MOJE DOŚWIADCZENIA

KRÓLESTWO DZIWÓW

 

Ktokolwiek zaczyna podążać do "góry", kto usiłuje opuścić świat materii szybko zauważy, że coś go zatrzymuje w połowie drogi i ściąga z powrotem w dół.

Prawdziwy rozwój duchowy, gdzie wszystko się dzieje w środku człowieka; od napadów wielkiej radości i do fali potężnej przytłaczającej ciemności jest procesem zupełnie naturalnym. Budząca się dusza i szalejące ego toczą ze sobą walkę na śmierć i życie.
Taka rzeczywistość wytrąca budzącego się człowieka z normalnego rytmu, pozbawia wszelkiej nadziei na jakąkolwiek pozytywną zmianę. Osiem lat temu spadło na mnie gwałtownie wielkie cierpienie, moje życie przemieniło się w udrękę. Chciałam głośno krzyczeć i wołać na pomoc, ale czułam się zupełnie spętana. Dzień po dniu bardzo cierpiałam i traciłam siły, nie byłam w stanie nic uczynić i nie znalazł się nikt aby mi chociaż ociupinę pomógł. Rozglądałam się wokół siebie, było zupełnie pusto a miałam wrażenie, że samo piekło wypowiedziało mi wojnę.

Byłam zawsze zwyczajnym człowiekiem, nie wyróżniałam się z tłumu; ani zbyt dobra ani do końca zła, ot taka zwyczajna. Miałam swoje zainteresowania, swoje problemy, bywałam wesoła i smutna. Nie miałam pojęcia - co to znaczy rozwijać się duchowo a nawet nie starałam się zbyt mocno wchodzić na teren Boga.

Kiedy osoba cierpi na ciele i na duszy czegoż to nie zrobi aby się z tego stanu wyzwolić ? Kiedy tylko zrozumiałam, że świat mi nie pomoże zaczęłam się modlić. Natychmiast zostałam wciągnięta w nowy wir, który otwierał moje wewnętrzne zmysły. Doznawałam dziwnych olśnień i nagle zaczęło mnie trawić pragnienie - muszę stać się lepsza. Coś dziwnego działo się z moim umysłem, nie było to dla mnie zrozumiałe. Byłam chora, przytłoczona lecz moje zmysły stawały się coraz to jaśniejsze. Nękały mnie okrutne wątpliwości, czułam się oszukana przez życie. Okropna myśl, że to już mój koniec nie dawała mi spokoju. Panowałam nad sobą jak tylko umiałam i codziennie stawałam się żarliwsza w modlitwie. Minęło jeszcze sporo czasu zanim otworzyłam nimi Bogu serce. Przyszedł taki dzień, że zapragnęłam pojednania z całym światem. Zdałam sobie sprawę, że w ciągu tylu lat nie uczyniłam nic co by mnie zbliżyło do Boga. Czułam się nędzna i słaba, nic nie warta, toteż trudno się dziwić jaki przeżyłam szok kiedy w moim życiu pojawił się Jezus. Nadszedł ten dzień, że stronę. A ja jak małe dziecko kurczowo uchwyciłam Jego dłoń, zobaczyłam dla siebie ratunek. Ciągle nie było lekko, ciągle targały mną smutki i wątpliwości, ale czułam, że nie jestem sama, że towarzyszy mi Wielki Przyjaciel, w którego obliczu i moje cierpienie nie było już takie straszne.

Dla mojej duszy zaświeciło słońce, wpatrzona w niebo modliłam się i prosiłam ze wszystkich sił... - Boże daj mi zrozumienie tego wszystkiego co się ze mną dzieje? Niczego nie pragnę tylko jednego, oświeć mnie swoją mądrością.

Powoli zaczynałam analizować wszystkie dni mojego życia, szukałam w przeszłości znaków przeżyć, które mnie dopadły, próbowałam rozwiązać tą wielką tajemnicę.

Pierwsze co do mnie przyszło była wiedza o czakrach. Dla większości ludzi interesujących się ezoteryką są dobrze znanymi pierścieniami energii, które łączą ze sobą sekretne ciała i transferują energię życia. Najmocniej jest rozwinięta wiedza o siedmiu głównych czakrach. Wirujące pierścienie energii stwarzają w swoim środowisku pole przypominające pracę odkurzacza. Oczyszczają energie i już czystą importują w inne ośrodki ciała. Zablokowanie czakr powoduje choroby a nawet śmierć.

