Czy bóg
Asklepios pojawił się po raz pierwszy w Grecji?
Już kogoś podobnego znała indyjska Ayurveda, zwano go
Brahmin. Podobna postać przewija się również u starożytnych
Druidów posiadających wysoką wiedzę medyczną.
Uzdrawiające świątynie boga Asklepiosa znane były szeroko w
starożytnym świecie: na Krecie, w Grecji, były to pierwsze
święte miejsca w celu udzielania opieki medycznej chorym i
przypisuje się je Asklepiosowi, bogowi uzdrowicielowi,
którego umiejętności uzdrawiania były głośne w starożytnym
świecie. Jego symbolem była laska z oplecionym wokół niej
wężem, tzw. rózga (rod) Asklepiosa, która stała się symbolem
medycyny i dotrwała do dzisiejszych czasów. Ten tajemniczy
wąż w rękach Asklepiosa ma swoje głębokie znaczenie i
dlatego stał się godłem uzdrawiającej mocy.
Uzdrowiciele w starożytności byli uznawani za święte osoby.
Najbardziej znanym miejscem - kultem uzdrawiania w Grecji
było Palea Epidauros na Peloponezie, znane już od VII - VI
wieku przed naszą erą. I tam właśnie można spotkać do dziś
boga Asklepiosa ze swoim wężem w muzeum archeologicznym
Epidauros. Co ciekawe był związany z etruskim bogiem
Veiovisem i egipskim Imhotepem. A jeszcze wszystko będzie
bardziej tajemnicze kiedy dołożymy majańskiego boga
Ixtliltona, który także trzyma w rękach węża.
Legendy mówią, że wąż lizał uszy Asklepiosa i uczył go
tajnej wiedzy... i jak my mamy tą legendę rozumieć... i kim był
tak naprawdę ten wąż? I dlaczego właśnie ten wąż jest
powiązany z uzdrawianiem?
Czyje logo było pierwsze, czyje jest ważniejsze i jak jest
między nimi różnica?
Dwa splecione węże Hermesa symbolizują Energię Kundalini,
ale również ludzkie DNA... i nie jest to przypadkowe, ponieważ
na tym poziomie DNA zaczyna się budzić do wyższej formy.
Energia Kundalini bierze początek z podstawy kręgosłupa,
gdzie wąż śpi... a kiedy się budzi (kiedy jest gotowy do
działania), przenika do kanału Sushumna, który przypomina
rózgę czy rod (laskę) i aktywuje dwa kanały: Ida i Pigala,
które się skręcają wokół Shushumny... które od tej pory w
swoim tańcu przypominają dwa węże zakończone skrzydłami na
wysokości 6-tej czakry.
Rózga Asklepiosa jest bardziej uboga, głowa rózgi Kundalini
posiada jeszcze dwa skrzydła i jednego więcej węża. Skrzydła
reprezentują wolność, wyzwolenie.
Wąż Kundalini - Kaduceusz ma potężny potencjał uzdrawiania,
ale także podnoszenia świadomości. Skrzydła sugerują, że
ciało duchowe się uwolniło i odleciało od wszelkich
pragnień, czyli wyzwoliło się z niewoli.

Rózga Asklepiosa przypomina swoim wyglądem laskę z owiniętym
na niej wężem, ale mamy jeszcze drugi symbol z wężami, który
obecnie mocno wchodzi w nasze życie, laskę z okręconymi na
niej
dwoma wężami i skrzydłami na jej szczycie, jest to
tzw. laska Hermesa.
Kaduceusz reprezentuje już rozwiniętą formę, nie tylko
ziemską, również duchową, ma skrzydła do latania, a siła
dwóch węży przekształciła się w naturalny stan wirowy, który
już działa w człowieku na tym poziomie nieustannie i jest w
stanie wytworzyć bardzo wysoką częstotliwość energii, która
nie tylko uzdrawia, również podnosi człowieka do bardzo
wysokich stanów świadomości. Inna więc jest moc jednego
węża, inna moc dwóch węży i Kaduceusz jest już symbolem nie
tylko uzdrawiania, również wielkiej mądrości i
super-naturalnych mocy człowieka. Taki człowiek ma dojście
do tajemnic Wszechświata. Ruch wirowy Energii Kundalini
działa już w harmonii rodząc wyższą świadomość.
