Marysia wraca dzisiaj do domu
w New Jersey, USA. Będzie nadal kontynuowała naturalne
leczenie. Czuje się coraz lepiej po przebytej 3-ej operacji.
Niestety nadal bardzo cierpi. Silny ból nóg spowodowany
nadmiarem chorobotwórczych toksyn jest czasami nie do
zniesienia. Potrzebuje dłuższego oczyszczania organizmu,
który został zniszczony 3-ma operacjami, 13 tygodniami
chemioterapii, 30 radioterapiami + toksynami z raka.
Nowotwora, jak to mówi Marysi
mama Jagoda „krew zalała” (słowa lekarza, który
przeprowadzał operację w Seattle) i kona w agonii, lecz
niestety umierając pluje olbrzymią ilością toksyn, z
wydalaniem których nie może sobie jeszcze poradzić osłabiony
organizm Marysi. Dwa nowotworowe guzy rozpadając się wprzódy
mocno napęczniały i uciskały na nerwy. Osobiście myślę, że
ta krew zalała go zbyt szybko (1 miesiąc naturalnego leczenia), toteż
jej organizm nie był gotowy usunąć takiej ilości toksyn w
tak krótkim czasie. Niestety gonił nas i czas ... i trzeba
było szybko działać. Tak czy owak, trzeba posprzątać to
pobojowisko i zniszczyć wszystkie komórki nowotworowe, a to
potrwa trochę w czasie, a także trzeba czuwać aby nie
nastąpiła wznowa. Cały czas bierze wspomagające suplementy i
stosuje inne wspomagające terapie, lecz gojenie wymaga
swojego czasu.
W tym czasie jest jej potrzebna opieka obojga rodziców, to
jest praca 24 godziny na dobę. W każdej godzinie coś się
dzieje, toteż oboje zostawili swoje prace i postanowili
zająć się tylko córką.
Przyjaciele i ludzie dobrej
woli podjęli akcję pomocy dla Marysi i jej rodziny.
Pieniążki, które zebraliśmy w Vancouver już się rozpłynęły ...
ale ciągle trwa
zbiórka (link obecnie
już nieaktualny). Prosimy więc ludzi dobrej woli,
wspomóżcie Marysię i jej rodzinę. Nadal są potrzebne
naturalne suplementy + organiczna żywność (żadna
ubezpieczalnia tego nie pokrywa, ponieważ Marysia wybrała
naturalną formę leczenia). A to wszystko pochłonie dużą sumę
pieniędzy.
Marysi rodzice muszą jeszcze
co najmniej 2 miesiące opiekować się córką, aż wróci do
własnej równowagi. I wcale to nie znaczy, że w tym czasie
zakończy się leczenie. Marysia musi jeszcze pracować nad
własną odnową co najmniej 1 do 2-ch lat.
Marysia ma 16 lat ale jest wyjątkowo silna i dzielna ... ot
nasza polska dziewczyna!!! Wśród wszystkich ciężko chorych,
z którymi przyszło mi dilować, rzadko kiedy spotykałam się z
osobą o tak silnej osobowości, z taką wielką samodyscypliną
i odpowiedzialnością. Jest silniejsza niż nie jeden dorosły
człowiek a przy tym ma mocno otwarty umysł. Jest niezwykle
inteligentną nastolatką. Marysia posiada również wielką
wiarę, pomimo tylu ciężarów życia nigdy nie zwątpiła, nie
poddała się, nie narzeka na swój los, nie ma w niej skarg do
Boga ani o swój wygląd, brak włosów czy inne fizyczne
mankamenty i niedogodności życia. To od niej najczęściej
płyną słowa: przepraszam ... za wszystko przeprasza: że jest
chora, że cierpi, że czasami jęczy, że o coś prosi ...
Toteż bardzo proszę, wyślijcie na konto Marysi choćby
przysłowiowego dolara, który będzie bardzo pomocny tej
wspaniałej i kochającej się rodzinie. Z góry wszystkim
dziękuję.
Namaste
23 Aug. 2013
WIESŁAWA
PS
(24.08.2013). Marysia szczęśliwie dotarła do swojego domu w
New Jersey. Podróż zniosła bardzo dobrze, czuje się dobrze.
Wyszła juz dzisiaj na spacer spotkać się z koleżankami,
oczywiście w asyście taty.