Zostań
wegetarianinem

Aby nasz
świat stał się lepszym miejscem do życia trzeba podjąć
jakieś konkretne kroki... jednym z nich jest zaprzestanie
jedzenia mięsa... czyli zostanie wegetarianinem. Im więcej
będzie na świecie wegetarian tym mniej zwierząt będzie
cierpieć w rzeźniach i różnego rodzaju hodowlach. Jest to
niby mały krok, ale zarazem dla zwierząt bardzo istotny...
nie zwiększajmy popytu na mięso! Nie chodzi nawet o to,
abyśmy robili to ze względów zdrowotnych, zróbmy to z
powodów moralnych! Każdy, kto lubi zwierzęta i pragnie iść
drogą miłosierdzia musi zaprzestać konsumowania naszych
mniejszych braci! To są istoty czujące i wcale nie chcą być
zjadane! Nie bądźmy obojętni i egoistyczni, nie napełniajmy
swojego brzucha martwym mięsem, bądźmy ponad ten okrutny
proceder... a po czasie zobaczymy, że nie dość, że się
będziemy lepiej czuli to i nasze zachowanie stanie się mniej
agresywne. Warto również namówić znajomych na taki styl
życia, może kogoś uda się przekonać... zróbmy to dla naszych
mniejszych braci, którzy chcą być szczęśliwi... więc nie
bądź egoistą i nie zjadaj ich, aby poprawić sobie
samopoczucie! (napisane 26.04.2016)
Nie oczekuj na
zapłatę

Wielu
ludzi robi dobre uczynki z nadzieją, że kiedyś ta ich dobroć
do nich wróci... jeżeli sam tak robisz to znaczy, że wciąż
nie rozumiesz życia. Jeżeli np. ktoś zgubił portfel z dużą
sumą pieniędzy to po prostu mu go oddaj i nie oczekuj, że
dostaniesz za to 10% znaleźnego... jeżeli właściciel ci
jedynie podziękuje to ok... wystarczy... oddajesz mu jego
zgubę, bo tak należy zrobić... bo jest to postawa moralna i
sprawiedliwa (zgodna z naszą pierwotną naturą)... i nie
chodzi tutaj o to, aby na swojej uczciwości zarobić... w
końcu to nie są nasze pieniądze... może tej osobie są one
dużo bardziej potrzebne... takie egoistyczne nastawianie się
na zarobek w postaci 10% znalezionej kwoty jest poniżej
godności sprawiedliwego człowieka (jest to myślenie typu:
będę uczciwy, bo coś z tego będę mieć). Oczywiście, jeżeli
ten kto zgubił portfel będzie chciał nam coś za to dać to
ok, nie ma problemu, jesteśmy otwarci i przyjmujemy dar, ale
jak nic nie dostaniemy to trudno, nic w sumie nie powinno
nas to obchodzić... odchodzimy... zrobiliśmy to co
powinniśmy zrobić... zachowaliśmy się tak jak należy,
oddaliśmy komuś jego własność... możemy zająć się teraz
innymi naszymi sprawami... ważne jest to, że przeżyliśmy
uczciwie kolejny dzień... nie oczekujmy za to zapłaty...
skupmy się po prostu na byciu sprawiedliwą osobą...
(napisane 26.04.2016)
Maryja, Jezus i
dziecko

27/28.04.2016 obudziłem się w nocy i z otwartymi
fizycznymi oczami zobaczyłem na swoim fotelu stojącą Maryję
(w niebiesko-białym stroju), przed nią stał Jezus (oboje
patrzyli w prawo, w moją stronę) a na samym fotelu (przed
Nimi) było małe dziecko, bobas owinięty w becik
niebiesko-biały.
Pozytywne
myślenie

Wiele
osób zajmujących się rozwojem duchowym na siłę próbuje
myśleć pozytywnie... wręcz się do tego zmuszają... usilnie
afirmują, aby przekształcić swój umysł... ale gdzieś w głębi
siebie czują, że siebie oszukują... powtarzają non stop
swoje afirmacje, ale wiedzą, że wcale nie są tacy szczęśliwi
i zdrowi jak to brzmi w ich wypowiadanych słowach... próbują
na sobie wymusić ten pozytywny stan, ale na poziomie
podświadomym to się nie udaje... i prędzej czy później
rezygnują z dalszego przekonywania siebie (że jest tak
wspaniale i cudownie), gdyż przestają czuć, że jest to
prawdą... czasem z tego faktu popadają w depresję, smutek,
stan negatywny... wybija ich na drugi biegun.
Niestety, ale nie ma sensu zmuszać się do bycia pozytywnym,
jeżeli na poziomie podświadomym tacy nie jesteśmy... aby
takim się stać trzeba zrozumieć życie i wtedy pozytywizm sam
się pojawi (również na poziomie podświadomym)... już nie
będziemy musieli afirmować, nie będziemy musieli się zmuszać
do pozytywnego myślenia... po prostu tacy się staniemy
dzięki zrozumieniu życia.
Musisz zrozumieć swoje przeznaczenie, zajrzeć głęboko w
swoje wnętrze, dowiedzieć się dokąd zmierzasz oraz skąd
pochodzisz... naucz się nieść swój krzyż i podejmować dobre
decyzje życiowe... wtedy wiatr zrozumienia przetransformuje
twoje negatywne myśli w pozytywne... i wiedz, że nic co
negatywne się nie ostoi, gdy zrozumienie oświeci twój umysł
(napisane 28.04.2016).
Duchowe owoce

