|
NASZE DOŚWIADCZENIA
|
 |
DOŚWIADCZENIA W ROKU 2017
(ostatnia aktualizacja 04.08.2021)
Widzenie pająka

16/17.01.2017 gdy
zasypiałem, zobaczyłem wyraźnie przed zamkniętymi oczami na
czarnym tle dużego pająka, miał grube nogi i wyglądał
niezbyt przyjaźnie (nie chcielibyśmy znaleźć takiego pająka
w swoim domu, nie był on z tych "chudych", raczej z tych
"tłustych" - był bodajże koloru czarno-czerwonego). Przez
chwilę się mu przyglądałem i co ciekawe wcale nie miał
zamiaru "zniknąć". Po pewnej chwili postanowiłem się go
pozbyć, gdyż zdecydowanie wzbudzał mój niepokój
(przewidywałem, że jest spore prawdopodobieństwo, że zostanę
przez niego zaatakowany) i zacząłem go owijać w pajęczynę
(pomagałem sobie przy tym ręką - to bardzo ułatwia tego typu
wizualizację / działanie). Gdy wyjątkowo porządnie go
zawinąłem, chciałem się go pozbyć wyrzucając go z mojej
przestrzeni w taki sposób, aby moi opiekunowie go złapali i
zrobili z nim to, co uznają za słuszne. Dałem pająkowi
"pstryczka", ale wcale daleko nie odleciał, gdyż odbił się
od pewnego "pola", które jak mniemam mnie otaczało (było ono
koloru białego, jakby jedwabna, delikatna otoka, coś na
kształt całkowicie wypełniającej przestrzeń delikatnej
pajęczyny). Przyjrzałem się mocniej owemu "polu" i
zobaczyłem, że znajduje się w nim jakby dziura w kształcie
wieloramiennej gwiazdy (nie mam pojęcia, czemu ona tam
była). Stwierdziłem, że przez ową dziurę go wyrzucę... i tak
też zrobiłem... i co ciekawe pająk odleciał w siną dal... i
od tej chwili moja głowa była spokojna, a w miejscu, w
którym wcześniej się ów pająk znajdował, było od teraz puste
miejsce.
Ratowanie ludzi poprzez teleportację

07/08.03.2017 miałem w nocy sen, w którym musiałem
przeteleportować (dzięki swojej umiejętności) kilka osób w
inne miejsce (musiałem zrobić to szybko z powodu tego, iż na
dworze było pewne niebezpieczeństwo, które nam zagrażało).
Złapaliśmy się wszyscy za ręce (będąc w linii prostej) i
chciałem nas teleportować, ale nie dałem rady zrobić tego z
tak dużą ilością ludzi. Postanowiłem teleportować po jednej
osobie na raz. Złapałem się ręką z osobą stającą obok mnie i
przeteleportowałem nas w inne (bezpieczne) miejsce - uczucie
podczas teleportacji było wyjątkowo dziwne i bardzo realne
(przed samą teleportacją zamykałem oczy i skupiałem się na
miejscu, w którym chciałem się znaleźć, wtedy następowało to
dziwne uczucie odczuwane w całym ciele i po chwilce
znajdowałem się już w innym miejscu). Po udanej teleportacji
wracałem szybko po kolejną osobę i ten cykl powtarzałem
jeszcze kilka razy, aby zabrać wszystkich z miejsca, w
którym początkowo się znajdowaliśmy (ten cel został
zrealizowany). Niestety pies (jaki był z nami) nie przeżył
owej teleportacji, co było ukazane na samym końcu snu.
Mózg owijany w
bandaż

12.03.2017 nad ranem,
gdy już powoli wstawałem z łóżka i miałem otwarte oczy (i
byłem w pozycji siedzącej) zobaczyłem swój mózg, który był
owijany (horyzontalnie) białym bandażem. To było pewnego
rodzaju widzenie (nie była to typowa wizja, raczej coś na
zasadzie kolorowego eterycznego filmu zawieszonego w
"przestrzeni"). Jestem wręcz pewien, że jest to związane z
tym, że ostatnio mam bardzo dużo silnego stresu i mój mózg
czuje się silnie przeciążony. PS. Dwa dni później po owym
stresie nie było praktycznie śladu, gdyż stresująca sytuacja
została "rozwiązana" na moją korzyść.
Sen we śnie i podejrzany eksperyment

