3 listopada 2000 r. miałam piękną wizję.
Zaskoczyła mnie o 10 rano w mojej sypialni, a właściwie
byłam w drodze do łazienki. To była jedna z moich
piękniejszych wizji i jako pierwsza tego rodzaju
rozpoczynała moją nową przygodę życia, tym razem mistyczną.
W tamtym czasie jeszcze nie wiedziałam, jaką miałam w siebie
budzoną wiedzę i jaki skarb dostawałam w swoje ręce. Nie
będę opisywać całej wizji, opisałam ją w swoich
doświadczeniach już lata temu i w swojej książce „W czepku
urodzona”, zwrócę bardziej uwagę tylko na jeden jej element,
już wówczas wiedziałam, że musi być bardzo ważny.
Mianowicie na piękną szmaragdową kulę kręcącą się na
wysokości mojego serca, wyglądała jak bryła szmaragdu równo
przycięta ze wszystkich stron, jakby zbudowana z różnej
wielkości kryształów o tym samym wzorze. Wiele miesięcy
później, a nawet przeszło to w lata, szukałam jakiejś
informacji na temat takiej kuli... ktoś mi tam gdzieś
szepnął, że to Tron Boga... i tyle w tym temacie. Zeszło
jeszcze trochę i ta wiedza przyszła do mnie sama, w dodatku
niczym ta wizja, w najmniej oczekiwanym czasie.
Czas upływa, ale w moim ciele nieustannie dzieją się jakieś
nowe rzeczy... i może 10 dni temu? (już tak skrupulatnie nie
zapisuję)... siedząc sobie wygodnie na kanapie, nagle
poczułam w środku mojego ciała, dokładnie między łopatkami,
kręcącą się nagle kulę wielkości footballu, która wirowała
intensywnie... a mnie odebrało oddech, bo w tym samym czasie
poczułam w tej kuli wyładowania elektryczne i wcale nie były
to przyjemne doświadczenia. Rozmawiałam z koleżanką na skype
i nic jej nie wyjaśniając szybko się rozłączyłam, aby
zaobserwować, co się tam znowu dzieje?
Kula szybko się kręciła i była jakby jeszcze większa, a w
niej czułam coraz silniejsze elektryczne wyładowania...
przypomniałam sobie tą szmaragdową kulę z roku 2000... a
kiedy ona już znikła, w mieszkaniu widziałam jasnofiołkowy
kolor i silne fioletowe pioruny uderzające na wszystkie
strony, ale nic nie niszczyły... pozostawiły tylko po sobie
jakby biały obłok... tak kończyła się ta moja wizja 3
listopada 2000 r. Wprowadziła mnie w wielkie zdziwienie,
właściwie, to był szok, chociaż się nie bałam, ale byłam
ogromnie podekscytowana.
Dzisiaj już wiem, kiedy człowiek jest w fazie wznoszenia,
budzi się w nim Szmaragdowe Kryształowe Serce. To jest już
rozbudowany międzywymiarowy obwód, który jest przeznaczony
do prowadzenia Szmaragdowego Promienia naszego Świętego
Ojca, do Kosmicznego Boga Św. Uniwersalnej Trójcy z
galaktycznego i planetarnego poziomu egzystencji - Źródła
Szmaragdowego Promienia, który istniał jako pierwsza
przyczyna dźwięku, generującego rezonans dla całej
Uniwersalnej Matrycy Czasu. Jako pierwszy pierwotny ton
dźwięku w Niebieskim Płomieniu, który istnieje z wnętrza
Ciała Świadomości Boga.
Kiedy Szmaragdowy Kryształ jest aktywowany przez Szmaragdowy
Płomień, zaczyna rosnąć w rozległe czakry, które kwitną
soficzną plazmą. Czakry kwitnącej soficznej plazmy są
przeplatane z kryształowymi siatkami Diamentowego Serca,
które służą jako międzywymiarowe sieci komunikacyjne
Kosmicznego Boga.