Są
osoby, które myślą, że czynią dobro, ale faktycznie
przyczyniają się do szerzenia zła... i niestety, ale jest
całkiem sporo takich osób, szczególnie w polityce. Są też
takie osoby w sferze duchowej... mocno mieszają i komplikują
rozwój duchowy (nie robią tego celowo), a przecież we
wzrastaniu nie ma niczego skomplikowanego! Aby czynić dobro
musisz mieć w sobie mądrość... mądrość, która sprawi, że
twoje czyny i podjęte decyzje wydadzą dobre owoce.
Czasami będziemy wkładać bardzo dużo energii w to, aby
uczynić nasz świat lepszym miejscem do życia, ale po latach
stwierdzimy, że ta wkładana przez nas energia gdzieś się
rozeszła i nie wydała takiego plonu o jaki nam chodziło, a
przecież tyle walczyliśmy, tyle energii włożyliśmy w walkę!
Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że aby osiągnąć dobre
owoce z naszej pracy musimy ukierunkować naszą energię,
musimy ją skupić w jednym miejscu, aby nabrała odpowiedniej
mocy sprawczej. Nie można zasilać jednocześnie dwudziestu
różnych miejsc, bo owoce będą mizerne... skup się na
budowaniu czegoś większego, postaw fundamenty i powoli, ale
systematycznie dokładaj potrzebnego budulca, aby twoja
budowla wzrastała... a po czasie zaczną przychodzić do niej
ludzie, będą ją podziwiać, a nawet i pomagać w jej
budowaniu... może połączy was wspólna idea... i może
powstanie z tego coś wielkiego... więc skup się i zacznij
działać, abyś w przyszłości miał co zbierać i aby te owoce
były soczyste i smaczne, a nie zgniłe i niedobre (napisane
28.04.2016).
Pamiętaj, aby zawsze
być sobą

Pamiętaj, że nie warto zmieniać siebie dla innych zatracając
to kim naprawdę jesteś! Jeżeli w swoim otoczeniu masz osoby,
które wymuszają na tobie taką zmianę odetnij je od siebie i
powróć do tego jaki jesteś w swoim wnętrzu - nie daj się
zmieniać przez innych, gdy wiesz, że jest to wypaczeniem
twojej osoby, twojego charakteru, twojego wnętrza, twojego
sposobu bycia!
Bądź sobą, swoją najlepszą wersją siebie, tą najdoskonalszą
(jeżeli trzeba zrobić ku temu wysiłek, zrób go!)... ale nie
bądź kimś innym, nie zmieniaj swojego zachowania, sposobu
bycia, bo ktoś tego od ciebie oczekuje wbrew twoim
wewnętrznym odczuciom... możesz się lekko nagiąć,
dostosować, różnie w życiu bywa, ale nie zmieniaj całego
siebie, nie daj się terroryzować innym... nie daj się
przemienić w coś czym nie jesteś, bo będziesz czuł się jak w
więzieniu... będziesz musiał wiecznie udawać, że jesteś kimś
innym, a to bywa mocno męczące... będziesz tłumić samego
siebie, swoje wnętrze, swoje prawdziwej "ja"... nie rób
tego... bądź sobą... a jeżeli komuś to nie pasuje to niech
poszuka sobie innego znajomego, widocznie wasze energie i
typy charakterów są zbyt różne... i gdy odetniesz taką osobę
od siebie poczujesz automatycznie ulgę... o jak dobrze...
mogę ponownie być sobą... tym kim zawsze byłem... i nie
muszę przed nikim niczego udawać... co za wolność... trzeba
było zrobić to dawno temu... ale lepiej późno niż wcale!
Oczywiście czasem będą sytuacje bardzo trudne, które mogą
zakończyć się pewnymi większymi stratami... ale mimo
wszystko powinieneś zadać sobie pytanie... czy chcesz się
męczyć resztę życia z kimś kto wymusza na tobie zachowanie i
sposób bycia jaki tobie nie pasuje? Czy może lepiej trochę
stracić, ale za to zyskać wolność? Nie daj się zniewolić,
wyjdź z klatki, zacznij działać i stań się najlepszą wersją
siebie osiągając przy tym osobistą wolność... po czasie
zobaczysz, że masz więcej energii i pomysłów co zrobić z
wolnym czasem i jak udoskonalić siebie. Masz prawo do bycia
sobą i skorzystaj z niego... na dłuższą metę możesz tylko
zyskać! (napisane 29.04.2016)
Latam na niebieskawym "kwadraciku"

