MIECZ PRAWDY

ZNAJDŹ SWOJĄ KOTWICĘ ŻYCIA

„Stary marynarz spojrzał w niebo i zobaczył nadciągającą czarną chmurę. Nadchodziła silna burza, morze stało się szorstkie i niepewne; ale stary marynarz spokojnie odpiął ciężką kotwicę i rzucił ją na dno, zakotwiczył swoją łódź. Spokojnie poszedł spać do łóżka, chociaż wiedział, że burza będzie ciężka. Miał wiarę w uścisk kotwicy, wiedział, że jego łódź nie pójdzie na dno.”

Każdy z nas ma własną kotwicę dla swojego życia,
która pomoże nam przejść przez wszystkie jego burze.
Ta kotwica nazywa się nadzieja.

Nadzieja to wiedza, że ufamy Bogu.
Jest to przekonanie, że bez względu na okoliczności
Bóg pomoże nam przetrwać.

Bywa, że i nadzieja miewa gorzki smak,
szczególnie kiedy umieszczamy nadzieję w materialnym świecie.
W istocie, rzeczy tego świata nie zapewniają nam solidnych podstaw naszego życia.
Tak naprawdę mocnym fundamentem życia jest zakotwiczenie naszej duszy w Bogu...
a wszystko zaczyna się od relacji z Panem Bogiem...
szczególnie kiedy człowiek „rodzi się na nowo”...
co wcześniej wydawało się być beznadziejne teraz zostaje uziemione.
Taki człowiek już wie - „jego królestwo nie jest z tego świata”
a człowiek nowo narodzony nie traci nadziei,
umie przejść nawet przez najgłębsze poczucie rozpaczy.

Gorzej jest z ludźmi „małej wiary”,
ich nadzieja jest najbardziej krucha...
i jakiż biedny jest taki człowiek,
żyje bez kotwicy, bez żadnej deski ratunkowej,
jego dusza nie ma żadnego punktu zaczepienia,
nie jest w stanie wyjść naprzeciw trudnościom...
dni takiego człowieka są zachmurzone, zimne, szare...
ten żyje lecz już za życia jest niczym martwy,
każdego dnia przestaje żyć,
bez nadziei nie ma przyszłości.

Musimy wiedzieć:
to Bóg jest naszym Źródłem nadziei,
idź do Niego w pokorze
a On przywróci ci życie i wzmocni twoją wiarę.

Czasami Bóg szybko spełnia nasze prośby i modlitwy...
innym razem każe długo czekać... nasza nadzieja nie spełnia się szybko ..
bywa, że czekamy latami,
niemniej nasza cierpliwość jest wynagradzana,
czym dłużej czekamy tym więcej doceniamy to co wreszcie otrzymujemy...
a i Bóg nie daje nam za to czekanie tylko drobnego okrucha chleba,
nagroda bywa obfita i nadspodziewana.....

Czy ty masz w sobie nadzieję...
a może już ją utraciłeś?


Szkoda by było abyś nie rzucał swojej kotwicy na głęboką wodę,
nie można żyć bez nadziei.

To jest kotwica dla duszy,
która musi przejść przez dobre i złe obiekty życia, nadziei,
które są źródłem naszej siły.
Bóg nas doskonali w różny sposób, również przez ciężkie próby.

Jak odzyskać swoją utraconą nadzieję?

Módl się....

Ojcze wybacz mi moje zwątpienie,
dzisiaj jeszcze nie widzę Ciebie.
Pomóż mi otworzyć moje serce,
zachęć mnie Twoim Słowem,
niech Twój Duch Święty kieruje mną
i w każdej chwili pomaga mi ukryć w moim sercu
to co dla mnie jest najcenniejsze:
wiarę, nadzieję i miłość.

Boże, miłość wygoi moje serce, wszystkie zmartwienia,
wzmocni cierpliwość, która hartuje mnie w Twoim tyglu...
nadzieja roztacza nade mną Twoją Boską aurę,
wzmacnia moją wiarę.

Twoje błogosławieństwo przekształca się w cud,
który zaczyna się w głębokiej nocy,
często na samym dnie piekła...
to tam przychodzi taka chwila,
że człowiek musi wybrać
- drogę do Nieba czy w czarną przepaść.

Boże, kiedy mam nadzieję ten cud odmienia mój los!
Dzisiaj jeszcze cierpię
ale wiem Ojcze, że mnie nie zawiedziesz
i spełnisz wszystkie moje nadzieje.
Amen.


Namaste

Vancouver
19 July 2013

WIESŁAWA