Szmaragdowe Kryształowe Serce ma własną złożoną
międzywymiarową autostradę, która połączy nas z Bogiem. Jest
to bardzo wysoki poziom komunikacji z Szmaragdowym
Zamkiem... notabene, opisywałam nie jeden raz ten
Szmaragdowy Zamek i piękne Miasto Światła, z poziomu 48D.
Byłam tam wprowadzana już w listopadzie 2000 r.
Póki co, nasza Ziemia otwiera komunikację na dużo niższych
poziomach i wszystko, co będzie obecnie mogła osiągnąć to
kwitnienie czakr z poziomu 18D. Ziemia musi jeszcze poczekać
na następny elektryczny szczyt, który wskrzesi Szmaragdowe
Kryształowe Serce, o którym mówi się, że jest Tronem Bożym.
Ale każda istota na Ziemi ma wcielony w siebie ukryty
szmaragd, czyli wieczny płomień serca, który nam służy
niczym światło latarni podczas naszej podróży w ciemności.
Często piszę w swoich poematach o tej latarni w ciemności.
Ale niestety... to od nas zależy odnalezienie w sobie tego
Szmaragdu, który oświeca naszą ścieżkę w tym mrocznym
świecie.
Kiedy kilka dni temu, poczułam, jak intensywnie obraca się
między moimi łopatkami ta elektromagnetyczna kula, poczułam
również, jak się oderwały od niej równocześnie 2 strumienie
energii, tak jakby to była jedna rzeka, ale płynęła w dwie
strony do góry i do dołu, ale z jednego zbiornika energii,
zawieszonego jakby w sercu... a tak naprawdę była to ta sama
rzeka o bardzo wysokiej częstotliwości, ale ta rzeka raczej
przypominała mi pręt, na którym wirowała ta kula. Od tego
dnia w moim ciele zaczęły bić nowe źródła energii,
najbardziej intensywnie w sercu, w głowie i łydkach... nie
muszę nawet dotykać palcami, pulsują jak źródła wody w
lesie, na łąkach. Nawet dzisiaj rano obserwowałam, jak
pulsowała mi cała klatka piersiowa... czułam, jakby tam
rozlewała się woda, której jest nadmiar w źródełku, aż
sprawdzałam, co się dzieje? Wszystko było w normie.
A teraz jeszcze popatrzmy na wizje z 3 listopada 2000 r.
Pojawił się w niej Jezus Chrystus, ubrany na biało, a jego
wysunięta w moim kierunku ręka podawała mi bijące serce... a
nad nim płonął płomień. To ten płomień najbardziej
przyciągał moją uwagę w tej wizji, ponieważ pojawił się
nagle, jako jeden z pierwszych elementów.
Znaczy, ten rdzeń serca został połączony z Kryształowym
Jądrem. Od tej pory zaczęłam doświadczać podróży astralnych,
zaczęłam odbierać dziwne kody w swoim ciele: symbole,
geometrię, liczby, litery, a nawet całe wzory matematyczne i
nieznane mi pismo, widziałam multum tego wszystkiego
non-stop przez długie tygodnie. Byłam wprowadzana w nieznane
mi miejsca, w tym do Szmaragdowego Zamku i przepięknego
miasta, w którym on się znajduje. Wprowadzał mnie tam
Olbrzymi Złoty Człowiek.
W chwili, kiedy odnajdujemy ten szmaragd w sobie, aktywujemy
Osobistego Chrystusa... ale to nie jest jeszcze końcowy etap
tej podróży.