03.05.2016 o 5:30
miałem sen, w którym latałem na pewnym niebieskawym (z
domieszką białych, świecących kropek) "kwadraciku". Było to
coś na kształt latania na "latającym dywanie" tylko, że ten
"kwadracik" był dość mały. Była ze mną jeszcze jedna osoba,
ona też miała swój "kwadracik" do podróżowania... może to
był mój opiekun lub ktoś taki? Tak czy siak uczucie latania
na "tym czymś" było dość interesujące. Ogólnie mam bardzo
mało snów związanych z lataniem... prawie wcale... i nie
przypominam sobie, abym miał kiedykolwiek sen tego typu...
więc stwierdziłem, że może warto go spisać. Kojarzy mi się
ten sen trochę z podróżowaniem na "promieniu światła", ale
nie wiem czy ma on coś faktycznie z tym wspólnego.
Zaakceptuj rzeczywistość

Wiele osób walczy z życiem,
miota się na lewo i prawo, aby tylko przepchnąć swoją wizję
przyszłości... na siłę forsują swoje pomysły, swoje
postulaty zapominając całkowicie o tym, że przyszli tu, aby
zrealizować pewien cel, a tym celem jest wola Boża. Czy
zastanawiasz się nad tym, czego Bóg od ciebie oczekuje? Czy
może na siłę próbujesz żyć po swojemu nawet wbrew Jego woli?
Bóg nikogo nie zmusza, aby mu służył, ale życie
podporządkowane Jego woli jest najbardziej optymalne i
owocne dla naszego duchowego wzrostu... a nawet i dla
wzrostu innych istot, czy to ludzi, czy to zwierząt.
Czasami mamy w życiu źle, czasami wpadamy w depresję,
wypełnia nas non stop głęboki smutek, nie chcemy
zaakceptować swojej obecnej sytuacji... z jednej strony
chcielibyśmy, aby nasze życie wyglądało inaczej, ale z
drugiej strony nie mamy odpowiedniej ilości motywacji, aby
to zmienić... co w takim razie powinniśmy zrobić?
Zdecydowanie najlepszą opcją jest powierzenie się Bogu i
proszenie Go, aby Jego wola się wypełniła względem nas,
względem naszego życia, względem wszystkiego co nas spotyka.
Niech dzieje się to, co Bóg chce, my będziemy jedynie
odbiorcami tego i przejdziemy wszystkie sytuacje, wszystkie
ciężkie oraz te lżejsze chwile tak jak będziemy najlepiej
umieć... nie będziemy walczyć z życiem tylko je
zaakceptujemy, zaakceptujemy to co na nas spada, nasz
życiowy krzyż... i właśnie w ten sposób zaczniemy w realny
sposób oczyszczać naszą karmę... nie poprzez walkę z życiem,
nie poprzez ucieczkę od niego, ale poprzez zaakceptowanie go
i postępowanie najlepiej jak umiemy w każdej ciężkiej
sytuacji jaka nas spotka.
Oczywiście w niektórych momentach musimy powiedzieć swoje,
podjąć pewne konkretne kroki, ale będą i chwile, w których
będziemy wiedzieli, że nic to nie pomoże i po prostu musimy
swoje wycierpieć, tak też się będzie zdarzać... musimy
również powierzyć się Duchowi Świętemu, aby napełnił nas
swoją Mądrością, abyśmy wiedzieli jak postępować w danej
sytuacji, abyśmy przerabiali swoją karmę, a nie abyśmy
tworzyli nową... więc zaakceptuj otaczającą cię
rzeczywistość, przestań z nią walczyć, forsować swoją
wolę... powierz się Bogu, a z czasem wszystkie smutne chwile
w twoim życiu przeminą, zaczniesz napełniać się Jego
Mądrością i Światłem, to da ci nowe życie i nowe zrozumienie
do dalszego duchowego wzrostu (napisane 03.05.2016)
Usuń swoją depresję