Symbol Kundalini pokazuje nam w jaki sposób możemy
wykorzystać pierwotne energie ziemskich Jaźni i
przekształcić je wyższe Boskie Jaźnie. Jest to już
Uniwersalny obraz.
I teraz mamy jeszcze jedną łamigłówkę, Wąż Asklepiosa jest
przedstawiony jako znak medyczny i służy nam od tysiącleci i
wszyscy zdążyliśmy się do niego przyzwyczaić... ale od
pewnego czasu w wielu medycznych instytucjach pojawił się
również jako medyczny symbol Kaduceusz... i czy to jest
zwykły przypadek... a może znak, że w naszym życiu zajdą
poważne zmiany... tym razem nie tylko wchodzi w rachubę
uzdrawianie, również podniesienie świadomości i przebudzenie
DNA. Ponieważ nie bardzo wierzę, że stało się to tak
przypadkowo... tylko zachodzi następne pytanie - kto tym
wszystkim tak steruje, bo to są wyraźne drogowskazy dla nas
wszystkich, trzeba tylko umieć je w mądry sposób odczytać.
I stał się Asklepios biegły jako uzdrowiciel. Swoją wiedzę
przekazał Hipokratesowi na wyspie Kos w Grecji, gdzie
znajdowała się inna świątynia uzdrawiająca. Asklepios był
bardzo popularny, a takich świątyń przybywało coraz więcej:
w Trikali, Gortys, Pergamonie, Krecie, Elevsinie... i w wielu
innych miejscach.
Asklepios i Hipokrates uzdrawiali poprzez Naturę i obaj
bronili Natury. Wąż Asklepiosa reprezentował element Ziemi i
był związany ze światem zewnętrznym.
Miałam w życiu tą szansę, że dane mi było być kilka razy w
Epidauros na Peloponezie. Moje pierwsze zderzenie z kulturą
grecką to było właśnie Epidauros, kiedy to dotknęłam po raz
pierwszy tego lądu 2 października 1987 roku... to tam
zatrzymałam się na dłużej w mojej przygodzie z Grecją
(wówczas nawet przez chwilę nie pomyślałam, że przyjdzie mi
tam spędzić więcej niż 5 lat)... i jeszcze długo, długo nie
zobaczę Polski, natomiast wyląduję za oceanem, nie takie
były moje plany.
Wówczas także nie miałam pojęcia co to było za miejsce, lecz
od pierwszego dnia pobytu w Epidauros nurtowały mnie mocno
archaiczne kamienne kręgi, które znajdowały się nieopodal
starożytnego teatru i Muzeum Archeologicznego. Niestety nie
znałam języka greckiego... a może tak musiało być i ta wiedza
z jakiegoś powodu była przede mną ciągle zakrywana, ponieważ
wracałam w to miejsce jeszcze wielokrotnie po kilku latach
już ze znajomością języka greckiego, a nawet byłam tam tuż
przed odlotem do Kanady, ale i tak za dużo się nie
dowiedziałam, jedynie kustosz muzeum powiedział mi, że było
to magiczne miejsce uzdrawiania i dotąd ludzie tam byli
uzdrawiani dopóki wierzyli w tą formę uzdrowienia i działało
to magiczne miejsce jeszcze w XIX wieku. Niestety XX wiek
kompletnie zagubił tą sztukę leczenia... i teraz trudno
powiedzieć, czy z braku uzdrowicieli czy z braku wiary w to
leczenie...
ale co znamienne, nawet po wprowadzeniu na tych terenach
chrześcijaństwa i wyciszeniu wszystkich starożytnych
wyroczni, w tym w Epidauros ta sztuka uzdrawiania nie dała
się tak od razu pokonać i nie dała się jeszcze zaciemnić
przez prawie 2000 lat.
