> Miałem w nocy pewien mocniej podejrzany sen
...
ale nie zauważyłem aby coś mi się w nim stało.
09/10.11.2015
->
O 6:13 miałem pewien krótki,
podejrzany sen ale nie jestem pewien czy miał on coś
wspólnego z demonicznym atakiem czy też nie... widziałem
przed sobą jakby postać ni to człowieka ni to ćmy? i jakby
ten obraz bardzo szybko "wleciał we mnie" co mnie
od razu wybudziło... hmm... nie
pamiętam abym kiedyś miał coś podobnego... tak czy siak sen
był mocno nietypowy... nie wiem czy miało mnie to wystraszyć
czy może to jakiś sen coś znaczący... nie wiem co mam o tym
zbytnio sądzić... tak czy siak poszedłem dalej spać i nic
się więcej "dziwnego" tej nocy nie działo.
10/11.11.2015
-> Miałem w nocy pewien podejrzany "epizod", znalazłem
się w stanie pomiędzy rzeczywistością a snem i w pewnym
sensie miałem wrażenie jakby jakaś ręka? ścisnęła moją 4 czakrę... owe ściśnięcie wyraźnie poczułem.
Mówiąc szczerze nie jestem pewien na "milion" procent czy
był to atak... mam co do tego pewne wątpliwości... tak czy
siak nic więcej podejrzanego tej nocy już nie było a tym
doświadczeniem się specjalnie nie przejąłem.
14/15.11.2015
-> Miałem w nocy pewne mocniej podejrzane sny... odczuwałem
w nich pewien niepokój itp odczucia... nawet gdy się
budziłem z takiego snu nie czułem się do końca bezpiecznie
i mentalnie spokojny... ale absolutnie pewien nie jestem czy
były to demoniczne ataki... na pewno sny były na swój sposób
mocniej podejrzane... szczególnie niektóre z nich.
17/18.11.2015
-> Miałem w nocy wiele negatywnych snów (wypełnionych strachem itd) inicjowanych przez demony - niestety moja
4 czakra trochę
z tego faktu ucierpiała.
25/26.11.2015
-> Miałem w nocy dwa trochę podejrzane sny - około 6:40 i
około 8:05.
26/27.11.2015
-> O 5:50 miałem pewien mocniej podejrzany sen,
prawdopodobnie był to demoniczny atak i z tego co mi się
wydaję poniosłem pewną szkodę na 4 czakrze. Ogólnie nawet po
wybudzeniu się czułem, że z tym snem było coś nie tak.
27/28.11.2015
-> Około 5:50 i o 7:00 miałem pewne podejrzane sny.
29/30.11.2015
-> Miałem w nocy ewidentne demoniczne ataki we śnie, były
w nich różne igły, którymi mnie straszono i nie tylko... po
obudzeniu się z tych negatywnych snów nie czułem się
mentalnie bezpieczny czy spokojny. Gdy ponownie poszedłem
spać wpadłem w dziwny stan, a mianowicie byłem pewien, że
jestem obudzony i leżę w swoim łóżku ale ja jednak wcale
obudzony nie byłem i zupełnie nie byłem tego świadomy... w
tym "fałszywym wybudzeniu" było wyjątkowo ciemno, odczuwałem
non stop strach, jakiś jakby prąd z tyłu po plecach po mnie
przechodził, jakby gęsia skórka... były też tam jakby jakieś
postacie... nic mi nie robiły ale wzbudzały we mnie pewien
dodatkowy niepokój... nawet pamiętam jak spojrzałem na
lampkę lub jej cień to również owy niepokój odczuwałem...
oczywiście to był sen ale ja nie byłem tego świadomy... z
tego stanu wpadałem w prawdziwy sen, później wracałem do
tego dziwnego stanu... ale w końcu się obudziłem
całkowicie... i wciąż odczuwałem strach... a właściwie duże
pokłady zła, które ewidentnie były nade mną i dookoła
mnie... było wręcz gęsto od tego. Postanowiłem zmienić
pozycję z na plecach na boczną embrionalną abym nie był tak
"otwarty" a następnie zacząłem się modlić do Jezusa,
Archanioła Michała i Maryi... robiłem to dotąd aż usnąłem...
i po moich modlitwach moje sny były już dużo bardziej
normalne a stan zagrożenia jaki odczuwałem będąc obudzonym
minął zupełnie.