W dzisiejszych czasach bardzo
wiele osób ma depresję, nic ich nie cieszy, tracą potrzebę
egzystowania na tym świecie... niemniej jednak są pewne
skuteczne metody, które pomogą wam przejść ten ciężki dla
siebie czas... i nie mam tu na myśli brania jakichkolwiek
leków, które jedynie przykrywają problem nie usuwając go...
mam tu na myśli metody typu: ćwiczenia, spacery/bieganie,
dieta oraz krótki post. Wszystkie z tych punktów są istotne,
aby nasze samopoczucie się poprawiło.
Pierwsze co możemy zrobić to postanowić sobie, że codziennie
będziemy wychodzić na spacer, powinien on trwać minimum
30-40 minut... może być też taki (od czasu do czasu), który
będzie trwał i 2 godziny, ale nie powinniśmy przesadzać,
szczególnie na początku, kiedy nasza kondycja nie jest zbyt
dobra (początkowo zalecam skupić się jedynie na tych
krótszych spacerach, a te dłuższe zostawić na późniejszy
etap - ale i tak nie powinniśmy robić ich zbyt dużo... w
końcu nie chodzi nam o to, aby się przemęczać). Tak czy siak
musimy codziennie chodzić na spacer niezależnie od
wszystkiego... wiadomo, że jak będzie mega śnieżyca czy
ogromna ulewa to możemy taki spacer odpuścić, ale chodzi o
to, abyśmy nie dawali sobie jakiś błahych wymówek,
postanowienie to postanowienie i mamy się go trzymać!
Podczas tych spacerów możemy również biegać, sam tak robię i
bardzo dobrze wpływa to na moje samopoczucie... ruch jest
niezmiernie istotny dla człowieka i wiem to z własnego
doświadczenia... dodatkowo jego zaletą jest to, że pomaga on
nam w usuwaniu toksyn z naszego organizmu... i tu dochodzimy
do kwestii diety.
Im lżejsza dieta, tym lepiej dla nas... niemniej jednak nie
możemy się głodzić, to bardzo istotne! Musimy jeść tyle ile
nam potrzeba, ale nie za dużo i nie za mało. Najważniejsze,
aby pozbyć się z naszej diety produktów ewidentnie dla nas
szkodliwych typu: mięso (szczególnie to z solanką),
rafinowany cukier (cukierki, ciasta, czekolady itp.),
wszelkiego rodzaju śmieciowe jedzenie (chipsy, hamburgery,
frytki itp.), produkty zawierające białą mąkę (pieczywo,
makaron itp.) i napoje zawierające duże dawki rafinowanego
cukru czy aspartamu.
Oczywiście może być dla nas problemem pozbycie się za jednym
razem tych wszystkich szkodliwych produktów (nawet bym w
sumie tego nie zalecał), ale niemniej jednak jak będziemy
dzień w dzień nad tym pracować z pewnością będziemy robić
postępy (bądź cierpliwy w tej kwestii). Zamiast szkodliwych
napojów pijcie wodę lub soki wyciskane w domu z owoców lub
warzyw. Zamiast innych szkodliwych produktów jedzcie owoce i
warzywa na surowo (ew. przyrządzane na parze), możecie też
dodać od czasu do czasu jakąś rybę, ale niech nie będzie ona
smażona, nasze dania powinny być lekkie i dające nam
energię, a nie ciężkie i spowalniające nas. Aby pozbyć się
toksyn z naszego organizmu warto pić codziennie lub raz na
jakiś czas (według własnego uznania) wodę z różową solą
himalajską (jest to najzdrowsza sól na świecie; nie
używajcie do tej solanki taniej soli ze sklepu!) - na 1,5
litra wody dodajemy około trzech małych łyżeczek tej soli
(możesz zmienić ilość dodawanej soli, jeżeli uważasz, że
podana ilość jest dla ciebie zbyt mała lub zbyt duża) -
picie owej solanki pomaga również w przezwyciężeniu chęci
sięgnięcia po coś niezdrowego.
Co do ruchu to warto również dokupić sobie trampolinkę i
chociaż kilka minut dziennie na niej poskakać, to bardzo
dobre ćwiczenie, pobudza cały nasz organizm i pomaga w
wydalaniu toksyn. Aby pozbyć się depresji warto również
wykonywać jakieś ćwiczenia, najlepiej wykonywać je
codziennie, minimum przez 5 minut. Mogą to być pompki,
brzuszki i przysiady (to taki zestaw minimum). Można też
ułożyć sobie trochę dłuższy trening dodając do tego
podciąganie się na drążku, trening barków, odwrócone pompki
(na triceps), wspięcia na palcach czy martwy ciąg - musimy
sami zdecydować jakie ćwiczenia nam najbardziej pasują i
dobrać je pod siebie, ale ważne jest to, abyśmy robili
minimum 5 minutowy intensywny wysiłek każdego dnia! To jest
bardzo istotne!
Ostatnią rzeczą, którą bardzo polecam i oczywiście
przetestowałem na sobie jest krótki codzienny post od 18:00
do 8:00 (w tym czasie możemy pić jedynie wodę... no chyba,
że czujemy się bardzo głodni, to wtedy możemy ew. coś
niewielkiego zjeść, ale niech owy posiłek nie przekracza 50
kcal) - ten post jest niezmiernie przydatny, gdy mamy
nadwagę, naprawdę go polecam... ale nawet jeżeli tej nadwagi
nie mamy to i tak warto go stosować, nie będziemy podjadać w
nocy i nasz organizm będzie miał więcej czasu, aby
przetrawić jedzenie jakie jedliśmy w ciągu dnia.
Prawdopodobnie dzięki temu będziemy mogli trochę krócej
spać.
Po kilku miesiącach stosowania moich rad twój stan
psychiczny na pewno się poprawi, a za rok nie powinno być
śladu po twojej depresji, bo w zdrowym ciele zdrowy duch!
Pamiętaj, aby być regularnie aktywny fizycznie i zdrowo się
odżywiać, a żadne choroby czy depresje nie będą się ciebie
czepiać. Wszystkie powyższe rady (oprócz skakania na
trampolince - robiłem za to regularnie przysiady z
wyskokiem) przetestowałem (długoterminowo) na sobie i wiem,
że są skuteczne (napisane 03.05.2016).
Oczyść swój umysł