Czakry znali już starożytni Egipcjanie, Chińczycy, Hindusi, Grecy, Rzymianie a nawet wiele innych kultur żyjących w różnych zakątkach ziemi. Wiedzieli dobrze, że te wiry są odpowiedzialne za życie.

Czakra jest częścią anatomii spirytualnej. Najwięcej starożytnych spirytualnych nauk przetrwało w klasztorach w Himalajach. Znana w świecie publikacja "The Orginal Five Tibetian Rites of Rejuvenation " - Petera Keldera, opisuje dokładnie energetyczne centra w ciele człowieka przypominające pierścienie wypełnione energią. Autor swoją prace oparł na naukach zaczerpniętych w tybetańskich klasztorach. Jest wiele nauk jak należy pracować z czakrami, jak je oczyszczać, co oznacza każda czakra i do czego służą nagromadzone w niej zasoby energii. Pracując z czakrami nie należy pomijać pracy z kręgosłupem.

Czakra - wirujący pierścień zawiera w sobie elektromagnetyczną energię, wiruje niczym tornado. Łatwo sprawdzić pracę czakr za pomocą wahadełka lub nawet przy pomocy zwykłej obrączki zawieszonej na nitce. Wystarczy ulokować wahadełko nad czakrą i poczekać parę sekund, wtedy zobaczymy jak wahadełko będzie wprowadzone w ruch, w kierunki krążącego energetycznego pierścienia. Kiedy wahadełko nie ruszy znaczy, czakra jest zablokowana. Na ten temat jest cała nauka jak należy rozpoznawać energię w czakrach. Osobiście wahadełka używam czasami wyłącznie do mierzenia czakr.

W chwili mojego przebudzenia nie znałam pojęcia czakra. Był to chyba sierpień 2000, czułam się bardzo chora, leżałam na kanapie zupełnie bez życia, wówczas po raz pierwszy przyciągnęło coś moją uwagę w okolicy głównych czakr. Dotykałam ręką każdą czakrę z osobna w ogóle nie rozumiejąc co ja tam szukam, ale wyraźnie czułam dziwne szczypanie w dłoni. Zaintrygowana tym zjawiskiem idąc za głosem intuicji zdjęłam z palca pierścień, założyłam go na nitkę i czakra za czakrą sprawdzałam co się tam dzieje. Mój pierścień zaczął poruszać się z wielką siłą tworząc olbrzymie koła. Wiedziałam, że te miejsca odpowiedzialne są za mój opłakany stan. Czułam, że tam skupia się jakaś energia. Długo zastanawiałam się skąd mi coś takiego przyszło do głowy ? Miałam wrażenie, że ja to znam.

Dzisiaj wiem, że nowa fala energii wpłynęła nagle w moje nieprzygotowane jeszcze ciało, które nie mogło sobie poradzić z taką silną wibracją. Wprowadziła gwałtownie w wielki ruch moje czakry i wypełniła silnym strumieniem meridiany. Zostałam zalana wielkim potokiem silnej wibracji, na początku przypomina to w ciele potężną powódź. Duża fala energii wciska się gdzie może, powodując liczne blokady i płynie we wszystkich kierunkach a nawet pod prąd. Zanim utworzy swoje nowe korytarze minie trochę czasu. Czułam się chora i bezsilna a lekarze nie mogli znaleźć przyczyny. Minęło jeszcze trochę czasu zanim wewnętrznym postrzeganiem ujrzałam czakrę. Zanim to nastąpiło wpadła mi znienacka w ręce książka ... o czakrach. Było to dla mnie dziwne zdarzenie i wiedziałam od razu, że nie przypadkowe. Poszłam do biblioteki po materiały na temat śmierci klinicznej - akurat miałam ten temat już przerobiony, szukałam więc wypowiedzi innych współtowarzyszy. Na półce leżała osobno książka jakby na mnie czekała wywrócona tak, że nie widziałam jej tytułu. Podniosłam ją z zamiarem ustawienia w kolumnie innych książek, moje oczy dojrzały na okładce ciało człowieka z wieloma kolorowymi kółkami. Po raz pierwszy czytałam w tytule słowo - czakra ...., ale już wiedziałam, że właśnie po tą książkę przyszłam do biblioteki.