Niestety mnie osobiście nie udało się w tym miejscu nic
głębszego z tej starożytnej wiedzy wyciągnąć. Jednak do tej
pory mnie to intryguje, czego ja tam tak bardzo szukałam,
jaka energia przywiodła mnie właśnie w to miejsce... podobnie
było z Elevsiną, tamto miejsce też działało na mnie
magnetycznie... i właśnie pociągały mnie te kamienne kręgi
chociaż w tym miejscu nie było za dużo turystów, byłam jedną
z nielicznych.
Wyjeżdżając z Grecji myślałam, że tajemnica kamiennych
kręgów zamknęła się wraz z moim wyjazdem... a jednak 13 lat
później już w Kanadzie odkryłam to czego tam szukałam... już w
Vancouverskiej bibliotece, kiedy nagle zaczęłam przeszukiwać
półki na temat Kundalini... tu spotkały się węże, moje z
Asklepiosowym. W jednej z książek wyczytałam do czego
służyły kamienne kręgi... w tych miejscach były nie tylko
ośrodki, gdzie uzdrawiano ludzi, tam uczono tej sztuki.
I następna zagadka - wąż celtycki, znany już przez
starożytnych Druidów. Celtycki wąż jest jednym z wielu
symboli, które są związane z “pogańskimi” religiami
celtyckimi. Celtyckie węże używane były przez Druidów. Są
przypisywane jako symbol uzdrawiania, odrodzenia,
przebudowy, transformacji i odnowy samego siebie. Druidzi
również mówili, że wąż jest symbolem w poszukiwaniu
równowagi transformacji. Kiedy celtycki wąż jest zwinięty i
trzyma ogon w ustach reprezentuje nieskończoność lub krąg
życia (przypomina nam już ten znany z innych części naszego
globu -
uroborosa).

Celtycki wąż nauczył
Irlandczyków zrozumieć cykle Ziemi, jak
żyć w harmonii z elementami ziemi, roślinami, zwierzętami.
Druidzi słynęli ze sztuki uzdrawiania... czy to przypadek, że
w kilku miejscach na Ziemi ten sam symbol odnosi się do
uzdrawiania i transformacji: Druidzi, Hindusi, Egipcjanie,
Grecy, Etruskowie... ale tu musimy dobrze zrozumieć tą
mistyczną mądrość.
Chrześcijaństwo mocno zakłóciło ten symbol, który
symbolizuje leczenie chorych i uzdrawianie serca,
transformację... czyli wąż w tej postaci jest eliksirem
witalności, zdrowia, dobrego samopoczucia.
I wiadomo, że węże zrzucają skórę, to ich proces odnowienia,
przekształcenia, uzdrowienia...
i nie opłakujmy naszej zmienności, to znaczy, że nasze
możliwości są nieograniczone. I to już nie tajemnica, kiedy
ten mistyczny wąż nas ukąsi, poczujemy jego jad na własnej
skórze... ale czy on chce nas ograniczyć, pozbawić życia? I
tutaj jest nam potrzebna wielka mądrość i nie wymagam też
natychmiastowego zrozumienia tego procesu, lecz zostawiam
temat do przemyślenia.
Czasami musimy opuścić dom naszej wygody i iść w dzicz
naszej intuicji, aby odkryć coś nowego... w tym przypadku
samego siebie. I wiadomo, że odkryjemy tylko wówczas, kiedy
doświadczymy nie tylko dobrych rzeczy, które radują nasze
serce, ale również i tego, co nas mocno zaboli... a nawet
powali na obie łopatki, może dlatego mamy tyle problemów ze
zrozumieniem tych wężów, do kogo one właściwie przynależą?
Jednak węże są szanowane przez mędrców właśnie ze względu na
swoje mistyczne właściwości... postrzegane jako intuicyjne, o
głębokiej wrażliwości, widzą rzeczy, do których inni nie
mają dostępu. Jednym zdaniem umieją dostroić się do
nieznanych obszarów. Wąż to również komunikacja ze światem
niefizycznym, niezliczone kultury postrzegały węża jako
mistyczne, magiczne stworzenie kojarzące się z drugą stroną
życia, a że druga strona życia zawsze dla nas jest
tajemnicza a nawet ciemna, toteż tak się postrzega węża,
wiele ludzi po prostu się go boi.