Wiele osób w dzisiejszych
czasach ma zbyt dużo myśli w swojej głowie... chodzą ciągle
zamyśleni, zastanawiają się nad czymś, prowadzą dialog w
swojej głowie, a nawet na głos gadają do siebie. Niewiele
osób wie, że nie jest to dobry stan (większość ludzi uznaje
to za stan normalny i nawet nie zastanawia się nad tą
kwestią). Nasz umysł powinien być dość mocno czysty...
powinien być również mocno spokojny... jak spokojne morze w
słoneczny dzień... są fale, ale jednak nie przejmują
kontroli nad całym "krajobrazem".
Aby osiągnąć wewnętrzną ciszę człowiek powinien rozwiązać
swoje życiowe problemy, które najmocniej zaprzątają jego
głowę... powinien pogodzić się z ludźmi, z którymi jest
skłócony, rozwiązać różne nierozwiązane sprawy rodzinne itd.
- ważne jest, aby porozmawiać tak od serca z osobą, z którą
mamy jakiś zatarg... i niezależnie od tego jak będzie
przebiegać ta rozmowa, zawsze staraj się gasić wszelkiego
rodzaju zbędne emocje, a nie je podsycać... bo gdy będziemy
je podsycać to zamiast rozwiązać konflikt będziemy sprawiać,
że będzie on trwał nadal... nie dodawaj drewna do ognia...
ugaś ogień (ognisko) wodą... nie pozwól, aby konflikty
powodowały, że twój umysł będzie wiecznie wzburzony,
zdenerwowany i niezdrowo podekscytowany... tego chcemy
uniknąć. Gdy już rozwiążesz większość tego typu problemów,
to z samego tego faktu twój umysł będzie spokojniejszy,
nawet bez żadnej medytacji. Umysł często nadmiernie pracuje,
bo są w twoim życiu jakieś nierozwiązane problemy i osiąga
spokój, gdy te problemy znikają.
Dodatkowo bardzo pomocną metodą na oczyszczenie swojego
umysłu jest "obserwacja" swoich myśli i emocji. Niektórzy
starają się również obserwować swoje fizyczne ciało, jest to
również dobry pomysł, ale gdy opanujesz obserwowanie swoich
myśli (staniesz się pewnego rodzaju obserwatorem) to bycie
świadomym swojego ciała będzie czymś spontanicznym, to
przyjdzie samo z siebie. Obserwowanie swoich emocji jest
najprostszą rzeczą. Gdy odczuwasz jakieś emocje
(jakiekolwiek) to po prostu skup się na tym gdzie dokładnie
je odczuwasz i po prostu je obserwuj (przeważnie będą się
pojawiać w okolicy czakry serca). Po kilku tygodniach,
miesiącach zobaczysz, że pewne emocje nie mają już nad tobą
takiej kontroli jaką miały wcześniej. Co do naszych myśli to
również je musimy obserwować... ale co ważne, nie staraj się
ich blokować, po prostu pozwól swoim myślom być, niech się
pojawiają i niech znikają... ty po prostu bądź
obserwatorem... nie zasilaj ich nawet w najmniejszym
stopniu... myśli przychodzą i odchodzą... niczym chmury na
niebie... i w ten sposób wiele myśli przestanie istnieć, bo
stracą źródło zasilania i po prostu umrą niczym kwiat bez
wody.
Po kilku miesiącach takiej praktyki powinniśmy wyrobić w
sobie pewien nawyk bycia obserwatorem, a nasze oczyszczanie
umysłu nabierze właściwego tempa. Po kilku latach pojawi się
w tobie duży spokój, a nawet pewnego rodzaju pustka,
będziesz miał wrażenie jakby twój mózg w ogóle nie istniał,
ale zarazem będziesz mógł normalnie funkcjonować. Będziesz
również odczuwać swoje ciało jako pustkę, jakby nic w środku
nie było, pustka będzie odczuwalna wszędzie (nawet na
zewnątrz), gdyż twój umysł będzie w pewien sposób pusty
(osiągnie wyższy stan oczyszczenia)... ale zarazem z tej
pustki będzie wyłaniać się pełnia, szczęście, miłość,
spełnienie... więc nie bój się tego procesu... daj się
ponieść swojemu przeznaczeniu... bądź obserwatorem swoich
emocji i myśli, rozwiąż swoje życiowe problemy, a zobaczysz,
że twoje życie stanie się pełniejsze i będziesz w realny
sposób odczuwać spełnienie jakie daje ci sam fakt
egzystencji na tym świecie (napisane 04.05.2016).
Otwórz się na Prawdę

