To proste pytanie,
lecz odpowiedź na nie może być dla wielu osób bardzo
trudna. A w dodatku nie zawsze się spełnia. Toteż
zadajemy sobie pytanie, czy Bóg nas nie chce
wysłuchać czy może my popełniamy jakiś błąd?
Wszystko zależy od tego jakie my mamy relacje z
Bogiem... a raczej z tą obfitością która nas otacza,
jakie wartości wszczepiły w nas poszczególne
religie, jakich modlitw używamy.
Tak prawdę mówiąc modlitwa nadal jest najbardziej
zagadkową czynnością w naszych kontaktach z
Bogiem... i nikomu Bóg nie odmawia, nieważne czy w
Niego wierzy czy nie... i w którym kościele się
modli, ale kiedy o coś prosi to i otrzyma. Wystarczy
tylko wymówić życzenie.
Ale to jaki mamy kontakt z Bogiem jest tą naszą
linią życia i wielką tajemnicą.
I zachodzi jeszcze jedno pytanie:
czy my nieustannie powinniśmy prosić Boga,
czy On naprawdę nie wie, czego najbardziej
potrzebujemy?
A może nasze życie stało się zbyt zachłanne... i nie
ma końca naszym żądaniom?!
Drugie ważne pytanie:
czy powinniśmy szukać odpowiedniego miejsca do
modlitwy...
tego konkretnego do czczenia Boga?
Przecież w świętych księgach wyraźnie napisano:
"Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy
prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu
i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu
tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu
cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w
prawdzie" (Jan. 4:20-24)
Całe nasze życie powinno być modlitwą, taka modlitwa
to nasze paliwo na życie, to nasza tajemnica życia i
wdzięczność za nie wyrażane każdego dnia.
Dlatego módl się od serca... ale wprzódy musimy
zabrać tam duszę.
Dużo ważniejsza jest modlitwa duszą, sercem niż
wyrażana słowami, cóż z tego, że nasze słowa słyszą
wszyscy wokoło, tylko nasza dusza gdzieś odpływa, a
serce nie reaguje.
Dlatego, jeśli chcemy, aby nasza modlitwa była
owocna musimy nauczyć się modlić duchem i sercem. I
musimy być świadomi każdego wypowiedzianego słowa...
musimy także odpowiednio redagować słowa modlitwy,
tak aby się właściwie wypełniły... a najczęściej
bywa w naszych modlitwach, jeszcze jej nie
skończymy, a już sobie zaprzeczamy, często to my
sami oddalamy nasze prośby w czasie, kiedy do nas
trafiają, bywa, że już są nam nie potrzebne, mamy
już nowe zapotrzebowania.
Wszystkie nasze prośby powinny być przedstawione w
czasie teraźniejszym, nie musimy także powtarzać z
góry ustalonych regułek (które później nawet kościół
korektuje jako niewłaściwy dobór słów), często mamy
problem z odtwarzaniem modlitwy...
toteż wypowiadajmy nasze myśli, odczucia, słowa
płynące z naszego serca w naszym świadomym umyśle, a
nie na komendę, często w ogóle ich nie rozumiejąc.
Każdy z nas ma swoje modlitwy, których nie
znajdziesz w modlitewniku... bo naszym
modlitewnikiem powinno być serce. To nasze głębokie
uczucia pozwolą zbudować własną modlitwę... i to
będzie najbardziej właściwa modlitwa na dany czas.
Pozostań tylko przez jakiś czas w ciszy, niech twoje
serce i duch ma szanse na głębsze skupienie... abyś
mógł usłyszeć co Bóg do ciebie mówi, to twoja Wyższa
Jaźń da ci wskazówki....
musimy utrzymać właściwy stan umysłu, nie możemy się
rozpraszać... bo to tak jakbyśmy coś budowali i od
razu burzyli.
Wysyłamy myśli i słowa wsłuchując się w wewnętrzny
głos, który zarazem wizualizujemy... siejemy
ziarno... i już widzimy jak ono wzrasta, jak
zbieramy plony. I tu nie powinno być nawet cienia
wątpliwości, dlatego na końcu naszej modlitwy
wypowiadamy słowa: stało się, wypełniło się....
"o cokolwiek poprosicie Ojca, otrzymacie"...
przecież tak nas uczył nasz starszy brat Jezus...
ale nie zapomnijcie także podziękować za dary.
Proste... no nie.... ale jakże trudne zarazem...
Vancouver
11 Oct. 2019
WIESŁAWA
|