Moją pierwszą czakrą jaką ujrzałam u siebie była czakra gardła. Dla mnie ciągle jest to niezapomniany widok. W tamtej chwili była koloru turkusowego, widziałam ją tak wyraźnie jak obraz w TV. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie czakra szósta i trójkąt z okiem, który zaczął się pojawiać na moim czole od listopada 2000. Jednak najpiękniejszym zjawiskiem było pojawienie się czakry korony. Czakry się zmieniają podobnie jak aura i nie występują cały czas w tym samym geometrycznym wzorcu. Przypominają ruchomy kalejdoskop, każdy człowiek ma swój niepowtarzalny wzór. Nie jest łatwo wyrazić słowami urodę czakr lecz niezmiernie rzadko widuje się u ludzi czyste czakry. Podczas healingu pierwsze co robię oczyszczam ciało i każdą z osobna czakrę. Widzę jak natychmiast poprawia się nastrój healowanej osoby. Często zdarzają się wybuchy płaczu, śmiechu, lęki, miałam już nawet przypadki próby ucieczki, ludzie reagują w bardzo zadziwiający sposób. Ale po oczyszczeniu wszyscy mówią tak samo - czuję wielki relax.

Czakry są przekaźnikami energii do naszych organów i wypełniają energią meridiany, energetyczne połączenia w ciele, które niczym rzeki odżywiają energią nasze komórki. Wyglądają jak dwa lejki - stożki połączone ze sobą czubkami w kręgosłupie. W chwili zablokowania obracają się wolniej a nawet mogą zupełnie się zablokować, energie nie mogą swobodnie przepływać do meridianów i do organów. W chwili aktywacji ciała w czakry wpływa większa energia o wyższej częstotliwości otwierając je samoczynnie. Wysoka wibracja zmienia ich kolor i kształt. Powoli stają się kulami, zaczynają przyjmować energię z wyższych wymiarów. Ten proces oczyszcza strukturę czakr, reperuje ich uszkodzenia i otwiera na wyższą świadomość. W chwili kiedy czakry zaczynają zmieniać się w kule całe ciało zaczyna mocno wibrować, czuć jak w każdym porze skóry pracuje energia. Czasami mam wrażenie, że z mojej skóry wychodzi tysiące maleńkich robaczków a to są tylko promyki energii emanujące z ciała. Czakry posiadają sześciowymiarową strukturę wewnętrzną. Od chwili połączenia wszystkich pól poruszają się zgodnie w nowym już systemie i pulsują wyższym światłem aktywując całe ciało. Następnym procesem jest połączenie się wszystkich czakr w jedność. Zaczyna budować się ciało świetliste. Światło odżywia komórki, odblokowuje w ciele wiele kodów łączących człowieka z kosmicznym hologramem. Zaczyna budzić się DNA i następne świetliste kody, potężny proces niczym wielka machina, który mutuje ciało człowieka. Ciało dostaje nowe polecenia zapisane w komórkach, zaczyna mocno rozwijać się szyszynka, przysadka mózgowa i thalamus. Mózg tworzy nowe fale świetlisto-dźwiękowe, zmienia się chemia a nawet ciało, staje się wysmukłe, bardziej przezroczyste, niebieskawe lub w kolorze mleka, bywa lekko złotawe, młodnieje.

"... byłbym bardzo wdzięczny gdyby w objawieniach Vassuli Ryden Jezus ukazał się z wszystkimi czakrami na wierzchu, chyba, że czytając coś pominąłem ... "

Taka wypowiedź - pytanie zostało skierowane do mnie na księdze gości -
(wpis z 2008 - 08 - 28 Miron).


Nikt inny tylko sam Jezus mówił do ludzi:

... błogosławieni ci,
którzy nie widzieli a uwierzyli ...

Moja odpowiedź: Jezus posiada już ciało świetliste, jest potężną kulą energii. W chwili Jego pojawienia się czy innej Istoty Świetlistej wprzódy pojawia się biało-złotawa potężna kula światła z rozpryskującymi się wokół jasnymi promykami, troszeczkę później w jej środku zaczyna rysować się postać. Jezus nigdy nie objawia się cały. Ciało świetliste jest już jedną potężną kulą, wygląda niczym słońce z tysiącem świetlistych promyków. Ciała świetliste przybierają nieraz różne rozmiary; większe i mniejsze. Widziałam nawet wielkości włoskiego orzecha zawieszone nad płomieniem świecy, z którego wyłoniła się do połowy postać przypominająca mędrca z siwą długą brodą, przybywał z innych wymiarów. Prawie każdego dnia widzę w swoim otoczeniu takie świetliste kule. Pierwszy raz widziałam je kilka lat przed moim przebudzeniem. Pojawiały się w moim pokoju i wisiały pod sufitem. Od rozumu odchodziłam by rozwikłać tą zagadkę. Odpowiedź przyszła wiele lat później. Wówczas kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy trochę się ich lękałam, ale po roku 2000 opuściły mnie wszystkie obawy, czuję się w ich towarzystwie bezpiecznie.