Prawda jest w twoim sercu, w
twoim wnętrzu, otwórz się na Nią... teraz... w tej chwili...
nie czekaj ani minuty dłużej... po prostu się otwórz...
poczuj jak zstępuje na ciebie Boska Energia... Ona otwiera
cię na Prawdę ukrytą w tobie... pozwól Jej działać... niech
płynie w twoich meridianach i niech aktywuje wszystkie
punkty w twoim ciele potrzebne do wejścia w nowe
postrzeganie, do wejścia w nowe zrozumienie, do wejścia w
nową rzeczywistość ukrytą przed zwykłymi ludźmi zaganianymi
za normalnym życiem... otwórz się na Prawdę, a Prawda
zamieszka w tobie i pozostanie tam na wieki... będzie od tej
pory stałym gościem w twoim wnętrzu, w twoim sercu...
będziesz z Nią w jedności... nie będziesz już miał problemów
z Jej rozpoznaniem... i już nic nie będzie mogło zostać
przed tobą ukryte.
Światło Prawdy rozświetla najpierw nasze wnętrze, a później
wszystko co znajduje się na zewnątrz... nic co kłamliwe i
fałszywe nie jest w stanie się ukryć przed kimś kto
promieniuje ze swojego wnętrza czystym Światłem wprost ze
Źródła. Bądź dobrym człowiekiem, postępuj uczciwie, a w
swoim czasie otrzymasz Boskie Światło, które otworzy cię na
Prawdę i poznasz Jej smak... poznasz Jej zapach... poznasz
Jej miękkość... zakochasz się w Niej i już Jej nie
opuścisz... bo będziecie stanowili jedno ciało (napisane
04.05.2016).
Otwórz się na Boga

Nie bądź obojętny wobec
ludzkiego cierpienia... pomagaj ludziom w potrzebie... a
dzięki dobrym uczynkom, kiedyś doświadczysz niesamowitej
Miłości Bożej... poczujesz Boską opiekę kochającego Ojca,
który nigdy o tobie nie zapomniał, wiecznie ma ciebie w
swoich myślach, wysyła ci non stop słowa pocieszenia, słowa
mądrości, dobre rady... naucz się z tego korzystać... otwórz
się na Boga, otwórz się na Jego Światło, wchłoń Je, napełnij
się Nim po same brzegi... Bóg myśli o tobie cały czas,
obserwuje twoje poczynania, trzyma za ciebie kciuki w
chwilach większego cierpienia... i zawsze pomaga... otacza
cię swoim Światłem... poczuj Boga w trudnych chwilach... nie
zamykaj się przed Nim... otwórz swoje bramy... wpuść w
siebie Boskie Światło... niech ono płynie w tobie niczym
woda w rwącym strumyku... niech cię obmywa ta Boska Esencja
Istnienia... to czego doświadczysz będzie niesamowite...
ukojenie... otarcie łez... czujesz również woń kwiatów... to
zapach łąki... jest tam również twój wymarzony dom... poczuj
to... to przyszłość... która zaczyna się już dziś (napisane
04.05.2016).
Wizja żółtej rośliny

05.05.2016
o 00:35 gdy zasypiałem
nagle przed zamkniętymi oczami na czarnym tle zobaczyłem
formującą się jakby z żółtych ziarenek piasku roślinę, gdy
ona się utworzyła (a wszystko było bardzo dobrze widoczne)
zobaczyłem, że ma ona jakby pewną łodygę (z prawej strony),
która jest częściowo skierowana w dół z nierozkwitniętym
kwiatem... i po chwili zaczął on rozkwitać, aż do pełnego
rozkwitu... i gdy to się stało dość szybko wizja się
zakończyła.
Bądź inspiracją dla innych

Zawsze staraj się być
najlepszą wersją siebie samego, postępuj wobec innych tak
jakbyś chciał, aby wobec ciebie postępowano... jak o czymś
nauczasz, to wpierw sam się do tego stosuj... jak mówisz o
zdrowej diecie, to sam ją najpierw wciel w życie... jak
mówisz, aby być aktywnym fizycznie, to najpierw sam taki
bądź... jak mówisz o miłości i współczuciu, to umiej
zastosować to wobec innych... nie bądź hipokrytą... najpierw
osiągnij pewne rzeczy, wyrób sobie pewne nawyki np.
żywieniowe, odnośnie samoobserwacji swoich myśli, odnośnie
regularnej aktywności fizycznej itp, a później z pozycji
osoby, która ma empiryczne doświadczenie, która coś
osiągnęła przemów do ludzi... nie koniecznie do tłumów, mogą
być to pojedyncze jednostki, ale z takiej pozycji będziesz
znacznie bardziej wiarygodny... i to da ci siłę, aby w
realny sposób pomóc osobom, które się do ciebie zwracają.
Bądź inspiracją dla innych... gdy zobaczą, że stosujesz się
do tego o czym nauczasz ludzie będą cię znacznie chętniej
słuchać. Bądź przykładem właściwego postępowania, a staniesz
się światłem dla błądzących w ciemności (napisane
08.05.2016).
Nigdy nie trać nadziei