[GRUDZIEŃ 2015]
01/02.12.2015
-> O 8:05 miałem pewien podejrzany sen ze strzykawką.
03/04.12.2015
-> O 3:50 i o 7:36 miałem podejrzane sny, a o 6:20
odczuwałem podejrzany ucisk poprzez swoją kołdrę
(znajdowałem się wtedy w stanie, w którym widzi się siebie
leżącego w łóżku ale jest się wciąż we śnie).
05/06.12.2015
->
O 6:57 znalazłem się w stanie
pomiędzy rzeczywistością a snem (czyli widziałem siebie
leżącego w łóżku ale jednak wciąż spałem) gdzie miałem pewne
doświadczenie ewidentnie zainicjowane przez demona, a o 7:08
miałem sen, w którym po chwili poczułem bardzo silnie
obecność jakiejś postaci z lewej strony znajdującej się
bardzo blisko mnie, po kolejnej chwili poczułem jej oddech
na swojej twarzy (w tym zapach), a za sekundę owa postać
zaczęła na mnie bardzo wyraźnie warczeć, niczym
rozzłoszczony pies (nie widziałem jej twarzy ale to
normalne, że demon ukrywa swoje oblicze). Gdy się wybudziłem
wyczuwałem obecność czegoś złego obok siebie... modliłem się
przez jakiś czas ale nie dało to oczekiwanych przeze mnie
rezultatów... i ostatecznie po jakimś czasie leżenia w łóżku
postanowiłem wstać gdyż nie czułem się do końca bezpiecznie.
Ogólnie przed 6:57 miałem również jakieś takie dziwne te
sny, nie tak jak te które opisałem no ale... coś było lekko
już na rzeczy.
06/07.12.2015
-> Dzisiaj w nocy miałem sporo negatywnych snów... w tym
kilka ewidentnych demonicznych ataków - moja 4 czakra trochę
dzisiaj ucierpiała z tego faktu.
10/11.12.2015
-> O 4:30 miałem ewidentny demoniczny atak we śnie - moja 4
czakra doznała pewnego uszczerbku na zdrowiu z tego faktu.
12/13.12.2015
-> O 7:56 miałem pewien podejrzany sen ale nie jestem
pewien czy miał on coś wspólnego z demonicznym atakiem czy
też nie.
15/16.12.2015
-> Miałem w nocy z tego co pamiętam dwa mocno podejrzane sny... możliwe,
że demony maczały w nich swoje paluchy... a przynajmniej w
jednym z nich wręcz na pewno.
16/17.12.2015
-> Miałem w nocy wiele negatywnych snów ewidentnie
inicjowanych przez demoniczne siły.
20/21.12.2015
-> O 6:54 miałem pewien mocniej podejrzany sen... hmm...
chociaż i wcześniej moje sny nie były do końca takie jakbym
sobie tego życzył hmm...
21/22.11.2015
-> O 2:43 miałem mocno podejrzany sen... następny był o
5:14, w którym siłowałem się z negatywną postacią ale nie
mogła dać mi rady... o 6:29 natomiast gdy się wybudziłem z
podejrzanej końcówki snu to po krótkiej chwili poczułem
(mając już otwarte fizyczne oczy) jakby demon wleciał w moją
twarz, było to uczucie mocnych specyficznych wibracji
odczuwanych na twarzy oraz dużego zagęszczenia zła jakie
było w tej okolicy (mogę mieć pewne problemy z opisaniem
tego doświadczenia ale wiem czego doświadczyłem bo miałem
już pewne doświadczenia podchodzące pod to - osobiście
sądziłem, że demon się uformuje przed moimi fizycznymi
oczami tak jak zrobił to 23.09.2014 - sądziłem tak ponieważ
wyczuwałem zło jakie było przede mną na chwilę przed samym
"atakiem" ale on jednak zdecydował się nastraszyć mnie w
inny sposób) - gdy po kilku sekundach to doświadczenie się
skończyło odczuwałem ewidentne zło w pokoju, było aż gęsto
wokół mnie od niego... modliłem się aby "wypędzić" tego
demona z mojego pokoju ale na moje oko to nic nie
pomagało... gdy zasnąłem to o 7:27 miałem kolejny zły sen...
