MIECZ PRAWDY

TY JESTEŚ PRZYWÓDCĄ

...ale wprzódy zrozum tą swoją duchową lekcję.

Wiele osób, którzy uważają siebie na ścieżce duchowej za mocno przebudzonych, najczęściej myślą o sobie i innych, że tylko ich wewnętrzny spokój i świadomość o ich przebudzonym statusie przyniesie im ich upragnioną wolność. A tu bywa... nic z tego i sprawy przybierają inny obrót, na twoją duchową drogę zajeżdża ciężki parowóz gniewu i depresji... i spróbuj go zepchnąć ze swojej drogi. Okazuje się zbyt ciężkim ładunkiem... i trudno go też w tym miejscu zostawić a samemu udać się w bezpieczne i ciche miejsce... jak to uciekają dzisiaj ludzie... z kraju do kraju... z miasta na wieś... etc, i szukają tej swojej bezpiecznej króliczej nory przed tym wszystkim, co się obecnie wyprawia na świecie. A ja wam mówię:
-Tej bezpiecznej nory obecnie nie znajdziecie! Te kosmiczne siły tak się obecnie ustawiły, jak doskonałe semafory na wielkiej stacji kolejowej, wszystko widać jak na dłoni, kto i gdzie przejeżdża i w którym kierunku... i tak sprawiedliwy zawiadowca dołączy nam, nasz rachunek za usługi. Tak, że nie szalejcie za bezpiecznym miejscem... kto ma ocaleć ocaleje, łącznie z jego bogactwami... a kto nie, żadne kryjówki tego świata nie dadzą mu gwarancji. Bo tak naprawdę nie wiadomo, gdzie się przed tym wszystkim ukryć, znaleźć bezpieczne schronienie, i nie wiadomo, gdzie ci coś spadnie na głowę, i nie tylko przysłowiowa cegła w drewnianym kościele ... albo ogień i woda wyjdą na spotkanie.

Kiedy stoisz tak beznadziejnie we własnym rozkroku, zaczynasz widzieć coraz więcej innych ludzkich tragedii... i wchodzisz w inne buty, których nigdy wcześniej byś nie ubrał... i wczuwasz się - co inni przechodzą... wcześniej cię to nie obchodziło, miałeś swoje genialne pomysły, wielkie perspektywy, umiałeś z nich skorzystać... a ci frajerzy - tego nie potrafili, nie skorzystali z życiowej szansy, wiedli życie inaczej... ale ty nie miałeś dla nich współczucia... nie miałeś zrozumienia, ważne, że ty rozkwitałeś... i każdego dnia stawałeś się bogatszy.

Rozkwit i bogactwo, oznacza, że wszystko w twoim życiu idzie doskonale... to nie twoje doskonałe związki karmiczne i dobre relacje z Bogiem w pobliskim kościele, twoja kariera, zdrowie, finanse... to nie to wszystko mówi o twoim właściwym przebudzeniu duchowym, i że to właśnie akurat ty - jesteś pod dobrą opieką wszechświata!?

Wszechświat ci tylko przez jakiś czas pokazuje, że to wszystko jest tymczasowe... i trwa raz krócej albo dłużej... jednak do swojego czasu i nie ma tej realnej wartości. Na nic twoje pieniądze, twoje cenne klejnoty, doskonały samochód, czy ten piękny dom, który posiadasz... dziś na Las Palmas odgrzebują je łopatami... wystarczyło zaledwie kilka dni, aby przeznaczenie zmiotło je z powierzchni ziemi...

Ale ty dopiero wówczas uświadamiasz sobie, że jest jeszcze inna bezcenna wartość, której nic nie zniszczy, nikt nie ukradnie... wartość, którą nosisz w sobie i jest nie z tego świata. To jest twoje prawdziwe przebudzenie, twoja nowa ścieżka, która całkowicie odmienia twoje życie. Już nie trzyma kurczowo w swoich garściach twoich materialnych dóbr tego świata, już nie uczysz innych - jak być bogatym, szczęśliwym i pchać swój jacht po wielkich portach i oceanach tego świata... rozpoczynasz zupełnie inną podróż... i dowiadujesz się, że właśnie ta, jest tą najbardziej długą, najbardziej awanturniczą... i tajemniczą, która pcha cię za pomocą wiatru, a często nawet tajfunu twojej duszy do twojego prawdziwego portu.

Kiedy znajdujesz się na tym jachcie, nie biegasz już, aby ludziom otwierać 3 oko, a przy okazji pomnażać jeszcze bardziej swój dobrobyt... nie po to zostało nam dane, aby dostarczać dla nas fortuny i sławy, tylko w celu komunikacji z naszą Wyższą Jaźnią, do otworzenia skarbca nieskończonej mądrości naszego ciała i zrozumienia:
-Kim naprawdę jesteśmy?!