Niezależnie w jak kiepskiej
sytuacji jesteś, niezależnie od tego, jak masz w życiu
ciężko, pamiętaj, że Bóg zawsze jest przy Tobie i czeka, aż
się do Niego zwrócisz... On chce ci pomóc... napełnić cię
nadzieją, dodać ci sił, dodać otuchy... nie rezygnuj z Boga,
szczególnie wtedy, gdy całe życie ci się wali, a sam nie
widzisz już sensu swojej egzystencji... skieruj swój wzrok
ku Niemu... On jest w stanie rozwiązać każdy twój problem,
każdą złą sytuację, nigdy w to nie wątp!
Nie ma sytuacji bez wyjścia... są jedynie nasze wygórowane
oczekiwania wobec życia, które sprawiają, że cierpimy... są
również złe decyzje, jakie w życiu podjęliśmy, ale odwagi!
Wszystko da się naprawić i każdy ciężar da się udźwignąć,
gdy Bóg nas wspiera... więc nie trać nadziei, twoje życie
może jeszcze wyglądać inaczej... dlatego weź Boga za rękę i
nigdy Go nie puszczaj! Z Nim przejdziesz wszystkie trudy
życiowe, gdyż On jest Miłością, która rozpuszcza wszelkie
zło... jest On również rozwiązaniem wszelkich twoich
problemów, które cię obecnie tak mocno przygniatają... więc
napełnij się Bogiem, wlej w siebie nadzieję, odwagę i siłę i
zawalcz o lepsze jutro... a nawet jak nie masz obecnie siły,
aby cokolwiek zrobić, to pamiętaj, że Bóg jest tą siłą,
która może podźwignąć rzeczy dla ciebie zbyt ciężkie!
Niech Bóg wejdzie w twoje życie i niech w nim zamieszka na
stałe... niech wejdzie w twoje serce i niech w nim się
rozgości... niech wypełni cię całego, abyś mógł być z Nim w
jedności i abyście już razem, wspólnie szli przez życie...
razem z Bogiem jest łatwiej, nie trzeba już walczyć z
życiem, następuje akceptacja otaczającej cię rzeczywistości
(rozumiesz, że z jakiegoś powodu twoje życie wygląda tak jak
wygląda) oraz następuje zmiana tego co wydawało się
niemożliwe do zmienienia... zło powoli odchodzi z twojego
życia i przychodzi dobro... przychodzi również nowy dzień,
słońce pojawia się na horyzoncie... robisz wdech i wydech...
nowe życie nadchodzi... musisz tylko przejść co masz
przejść... zrobić co masz zrobić... i wiesz... że z Bogiem
ci się uda... że chwile, gdy miałeś łzy w oczach
przeminął... i pojawią się w swoim czasie łzy szczęścia i
będziesz dziękować Bogu, że tak mocno odmienił twoje życie,
a przecież ono było takie szare i ponure i nie było żadnej
nadziei na zmianę... a teraz po czasie w twoje życie weszły
promyki słońca... i z każdym dniem jest ich coraz więcej i
więcej... i szybko stwierdzasz, że powierzenie się Bogu było
najlepszą decyzją w twoim życiu!
Gdy wołamy Boga głosem rozpaczy Bóg odpowiada, przychodzi i
zamieszkuje w naszym życiu na stałe, wspiera nas swoją
Miłością na każdym możliwym kroku. Powierz się Bogu, a twój
życiowy krzyż stanie się dużo lżejszy, bo jak to Jezus
mówił: „Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię
lekkie” (napisane 11.05.2016).
Obserwuj swój smutek, a z czasem zniknie

Pewnie nie raz pomyślałeś: "Co
za smutny dzień"... ale czy faktycznie dzień sam w sobie
może być smutny? A może tylko ci się tak wydaje, gdyż twój
umysł jest pogrążony w smutku? Twój umysł zabarwia twoją
rzeczywistość... im umysł jest bardziej zharmonizowany tym
wyraźniej widzisz świat zewnętrzny w jego prawdziwych
barwach. Nie pozwól, aby twoje widzenie rzeczywistości było
wypaczone przez twój niewybalansowany umysł... wybalansuj
go... obserwuj jego stan... i pozwól się wszelkim negatywnym
stanom rozpuścić... niech przeminął... niech twój umysł
stanie się czysty i klarowny... niczym czyste niebo w
słoneczny dzień... chmury negatywizmu szybko się
rozpuszczają... zmieniają kolor na właściwy... na biały...
ten kolor zmienia się sam... ty jesteś tylko obserwatorem...
kimś kto akceptuje rzeczywistość... rozumie ją w sposób
nieintelektualny... nie analizuje, nie ocenia... po prostu
obserwuje... w ciszy i spokoju... jako obserwator nie
walczysz z życiem, tylko je akceptujesz, takie jakie jest...
zmieniasz co należy zmienić, a jeżeli czegoś zmienić nie
możesz to trudno, widocznie tak z jakichś powodów musi
być... i nie musisz znać przyczyny wystąpienia pewnych
zdarzeń w swoim życiu... po prostu jest jak jest... i
wiedz... że nawet najgorsze dni kiedyś przeminął... i
nastanie nowy dzień... i wyjdzie słońce... Wielkie Słońce...
i oświetli twój umysł, ciało i duszę... i od teraz będzie ci
wiecznie towarzyszyć w twojej życiowej podróży, będzie twoim
przewodnikiem, pocieszycielem i wielkim wsparciem (napisane
11.05.2016).
Każdą ranę
można uleczyć