znajdowałem się z mamą w jej pokoju, było czuć pewnego
rodzaju "grozę", nagle w oknie pojawiła się jakaś
złowieszcza postać, jakby jakiś złodziej, ktoś kto chce się
do nas włamać... mama zaczęła uderzać w to okno i postać
"uciekła" i zostałem wybudzony... niemniej jednak po
obudzeniu się wciąż odczuwałem ewidentne zło wokół siebie...
z tego co się orientuję ten konkretny demon już nie jeden
raz mnie odwiedzał... można wywnioskować to po czytaniu
moich doświadczeń chociażby z tego roku.
23/24.12.2015
-> O 2:02 miałem bardzo mocno podejrzany sen.
26/27.12.2015
-> O 6:47 miałem sen, w którym przez dłuższy czas
uciekałem przed jakimiś złymi ludźmi... w końcu ukryłem się
w jakimś szpitalu, schowałem za ścianą i odwróciłem się do
postaci będącej obok mnie, wystawiłem do niej swoją prawą
dłoń aby podała mi pistolet do obrony... a ona zamiast
pistoletu wbiła mi w nią strzykawkę, w samo jej centrum -
gdy to zobaczyłem (oraz poczułem) natychmiast zacząłem się
wyrywać i wybudzać więc ten atak nie trwał zbyt długo... nie
mniej jednak po wybudzeniu się czułem pewien niepokój z
powodu tego ataku, wiedziałem, że mógł być to poważny
atak... tak czy siak jeżeli było coś tam wstrzyknięte
niedobrego to chciałem aby to stamtąd zniknęło... i chyba
nawet powiedziałem do Boga aby mi pomógł itd... sam przez
chwilę chciałem sobie tą rękę oczyścić ale dość szybko
poszedłem ponownie spać czując, że dużo w tej kwestii nie
zdziałam... i o 7:45 miałem sen, w którym znajdowałem się w
dużym kościele, pamiętam, że był tam wyświetlany jakiś film
ale coś się psuło i obraz się zatrzymywał (jakby było za
wolne łącze internetowe i buforowało)... i po pewnej chwili
obraz się zmienił i był wyświetlany Criss Angel...
stwierdziliśmy, że nie to miało być wyświetlane... i nagle
znalazłem się na dworze a obok mnie był Criss Angel (nie
było już kościoła i całej reszty)... pokazał mi, że ma przy
sobie pewien koszyk, a w nim był zielony groszek i jakiś
jakby zielony koperek... mogłem się temu w miarę dobrze
przyjrzeć... gdy to zrobiłem nastąpiła pewna zmiana i
powiedziałem mu, że widzę dwa obrazy jednocześnie i
faktycznie tak było (było to dziwne i wyjątkowo nietypowe),
z lewej strony widziałem sen z Criss'em Angel'em, a z prawej
widziałem sen w kościele... trwało to z dobre kilka
sekund... a po chwili zobaczyłem już jeden obraz...