21.03.2017 o 6:41
miałem sen, w którym wraz z moim "partnerem" mieliśmy za
zadanie rozbroić pewną machinę wojenną, która strzelała do
nas rakietami. Pobiegłem szybko, aby tego dokonać, ominąłem
wystrzeloną w naszym kierunku rakietę, dopadłem ową machinę
wojenną i nagle zamieniła się ona w jakby dwa czerwone
kwadraty, które dopasowałem idealnie do siebie i nagle się "wybudziłem",
ale nie do rzeczywistości tylko do "snu"... okazało się, że
byłem poddany pewnemu "testowi" przez jakąś istotę siedzącą
na kanapie (obok niej siedział mój "partner") - oboje się mi
przyglądali, a ja byłem zaskoczony tym, co się właśnie
stało. Te istoty znajdujące się we śnie wprowadziły mnie tak
jakby w "drugą warstwę snu" (taka incepcja), tak jakby
chciały w ten sposób sprawdzić reakcje mojego mózgu na
wykreowaną przez nich sytuację (według mnie nie było to
robione dla mojego dobra). Powiedziałem do owej istoty
(głównodowodzącej), że my (ludzie) jesteśmy w stanie
wykonywać umysłem rzeczy, których oni nie są w stanie
wykonać, ale owa postać mnie w tym momencie oblała jakby
"wodą" i zostałem automatycznie całkowicie wybudzony. Trzeba
przyznać, że ten sen był dziwny, ewidentnie jakieś istoty
sobie ze mną "pogrywały", doszło tutaj do jakiejś
podejrzanej "interakcji". Co więcej, tej nocy miałem jeszcze
jeden "podejrzany" sen... byłem jakby "podłączony" umysłem
(a przynajmniej tak mi się wydawało) do jakiegoś komputera
wraz z dwoma znajdującymi się obok mnie postaciami... i
osoba "głównodowodząca" chciała jakby "scalić" nasze
świadomości w jedną? - nie jestem absolutnie pewien, co ona
chciała zrobić, ale po chwili włączyła mi się czerwona
lampka w głowie i zacząłem być temu pomysłowi przeciwny... i
w tym momencie ktoś podbiegł do komputera i zaczął anulować
plan owej (złej) istoty. Nie uważam, aby ten sen był
"zwykłym" snem, to było ewidentnie coś głębszego (w
negatywnym sensie) i to samo tyczy się tego pierwszego
snu... oba sny prawdopodobnie były ze sobą mocno
powiązane... na szczęście nie zauważyłem, aby coś złego mi
się w nich stało... chociaż trochę "przerażające" jest to,
że do takich sytuacji może dochodzić.
Złoty zegarek do
podróży w czasie

27.04.2017 o 7:45
miałem sen, w którym byłem na dworze, a obok mnie stał
"superman". Zauważyłem, że trzymał on w swojej ręce złoty
zegarek do podróży w czasie (byłem tym faktem mocno
zdziwiony i jeszcze mocniej zafascynowany). Poprosiłem go,
aby mi go pokazał, zrobił to. Wiedziałem, że trzymam w
swoich rękach ekstremalnie cenny przedmiot. Zastanawiałem
się, czy byłoby w porządku, gdybym dla testu przekręcił
wskazówkę minutę do tyłu, superman się zgodził, więc
zrobiłem to. Nagle zauważyłem, że "superman" staje się
bardziej przezroczysty, lecz już po chwili powrócił do
swojego normalnego stanu... jednak po sekundzie "superman"
wziął ode mnie zegarek i zaczął jakby walczyć z niewidzialną
siłą (robił to z całych sił - ale nie walczył z żadnym
"niewidzialnym bytem", tylko raczej jakby próbował
powstrzymać swoje "zniknięcie"). Zauważyłem również, że
bardzo silnie rozważa zniszczenie zegarka rzutem o ziemię...
ja zacząłem go prosić (wręcz błagać), aby tego nie robił
(przedmiot był zbyt cenny, aby go zniszczyć)... ale on
walczył z czymś, co go przerastało i czego nie mógł
kontrolować (bał się "umrzeć" / "zniknąć")... dlatego przez
jakiś czas takiej walki się wahał czy go zniszczyć, czy
nie... ostatecznie cisnął nim z całych sił o ziemię, co
spowodowało jego uszkodzenie. Szybko podbiegłem do zegarka,
wziąłem go i pozbierałem w ekspresowym tempie jego "odłamki"
i popatrzyłem na "supermana"... on wciąż z czymś
niewidzialnym walczył i to z całych sił. Podbiegłem do niego
i zobaczyłem, że w miejscu między tyłem głowy a czubkiem ma
pewną jakby energetyczną nić (o grubości kilku
centymetrów)... tak jakby coś chciało go "wciągnąć" w inny
czas / wymiar (nie jestem do końca pewien)? Objąłem go, aby
nie pozwolić mu zostać "wessanym" w inną "przestrzeń"
(zniknąć) i od razu również zacząłem ręką "eliminować" to
energetyczne połączenie wychodzące z jego głowy i w miarę mi
się to chyba udało, bo miałem wrażenie, że owo energetyczne
"połączenie" trochę znikło (osłabło)... ale on dalej walczył
z tą siłą (która chciała go "przenieść w czasie")... więc
zawołałem kobietę, która stała obok nas (superbohaterka?) i
poprosiłem ją o szybką pomoc... ona podbiegła do "supermana"
i ucałowała go w głowę... i nagle nastąpił jakby
energetyczny wybuch wychodzący od "supermana"... ona została
odepchnięta i upadła... ale pomogło... "superman" pozostał w
naszym wymiarze... a ja pozostałem w ręku z zepsutym
zegarkiem do podróży w czasie... i spytałem tą kobietę na
ucho czy nie ma jakiejś super technologii, aby ten zegarek
naprawić... i tutaj sen się zakończył.
Siła modlitwy