Pięknie wygląda czakra korony. Można ją porównać do półkuli, jest ułożona w harmonijny ruchomy wzór podobny do łusek. Kiedy ujrzałam ją po raz pierwszy była w kolorze złoto-łososiowym. Wszystkie łuski żyły, falowały tworząc piękne formy. Kilka dni temu ujrzałam zupełnie inny widok, wprawił mnie w zadumę. W miejscu złotych łusek pojawiły się rozkwitające złote róże. Następnie różyczki przemieniły się w maleńkie koszyczki przypominające środki rumianków, wytrysnęła z nich złota energia i otoczyła mnie niczym tysiące robaczków świętojańskich tańczących w powietrzu. Trwało to parę minut i wszystko wróciło do normy, chociaż prosiłam... zostańcie, zostańcie...

Na samym początku moich mistycznych przeżyć wprawiały mnie w zdumienie nagle pojawiające się piękne kule, zupełnie inne niż świetliste ciała. Wchodziłam do ich wnętrza, przeważnie bywały koloru starego złota zdobione prześlicznymi żywymi ornamentami, wielokrotnie były to kwiatowe motywy, najwięcej było róż. Każda z tych kul była ozdabiana innym kolorem róż: czerwonym, żółtym, niebieskim, fiołkowym.
Były tam różnokolorowe lilie jakich nigdy w swoim życiu nie spotkałam.

Miałam wówczas niezłą łamigłówkę:
- gdzie ja jestem?
Nie zdawałam sobie jeszcze sprawy, że moje ciało zostaje na nowo wskrzeszone. Zjawisko dla mnie niepojęte, które budowało się w moim wnętrzu. Powoli tkało się moje nowe życie ukryte w wielkiej tajemnicy przed światem. Widziałam nowe włókna energii, piękną układankę żywego światła. Delikatne włókna wiszą wokół nas, w odpowiedniej chwili małe iskierki łączą się ze sobą i coraz mocniej się zacieśniają.

Człowiek - ziemska struktura poddaje się swojemu rozumowi, pada jego ofiarą. Ciężko mu tym swoim rozumem pojąć, że światło może w jego ciele dokonać takich cudów. Ja wiem jak trudno uzmysłowić sobie to, co zostało tutaj napisane ..., ale przecież nie sposób wyobrazić sobie ludzkimi zmysłami działanie Boga w człowieku.

Człowiek - istota słaba, ale z żywym falowaniem energii, kiedy wspina się na swoją drabinę życia zaczyna błyszczeć światłem, które przyćmiewa wszystko co ziemskie. Tylko człowiek zburzył pomost między sobą i Bogiem, wyćwiczył swój umysł, a później musiał się przed nim dobrze ukryć.

Przyszły chwile, zaczynamy inaczej myśleć, współbrzmieć ze światłem a ono pomaga się nam wszystkim wydźwignąć. Nasza dusza jest siłą światła, która została zawieszona w najniższej warstwie podświadomości. Nadszedł czas więc skorzystajcie ze wszystkich łask, wyzwólcie się spod ucisku rozumu.

Razem z człowiekiem kroczą po ziemi Boskie symbole. Miesiąc sierpień 2008 przebiega pod znakiem Lwa, zawiera w sobie połączenie z Baranem a Baran łączy się z Orłem. Lew w kosmosie utożsamiany jest z mocą wszystkich żywiołów. Kto zdoła się w tym czasie zakotwiczyć wkrótce niejedno zrozumie. Kosmiczne symbole nie są baśnią, kroczą za człowiekiem i coś znaczą a błąd człowieka polega na tym, że ignoruje wszystkie Boskie znaki.

Na stopniach tronu Bożego zasiadają zwierzęta. Kto pojmie prawdę ich istnienia dostanie klucz do Bramy wszelkiego poznania. Biblia zawiera potężną ilość symboli: Lwa, Orła, smoka ... nie są to puste obrazy.
Kiedyś zadałam Bogu pytanie i usilnie czekałam na odpowiedź. Minęło dwa dni, nieoczekiwanie stanął przede mną świetlisty mężczyzna, skromnie ubrany w długą białą tunikę a na szyi miał zawieszone na zwykłych sznurkach kartki z Biblii, pokazał mi palcem werset i powiedział... czytaj... przeczytałam ... był to Izajasz ... a on zniknął.

Jakże byłam zdumiona kiedy w swojej obecności zaczęłam postrzegać Kosmicznego Jaguara, patrzył na mnie wspaniałymi szmaragdowymi oczami, łasił się do mnie... i pamiętam moje pierwsze obawy: - Boże co to znowu znaczy?