widziałem swoją otwartą prawą dłoń leżącą na ziemi i jak
Criss Angel trzymając w ręku zielony groszek i koperek
przykłada go (obie te "substancje") do niej ale zarazem
jakby mocno próbował coś wyjąć, to była taka mocna
interwencja (ewidentnie przeze mnie odczuwalna)... nie do
końca wiedziałem czy on mi szkodzi czy pomaga ale ewidentnie
się śpieszył (co jest oczywiste w takim przypadku)... byłem
w tym momencie już mocno świadomy ale nie umiałem tego
ocenić... po prostu patrzyłem na to co się dzieje i gdzieś w
sobie nie chciałem przerywać tego stanu gdyż miałem takie
wrażenie, że jest to pozytywna interwencja aby mi pomóc
(może mocno wcierał w moją dłoń "groszek i koperek"
[lekarstwo] aby zneutralizować to co zostało we mnie
wstrzyknięte? - w końcu groszek i koperek mają kolor zielony
a zielony to kolor oczyszczający toksyny - przypadek?)... i
po kilku sekundach nie byłem już w stanie utrzymać tego snu
i mnie wybudziło... i teraz pytanie... czy ten drugi sen był
dla mnie dobry czy zły? Bo ten pierwszy to ewidentny atak...
ale ten drugi to sen z zupełnie innej beczki, zupełnie inny
i bardzo rzadki... mówiąc szczerze licząc na szybko to w
swojej przeszłości miałem w sumie minimum 2 sny, które były
ewidentną interwencją dobrych sił po demonicznym ataku i mam
takie wrażenie, że to był kolejny tego typu sen.
Dodam jeszcze, że po kilkunastu godzinach od całego ataku (o
23:11) wciąż odczuwałem pewien dyskomfort (pewnego rodzaju
ucisk) w miejscu ukłucia przez demona... tak czasem bywa po
silniejszych atakach.

ATAKUJĄCE NATRĘTNE
MYŚLOKSZTAŁTY
(sposób uwolnienia się od nich)

Dodam
jeszcze na koniec, że przez jakieś mniej więcej pierwsze 6
miesięcy roku 2015 (oraz wcześniej) trapiły mnie przy
zasypianiu natrętne niechciane myślokształty, które mnie
atakowały - były one spowodowane różnymi rodzaju urazami
jakich doznałem przy nocnych demonicznych atakach (to trochę
tak jak żołnierze wracający z wojny... ich psychika nie
zawsze jest taka jak przed wojną, często taki żołnierz nawet
jeżeli fizycznie wraca do domu w stu procentach sprawny to
psychicznie może być rozbity na milion kawałków).
Przez długi czas nie wiedziałem jak się ich pozbyć, czułem
się przez nie "atakowany" przed zaśnięciem, chociaż
wiedziałem, że żaden demon w tym momencie nie macza w tym
swoich palców. Ostatecznie wpadłem na pewien bardzo
skuteczny sposób (piszę to bo może komuś jeszcze się ta
informacja przyda) a mianowicie, gdy zasypiałem i natrętne
myślokształty mnie "atakowały" to (gdy byłem w stanie
głębszego relaksu) przez chwilę patrzyłem na niechciany
myślokształt i po chwili mówiłem do swojego mózgu aby ten
przeskanował sam siebie a nawet całe moje ciało (czasami w
pewnym sensie widziałem owo skanowanie w swojej wyobraźni),
aby znalazł punkt, z którego ten myślokształt "wychodzi" (w
którym "mieszka", w którym znajduje się jego "rdzeń") i aby
go usunął w stu procentach... i co ciekawe tak się działo!
Miałem wrażenie jakby w moim mózgu pojawiała się (po
skanowaniu) taka czerwona kropka, która następnie znikała a
wraz z nią znikał owy niechciany myślokształt.
Tłumaczyłem swojemu mózgowi również, że istnienie tego
myślokształtu jest dla nas niekorzystne (dla mnie i dla
mojego mózgu), że tylko zabiera nam naszą energię na walkę z
nim, mózg to rozumiał i dlatego usuwał to o co go prosiłem -
wiem, że to brzmi dziwnie ale na serio to działa, w końcu
nasz mózg jest swego rodzaju bardzo zaawansowanym
komputerem, a jak wiemy komputer można programować i wydawać
mu swego rodzaju rozkazy... czasem sam byłem zdziwiony jak
te "myślokształty" po prostu znikały a mój umysł stawał się
nagle taki czysty.