Jak widać wąż ma dostęp do krainy światła i ciemności,
potrafi wylegiwać się na słońcu i kryć się w ciemnej
jaskini, mając dostęp do tych stref łatwo przenika tą
zasłonę tajemniczości.
Kiedy człowiek ma dostęp do tajemniczej strefy, mówi się, że
ma moc węża... i wiemy, że mamy takich ludzi na świecie,
którzy umieją zaglądać za tą tajemniczą zasłonę.
W celtyckiej tradycji węże reprezentowały zarówno mężczyznę
jak i kobietę... oznacza to, że wąż posiada sekrety obu
biegunów mocy (męskiej i żeńskiej, światła i ciemności).
Połączenie tych dwóch aspektów mocy prowadzi do trójcy, tak
nam znanej z wielu kultur, religii... czyli narodziny trzeciej
strony. I bynajmniej w naszej duchowej magii nie chodzi
tutaj o biologiczne narodzenie... tylko stworzenie nowego
naczynia, w którym mieści się potężny potencjał i klucze do
niesamowitych możliwości.
I nie bez kozery w języku irlandzkim słowo Gnudor, oznacza
“wąż kapłan”.

Ale i na tym terenie (w Irlandii) pojawił się święty Patryk
i przegonił węże z tej Ziemi, a kroczący za nim
chrześcijanie robili to samo co i w innych krajach, które
wyznawały “pogańskie” religie. Dla Druidów wąż był symbolem
leczniczym i symbolizował niekończący się krąg życia, ale
święty Patryk nie wspomniał na ten temat ani jednym słowem w
swoich pismach... i nie wspomniał jak naprawdę rozprawiał
się z ludźmi wężami (czyli tymi, którzy nieśli tę wiedzę),
tylko z jego pism wynika, że walczyli z jakąś plagą węży w
Irlandii, które zagrażały ludziom... i święty Patryk został
uznany za tego, który ocalił Irlandię od plagi węży. Dziś
już tylko nieliczni wiedzą, że tu była mowa o Druidach i ich
wierzeniach... i wiadomo jaki los ich za to spotkał. Faktem
jest, że święty Patryk osobiście krytykował Druidów i
dopuszczał się wobec nich do brutalnych aktów.
A co mówi o wężach mitologia sławiańska?
Dlaczego sławiańska? Bo jak wynika z faktów historycznych
nazwa Słowianie nie wywodzi się od słowa “słowo”, tylko od
“sława”, więc ta nazwa została zmanipulowana i ściągnięta do
niższej rangi... mówią o tym nasze imiona, nazwy miejsc i
starodawne zapiski... więc nauczmy się słowa “Sławianie”,
ożywmy tą prawdziwą moc sławiańskich słów, chociaż na pewno będziemy mieli
problemy z “wujkiem” google i z wieloma ludźmi, którzy będą
nas poprawiać, nie mniej kto czuje się być prawdziwym
Sławianinem... od Sława... niech prostuje tą nazwę.
Na terenach zamieszkiwanych przez starożytnych Sławian
znaleziono wiele rekwizytów, w tym stare bransolety z
symbolem uroboros.
Po raz pierwszy na terenach sławiańskich kult węża pojawił
się w epoce neolitu, która rozpoczęła się w IX tysiącleciu
przed naszą erą... dwa splecione węże znaleziono w malarstwie
ceramicznym. Taki obraz, dwóch splecionych węży można
również zobaczyć na piersiach żeńskich figurek. Te dwa węże
pojawiły się i w późniejszych okresach i mało jest
prawdopodobne, aby oznaczały coś negatywnego, wręcz
przeciwnie. I jak z tego wynika ten symbol jest dużo starszy
niż by się nam wydawało, a ludy zamieszkujące tą ziemie
musiały mieć dużą duchową wiedzę, a my mamy zaledwie jej
szczątki.