Kosmiczne Szmaragdowe Serce, to tak naprawdę 4 serca w 48
warstwowej matrycy Szmaragdowego Kryształowego Serca,
połączone w Jedno (4 poziomy Merkabah, każda o innej nazwie
i innej częstotliwości wibracji)... i jak łatwo zauważyć:
słowiańskie, indiańskie totemy i jest ich więcej na świecie,
mają 4 twarze, patrzące na 4 strony świata. 4 kierunki
świata – kosmiczny zegar, w którym znajduje się
nieograniczona ilość kodów czasowych, ale...
z matrycy zostali usunięci upadli aniołowie (666). Klątwy
666 znajdują się w bramie (tunelu) Samasota na Florydzie...
jest ich jeszcze więcej różnego kalibru, rozmieszczonych w
bramach czasoprzestrzennych na całej Ziemi, to tam odbywają
się najcięższe rytuały związane z ofiarami krwi. Tunele
czasoprzestrzenne są tworzone z wykorzystaniem technologii,
zatem prowadzą do systemów czarnych dziur, które są
systemami skończonego życia.
Obszar Sarasota (2D) wiąże się z osią czasu: Sumer, Babilon,
Świątynia Salomona (której obecnie nie ma...)... i aby
utrzymać tą linię potrzebna jest ofiara krwi. Wszystko to
jest związane na osi czasu na Morzu Martwym, stąd na tamtym
terenie tyle wojen i innej zawieruchy. Łatwiej też znaleźć
przyczyny ostatniego huraganu na Florydzie, to jest
oczyszczanie siatki na tych osiach czasu, następny demontaż
sztucznej inteligencji, czyli ukrócenie siły satanistycznej
i wyrywanie spod ich kontroli, słonecznej żeńskiej zasady.
Obalono tą zasadę i uczyniono z niej rozrodczą niewolnicę z
księżycowego lucyferiańskiego bieguna.
Lucyferiańske linie czasu prowadzą do otchłani i są
połączone ze wszystkimi bramami-tunelami (bramy otchłani) z
2D, w tym Sarasoty i pozostałych na planecie Ziemi.
Specjalnie nie wymieniam więcej tych miejsc, aby nie
komplikować... ponieważ jest to temat na grubą książkę. A
tak naprawdę linii czasowych mamy tyle samo co ludzi na
Ziemi... każdy ma swoją ścieżkę... ale jeszcze nas ktoś
gromadzi po drodze i robi inne połączenia. Obecnie widzimy
Ziemia wchodzi na 2 główne ścieżki, jak się przyjęło mówić,
pod zarząd białych i czarnych kapeluszy.
Ale jest bardzo ważne, aby ten nasz taniec nad otchłanią
skończył się na właściwej linii, aby nie dać się zwieść i
nie wpaść do tego śmiertelnego portalu... a pisałam już dużo
wcześniej, oba te portale są bardzo blisko siebie... jeszcze
mamy czas, zanim się nie utworzą 2 linie czasu, i trzeba
dobrze zrozumieć, kto nas prowadzi i gdzie? Zrozumieć te 2
ścieżki: Chrystusa i Św. Matki... i antychrysta i
nierządnicy... (tu przyjrzyjcie się dobrze na symbolikę z
tunelu Gotthard, i jakie linie czasu zostały tam utworzone,
właśnie w tym miejscu i w jakim celu). I nie wchodźcie
niepotrzebnie na linie, których nie chcecie, nie
podłączajcie się niepotrzebnie pod fałszywe akcje,
oglądajcie wszystkie swoje życiowe tranzakcje nawet 100
razy... nie sprzedajcie własnej duszy nawet za grube
pieniądze i wszystkie bogactwa tego świata, jak to uczyniło
wielu światowych prominentów... i lecą już na głowę z tej
światowej piramidy...
ale tak wygląda, walka synów Beliala z Dziećmi Światła,
które podstępem uprowadzili... a teraz ponownie chcą je
zwieść.
Pamiętajcie... idzie już ktoś Większy i strąci to wszystko,
co złe... i uczyni na Ziemi miłość, pokój i sprawiedliwość.
Vancouver
20 Oct. 2022
WIESŁAWA
|