Wcześniej gdy starałem się "odpierać" te niechciane
atakujące mnie myślokształty niby czasami mi się to udawało
ale czułem, że je tak naprawdę wzmacniam, że walcząc z nimi
zasilam je swoją energią, na krótką metę udawało mi się
przed nimi obronić (np poprzez obrócenie się na drugi bok
lub poprzez mentalny wysiłek) ale na dłuższą metę nie było
to rozwiązaniem mojego problemu i zdawałem sobie z tego
sprawę... dlatego znalezienie tego sposobu z "rozmową" z
moim mózgiem był przełomowy - usuwałem atakujące mnie
myślokształty tą metodą już wielokrotnie i działa to nad
wyraz dobrze!
Dodam jeszcze, że ten sposób eliminuje potrzebę umiejętności
medytacji bo aby zrobić to w medytacji trzeba wejść w
głębszy stan relaksu a nie każdy potrafi to odpowiednio
zrobić... a tutaj po prostu robimy to gdy zasypiamy, gdy w
naturalny sposób wchodzimy w stan głębszego odprężenia, gdy
wchodzimy w łatwy sposób na poziom, na którym będziemy w
stanie skutecznie zastosować tą metodę. Nasz mózg jest
mądrzejszy niż myślimy i dlatego ta metoda działa :)
(napisane 18.08.2015)

KILKA SŁÓW
KOŃCZĄCYCH TĘ SERIĘ

Jak widać na stronie spisałem
bardzo dużo ataków demonicznych... bardzo poważne (te
najgorsze z najgorszych) gdy już wszedłem na ścieżkę
świadomego rozwoju pojawiały się już mniej więcej w
2006-2007 roku (niektóre z nich są spisane na www w moich
doświadczeniach, np ataki kosmitów - są to doświadczenia, o
których niektórzy boją się nawet mówić a co dopiero ich
doświadczać... możliwe, że były jeszcze jakieś demoniczne
ataki z tej najwyższej półki wcześniej ale po prostu albo
tego nie spisałem albo o tym nie pamiętam, w tamtym czasie
nie zwracałem na to aż takiej uwagi jak w latach
2010-2015... dodam jeszcze, że na pewno byłem od wielu lat pod
obserwacją negatywnych istot o czym świadczy choćby
doświadczenie jakie spisałem
tutaj na samym dole pod
tytułem "twarze przed oczami" - nie wiem kiedy dokładnie to
doświadczenie miało miejsce ale pewnie coś około 2005/2006
roku... chociaż z tego co pamiętam to nawet w roku 2004
gdy dopiero co wszedłem na swoją drogę świadomego rozwoju
miewałem "podejrzane" doświadczenia senne). Pomijam
już fakt, że nawet jako małe dziecko miewałem od czasu do
czasu demoniczne ataki... gdy szedłem spać wyczuwałem, że
jest "coś" za mną i ze strachu chowałem się pod kołdrę... to
były czasy mniej więcej przedszkola / podstawówki - już
wtedy mnie coś bardzo nie lubiło.
W latach 2007-2009 demoniczne ataki pojawiały się z różną
częstotliwością (wielokrotnie nie zdawałem sobie do końca sprawy czego faktycznie
doświadczam i nie broniłem się tak jak powinienem) i specjalnie tego nie monitorowałem (raz na
jakiś czas spisywałem taki atak na stronie w swoich
doświadczeniach)... dopiero pod koniec 2009 roku ich
intensywność mnie przytłoczyła i zacząłem je regularnie
spisywać. To jak wyglądało to później jest już dokładnie
opisane na www.