Moje wewnętrzne zmysły były wciąż zbyt słabe abym mogła rozpoznać swojego strażnika. Dopiero w chwili kiedy pozostawiłam w tyle za sobą swój ziemski sposób myślenia zrozumiałam mistyczne światy, które są zakodowane w każdej ludzkiej duszy.

Cudowne błogie światło przybywające z góry niesie ze sobą tysiące niespodzianek, kreuje niewypowiedzianie czarujące formy. Nadszedł dla mnie dzień, w którym pojęłam słowa:

... ani oko nie widziało
ani ucho nie słyszało
co naszykował Bóg dla człowieka ...

Od samego początku moich doświadczeń wchodziły w moje życie symbole kwiatów, widziałam nawet mlecze i bławatki lecz w największą zadumę wprawiały mnie róże i lilie. Piękne mistyczne kwiaty, niepojęte dla człowieka zmysłów, brzmiały własną melodią podobną do melodii czakr. Mogłam siedzieć godzinami i nie mogłam się napatrzeć jak tkane promieniami światła ożywały na moich oczach. Z owego mistycznego tkania wynurzały się różnokolorowe róże, lilie i inne kwiaty o ileż piękniejsze niż te ziemskie. Ku mojemu zdziwieniu kiedy rozchylały swoje płatki wewnątrz nich ukazywały się piękne ludzkie buzie, wysyłały mi swoje błogosławieństwo.

Pytałam później:
- co to znaczy ?
- to są te dusze, którym niegdyś pomogłaś, dziękują ci dzisiaj ...

Jakże to wszystko było dla mnie niepojęte, ale zmuszało do zachwytu, cieszyło moje serce. Siedziałam wpatrzona w te cudne zjawiska i bez przerwy uśmiechałam się do nich, było mi tak radośnie. Męczyło mnie też wielkie pragnienie aby natychmiast opuścić ten świat i zanurzyć się w tym wspaniałym zagadkowym ogrodzie.

...wchodziłam w kule zdobione różami... jakże były piękne i żywe, promieniowały potężną energią. Z początku myślałam, że to jakieś Boskie świątynie... minęło jeszcze sporo czasu zanim zrozumiałam...

Róże, lilie - fala czystych tonów, harmonia ludzkiego ciała otwierająca się na mistyczne poznanie. Kończy się twoje ziemskie życie, zostałaś przyłączona do Królestwa Świateł.

 

Zafascynowana swoimi nowymi doświadczeniami chciałam podzielić się nimi z innymi ludźmi, chciałam im powiedzieć jaki piękny dom Bóg szykuje dla człowieka. I tu mnie spotkał wielki szok. Nie chcieli mnie w ogóle słuchać. Doszły mnie słuchy:

-Ach ta Wiesia, była z niej taka fajna dziewczyna, a teraz zupełnie się jej w głowie pomieszało... i zniknęła z mojej buzi cała radość, zrobiło mi się smutno. Zrozumiałam, że już nie istnieję dla świata, zostałam sama z bajkowymi przeżyciami... troszkę później wzięłam do ręki pióro i pisałam bajkowe wierszyki, poemaciki a ich prawdziwą treść znam tylko ja.

WICHER

Północny brylantowy wicher
targa mocno moje włosy,
przenika wnikliwie przez całe ciało i duszę,
mąci moje myśli,
które biegają we wszystkie strony,
wlewa w serce radość i wielką niedolę.

Niesie ze sobą gromy i błyskawice,
rzuca nimi wokoło
rozświetlając nieznane drogi,
piorunem razi błąkające się dusze
i wypełnia ich puste wnętrza
wielkim purpurowym żarem ...

wypala niczym gliniane naczynia
wzmacniając ich słabe skorupy,
czyni z nich nowe puchary,
nalewa kryształową wodę życia
w ich suszą wyschnięte źródła.

I strzelił we mnie ten ognisty żywioł
w proch rozsypał mą twardą skorupę,
jeno dusza z tego wyszła cała,
nie zrozumiała co się stało,
stanęła zatrwożona i oniemiała.

Nim się spostrzegła,
to już ją wicher ubrał
w świetlistą powłokę,
przystroił różanym wiankiem głowę,
przebudził brylantowy diadem.

Strzelając wokół ogniem
płomiennych iskier,
krzyknął do niej.
Nie zburzy czas
i nie rozkruszy moc niczyja
tej prawdy co w tobie się rozwija.


Vancouver
29Aug. 2008

WIESŁAWA