Niektórzy z nas mieli w swoim życiu wiele bardzo ciężkich
chwil, niekiedy trwały one przez długi okres czasu i były
bardzo intensywne i dotkliwe... te bardzo ciężkie chwile nas
uszkodziły... naszą psychikę, nasze poczucie własnej
wartości... nabawiliśmy się licznych mentalnych urazów,
zaczęliśmy w sobie odczuwać notoryczny lęk i stres...
zaczęliśmy się bać ludzi... zaczęliśmy czuć się niepewnie
patrząc im w oczy... nie odnajdujemy się już w codziennym
życiu i nie podoba się nam nasza egzystencja... z pesymizmem
patrzymy w przyszłość... czujemy się jakbyśmy już przegrali
swoje życie, a przecież na dobre jeszcze się nie
rozpoczęło... powinny być przed nami najlepsze lata życia,
ale tak nie jest, a przynajmniej my tego tak nie widzimy.
Jeżeli utożsamiasz się z tym ,
co napisałem
powyżej to wiedz, że zawsze jest nadzieja na lepsze jutro,
niezależnie od tego ile skaz zostało zrobionych w
twojej
psychice... jest pewna Moc w kosmosie, która może uleczyć
każdą ranę, nawet tą siedzącą bardzo głęboko w tobie... tą
Wielką Mocą jest Bóg... powierz się Mu, a z czasem twoje
życie zacznie się odmieniać... początkowo mogą być to
niezauważalne zmiany... bardzo powolne, ale jednak one będą
następować... powoli będziesz poruszać się do przodu...
tylko Mu zaufaj, oddaj Mu swoje życie we władanie,
a On już
uczyni z nim to co powinien, przywróci je do równowagi,
twoje życie, oraz ciebie samego... nigdy w to nie wątp... i
nigdy się nie poddawaj!
Wszystko się da uleczyć, nawet ludzi w
stanie skrajnie ciężkim... dla Boga nie ma rzeczy
niemożliwych! Z czasem wyjdziesz do ludzi, nabierzesz
pewności siebie, twój lęk gdzieś przeminie... zaufaj Bogu,
tej Wielkiej Sile, temu Wielkiemu Słońcu oświetlającemu
twoje lico... zaufaj tej Wielkiej Światłości i daj się Nią
wypełnić... Ona nigdy cię nie zawiedzie... Ona po to jest,
aby przywrócić cię do równowagi, aby postawić cię na nogi,
abyś ponownie chodził o własnych siłach, abyś ponownie
funkcjonował w świecie.
Gdy już się powierzysz Bogu, czas będzie
działał na twoją korzyść... im więcej czasu minie, tym
zdrowszy będziesz... pamiętaj, że czas goi wszelkie rany, a
z pomocą Boga twoje życie nabierze pozytywnych kolorów,
ponownie pojawi się uśmiech na twojej twarzy... bądź
wdzięczny za to, że prowadzi cię sam Bóg... cóż za ulga mieć
najlepszego przewodnika we Wszechświecie... więc nigdy się
nie poddawaj i idź do przodu, kroczek za kroczkiem, byleby
do przodu.
Bóg jest jak wielki magnes, który gdy
tylko się Mu powierzysz przyciągnie
cię do siebie, twoje kroki będą pewniejsze i szybsze... Bóg
cię przyciąga napełniając swoją Boską Miłością... ta Miłość
cię uzdrawia, ta Miłość koi twój smutek i leczy twój ból...
jesteś obecnie w ramionach samego Stwórcy... jesteś
bezpieczny... jestem tutaj... i tulę cię do mojej piersi...
już dobrze... bądź spokojny... jestem tu, aby cię pocieszyć,
aby dać ci to co zostało ci odebrane, spokój ducha... teraz
już bądź spokojny... nowy dzień przyjdzie... i będzie to
lepszy dzień... bo Ja będę przy tobie... chociaż tak
naprawdę to cały czas byłem... podpowiadałem ci jak żyć, ale
mnie nie słuchałeś... wyciągałem do ciebie rękę, ale jej nie
chwytałeś... teraz jesteśmy razem... i tak też przejdziemy
przez życie... wspólnie.
Pamiętaj również, że w życiu czasem
trzeba przejść ciężkie chwile... trzeba spalić naszą
karmę... oczyścić swoje wnętrze... życie to nie bajka...
czasem będzie bolesne... ale z Bogiem wszystko będzie
łatwiejsze... Bóg jest ukojeniem, którego tak mocno
szukamy... jest On lekarstwem nałożonym na naszą ropiejącą
ranę... powierz się Bogu, a zyskasz nowe życie, nowe lepsze
jutro i odnajdziesz samego siebie, odnajdziesz swoją życiową
drogę i swój życiowy cel. Bóg cię kocha, pamiętaj o tym... i
zawsze jest na wyciągnięcie ręki... zawsze... więc wyciągnij
do Boga swoją dłoń... a gdy On ją chwyci... ty już nigdy jej
nie puszczaj!
(napisane 17.05.2016)
cdn...
Dobry Samarytanin
|