23.05.2017 o 6:20
miałem sen, w którym byłem z klasą na wycieczce szkolnej i
znajdowały się przy nas pewne złe osobniki, które nam
dokuczały (mocno nas stresując). Po pewnym czasie znoszenia
ich "docinek" ruszyliśmy przed siebie, aż doszliśmy do
"piętra", na którym znajdowało się więzienie, a tam były
kolejne złe osobniki, które zaczęły do nas podchodzić i nas
mocno stresować. Nagle (idąc cały czas przed siebie)
zaczęliśmy odmawiać "Zdrowaś Maryjo" i owe osobniki zaczęły
się szybko cofać, jakby byli wręcz odpychani ową modlitwą
(wręcz "uciekali" przed nami), a wszędzie zaczęło pojawiać
się światło.
Drzwi z tajemniczymi
znakami

24.05.2017 około 00:50, gdy leżałem w łóżku, nagle
przed zamkniętymi oczami na czarnym tle zobaczyłem drzwi
(zaokrąglone na górze; były jakby częściowo przezroczyste -
takie jakby "eteryczne"), które miały na sobie tajemnicze
znaki (symbole) - po chwili tak jakby się otworzyły, a ja
zobaczyłem "przestrzeń" jaka się za nimi znajdowała -
poczułem też w sobie, jakby jakieś "drzwi" w moim życiu się
przede mną otworzyły.
Skupiska zielonej energii

05.06.2017 po południu,
po dłuższym spacerze wróciłem z Wiesią do domu. Po chwili
poczułem się mocno senny i postanowiłem się chwilkę
zdrzemnąć. Za jakiś czas budzi mnie Wiesia, otwieram oczy,
patrzę na nią i widzę w powietrzu bardzo ładny intensywny
zielony kolor (były to swego rodzaju skupiska zielonej
energii, które były rozmieszczone w powietrzu w różnych
miejscach) - po kilku sekundach ów kolor zniknął.
Błogosławieństwo od Dalajlamy i jego mnichów

26.06.2017 około 6:11
miałem sen, w którym do mojego pokoju wszedł Dalajlama,
dwóch jego mnichów oraz jacyś dodatkowi ludzie... następnie
był ciąg dalszy owego snu, ale niestety w ogóle go nie
pamiętam... ale za to pamiętam samą jego końcówkę... -
znajdowałem się w łóżku w pokoju obok, a z mojego pokoju
wyszedł Dalajlama, któremu się nisko ukłoniłem, On natomiast
pobłogosławił mnie na odległość i poszedł dalej... następnie
wyszli za nim jacyś ludzie, a wraz z nimi szli również dwaj
jego mnisi, którym się również nisko ukłoniłem... pierwszy z
nich pobłogosławił mnie na odległość, a drugi podszedł do
mnie, położył swoje ręce na mojej głowie i zaczął się
modlić... i po chwilce się wybudziłem.
Czarna energia

Około 01.09.2017 (plus
minus 1 dzień) przed zaśnięciem zobaczyłem w rogu pokoju
"kulę" czarnej energii (trochę rozchodzącą się na boki -
przypominało to do pewnego stopnia bardzo ciemny dym) -
ewidentnie ta kula tam była i nie był to żaden "cień" czy
coś w tym stylu. Bodajże następnego dnia miałem wyjątkowo
niemiłą sytuację, która ciągnęła się przez kolejne kilka
dni, ale ostatecznie zakończyła się ona dla mnie dobrze i
negatywna energia została "stransmutowana" (oczyszczona),
chociaż swoje "wycierpiałem" i to niezasłużenie - wydaje mi
się, że owa "kula" czarnej energii i ta sytuacja jest w
jakimś sensie ze sobą powiązana.
"Widzenie" modliszki

06.10.2017 o 3:24, gdy się obudziłem zobaczyłem
modliszkę, która znajdowała się na mojej kołdrze, miała
około 20 cm wysokości, była zielona i poruszała swoimi
kończynami. Po około 3 sekundach się rozpłynęła. Dodatkowo
(już po jej zniknięciu) machnąłem tam ręką, aby ją
przegonić, gdyż nie wiedziałem czy to "dobry" stwór czy
"zły".
Astralne uderzenie

26.10.2017 o 8:02, gdy sobie lekko "drzemkałem"
zobaczyłem bardzo wyraźnie (w kolorze) w swojej głowie
pięść, która uderzyła mnie w prawy policzek (już miałem
podobne doświadczenia tego typu w swojej przeszłości)... i
gdy to się stało było słychać "dźwięk" owego uderzenia -
czyżby ktoś z astralu mnie zaatakował? Później był jeszcze
"sen", który również był kolejnym atakiem na moją osobę
(jakaś mała niewidzialna postać mocno kręciła się przy moim
ciele nacierając na nie - robiła to z pewnością po to, aby
zabrać moją energię). Z tego, co widzę, to wciąż muszę
uważać, bo demoniczne ataki jeszcze czasem mogą się w moim
życiu pojawić... chociaż nie zmienia to faktu, że jest ich
obecnie wyjątkowo mało.
LINK! do dalszych
doświadczeń w 2018 roku!
Dobry Samarytanin
|
|