3 oko jest bramą do wyższych sfer, gdzie nasza dusza uzyskuje kontakt z Mocą Wszechświata - wyższą świadomością, to nasz klucz do niej... i odbywa się to bez żadnej zapłaty i żadnych fizycznych wzmacniaczy... to jest nasza moc duszy dana nam jako prezent za nasze dobre zachowanie i właściwe zrozumienie naszych lekcji... często nawet tych mocno awanturniczych... musimy te osobiste burze wyważyć na własnej wadze życia. I aby było jasne - tylko nasza dusza jest naszym najlepszym nauczycielem na tej drodze.

Ale to są potężne umysły tego świata, potrafią zagrać w jednej orkiestrze z ogromną mocą wszechświata, potrafią się szybko przesiąść z bębna na flet, a z trąbki na puzon... i ci wielcy duchowi ludzie tego świata, pomimo ich mistrzostwa, nigdy nie byli bogaci, nie mieli pieniędzy, często nie mieli nawet własnego domu... bo wiedzieli, że to w swojej głębi posiadają rzeczy bardziej wartościowe... więcej - bezcenne i nie każdemu dane do zrealizowania.

Ale ty możesz mieć szanse na wyższe stanowisko, lepszą płacę, i większą boską miłość w tej orkiestrze, lecz wszechświat nie da ci tego, co jest dla ciebie prawdziwym bogactwem, jeśli nie popchniesz swojego jachtu we właściwym kierunku. Jeśli nie znajdziesz się w grupie tych prawdziwie duchowo przebudzonych... i jakoś to się tak dzieje, że właśnie ci ludzie są stawiani za sterami ich łodzi, obarczeni wielkimi problemami, często bywają to bolesne sytuacje... i „ktoś” testuje ciebie na wiele sposobów... jak tego przysłowiowego Hioba, który nic nie zawinił, a jednak dostał wielki test na swoje życie... został sprawdzony na wiele sposobów, wrzucony do zimnej i gorącej wody... i porażony wielkim bólem i cierpieniem, aż jego przyjaciele zawyrokowali, że jest niegodny Boga, bo ten go, aż tak bardzo ukarał. Ale co się stało w końcówce? Kto musiał się wstawić za nimi, kiedy ich dotknął ten sam test?

Ale i ty jeden z drugim, oczywiście nie chcesz takiego Boga, i już mnie nie lubisz za te słowa. Wolisz tą szeroką drogę wybrukowaną diamentami i musisz mieć wszystko podane na złotej tacy - chcesz i już masz!!! I takim bogiem jesteś zainteresowany, czyli własną wygodą... ale to z tych prawdziwych Hiobów, Bóg czyni swoje najpotężniejsze filary, swoją najpotężniejszą Moc, to oni są przywódcami boskich planów, są Najwyższą Hierarchią Boga, to w nich są Jego kluczowe zasoby i Światło Świata... to w nich zapala się prawdziwa lampa i oświeca cały Boży Dom... i nie stawia się jej pod kloszem...

a kiedy duchowni działają na boskich drogach w niewłaściwy sposób, najczęściej wpadają w pułapkę... bo niby zapewnili sobie szczęście, dobrobyt, miłość i szczęśliwą przyszłość... której notabene, nawet Bóg nie jest pewien... a tu któregoś dnia odkrywają, że mają puste garści... to tylko twoje fałszywe rozumowanie zamieniło twoje bogactwo tego świata w pył marny...

i dopóki naprawdę się nie przebudzisz i nie ujrzysz swojego prawdziwego wewnętrznego bogactwa, które krąży w twoich strumieniach życia, na próżno twoje wysiłki i szukanie króliczej nory, aby to wszystko ukryć! A twój potężny wewnętrzny przywódca i tak nie będzie szczęśliwy!

Toteż wielu świętych ludzi, którzy latami szukali Boga, już pod koniec swojego życia nagle odkrywali, że ciągle błądzą... pod koniec swojego życia dokonywali tego z wielkim zdziwieniem... ale jeszcze nie było za późno, aby tą drogę odwrócić... i cały ich los odwracał się.

I ja wiem, że wielu ludziom tymi słowami nie zachwycę, nie chcą takiej prawdy, lepiej się czują w tych wiecznych bajkowych obietnicach... lecz lepiej wiedzieć to wszystko zawczasu, niż stanąć na końcu drogi, przed wielką bramą, z kluczem w ręku, który do tej bramy nie pasuje. To ty jesteś tym przywódcą, który musi wziąć w ręce właściwe klucze i znaleźć się we właściwym miejscu... i we właściwym czasie.

Vancouver
25 Oct. 2021

WIESŁAWA