Rok 2014
był w pewnym sensie dla mnie rokiem pewnych większych
zmian... po ponad 2,5 roku spania na fotelu wróciłem w
połowie czerwca (15/16) do spania w łóżku co było dla mnie
ogromną ulgą - niestety nie zmniejszyło to demonicznych
ataków na moją osobę (wręcz przeciwnie) ale na dłuższą metę
była to bardzo dobra decyzja - spałem w fotelu ponieważ
miałem wrażenie, że jestem bezpieczniejszy w tej pozycji..
na pewno w pozycji siedzącej znacznie trudniej jest tym
demonicznym siłom człowieka sparaliżować a nawet jeśli już
nas sparaliżują to znacznie łatwiej jest się z owego
paraliżu uwolnić... dodatkowo w pozycji siedzącej
praktycznie nie występuje pewien atak, którego możemy
doświadczyć gdy zasypiamy w pozycji leżącej... a mianowicie,
że pojawia się w naszej głowie ogromny negatywizm i
nawałnica negatywnych myśli - jest to atak demoniczny, który
powoduje ten cały negatywny stan w naszej głowie ale
wystarczy usiąść aby 90% tego sztucznie wywołanego przez
demona "chaosu" zniknęło... i w tym przypadku spanie w
pozycji siedzącej rozwiązuje nam ten problem... chociaż na
dłuższą metę spanie w takiej pozycji jest męczące (i wcale
nie rozwiązuje problemu z demonicznymi atakami we śnie).
Osobiście po ponad 2,5 roku takiego spania miałem serdecznie
dosyć tej pozycji. W początkowej fazie nasze ciało
przyzwyczaja się do nowych warunków, będziemy przez jakiś
czas czuć się obolali ale później ten dyskomfort znika. To
samo się pojawia gdy po dłuższym czasie wrócimy do spania na
łóżku... przez najbliższy czas nasze ciało będzie z rana
obolałe ale później nie będziemy już niczego takiego
odczuwać - kwestia ponownego przyzwyczajenia ciała do spania
w łóżku.
Natomiast 2 lipca
2014 roku
o 16:59 zdjąłem
13,5cm krzyż papieski jaki nosiłem na szyi od 14.01.2011
(czyli około 3,5 roku) - tamtego dnia ochronił mnie w bardzo
skuteczny sposób przed demonicznymi atakami, które miałem w
biały dzień (LINK!),
od tamtego czasu z tego właśnie powodu nie zdejmowałem go z
szyi...
a swoją drogą trochę on ważył i czułem się ewidentnie lżejszy
po zdjęciu go.
Kolejną większą zmianą w roku 2014 było spanie przy zgaszonym świetle
jakie zapoczątkowałem 15/16 lipca... i była to dla mnie
spora ulga ale zarazem i wyzwanie
(kombinowałem ze spaniem przy zapalonej lampce od około
połowy 2010 roku gdyż czułem, że śpiąc przy sztucznym
świetle jestem lekko bezpieczniejszy - czy dawało mi to
jakąś
faktyczną ochronę to już
zupełnie inna kwestia).
Powiem jeszcze jako ciekawostkę, że pod koniec 2014 roku nie
miałem już siły tych doświadczeń spisywać... chciałem od
tego odpocząć ale zawziąłem się i spisałem dokładnie jeszcze
te kilka miesięcy jakie mi zostały do końca 2014 roku. W
roku 2015 miałem już ich w ogóle nie spisywać ale gdy
pojawił się w styczniu ewidentny demoniczny atak miałem
również sen, który mi ukazał, że mam dalej to robić więc tak
postąpiłem... ale jak wszyscy widzą w 2015 roku przyjąłem
trochę inną formę spisywania tych moich nocnych doświadczeń
- była to dla mnie pewna ulga, nie musiałem już spisywać
chociażby godziny zaśnięcia i wstania.