Nastąpił ubój Druidów, Sławian... również Egipcjan, którym
symbol węża nie był obcy, a nawet wylądowali na
amerykańskiej Ziemi z tą samą misją, nawracanie pogan na
“prawdziwą” wiarę...
i chrześcijaństwo stłamsiło naszą prawdziwą naturę, odcięło
nas od prawdziwej duchowej energii. Została utracona
równowaga między energią męską i żeńską... zostały wywrócone
do góry nogami energie seksualne... i jak to się śmiesznie
dzieje, im więcej zakazów w chrześcijańskim kościele, tym
większa rozwiązłość seksualna na świecie... która jeszcze
gorzej niszczy nasze duchowe korzenie, nasze ziemskie
Jaźnie... ponieważ to co się obecnie dzieje w tej strefie
życia jest mocno wypaczone.
A wąż dla nieświadomych chrześcijan postrzegany jest jako
wielkie zło. Już od samego początku Biblii jesteśmy przed
nim ostrzegani... i tak wytrącają nam klucze z ręki do
uwolnienia własnej duszy i ten ludzki pojedynczy wąż ciągle
pełza po ziemi, po jaskiniach, ciemnych grotach.. i tarza
się w bólu i cierpieniu... ale już czas aby zrozumieć wężową
moc.
W tamtych starożytnych sławiańskich czasach jaszczurka o
dwóch głowach była postrzegana jako Strażnik podziemi.
Podziemie u Sławian nazywano “Naw”.

W jednej z rosyjskich opowieści ludowych znana jest legenda,
kiedy pewna kobieta poszukiwała skradzionej wężowej panny
młodej, w tym celu poszła do chaty Baby Jagi, która była
postrzegana jako Strażnik na granicy między światem żywych i
światem martwych. Jej chatka była portalem między światami
(wymiarami). A w królestwie umarłych żył smok, który strzegł
tamtej granicy.
Baba Jaga to znana wiedźma Wschodu (dzisiejsza Rosja), nazwa
sugeruje, że to starsza kobieta i ma dużą mądrość... z
czasem zeszpecono tą mądrą kobietę okrutnie, jednak ludzie
wiedzą, że zna tajemnice odwracania chorób, odmładzania, zna
mikstury, które w życiu człowieka czynią cuda... i jakby ją
nie chciał zeszpecić, jak to czynili ludzie przez wieki,
wiadomo było, że można było na nią liczyć w ciężkich
chwilach, ponieważ znana była ze swojej wielkiej mądrości i
oferowała ludziom swoje dobre rady, wskazówki w poszukiwaniu
tego co było w ich życiu cenne. Młode kobiety były
kapłankami wiedzy... to ich nazywano Wiedźmami.
W czasach chrześcijańskich szukanie pomocy u Baby
Jagi/Wiedźmy było uznawane za niebezpieczny i heretyczny
czyn, wszystko po to aby zniechęcić ludzi do ich pomocy i
wykasować ich wiedzę z danej kultury. Ale u wielu rosyjskich
pisarzy bajek Baby Jagi bywają życzliwymi kobietami.
Dlaczego tyle piszę o Babach Jagach?
One też miały jakiś związek z wężami, ale na dzień
dzisiejszy nie umiem nic więcej na ten temat znaleźć. Moja
intuicja mi tylko podrzuca, że mogło to mieć coś wspólnego z
tymi figurkami kobiet z wężami na piersiach.
Trudno jest coś znaleźć, ponieważ pozacierano o nich ślady,
pozostały tylko bajki... i często zła ich sława, a ludzie do
złych postaci nie chcą wracać... ale przyjdzie czas, że i to
się nam objawi w Prawdzie, pomimo, że zostało już z naszego
życia wymazane.
Podobno w kulturze rumuńskiej (która utrzymała dużo sławiańskiej kultury) znana jest istota ludzka z ciałem
wężowym, która uchodzi za nadprzyrodzoną istotę. Już w
bułgarskiej i macedońskiej kulturze występują istoty -
smoki, ale znana jest także legenda, że naszych domów chroni
przed demonami wąż... i kiedy go widzimy w swojej posiadłości
nie wolno go zabijać, ponieważ tracimy ochronę własnego domu
i nawet możemy w szybkim czasie stracić kogoś z naszych
domowników.
