MIECZ PRAWDY

UFAJ BOŻEMU MIŁOSIERDZIU



Chcesz leczyć chorych...
chcesz być uzdrowicielem dusz,
myślisz, że masz wspaniałe lekarstwa
i zdumiewającą moc we własnych dłoniach...

myślisz, że żadna choroba ci się nie oprze
i rzucasz choremu słowa
- tylko ja cię uleczę bom najlepszy uzdrowiciel w mieście!

Uzdrowicielu, kiedy tak rozpoczniesz uzdrawianie
nawet małe przeziębienie się ciebie nie ulęknie, zaśmieje ci się prosto w nos
i zawiodą wszystkie środki, ponieważ źle zacząłeś swoją terapię.

Zanim zaczniesz uzdrawiać skieruj do chorego słowa otuchy i nadziei...
wyraź swoje współczucie w mowie i czynie...
dobre słowo bywa najlepszym lekarstwem...
i skieruj do Boga błagalne słowa by zechciał zjednoczyć się z tobą
aby nie zabrakło Jego uczestnictwa by dotrzeć do wnętrza chorej duszy
aby wlać w nią światło, które ją ożywi i uzdrowi.

Światło to pochodzi ze specjalnej i niezwykłej twojej troski i Łaski Boga,
którego Bóg udziela wszystkim ludziom, którzy są tego godni....
i tylko On może cię nim obdarzyć... !!!
Bóg napełnia niezwykłą wonią - Boską Ambrozją serce człowieka,
który jest Jego narzędziem i kieruje się bezwarunkową miłością.
Ma czyste i szczere intencje i bezgranicznie ufa Bogu
Bóg wywyższa taką osobę, staje się Jego kielichem,
który wypełnia Swoim Boskim Światłem.

I bój się Boga lekarzu, kiedy już na wstępie swojego leczenia
mówisz do swojego pacjenta, zimno i wyniosłe podpierając się swoją wiedzą
- masz parę tygodni życia...
i wysyłasz biedaka do domu z tym twoim proroctwem
a ten złamany przez ciebie przeżywa okrutną udrękę....

Bój się Boga lekarzu, nie odbieraj ludziom wiary i nadziei,
twoim obowiązkiem jest leczenie chorób
a nie gaszenie w ludzkich sercach światła...

Jeśli już nie masz sumienia, musisz wiedzieć,
kiedyś staniesz twarzą w twarz z Najwyższym Sędzią...
a On zada ci pytanie - czemu zdmuchiwałeś moje światło,
ty miałeś na nie chuchać i dmuchać aby ta iskra nie zgasła?

Tak jak i obowiązkiem kapłana jest błagalna modlitwa
o Boże Miłosierdzie dla potrzebującego, ponieważ jest ono wielkie...
lekarzu, ty masz wlewać w chorych otuchę i nadzieję
twoje proroctwa mogą się nigdy nie wypełnić.

Przyszło nam żyć w bardzo smutnych czasach,
nastała epoka bezduszności, przebywamy w ciemnościach i oschłościach...
i Bóg ukrył się gdzieś przed tym okrutnym światem ..

i tkwisz człowieku sam w tych swoich utrapieniach i udrękach...
w tym złym świecie nawet lekarz gasi twoje światło
i ogarnia twoją duszę potworny lęk....

Lekarzu, ty masz być z człowiekiem w jego cierpieniu,
ty masz go nie opuszczać, nie wtrącać do mentalnego więzienia...
i nie wolno ci się poddać, dopóki w chorym człowieku bije jego serce...
ponieważ jest to zerwanie łączności z Bogiem.
W swojej pracy wymaż ze swojej świadomości termin
- nieuleczalna choroba!

Ty możesz jej nie uleczyć... lecz Bóg czynił już większe rzeczy
a ty nigdy nie wiesz kiedy On się zamanifestuje
i okaże człowiekowi swoje Miłosierdzie,
więc bądź na swoim posterunku
i dmuchaj i chuchaj na tą żarzącą się iskrę,
ona potrzebuje ciebie bardziej niż kiedykolwiek.

Czy to lekarz czy uzdrowiciel odniesie wiele zwycięstw
kiedy troszczy się o chorego, ale musi go oddać również w ręce Boga...
kiedy podpiera się tylko własną pychą całe jego staranie może pójść na marne.
Ufaj Bożemu Miłosierdziu!

Namaste

Vancouver
19 Oct. 2014

WIESŁAWA