Powiem szczerze, że spisanie tych wszystkich demonicznych
ataków było dla mnie sporym obciążeniem... bo z jednej
strony człowiek chce "rozpuścić" pamięć o przykrym
doświadczeniu a ja musiałem robić odwrotnie... musiałem taki
demoniczny atak dokładnie zapamiętać i go dokładnie spisać,
było to pewne obciążenie jakie postanowiłem "nieść" bo
uważałem, że jest to ważne aby było to spisane, czułem, że
mam taką misję w zrobieniu tego... tak czy siak (jak pisałem
na samej górze) w roku 2016 nie będę już kontynuować tej
serii. Na pewno w roku 2015 demonicznych ataków na moją
osobę było mniej niż w roku 2014... chociaż, w niektórych
miesiącach było ich całkiem sporo, a nawet były takie
najgorsze z najgorszych... niemniej jednak myślę, że
ukazałem jak takie demoniczne ataki wyglądają i kolejne
kilkadziesiąt opisów nocnych ataków już dużo nie zmieni.
Sądzę, że moje spisywanie tego aspektu zatoczyło krąg i
można powiedzieć, że swoje w tym aspekcie zrobiłem...
ogólnie rzecz ujmując nie sądziłem, że tak długo będę to
robić, przewidywałem, że nocne demoniczne ataki na moją
osobę potrwają znacznie ale to znacznie krócej... ale jak
widzimy, trwały one długie lata i wciąż jeszcze na dobre się
nie skończyły. Nie muszę chyba mówić, że był to dla mnie
bardzo ciężki okres, szczególnie lata 2010-2014... ale gdy
ta najgorsza nawałnica minęła to naprawdę można docenić
każdą normalnie przespaną noc :)
PS. dodam jeszcze, że 22.12.2015 miało miejsce pewne
"symboliczne" wydarzenie, o którym moim zdaniem warto
wspomnieć a mianowicie od kilku lat miałem pewien problem ze
swoim łóżkiem, mam w nim pewne deski, których jest za mało
oraz czasami gdy się przekręcałem leżąc na łóżku to wypadały
ze swoich miejsc i leciałem w dół. Moja mama nie raz mi
proponowała abym sobie kupił nowe łóżko lub stelaż ale jakoś
nie miałem ochoty ani siły tego robić... naprawiałem to
łóżko swoimi sposobami ale prędzej czy później i tak się
psuło i trzeba było je naprawiać od nowa... tak czy siak
właśnie 22.12.2015 znalazłem przy śmietniku leżące dwie
całkiem spore, grube dechy... jak się później okazało miały
idealne rozmiary więc wziąłem je do domu i naprawiłem dzięki
nim swoje łóżko... jest ono teraz w 100% stabilne, oraz nie
jest możliwe aby się "rozleciało" i abym spadł na podłogę.
Ktoś się może zastanawiać czemu o tym piszę... a piszę o
tym, gdyż uważam, że jest to swego rodzaju "materialny symbol" pewnej
stabilizacji w kwestii mojego spania.
Na sam
koniec przypomnę jeszcze o moich dwóch bardzo dobrych
artykułach jakie napisałem kilka lat temu na temat nocnych
demonicznych ataków, bardzo polecam je przeczytać osobom,
które są mocniej zainteresowane tym tematem:
1).
MATRIX, DEMONY I DUCHOWE PRZEBUDZENIE
(napisany: 18.12.2011)
2).
PARALIŻ PRZYSENNY I ATAK DEMONÓW
(napisany: 31.12.2011)
KONIEC
:)
PS. Jako
ciekawostkę dopowiem, że w roku 2016 miałem mniej więcej
podobną ilość demonicznych ataków jak w roku 2015, a w roku
2017 miałem kilka ataków w styczniu (w tym jeden bardzo
poważny), a w następnych miesiącach ataków demonicznych na
moją osobę prawie już nie było, może był z 1, może 2 ataki
na miesiąc, a czasem pewnie nie było nawet żadnego. Ogólnie
rzecz ujmując na dzień 14.12.2017 mogę z całą pewnością
stwierdzić, że śpię sobie spokojnie, a koszmar nocnych
ataków jest już za mną :) ... chociaż nie wykluczam, że w
przyszłości jeszcze jakiś atak demoniczny na moją osobę w
nocy może się zdarzyć, niemniej jednak obecny czas jest tak
spokojny (odnośnie tej kwestii), że nawet rok 2016 się do
niego nie umywa :)
Dobry
Samarytanin