Czy można te wszystkie informacje uważać za prawdziwe?

Skłoniła mnie do napisania tego tekstu jedna informacja, a
właściwie legenda o tajemniczym Druidzie, który ukazał się
nieoczekiwanie mężczyźnie, który za wszelką cenę chciał
uleczyć zarazę, która dziesiątkowała wówczas ludzi...
niestety, nie było na nią lekarstwa. Tajemniczy Druid jak
się nagle zjawił (w chwili kiedy ten człowiek odpoczywał pod
starym dębem, z którym Druidzi byli mocno związani), tak też
nagle zniknął, kiedy przekazał mężczyźnie recepturę na
zarazę. Oczywiście nie muszę tu pisać, że ta receptura
pomogła ją zniszczyć (mikstura była wykonana z jemioły).
Kiedy się zjawił trzymał w ręku rózgę z wężem na niej
zaplecionym i nie był to Asklepios lecz Druid, na co
wskazywał jego ubiór.
Dzisiaj wiele informacji jakie się pojawiają szczególnie na
necie musimy mocno zweryfikować, wiele z nich jest
kontrowersyjne i nie wiadomo skąd pochodzą, często z bardzo
chorych umysłów. Aby coś głosić należy dotrzeć do źródeł
prawdy... a nie przekazywać kłamstwa albo szukać sensacji... i
tu należałoby się tylko zastanowić po co kłamstwa wchodzą w
nasze życie, może tylko po to, żeby nam utrudnić dojście do
Prawdy i nietrudno się domyśleć jaką mają odegrać rolę w
naszym życiu, dlatego to my sami musimy zmusić się do
głębszego myślenia i poszukiwań.
Ale jakby nie patrzył nawet najbardziej podejrzanie, to
wszystko co znajduje się na temat węży na świecie układa się
w jednolitość, widać wyraźnie, że coś jest na rzeczy... tak
bynajmniej podpowiada mi moja intuicja.
Ten mit węża pojawił się niemal w każdej kulturze, a kiedy
wąż pojawia się w życiu człowieka następuje burza, czarna
noc, błyskawice, grzmoty... ale kiedy już niebo nad nami się
wypogodzi zbieramy obfite plony.
Najpierw jest to faza niszczenia, później oczyszczania i
odnowy.
I za dużo tu podobieństw, aby te wszystkie mity, legendy
były przypadkowe... i tak ciągle żyją te różne historie razem
z nami, jako mity, legendy, i różne postacie wchodzą w
mitologię sławiańską, indyjską, egipską, grecką... a nawet
amerykańską... ale coś nam mówi, że wszystkie te kultury
mają podobną wiedzę i w różny sposób używając innych imion,
nazw, mówią o tym samym.
O Sławianach nie wiemy jeszcze zbyt dużo, ich starożytna
historia dopiero się budzi, podobnie jest z ich religią,
bogami... ich stare wierzenia zostały zniszczone... i nie
wiemy tak naprawdę od kogo je zaczerpnąć, toteż musimy
głęboko grzebać się we wszystkich kulturach, które obecnie
zamieszkują ich stare ziemie, bo gdzieś tam te tajemnice są
ukryte... ale i tu człowiekowi potrzebna jest nie tylko
wiedza, ale i wewnętrzna mądrość, która gdzieś zapisana jest
w naszych genach i dopiero tą wiedzę za pomocą intuicji
możemy wydobyć na światło dzienne. Ale już dzisiaj widać, że
w tych różnych kulturach znajdujemy wspólne cechy
starożytnych ludów, które najprawdopodobniej miały większą
wiedzę na temat naturalnego uzdrawiania i innych tajemnych
mocy niż my obecnie.

A najbardziej zaskoczyła mnie legenda o sławiańskim synu
boga Kresniku, pozytywnym bogu ze specjalnymi mocami, jest
podłączony do słońca i ognia, podróżuje po niebie w złotym
rydwanie ciągniętym przez białe konie. Jego bronią są
błyskawice, topór, młot, miecz. Mieszka w dziewiątym kraju
(śmiem twierdzić, że tu chodzi o jakiś wyższy wymiar).
Kresnik ma brata bliźniaka lub siostrę, nie ma na ten temat
wyraźnych wzmianek, można tylko domniemywać. I co znamienne
w całej tej bajce, legendzie... Kresnik walczy z przeciwnikiem
wężem. I w tym miejscu zapytacie mnie, skąd się ten Kresnik
wziął w mitologii sławiańskiej? Pochodzi z kultury
Chorwackiej, Słowackiej. I jest jakiś wyraźny związek między
Kresnikiem a Perunem lub Światowidem... tu też trzeba brać
wiele rzeczy na domysł.
Kim jest ten Kresnik?
Bez wątpienia to jakieś wyższe bóstwo żyjące ciągle w
sławiańskiej tradycji ludowej. I bardzo jest intrygująca
tajemnica pochodzenia jego imienia, a także rola i funkcja w
sławiańskiej, słoweńskiej i indoeuropejskiej mitologii,
gdzie ta postać się przewija, chociaż może już znana pod
innym imieniem.
Teraz zachodzi tylko pytanie, jaka jest wartość tych
sławiańskich legend o Kresniku, które wywodzą się z
mitologii prasławiańskiej, ale były tak mocne, że wycisnęły
ślady w tej części Europy aż do dzisiaj. Mitologia sławiańska znała wielu bogów, którzy promieniowali światłem,
byli związani ze słońcem, ogniem. Promienie światła były
reprezentowane jako złoty kolor (złote włosy Kresnika). A ogień był pośrednikiem
między Ziemią i Niebem przy każdej ofierze jaką składali. I
taką wiedzę pozostawili po sobie Sławianie... ale i tak, jak
wspomina Rig Veda, podczas niektórych ceremonii ofiarnych
ogień był oświetlany przez młode dziewczęta (czyli jak wiemy
były kapłankami ognia i wiedzy). Rig Veda dowodzi, że
wedyjski bóg ognia Agni został zaproszony do wzięcia udziału
w ofiarach, więc musiał spełniać ważną funkcję jako nosiciel
światła. Agni przyszedł zza światów w postaci młodzieńca o
złotych włosach (Rig Veda, według H. Gunterta).

Sławiańska tradycja o mitologicznym Kresniku wspomina
również jego siostrę Devę lub Vesinę, która może być jego
bliźniaczką, podobnie jak Yama i Yami wspomnianych w
indyjskiej Rig Vedzie, co wg. H. Gunterta może znaczyć, że
pierwszy człowiek może być potomkiem kosmicznej
hermafrodyty... podobnie wspomina Herodot o Mitrze.
Równie dobrze Vesina mogła być żoną Kresnika. Takie
bynajmniej wyobrażenia żyją na ziemi słowacko-chorwackiej.

W baśniach słowackich pojawia się również postać
“królowa-wąż”, podobną postać mieli Scytowie, boginkę
półkobietę-półwęża. W słowackiej tradycji ludowej węże
strzegą również magicznego złotego jabłka. I tu jak już
wiemy z tym wężem i jabłkami też mamy dobrze namieszane i
ten kult występuje w religii chrześcijańskiej z Adamem i
Ewą, jabłkiem, wężem i znajdziemy podobną legendę w
Babilonie i pewnie jeszcze w innych miejscach na kuli
Ziemskiej.
Gdybyśmy mieli więcej dostępnych danych możliwych do
ustalenia na temat pradawnych Sławian niewątpliwie
powiązalibyśmy wiele tych luźnych wątków na temat węża i
jaką tak naprawdę spełniał rolę w życiu człowieka... a tak
pewnie jeszcze niejeden raz przyjdzie nam błądzić... ale
miejmy nadzieję, że to jakoś wszystko stopniowo połączymy i
dojdziemy do prawdy.
Vancouver
4 July 2018
WIESŁAWA
|